Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

  1.  permalink
    Frag, teo pisała że tak nie może bo w domu będzie remont i koty muszą wybyc
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeApr 20th 2016
     permalink
    A widzisz, zaćmienie... No to faktycznie hotel - ale Teo, jak dobry dorwiecie, a ludzie piszą opinie, oj piszą to kociabom się spodoba - tym bardziej, że dwie są.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 20th 2016 zmieniony
     permalink
    Co z tego że dwie jak się nie tolerują?
    Tzn Metka łagodna jak baranek i często próbuje nawiązać kontakt ale ta druga tylko prycha, syczy i pazurami ją po pyszczku uderza :sad:

    Ale chyba się problem rozwiązał. Byłam dziś znowu u weta bo zapomniałam zaświadczenia zabrać wczoraj. Tzn wpis do książeczek.
    I był Maciek, właściciel (wczoraj były jego dwie pracownice i mówiłam o co chodzi więc on dziś czekał na mnie bo się dość dobrze znamy).
    I powiedział że możemy u nich zostawić. Warunki będą miały praktycznie takie jak w hotelu (tam też koty w klatkach są zamykane, nikt nie siedzi z nimi pół dnia na kanapie i nie mizia po uszach), a przy okazji spróbują z Bianką delikatną psychoterapię.
    Skoro nic innego nie działa a mój mąż już miewa ostatnio myśli w stosunku do niej straszne. Straszne w sensie że mąż spokojny i muchy zamiast zabijać to łapie i wypuszcza przez okno. Ale koty nie znosi.
    W sumie ja też momentami tracę do niej cierpliwość jak mi się na Huga rzuca (bez powodu bo tylko do niej podszedł ale nie dotknął nawet) i drapie pół cm od oka albo wskakuje mu do kojca i wymiotuje na poduszkę :sad:
    Ile można tolerować ? :(

    Także Maciek chce spróbować delikatnej kuracji lekami, no bo mój maz to już wogole rozważał ostatnio uśpienie :cry:
    --
  2.  permalink
    bianka to ten malenki kocio, który do Was trafił? Kurcze- biedula... Musi miec niezle pokiereszowaną psyche... :(
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeApr 20th 2016
     permalink
    Tylko czy ktoś Wam zdrowego kota uśpi. W moim mieście nie ma szans. Raczej trafiają do kocich azyli i do adopcji.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 20th 2016
     permalink
    Ale ja jej nie dam uśpić no coś Ty :sad:

    Szczypta tak to ten, którego uratowalismy od śmierci z głodu albo z zimna albo jednego i drugiego.
    I ona generalnie była fajnym kotem bo jedynie czasami gdzieś siknela no i z tą kuweta był problem. Ale w sumie można się przyzwyczaić że wannę po niej sprzatalam.
    No a odwaliło jej kompletnie odkąd przynioslam Huga do domu. No zazdrość milion i jakby po złości wszystko robi. Po złości albo z zazdrości. Albo jedno i drugie.
    Było chwilę lepiej ale od kilku tygodni znowu jakiś regres.
    A Hug na prawdę jej nic nie robi bo od początku moje dzieci uczone że kot to nie zabawka i targac za ogon oraz męczyć nie wolno.
    Więc nie wiem czemu ona tak tego syna mojego nie znosi. Chyba tylko za to że jest :sad:
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeApr 20th 2016 zmieniony
     permalink
    Asia kochana :) Wiem, że Wam trudno, bo to niefajna sytuacja z kocicą i wiadomo, że Hugusia szkoda :( ale nie uczłowieczajcie tak Bianki, ona jest "tylko" kotem. Nie zna takich uczuć jak zazdrość czy złość-to ludzkie uczucia. Pies czy kot mogą się co najwyżej czuć się dobrze albo źle w danej chwili. Są zrelaksowane lub wystraszone i tak dalej. I ona się ewidentnie źle czuje przy małym człowieku, bo to co opisujesz wskazuje na jakiś stres u niej ogromny, z którym ona sobie nie radzi lub radzi tak jak to opisujesz. Tak jak pies wygryza dziurę w kanapie z tęsknoty za panem, gdy sam zostaje w domu albo sika na jego skarpetki. Zwierz zwyczajnie cierpi często-kot inaczej i pies inaczej. Ja jestem raczej psiara więc nawet nie wiem jakby Wam i Biance pomóc. Pewnie są jacyś koci specjaliści. Dobrze, że teraz trafi do tych Państwa, którzy chcą z nią popracować.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 20th 2016 zmieniony
     permalink
    Kasia ja się nie znam na psychice zwierząt. Więc możliwe że nie mam racji. Ale czy nie jest złośliwe ze strony kota, kiedy wchodzi do kuchni podczas gdy ja gotuję obiad, staje pod lodówką i PATRZĄC SIĘ PROSTO W MOJE OCZY zaczyna sikac?
    No ewidentnie robi to z premedytacją i złością w spojrzeniu.
    No albo faktycznie ja wyolbrzymiam i widzę to co chce widzieć.....

    Nic to. Zobaczymy jak to będzie. ......
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeApr 21st 2016 zmieniony
     permalink
    TEORKA: Ale czy nie jest złośliwe ze strony kota, kiedy wchodzi do kuchni podczas gdy ja gotuję obiad, staje pod lodówką i PATRZĄC SIĘ PROSTO W MOJE OCZY zaczyna sikac?

    Asia nigdy. Nigdy przenigdy żaden kot jeszcze ze złośliwości nikomu nigdzie nie nasikał. Tak samo żaden pies nigdy ze złośliwości nie poszarpał ulubionych butów. Przyczyn takich zachowań może być wiele, ale należy w pierwszej kolejności wykluczyć złośliwość oraz premedytację. Zwierzęta to nie ludzie, nie znają tego typu zachowań. Nie planują. Nie myślą "To teraz pójdę spojrzę jej w oczy i nasikam". Złość i premedytacja są zarezerwowane dla nas ludzi ;) Złośliwa to jest Pani Halinka, która notorycznie smaruje masłem klamki przy oknach na klatce schodowej w bloku moich rodziców. Bo nie lubi Pani Jadzi, która te okna otwiera. Twojej kici czy mojej Midze takie zachowanie jest obce. Pewne ośrodki w mózgu, które za złośliwość ludzką odpowiadają, są po prostu u nich nierozwinięte. Niestety często te cechy są zwierzętom przypisywane, co budzi w większej mierze frustrację. Ja też bym się wkurzała jakby mi Miga sikała w różnych miejscach. Ale jeśli patrzyła by mi w oczy, choćby nie wiem jak głęboko, to wiem, że nigdy nie zrobiłaby tego złośliwe, bo po prostu nie umie tego robić ;) Widzimy to co chcemy widzieć lub tak jak zostało nam to wpojone. Nie raz widziałam jak babcia ganiała na wsi za kotem, który zrobił jej w pościel kupę. Moczyła mu potem w tych odchodach głowę, w celach wychowawczych...nie wiem co "myślał" wtedy kot, ale na pewno nie było to nic w stylu "o kurde mam pełno kupy na głowie i w nosie, muszę pójść po kwiaty i przeprosić i nie robić tego więcej" :devil:

    Przyczyn może być wiele. Przekopiuję coś ze strony http://jakwytresowackota.blogspot.com/2014/04/dlaczego-kot-zaatwia-sie-poza-kuweta.html

    Jakie mogą być przyczyny?
    -problem zdrowotny
    -stres
    -niewłaściwa kuweta, jej miejsce ustawienia lub zawartość
    -zbyt rzadko czyszczona kuweta
    -kot po prostu nigdy nie był nauczony załatwiać się w kuwecie
    -znaczenie terenu

    Cały wpis jest do przeczytania, może komuś pomoże.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    PENNY: Moczyła mu potem w tych odchodach głowę, w celach wychowawczych...nie wiem co "myślał" wtedy kot, ale na pewno nie było to nic w stylu "o kurde mam pełno kupy na głowie i w nosie, muszę pójść po kwiaty i przeprosić i nie robić tego więcej"


    Aj low ju! :))
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    Penny, dobry tekst ;)
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    Poczytam bankowo jak znajdę chwilę wolną. Natomiast z kotą próbowaliśmy chyba wszystkiego jeśli o załatwianie do kuwety chodzi. Różne żwirki, różne kuwety, ilości ich przeróżne, rozmieszczenia itp.
    Nigdy nic nie zadziałało więc daliśmy jej spokój.
    Niech robi do tej wanny skoro inaczej nie potrafi.

    Tylko niech na litość nie załatwia się w kuchni, w salonie, pod łóżkiem w sypialni itp :sad:

    Co do wycierania pyskiem kocich sikow - ja jestem zdecydowanie przeciwna temuz. Ale mój mąż ze dwa razy kotu to uczynił i spokoj z sikaniem był wówczas najdłuższy. Więc może coś faktycznie to pomagało?

    Ok Kasia, skoro mówisz że kot złośliwy nie jest to nie neguję bo jak mówiłam na psychice zwierząt się nie znam :)
    Czyli po prostu błędnie odczytywalam jej zachowanie.

    A powiedz mi - skoro te problemy zaczęły się wraz z pojawieniem się Huga to nie będzie to zazdrość tylko bardziej stres, dobrze rozumiem?
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    Teorka, nie przebrnę póki co przez cały temat, więc zapytam: czy Kota jest wysterylizowana?
    Bo rozumiem, że trafiła do was w bardzo młodym wieku?
    W temacie atakowania Huga się nie wypowiem- nasz Kuba przeszedł nad dziećmi do porządku dziennego, choć nadal miewa odpały w stylu "wskoczę Krysi na plecy albo upoluję nogę śpiącego Wojtka...
    Ale to sikanie to mi moje kocice przypomina, które teren znaczyły. Były we dwie więc się straszyły tym, której zapachu jest więcej. Kocur nie znaczył tyle, co one! A jedna potrafi dokładnie jak kocur tyłem stanąć i ścianę olać!
    A jak kocura wykastrowaliśmy, to dziewczyny przejęły jego rolę i zaczęły sikać podwójnie!
    I nic nie działało, może trochę odstraszacz w sprayu, ale znajdowały inne tereny do "znaczenia".
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    TEORKA: A powiedz mi - skoro te problemy zaczęły się wraz z pojawieniem się Huga to nie będzie to zazdrość tylko bardziej stres, dobrze rozumiem?

    Jak najbardziej Asia. To znaczy to może być przyczyną, ale może być też coś innego lub dodatkowego. W każdym razie kota nie jest złośliwa tylko coś innego nie gra i nie hula. Z psami jest łatwiej jednak pracować, bo one bardziej społeczne i chętne do pracy. W sensie, że łatwiej je pewnych zachowań oduczyć, odwrócić uwagę i przekierować na coś innego. Nie wiem czy w przypadku kota by zadziałało, jeśli spróbować by Biankę zagradzać smakołykami. Czyli jeśli jej się zdarzy jednak do kuwet nasikać to ją w trymiga nagrodzić czymś ulubionym. Wygłaskać dodatkowo jeśli lubi. I tak w koło Macieju do skutku. W przypadku psa pewnie by to pomogło migiem, ale jak z kotem to nie wie, ale można spróbować.
    TEORKA: Ale mój mąż ze dwa razy kotu to uczynił i spokoj z sikaniem był wówczas najdłuższy.

    Nie jestem przekonana do takich metod, dla mnie są mało ludzkie ;) dziecku głowy w kupie nie nurzam i zwierzęciu też bym tego nie zrobiła. Bianka przestała (na chwilę), ale kto wie, może akurat był to przypadek, nie wiem. Albo mogła się jeszcze bardziej zeschizować i trzymać dłuugo siku czy mocz i wysikać się jakoś do kuwety. W każdym razie żaden z kotów mojej babci lekcji nie wyciągnął z maczania głowy w kupie. Uciekały po prostu z domu, albo sikały po kątach i czym prędzej zmykały. Podejrzewam, że znaczyły w ten sposób teren, ale prawdy raczej nigdy się nie dowiem. Generalnie wydaje mi się, że wsadzenie psu głowy w siki/kupę jest raczej słabym pomysłem, raczej wyładowaniem przez człowieka emocji, ulżeniem sobie, ukaraniem go. W odchodach są bakterie, robaki czy choroby i maczanie mu w tym pyszczka może się też źle skończyć. Nie słyszałam, żeby ktoś trzylatkowi mazał sikami czy kupą z pieluszki, bo owy trzy latek jeszcze nie nauczył się jeszcze załatwiać do toalety. Mamy mniej pokładów cierpliwości do zwierząt, mniej spokoju chyba i wyrozumiałości w porównaniu do ludzkich istot.

    Wyczytałam gdzieś przed chwilą, że część kotów, którym głowy moczono w sikach i kupach, potem zaczynały się odruchowo w tych odchodach tarzać za każdym razem, tak jakby tego człowiek oczekiwał. Metoda zatem mało bezpieczna. Wydaje mi się, że lepiej jednak jest poszukać innych rozwiązań.

    Treść doklejona: 21.04.16 10:28
    _Fragile_: Aj low ju! :))

    Low ju tu :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    Kasia ale Ty mnie nie tłumacz z bezsensownością tego w odchodach maczania bo ja tego absolutnie nie popieram. Dla mnie to bez sensu i tak jak piszesz, zgadzam się z każdym Twym słowem.

    Nagradzać bym Bianeczkę mogła za zrobienie do kuwety. Tylko ona NIGDY do niej nic nie zrobiła.
    Never, ever.
    Był czas że kupę próbowała robić (bo siku w życiu) i wtedy stawała w kuwecie a dupke wystawiala poza i kupsztal lądował na podłodze. Więc zbierałam kupę, wrzucalam do środka i ona ja pięknie zakopywała. Po czym nawet tego zaprzestala i wróciła do wanny.

    Karolcia tak, kota wysterylizowana jeszcze przed pierwszą rują.
    A trafiła do nas w wieku 5-6 tygodni. Więc dużo za wcześnie od matki zabrana. Może to też tutaj jest problem że się zsocjalizowac nie zdążyła ?
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeApr 21st 2016 zmieniony
     permalink
    TEORKA: Kasia ale Ty mnie nie tłumacz z bezsensownością tego w odchodach maczania bo ja tego absolutnie nie popieram. Dla mnie to bez sensu i tak jak piszesz, zgadzam się z każdym Twym słowem.

    Asia nie denerwuj się :) tłumaczę również dla ogółu, może ktoś z tego skorzysta i zmieni zdanie. Wiem, ze gro ludzi tak robi, bo myśli, że to jest ok, dlatego tak szczegółowo się rozpisałam. Także chill :>

    A tak sobie myślę, że może Biankę sam kształt kuwety przeraża, może kojarzy z czymś bardzo złym i dlatego nie chce do niej wejść? Pisałaś, że sika do wanny, może by jej jakąś miskę okrągłą włożyć do tej wanny (co by prostokąta nie przypominała), nasypać malutko żwirku. Skoro się bezpiecznie w tej wannie czuje, to można by od tego zacząć.
    TEORKA: Więc dużo za wcześnie od matki zabrana. Może to też tutaj jest problem że się zsocjalizowac nie zdążyła ?
    --

    Może być i tak, kocięta i psy powinny być z mamami dłużej jednak.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    Kasia kuwet przerabialiśmy dziesiątki.
    Prostokątne, jajowate, wysokie, niskie, płaskie prawie (mąż obcinal te normalne takie), zamykane, otwarte. Nawet kolory różne. Ni chu chu.
    Jak do wanny wkładamy (bo ofc też były proby) to robi obok.
    No serio, nie wiem czego jeszcze można by się złapać żeby ją przekonać.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    Ja bym tą wannę zaakceptowała, gdyby tylko gdzie indziej nie robiła. Z odstraszaczem próbowaliście? Choć ja bym miała opory straszyć zwierza. No, ale mój takich cudów nie czyni.
    A jakie są relacje między kocicami? Może jednak one rywalizują ze sobą o teren i o was?
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    Asia a próbowaliście sam żwirek bez kuwety jej do wanny dawać? Wiem, że to trochę upierdliwe, ale możne małymi krokami, dosłownie żeby po łyżce jej tego żwirku sypać, by skojarzyła o co Wam chodzi.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    No tego nie próbowaliśmy Kasia bo jak sama przyznajesz jest to dość mocno upierdliwe. Zwłaszcza, że Hugo się 2-3 razy dziennie usrywa i to tak, że od razu do wanny go biorę i prysznicem myje.
    Do umywalki się posadzić nie da, tylko wanna wchodzi w grę.
    No więc jakoś sobie nie wyobrażam że w kółko ten żwirek wsypuję wysypuje etc :(
    Pewnie dało by się zrobić ale w obliczu pozostałych obowiązków domowych typu pranie, gotowanie, sprzątanie to no kurcze zwyczajnie nie chce mi się :/

    Karolcia odstraszaczy zuzylismy ze 3 różne. Brossa pomarańczowy, jakiś z allegro niemiecki i od weta jeden. Na Biance to żadnego nie robiło wrażenia a Metusia biedna do salonu wejść nie chciała :sad:

    Relacje koty miały super. Do stycznia zeszłego roku. Bawiły się fajnie, gonily, ' zapasy na dywanie urzadzały, spały często obok siebie, przytulone.
    Odkąd Bianusi "odwaliło" to Metka podejść do niej nie może bo od razu jest prychanie, syczenie i drapanie. O jakichkolwiek wspólnych zabawach to pomarzyć może Metka. Jedyne chwilę kiedy Bianka Metke toleruje to przy miskach z jedzeniem.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    To ja bym tu szukała przyczyny- Bianka sobie umyśliła "panowanie" i robi wszystko, żeby to zaznaczyć.
    A ona tylko Huga tak źle traktuje czy Ninę też?
    A jak relacja z wami? Może jej się przywódcza natura odezwała i innych jak potencjalnych rywali traktuje?
    Może faktycznie pobyt u weta nie zaszkodzi? Może jej trzeba coś na wyciszenie?
    Tak sobie gdybam. Bo te moje sikające mendy dwie żyją obok siebie, czasem się miną w spokoju, a czasem parskają, prychają i się stroszą. A najczęściej po prostu siebie unikają i starają sobie w drogę nie wchodzić.
    --
  3.  permalink
    Teo- współczuję Ci bardzo, bo z tego co piszesz cięzko sie z Bianka zyje i sporo poswięcenia Cie kosztuje wychowywanie kotki.
    Ja z obawy przed takimi kłopotami nie chciałam wziąc kota z adopcji, chociaz serce i wielu znajomych mi podpowiadało,zeby tak własnie zrobić.
    samo to,ze tolerujesz sikanie do wanny jest dla mnie trudne do ogarniecia...
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeApr 21st 2016 zmieniony
     permalink
    TEORKA: Do umywalki się posadzić nie da, tylko wanna wchodzi w grę.

    Nie wzięłam tego pod uwagę, bo moje dziewczyny pupy mają myte tylko w umywalce właśnie od urodzenia. I faktycznie byłoby to męczące jednak. Jeszcze jedno co mi przychodzi do głowy: skoro jednak łazienkę jako miejsce wypróżniania jako tako akceptuje, to może by jej to co wykupa/wysika jakoś wrzucić na ściankę muszli klozetowej. Tak by mogła to Bianka powąchać. Widziałam koty, które z uwielbieniem załatwiają się do muszli klozetowej. Cholera wie Biankę, może by jej "gładkość" kilbelka porównywalna kolorem i fakturą do wanny w jakiś cudowny sposób podpasowała. Łatwo by to było po prostu umyć początkowo, jakby jej te kupy tam zostawiać.
    TEORKA: Pewnie dało by się zrobić ale w obliczu pozostałych obowiązków domowych typu pranie, gotowanie, sprzątanie to no kurcze zwyczajnie nie chce mi się :/

    Nie dziwię się nic a nic .... To sikanie Bianki to trochę tak, jakbyś miała do ogarnięcia jeszcze jedno dziecko.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    Kasiu ale my wc mamy osobno, nie razem z łazienką.
    Bo przez chwilę myślałam żeby ją do kibelka uczyć. Chciałam te nakładki kupić.
    ALE to musiałabym non-stop wucet otwarty mieć a to zaś przy Hugu awykonalne bo wlaził by i rękami grzebał. A chodzić za nim krok w krok to też bez sensu bo jednak obiad się sam nie ugotuje itp :sad:

    Szczypta no wiele ludzi jest w mega szoku że ja jej na to załatwianie się w wannie pozwalam. Że zarazki, ze to obrzydliwe etc. Bardzo możliwe, że większość tak to odbiera. Ja już chyba się do tego przyzwyczaiłam przez te cztery lata. Oraz do tego, że codziennie przed wieczorną kąpielą szoruje wannę domestosem albo innym Cifem a potem przelewam wrzątkiem z czajnika. To taki rytuał stały już.
    No ale jakie mam inne wyjście ? Zabronie jej do wanny to znajdzie inne miejsce. Bankowo nie będzie to kuweta (w cuda nie wierze) i na pewno nie będzie to miejsce równie łatwe do czyszczenia co wanna.
    No i tak to.....
    Człowiek się ulitowal, chciał uratować zwierzę no a ono takie niewdzieczne :sad:


    Karolcia ona najbardziej nie lubi Huga i mojego męża. Męża podejrzewam za to karcenie po sikaniu i na pewno wyczuwa jego do niej niechęć. Huga nie lubi za sam fakt jego istnienia.
    Mnie uwielbia i traktuje jak matkę. Bom w sumie ją wychowała od maleńkiego. Jak tylko gdzieś siadam na dłużej to przychodzi, wchodzi na mnie, obejmuje łapami za szyję i wtula się w moje włosy. Albo je lize. Albo ssie moje ucho. Albo "iska" brwi. Nigdy mnie nie ugryzla, nie prychnela nawet nigdy. Tylko ja moge ją wziąć na ręce, obciąć pazury itp.
    Właśnie dlatego jestem taka rozdarta bo mimo wszystko, w moich oczach jest cudnym przytulakiem. I pieszczochem.
    Nince też specjalnie krzywdy nie robi. Daje się jej pogłaskać, no chyba że nie ma ochoty to wstaje i odchodzi. Ale nie atakuje.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    Teo, leżałam teraz z babka co jej kot załatwiał się w kabinie prysznicowej i ona była nawet zachwycona z tego tytułu. Na żwirku oszczędzała, zabawy ze sprzątaniem kociej kuwety nie miała (ani z jej myciem, wycieraniem, suszeniem)... Zaraz po pisiu/ kupka zbierała/ spłukiwała/ wieczorem odkażała i tyle w temacie... Do tego stopnia jej to było na rękę, że jak owy kot zdechł i wzięła nowego to także w ten sposób nauczyła... Myslę, że jeśli się w te kupska i szczochy nie włazi, to można zaakceptować. Uważam, że gorsze są odchody własnie na podłodze/ dywanie... bo jeśli nie przyuważysz, to dziecko raz dwa może tam grzebać...

    Co do trudnych zachowań kota, to ja miałam z moja Peaches takie przeboje. Pisałam tu z resztą... Ona potrafił mi się posikać na blacie obok chleba (a co tam)... No i mega ataki agresji... Na twarz się rzucała bez powodu. Dziecka nigdy mi nie skrzywdziła. Raz rzuciła się mu na nogi, ale nie celowo. Dawidek zapłakał, ojciec go podniósł, a ta sobie ubzdurała, że dziecku sie dzieje krzywda i docelowo "stary" miał oberwać. Nie trafiła :P. Ona mojego syna unikała. U nas i sterylka i wiek z czasem kota utemperowały. Ale to dosłownie na około 2/3 lata przed śmiercią.
    --
    • CommentAuthorskapula
    • CommentTimeApr 21st 2016
     permalink
    Teorka, u nas tez problemy z kotami, nasiliły się po pojawieniu się dziecka…
    A zaczęły się gdy przygarnęliśmy drugiego kota…Cały czas byliśmy przekonani, że koty się akceptują i uwielbiają, ale jak się dobrze przyjrzeliśmy, to jednak nie do końca tak jest, bo starszy zaczął sikać poza kuwetą a nigdy wcześniej tego nie robił. Okazało się, że młodszy (mniejszy i słabszy) znalazł sposób na to, żeby spacyfikować większego, brudził mu kuwetę, potrafił korzystać z niej kilkanaście razy dziennie, gdzie ten pierwszy zwykle tylko 2 razy dziennie…i do zanieczyszczonej przez tego pierwszego nie chciał się załatwiać..
    Postawiliśmy druga kuwetę i problem prawie znikł, dopóki nie pojawiło się dziecko…teraz oba kocurki pokazują swój koci charakterek…co prawda nie sikają poza kuwetą, ale jak tylko uśpię synka zaczyna się miauczenie…takie, które często budzi dziecko…o dziwo dziecku pozwalają niemal na wszystko, synek może sobie na nich leżeć i wyglądają na zadowolone..
    -- [/url][/url]
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeApr 22nd 2016 zmieniony
     permalink
    Skapula... A to dobre ;;). Jak one to wykombinowały z tym miauczeniem... Moj kot też miauczał donośnie ale to tylko wtedy gdy 4.30 wstawałam do pracy i się szykowałam... Ta mi koncertowała... łaziła z tyłkiem i miau, miau...
    Czasami mnie to aż drażniło, bo kawałek ciszy chciałam posłuchać (gdyż pracuje w przedszkolu i tam też harmider :P), a tu nic z tego :P.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeApr 22nd 2016 zmieniony
     permalink
    Rozpisałam się i posta zjadło :P
    TEORKA: Kasiu ale my wc mamy osobno, nie razem z łazienką.
    Bo przez chwilę myślałam żeby ją do kibelka uczyć. Chciałam te nakładki kupić.
    ALE to musiałabym non-stop wucet otwarty mieć a to zaś przy Hugu awykonalne bo wlaził by i rękami grzebał. A chodzić za nim krok w krok to też bez sensu bo jednak obiad się sam nie ugotuje itp

    To zmienia postać rzeczy. Można by jeszcze chwilę zaczekać aż Hug ogarnie, że się do kibelka nie wchodzi i wtedy spróbować, chociaż nie wiadomo jaki będzie efekt. Ale kto wie. To wygląda tak, jakby się Bianka w łazience czuła bezpiecznie, bo cicho, bo ciemno, więc może w wc byłoby jej też dobrze.
    TEORKA: Człowiek się ulitowal, chciał uratować zwierzę no a ono takie niewdzieczne

    Asia teraz coś napiszę, co nie jest absolutnie żadnym przytykiem w Twoim ani niczyim kierunku.

    Każdy kto ratuje zwierzę prosto z ulicy czy ze schroniska jest człowiekiem o wielkim sercu. Ale... ale nigdy nie oczekujmy od zwierzęcia wdzięczności. To jest uczucie wyższe, złożone, którego ono nie zrozumie i nigdy nie okaże-to pułapka. Pies/kot rozumie, że jest mu dobrze. Wie, że jest bezpiecznie, przywiązuje się. Wie, że ręce pogłaszczą, przytulą, dadzą jedzenie, pobawią się z nim, wie że jest dobrze. Ale obce jest mu uczucie wdzięczności. Przygarnianie zwierzęcia zazwyczaj ma szczęśliwe zakończenie, ono się przywiązuje do nas, a my je obdarzamy miłością. Czasem jednak coś idzie nie tak...pies/kot może mieć traumatyczne przeżycia, nie otworzy się od razu, może nigdy tego nie zrobić albo tak wolno, że człowiek się zniechęca, bo pies nie okazał wdzięczności...Nie raz widziałam rodziny, które po tygodniu, miesiącu oddawały psa do schroniska(ogromna trauma dla zwierzęcia), bo pies nie chciał być przytulany, bo nie podchodził i tak dalej. Niektóre zwierzaki potrzebują więcej czasu, potrzebują człowieka, który nie oczekuje wdzięczności a zrozumienia, że to pies/kot musi się poczuć bezpiecznie by nawiązać kontakt. Czasem trzeba mu w tym pomóc, ale nie na siłę. Zwierzęta mogą mieć różną przeszłość, niestety pokutuje przekonanie, że zwierzę ze schroniska musi być wdzięczne, bo my je uratowaliśmy. Człowiek chce dobrze i ma dobre intencje, ale przypisując psu/kotu kolejną ludzką cechę, sam wpada w pułapkę, czuje się rozczarowany. Żadne zwierzę nigdy nie myśli codziennie, że zostało zabrane ze złych warunków, że dostało nowy ciepły dom, żyje chwilą.

    Asia rozumiem Twoje rozdarcie, mój Marcin miałby pewnie takiego samego frusta jak Mateo. Nie wiem już co poradzić :( Mam koleżankę kociarę, miała kilka trudnych kociaków, napiszę do niej, może coś poradzi. Ja bym jeszcze spróbowała wzmacniać u Bianki pozytywne pożądane przez Was zachowanie. Jeśli na przykład jest u Ciebie na kolanach, to niech Mateo weźmie Huga na kolana, siądzie w drugim rogu kanapy(czy pokoju) i go czymś zajmie, a Ty Biankę miziaj, daj smakołyka. Niech jej się Hug zacznie dobrze kojarzyć. I tak powolutku można zmniejszać dystans. To działa u psów, może i u niej zadziała.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeMay 3rd 2016
     permalink
    psiary uwazajcie mocno na kleszcze bo jakas mega plaga jest i zwierzaki znosza
    wczoraj kolezanka poszla z psem na spacer; jej sunia zaczela weszyc przy chodniku w trawie i jak ja podniosla bo isc nie chciala to zobaczyla ze ma brudny pyszczek; okazalo sie ze wyweszyla gniazdo malych kleszczy i na pyszczku miala 15sztuk (psina biala wiec latwo bylo zauwazyc); w domu okazalo sie ze milaa jeszcze kilka innych juz bladzacym po ciele a ostatnie zakraplanie bylo ledwie 3tyg temu :/
    •  
      CommentAuthorcerisecerise
    • CommentTimeMay 3rd 2016 zmieniony
     permalink
    MrsHyde: a ostatnie zakraplanie bylo ledwie 3tyg temu :/

    "ledwie" 3tyg temu??? piszesz o kroplach? Większość tych, które używałam zapewniają ochronę DO 4tygodni, czyli te 3tyg to wg mnie max działania (tylko na pchły działają dłużej) więc nic dziwnego, że ochrona słaba. U nas też tak było, że w sezonie 2tyg były ok, a po dwóch tygodniach ochrona zaczynała słabnąć, po ok 3była praktycznie zerowa.
    --
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeMay 3rd 2016
     permalink
    dlatego ja używam foresto plus psikanie co 2 tygodnie w gorącym okresie.
    -- [/url]
  4.  permalink
    u nas póki co najlepiej sprawdza się foresto+tabletka, ale jak jeszcze Bandzior był na kroplach, to w sezonie też co 2tyg zakraplałam
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeMay 3rd 2016
     permalink
    Cerka, a no ledwie - w srode byloby 3tys a wczoraj byl poniedzialek; miala advvantix, my stosujemy fiprex lub frontline
    ja zakraplam co 4tyg, wet powiedzial ze przy malych psach tez trzeba uwazac zeby nue przedobrzyc
    mysle o obrozy (chociaz nie foresto a scalibor bo biale) i dodatkowo kroplach, na tabletki sie nie zdecyduje m.in. dlatego ze maly pies a one sa b.wrazliwe
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeMay 4th 2016
     permalink
    Kurcze mój lab jest jakiś dziwny...

    kupiłam jej ogon wołowy,surowy.
    Ponoć twardy,długo miałą sobie go rozpracowywać.
    A to połykała wielkie kawałki i zaraz rzygałą tym.
    aż na samo wspomnienie szarpie mnie na wymioty

    Jak mam robić próby z BARFem jak ona takie cyrki mi czyni?
    --
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeMay 4th 2016
     permalink
    Uś, to jest lab ;) One tak mają :P
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthor
    • CommentTimeMay 4th 2016
     permalink
    hmmm w ten sposób o tym nie myślałam :tongue:
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMay 9th 2016 zmieniony
     permalink
    Teo co do zwierząt schroniskowych to u na wszystkie z tychże miejsc brane. Kot z klatki w schronisku- jest kotem chodzącym swoimi drogami. Podwórkowo domowym. Śpi z nami w łożku, ale od dzieci ucieka. Nie poglaszczesz jak tego sam nie chce. Generalnie kot nie wchodzący nikomu w drogę.
    Za to nasze sunie to koszmar wcielony. Sa podwórkowymi psami. Dwie wzięte z pogotowia przedschroniskowego. No diabły- uciekają, gryza wszystko. Mężowi pogryzły kable od wiertarki, szlifierki itp. Dzieciom zabawki ogrodowe pożarły. A do tego przekopywaly sie do sąsiadów i tam tez wszystko gryzły i załatwiały sie im na posesji. Co kasy straciliśmy na odkupowanie sąsiadom to szok. Do tego ciagle na nas skaczą, drapią, jak ktoś chce podejść to próbują capnąć. Brane były z warunkiem, ze nadają sie do dzieci a tutaj doopa.
    I tez każdy myśli, ze mamy "wdzięczne" psy, bo schroniskowe. Ale to tak nie jest. I właśnie dopóki nie zaakceptowaliśmy ich to byliśmy na nie wściekli. A to sa tylko psy. Wiec pracujemy z nimi, dużo spacerujemy, głaszczemy, przytulamy i przyjmujemy je jakie sa. Niestety musieliśmy zrobić im kojec dla ich bezpieczeństwa. Ale kojec maja wypasiony jak lwi wybieg w zoo. I mimo, że marzyliśmy o dwóch suczkach biegających z nami po podwórku, bawiących sie z dziećmi, to wiem, ze nie mozna sobie zakładać zachowania zwierzęcia.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeMay 9th 2016
     permalink
    dżasti: Wiec pracujemy z nimi, dużo spacerujemy, głaszczemy, przytulamy i przyjmujemy je jakie sa.

    w jaki sposób z nimi pracujecie?
    szkolicie je, czy tylko głaszczecie?
    samo głaskanie jest nagrodą za nic a wręcz za to co wyprawiają.
    pies, podobnie jak dziecko musi mieć postawione granice, aby czuło się bezpieczne.
    u Was jedyną granicą jest ogrodzenie, teraz kojec.
    psy jeśli gryzą wszystko co mają w zasięgu szczęki najczęściej robią to z nudów, dla zwrócenia uwagi na nie.
    mój Logan robi podobnie kiedy czuje się ignorowany. także czasem mam coś pogryzionego mimo iż warunki lokalowe oraz dostępność do rzeczy są niezmienne.
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorMrsCreme
    • CommentTimeMay 9th 2016
     permalink
    Bardzo, bardzo bardzo polecam wejść sobie na radiogdansk.pl i włączyć słuchanie online we wtorki o 11 albo przejrzeć stronę i odsłuchać sobie Psie Porady. Pani kynolog- behawiorystka tak cudnie tłumaczy i radzi, myślę, że nawet na "niewdzięczne schroniskowce" dużo doradzi. Moim zdaniem Elfika zresztą ma rację.
    --
  5.  permalink
    Kociary, jak myslicie, czy możliwe jest , żeby ruja przeszła niezauwazalnie? Bo moja Luna ma 8 mies i nic...Opóźniona w rozwoju czy coś?
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeMay 18th 2016
     permalink
    szczypta_chilli: czy możliwe jest , żeby ruja przeszła niezauwazalnie?

    nie, wierz mi, tego nie da się nie zauważyć. darcie ryja, wystawianie tyłka... ja się spotkałam jedynie z wcześniejszą rują. moja kotka miała w wieku 5 miesięcy.
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 18th 2016
     permalink
    Ja też myślę ze rui nie da się nie zauważyć.
    Jak nasza Metka miała pierwszą (i ostatnią) ruje to normalnie myślałam że zatłukę gadzinę :wink:
    Natomiast nie wiem czy jest możliwe u kotki ruja bezobjawowa.
    Trzeba by było zapytać weterynarza.
    Może się czasami to zdarza?
    Albo pierwsza ruja może np po roku dopiero wystąpić ?
    Kurcze nie wiem.....

    A nasze koty tydzień poza domem przeżyły spoko.
    Na Metke to zupełnie nie wpłynęło.
    Co do Bianki trudno mi cokolwiek powiedzieć bo wróciła do nas z obroża feromonową oraz w trakcie kuracji lekami, którą to kurację my teraz kontynuujemy.
    Weterynarz zdziwiony że kota ani nie zmulona, ani więcej nie śpi itp.
    Zachowuję się raczej normalnie.
    Tzn dalej załatwia się do wanny :confused: (chociaż ostatnio dwa razy do kuwety zrobiła kupę, pierwszy raz ever ) i na Metusię prycha oraz na Huga :sad:
    --
  6.  permalink
    dzięki dziewczyny. No to czekamy. Zadzwoniłam do hodowli i powiedzieli mi że matka Luty miała pierwszą ruje w wieku 1.5 roku, więc i może moja będzie takim zacofancem:)
    Teo- trzymam kciuki za efekty
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeMay 18th 2016
     permalink
    Dzięki Aga.

    Oraz tak przeanalizowałam, że nasza Metka w maju urodzona ruję miała już jak Hug był na świecie. I miał około dwóch miesięcy (pamiętam bo mi go w nocy budziła swoim darciem) czyli w marcu.
    No to miała dobre 10 mscy, albo nawet 11.
    Może w takim mniej więcej wieku (tzn plus minus około roku) pierwsza ruja występuje ?
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeMay 18th 2016 zmieniony
     permalink
    King u trymera ;) :)))
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeMay 20th 2016
     permalink
    elfika: w jaki sposób z nimi pracujecie?szkolicie je, czy tylko głaszczecie?


    Szkolimy. Tzn mąż szkoli. Nie jeździmy z nimi na szkolenia, bo mimo, że te są niedaleko to mąż jeździł z poprzednim naszym pieskiem i się naumiał. (szkolenia w szkółce są właśnie na zasadzie, że właściciele są uczeni jak szkolić psy).
    A głaszczemy je dużo, bardzo dużo. Ale nie na zasadzie nagrody. Teraz już nic nie wyprawiają, bo nie mają do tych rzeczy dostępu. Może źle napisałam poprzednio, bo gryzły i uciekały jak biegały po ogrodzie luzem. Odkąd są w kojcu to już nic nie robą z tych rzeczy. Żadnych szkód już nie ma. Ale mają kojec taki jak niektórzy mają ogródki.
    Elfika - a uważasz, że w takim przypadku nie powinnyśmy ich głaskać? Bo konsekwentni jesteśmy, ale uczucia też im chcemy okazywać. wiesz mój mąż to jest psiarz i w ogóle ciężko było mu ten kojec postawić. Ale ze względu na dzieci musiał. A najchętniej to by zagłaskał i zacałował psy na śmierć.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeMay 21st 2016
     permalink
    dżasti: Szkolimy. Tzn mąż szkoli. Nie jeździmy z nimi na szkolenia, bo mimo, że te są niedaleko to mąż jeździł z poprzednim naszym pieskiem i się naumiał.

    tego nie idzie się naumieć podczas jednego kursu z innym psem. każdy pies jest inny, co innego go motywuje, co innego pobudza, inne obszary są do wypracowania. a może timing jest niewłaściwy?

    dżasti: szkolenia w szkółce są właśnie na zasadzie, że właściciele są uczeni jak szkolić psy

    na takich zajęciach właściciele są uczeni jak pracować ze swoimi psami.

    dżasti: Teraz już nic nie wyprawiają, bo nie mają do tych rzeczy dostępu. Może źle napisałam poprzednio, bo gryzły i uciekały jak biegały po ogrodzie luzem. Odkąd są w kojcu to już nic nie robą z tych rzeczy. Żadnych szkód już nie ma.

    nie ma ma szkód bo zastosowaliście uniemożliwienie jako sposób eliminacji niepożądanego zachowania. najprawdopodobniej zachowania te wrócą wraz z likwidacją kojca.

    dżasti: Ale mają kojec taki jak niektórzy mają ogródki.

    rozmiar nie ma znaczenia, dalej są same sobie z Wami od czasu do czasu.

    dżasti: Ale nie na zasadzie nagrody.

    a skąd wiesz :wink: są psy, które samonagradzają się. np przez dotknięcie łapą przewodnika.

    ja mam np ten problem, że głaszczę Logana często, ale w momencie, gdy on uwielbia głaskanie jest to nagradzanie bez powodu. nawet jeśli mam ochotę go zacałować na śmierć on musi na to zapracować, wykonać choćby prostą komendę siad- połóż.

    dżasti: wiesz mój mąż to jest psiarz i w ogóle ciężko było mu ten kojec postawić

    doskonale go rozumiem. ja w ogóle nie uznaje trzymania psów w budzie.
    natomiast jest wielu psiarzy, którzy z tej swojej miłości robią krzywdę swoim psom. ja też do nich należę :wink:

    .

    w ogóle to mój pieseł jest chory :cry:
    trafiła go wirusówka - kaszel kenelowy, akurat panuje u mnie w mieście... dziś pierwsze objawy w postaci kaszlu i odruchu wymiotnego i dziś pierwsze zastrzyki.
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeMay 21st 2016
     permalink
    Elfika zauważylam suwak.
    gratuluje :)
    --
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeMay 22nd 2016
     permalink
    dzięki :bigsmile:
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeMay 22nd 2016
     permalink
    Daria - gratuluję i powodzenia :-*
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.