Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 22nd 2017
     permalink
    Dokładnie Ewa... Mój sie zintegrował z róznymi dziecmi, z róznymi niepełnosparawnosciami i on ma takie fajne podejście "dziecko to dziecko... fajne jest" nie wazne czy zdrowe czy z ZD...

    Natomiast jak kiedyś miałam w masowym przedszkolu chłopca z zespołem wad, to nie raz przyłapywałam dzieci (6-latki) jak go wyśmiewają, odganiają (bo wygląda "smiesznie", inaczej, bo zachowuje się "smiesznie", inaczej"), niektóre wręcz dyskryminowały. Może aż nierealne, ale niestety, ta "szczerość" dziecięca własnie wtedy wyszła na wierzch... No, ale ten chłopiec to była dla nich nowość. Tzn. on chodził do przedszkola od maluszków i ta grupa, która była z nim od początku bardzo go akceptowała. Potem został odroczony, trafił do "nowej" grupy i pojawiły się problemy ;(.

    Dlatego uważam, że integracja to fajne miejsca pod tym względem.
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeFeb 22nd 2017
     permalink
    Mój przyzwyczajony do "inności".
    W grupie ma chłopca z cukrzycą (nosi przy pasie jakiś aparat, panie mierzą mu poziom cukru, podają insulinę). Jest dziewczynka z celiakią. Inna chyba ma autyzm - 4 lata, z pieluchą i smoczkiem, prawie nie mówi, dużo krzyczy, okropnie piszczy i płacze jak coś jej nie pasuje, zaczepia dzieci, jedna z pań prawie cały czas jej poświęca. Poza tym dzieci o innym kolorze skóry - czarne, mulaci, hindusi. I najlepsze jest to, że reszta dzieci totalnie nie zwraca na to wszystko uwagi.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 22nd 2017
     permalink
    u mojego tez sa rozne narodowosci i kolory skory, jednak wg mnie to co innego niz dziecko z zaburzeniami. ta innosc bardzo przytlacza.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorPandora1
    • CommentTimeFeb 22nd 2017
     permalink
    karolciat:
    Pandora, nie mogą ci nie przyjąć dziecka do przedszkola. Muszą, bo zgodnie z ustawą wszystkie trzylatki muszą mieć zapewnione państwowe miejsca.

    Tylko mogą zaproponować miejsce w przedszkolu, które mi nie odpowiada..
    Mają też chyba ilość miejsc ogólnie w przedszkolu, bo mówią, że zależnie ile dokładnie 6latków pójdzie do szkoły to 3latków mogą przyjąć 15, 20 czy 30.
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeFeb 22nd 2017
     permalink
    Dawno sie nie odzywałam, ale zobaczyłam twój post Teo i chce Ci euspokoic.
    Ja sama jeszcze niedawno byłam pewna, ze wyślę starszaka do zerówki szkolnej, ale tak mnie ta cała reforma wkurza, ze stwierdziłam, ze po co pchać Janka do szkoły w środek tego bałaganu.
    My sie akurat przeprowadzamy, wiec wszystkie dzieci pójdą do nowych placówek. Planowałam, ze Jaś do szkoły, a Krzys i Basia do przedszkola i żłobka zaraz obok szkoły. No i gucio, bo przedszkole nie robi naboru bo nie ma miejsc (wszystkie sześciolatki zostają), w szkole 14 klas pierwszych robia😳.
    Zdecydowaliśmy, wiec, ze poślemy chłopaków do nowego przedszkola 300m od szkoły i żłobka. Obydwaj trafia do nowych grup i przez rok razem pochodzą. Za rok maja rozbudować szkole i może bedzie już spokojniej.

    Poza tym w zerówce przedszkolnej ferie/święta opieka jest zapewniona i zajęcia rozpoczynają sie o 9, a w zerówce szkolnej o 8. My ledwo na 9 sie wyrabiamy, wiec jeszcze przez rok dzieciaki bedą mogły dłużej spac😀
    •  
      CommentAuthormadziik1983
    • CommentTimeFeb 22nd 2017 zmieniony
     permalink
    Ja nie bede posylac wczesniej posylac do szkoly/zerowki na pewno. Nawet tez mysle o odroczeniu, bo synek z konca roku. Musze wozic, ale trudno... Za to moja kolezanka np poslala corke do szkoly jakos 6-latke bo nie musiala juz dowozic jej autobusem do przedszkola i szkola przeciez za free, wiec zalezy od priorytetow..
    I jeszcze ja mam to szczescie, ze szkole widze z okna i ma oddzialy integracyjne, bo innej nie biore pod uwage.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 22nd 2017
     permalink
    No dokładnie kolor skór, cukrzyca, celiakia, to jest dla dzieci "znośne"... Ten chłopiec o którym pisałam wyglądał inaczej, bo był zdeformowany. Zachowywał się głośno, dziwnie. Mówił tak, że nikt go nie rozumiał...

    A dzieci są szczere. Szczególnie autysta... O ile on toleruje inność u dzieci, o tyle bardzo go interesuje inność dorosłych. On chyba mysli, że z pewnych chorób się wyrasta... Tzn, nie budzi w nim zainteresowania ktoś z ZD, na wózku, z porażeniem mózgowym, ale karłowatość bardzo. ostatnio podszedł do takiego pana i zapytał, czemu jest taki malutki i czy jest elfem :P. Ale pan mega fajny, pożartował, wyjaśnił. Mój syn chciał pana zabrac do domu na zawsze... także omal sie o "elfa" nie wzbogaciłam, bo panu owa funkcja bardzo przypadła do gustu :).
    --
    • CommentAuthorGabcia_I
    • CommentTimeFeb 22nd 2017
     permalink
    Else, popłakałam sie ze śmiechu z tego Elfa...m:bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeFeb 22nd 2017
     permalink
    Teo a sama Ninka coś mówi na ten temat?
    Bo jednak 5-latek to cos już kuma :-)
    Córa mojej przyjaciółki np. kiedy PIS wygrał wybory wpadła w rozpacz i beczała, że ona nie chce zostać w przedszkolu (bo podsłyszała w TV, że dopiero 7-latki mają iść do szkoły). No więc od września chodzi w tym prawie pustym roczniku jako 6-latek do 1 klasy. Nie było opcji, aby została w przedszkolu.

    Ja jeszcze nie wiem, co zrobię, ale pewnie będę kierowała się też tym, gdzie pójdą koleżanki z przedszkola, a szczególnie jedna ulubiona przyjaciółka, z którą Gosia jest mega związana. A propos - tak przyjaciółka Gosi jest niepełnosprawna, choruje na rzadką chorobę genetyczną (jest niższa i ma nóżki wygięte, tak że wolniej chodzi), a Gosia przez długi czas w ogóle nie zauważała tego. Dopiero kiedy panie przedszkolanki upomniały Gosię, że nie może tak szybko kręcić się z koleżanką, to przyszła zapytać, o co chodzi. Widze, ze dla innych dzieci też nie jest to problem. Ciekawa jestem, kiedy dzieci stają się takie okrutne i nietolernacyjne (czy to przyapdkiem nie my dorośli stwarzamy problemy i tę "inność"?).
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 22nd 2017
     permalink
    madzinka83: Ciekawa jestem, kiedy dzieci stają się takie okrutne i nietolernacyjne (czy to przyapdkiem nie my dorośli stwarzamy problemy i tę "inność"?).


    Dzieci są różne... Nie zawsze ma to związek z nietolerancją czy nastawianiem rodziców. One są szczere. ktos jest dziwny to mu to powiedzą. Ktos wydaje się brzydki, to go będą omijać... Nie wszystkie dzieci, ale pewna grupa tak...

    Miałam przypadki, że jak w czasie zajęć wypowiadał się dzieci z dużymi wadami wymowy, to część dzieci chichrała do posikania, bo odebrały to jako zabawne...

    I w tym momencie ważna jest rola dorosłego by tłumaczył, wyjaśniał, czytał, pokazywał, nastawiał dziecko pozytywnie do takich osób, oswaja z innością...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeFeb 23rd 2017
     permalink
    Madzia no Ninka mówi że nie chce iść teraz tylko jak będzie miała siedem lat....

    Oraz wczoraj znowu rozmawiałam z kilkoma mamami i ich argumenty w większości są takie, że "wiesz posyłam Michała no bo Kuba idzie i Wojtek też no to jak Michał mógłby nie iść?".
    A Michał to jeszcze młodszy od Niny (bo z grudnia) chłopiec, który do tej pory rano poplakuje w szatni jak go mama zostawia.
    Szczerze? Nie widzę go w szkole, no ale jak Kuba i Wojtek idą to on też musi, zdaniem mamy.
    Bez sensu.

    W każdym razie bądź, zadeklarowałam wczoraj na piśmie, że Nina zostaje.
    Nie będę robiła tak jak inne że złożę deklaracje do szkoły a potem sobie w sierpniu zdecyduje, bo to nie fair moim zdaniem że dwa miejsca blokować będę....

    Dziękuję Wam jeszcze raz za rady!
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeFeb 23rd 2017
     permalink
    Teo, ja juz wiem ze swoich wysle w wieku 7 lat. Dla mnie jak juz wchodzisz w system to juz do usr...smierci, wiec wybieram mozliwie pozniej. Niezalleznie czy ich koledzy pojda czy nie. Ja uwazam, ze w tym wieku to sa,takie znajomosci na pol gwizdka. Dzis sa jutro nie ma.:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeFeb 23rd 2017 zmieniony
     permalink
    Ja też na pewno młodego zapiszę do szkoły w wieku 7 lat:) niezależnie od tego czy koledzy pójdą, chociaż jest z nimi związany. Z drugiej strony mam nadzieję, jednak, że zostaną razem z nim w przedszkolu, bo jednak ja wierzę w takie przyjaźnie. Sama znam wiele przyjaźni zawartych w przedszkolu, które trwają do dziś.
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorPandora1
    • CommentTimeFeb 23rd 2017
     permalink
    Ja dziś usłyszałam, że w przedszkolu, które chce pewnie nie będzie 3latków, bo rodzice zapowiadają zostawianie 6latków.
    Rozumiem to, bo też bym zostawiła, ale chyba umrę jak się dostaniemy tylko tam gdzie nie chcę.. :(
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 23rd 2017
     permalink
    ja wczoraj gadalam z sasiadka. poslala corke do szkoly w wieku 6 lat wg poprzedniej reformy. fajna, towarzyska dziewczynka. I teraz bedzie ja zostawiac w 2 klasie. Bo mala kompletnie nie rozumie, ze trzebasie uczyc. W domu codziennie pot i lzy, frustracja, odrabianie lekcji z dzieckiem. Sasiadka chciala poslac syna jako 6-latka, ale po przeprawach ze starsza stwoerdzila, ze nie ma mowy.
    Czesto bywa niestety, ze dzieci klasy 1-3 jeszcze jakos przechodza, problem zaczyna sie w klasie 4.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 23rd 2017
     permalink
    Rok temu miałam przypadek, że przed upływem 1 semestru rodzice w porozumieniu z pedagogami wycofali chłopca ze szkoły i wrócił do przedszkolnej zerówki. Trafił do nas...
    --
    •  
      CommentAuthormazda__
    • CommentTimeFeb 23rd 2017 zmieniony
     permalink
    madzinka83: Nie było opcji, aby została w przedszkolu.

    Dlaczego nie było opcji?? Przecież dzieci mogły pozostać w przedszkolach lub iść do zerówki w szkole... ? Wiadomo, jak w szkole była taka zerówka ;-)
    Z resztą znam ten problem z 6-latkami doskonale, bo moja właśnie poszła jako 6-latek zgodnie z ustawą... Na szczęście ona się nadawała i generalnie widzę, że radzi sobie świetnie. Jadnak, tak, jak piszecie - dzieci są różne. Dlatego modliłam się by PIS zniósł ten przymus dla 6-latków, bo z kolei moja druga, o rok młodsza córka zupełnie nie nadawała się do szkoły i do nauki... Ale w przedszkolu jej nie zostawiłam, poszła do klasy 0 w szkole i jestem naprawdę zadowolona z tej decyzji.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 23rd 2017
     permalink
    Moja przyjaciółka mieszka na wsi i z ich przedszkola wycofano grupe 6-latków, aby mogły sie dostać 3-latki. Zerówkę otworzyli w szkole i tam zostały oddelegowane wszystkie 6-latki. Także i takie rozwiązania czasami wystepują.
    --
    •  
      CommentAuthormazda__
    • CommentTimeFeb 23rd 2017
     permalink
    No tak, niestety.
    U nas w zasadzie rozwiązanie było chyba całkiem ok, bo zrobili jedną grupę zerówki w przedszkolu i jedną w szkole... Rodzice jakoś tak w miarę się podzielili... także w sumie i wilk syty i owca cała, jak to się mówi :-)
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeFeb 23rd 2017
     permalink
    A wlasnie jak to jest. Moj 5latek idzie w przyszlym roku do starszakow, najstarszej grupy przedszkolnej czy do zerowki? Bo do zerowki chcialam go wyslac juz tej przy szkole. Moze nie tyle chcialam, ile taki jest wymog szkoly do ktorej chcemy poslac dzieci. Z drugiej strony przeciez teraz jeszcze nie pytaja nas w jakim wieku pojdzie dziecko do szkoly, wiec nie wiedza czy juz w przyszlym robic im zerowke, bo potem juz szkola czy jeszcze dwa lata maja na to.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 23rd 2017 zmieniony
     permalink
    zerowka=starszaki. jask chcesz wyslac przy szkole to juz od wrzesnia 2018 musisz do niej poslac.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeFeb 23rd 2017
     permalink
    No tak wlasnie wyjdzie. Od przyszlego wrzesnia ostatnia grupa przedszkola, a potem zerowka przy szkole. Dzieki.
    --
    •  
      CommentAuthorPandora1
    • CommentTimeFeb 23rd 2017 zmieniony
     permalink
    Wszystkie dzieci idą chyba w tym samym wieku do szkoły. Tylko kwestia jest gdzie pójdzie do zerówki.
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeFeb 23rd 2017
     permalink
    A nie jest tak, ze mozna 6 latka puscic? Obowiazek jest od lat 7
    --
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeFeb 23rd 2017
     permalink
    Ja sprostuje: ta dziewczynka o której pisałam mogła zostać w przedszkolu, ale bardzo nie chciała. Tak się uparła, że nie było innego wyjścia :-). Była nie do przekonania w tej kwestii.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorkonrelka
    • CommentTimeFeb 23rd 2017
     permalink
    Teraz jest chyba tak, że można puścić 6-latka,ale wymagana jest opinia poradni psychologicznej... Kiedyś w necie czytałam,ale nie wiem czy aktualne.
    Większość rodziców z mojego otoczenia, którzy musieli posłać 6-latka do szkoły nie są zadowoleni. Dzieci nie chcą odrabiać lekcji, narzekają, że dużo nauki,mają żal, że zabrano dzieciakom ten rok "wolności".
    Mój syn pójdzie od września jako 7-latek.Przynajmniej emocjonalnie dojrzałej będzie.Choć ma focha, że nie chodzi do szkoły,a bardzo by chciał. Jemu się wydaje, że tam jest tak super...Mam nadzieję, że się nie rozczaruje we wrześniu ;-)
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 23rd 2017
     permalink
    Tzn. taaak... Ja bym nie sugerowała tym co chce dziecko :P... Chyba, że byłabym pewna, że ono poradzi sobie w szkole. Ale jezeli widziałabym, że nie głoskuje, nie sylabizuje, nie liczy, jest powolne w pracach grafomotorycznych, to "chcenie" mojego dziecka niestety miałoby najmniejsze znaczenie... Baaa, nawet jesli spełniałoby powyższe punkty wzorowo, ale odbiegałoby znacznie emocjonalnie, społecznie... Nie byłoby w stanie usiedziec na zajęciach, to także poczekałabym spokojnie rok...

    Ostatecznie to my, rodzice jestesmy odpowiedzialni za dziecko, a nie dziecko za siebie... Dlatego mnie osobiscie dziwi podejście "Dziecko chciało, nie było wyjścia"... tak naprawde rodzice chcieli, uznali, że dziecko gotowe ;)
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 24th 2017
     permalink
    TEO, podjęłaś myślę najlepsza decyzję dla swojej córki. Moja Michasia też nie pójdzie wcześniej, na bank.
    --
    •  
      CommentAuthormazda__
    • CommentTimeFeb 24th 2017
     permalink
    Moim zdaniem to był naprawdę duży błąd żeby wszystkie 6-latki szły do szkoły. Wiadomo, są wyjątki, ale generalnie, w mojej opinii, im dziecko starsze tym lepiej przygotowane do szkoły.
    I sama nigdy bym starszej córki nie posłała jako 6-latki do szkoły chociaż przejawiała gotowość... po prostu, nie widziałam sensu aby wsześniej zaczynać cały ten system...
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 24th 2017 zmieniony
     permalink
    Ja się wyłamię i powiem, że posłanie mojej córki do szkoły w wieku 6 lat było bardzo dobrą decyzją. W przedszkolu się nudziła koszmarnie. Narzekała, że nie robią niczego ciekawego, tylko ciągle szlaczki i szlaczki. Wkurzało ją, że nie są traktowani zbyt poważnie, że są jazdy z jedzeniem (ciągłe nagabywanie "jedz, jedz, jedz"), że "nic nie wolno". Poszła do szkoły we wrześniu. Publiczna podstawówka. W klasie 18 dzieci, wszystkie w wieku 6 lat, wszystkie z tym samym problemem - nudziły się w przedszkolu ;) Fantastyczna wychowawczyni, doświadczona w pracy z młodszymi dziećmi, do tego nauczyciel wspomagający (w moim mieście w każdej pierwszej klasie tak jest). Efekt jest niesamowity. Moje dziecko kocha szkołę. Prace domowe? Jakie prace domowe, prawie ich nie ma. Za to mają mnóstwo luzu, pani świetnie reaguje na ich potrzeby, plan lekcji to tylko umowna sprawa. Kiedyś musiałam podejść do wychowawczyni w czasie lekcji coś załatwić. Wchodzę do klasy, a tam dzieciaki na dywanie w grupkach sobie leżą i zawzięcie nad czymś dyskutują, budują jakieś budowle z klocków. Pytam czy to już przerwa? A nie, matematykę mamy. Pani staje na głowie, żeby uczyli się przez zabawę, przez poznawanie świata, a nie z tylko i wyłącznie z książek. Efekt jest taki, że te dzieciaki uwielbiają tam chodzić, uwielbiają szkołę, a do tego stworzyły tak fajny i zgrany zespół, że aż się gęba sama cieszy, jak się ogląda ich zdjęcia z różnych zajęć. Jestem pewna, że jakby w każdej szkole w ten sposób podchodzono do dzieciaków, to byłoby im dużo łatwiej.
    •  
      CommentAuthormazda__
    • CommentTimeFeb 24th 2017 zmieniony
     permalink
    Hydro to prawda co piszesz.
    Moja córka też jest zachwycona szkołą.
    Nauczycielka trafiła się im najlepsza z możliwych... dzieci, same 6-latki... mają też wspomagającego, u nas też to standard :-)
    Poza tym dostali swojego wuefistę i wszyscy kochają W-F łącznie ze wszystkimi dodatkowymi zajęciami sportowymi...
    Pracy domowej ma dużo, bo Pani zadaje bardzo ciekawe zadania (dodatkowe).
    Teraz przygotowuje się do Kangura... bo sama chciała.
    Ma dodatkowe lekcje polskiego i matematyki ze swoją panią, tzn. wszyscy mają ;-)
    Wyjeżdżają w kółko na wycieczki i inne zielone szkoły...
    Po prostu super i bomba...
    tylko, że wiedziałam już, że mojej młodszej córki to nie spotka...
    Wiedziałam, że nie ma już w szkole nauczyciela tak oddanego dzieciom,
    widziałam, że nie dostaną wspomagającego, bo zaczęto o tym mówić,
    wiedziałam, że generalnie moje młodsze dziecko nie przepada za malowaniem, rozwiązywaniem łamigłówek, puzzlami etc... Ona ma po prostu inny charakter i bardzo, bardzo cieszę się, że ma czas jeszcze na zabawę w zerówce i odkrywanie swoich talentów powoli...
    Dwoje dzieci tych samych rodziców a jakże zupełnie odmienne w charakterach...
    Młodsza uwielbia się bawić, malować (w sensie interesują ją każde moje kosmetyki), czesać, stroić... Starsza, od zawsze siedziała w książkach i kochała rozwiązywać łamigłówki i inne ćwiczenia umysłowe...
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 24th 2017
     permalink
    Przyznam, że ja też się obawiam, jak to będzie z młodszą, bo wychowawczyni starszej sklonować niestety się nie da... A ona jest nauczycielem z powołaniem, uwielbia swoją pracę i to się wszystkim udziela. Ja w każdym razie cieszę się, że nie dałam się zniechęcić (bo sporo osób mi to odradzało) i że pierworodna poszła do tej szkoły już teraz. Wyraźnie odżyła po przedszkolu i widzę w jakim tempie się rozwija. Nie tylko o wiedzę mi tu chodzi. No i sport faktycznie jest dodatkowym dużym plusem, bo w przedszkolu wiadomo, nie było nic takiego, a tutaj nie dość, że zwykły wf, to jeszcze zajęcia ogólnorozwojowe z ludźmi z klubu zapaśniczego i basen raz w tygodniu, całkowicie opłacany przez miasto (z transportem włącznie). Dla mnie rewelacja i niczego nie żałuję.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 24th 2017
     permalink
    Od zawsze były dzieci, które w wieku 6 lat osiągały pełną gotowość szkolną i to taką, że niejeden 7-latek mógł tylko pomarzyć... I te dzieci aż szkoda "trzymać" w przedszkolu, które juz dla niego nie jest miejscem rozwoju, tylko przykrym obowiązkiem. Moja mama chciała moją siostre puścic do szkoły w wieku 6-lat, bo wydawało jej sie, że jej sie talent w domu marnuje. Tymczasem psycholog odradził, bo głowa pojemna, madra, ale społecznie by poległa... Dobrze, jeżeli ktoś dobrze pomoże rodzicom ocenic mozliwości dziecka.

    Wysłanie dziecka do szkoły powinno mieć na celu jego przyszłe sukcesy. Mnie osobiście zabolała akcja z tym chłopcem, którego ze szkoły wycofano. No, ale innego wyjścia nie było, bo on ledwo sobie w "zerówce" radził. A przeciez wczesniej poradnia PPP wyraziła opinię, że on nadaje sie i pod względem intelektualnym i pod względem emocjonalnym do szkoły. mam wrażenie, z reszta uzasadnione, bo rozmawiałam z paniami z PPP, że sporo dzieci zostało pchniętych do szkół na siłę, bo PPP miała presję z "góry"... (u nas w mieście). Do nas przychodziły matki dzieci naszych absolwentów i część była zadowolona, a część zgłaszała, że porażka... Raz, że dzieci były wymieszane z 7latkami (a bliżej sie przyglądając nawet z 8latkami (dzieci styczniowe)), klasy były nie przystosowane, boiska też... korytarze... nauczyciele zwyczajni pracy z 7-latkiem nie mogli zrozumieć, że 6-latek taki powolny, że jakośc pracy grafomotorycznej słabsza... Część dzieci płakała... Jesli o nasze miasto chodzi, to troszke porazka...

    Ale oczywiście część dzieci młodszych bardzo fajnie odnalazła się w szkole. Z sukcesami...

    Tylko tak jak wyżej napisałam. fajnie, aby ktos dobrze doradził rodzicowi czy dzieciak osiągnął właściwą gotowość.
    --
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeFeb 24th 2017
     permalink
    Else: Tzn. taaak... Ja bym nie sugerowała tym co chce dziecko :P... Chyba, że byłabym pewna, że ono poradzi sobie w szkole.

    Toż ja nie napisałam nigdy, że dziecko było niegotowe do szkoły, tylko miało taki kaprys i rodzice ulegli. Dziewczynka miała badania z poradni PP i wyszła gotowość szkolna. We wszystkich badaniach wyszło powyżej przeciętnej dużo. Teraz po pierwszym semestrze ma najwyższe noty (w tym ocenianiu opisowym). Ja tylko chciałam zasugerować, że czasami warto wziąć pod uwagę RÓWNIEŻ opinię samego dziecka (a nie tylko i wyłącznie jego). Tak jak napisała Hydro. Córka wyraźnie informowała, że się nudzi w przedszkolu.
    Hydro bardzo zazdroszczę! Gdybym miała pewność, że córka trafi do takiej klasy, to posyłałabym. A że szanse na to są małe, to raczej nie poślę.
    Bo według mnie cały problem z 6-latkami w szkole był w momencie traktowania 6-latka jak 7-latka (albo i jeszcze starsze dziecko). Nauczyciele powinni zostać przeszkoleni z pracy z takim dzieckiem, poznać możliwości poznawcze tego wieku i dostosować formy i metody pracy (właśnie wychodzić z ławek lub w ogóle ze szkoły), zrezygnować lub ograniczyć bzdurne zadania domowe (rozumiem praca nad jakimś projektem, ale żmudne wypełnienia kart pracy nie wiem, czemu ma służyć?). Na facebooku obserwuję grupę Superblefrzy i Superbelfrzy mini i nie mogę się nadziwić, jakie kobiety cuda robią z klasami 1-3. Powinny za wzór być stawiane. Sama czasami niektóre metody przerabiam na pracę ze starszymi dziećmi.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 24th 2017
     permalink
    Byc może , źle zrozumiałam, lub może mało precyzyjnie ujęłaś. Ale kilkakrotnie aż po oczach biło, że "nie było wyjścia bo dziecko chciało".
    Oczywiście, że sugestie dziecka tez są ważne, ale nie najważniejsze. Priorytetem jest "oko" rodzica, który obserwuje swoje dziecko, zna je bardzo dobrze, chociaż tez gro rodziców nie zauważa problemów dziecka, gdyż idealizuje je... Dlatego sa te wszystkie instytucje, które mają za zadanie pokazać nam słabe i mocne strony dziecka, co jest ważne w decyzji jeszcze przedszkole czy już szkoła... Niestety i te instytucje bywają do kitu, o czym nie raz tu pisałyśmy...

    Niestety u nas na całej linii poległy szkoły, które sie nie przygotowały na przyjęcie dzieci 6-letnich... Jak było u Was z przygotowaniem placówek????

    Treść doklejona: 24.02.17 13:09
    Ps, tak własnie było, że nauczyciele zapomnieli, że ucza 6-latka, a nie 7-mio... A jeszcze głupsze było tworzenie klas mieszanych ;(
    --
    •  
      CommentAuthorkonrelka
    • CommentTimeFeb 24th 2017 zmieniony
     permalink
    Pamiętam jak wychowawczyni z przedszkola starszego syna podkreślała, że pomiędzy 6-latkiem a 7-latkiem potrafi być przepaść... Wiedziała co mówi,bo wcześniej pracowała w szkole.W naszym przedszkolu generalnie panie twierdzą, że lepiej jest jak 7-latek idzie do pierwszej klasy. Mój syn od początku zerówki czyta,liczy,pisze,ale duża część jego grupy ma z tym ogromne problemy.To samo ze sferą emocjonalną.
    Każde dziecko jest inne i trzeba indywidualnie je traktować. My rodzice najlepiej znamy swoje pociechy,a specjaliści mogą nam pomóc jeśli mamy obawy czy podejmujemy dobre decyzje.
    U nas z kolei jest problem,bo mamy jedną dużą podstawówkę w dzielnicy,a teraz po zmianie systemu na 8 klas nie pomieszczą się tam wszyscy.Gimnazjum zostanie przerobione na szkołę podstawową (dwa roczniki gimnazjalistów nadal tam będą się uczyły). Znam szkołę i ona kompletnie nie nadaje się na dzień dzisiejszy dla małych dzieci. Zostało zaledwie kilka miesięcy na dostosowanie placówki do potrzeb dzieciaków w wieku siedmiu lat. Ciekawe czy zdążą i jak to wyjdzie...ehhh
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 24th 2017
     permalink
    I ma rację, bo rok róznicy to sporo... I jesli już ktos sobie wymyslił, że 6-latki do szkoły, to nie powinny być łączone z 7 latkami. Przecież między nimi czasami różnica wiekowa będzie i znacznie większa... Ta reforma nie wypaliła między innymi przez tak złą organizcację... Rodzice się sprzeciwiali, bo się zrazili... Ktos bardzo xle się za to zabrał ;(.

    Przecież sam fakt, że ten sam program obejmował i 6cio i 7miolatki to dziwne troszkę... Nagle 7latki mogły iść "swoim trybem", a 6latki doganiać system...
    --
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeFeb 24th 2017
     permalink
    Otóż to! Jak zwykle za reformy zabierają się od d*** strony.
    Sam pomysł wprowadzenia 6-latków do szkoły nie wydaje mi się głupi, pod warunkiem, że realizują program dostosowany od ich wieku, w sposób dostosowany do ich wieku - np. zabawy na dywanie, łączenie nauki z zabawą, poza tym organizacja szkoły powinna być dostosowana do tych 6-latków - dobrze działająca świetlica, posiłki itd. Wtedy większość rodziców nie miała by obaw i wątpliwości. A tak... wyszło jak wyszło.
    Przedszkola przepełnione, podstawówki przepełnione (dwuzmianowe u mnie w mieście), a gimnazja z pięknymi budynkami do likwidacji, dobrze wyposażone licea (które prowadziły gimnazja) będą w połowie puste... Porażka.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 24th 2017
     permalink
    Oni tak zawsze... podobnie było jak studiowałam i klasy 1-3 stały sie klasami nauczania zintegrowanego. Miało nie być dzwonków, przedmiotów podzielonych (właśnie one miały byc zintegrowane - łączone), sale miały być złożone ze stolików i miejsca z dywanem do zabaw i zajęć ruchowych... W czasie gdy studiowałam oprowadzali nas po pięknych szkołach, które własnie tak wyglądały. Praktyki tez tam miałam... No super sprawa. W jakim ja byłam szoku, gdy trafiłam na praktyki do swojego miasta, a tu zajęcia 45 minut, dzwonki, przedmioty, zero dywanu :P... także reklama dźwignia handlu ;).
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeFeb 24th 2017
     permalink
    Else: iało nie być dzwonków, przedmiotów podzielonych (właśnie one miały byc zintegrowane - łączone), sale miały być złożone ze stolików i miejsca z dywanem do zabaw i zajęć ruchowych... W czasie gdy studiowałam oprowadzali nas po pięknych szkołach, które własnie tak wyglądały. Praktyki tez tam miałam... No super sprawa. W jakim ja byłam szoku, gdy trafiłam na praktyki do swojego miasta, a tu zajęcia 45 minut, dzwonki, przedmioty, zero dywanu :P... także reklama dźwignia handlu ;).


    A to ja się nie zgodzę, że wszędzie była tragedia i to nie miało racji bytu. Nie wiem, kiedy robiłaś studia i kiedy to wszystko się odbywało, ale ja jestem rocznik, który normalnie był w nauczaniu zintegrowanym, od pierwszej klasy (szkołę zaczynałam we wrześniu 2001).
    No i nie miałam żadnych przedmiotów, dywan w sali był i był normalnie eksploatowany podczas zabaw/zajęć, dzwonki- owszem, były, ale jakoś nikt nie robił z tego tragedii, że przerwa jest za 45 minut. Jak na długiej przerwie (15 minut, po 3. lekcji) Pani sugerowała, że mamy zjeść śniadanie, to czasem to śniadanie się rozciągało jeszcze na 15 minut lekcji i nie było z tym żadnego problemu, więc nikt się jakoś tego sztywno nie trzymał. Karty wypełnialiśmy, ale też jak w tekście była jakas piosenka to nas Pani na ten dywan wywalała, żebyśmy pośpiewali i się poruszali :tongue:
    --
    • CommentAuthora_net_a
    • CommentTimeFeb 24th 2017
     permalink
    Ja jestem rocznik 1986, czyli pierwszą klasę zaczynałam w 1993, i też nie mieliśmy dzwonków i były zajęcia na dywanie. W ogóle całe piętro szkoły było wydzielone dla klas 1-3 i na nim dzwonek był wyłączony, a uczniowie innych klas nie mogli na to piętro wchodzić.
    Kto by pomyślał że taka innowacyjna szkoła to była :)

    Hydro, a jak puścisz młodszą do szkoły jako 7-latkę, to się nie da rady załapać na tą samą panią wychowawczynię? Bo brzmi naprawdę fajnie z opisu.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 24th 2017
     permalink
    Lexia:
    A to ja się nie zgodzę, że wszędzie była tragedia i to nie miało racji bytu.


    Eee, no nie napisałam, że wszędzie. Przeciez napisałam, że byłam w szkołach gdzie tak "ładnie" było... Po prostu obawaim się, że w wielu miejscach tego nie dopilnowano... U mnie w mieście ani jedna szkoła w której byłam nie była dostosowana... Nie byłam tylko w prywatnej... Ale tej juz nie ma ;(.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 26th 2017
     permalink
    a_net_a: Hydro, a jak puścisz młodszą do szkoły jako 7-latkę, to się nie da rady załapać na tą samą panią wychowawczynię? Bo brzmi naprawdę fajnie z opisu.


    Na pewno jest szansa i też o tym myślałam. Ale tak jakoś nie wiem, czy to będzie ok trzymać ją tyko dlatego dłużej w przedszkolu. Ona też sobie radzi świetnie, umiejętności ma powyżej średniej, społecznie też jest bardzo dobrze (lepiej niż starsza na tym samym etapie). Tak naprawdę jeszcze rok został do momentu, w którym będzie musiała zapaść decyzja czy idzie, czy zostaje. No zobaczymy jeszcze. Zrobię pewnie rozeznanie, jakie nauczycielki będą wtedy brały pierwszoklasistów i jakie mają podejście. Nam się teraz trafiła rewelacyjna babka, ale różnie to bywa, bo na przykład w równoległej klasie złożonej z 7-latków już nie jest tak fajnie i tamci rodzice bardzo narzekają...
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeMar 2nd 2017
     permalink
    Dziewczyny, a jak wygląda sprawa z rejonizacją podstawówek?
    Dzieci spoza rejonu, który dana szkoła obejmuje, są przyjmowane w drugiej kolejności, jeśli oczywiście są jeszcze wolne miejsca, tak?
    No i kurde jestem wkurzona. Naboru jeszcze nie ma, ale właśnie doczytałam info o rejonach w moim mieście. Szkoła, do której chciałam posłać syna, obejmuje rejonem tylko część ulicy, na której mieszkam. Mimo, iż do szkoły mam blisko, numer pod którym mieszkamy objęty jest rejonem innej szkoły - szkoły "podmiejskiej", bo miejscowość, w której się znajduje, została wcielona do miasta.
    •  
      CommentAuthorAgnike
    • CommentTimeMar 2nd 2017
     permalink
    Marion-Tak,dzieci spoza rejonu są na podstawie punktów przyjmowane.
    -- Zu 10.2010 & Li 11.2015
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeMar 2nd 2017 zmieniony
     permalink
    Dzwoniłam do szkoły (tej, do której chciałam go posłać) - absolutnie nie mamy szans na przyjęcie :cry: Szkoła nie ma miejsc (obejmuje duże osiedle bloków).
    Do tej wydzielonej części mojej ulicy, należącej pod rejon drugiej szkoły, podlega 6 bloków - zdecydowana większość ludzi, to osoby starsze, dzieci malutko. W moim bloku tylko mój i nasz sąsiad to 6-ciolatki. Jak dla mnie bez sens totalny, żeby tak odseparować jedno małe osiedle.
    Do tej bliższej szkoły mam 1,5 km, po drodze do pracy. Do tej dalszej, do której będę musiała posłać, 4 km, w kierunku przeciwnym do pracy :cry:
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeMar 2nd 2017
     permalink
    Agnike: Marion-Tak,dzieci spoza rejonu są na podstawie punktów przyjmowane.

    dużo zależy od miasta bo w każdym jest inaczej z tego co widzę. i bardziej liczba miejsc jak punkty.

    marion: Dzwoniłam do szkoły (tej, do której chciałam go posłać) - absolutnie nie mamy szans na przyjęcie

    ale złóż wniosek mimo wszystko. a nóż się uda.

    Bianka chodzi do szkoły spoza rejonu, bardzo oblegana. i do rejonowej, i do tej mamy tyle samo - 800 metrów. my skorzystaliśmy w tym roku z tego, że większość zostawiała dzieci w zerówkach i bez problemu się dostaliśmy.
    -- [/url]
  1.  permalink
    Powiem Wam, że również mamy zagwozdkę z posłaniem młodej do szkoły - ponieważ tam gdzie ją mamy posłać to "niby nie możemy" bo rejon nie ten a starsi bracia chodzą do innych szkół.
    Po połączeniu szkół gimnazjalnych z podstawówkami tak pozmieniali rejony, że dziecko mieszkające praktycznie 300 m od naszej szkoły będzie musiało chodzić do szkoły oddalonej o 3 km o domu - więc szkoda gadać.... a u nas w mieście określili limity miejsc dla danej szkoły i nie może ona przyjąć więcej dzieci. Czyli rodzice będą zmuszeni posyłać do tej w rejonie. Ja wymyśliłam co innego - mianowicie przemeldowuję młoda do kolegi, żeby poszła tam gdzie chcę ))) chociaż ostatnio na sesji rady miasta podobno obiecali że jeżeli starsze rodzeństwo chodzi do innej szkoły to podobno pozwolą młodszym pójść o tej samej szkoły. Zobaczymy jak to wyjdzie w praniu, już niedługo będzie wiadomo co i jak.
    --
    •  
      CommentAuthorPandora1
    • CommentTimeMar 2nd 2017
     permalink
    Dziewczyny widzę, że temat szkół teraz na topie, jednak chciałam wrócić do przedszkoli (jak temat wątku ;P).
    Co myślicie o wyborze przedszkola (też żłobka dla młodszego) koło pracy a nie koło domu? To by była u nas minimum godzina mniej w placówce.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeMar 2nd 2017
     permalink
    dla mnie bardzo sensowne jest umieszczanie dziecka w placowce najblizej pracy.
    ja tak robilam.
    kilka moich sasiadek tak zrobilo.
    w miescie takim jak wroclaw, gdzie dojazd nierzadko zajmuje okolo godziny zaoszczedza sie dziecku 2 godzin pobytu w placowce.
    Poza tym juz droge z i do przedsszkola mozna wykorzystac na rozmowe. Mozna po drodze isc od razu na lody/do kina/parku.
    ja widze jak sasiedzi, ktorzy maja dzieci w przedszkolu kkolo domu z wywiezonym jezorem leca oddebrac dziecko jedno z ostatnich
    -- ;
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.