Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthordodula
    • CommentTimeFeb 1st 2017
     permalink
    witajcie, chciałam się Was poradzić jaka jest teraz zalecana dawka witaminy D3 dla dzieci? bo wydaje mi sie że jest teraz zwiększona ? i jeszcze mam jedno pytanie, chcę podawać synowi na wzmocnienie odporności dicoflor w kroplach. Może któraś z Was podaje dicoflor i w jakiej ilości kropli ?
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeFeb 1st 2017
     permalink
    Jeśli do dziś wymiotuje i nie widac poprawy to moim zdaniem za długo to trwa...
    Podajesz Dicoflor? Elektrolity wypije?
    Jeśli pije Ci wode, to wsyp po troszeczku soli i cukru, to działa jak kroplówka...
    A do jedzenia, moze chociaż sucha bułka?

    Treść doklejona: 01.02.17 11:20
    dodula, a w jakim wieku jest dziecko?
    Chodzi mi o Dicoflor...
    Kropelki to mysle dla takiego maluszka maluszka, a dla starszego dziecka (3+) można stosować saszetki lub kapsułki. Jedna dziennie, rozpuszczona w wodzie/soku/mleku.
    Ja rozcieńczam w strzykawce, bo trzeba dobrze wstrząsać i np łyżeczka nidyrydy.
    •  
      CommentAuthordodula
    • CommentTimeFeb 1st 2017
     permalink
    IwonkaLA: dodula, a w jakim wieku jest dziecko?
    za miesiąc będzie już 4 latek, ja podawałam w kroplach bo tak mi najwygodniej do soczku domowego. Dzięki za podpowiedź
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeFeb 1st 2017
     permalink
    No to jeśli wolisz w kropelkach, to wydaje mi się że trzeba podawać tak jak pisze na opakowaniu.
    •  
      CommentAuthormadziik1983
    • CommentTimeFeb 1st 2017 zmieniony
     permalink
    IwonkaLA: Podajesz Dicoflor? Elektrolity wypije?
    - tak, mam dicoflor, pije elektrolity 200 ml i herbate slodka nawet wiecej jak szklanke, nie wymiotuje duzo, ale narywa go i odkrztusza sline.. Dzisiaj jakby wyglada troche lepiej. No wlasnie niechce nic zjesc :(
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeFeb 1st 2017 zmieniony
     permalink
    jak nie chce jeść to nie dawaj nic...ja jak miałam jelitówkę 2 lata temu (Miki przyniósł z przedszkola przy czym on zrobił ze dwie luźne kupy, Gajki nie wzięło wcale a sponiewierało wszystkich dorosłych z rodziny ;) ), to kompletnie nie mogłam jeść...baaa nawet elektrolitów nie mogłam przełknąć :p) właściwie ratowałam się colą, jedynie ona mi nieco wchodziła...jak już przeszło to pierwszą rzeczą jaką zjadłam był ryż z prażonym jabłkiem ;) no ale wcześniej właśnie trochę paluszków i chrupki kukurydziane etc.

    A jak z sikaniem u niego? Jak długo nie sika, mocz jest ciemny to koniecznie do szpitala! (zbadają elektrolity i ew dadzą kroplówkę jak coś)
    --
  1.  permalink
    Dzisiaj byl 2 razy sikac, w nocy tez zawolal ze chce siku wiec z tym oki. Patrze wlasnie czy pije i ile sika. Wmuszam w niego by pil orsalit po pare lyzek chociaz... ech... martwie sie strasznie a od 13 jestem praktycznie sama w domu (nie liczac taty, no ale on nie za wiele pomoze)
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeFeb 1st 2017
     permalink
    no u nas rok temu jak Miśka ścięło i kilka ładnych h już nie sikał, mój mąż zadzwonił na pogotowie i w sumie kazali nam jechać do zakaźnego...na szczęście w końcu się wysikał, przestał zwracać i jakoś mu przeszło, ale już się pakowaliśmy...
    --
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeFeb 1st 2017
     permalink
    dawka Wit D3 zależy od jej poziomu we krwi. U nas jest niedobór więc Mała ma zalecone 1000j.
    Taśmowo jest podawane 400j.
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthordodula
    • CommentTimeFeb 1st 2017
     permalink
    elfika: dawka Wit D3 zależy od jej poziomu we krwi

    dziękuję
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeFeb 5th 2017
     permalink
    Mamy dzieci w wieku 4-5 lat. Czy byl u Waszych dzieci etap "zlosliwosc do potegi"? Starszak zawsze byl "trudniejszy", ale od kilku dni mamy go serdecznie dosc. Wczoraj nie wytrzymalam.i az wyszlam.z domu trzaskajac drzwi. Ale wojna jest i wszystko doslownie. Wszystko jest na nie i na zlosc centralnie. Sytuacja sprzed chwili. Chcial,.zebym.mu posmarowala kanapke maslem. Mowi mu "to podaj kanapeczke", a on wrzeszczy, ze.nie, ze.mam sama przyjsc (stalam w kuchni). No to ja mu, ze jestem glodna i robie sobie sniadanko i zeby mi przyniosl tutaj. A on mi piznal przed dlugosc od jadalni do kuchni ta kanapka, ze az zatrzymala sie przyklejona do szafki. Zostawilam.ta kanapke i poszlam jesc, a ten drze sie dalej, wiec mu tlumacze, ze tak sie nie wolno zachowywac, zeby podal mi do reki a szafke wytarl. A ten leci trzaska drzwiami. Blokuje mnie w drodze...przeciez nie bede sie z dzieckiem szarpac. A z drugiej strony ta jego zlosliwosc utrudnia juz mi funkcjonowanie, bo ani wyjsc, a ni cos zrobic. Egzorcyste wzywac?
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 5th 2017 zmieniony
     permalink
    Fran, u mnie jest teraz to samo!!!!!! Moje dziecko jest teraz nerwusem do potęgi :( A ja wysiadam :(
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeFeb 5th 2017 zmieniony
     permalink
    No ja serio nie wiem.jak z nim teraz juz rozmawiac. Rozkladam rece totalnie. Pije ziolka dla nerwusow i walerianke,.ale.jak tak dalej pojdzie to osiwieje. Najlepsze kest to, ze on ma teraz jakas "dziecieca dwubiegunowke":wink: wlasnie przyszedl.do mnie, bo widzial, ze juz jestem u kresu (a przeciez godzine temu z lozka wstalismy!) I przytula mnie. Twierdzi, ze "lubi mame najbardziej" no slodziak. Od kilku dni tez spi znowu ze mna. Ze dwa lata juz nie spal, a teraz tylko z mama. No a o co nie poprosze slysze "nie"i takie celowe robienie na zlosc.
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeFeb 5th 2017
     permalink
    Frances u nas jest podobnie - wszystko na nie i krzyk. Złość do potęgi milion, łącznie zrobieniem min i wyszczerzaniem zębów, marszczeniem czoła i "złym wzrokiem" w kierunku niewinnej osoby proponującej coś, co nie jest dokładnie takie jak sobie Łucja wymyśliła. Ja zmierzam już w kierunku umówienia się do psychologa, niech nam podpowie, jak pracować nad tą złością, bo zaczynamy z mężem reagować nerwowo na takie sytuacje.
    A za chwilę jest mamusiu a czy ja jestem kochana?

    Ogólnie wszystkie nasze propozycje są z reakcją nie. Do tego wyzywanie od głupków i dup. No masakra. Sytuacja z ostatnich dni: wychodzimy z przedszkola - same bez Młodej. Łucja biegnie do auta na skróty na ukos przez trawnik - ja dookoła chodnikiem. Łucja mówi: nie idź tak szybko, ja na to: idziesz na skróty - ty będziesz szybciej, a ja idę normalnie. Łucja znów to samo, to tłumaczę jeszcze raz, mówię dobra idę trochę wolniej (byłam zmęczona po pracy i głodna, zimno było). A ta dawaj: wrzask, rzut na śnieg, leży i się drze miałaś nie iść tak szybko, ty dupo!!!
    No i pierwszy raz nie było wieczorem bajki, bo jakiekolwiek tłumaczenia od miesiąca nie przynoszą rezultatów. Nic. Serio, jak miałam dużo cierpliwości, tłumaczenie, itd. to wymiękam powoli.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2017 zmieniony
     permalink
    Fran, z uporem maniaka będę to wklejać "Dziecko w tym wieku staje się nie do opanowania. Bije, kopie, biega, ucieka, niszczy przedmioty. Jest niezwykle pewny siebie. Raz się złości, by po chwili głupkowato się śmiać. Uwielbia używać brzydkich wyrazów. Bujna fantazja sprawia, że 4-latki mają niezwykłą tendencję do mieszania prawdy z fikcją. Wcielają się w różne postaci (np. w kota). Rodzica może opanowywać uczucie beznadziejności, podczas gdy teraz, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, dziecko potrzebuje ich stanowczości."

    Dziecięca dwubiegunówka - to jest dokładnie to samo określenie, którego używałam pół roku temu! Koszmarnie było, minęło, teraz jest w miarę spokojnie, ale czasem zdarza się dzień z "przytupem" (to zwalam na normalny zły humor, jaki i mnie się zdarza). Podejrzewam, że za pół roku będzie kolejna huśtawka emocjonalna...

    A żeby było dziwniej to tylko ze starszym mamy ten problem, on jest mega wrażliwym dzieciakiem, emocje na wierzchu (wczoraj pisałam o tym na drugim wątku), jak się cieszy to aż skacze, jak złości to cały się trzęsie. Z małym nie ma takich jazd, to znaczy widzę zmiany w zachowaniu, ale są o wiele lżejsze i podobne ma usposobienie - bardzo łagodne. Różnice - jak czegoś zabraniamy jednemu lub drugiemu (z uzasadnieniem dlaczego) to Krasnal zaczyna krzyczeć, łzy mu lecą jak grochy, robi się czerwony, tupie. A Gugi mówi "dziękuję, ale kce, kce baldzo", ewentualnie kapnie kilka łez i się przytuli. Krasnal się przytuli dopiero po pierwszym wybuchu histerii i jego opanowaniu - nie ma mowy wcześniej. Czasem myślę, że to nawet nie tyle etapy może są co po prostu taki charakter - Krasnal ma zdecydowanie po mnie, ja jestem choleryk jak diabli...
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 5th 2017
     permalink
    Frances: Od kilku dni tez spi znowu ze mna. Ze dwa lata juz nie spal, a teraz tylko z mama. No a o co nie poprosze slysze "nie"i takie celowe robienie na zlosc.

    u nas to samo. Teraz, pierwszy raz w życiu jest problem z przedszkolem - Michasię Panie muszą odrywać od mojej nogi zapłakaną. Śpi też ze mna od jakiegoś czasu.
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeFeb 5th 2017
     permalink
    Dobrze wiedziec, ze nie tylko u nas:wink: ale jak sobie z tym radzic? Ja musze przyznac, ze wyjatkowo (jak na,mnie) spokojnie reaguje (bo napakowana ziolami hehe:wink:) ale no jak glowa o sciane wale...kompletnie brak jakiejkolwiek.checi wspolpracy. Dzis, gdy chcialam zeby sie ubral mowie "Kuba, tylko sie nie ubieraj" zaczal sie wiec ubierac, ale chyba wyczul podstep, bo postanowil jednak polezec z wrzaskiem, a pozniej kopnac brata...jak zyc panie premierze? Jak zyc?
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeFeb 5th 2017
     permalink
    Lepiej napisz co to za ziółka, ja chyba ich potrzebuję. Łucja ciągle krzyczy. U nas było kilka dni kto pierwszy przy ubieraniu, ale szybko załapała o co kaman.
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeFeb 5th 2017
     permalink
    Serriata, ja biore przede wszystkim różeniec górski i uwarzam, ze on jest the best! Plus do tego te moje ziolka dla nerwusow z darow natury (sklad: glog owoc, klacze kozlka, lisc melisy, ziele serdecznika, ziele nostrzyka, ziele krwawnika, kwiat wrzosu, chmiel szyszki i platki rozy). Wieczor, gdy juz wysiadam,.albo na noc na dobry sen doladowuje sobie jeszcze krople walerianowe (czyli kozelek). Jest tez nervosol w kroplach i tez ma fajny ziolowy sklad, ale mi w smaku nie podchodzi:wink: na razie daje rade, a potem bedzie wiosna to jakos poleci:wink: albo znajde cos nowego:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeFeb 5th 2017
     permalink
    U mnie to samo. Lusia-do niedawna do rany przyłóż- teraz złośliwość to jej drugie imię. Straszna zołza. W zaden sposób nie można do niej dotrzeć. Kaze jej sprzątnąć lalki, a ona siedzi jak słup na podłodze i powtarza jak mantrę: chce bajkę, chce bajkę, chce bajkę. I nie ruszy nawet ręka w kierunku rozrzuconych rzeczy. A po chwili histeria do potęgi n-tej.
    I krzyki: nie kocham cię, jesteś najgorsza mama na świecie i śmierdząca !:shocked:

    O dziwo w przedszkolu tak jak u Katki. Od dawna był spokój, a teraz uwieszanie się i wrzask jak wychodzę.
    --
  2.  permalink
    No zupelnie jak moj, juz mi nawet w przedszkolu zwracali uwage, ze focharz, zlosnik i awanturnik straszny...(nie zebym kiedys miala z nim lekko ha ha). U nas bajek nie ma co drugi dzien praktycznie, bo zrobic cos ze nerwy puszczaja... zwykla akcja z dzisiaj (akurat na luuzie)
    Tata:podaj mi te polamana deseczke, ktora Ci dalem
    Maks: nie ma
    Tata: no podaj na chwile, potrzebuje i ci oddam
    Maks: nie ma..
    Wiec tata poszedl po inny kawalek (specjalnie od roboty wstal) a na to Maks nagle leci z tym swoim kawalkiem deseczki. Tata mowi ze juz niechce, bo sobie wziol, a mlody z wsciekloscia rzucil obok niego ow kawalek...

    Treść doklejona: 05.02.17 17:57
    Peppermill: Kaze jej sprzątnąć lalki, a ona siedzi jak słup na podłodze i powtarza jak mantrę: chce bajkę, chce bajkę, chce bajkę. I nie ruszy nawet ręka w kierunku rozrzuconych rzeczy. A po chwili histeria do potęgi n-tej.
    I krzyki: nie kocham cię, jesteś najgorsza mama na świecie i śmierdząca !

    o tak, wlasnie tak tez jest u nas, wrzask i krzyk do potegi entej.. no i oczywiscie mama "ik" (pewnie cos w stylu, ze glupia) i niechem mama.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2017 zmieniony
     permalink
    No to my jesteśmy dopiero po tym etapie, mogę pocieszyć, że to też mija, ale powiem Wam, że najwięcej dał tutaj mąż, który w pewnych momentach był nieubłagany i jak były krzyki i wycia to on stawiał Krasnala do pionu (on jest mega opanowany, a ja emocjonalna, co Krasnal pewnie wyczuwa i przy mnie było gorzej go ogarnąć). Teraz póki co jest ok, ale obstawiam, że za pół roku, rok znowu będą jakieś jazdy. Ja się boję tego etapu sześcio-, siedmiolatka, bo ponoć wtedy zachodzą w mózgu u dziecka takie zmiany jak u nastolatka...

    Fran, a nie jesteś ciapnięta po tych wszystkich ziołach? Ja bym spróbowała, ale boję się aż tyle, bo jeżdżę sporo samochodem i w pracy się muszę skupić :(

    A ja już to chyba kiedyś mówiłam, ale gdybyśmy mieli tylko Gugisia to bym była zachwycona jak łatwo jest wychowywać dziecko, ile to samych przyjemności (oprócz chorób ;)), że wychowywanie to bułka z masłem ;))) Za to szkołę życia mamy z Krasnalem, który chyba nas przeciągnie i nauczy wszystkiego od cierpliwości po sztukę negocjacji ;)))
    --
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeFeb 5th 2017
     permalink
    Muszę poczytać, czy te zioła mają wpływ na laktację. Czasem niewiele mi potrzeba, aby wyprowadziła mnie z równowagi :/ Czasem mam wrażenie, że Łucja ma w głowie takie confetti kolorowe, które wiruje... lata po kanapach, krzyczy, nic do niej nie dociera, popycha Małą, albo szczypie i nie reaguje na żadne prośby.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2017
     permalink
    serratia: ma w głowie takie confetti kolorowe, które wiruje


    W życiu nie czytałam trafniejszego określenia :)
    --
  3.  permalink
    _Fragile_: A ja już to chyba kiedyś mówiłam, ale gdybyśmy mieli tylko Gugisia to bym była zachwycona jak łatwo jest wychowywać dziecko, ile to samych przyjemności (oprócz chorób ;)), że wychowywanie to bułka z masłem ;)))
    - no ja jak sie zajmowalam siostrzencem to wlasnie takie mysli mialam.. on mega spokojny, dobrze spiacy, nie chorujacy, ogolnie grzeczny i posluszny.. nie powiem, czasem tam byla jakas awantura, ale serio od swieta. On do teraz taki grzeczniutki i cichy... Jak mial 4 lata to mu powiedzialam ze laptopy sa dla dziewczynek i on nie tyknal nic a nic hi hi. Maks sprowadzil mnie do pionu ha ha.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2017
     permalink
    Madziik, to nas Krasnal ;) I byłam przekonana, że każde dziecko jest takie, a te, co mówią o łagodności, rozmowach z dzieckiem, tuleniu w histerii itd. kłamią jak diabli ;))) Jak się okazało zależy przy jakim dziecku - łagodność i tulenie przejdzie u Gugisia przez mrugnięcia okiem, baaa, nawet jak zaczyna histeryzować to można z nim się dogadać, wytulić, dojść do porozumienia i jest spokój. A Krasnal? Uuuu, burza z piorunami ze szczyptą tsunami.
    .
    A powiedzcie, jak to było u Was jak byłyście dziećmi (albo ojcowie)? Bo moja mama mi mówi, że ja byłam takim dzieckiem jak Krasnal, niestety jako dorosła też mam emocje na wierzchu i jak sobie pokrzyczę, wypłaczę się to robi mi się lepiej, ale nie daj Boże, żeby mi ktoś w tym przeszkadzał ;))) Choleryk. Identyczny jest Krasnal. A mąż spokojny, opanowany - zupełnie jak Gugiś.
    --
  4.  permalink
    No wlasnie my raczej spokojne.... Siostra od wieku dojrzewania zmiana o 180 stopni i tak jej zostalo he he Ale maz moj to ponoc tez taki byl zywy (nie dziwie sie ze jedynak ha ha).

    _Fragile_: A Krasnal? Uuuu, burza z piorunami ze szczyptą tsunami.
    - umniesz zawsze znalezc slowa okreslajace mojego syna..

    P.S.
    Zmiana tematu troche.. synek mi narzeka ze go jajko boli... ktos co?
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 5th 2017 zmieniony
     permalink
    Madziik, a ma zaczerwienione? Uderzył się gdzieś?

    Treść doklejona: 05.02.17 19:48
    Nie chcę Cię straszyć, ale uprzedzam zawsze każdego - przyjaciółka miała przypadek, że synka bolało jąderko (bardzo), było zaczerwienione, poleciała do szpitala, okazało się, że ma skręt jądra, od razu go operowano... Teraz mam świra na tym punkcie... Ja wiem, że może nie powinno się myśleć od razu o takich rzeczach, ale z jąderkami nie ma żartów, ja bym chyba sprawdziła.
    --
  5.  permalink
    No wlasnie nie ma zadnego sladu, ani nic. Mowi ze sie nie uderzyl... Zobacze jeszcze rano bo wstal z drzemki i moze jakos krzywo sobie lezal czy cos
    --
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeFeb 5th 2017
     permalink
    Oj tak Frag, szykuj się na bunt 6 i 7 latka... To jest dopiero meksyk i niezła zapowiedź buntu nastolatka...
    Ja obecnie przerabiam pyskowanie, trzaskanie drzwiami, fochy, wykłócanie, wymądrzanie, wywraca nie oczami i wiele, wiele innych...
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeFeb 5th 2017
     permalink
    Nie Frag,.po ziolach. Jest ok. Wyciszona,.ale nie tak do konca:wink:
    Sluchajcie, u nas najgorsza jest wlasnie pora spania. Cidziennie, ale kurde przysiegam codziennie jest problem o 20 kladziemy sie, cztamy bajke, potem jakies przytulasy, calusy no i zasypiaja w naszym lozku. Tzn tak bylo wczesniej i tak robi mlodszy, a starszy jak jakas menda doslownie. Albo dokucza mlodszemu, albo lata i ciagle nam wymysla nowe zlosliwosci. Wlasnie ryczy juz w swoim pokoju, bo nerwowo wysiedlismy oboje (ja i.maz) i go pogonilismy do ich pokoju (mlodszy zasnal w naszej sypialni). Ale zeby nie bylo latwo,.to oczywiscie ucieka, wylazi. Nie reaguje na prosby. Dzis juz sie na grozbach gzakaz bajek) skonczylo. Na serio- ja juz wysiadam z nim. Juz mnie nie obchodzi, ze on tam siedzi i ryczy, co wczesniej bylo nie do pomyslenia. Po prostu mam dosc. Nie mam zielonego pojecia jak z nim wejsc znowu na teren komunikacji. Skoro, jesli on mnie o cos prosi to jak staram sie to zrobic. Myslalam, ze on sie takiego zachowania od nas nauczy i tez tak bedzie, a widze ze to dziala w przeciwna. Nagina jeszcze bardziej. Ile wlezie. Potrafi zrobic jazde, bo mu slomki nie.podalam. zawsze, po takiej klotni szlam do niego i jeszcze przedyskutowalismy chwile temat, jeszcze go przytulalam, mowilam ze go kocham, ze jego zachowabie mi sie nie podoba. A dzis wymieklam. Mam serdecznie dosc. Nie ide. Niech sobie ryczy, robi co chce. On ma mnie gleboko w du....:sad::cry::sad:

    Treść doklejona: 05.02.17 21:41
    I tak Frag, co do mlodszego to -bez zarzutu. On jak cos mu nie pasuje to powie normalnie i staramy sie sprawe rozwiazac. A starszego to najchetniej bym sprzedala:sad:
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 5th 2017
     permalink
    dziewczyny, ja tak czytam u was z tymi karami. robilam dokladnie to samo, i u nas efekt byl odwrotny do zamierzonego. nie chce sie za bardzo udzielac, bo u nas jednak zaburzenie rozwojowe, ale ja wyczytalam 2 rzeczy.
    ze konsekwencja powinno byc skrocenie czasu bajek/gry na kompie. ze nie 30 minut, tylko skrocimy to o 5-10 minut. a rodzice czesto lubia dowalac - nie bedzie jutro bajek, dalej zle zachowanie, to i jeszcze pojutrze, a najlepiej to do konca miesiaca;-)
    a druga rzecz, ale to akurat u aspikow - ze przykladowo u nas szachy sa czyms, co piotrka wycisza. a ja traktowala jako szantaz - bedziesz nieposluszny - nie bedziesz grac w szachy. wycztalam gdzies, ze to inaczej u niego fukncjonuje. szachy sa zrodlem przyjemnosci, rozluznienia. i od kiedy to wyczytalam u nas jest duzo lepiej. maly po porstu siada po ciezkim dniu, zagra 15-20 minut i wtedy mozna zagonic do wszystkiego. a mialam takie bunty, ze klekajcie narody. no ale wiadomo, ze to u nas inaczej niz u neurotypowych. choc moze ktoras skorzysta
    -- ;
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeFeb 5th 2017
     permalink
    _Fragile_: Wcielają się w różne postaci (np. w kota). Rodzica może opanowywać uczucie beznadziejności, podczas gdy teraz, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, dziecko potrzebuje ich stanowczości."

    Dla rozluźnienia atmosfery - moje laski dziś bawiły się w psa i kota, które się jeszcze nie znały. Poznawały się po psiemu. Zastanówcie się jak się psy poznają i wyobraźcie sobie co się dziś u nas działo :) Patologia :)
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 5th 2017
     permalink
    Mój tez ma jakiś dziki okres... Myslałam, że to tylko mój... Ale nie... Uffff
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeFeb 6th 2017
     permalink
    Do całości wszystkiego dochodzi jeszcze głuchota. Czasem mam wrażenie, że naprawdę coś się jej z uszami stało, ale to wybiórcze bardzo. Dla mnie najbardziej problematyczne jest, jak podchodzi do Patryka i tu ściśnie, tu pociągnie, tu uszczypnie. Złości się w każdej możliwej sytuacji, a moja złość sięga zenitu, kiedy mówię milionowy raz, żeby mi czegoś tam nie robiła, a ona dalej, z tym błyskiem w oku i zaciśniętymi ustami ;) wszystko ostatnio chce przeforsować siłowo i nie ma z nią żadnej dyskusji. Jest jak bomba zegarowa, bardzo łatwo ją wyprowadzić z równowagi. Ale to dopiero od tygodnia tak, nie więcej, więc chyba wszystko przed nami ;) a kładę dzieciaki osobno, bo razem się nie da ostatnio. Wcześniej było ok w miarę, ale teraz to... Ale pomaga jej, jak może troszkę dłużej się pobawić, jak ja kładę Patryka, wtedy się trochę uspokaja, potem biorę ją i jakoś idzie. Ale u nas z zasypianiem od zawsze problem. Ona nigdy nie zmęczona i zaganianie do łóżka trwa godzinami i zawsze z emocjami. A Patryk od zawsze widzę, kiedy zmęczony i kiedy chce iść spać. Nie ma uciekania, wyrywania się, kładzenia przemęczonego dziecka. Różnica o 180 stopni.
    --
  6.  permalink
    No Maks naszczescie pada o 20, ale on przewaznie wstaje o 7 wiec ta energie sie w koncu konczy he he.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeFeb 6th 2017
     permalink
    Dzieci między 4 a 5 rz przechodzą okres dużej nierównowagi emocjonalnej, więc te wszystkie zachowania są normalne. Najbardziej pomaga odpuszczenie dziecku wszędzie gdzie się da. Ja podnosiłam gdy coś rzucił i nie chciał podnieść, podawałam gdy nie chciał sam wziąć, gdy krzyczał "bez powodu" okazywałam zrozumienie, przytulałam, nie chciał się sam ubierać, to ubierałam, nawet karmić mi się zdarzało gdy o to krzyczał. Minęło po 1,5 miesiąca :wink:
    Naprawdę najszybszą drogą by pomóc dziecku ( i sobie ) w tym trudnym czasie jest akceptacja i ustępowanie wszędzie gdzie coś nie jest absolutnie konieczne :wink: Bo te zachowania nie wynikają ze złośliwiści tylko Ze stanu w jakim jest mózg na tym etapie rozwoju. Dziecko po prostu nie umie inaczej na ten moment, to jest od niego niezależne, ono samo nie rozumie co się z nim dzieje.
    Na szczęście to mija, tym szybciej im większe wsparcie dziecko dostaje :smile:
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeFeb 6th 2017
     permalink
    Zdaję sobie sprawę, że to mija, że wsparcie itd... Ale to też niemiłosiernie wkurza, złości, uszczupla zasoby cierpliwości. Szczególnie, jak się "obrywa" niewinnym ;)

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 06.02.17 09:52</span>
    Wierzcie mi, ostatnio pierwszy raz się mi przydarzyło, że musiałam ją siłowo trzymać, żeby jej nie pozwolić zrobić krzywdy Patrykowi i mnie, bo wpadła w taką furię, że nic nie docierało. Burza i odjazd.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 6th 2017
     permalink
    elfika: Oj tak Frag, szykuj się na bunt 6 i 7 latka... To jest dopiero meksyk i niezła zapowiedź buntu nastolatka...
    Ja obecnie przerabiam pyskowanie, trzaskanie drzwiami, fochy, wykłócanie, wymądrzanie, wywraca nie oczami i wiele, wiele innych...


    Coś ty, a dla mnie to jest najlepszy czas jak na razie ;) Wreszcie jakieś zrównoważenie, wreszcie nie ma "nie, bo nie", tylko są rzeczowe argumenty, wreszcie możemy się dogadać prawie po dorosłemu. Jeśli ma odmienne zdanie od mojego, to potrafi go świetnie bronić, nieraz mnie przekonuje swoimi argumentami. Ja tam odetchnęłam.

    Za to prawie pięciolatka odstawia różne sceny, ale na mnie to wrażenia nie robi. Wyrośnie. Tyle, że starsza ma z tym problem, bo nie raz nie potrafi się z nią przez to dogadać. Ale czekamy na magiczne piąte urodziny ;)
    •  
      CommentAuthorserratia
    • CommentTimeFeb 6th 2017
     permalink
    cestmoi89: Do całości wszystkiego dochodzi jeszcze głuchota. Czasem mam wrażenie, że naprawdę coś się jej z uszami stało, ale to wybiórcze bardzo. Dla mnie najbardziej problematyczne jest, jak podchodzi do Patryka i tu ściśnie, tu pociągnie, tu uszczypnie. Złości się w każdej możliwej sytuacji, a moja złość sięga zenitu, kiedy mówię milionowy raz, żeby mi czegoś tam nie robiła, a ona dalej, z tym błyskiem w oku i zaciśniętymi ustami ;) wszystko ostatnio chce przeforsować siłowo i nie ma z nią żadnej dyskusji. Jest jak bomba zegarowa, bardzo łatwo ją wyprowadzić z równowagi.


    Ooooo jakbym o swojej Łucji czytała. Identyko. U nas jest jeszcze krzyk jak coś chce - nie umie normalnie powiedzieć.

    Winni: Najbardziej pomaga odpuszczenie dziecku wszędzie gdzie się da. Ja podnosiłam gdy coś rzucił i nie chciał podnieść, podawałam gdy nie chciał sam wziąć, gdy krzyczał "bez powodu" okazywałam zrozumienie, przytulałam, nie chciał się sam ubierać, to ubierałam, nawet karmić mi się zdarzało gdy o to krzyczał. Minęło po 1,5 miesiąca


    Nam z mężem czasem włącza się już taka rezygnacja, że przestajemy reagować, bo ile można mówić, że jest coś dla kogoś niemiłe, co akurat Łucja robi. U nas trwa od jesieni - nałożyło się tu kilka czynników m.in. zazdrość na granicy zaborczości.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeFeb 6th 2017
     permalink
    Mi pomagało przypominanie sobie, że wymaganie od dziecka w tym wieku aby zachowywało się racjonalnie i spokojnie, to jak wymaganie od 6 miesięczniaka, że już będzie chodził. I tu i tu, to że dziecko coś robi/czegoś nie robi, wynika z niedojrzałości ( tylko u niemowlaka fizycznej, u 4-5 latka emocjonalnej ). No i generalnie cały czas starałam się pamiętać o tym, że chcę być nastawiona na pomoc dziecku ( bo ono faktycznie tej pomocy potrzebuje, gdyż samo nie jest w stanie ogarnąć tego co się dzieje w jego głowie ), a nie na walkę z zachowaniami, które są wtórne, znikną, jak minie ten etap ( więc tym bardziej bez sensu skupiać się na nich ).
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeFeb 6th 2017
     permalink
    Dzieki Winni, tak ttoche liczylam, ze zabuerzesz glos w sprawie:wink:kurcze, tylko ze ja do tek pory nie stosowalam tego zabraniania bajek...wczoraj juz z bezsilnosci pierwszy raz. Ja sie staralam.wlasnie mu podawac ta slomke itd. ale.widze wyraznie, ze on to nagina jeszcze bardziej. Tak bardzo, ze az ciezko funkcjonowac w takim ukladzie rodzinie. Bardzo liczylam wlasnie, ze on bedzie bral z nas przyklad i nam tez pomagal w miere swoich mozliwosci, a on jeszcze bardziej zlosliwy sie robi. Az mi najzwyczajniej ciezko. Dzis tez mi ciezko, bo on taki biedny zaplakany poszedl spac.:sad:
    I jeszcze jedno. Maz mnie wczoraj uswiadomil, ze ja wlasnie zle robie, ze po takiej "grubej akcji" ide do niego i rozmawiam, przytulam (bo oczywiscie wczoraj tez nie wytrzymalam i poszlam), ze nic mu sie nie stanie jak troszke sobie sam polezy, a tak to jakby ma wiecej mojej uwagi, wiec oplaca mu sie wszczynac takie wojny. Wiecie o co chodzi to to samo co jak starszy bije mlodszego to przytul ofiare a nie k rz ycz na "kata" (:shocked::wink:).
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeFeb 6th 2017
     permalink
    Fran, ale jak on może brać z Was przykład TERAZ, skoro jest w okresie takiej nierównowagi emocjonalnej, że nieustannie potrzebuje zrozumienia i wsparcia? On TERAZ nie ma do tego narzędzi. Oczekiwanie od niego dojrzałości, zauważenia Twoich starań i odwzajemnienia się z wdzięczności za Twoje zrozumienie, jest oczekiwaniem z góry skazanym na niezaspokojenie. On ma teraz w głowie tak stan jaki masz Ty, gdy masz PMS tylko X 10. Wyobraź to sobie. Ja bym właśnie przytulała ( jeśli on pozwala ), w trakcie takiego napadu ( oczywiście jeśli są poszkodowani, to wiadomo, że im uwaga należy się w pierwszej kolejności ), albo przynajmniej siadła obok, jeśli on nie chce przytulania i nazywała jego uczucia wtedy i dała wsparcie: „Jesteś, zły, wściekły, chce Ci się rzucać wszystkim, kopać i bić – widzę, chciałeś żebym ja przyniosła Ci kanapkę – wiem. Popatrz w moje oczy – ja jestem spokojna, widzisz? Jestem spokojna, bo wiem, że to jest sytuacja, którą możemy naprawić.  Zobacz, sadzam Cię na fotelu i idę po kanapkę, już ją mam, proszę. Już w porządku? To choć się przytul”. A jak już emocje opadną, to na spokojnie: „Jeśli chcesz, żebym ja coś zrobiła, możesz mnie poprosić. Czasami nie będę mogła tego zrobić, albo nie będę chciała, tak jak Ty nie zawsze chcesz „…” ( wstaw odpowiednie ). Wtedy możesz się zezłościć i ja to rozumiem, złość jest ok. Nie chcę tylko byś mnie bił i kopał, możesz mi powiedzieć jak bardzo jesteś wściekły, możesz tupać nogami, albo przyjść się przytulić.

    Albo cos innego w ten deseń, co Ci do głowy przyjdzie.
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeFeb 6th 2017
     permalink
    Dzieki Winni! Sprobuje cos w ten desen rozwiazywac te sprawy. Ciezko, bo ja z tego pokolenia, co jak dziecko sie tak zachowywalo to dostawalo klapa i szlo z placzem spac:sad:
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeFeb 6th 2017
     permalink
    Dla mnie to jest jednak troszeczkę "wygrana-przegrana"., bo dlaczegoś ta mama mówi "nie pomogę Ci teraz", a później zmienia zdanie, trochę po to, aby się dziecko uspokoiło. Rozumiem, jak sytuacja taka, że mama prosi, aby dziecko poczekało, a to w płacz i za kilka chwil mama robi to, o co dziecko poprosiło. Ciągle się trzeba siebie pytać, czy mogę pomóc temu swojemu dziecku? Czy jednak ważniejsze jest dla mnie to, czym się teraz zajmuję? Hmm, nie zawsze mam ochotę ustępować.Zwłaszcza, kiedy jest nas więcej w domu.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeFeb 6th 2017
     permalink
    Cestmoi dlaczego? Przecież najpierw odmawiasz, bo nie wiesz jak dziecko to przyjmie, a Ty chciałabyś spróbować zrobić tak jak Ty chcesz. Jeśli dziecko reaguje bardzo źle, rozważasz, czy to sprawa życia i śmierci i musi być tak jak chcesz, czy jednak nie i możesz zgodzić się zrobić coś tak jak tego chce dziecko. W obu przypadkach pocieszasz, dajesz wsparcie i zrozumienie.

    Treść doklejona: 06.02.17 15:17
    A ustępujesz nie po to by dziecko się uspokoiło, tylko dlatego, że po krótkim przemyśleniu stwierdzasz, że skoro to dla niego takie ważne, to decydujesz się to zrobić.
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeFeb 6th 2017
     permalink
    Odmawiam dziecku tylko wtedy, kiedy robię coś dla mnie ważnego, coś co potrzebuję, aby było teraz zrobione, bo bez tego ani rusz dalej (ogólnie rzecz ujmując). Jeśli mogę coś zrobić później i widzę, że dziecko nie wytrzyma, to tak, zmieniam decyzję czasem. Ale zawsze o tym mówię, że zmieniłam temu, że tak bardzo czegoś potrzebowało (nie chciało). Napisałaś, że mówisz dziecku, że "
    „Jeśli chcesz, żebym ja coś zrobiła, możesz mnie poprosić. Czasami nie będę mogła tego zrobić, albo nie będę chciała, tak jak Ty nie zawsze chcesz „…” ( wstaw odpowiednie )
    co dla mnie znaczy "mogę czegoś nie chcieć, ale krzykiem na mnie podziałasz :wink:. Rozumiem Twoją złość, ale kanapkę Ci podam, bo można naprawić sytuację w ten sposób, poświęcę się :wink:" Zresztą, to też jest jedna z kwestii. Inna to takie zachowania, kiedy mówię raz: proszę, przestań mnie dusić, chodź, usiądź mi na kolanach, bo tak mi nie wygodnie". Cisza, zero reakcji. Powtarzam drugi raz i trzeci i muszę ją siłą ściągać z mojej szyi. Albo proszę, żeby nie rozchlapywała wody z wanny, bo mam później wszystko zalane. Dostrzegam to, że jest fajna zabawa, proszę, żeby się odrobinę przesunęła, bo tak będzie mogła i chlapać i będzie sucho, to jak uczarowana robi odwrotnie. Albo przynosi zabawkę i stuka nią w szybę, patrząc mi w oczy. Takich sytuacji są dziesiątki dziennie, takie małe, drobne rzeczy. Pomijam każde "nie", jak chcę, aby mi pomogła w pracach domowych, pomijam jej ogromną niechęć do sprzątania swoich własnych rzeczy. Strzela mnie i paruje uszami, jak zostawia posmarkane chustki wszędzie, bo nie wyniesie do kosza, bo NIE! i koniec. Nie mogę do niej dotrzeć, upiera się przy nielogicznych rzeczach.Tak chce i koniec. Odpuszczam, ale nie zawsze się da odpuścić.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeFeb 6th 2017
     permalink
    Cestmoi, nie musisz przecież robić tak. Ja tutaj też użyłam trochę skrótu myślowego, przecież wiadomo, że rozmowa z dzieckiem nie kończy się na moim jednym wypowiedzianym zdaniu.
    A ja owszem, odmawiam dziecku także wtedy jeśli nie robię nic ważnego, ale po prostu chcę coś dokończę, albo zrobić sobie przyjemność. I dopiero jeśli ono swoim zachowaniem pokazuje mi, że tu i teraz nie jest w stanie ze spokojem zaakceptować mojej odmowy, wtedy patrząc na priorytety rezygnuję ze swojego zamiaru. Nie ma tu żadnego "krzykiem na mnie podziałasz". Ja i Adaś mamy taką relację, że oboje jak coś robimy, to z przekonania a nie manipulacji. Najlepszym dowodem na to jest to, jak bardzo się ta relacja zmienia, jak szybko mijają nam takie trudne chwile.
    --
    •  
      CommentAuthorBasita
    • CommentTimeFeb 6th 2017
     permalink
    W niektórych momentach,jakbym czytała o moim Kacprze. Nie wiem co się z nim dzieje, czy to jakiś skok rozwojowy, ale ostatnimi czasy mamy go z mężem serdecznie dość. On od zawsze był emocjonalnym i łatwo denerwującym się chłopcem (po mamusi, niestety), ale teraz przechodzi sam siebie :( Sytuacje z dzisiaj :
    1)Pomagam założyć mu buty do chodzenia po domu,maż siedzi obok nas na podłodze i zaczął jeździć jego traktorem, Kacper wpadł w taką furię,że szok. Zaczęło się kopania nogami, na szczęście nie w nas, wycie, bo on nie płacze, rzucanie się, aż w końcu pobiegł do kuchni i tam kontynuował swój ryk. Nic do niego w takim momencie nie dociera, próba rozmowy, tłumaczenia... potrafi tak wyć i z 20 min, zanim podejmie próby uspokojenia się. Mąż oczywiście nie chciał do niego iść, bo według niego, musi sam się wypłakać i uspokoić. Jakoś udało mi się z Kacprem porozmawiać, poprzytulaliśmy sie i wrócił do salony bawić się... nie minęło więcej jak 20 min i kolejna akcja,
    2) Rysują z mężem koparkę. D mówi do Kacpra ze jeszcze trzeba komin dorysować, Kapi chciał sam, więc ok, mąż oddał kredkę, komin narysowany razem z dymem. Mąż jednak chciał coś poprawić, a ten znowu w płacz, ale to taki, jakby nie wiem co się stało! i znowu powtórka z rozrywki, kuchnia i płacz przez kilkanaście minut.
    Taki sytuacji jest mnóstwo w ciągu dni, wystarczy ze Blanka go dotknie w nieodpowiednim czasie, ten już wpada we wściekłość :cry:
    Ja nie mam pojęcia jak sobie z nim radzić. Tłumaczę mu po wszystkim, rozmawiam z nim, przytulam jak potrzebuje w czasie takiego ataku, ale ileż można!? Jeśli takich akcji od godziny 12.20 (wraca z przedszkola) jest kilkanaście!Ja rozumiem,że często towarzyszy temu zmęczenie, zła pogoda,ale kurcze my też chcemy jakoś żyć. Blanka jest bardzo zadziorną dziewczynką i co rusz mu coś robi, psoci, a on z kolei sam czasem ją woła do zaczepek,a później sam płacze...
    Mąż nie ułatwia sprawy swoim podejściem. Jego nie rusza,że Kacper stoi w tej kuchni i płacze bite 10 min. Czasem mówię do niego,że zachowuje się jaki generał. Wydaje tylko polecenia i trzeba być posłusznym.
    -- Dziecko to niepowtarzalny dar.. dar życia.. wyjątkowy...
  7.  permalink
    Dziewczyny mam skierowanie dla Maksa na badanie krwi i moczu bo dawno nie robilam. I moje pytanie.. mlody tamten tydzien mial jelitowke, na dobre skonczyla sie w sobote, ale nie bral antybiotykow.. To mam odczekac tydzien by isc zbadac krew by wyniki nie bylo zaburzone czy skoro nie bral lekow to moge isc juz?
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.