Mam nadzieję że to nie będzie bardzo kontrowersyjne pytanie. Czy gdzieś ktoś z Was spotkał się z opracowaniami lub posiada jakąś wiedzę na temat zależności smaku śluzu a czasookresem płodności - niepłodności. Były prowadzone takie badania naukowe?
Sluz sprawdza się od strony wyglądu, konsystencji i odczucia, ale nie smaku. Oczywiście, skoro śluz zmienia swoje pH z kwaśnego na zasadowy (by mogły przeżyc plemniki), to powinien tez zmieniac swój smak. Ale badan naukowych dotyczących smaku nie znamy.
petomasz dziękuję za odpowiedź. Ciekawiło mnie to. agafiga można różnie podejść do sprawy ............ ten wielokropek chyba wiesz co oznacza pozdrawiam
Z tego co zdołałam już wyczytać w różnych książkach i publikacjach śluz także można obserwować przez mikroskop, jego wygląd. Inaczej wygląda kiedy jest niepłodny a inaczej kiedy jest płodny.
Jasne, że inaczej wygląda ale to samo tyczy się też śliny, jeśli chodzi o jej wygląd. Swego czasu używałam PC 2000 i mogłam się przekonać na własne oczy. Myślę, że podobne zależności można też określić np we krwi, w końcu to też płyn i pod wpływem hormonów zapewne również zmienia swoją wartość.
oczywiście tylko trzeba tez wziąść pod uwagę że badanie krwi trzeba wykonywać w labolatorium natomiast wygląd śluzu pod mikroskopem mozna chyba zrobić domowo, tak myślę . Rozchodzi się mnie o to że nie trzeba kupować drogiego sprzętu (chyba??).
No tak, PC 2000 dostałam więc nawet nie wiem jaka jest cena. A mikroskop to z chęcią o ja z natury ciekawska jestem, wszystko bym zaraz badała nie wyłączając własnej krwi :D Ale ale.. nie zbaczając z tematu - mi się wydaje, że podczas owulacji mój śluz inaczej pachnie. Mężczyzna też się mną smakowo bardziej zachwyca ale zapytany nie umie powiedzieć, czy smakuję inaczej ;) Z tego co mówił (gdy nie pytałam) to wywnioskowałam, ze w owulację smakuję delikatniej ale konkretniej. Niech to sobie ktoś sam zrozumie
Śluz na pewno smakuje inaczej w zależności od fazy cyklu, mój mąż twierdzi że po owulacji jestem " kwaśna" i on sam już wie że okres płodny minął, coś w tym musi być
zuza zgadzam się mój też opisuje mi to w ten sposób przy owulacji mówi że jestem neutralna, bardziej słodka a potem jest wyraźniejszy ostrzejszy, wyrazistszy i kwaskowaty smak przed okresem płodnym także. Im bliżej owulacji tym bardziej łagodniejszy
Z tego co czytałam im blizej owulacji tym śluz zmienia swój odczyn z kwaśnego na zasadowy ( wtedy lepsze warunki dla plemników i większe szanse na poczęcie), no i mamy na to potwierdzenie z drugiej strony
No- laski pisały przecież, że są pełne energii, wigoru, same siebie postrzegają jako bardziej atrakcyjne niż w inne dni... A pewna swego sexapealu kobieta musi inaczej oddziaływać na mężczyzn! Na płaszczyźnie podświadomości zapewne samce i samice to wyczuwają.
Ja nie mam ochoty na zdradę. Myślę, że to lezy głównie w nastawieniu do życia i w stosunku do partnera a nie w predyspozycjach. Jakkolwiek - predyspozycje a czyny to dwie rżne sprawy. W dzniu owu myślę tylko o Nim i nie zastanawiam się nad innymi facetami. Sądzę, że to takie usprawiedliwienie do kolekcji dla tych osób, które zdradziły i nie mogą sobie z tym poradzić.. tak samo jak 99% społeczeństwa winę za otyłość zrzuca na geny, czy 99% osób robiących błędy zasłąnia się dysotrografią i dsleksją. I - o ile coś takiego istnieje o tyle łatwiej jest się tym zasonić niż to faktycznie u siebie w genach posiadać ;)
Owszem. Baczcie jednak, abyście wy nie ponieśli konsekwencji za zdradę, a nie Wenus, która was do tego kieruje.. To św. Augustyn do wyznawców astrologii. Tu też się sprawdza.
Hmm... czyżby ta "lepsza" część kobiecego rodu bytowała na tym forum? Stosując NPR to rzeczywiście ryzyko zdradzać ;) Ja sobie doskonale umiem wyobrazić zdradę, bo swego czasu zdradzałam swojego chłopaka, widocznie go nie kochałam, tylko tak mi się zdawało, jak to zrozumiałam, rozstałam się z nim. Ale to stare dzieje. Obecnie mam męża i do zdrad mnie nie ciągnie, ale rozumiem, że ciągnąć może, gdy związek się wypala, są kłopoty, strony słabo się starają, częściej się kłócą niż kochają, wtedy to co NOWE zawsze jest bardziej kuszące. Sztuką jest nie ulec pokusie.
Ania, z tą lepszą częścią możesz mieć rację. Coś w tym jest. Takich wypowiedzi nie spotyka się np. na forach poświęconych antykoncepcji, zauważyłaś? A już wychwalania mężów nigdy... Stąd zapewne Twoje zdziwienie.
Hajduczku, Masz rację! NPR jest dla dwojga! To nie powinna byc słodka tajemnica tej lepszej połowy wydzielana drugiej połowie. Jest takie powiedzenie: ty robisz obserwacje, on je zapisuje ale razem z tego korzystacie.
Fijałkowski(?) w jednej ze starych książek pisze o ciekawym wpływie NPR na pary mieszkające ze sobą bez ślubu. Do pewnej niemieckiej poradni NPR udawały się różne pary (konkubenci i małżeństwa), które głównie ze względów medycznych musiały zrezygnować z antykoncepcji lub po prostu potrzebowały nauki NPR. Pary uczyły się NPR i korzystały z tych metod. Po pewnym czasie pary mieszkające bez ślubu albo się pobierały, albo rozstawały. Można stąd wyciągnąć wniosek, że NPR służy jako tester miłości. Jeśli para się kocha, to nie ma przeciwskazań do ślubu. Jeśli wymagania związane z NPR przerastają ich, ofiara jest zbyt duża, to znaczy, że tak naprawdę się nie kochają i rozstają się.
Przepraszam bardzo ale skąd wniosek, że to NPR było grwoździem do trumny? Wybacz Amazonko, ale tak samo rozstają się pary z NPR jak i bez NPR - tak samo też się rozwodzą.
Jeśli byli ze sobą głównie dla seksu, a tu seksu nie było i przez 3 tygodnie w miesiącu to rzeczywiście taki facet nie miał czego więcej tam szukać. Mówię facet- celowo, bo to kobieta okresowo "nie może" w NPR.
Do pełnego obrazu brakuje danych, ile par nie rozstało się ani nie pobrało mimo stosowania NPR.
"Po pewnym czasie pary mieszkające bez ślubu albo się pobierały, albo rozstawały." Tak zazwyczaj dzieje się z parami, bez względu czy stosuja NPR czy nie ...
Według mojej wiedzy na temat wyników badań o rozstawaniu sie, wśród par stosujących NPR (poprawnie!) rozstaje się około 3 procent, wśród par stosujacych antykoncepcję - do 50 procent w dużych miastach. Różnica jest więc istotna.
Ok, co nie zmienia faktu, że nie ma dowodów na to, że to antykoncepcja dzieli ludzi. To tak jakby powiedzieć, że kolor skóry decyduje o ilości rozwodów (w końcu wiele czarnoskórych osób mieszka w Stanach gdzie gro białych osób zajmuje większość półkuli - w Stanach, jak ktoś nie ma trzeciego męża to jest dziwny). Czy to znaczy, że kolor skóry doprowadza do rozwodów? Nie, doprowadza do tego głównie kultura, nemtalność i tak dalej. Podobnie NPR - ludzie używający NPR to w większości głęboko wierzący ludzie, u których nie ma miejsca na rozwody czy zdradę.
O pewnych sporawach decydują przekonania i wiara - a NPR jest WYłąCZNIE częścią tych przekonań. A nie głównym czynnikiem powodującym, że ludzie się nie rozstają. Nie sądziłam, że można NPR podciągać pod rozstania ale fakt, niejeden autor książki powołuje się na rzeczy z kosmosu, więc czemu i nie tym razem?
powiem tak. czytalam o tych statsach w Roetzerze. sa dla USA to po pierwsze. i to jest bardzo istotne. ja mysle ze z jednej strony cos w tym jest ze npr zbliza ludzi. bo trzeba bardzo sie interesowac druga osoba,jakos wynagradzac sobie brak mozliwosci kochania sie. tulic calowac rozmawiac itp. itd. zakladajac ze sie scisle metody przestrzega nawet jesli nie to i tak jest lepiej, bo czesciej wtedy facet sie moze zainteresowac, czuc sie wspolodpwiedzialny.(jednak przy anty tez sie czuje jesli kocha i zalezy mu na uikochanej, tu wazne jest czy para sie kocha..czy jest ze soba li tylko dla seksu. bo seks jest bardzo wazny. ale rownie wazna jest milosc) jednak wazne by obie osoby sie na to godzily bo znam malzenstwa ktore sa od la ze soba juz tylko ze wzgledu na dzieci, bo npr to byl wybor zony. i kropka koniec dyskusji.. i powiedzmy sobie szczerze npr najczesciej stosuja pary katolickie. a pary katolickie gleboko wierzace rzadko uznaja rozwody, wola byc poki "smierc nie rozlaczy" nawet jesli sie okaze ze dwojgu ludziom jednak lepiej byloby osobno, ale religia zabrania. sa niedopasowane pary i to jest fakt. a rozwodow w usa jest duzo bo sa latwe, a kobiety maja czesciej i wiecej mozliwosci samoutrzymania sie. alimenty mezowe tez placa. a w Polsce kraju katolickim: uno rozwodzic sie nie wypada duo kobieta czesto sama sie nie utrzyma, albo facet alimentow nie placi i zaden sad go nie scignie skutecznie. jednak do uwagi ze antykoncepcja dzieli ludzi..to juz przesada..i to mocna.moi rodzice sa ze soba lat 30 prawie. katoliczka jest tylko mama i nie stosuja npr. to prosze podam jako przykad chociazby. badzmy rozsądne, a nie demonizujmy. mysle ze na ten procent rozwodow silny bardzo wplyw jednak ma religia.
to tyle, moglabym pisac wiele tutaj dywagacji, ale..spac mi sie chce, a swiata nie nawroce, prosilabym tylko o w miare mozliwosci opieranie sie na zyciowych dosw. a nie na statystykach... statystycznie moje drogie to macie jedna piers, jedno jadro, pol pochwy i pol penisa
A wiecie, że mamy nową ekspertkę? Mam nadzieję, że przywitacie Dorotę ciepło i serdecznie wysyłając wiadomość wewnętrzną (PM). Napewno wprowadzi do naszego 28dni dużo ciekawych pomysłów :)
no to ja mam takie pytanie - w ktorym dniu na wykresie zaznczyc wspolzycie, jesli odbylo sie po polnocy , albo nawet 2-3 w nocy, do nowego dnia czy jako wieczorne poprzedniego? moze to nie za madra watpliwoss , ale jednak ja mam.
A wiecie, że mamy kolejną nową ekspertkę? Kasiek jest z nami od bardzo dawna, a może nawet od samego początku istnienia 28dni. Ma jeden z najniższych numerów rejestracji :) Przywitajcie ją równie ciepło jak Dorotę. :)
Mam pytanie dotyczące npr. Otóż kochałam się z chłopakiem bez zabezpieczeń 9 dnia mojego cyklu. Cykle mam zazwyczaj ok 28 dni. Chcę zapytać jak to jest z żywotnością plemników w drogach rodnych kobiety. Czy jest możliwe, że przetrwały do 11 czy 12 dnia cyklu, kiedy to zaczęłam mieć śluz płodny? I jak i kiedy mogę najwcześniej sprawdzić, czy nie jestem w ciąży? Bardzo Was proszę o pilną odpowiedź!!!!!