Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeMay 12th 2014
     permalink
    no Angel wyjątkowo urokliwe te Twoje kotki.
    nie to co te dachowce które latają u mnie na pdwórku i obsikują mi auto
    --
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeMay 12th 2014
     permalink
    każde kotki są urokliwe. nie wszystkie niestety mogą tylko się pochwalić troskliwym domem.
    •  
      CommentAuthorMyAngel
    • CommentTimeMay 12th 2014
     permalink
    No dokładnie, gdyby każdy dachowiec miał kochający dom, to ludzie inaczej patrzyliby na nie. Choć też nie lubię jak obcy kot naszczy mi na auto lub pod balkonem.
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeMay 12th 2014
     permalink
    Dziewczyny , podjęliśmy z mężem decyzję o nowym członku rodziny !!! Będzie to oczywiście upragniony maine coon.
    Chcemy odwiedzić hodowlę, w której miot jest planowany na zimę, zapytać, pooglądać itp.

    I teraz moje pytanie, zwłaszcza do posiadaczek tej rasy , myangel - cudo ten twój kociak - jak się przygotować na nowego członka rodziny. Nigdy nie miałam kota rasowego . Co kupić, jak przygotować dom ?
    Czy przy wyborze hodowli powinnam zwracać uwagę na to samo co u psów ? Czy brać kota czy kotkę? Czy taki mały kotek poradzi sobie z moim 34 kg bassetem i małym dzieckiem ?
    A jak to właśnie jest z kotem i dzieckiem ? Czy kot nie będzie drapał małej ect ?

    Myangel , uśmiecham się szczególnie do ciebie bo ty masz aż dwa maine coony :-)

    Może polecicie jakąś książkę o tej rasie ? Może jakieś strony www.
    --
    •  
      CommentAuthorMyAngel
    • CommentTimeMay 12th 2014
     permalink
    Tyle się napisałam i zjadło mi tekst :shocked:

    No więc w skrócie.
    Nie bedziecie żałować, bo to łagodna, cierpliwa i przytulaśna rasa.
    Musicie zakupić porządny drapak, kuwetę i żwirek. Obcinacz do pazurów, gęstą szczotkę i metalowy grzebień do futra, bo wymaga pielęgnacji. Jakieś zabawki. Suchą karmę, mokrą (w hodowli nam mówili, że przede wszystkim sucha, a wieczorem trochę mokrej), czasem jakieś mięcho - niedużo (zamrozić, sparzyć chwilę i niech wcina), wodę.
    Jeśli bierzecie kotka "na kolanka" czyli jako pupila i przyjaciela domu, to liczcie się z tym, że będziecie musieli wykastrować lub wysterylizować. Jeśli tego nie chcesz, to zapłacisz więcej, bo wtedy hodowcy wiedzą, że kot idzie na zarobek, czyli płodzić maluchy na sprzedaż.
    Czy kotka czy kot - nie wiem :smile: My najpierw wzięliśmy kota, bo tylko on jeden został, w dodatku jak zobaczyliśmy datę urodzenia te samą, co nasza córka, to wiedzieliśmy, że jest nasz. No i w domu mamy bliźniaki tym sposobem :wink: A teraz dla odmiany wzięliśmy kotkę, którą też wysterylizujemy.
    O córkę się nie obawiaj, te koty są na prawdę łagodne, krzywdy jej nie zrobią. Oczywiście może się zdarzyć zadrapanie, ale to tylko w zabawie, a aby tego uniknąć należy pazury obcinać. No i moją dziś ten starszy ugryzł, ale nie w złości tylko z zachłanności :tongue: Mała dawała kotom takie chrupkie smakołyki, a one je uwielbiają, no i zamiast złapać za chrupka, złapał za paluszka. Trzeba uważać, bo ząbki są ostre jak szpilki.
    Na co zwrócić uwagę? Przede wszystkim na książeczkę zdrowia - koty muszą być szczepione i odrobaczane. Ogólnie na kota spojrzeć, będzie widać czy zdrowy czy jakis zabiedzony. Przyjrzeć się hodowli i podejściu hodowcy do zwierzaków. Nasza Pani kocha te koty i jak je braliśmy, to uwierz mi - płakała jak oddawała. Na urodziny przysłała wielką pakę ulubionej karmy :wink: Z początku często dzwoniła, zawsze ja mogę zadzwonić, zapytać itp. Do dziś mamy dobry kontakt. Jeśli chcesz rasowca, to musi mieć rodowód. Oczywiście nam to nie było potrzebne, ale bralismy kota "w pakiecie" z rodowodem :smile: Czy się dogada z psem, to nie wiem, zależy czy pies jest tolerancyjny. Z tego co kojarzę, to bassety są duże, ale ciężkie i powolne, a kot urośnie duży (niejeden pies jest mniejszy od naszego) i mu dorówna, za to będzie zwinniejszy, więc sobie poradzi :wink:
    Jakby coś, to pytaj.
    --
    •  
      CommentAuthorsu_seu
    • CommentTimeMay 12th 2014
     permalink
    ja nie lubię jak mi pod oknami naszczy nawalony koleś... bezdomne kotki i pieski nie robią tego złośliwie a to jest również ich teren (nawet jeśli ogrodzony)

    Treść doklejona: 12.05.14 15:34
    a! i ja mam dachowca, a uściślając to dachówkę - znajdę :) i jestem więcej niż pewna, że pojemność jej pęcherza jest duuuużooo dużo mniejsza niż takiego kotka jak pokazała Angel :-p... a gdyby one nie były tzw "towarem luksusowym" i błąkały się po osiedlu na pewno też poza kuwetką robiłyby siku
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeMay 12th 2014
     permalink
    aniammm: Dziewczeta co myślicie o żółwiu dla dziecka 8 letniego??Chciałam mu sprawić jakies zwierzątko ale nie bardzo wiem jakie, wydaję mi się, że przy żółwiu nie ma aż tak dużo pracy i mały sobie poradzi. Czy jakaś mama ma żółwia i może mi podpowiedzieć czy mam rację?

    żółw to fajny pomysł z tym, że polecam lądowego a nie wodnego.
    --
    •  
      CommentAuthorOlenka01
    • CommentTimeMay 12th 2014
     permalink
    Co do żólwi.. Miałam i lądowego i 2 wodne. Lądowego można póścić wolno i będzie się błąkał po mieszkaniu. Aczkolwiek znajdzie sobie ulubione miejsca. Nie ma z nim wiekszego problemu, cisza i spokoj, zima bardzo często znajduja sobie kąt i przesypiają wiekszość dni. czasami się przebudzi i cos zje. co do wodnego... szybko rosna i trzeba uważać z palcami bo lubia złapać i ugryść... Wiecej się dzieje bo są żywsze i mozna fajne terarium im zrobić jak się ma miejsce. Mój tata zrobił im nawet basen z kamieni w ogrodku i całą wiosne i lato były na zewnatrz, tylko trzeba pamiętać o dobrym zabezpieczeniu bo potrafia się wspinac i mogą uciec. zresztą lądowy też miał swoja klatkę w ogrodzie i tam spedzał wiosne i lato.
    dziecko sie raczej nie pobawi z tymi zwierzakami, ale to dobry poczatek na nauczenie odpowiedzialnosci i systematycznośći.
    -- []
    •  
      CommentAuthorMyAngel
    • CommentTimeMay 12th 2014
     permalink
    Co do dachowców, to dla uściślenia przed "towarem luksusowym" jak to nazwałaś, miałam też dachówkę, całe 12 lat. Kochałam ją całym sercem i usypiałam z bólem serca. To tak dla wyjaśnienia, że nie tylko rasowe koty kocham. Zaczepiam każdego wolno biegającego kota, ale zwyczajnie nie lubię jak na balkonie mi śmierdzi. I nie mówię tu o zwykłym siusianiu, tylko tym spod ogona.
    --
    •  
      CommentAuthorsu_seu
    • CommentTimeMay 12th 2014 zmieniony
     permalink
    Angel, nie podejrzewałam wcale, że kochasz tylko rasowce. Napisałam tak bo main coona, brytyjczyka, rosjanina i innych obsikujących samochód raczej się nie spotka, ale to wcale nie jest ich dobra wola czy wychowanie :-p

    Treść doklejona: 12.05.14 17:13
    MyAngel: I nie mówię tu o zwykłym siusianiu, tylko tym spod ogona.

    A co do tego to sorry, nieporozumienie, bo ja na to nie mówię szczanie czy sikanie tylko znaczenie lub opryskiwanie. Tak czy inaczej mimo iż nie jestem aż tak skrzywiona psychicznie na punkcie czworonogów by nie czuć brzydkich zapachów delikatnie mówiąc, to strasznie mnie denerwuje takie wieszanie psów na kotach :wink:. Jeśli kogoś to denerwuje i mu to przeszkadza, że taki dziki dachowiec przychodzi i znaczy i potem śmierdzi to trzeba się zebrać zorganizować akcję wyłapania i sterylizacji, podejrzewam, że można by się dogadać z weterynarzem co do ceny i może co do pomocy w zorganizowaniu całego przedsięwzięcia a może nawet złożyć z sąsiadami. Ale zazwyczaj najlepiej jest ponarzekać, że koty to przychodzą szczają , mają pchły i śmierdzą no i jeszcze drą ryja wiosną :updown:

    Treść doklejona: 12.05.14 17:23
    aa! no i przecież jeszcze TOKSOPLAZMOZA!
    :wink:
    •  
      CommentAuthorMyAngel
    • CommentTimeMay 12th 2014
     permalink
    No to ok :wink:
    Co do zrzuty z sąsiadami, ja nie mogłam nic wskórać w sprawie zrzuty na firmę sprzątającą klatkę schodową, a co dopiero na sterylizację dzikich czy cudzych wolnobiegających kotów :shocked: Bo są tacy sąsiedzi, że koty puszczają samopas na osiedle, które sikają do piaskownicy zamiast domowej kuwety.
    --
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeMay 12th 2014
     permalink
    my w firmie mieliśmy tabun kotów. zaczęło się od 2 a potem to już rozmnażanie w postępie geometrycznym. i niby nikomu nie przeszkadzały, do czasu aż przyszły reklamacje na spermienie (ja tak nazywam znaczenie :)). kosztowało nas to kilka tysięcy euro. zawiązał sie komitet, została wynajeta firma, która koty wyłapała, wysterylizowała. została ogłoszona akcja wśród pracowników, włacznie z podpisaniem umowy adopcyjnej, na adopcję kotów, wraz z nagrodą pieniężną, dość dużą, na tak zwaną kocią wyprawkę. do tego każdy dostawał kontenrek do transportu i kuwetę. na chcwilę obecną, jeśli są już koty, to takie gościnne, z elektrowni, którą mamy na przeciwko :)
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeMay 12th 2014
     permalink
    Myangel , dzięki za informacje. Czyli z rasowymi kotami tak jak z psami . To dobrze, bo teraz już wiem na co zwracać uwagę. Ja do dziś jestem w kontakcie z moja hodowlą , można nawet powiedzieć że się przyjaźnimy.
    Basset to łagodne zwierzę i każdego chce zalizać na śmierć czyli z kotem pójdzie gładko.
    --
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeJun 8th 2014 zmieniony
     permalink
    my dziś świętujemy pierwsze urodziny naszej suni ehehheh

    --
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeJul 22nd 2014
     permalink
    Dziewczyny, dużo tutaj o pieskach i kotach ,ale może któraś z Was skusiłaby się na gryzonia ? :bigsmile:
    Moje serce podbiły już parę lat temu. Niedawno znów wróciłam do tej miłości :wink:
    Do adopcji mam dwie samice rasowe z rodowodem. Szukam dla nich dobrego domu. Samice są o tyle fajne,że nie śmierdzą i żyją w zgodzie. Te dwie są siostrami,mają po trzy miesiące.

    Short Hair Satin Yellow
    ]

    Short Hair Satin Sooty Red


    Chętnie odpowiem na więcej pytań :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeOct 3rd 2014 zmieniony
     permalink
    A ja chciałam przedstawić naszą kolejną córkę, Metkę :wink:
    W brzuchu się "nie udało" [ :wink: ] z dziewczynką, no to zaadoptowawszy :wink:

    Image and video hosting by TinyPic

    :heartbounce::heartbounce:
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeOct 17th 2014
     permalink
    To i ja przedstawię moją czwartą "córeczkę" - Całka mam na imię :wink:

    http://28dni.pl/pictures/2320664.JPG

    http://28dni.pl/pictures/2320669.JPG
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeOct 17th 2014
     permalink
    Elfika labek? :bigsmile:
    Słooodziak.

    A Całka widzę, że pomieszana z trikolorką. :bigsmile: Po pingwinkach to drugie umaszczenie, które ulubiłam u dachowców.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeOct 17th 2014 zmieniony
     permalink
    Coś Całka ma z szylkretki, bardziej na brzuchu to widać :) Teściowa stwierdziła, że brzydszego kota nie mogłam wybrać.... no ja myślę, że chocby Całka miała diamentowe oczy, to byłaby wstrętna, bo to JA ją wybrałam :tooth: W każdym razie Całka wniosła do naszego domu dużo radochy, no kocham ją jakby była z nami 1o lat :) A i Marcina raz na zawsze zmusiła do powrotu do naszej sypialni, bo tak sobie posypiał w salonie od czasu do czasu, twierdząc, że się ze mną i Liwcią w łóżku nie wysypia.. no i docenił to spanie po pierwszej nocy spędzonej z Całką na głowie i obsikaną ręką , hahahah :tooth: I twierdzi, że mu się teraz świetnie śpi z nami :devil::devil::devil:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthormontever
    • CommentTimeOct 17th 2014 zmieniony
     permalink
    elfika: przedstawiam Wam synusia mamusi

    o masz, a mamusie to ja dopiero teraz dojrzałam :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeOct 17th 2014 zmieniony
     permalink
    Chciałabym radośnie dołączyć do grona posiadaczek zwierzaków :)

    Nam trafił się arystokrata z drugiej ręki- kocur norweski leśny, kremowy, powystawowy. Jest z nami od lutego, w lipcu skończył 9 lat. Straszliwy pieszczoch, nie wyobrażamy sobie już życia bez Atlaska :)



    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeOct 17th 2014
     permalink
    Elfika,masz szczenięta???
    Mala ta fotka,slabo widze:(
    •  
      CommentAuthorMyAngel
    • CommentTimeOct 17th 2014
     permalink
    MrsCreme prawie jak mój, w pierwszej chwili zastanawiałam się skąd ona ma zdjęcie mojego Bena, ale mój jest jaśniejszy :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeOct 17th 2014
     permalink
    MyAngel ja to w ogóle jestem zauroczona Twoimi kotami :)
    Reszta forumowych zwierzaków również cudowna, każde z osobna ma coś w sobie :)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 17th 2014
     permalink
    Penny, nareszcie! :))))) Śliczna malutka!

    MrsCreme: kocur norweski leśny


    OBOŻEJAKIPIĘKNYKOT!!!!! MrsCreme, cudo!
    --
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeOct 17th 2014
     permalink
    My Angel, tylko Ty masz maine coona, nie? Nasz kremowy wszystkich zachwyca, uwielbiamy to jego umaszczenie :)

    Fragile, miło mi :) Moim zdaniem norwegi są ładniejsze niż mainy, bo mają przede wszystkim ładniejszy kształt oczu (migdałowe u Norwega, okrągłe u mainów)- ale nam się po prostu taki trafił, rozważaliśmy trzy rasy do przygarnięcia: Brytyjczyk, Norweg, syberian :)
    --
    •  
      CommentAuthorMyAngel
    • CommentTimeOct 17th 2014 zmieniony
     permalink
    MrsCreme: (migdałowe u Norwega, okrągłe u mainów)-

    eeeeee, no coś Ty, moim zdaniem oczy niczym się nie różnią, oba mają skośne owalne, migdałowe oczy. Maine coony nie mają okrągłych, z innym kotem Ci się chyba pomyliło. Mogę Ci wstawić zdjecie mojego z bliska, ma takie same jak Twój, równie piękny norweski :wink:
    http://28dni.pl/pictures/2323774.jpg
    http://28dni.pl/pictures/2323779.jpg
    --
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeOct 19th 2014 zmieniony
     permalink
    MyAngel, ja widzę różnicę, ale to nie to że ja- standardy rasy o tym prawią :) Fajny artykuł porównawczy

    Ale umaszczenie naszych kiciaków jest boskie!!! Jak patrzyłam po potomstwie naszego kota, to żadne jego dziecko nie jest kremowe w całości, więc to bardzo recesywna cecha :)

    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeOct 19th 2014 zmieniony
     permalink
    Elfiko jeśli mogę spytać to czy te pieski są z hodowli ?

    MyAngel i MrsCreame boskie macie te kociska :shocked: :rainbow:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorMyAngel
    • CommentTimeOct 19th 2014
     permalink
    MrCreme, sprzeczać się nie będę :wink:, ale zdanie "wyglądają na zaokrąglone, gdy są szeroko otwarte " mnie nie przekonuje. Wiem co mam w domu i naprawdę oczy mają identyczne. Zresztą na zdjęciach które wstawiłaś moim zdaniem są bardziej okrągłe niż migdałowe :devil:
    Nie mniej obie rasy i oba koty są piękne :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeOct 19th 2014
     permalink
    elfiko czyli golden? :devil:
    powodzenia oraz cierpliwości życzę :wink::tongue:
    --
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeOct 19th 2014
     permalink
    MyAngel kociątko chyba nie ma problemu z podróżowaniem?

    Ja naszego z Lublina do Gdańska wiozłam pociągiem i było okej, ale on na jazdę autem reaguje paniką, ponoć włączyło mu się to podczas wożenia na wystawy. Kupujemy niedługo auto i będziemy musieli przytulaska zabrać 500 km w jedną stronę na święta- znasz pomysły na takiego? Jakaś pasta uspokajająca? Kot bez transportera nie wlazi pod nogi? :)
    --
    •  
      CommentAuthorCaris
    • CommentTimeOct 19th 2014 zmieniony
     permalink
    eveke: oraz cierpliwości życzę

    Hi hi, ja cały czas czekam, aż moja 7-latka straci trochę na temperamencie :wink: Nie no, na serio, to kocham ją za ten temperamencik :smile:
    Elfiko, gratulacje!
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeOct 20th 2014
     permalink
    elfika: tak, Penny, z hodowli. a co?

    A pytam, bo jestem uczulona na pseudohodowle, w których się "produkuje" nierasowe psy/koty :neutral:
    Psedohodowle czyli te bez papierów. Poruszam temat, bo najczęściej jest taj, że kupujący nawet sobie nie zdaje
    z pewnym rzeczy sprawę :neutral:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeOct 20th 2014 zmieniony
     permalink
    to ja wam pokaże moje maluchy
    urodzone 3 października 2014 w naszej hodowli Dogue de Bordeaux Bears`s Killer FCI






    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeOct 20th 2014
     permalink
    Mooniia cudenieczka :) no slodkosci!

    Elfiko jak Ci sie trafi temperamentny to ten...

    dla mnie na ten moment wychowanie dziecka przebiega dużo łatwiej ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 20th 2014
     permalink
    Mooniia, jakie kluseczki!!!

    Dziewczyny, Wasze koty to ODPAŁ!!!! Prawdziwe kocie piękności!
    --
    •  
      CommentAuthorczarnulka_91
    • CommentTimeOct 20th 2014 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny, mam pytanie.
    Miesiąc temu adoptowaliśmy pieska, rasa beagle 7miesięcy, z charakterkiem w sumie jak to beagle ;) Ale mamy problem.
    Do rzeczy. Mamy również kotkę, 5 lat. Nie jest typowo domowa, ale większość czasu siedzi w domku. Obecnie już nie, bo niestety pies jej nie akceptuje. Dostaje szału jak ją widzi. Po kryjomu, przed domem muszę ją dokarmiać, bo boi się wejść do domu. No i szkoda mi jej strasznie... Bo to był niesamowity pieszczoch! Myślałam, że jakoś się zaakceptują, ale niestety... Mogę coś zrobić, żeby w końcu się zaakceptowali? Na prawdę bardzo mi szkoda kotki... Aż czasami żałuję, że adoptowaliśmy młodego... Kotka jest z nami 5lat przywiązaliśmy się do niej niesamowicie a ona teraz cierpi...
    --
    •  
      CommentAuthorHania89
    • CommentTimeOct 20th 2014
     permalink
    czarnulka, a gryzie pies kota? Podchodzi i chce dopaść czy bardziej trzyma się z daleka i szczeka? Może równie dobrze bać się kota i tak reagować.
    --
  1.  permalink
    Czarnulka, beagle to pies gończy. Jeśli za szczeniaka nie był socjalizowany z kotami, to będzie Wam cholernie, cholernie trudno. Pies "dostaje szału" na widok kota, bo to taka rasa, takie geny. I jakby niezbyt miło to zabrzmiało, to trzeba było to wziąć pod uwagę PRZED adopcją. Że do tej rasy przypisane są jakieś wzorce, że "geny przodków" będą dawały o sobie znać- jak to sama określiłaś "w sumie jak to beagle".
    Ale na pewno sprawa nie jest stracona, tylko czeka Was dużo, dużo pracy i być może nigdy nie dojdziecie do etapu, że zwierzaki będą mogły same, bez nadzoru przebywać w swoim towarzystwie.
    Co znaczy, że "pies dostaje szału"? Wyłącza się totalnie, czy jest w stanie choć przez chwilę się na Was skupić?
    Ja rok temu przerabiałam oswajanie 1,5 rocznego reaktywnego mieszańca ONka z półroczną kotką. Drugiego dnia się rozbeczałam :cool: Pies na tyle mocno się nakręcał, że nic, nic kompletnie nie słyszał, nie był w stanie nawet smakołyków zlizywać.
    W każdym razie- przy tak silnym nakręceniu najpierw zaczęłam od oswajania go z zapachem kota (sam kot był zbyt silnym bodźcem)- nosiłam, głaskałam kota, a potem pozwoliłam się obwąchiwać; podrzucałam psu kocyk, na którym kot spał. I dbałam, żeby zapach mu się dobrze skojarzył- albo z głaskaniem (jest mega nastawiony na człowieka), albo ze smakołykami. Jak po kilku dniach (chyba czterech) przestał świrować na zapach kota, to jak mąż z nim wychodził na spacer, to wypuszczałam kota z naszej sypialni, żeby pobiegał po domu. Jak pies wracał, to czuł kota. Jak przestał na to reagować, to wtedy ćwiczyłam z żywym kotem. Najpierw kot na parapecie, czy stole (takie miejsce, że pies nie mógł dosięgnąć), pies za spokój, spojrzenie na mnie, wykonanie jakiejkolwiek komendy dostawał tonę pochwał i smakołyka. Potem (po kilku dniach) brałam kota na ręce i łaziłam po mieszkaniu, w zasięgu wzroku psa, a pies miał za zadanie siedzieć/leżeć spokojnie i na nas patrzeć- za spokój był nagradzany. Potem zaczęłam otwierać drzwi sypialni, żeby pies widział chodzącego kota, i jednocześnie prosiłam o skupianie się na mnie, wykonywanie prostych komend, itd. Jak doszliśmy do etapu, że bardziej skupiał się na mnie niż na kocie, to ćwiczyłam z nim tak, że mąż siadał na podłodze z kotem, a ja z Bandim chodziłam po pokoju "w kontakcie" (mamy komendę "równaj", czyli pies idzie koło mojej nogi i na mnie patrzy), po kilku dniach doszliśmy do etapu, że pies potrafił okrążyć kota czy zawrócić tuż obok. Znowu- sukces nagradzany pochwałami i smakołykami. Po chyba 3 miesiącach zrobiło się spokojniej- głównie dlatego, że kot nauczony, że pies jej nie zagrażana przestał miauczeć, prychać i tym samym mocniej nakręcać psa. A na początku był sajgon totalny, nie wierzyłam, że nam się uda.
    --
    •  
      CommentAuthorczarnulka_91
    • CommentTimeOct 20th 2014 zmieniony
     permalink
    Hania89: czarnulka, a gryzie pies kota? Podchodzi i chce dopaść czy bardziej trzyma się z daleka i szczeka? Może równie dobrze bać się kota i tak reagować.

    Nie gryzie kota, boi się podejść bliżej. Jak pierwszy raz wzięłam kota na ręce, bo był tak przestraszony to podbiegł zaczął wąchać ale nic więcej nie robił. Potem odskoczył i zaczął mocno szczekać, kot się wystraszył zaczął mnie drapać w końcu zeskoczył a pies wtedy zapiszczał (a był daleko). Kot przez jakiś czas chował się za łóżkiem to pies tylko tam zaglądał i szczekał. Nie próbował wchodzić.
    cerisecerise: Co znaczy, że "pies dostaje szału"? Wyłącza się totalnie, czy jest w stanie choć przez chwilę się na Was skupić?

    Na początku nie reagował na nas w ogóle. W sumie nie znał nas zbyt dobrze. Teraz kot już nie przychodzi, więc nie wiem czy umiałby się na nas skupić...
    cerisecerise: to trzeba było to wziąć pod uwagę PRZED adopcją
    Wzięliśmy to pod uwagę przed adopcją, ale myślałam, że uda mi się jakoś im pomóc, nie żeby się kochali ale chociaż tolerowali. Po za tym... Kocham psy, koty i jak był w potrzebie po prostu pomogłam... Serce kroiło mi się na myśl, że mógł trafić do schroniska.
    Teraz z tym zapachem kota ciężko, bo boi się przyjść do domu. Na noc jedynie. Ale w sumie swój zapach zostawia. Wczoraj wyłożyłam kotu na balkon koc psa i spał na nim przez dzień a na noc dałam pieskowi. Nie szalał nawet za bardzo. Ale jak zobaczył przez okno, że kot jest na balkonie to prawie szybę wybił. Gdyby może kot próbował współpracować, ale on się przeraźliwie boi.
    --
  2.  permalink
    W każdym razie:
    - jak pies szaleje tak, że nie jest w stanie chociaż na chwilę się na Was skupić,to bodziec (kot) jest zbyt silny. Spróbujcie albo z samym zapachem, albo zwiększcie dystans kot-pies (u nas to się nie sprawdzało, Bandzior z odległości dwudziestu metrów dostawał pierdolca). Dopiero jak będzie spokój, skupienie, to przechodźcie do następnego, trudniejszego dla psa etapu- przede wszystkim nie spieszcie się.
    - pamiętaj, że kot w ruchu jest dużo "trudniejszy" niż kot "stacjonarny"- więc najpierw trenujcie z unieruchomionym kotem, psu będzie łatwiej (kot na rękach czy na ograniczonej przestrzeni)
    - dbajcie bardzo o komfort kota, żeby pies nie podszedł za blisko, czyli żeby po prostu nie naruszyć "strefy bezpieczeństwa" kota- przestraszony, miauczący czy prychający kot, będzie jeszcze bardziej psa nakręcał; fajnie, jak kot ma takie miejsce, np pokój, gdzie może swobodnie uciec i gdzie wie, że jest bezpieczny, bo psu tam nie pozwalacie wchodzić.
    - przećwicz czy psa długa smycz/linka nie nakręcają bardziej- jeśli nie, to fajnym pomysłem jest przypięcie psu linki i puszczenie jej- wtedy macie większą kontrolę nad zwierzakiem i to po prostu zwiększa bezpieczeństwo; u nas nie działało, bo linka + kot wywoływało agresję frustracyjną, nawet jak linki nie trzymałam, ale wiem,że niektórym psom to nie przeszkadza
    - i niestety pamiętaj, że to, że widziałaś labradora śpiącego z kotem na jednym posłaniu niekoniecznie oznacza, że u Was po kilku dniach/tygodniach będzie podobnie; macie psa gończego- ile byście nie trenowali i czego byście nie osiągnęli, zawsze miejcie w głowie jaka to rasa. Ja znam przypadek kota i husky (= rasa północy, zachowany pełen łańcuch łowiecki)- właściciele bardzo ze zwierzakami pracowali, niby było super. Niestety raz zbytnio zaufali i wpuścili psa i kota luzem do ogrodu. Natura psa wzięła górę, kot zaczął biec, pies go dopadł i było na tyle :sad:
    Ja w kontrolowanych warunkach po kilku miesiącach, w domu, sprawdziłam co pies zrobi z biegnącym kotem, którego złapie- u nas na szczęście zatrzymuje się to na złapaniu kota łapami i obwąchiwaniu, a potem wylizywaniu. Ale i tak never ever nie ryzykuję np wyjścia z domu i zostawienia ich razem. Zawsze jedno zamknięte w swojej części domu, drugie w swojej.
    --
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeOct 20th 2014 zmieniony
     permalink
    cerise, imponujesz mi odpowiedzialnym i konkretnym podejściem do zwierząt. SZACUN!

    My mielismy jedną ewentualną sytuację kontaktu naszego kota z psem- niespełna roczną "owczarką niemiecką". Pies w podróży, zakręcony, szalony i duży (ich domowy kot na stałe okupuje sypialnię, reszta mieszkania należy do psa)- zdecydowaliśmy się, że na te dwa dni, kiedy znajomi przyjeżdżają nasze kocie pójdzie się wakacjować (ma stałą miejscówkę na nasze wyjazdy, zresztą u znajomej z 28dni :)), bo to bojka straszna, mam wrażenie że jednak wybraliśmy mniejsze zło.
    Kot nasz z hodowli, więc z innymi kotami spoko, ale na psa nigdy z nim się nie zdecydujemy.
    --
  3.  permalink
    cerisecerise: przećwicz czy psa długa smycz/linka nie nakręcają bardziej- jeśli nie, to fajnym pomysłem jest przypięcie psu linki i puszczenie jej- wtedy macie większą kontrolę nad zwierzakiem i to po prostu zwiększa bezpieczeństwo; u nas nie działało, bo linka + kot wywoływało agresję frustracyjną, nawet jak linki nie trzymałam, ale wiem,że niektórym psom to nie przeszkadza

    Właśnie wczoraj na spacerze pojawił się nagle nasz kot. I o dziwo jak powiedziałam, że nie wolno i przytrzymałam bliżej nogi to kot siedział w swoim miejscu gdzie siedział a my poszliśmy dalej i nie odwracał się, nie szczekał.
    Będę próbować z nimi pracować. Najpierw muszę coraz częściej przyprowadzać kota do domu. Przez dzień jak jesteśmy w pracy to zostawiamy psa w innym zamkniętym pokoju a kota w salonie. W najczęściej uczęszczanym miejscu. Teraz rzadziej przychodzi, więc ciężko mi go zamykać, ale będę się starała, żeby jak najczęściej siedział w domu pod nieobecność psa. Jak już nie będzie szalał jak wyczuje zapach kota spróbuję konfrontacji tj. zaopatrzę się w wielką ilość smakołyków i w razie czego kryjówkę dla kota.
    --
  4.  permalink
    czarnulka_91: Ale jak zobaczył przez okno, że kot jest na balkonie to prawie szybę wybił. Gdyby może kot próbował współpracować, ale on się przeraźliwie boi.

    no to Cię pocieszę - u nas na początku było identycznie.
    Tak jak Ci pisałam- widok chodzącego kota jest zbyt frustrujący dla psa, to po prostu dla niego zbyt trudne. Za wszelką cenę, na ile tylko to możliwe, unikajcie takich sytuacji, bo to niepotrzebnie utrwala u psa złe zachowanie.
    U nas było tak, że kotka przyszła po prostu do nas i stwierdziła, że zostaje :cool: Po trzech dniach straciliśmy nadzieję, że sobie pójdzie, a pozwolić jej zdechnąć z głodu czy zimna niezbyt nam pasowało. Więc odkąd przyjęliśmy, że kota się nie pozbędziemy i musi zostać, to pilnowałam jak cholera, żeby pies kota nie zobaczył, żeby nie miał możliwości pobiec, nakręcić się, itd. Było o tyle trudniej, że przez te pierwsze trzy dni kilka razy własnie pobiegł, nakręcał się, itd, więc coś sobie utrwalił i trzeba było to odkręcać. Ale i tak do etapu "kot w zasięgu wzroku" doszliśmy już chyba po tygodniu czy 10dniach. Potem szło w miarę sprawnie, najtrudniejszy był etap "pies leży, a kot chodzi obok"- to nam chyba z miesiąc zajęło, żeby Bandzior tak 30min wytrzymał bez piszczenia, dyszenia, itd.

    A że kot się boi, to normalne- pies jest zagrożeniem, dodatkowo "szalejący" pies przeraża bardziej. Pokombinujcie co robić, żeby kot czuł się spokojniej w obecności psa- może skoro dom jest "spalony" chwilowo, to potrenujcie na dworze- pies dość daleko na smyczy, a kot u kogoś na rękach? Wy najlepiej widzicie kiedy kot czuje się choć trochę bezpieczniej. U nas b.dużo dało/daje to, że kot ma do dyspozycji nasze sypialnie i pies nieproszony tam nie wchodzi- kot się nauczył, że jak pies jest zbyt upierdliwy, to może tam zwiać i pies nie pobiegnie za nią.
    Strach kota też jest do ogarniecia- u nas na początku kotka miauczała rozpaczliwie na widok psa, potem prychała i wystawiała pazury jak podchodził; teraz sama podchodzi do psa i wywraca się do góry brzuchem, albo biegnie za psem i na niego skacze, zachęcając do zabawy. Kluczowy był moment, jak kot zobaczył, że my choć trochę panujemy nad psem (np jesteśmy w stanie przerwać pogoń, czy poprosić psa o spokojne leżenie) i że ma miejsce, gdzie może uciec i się schronić bezpiecznie.
    Więc wiesz- na pewno da się, widzę to po nas. Ale to może być cholernie trudne i wymagać bardzo, bardzo dużo pracy i cierpliwości.

    Treść doklejona: 20.10.14 10:45
    A, Czarnulka- i niezaleznie od sytuacji z kotem ćwiczcie w każdej wolnej chwili posłuszeństwo. Czyli pracujcie z psem ile dajecie radę. Po pierwsze, pies zmęczony "intelektualnie" to spokojniejszy pies. Najgorszego pierdolca dostają psy nudzące się, a taki kotek i pierdolec na widok kotka, to zarąbiście zabija nudę, więc czemu nie korzystać? Pies będzie zmęczony, to będzie bardziej myślał o uwaleniu się na posłaniu i odpoczynku, niż szaleństwem na widok kota :wink:
    Po drugie praca z psem wzmacnia więź, zaufanie psa do Was- a to się przyda w kryzysowych sytuacjach. No i jak pies będzie miał opanowane "siad", "leżeć", "zostań, "poczekaj", czy "NIE", to będzie Wam łatwiej cokolwiek wypracować.
    I jak Waszego psa nudziłaby nauka przez nakierowywanie smakołykami (mój się znudził szybko), to ćwiczcie z klikerem- to wymaga od psa większego kombinowania, więc bardziej męczy i później nudzi.
    --
  5.  permalink
    cerisecerise: U nas było tak, że kotka przyszła po prostu do nas i stwierdziła, że zostaje

    No ja swoją znalazłam na ulicy i po prostu nie mogłam zostawić bez opieki :cool:
    Mam jeszcze jednego psa :bigsmile: ale to bardziej rodziców jest. Ale o dziwo razem z naszym nowym pupilem się w miarę dogadują. A kot dla niego to świętość, miłość i co jeszcze, a kiedyś nienawidziła kotów. Więc myślałam, że jeśli taki uparciuch jak suczka rodziców umiała przyjąć kota to nasz Piksel tam samo.
    Czyli najpierw przyzwyczajać go do zapachu tak? Podkładać kotce jego koc, potem dawać jemu? A po jakimś czasie próbować już bezpośrednio?

    Treść doklejona: 20.10.14 10:49
    cerisecerise: to ćwiczcie z klikerem

    A co to takiego? I jak się to stosuje?

    Treść doklejona: 20.10.14 10:52
    A właśnie. Kuzynka przyjechała kiedyś ze swoją suczką do nas (pinczer miniaturowy) i za bardzo to się mu nie spodobała. Taka sama reakcja jak na kota. Wzięłam sobie wtedy smakołyki i siedziałam (bo nie mogłyśmy nawet porozmawiać tak strasznie szczekał) i działało na niego. Smakołyki i swoje zabawki odwracały uwagę. Może nie na długo, ale jednak.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeOct 20th 2014
     permalink
    elfika: to witam w klubie.

    Piątka !
    elfika: tez jestem na to wyczulona. na szczescie hodowla, z ktorej bierzemy Logana jest w pelni legalna. kobietka, jak zadzwonilam rezerwowac szczeniaka, wypytala mnie chyba o wszystko. o to kim jestem, o moja rodzine, jak mieszkamy, po co mi pies, kto sie nim bedzie zajmowal itd. zostalam zaproszona do odwiedzenia hodowli, zeby zobaczyc w jakich warunkach psy zyja. tu akurat spasowalam. od razu na maila dostalam wzor umowy. takze pelna profeska. a w ogole to bardzo fajni ludzie

    Super, żeby wszyscy tacy byli jak Ty, czy ta Pani czy nasza Moonia, to by było zdecydowanie mniej psów/kotów w schroniskach..
    No w każdym razie profeszynal pełną gębą :cool: nie mogę się doczekać jak będziesz wklejała zdjęcia rosnącego sierściucha !
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 20th 2014 zmieniony
     permalink
    elfika: jak zadzwonilam rezerwowac szczeniaka, wypytala mnie chyba o wszystko. o to kim jestem, o moja rodzine, jak mieszkamy, po co mi pies, kto sie nim bedzie zajmowal


    heh, u nas to samo z kotem było - czułam się jakbym dziecko adoptowała normalnie... Ale teraz jak o tym myślę to dobrze robili...

    I jeszcze facet zarezerwował sobie prawo do odwiedzin kotki po kilku miesiącach, a nawet dwa lata później maila wysłał jak się kota miewa :shocked: Także bardzo "ludzkie" podejście...
    --
    •  
      CommentAuthorMyAngel
    • CommentTimeOct 20th 2014
     permalink
    MrsCrema: MyAngel kociątko chyba nie ma problemu z podróżowaniem?

    MrsCreme to zdjecie akurat jak nie miał jeszcze roku, co 2-3 dni jeździliśmy do weta 18km, pierwsza podróż w koszu, użalał się w tym koszu, więc otworzyłam drzwiczki i go głaskałam, po chwili chciał wyjść, wskoczył mi na kolana i tak siedział. Teraz jak wyjeżdżamy to bez kosza, leży na siedzeniu lub podłodze. Nie powiem by to była jego ulubiona rozrywka, ale jest ok. Najdalej jechał jak miał 4,5 mies. z Lęborka do Ustki (właśnie babka z hodowli mieszka pod Lęborkiem, a pracuje w Gdyni, więc blisko Was :bigsmile:). Drugą kotkę też u niej braliśmy, ta sama droga, ale miała 3 mies. i płakała w koszu, więc też go otworzyłam i wlazła mi na dekolt i tak jechaliśmy. Nie było to jakieś traumatyczne, rzekłabym, że było dobrze.
    Na dłuższą drogę, to chyba wybrałabym się do weta po jakieś uspokajacze, wyciszacze, na pewno coś zaproponuje. My nigdy nie korzystaliśmy z takich rzeczy.
    --
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeOct 20th 2014
     permalink
    Ty z okolic Gdyni? My z Gdańska :P

    Znam osobę, która wakacje spędza w domku we Wdeckim Parku Krajobrazowym i wozi ze sobą trzy koty z Warszawy do tego domku :P I ona pasty używa
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.