Pojawia się nowy temat. Plamienia. Już nie raz podejmowany był temat na różnych dyskusjach ale może jakoś to usestymatyzujmy. Myślę że temat godny uwagi , bo niektóre z nas miewają takie plamienia i szukaja odpowiedzi z czym jest to związane.
Na własnym przykładzie Ja takowe miewam od około 1,5roku. Moja @ trwa około 5 dni a plamienia pojawiają się w przedziale 10-13 dc. Objawiają się poprzez: zabrudzony śluz, gęsty, kleisty. Kolor od czerwieni poprzez brunatny i jaskrawo czerwony lub różowy. Nie są to plamienia obfite a skąpe - wystarcza wkładka. Ja to odczytuję jako odczopowanie śluzu z szyjki przed okresem płodnym kiedy to zaczyna się po nim pojawiać śluz sprzyjający przeżyciu plemnikom i zapłodnieniu komórki. Wg moich obserwacji u mnie owulacja przypada na 16-18dc. Mój gin. stwierdził iz mój organizm po prostu tak ma. Badania ogólne są w porządku, samopoczucie także dobre.
Jeśli macie jakieś własne spostrzeżenia lub informacje wiarygodne to podzielcie się nimi.
Takie plamienie miałam tylko raz, w poprzednim cyklu. Pojawiło się wraz z płodnym sluzem w 12 dniu, owu była około 15-16 dnia, 17 był skok tempki. Nie wiem czy to mogło mieć na pojawienie sie krwawienia wpływ, ale wiązało się z silnymi stresujacymi przezyciami.
Plamienia jakiego ty opisujesz nie miewam, ale niekiedy- bardzo rzadko pojawia się przez 3 dni jak mam owu- podobno czasem coś takiego wystepuje- i jest to normalne- u mnie objawia się to jako czerwone niteczki zmieszane ze sluzem- w ksiązce kippleyów znalazłąm:
w okresie okooowulacyjnym wiele kobiet odczuwa ból w okolicy jednego lub obu jajników. Czasami trwa on kilka godzin, a niekiedy cały dzień lub nawet 2. Częś kobiet zaledwie go odczuwa, ale są i takie które skręcają się z bólu. Wg niektórych badaczy ból owulacyjny jest spowodowany przekrwieniem jajowodu, nagromadzeniem się w nim śluzu dla ułatwienia ruchu plemników w okresie przed jajeczkowaniem. Inni utrzymują, ze ból powstaje w wyniku gwałtownego pulsowania jajowodów podczas owu i zaraz po niej, a więc wskutek ruchu robaczkowego, posuwającego komórke jajową w kierunku macicy. jeszcze inni wskazują na sam proces jajeczkowania, podczas którego nastepuje peknięcie pęcherzyka zawierającego komórke jajową. Czasami towarzyszy temu peknięcie jakiegoś powierzchniowego małego naczynia krwionośnego, co daje niekiedy krwawienie. A ze względu na dużą wrażliwość błony śluzowej macicy na krwawienie wewnetrzne odczuwane jest jako ból.
Przy okazji opisałąm ból owulacyjny hihihi. Nie przejmój się tymi plamieniami jak lekarz CI mówi, ze wszystko ok. Poprostu czasami tak sie zdarza i koniec.
Witam, mam identyczne doświadczenia, co pestka. Przeczytałam Twój post, pestko, chyba w odpowiedznim momencie - przeraziłam się dzisiaj niemiłosiernie - zauważyłam u siebie właśnie taki ciemno brunatny, kleisty śluz (przypomina trochę gęsty budyń). I pojawia się kilka dni po miesiączce. Domyślam się, że to być może tzw. odczopowanie i "resztki" po okresie. Nie sądziłam jednak, że można to nazwać plamieniami okołoowulacyjnymi . A owulację miewam 15-17 dc. Ów dziwny śluz mam ok. 10-12 dc. Zatem rozmieć mam, że wszystko ze mną ok? I czy na tej podstawie (obserwuję tylko śluz) można odczytać dni płodne (przed tym odczopowaniem śluz jest "niepewny" - raz bardziej płodny, raz taki właśnie brunatno-kleisty)?
Czytałam, że plamienia występują zawsze, lecz nie zawsze są dotrzegalne gołym okiem. Dopiero badanie pod mikroskopem może wykazać czerwone krwinki w śluzie.
Agafiga widzę że u Ciebie występuj dokładnie takie same objawy jak u mnie. U mnie dopiero po takim "odczopowaniu" plamieniu następuje wyraźna faza II. Wtedy śluzu z dnia na dzień jest więcej i ma coraz lepsze cechy płodne. Nadmienie jedenak ze nie zawsze to plamienie u mnie wystepuje.
Ja miałam takie plamienie po raz pierwszy w zeszłym cyklu (na 9 zaobserwowanych), nie było obfite, i przypadło na szczytowy czas płodności - tuż przed szczytem śluzu i skokiem temperatury. Nie było chyba zatem żadnego "odczopowania" (co za okropne słowo).
-- "bez pretensji do mądrości, której nie mam, bez odbijania jej na ksero i wpadania w schemat"
Bylam szczesciara, co miala plamienia okoloowulacyjne w kazdym cyklu. Niesety to sie zmienilo po przyjezdzie do Anglii (a moze tez magnez mial na to wplyw???). Podobnie odkad jestem tutaj nie odczuwam bolu owulacyjnego. Bardzo brakuje mi tych dodatkowych objawow.
Witam, ja nie wiem czy można nazwać plamieniem to co u mnie się wyrabia. Mierzę tempki więc wedle zasady krwawienie które nie jest poprzedzone zwyżką tempki nie jest miesiączką. Nie miałam wyższych tempek a w 20dc pojawiło mi się krwawienie bardzo obfite- przebiegało tak samo jak @ (pęcherzyki krwi i w ogóle) Trwało ok 4 dni i teraz nic się nie dzieje, nadal temp. niziutka a nawet jeszcze sporo niższa niż przedtem. Wcześniej (jakieś 5 lat temu) miałam takie przypadłości (miesiączka co dwa tygodnie) lecz przepisano mi tab. anty a póżniej duphaston i wszystko wróciło do normy. Bez leków znów do tego wróciłam. Czytałam na innych forach. ze to jest związane z owulacją gdyż wypada a połowie 38 dniowego cyklu. Nie wiem jednak co o tym sądzić. Jak na razie z badań robiłam wstępnie testosteron - jest ok i prolaktynkę- lekko podwyższona. Zamierzam zrobić badania i udać się do gina ale nie wiem teraz który to dzień cyklu i w związku z tym badania się opóźniają :( Może miałyście podobne przypadłości, w co wątpię, bo ja jestem jakimś ewenementem chyba :(
vicky333 - na tabletkach anty było "pozornie" w normie, bo to nawet nie była @, ale krwawienie z odstawienia. Niestety pigułki nie regulują tego typu spraw, a ukrywają problem.
Wiem Mary, że to był sztucznie napędzany okres i dlatego teraz odstawiłam nawet duphaston żeby zobaczyć co się bedzie działo a tu masz... znów te krwaienia bez zwyżki tempki
dzisiaj pierwszy raz zdarzylo mi sie krwawienie w srodku cyklu - wlasciwie ani plamienie ani krwawienie po prostu rano miala kilka kropel jasnoczerwonej krwi. zdarzylo Wam sie cos takiego?? mozecie zajrzec na moj wykres zobaczyc co tam sie wyrabia??
Mnie się zdarzyło, w kąpieli akurat byłam - żeby tego byo mało to nie była sama krew, tylko zbity śluz z takimi kropkami czerwonymi - tylko dlatego zauważyłam. To było w cyklu po odstawieniu tabsów, wtedy jajniki są ponoć na zwiększonych obrotach. więcej m się nie zdarzyło, albo nie zauważyłam. Szkoda, że nie badasz szyjki.
Skoku znacznego nie było jeszcze - połączonego z odczuciami sluzu. Zobaczymy na dniach.
dzieki ngL. krwawienie wiecej nie wystapilo, tylko te kilka kropel (doslownie) krwi bez zadnego sluzu ani skrzepow.
szyjke zaczne badac, bo widze ze potrzebuje obserwacji wszystkich 3 objawow zeby wiedziec co sie dzieje. temperatura nadal niska. nic nie rozumiem. sluzu nie mam prawie w ogole a jak tak to bialy i grudkowaty.
Lekarz przepisał mi Yasmin bo mam plamienia w okresie owulacji, wytłumaczył mi to tak że to przez gwałtowny spadek estrogenu, bo mam go bardzo dużo i że te tabletki mi to wyregulują... Czytam wasze posty i zastanawiam sie czy wykupić recepte. Doradźcie mi coś... :/
Plamienia okołoowulacyjne - co to za choroba, którą może wyleczyć Yasmin? ;-)
to nie jest choroba, ze mną wszystko jest w porządku, jestem okazem zdrowia, jedynie spadek estrogenu w okresie owulacji mam zbyt gwałtowny i dletego te plamienia, te tabletki mają mi pomóc uregulowac gospodarke hormonalną w moim organiźmie, żeby spadek estrogenu nie był tak gwałtowny.
Spytałam, jak długo ma trwać kuracja, aby była skuteczna.
Jak mi przejdzie to mam odstawić chyba że spodoba mi sie ta forma antykoncepcji, powiedział że nie powinno to trwac dłużej jak trzy miesiące, dlatego przepisał mi trzy opakowania. Troche tylko boje się jednego, może jestem zacofana, ale boje się że jak je odstawie to mój organizm nie bedzie umiał wrócić do równowagi (chociaz własnie te tabletki mają mu tą równowage ustalić) i potem bede miała problemy z zajściem w ciąże, a chce bardzo mieć dzieci. Moje kolezanki mi opowiadają że ich znajome dużo starsze ode mnie zachodziły w ciąże zaraz po odstawieniu tabletek. Ja mam 23 lata, nie chce czegos popsuć.
Nie raz juz byl tutaj ten temat podejmowany. Ech tam, normalnie szkoda slow. Gdzie sa normalni lekarze? Ja tez bylam w podobnej sytuacji, tez poszlam do lekarza z plamieniami okoloowulacyjnymi (bo zawsze w prasie kobiecej pisza, ze krwawienia inne niz @ to rak), bylam wtedy w liceum. I na wyregulowanie dostalam oczywiscie jakas pigulke (dzis nie pamietam bo to bylo z 15 lat temu, Cilest chyba). Mialam jednak duuuuuzo szczescia bo ta pigulka to mi dopiero wszystko rozregulowala i plamienie trwalo caly cykl. Wiecej tego dziadostwa nie bralam i do tego lekarza juz nie poszlam. Bog wie ile by mnie nia szprycowal gdyby sie przyjela. Z tym problemem bylam u 2 lekarzy i jeszcze raz u trzeciego bo mialam strasznie krotki cykl (chyba ze 14 dni i sie wystraszylam, ze sie dzieje cos bardzo zlego). I zaden z tych trzech nie zasugerowal nigdy zeby sie poobserwowac. A ostatni 4-ty w moim zyciu tez raczej nie byl zachwycony, ze mu jakimis wykresami tylek zawracam. To do ilu lekarzy mam pojsc zeby trafic na jakiegos normalnego?
Od dwóch dni po okresie mam jakieś idiotyczne plamienia, które są dosyć intensywno zabarwione, różowo-czerwone (coś jak "świeża" krew) i trwają dosłownie z 4 minuty. Wczoraj miałam coś takiego raz, dzisiaj już miałam.
Pewnie powinnam iść do lekarza, ale po pierwsze - "normalny" zaproponuje mi pigułkę na wyregulowanie, a innych właściwie nie znam. Poza tym to sytuacja wyjątkowa, więc może coś się wyjątkowo "zepsuło".
Ostatni cykl miałam wydłużony, jest tego jakieś racjonalne wytłumaczenie?
Nie rozumiem. Znaczy sie, ze po normalnej miesiaczce (kiedy na wykresie wstawiasz M, S albo L) masz dwa dni plamienia (P)? No to w czym problem? Ja mam tak od zawsze. Dla mnie to nawet logiczne, ze @ nie konczy sie jak odcieta nozem. Coraz mniej, coraz mniej az w koncu wcale. A to, ze w ciagu 4 min... Hmmm... Ja sobie nigdy nie mierzylam z zegarkiem jakie dokladnie mam natezenie przeplywu krwi miesiaczkowej ;), ale ja przez cala miesiaczke mam takie fale. Raz mniej, raz wiecej. Czasami, tak gdzies w 4-5 dniu, jest juz calkiem czysto a tu nastepnego dnia jeszcze sie cos "przypomni". Ja sie tym nie przejmuje bo mam tak od zawsze. Ale jesli dla Ciebie to tak nietypowe i masz watpliwosci to moze rzeczywiscie pogadaj z dobrym lekarzem (wiem, wiem tylko skad go wziac?).
Mój cykl "standardowo" wygląda tak: 7 dni krawienia, w tym pierwszy - słaby, potem raczej dosyć mocne, potem słabnące. Mój ósmy dzień cyklu zawsze jest początkiem braku krwawienia. A teraz, w tym cyklu (który był po "dziwnym" poprzednim) nagle w dziewiątym i dziesiątym (dzisiaj) dniu mam dziwne plamienia.
Te plamienia bardzo przypominają plamienia, jakie miałam na pigułkach anty.
Poprzedni cykl mi się całkiem "rozbełtał", dlatego postanowiłam zacząć mierzyć tempkę - miałam wcześniej o dwa dni ból owulacyjny, a cały cykl mi się o dwa dni przedłużył. Więc jakaś kicha. Trochę jestem przerażona i nie bardzo wiem co robić :/
Zaznaczam, że wcześniej byłam "zegarkowa" stąd moje przerażenie odnośnie dwóch dni.
No jesli to jest juz 8, 9 i 10 dzien to chyba troche za bardzo to sie w czasie rozciaga :/ A kiedy odstawilas pigulki? Z tego co wiem wiele kobiet ma potem pare cykli od sasa do lasa zanim sie wszystko unormuje. Zaden Twoj wykres nie jest udostepniony wiec nie wiem o jakim rozbeltaniu myslisz. A zegarkowa bylas wlasnie na pigulkach? Bo jesli tak to zegarkowe bylo co najwyzej ich dzialanie i Twoje branie a nie Twoje cykle. I oczywiscie zachecam do wizyty u gina, ktorej nawet najlepsze rady na forum nie zastapia.
Odstawiłam je ok. 1-1,5 roku temu i wszystko już od dawna było ok.
Nie udostępniam cykli, bo nie mierzę temperatury, z resztą jakoś mam opory mimo wszystko. Generalnie objawy szyjki i śluzu "pokrywają" się u mnie zwykle w czasie, do tego dodatkowy regularny objaw jakim jest ból owulacyjny. Umówiłam się na wizytę, okaże się co i jak..
Temperatura to nie jest jakieś kryterium bezwzględne. Użytkownicy metody Billingsa nie potrzebują dwuwymiarowych wykresów, wystarczy im jeden objaw - śluz. Tacy też mają co zapisywać na 28dni. ;-)
No to na razie wiecej zrobic nie mozesz. Zobaczymy co gin powie. Na pewno wszystko bedzie OK. Jakies dziwne zawirowania w cyklu maja prawo sie pojawic raz na pare lat, chocby, jak sugerowala Amozona, przez silne przezycia.
Hmm hmmm hmmm Byłam, miałam usg (nawet pęcherzyki 13 mm i 14,5 mm pani mi pokazywała), miałam badanie i "średniodokładny" wywiad. Na obserwacje pani zareagowała "nawet" z entuzjazmem.
Ale mimo wszystko: dostałam: Cyclonamine (lek homeopatyczny (wtf ?!) na zaprzestanie krwawienia Luteinę którą mam brać do 25go dnia cyklu. Obecnie jest 10ty dzień cyklu. Nawet z ulotką to mi jakoś nie pasuje :/
Nie wiem co robić, trochę jestem przerażona. Nie wiem czy jest sens się konsultować jeszcze z kimś innym, czy olać :/ Pani była przemiła i mówiła tak dosyć "rozsądnie"
Cyklonamina to nie jest lek homeopatyczny! NIe rób wała z pani doktor:) Etamsylat uszczelnia naczynia. Możesz też witaminę C sobie brac dodatkowo na własną ręke. A co do luteiny to zależy czy przepisała w globulkach czy podjęzykowo-bo zupełnie inaczej się stosuje. W krwawieniach czynnościowych 2 razy dziennie globulka od 15-25 dnia cyklu przez kilka miesięcy, a jak w zaburzeniach cyklu mies. to bierzesz od początku lutealnej swojej(i raczej podjęzykowo). Ale to tylko jakby gwoli wyjasnienia. Idz na kolejną konsultację do innego gina zamiast sie zamartwiać.
Poza tym pamietaj,że to co w ulotce, to niekoniecznie prawda. Ulotkę może sobie pacjent poczytać - w sumie to niby jest dla niego. Ale styl leczenia rzadko kiedy ma coś z nią wspólnego, I dzieki Bogu...
Mam nadzieję, że się przesłyszałam z tą homeopatią bo jak byk w ulotce jest napisane hemostatyk - no - zwracam honor pani doktor ;)
Mam brać podjęzykowo i podobno mam brać już, ale pani się zastanawiała czy nie czekać, stwierdziła, że nie :/
Sama nie wiem czy iść na konsultacje z tego względu, że uważam, że każdy lekarz ma jakiś plan leczenia pacjenta i nie ma mu co z butami włazić weń :/ Mam brać jednorazowo tą luteinę (tzn podjęzykowo przez jeden cykl), a potem "zobaczymy" w zależności od tego, czy sytuacja się powtórzy. Cały czas mam w cholerę pytań w stylu "A jeśli to jednorazowe zawirowanie, to po co coś brać" - no i za Chiny Ludowe nie mogę na nie sobie odpowiedzieć.
Nie chcę, żeby lektura forów mi zasłaniała realną, rzetelną, lekarską wiedzę i doświadczenie, ale mimo wszystko jest jednak sporo badziewnych lekarzy :/ Szkoda mi też czasu i pieniędzy na kolejne konsultacje tak naprawdę :(
Włodeczek, może dla spokoju sumienia uderz do dobrego lekarza-poleconego...Trudno-nawet za kasę,ale spać spokojnie będziesz. Ja tak czasami to się zastanawiam, czy nie warto by było wybrac sie do takiego Dmochowskiego w Poznaniu..Nawet jak jestem z Wrocławia:)
A może pomoże zwykły magnez i ograniczenie kawy? Sama mówisz, że to zawirowanie. Czy konieczne od razy leki? oczywiście nie podważam leczenia, ale po jednym razie może nie trzeba takiego alarmu? Co myślisz Wiurzyczko?
ja do tej pory miewałam plamienia tylko 1 dzień przed @. Aktualny cykl jest pofyrtany straszliwie. Liche tempki i plamienia od 24dc. Jeszcze 2 dni i powinna nadejść @. Jeśli nie-lecę do gina.
Szczerze mówiąc - olałam tę luteinę. Wzięłam te hemostatyki dla zatrzymania plamienia. Teraz na wszelki wypadek stosuję leczenie przeciwzapalne (chociaż też nie jestem przekonana), a potem została mi jeszcze cytologia do zrobienia, żeby resztę wątpliwości rozwiać.
Chciałabym chodzić do lekarza polecanego, kwestia kasy nie stanowi dla mnie problemu (od "zawsze" chodzę do lekarza prywatnie, ale staram się chodzić do "dobrych" lekarzy, mimo wszystko trudno mi takiego w ciągle obcym mieście znaleźć). Uważam, że zrobiłam źle nie biorąc tego progesteronu i na miejscu pani ginekolog to bym się ostro zdenerwowała, ale nie widzę powodu do podawania mi tego hormonu na początku cyklu :/
Czy to była ta pani gin, która znała NPR, o której pisałaś, że się do niej wybierasz? Prosiłyśmy Cię o wpisanie jej do Wiki, ale wolałaś ją najpierw sprawdzić.
Niee, ona ma takie terminy, że do końca świata musiałabym na nią czekać :/
Ale może kiedyś jednak sprawdzę co i jak :/
Sidwus - poczytaj w e-booku. Pomiar pod pachą jest mało wiarygodny, gdyż temperatura pod pachą nie odpowiada podstawowej temperaturze ciała (czyli tej z błon śluzowych, a nie ze skóry jako takiej).
witam Ja nigdy nie miałam problemu z dziwnymi plamieniami w środku cyklu aż tu nagle w tym cyklu miałam plamienie wczoraj (jednorazowo trochę brunatnego śluzu) i tydzień temu (także jednorazowo, ale była to krew). Myślałam, że to może dni płodne (bo szyjka w tym czasie była otwarta, miękka i wysoko i dopiero dziś zaczyna się obniżać i robi się twarda), ale strasznie długo nie chce mi skoczyć temperatura. Zawsze miałam długie cykle, ale ten jest jakiś dziwny ;((( Dodam, że odstawiłam tabletki jakieś 3 lata temu..ale od tego czasu już chyba powinno się wszystko w miarę unormować ;(((
Witam.Staram sie o dzidziusia juz od roku.Mam maly problem,pojawily sie u mnie brazowe plamienia (pierwszy raz) nie wiem co mam o tym myslec,miesiaczka spoznia sie juz 2 dni.plecy bola jakos tak dziwnie,czuje rozpieranie w plecach i troche w macicy,jakby mi ktos pompowal balon w srodku.CZy ktoras zwas miala podobny broblem ?prosze o odpowiedz bo nie bardzo wiem co mam z tym zrobic
oczywiście nie chciałabym Cię niepotrzebnie nakręcać, bo sama doskonale wiem jak to jest robić sobie nadzieję, a później się rozczarować ..ale po prostu zrób test. Życzę, żeby się udało