Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeOct 14th 2014
     permalink
    Wspaniały opis - gratulacje!!!
    •  
      CommentAuthorMa_Rita
    • CommentTimeOct 14th 2014
     permalink
    Dzięki za taki prawdziwy opis. Łezki poleciały ale i uśmiechu dużo. Najważniejsze, że jesteście już razem. Wytrzymałaś tak długo. .
    Dużo dobrego dla Was
    --
    •  
      CommentAuthorbiri
    • CommentTimeOct 14th 2014
     permalink
    annie128 kochana rozpisałaś się na maxa ;)) superowo było chcociaż troche za wczesnie. Na poczatku ubrechtałam sie niesamowicie, pod koniec łezka sie w oku zakrecila... buuu ja też już chce swojego chudzielca- no ale niech jeszcze siedzi i rośnie.
    Dużo zdrówka dla maleństwa ;))))
    --
    •  
      CommentAuthorannie128
    • CommentTimeOct 14th 2014
     permalink
    The_Fragile: Kurczę, końcówka taka smutna,


    No tak, trochę pewnie tak. Hormony nie zawsze są po naszej stronie jednak. I chciałabym, naprawdę bardzo bym chciała czuć inaczej, ale było jak było.
    biri: kochana rozpisałaś się na maxa ;))


    Wiem, przepraszam! Samo jakoś wyszło.

    azniee: Swoją drogą...ja urodziłam tylko w 4 dni starszej ciąży, niecałe 2,5kg a nikt nie robił przy porodzie specjalnego "halo", mogłam chodzić, siedzieć w wannie, na piłce itd. Za to po porodzie mi ją zabrali, na "obserwację" :confused: Może zależy na kogo się trafi, bo do parcia miałam inną położną - zmiana dyżuru. Taką "z 35-letnim doświadczeniem", więc z innym podejściem do porodu, niż większość młodych- niestety. Gdyby ona w nocy była, to też nie wiem jak by to wyglądało.


    Mi się trochę wydaje, że mi tego "wcześniaka" włożyli w głowę tym ciągłym przypominaniem, że rodzę za szybko, za wcześnie. Stąd pewnie też takie reakcje, kiedy Wojtuś siyę urodził. Dodatkowo to szpital kliniczny, w którym rządzą procedury- tam na wszystko jest numer, wszystko da się sklasyfikować wg ICD bądź innej jakiejś bazy. Może dlatego nie ważny stan i waga noworodka- przed ukończonym 37tc to wcześniak i koniec.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeOct 14th 2014
     permalink
    Hrhr wiedziałam, że ten opis porodu będzie taki właśnie - czasami śmieszny, czasami wzruszający, momentami smutny... Wszystko pięknie opisałaś, do końca czułam się jakbym tam z Wami była hyhy. :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    annie128: włożyli w głowę tym ciągłym przypominaniem, że rodzę za szybko, za wcześnie. Stąd pewnie też takie reakcje, kiedy Wojtuś siyę urodził


    Pewnie tak, może jakby Ci nie powtarzali to by było inaczej... Ale Annie, zdrowy jest?
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    Aniu ta moja kolezanka co jej w 34 tyg wody odeszly to tez sie nasluchla ze rodzi wczesniaka i ogolnie czola sie jak by ja posadzali za cala akcje.... lekarze sa dziwni
    I tak spisalas sie na medal
    --
    •  
      CommentAuthorazniee
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    Po prostu brak empatii i myślenia...
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    Ania cudny opis, mimo tego smutnego zakończenia.
    Rany aż się poryczałam :wink:

    No i kozy zdjęcia już nie zobaczą, buuuuuu :tongue::smile:
    --
    •  
      CommentAuthorannie128
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    The_Fragile: Ale Annie, zdrowy jest?


    Frag, coś tam w główce znaleźli, jakieś poszerzone komory, torbiele i inne mostki. Robiliśmy badania na cytomegalię i wyniki ujemne. Wczoraj byliśmy na kkontroli w neonatologicznej i dr nie miał zastrzeżeń do niego, pięknie cycojad przybiera. Ale i tak zrobimy rajd po specjalistach. Ja czuję, że W. zdrów jak ryba, ale cokolwiek by się nie działo to po prostu się z tym zmierzymy i tyle.
    Tylko on, kurde, chudzina straszna. Nie ma grama tłuszczu. Nie ma takich cudownie słodkich wałeczków, pyziaczków i innych takich. Ma taki zapas skóry, że jak wyprostuje nóżki to mu się ta skóra zwija w rulony i wtedy mogę sobie wyobrazić, że to tłuszczowe wałeczki:devil:

    kasiakuzniki: ogolnie czola sie jak by ja posadzali za cala akcje.... lekarze sa dziwni
    I tak spisalas sie na medal


    No kurde, u nas jeszcze padło pytanie pediatry naszej jak po skierowanie poszliśmy

    "To co ty zrobiłaś, że tyle przed terminem urodziłaś?"

    Na kiju od miotły usiadłam, pani doktor. I takie teksty mają mi niby życie ułatwić? Pocieszyć? Nie wiem, niektórzy chyba mózgi zostawiają w domu po prostu.

    mangaa: Hrhr wiedziałam, że ten opis porodu będzie taki właśnie - czasami śmieszny, czasami wzruszający, momentami smutny... Wszystko pięknie opisałaś, do końca czułam się jakbym tam z Wami była hyhy. :bigsmile:


    :shamed::shamed::shamed:
    TEORKA: No i kozy zdjęcia już nie zobaczą, buuuuuu


    Spoko, coś wymyślę, żeby wam zadośćuczynić:devil:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    annie128: Ja czuję, że W. zdrów jak ryba, ale cokolwiek by się nie działo to po prostu się z tym zmierzymy i tyle.


    Trzymam kciuki, żebyście się nie musieli z niczym mierzyć :)))

    annie128: Tylko on, kurde, chudzina straszna. Nie ma grama tłuszczu. Nie ma takich cudownie słodkich wałeczków, pyziaczków i innych takich.


    Annie, zakład, że za 6-8 tygodni będą wszystkie wałeczki na swoim miejscu? I pućki nadmuchane i takie do zacałowania? Autentyk - zakładam się z Tobą :)))

    A jak Lulek zareagował?
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    The_Fragile: Tylko on, kurde, chudzina straszna. Nie ma grama tłuszczu. Nie ma takich cudownie słodkich wałeczków, pyziaczków i innych takich.

    Moja też była chudziną, że aż jej było żebra widać. Urodzona z wagą 2844, ale zaczęła koksować i potem była grubasiątkiem kochanym :))
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    The_Fragile: Annie, zakład, że za 6-8 tygodni będą wszystkie wałeczki na swoim miejscu? I pućki nadmuchane i takie do zacałowania?

    a moj byl chudzina i chudzina zostal. zawsze sie zastanwaialam o czym pisza w tych poradnikach, ze faldy przecierac przy zmianie pieluszki. zawsze sie glowilam, jakie kurna faldy? moj nie mial ani jednej faldy.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    O, no co Ty? To mi się wydawało, ze dzieci tak po prostu maja :DDD U nas własnie i u jednego i u drugiego mega fałdki, a jak zaczęli się ruszać to się zrobiły dwa szczupaki...

    Dobra, to odwołuję zakład :wink:
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    Annie, moje 2420 też było szkielecikiem obciągniętym skórą, ale po kilku tygodniach maminego cyca doczekałam się fałdek do przecierania. Co prawda ludzika michelin nigdy nie przypominała, ale wyglądała całkiem niemowlęco :)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    Frag, no powaga, mi to sie teraz smiac chce, bo to moje pierwsze i jedyne dziecko, z dziecmi nie mialam nigdy kontaktu, w dodatku wczesniak (moj z 34 tc i pare dni) i nie moglam wymyslic o co chodzi z tymi faldkami przy myciu. teraz juz wiem, ale wtedy jakos nie moglam tego ogarnac :bigsmile:
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    Ewasmerf: w dodatku wczesniak (moj z 34 tc i pare dni)


    Może dlatego? Bo to jednak taki wczesny wcześniak?
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    Ja miałam też takiego małego szkieletorka, normalnie strach było trzymać go na rękach , mam takie jedno zdjęcie w wannie...a później na cycu koksował aż miło :)
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    wczesny wczesniak to 24-28 tc. jak dla mnie
    -- ;
    •  
      CommentAuthorbiri
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    Ewasmerf: a moj byl chudzina i chudzina zostal. zawsze sie zastanwaialam o czym pisza w tych poradnikach, ze faldy przecierac przy zmianie pieluszki. zawsze sie glowilam, jakie kurna faldy? moj nie mial ani jednej faldy.


    u nas jest zupełnie taka sama sytuacja tylko ja mam córcie ;p
    a ciekawe jakie bedzie nastepne bo dla Paulinki jedzenie to od zawsze była kara
    --
    •  
      CommentAuthorannie128
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    biri: a ciekawe jakie bedzie nastepne bo dla Paulinki jedzenie to od zawsze była kara


    Hmm, Julian też był szczuplak, ale miał pucki takie słodkie do wycałowywania przynajmniej. Natomiast z jedzeniem kłopotów nie ma żadnych. Lepiej ubierać niż żywić.
    Patrząc na to jak Wojtuś rzuca się na cysia (marek mówi o nim predator) to są szanse, że doczekam pucków, wałeczków i tych innych :)

    Frag, odpowiadając na pytanie o Julka- no kocha Wojtusia szaleńczo, tuli i głaszcze, ale przekrocz tylko próg jego pokoju trzymając młodszego na rękach to grzecznie ale stanowczo cię wyprosi (Mamo, ty z bratem wyjdź, to jest Julka pokój, nie Wojtusia!):devil:
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    Ewasmerf: wczesny wczesniak to 24-28 tc. jak dla mnie

    to już chyba skrajny wcześniak
    --
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    A dokładnie nawet przed 32 tc to skrajny wcześniak.

    Treść doklejona: 15.10.14 16:30
    Hahaha czytam o fałdkach i też się zawsze zastanawiałam - co ja mam niby przemywać :) U dziewczyn fałdek nigdy nie było, a Amelka to już w ogóle zawsze szczupak była.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeOct 15th 2014
     permalink
    Annie, dobrze, chlopak sam granice bratu poustala :DDD
    --
  1.  permalink
    No u mojego faldkow tez nie bylo, zawsze chudzina, ale po mamusi, ja do 25 tez szczupak az za bardzo..
    Annie - to chyba musisz miec jeszcze pokoj dla Wojtusia skoro Julek go nie wpuszcza ha ha
    --
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeOct 16th 2014
     permalink
    Annie ogromne gratulacje, wspaniale dałaś radę, szkoda że tyle złych emocji Tobą targało..:sad:
    Dla Wojtusia duuużo zdrowia, oby Twoje przeczucia, że wszystko jest ok, sprawdziły się!
    Kalina, urodzona 2700, też nigdy fałdek nie miała, ja tam uwielbiam chudzinki:smile:
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeOct 16th 2014
     permalink
    Annie - spisałaś się świetnie! Nie masz się co gniewać na personel w kwestii tego przypominania o wcześniaku. Ja rodziłam na takim samym etapie jak Ty, i też to słyszałam podczas porodu wielokrotnie - chodzi o to, że są zaostrzone procedury przy wcześniakach i po to Ci o tym przypominali, zebyś się nie złościła za te utrudnienia, bo tak muszą postępować. To, że tak szybko poszlo Ci rozwarcie uchroniło Cię prawdopodobnie od nacięcia krocza- mi nacięli właśnie dlatego, że "taka jest procedura przy wcześniakach", tak samo tuż po porodzie nie miałam 2 godzin leżakowania z dzieckiem, tylko zabrali go na badania, bo "taka jest procedura przy wcześniakach"...
    Też miałam długo dziwne uczucie niegotowości, jak patrzylam na swojego chudzinkę (2240, gdzie mu tam do Waszych 3kg), to miałam ochotę go wsadzić sobie z powrotem do brzucha na 3 tygodnie, wielkie szczęście mieszało się ze smutkiem. Ale z perspektywy czasu widzę, że tak musiało być. Rajd po specjalistach będziesz miała niezły - będziesz miała sporo dodatkowych wizyt, ale to jest profilaktyka, nie popełniaj mojego błędu i nie panikuj:)) dużo zdrówka dla Was!
    --
    •  
      CommentAuthorannie128
    • CommentTimeOct 16th 2014
     permalink
    _azja_: Nie masz się co gniewać na personel w kwestii tego przypominania o wcześniaku.


    Ja w zasadzie do opieki okołoporodowej zastrzeżeń nie mam. Tylko się to ciągłe przypominanie o narodzinach wcześniaka odbiło na mnie, no ale z tym już sama muszę sobie poradzić.

    _azja_: uchroniło Cię prawdopodobnie od nacięcia krocza-


    A ciachnęli mnie. Dowiedziałam się już po porodzie. Nawet nie poczułam. Faktycznie była tam jakaś debata między położnymi a lekarką, bo jakoś dziwnie byłam zszyta po Julianie. Jakiś lejek mi zrobili czy coś. I pamiętam, że po narodzinach Lulka w 4 dobie wróciłam na IP, bo tak mnie rwało krocze, że nie byłam w stanie funkcjonować. Błagałam, żeby upuścili mi chociaż trochę ten szew. W 7 dobie natychmiast ściągnęłam szwy i ulga była ogromna. Potem jednak problem ze współżyciem- dopiero 6-7 miechów po porodzie się udało w miarę.
    Po narodzinach Wojtusia szyli mnie długo, szwów zewnętrznych sporo, ale nic nie ciągnęło, nie bolało. Nawet ich nie ściągnęłam, bo mi nie przeszkadzają, więc niech sobie będą.

    _azja_: nie miałam 2 godzin leżakowania z dzieckiem, tylko zabrali go na badania,


    Mieliśmy więcej szczęścia pod tym względem, leżakowaliśmy razem od pierwszych sekund, ale... Pierwsze dwie doby życia spędziliśmy na porodówce, w sali porodów rodzinnych. Luksusy można by rzec, ale łóżko porodowe nie jest łóżkiem do spania, tylko do porodów. Nie wolno mi było nawet nosa wychylić za drzwi, a mąż czasami czekał godzinę zanim go ktoś wpuścił. Nie wspominając już o tym, że podlegaliśmy teoretycznie pod oddział neonatologii, a Wojtuś nie widział neonatologa dopóki leżeliśmy na porodówce. Rano i wieczorem przychodziły studentki go osłuchać... Ale żadnych badań (gazometrii, pulsoksymetrii) nie miał, mimo zgłoszonej sinicy wokół ust i brwi, wybrcczyn na powiekach (wylewy dospojówkowe), drżeń kończyn, które nie wyglądały na odruch moro...
    Dopiero po 2 dniach już na oddziale właściwym zrobiono testy i okazało się, że wcale nie jest dobrze. Kłuli go wtedy ile wlezie, konsultacje okulistyczne, 2x dziennie gazometria i pulsoksymetria...Teoretycznie poród wcześniaczy, ale trochę o nas zapomnieli później...
    _azja_: Też miałam długo dziwne uczucie niegotowości,


    No to jest właśnie to. Poczucie, że za szybko, że jeszcze trochę mogliśmy wytrwać. Wbrew pozorom ten ostatni miesiąc jest dla dziecka ważny. Mój mąż codziennie rano wstaje do pracy, całuje Wojtka w czółko i mówi "Dziś masz minus 13 dni, jeszcze trochę i wyjdziesz na plus."
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeOct 16th 2014
     permalink
    annie128: Dziś masz minus 13 dni, jeszcze trochę i wyjdziesz na plus.

    swietny tekst:-)
    -- ;
    •  
      CommentAuthorKlNGA
    • CommentTimeNov 14th 2014 zmieniony
     permalink
    ze strony "Lepszy poród" dla chętnych :wink:
    ankieta
    --
    • CommentAuthormarycary
    • CommentTimeDec 6th 2014
     permalink
    Witam
    Oto moja historia.
    Jest dzień 25.11.2014 czyli dwa dni po terminie godzina 22. Leżymy sobie z mężem już w łóżku. Nagle takie uczucie jakbym się zsikała ale wcale mi się nie chciało przecież. Biegnę do łazienki i bielizna cała mokra. Mówię do męża że będziemy się zbierać do szpitala bo wody mi odchodzą.On na inteligentnie: A skąd wiesz?
    Po czym spokojnie się zbiera, jeszcze się goli. Całe szczęście miał przeczucie i samochód pod samym domem i brama otwarta więc jedziemy.
    Na izbie przyjecie super. Położna spisuje dane, żartując do tego sobie. Przyjmują mnie na odział, Pani ginekolog młodziutka tez w dobrym humorze wiec jestem spokojniejsza. Kładą mnie na patologię ciąży, podłączają KTG, podają kroplówkę ze względu na dodatni gbs i mam mówić jak pojawią się skurcze. Po KTG odsyłam męża do domu.
    Dzień 26.11.2014. Nic się nie dzieje. Wody płynął jak płynęły. Na KTG żadnych skurczów. I tak sobie leżę. 3 kroplówki z antybiotykiem i 3 razy KTG. Wieczorny obchód i słyszę że mam być na czczo rano bo będą próbować wywoływać.
    Dzień 27.11.2014. Obchód i badanie. I decyzja. W związku z tym że nic się nie zmienia ani stan szyjki ani rozwarcie nie będzie wywołania ale ktoś mi w końcu zrobi usg. Na usg pan doktor mówi że wszystko ok. Szacowana waga dziecka 3700 g. Przepływy ok, brak zwapnień. Jestem zbudowana ale na co czekamy jak te wody jak płynęły tak płynął...Wieczorna wizyta i nieodwołalna decyzja. następnego dnia mam się o 7.30 przenieść na salę porodową,
    Dzień 28.11.2014. Idziemy na porodówkę. Poznajemy położną. KTG i przychodzi Pani dooktór. Nie wiem czy ona naprawdę nie zdawała sobie sprawy że stojąc 3 kroki od łóżka słyszę wszystko czy miała to gdzieś. Najpierw więc słyszę foch do pielęgniarek że to początek dyżuru a ona ma 3 porody a później dlaczego ja dzisiaj tam przyszłam a nie dzień wcześniej i że zrobili jej to złośliwie,
    Podłączają mi oksytocynę. Podchodzi Pani dooktór i bada mnie. I pada pytanie: Czy ja się nie pomyliłam czasem z terminem porodu? Po badaniu rzuca tylko przez zęby: Chyba będziemy Panią ciąć...
    Pod oksy siedzę od 9 rano a właściwie chodzę i siedzę na piłce. Ale nic to nie daje. Około 11 poczułam jakieś bóle w podbrzuszu więc żeby zobaczyć co to jest postanawiam się położyć. W międzyczasie mój mąż stwierdził że przeparkuje samochód więc wychodzi.
    Godzina 11.20 przychodzi inny już Pan lekarz. Pyta o skurcze ale nie słucha co mówię. Krótkie badanie i mówi że proponuje mi cc. Ja mówię że muszę zadzwonić do męża bo ja już nie wiem...i zaczynam już się rozklejać. Nie mogę się dodzwonić do Piotrka a oni już z papierami że natychmiast i że teraz. W końcu przychodzi mój mąż i że już wszystko wie i że tak będzie lepiej. Ja nie mogę przestać płakać a tu raz dwa lewatywa, koszula do operacji i już 11.40 jadę na blok.
    Na bloku z łóżka na łóżko. Ktoś mi przystawia maskę do ust, jednocześnie ktoś unieruchamia mi nogi i rękę. Podchodzi Pani anestezjolog i mówi że będzie mnie usypiać. Nie zdążyłam zapytać co i jak jak urwał mi się film.
    Budzę się na pooperacyjnej z maską. Nie mogę złapać oddechu. Ledwo otwieram usta ale nie mogę mówić. Staram się zdjąć tą maskę ale ręce też nie władne. W końcu się udaje. I udaje się zapytać czy z Frankiem ok. Słyszę tak ok i cały personel wraca do fascynującego tematu: Jak przesłać sms iphone z hasłem do promocji na drugi telefon.
    Po jakimś czasie (teraz wiem że było to ok 1,5 h) wiozą mnie na górę. Tam już mój mąż i mama. Uspokajają mnie że wszystko ok. Ja się pytam już tylko o cały czas o jedno. Gdzie jest moje dziecko. Kładą mnie na łóżko na sali i przywożą dziecko. Położna na siłę przystawia mi małego do piersi, moje dziecko nawet nie spojrzy na mnie, nie jest w stanie złapać brodawki a położna komentuje to zdaniem: Pani mąż ma większy instynkt tacierzyński niż Pani macierzyński...
    Franek urodził się poprzez cc o godzinie 12.05 w dniu 28.11.2014. Miał 54 cm i 3050 g. W wypisie ma wpisaną niską wagę urodzeniową i średnią zamartwicę bo jak się urodził miał problem z oddechem i dostał jedynie 6 pkt, później już było 8 i dwie 10.
    Rodziłam w szpitalu który ma status " Szpital Przyjazny Dziecku" a ja tam nie znalazłam nic przyjaznego oprócz jednego lekarza i max 2 położnych.O plan porodu nikt mnie oczywiście nie zapytał.
    Takiej obojętności i znieczulicy długo się nie zapomina.
    Na szczęście to za nami i rozpoczynamy nowy rozdział życia już w domciu.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeDec 6th 2014
     permalink
    marycary: Położna na siłę przystawia mi małego do piersi, moje dziecko nawet nie spojrzy na mnie, nie jest w stanie złapać brodawki a położna komentuje to zdaniem: Pani mąż ma większy instynkt tacierzyński niż Pani macierzyński...


    Okropne!! Niektóre położne widać rozminęły się z powołaniem :confused:
    •  
      CommentAuthorzoja13
    • CommentTimeDec 6th 2014
     permalink
    Marycary aż ręce opadają. najgorsze jest to, że tacy ludzie to nie wyjątek. W każdym szpitalu się tacy trafią brrrryyy mam nadzieję, że mnie to nie spotka, a jak już się trafi to obym miała tylko siły aby powiedzieć im co o tym myślę :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeDec 6th 2014
     permalink
    Marycary, a powiedzieli Ci dlaczego zrobili CC w narkozie? To nie jest przecież standard, powinny byc wskazania (typu ratowanie życia w trybie PILNYM).
    .
    ZOJA wiesz, po takich przeżyciach to czlowiek naprawde nie ma siły odpyskować, zwlaszcza ludziom, ktorzy Ci potem myją krocze, rozumiesz... (Po cc w narkozie lezysz dobe i polozne cie myja przed obchodem, zmieniaja podklady etc).
    • CommentAuthormarycary
    • CommentTimeDec 6th 2014
     permalink
    W tym szpitalu wszystkie cc sa robione pod narkoza. Oczywście do momentu kiedy uslyszalam na sali operacyjnej że będą mnie usypiać nikt mnie nie informował o tym fakcie nie mówiąc już o tym że nikt nie mówił jakie będą konsekwencje a wystarczyło parę zdań. Po porodzie miałam założony cewnik i tak leżałam 12 h a dziecko przynosili mi tylko do karmienia może 2 razy w tym czasie. Po 12 godzinach czyli tak około 23 przyszła położna i kazała mi wstać i pójść się umyć i przebrać. Z tymi cewnikami i drenami udało mi się wstać po czym poleciało ze mnie bo nikt mi w międzyczasie niczego nie zmieniał. I tak szłam pod prysznic a tu się ze mnie lało....
    Zoja ciężko mi było zebrać myśli nie mówiąc już o krzyczeniu na kogokolwiek. Generalnie dość ciężko przeźyłam cały ten okres i gdyby nie mój mąż pewnie skończyłoby się depresją poporodową. Jeśli zdecydujemy się na kolejne dziecko to na pewno będzie to poród prywatny.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 6th 2014
     permalink
    Marycary, masakra... Dobrze, że już jesteście w domu, życzę Ci, żebyś szybko o tym zapomniała...

    Zdradzisz, gdzie tak swoje pacjentki traktują?
    --
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeDec 6th 2014
     permalink
    Marycary strasznie mi przykro, łzy mi lecą :(
    Życzę Wam samych pięknych, spokojnych chwil w trójkę w domu :*
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeDec 6th 2014
     permalink
    Marycary, współczuję i przytulam.
    Szpital przyjazny może dziecku, ale na pewno nie matce...

    Co do pełnej narkozy. Koleżanka pierwsze dziecko rodziła w szpitalu w mieście obok. Chciała zzo, wtedy było jeszcze płatne, zamówiła anestezjologa i była zachwycona.
    Choć opieką później może już mniej.
    Drugie dziecko postanowiła też tam urodzić, prowadziła ciążę u tej samej lekarki, co poprzednią, która tam pracuje i miała się nią "zaopiekować". Ale młody zrobił psikusa i ułożył się pośladkowo.
    Więc konieczne było cc.
    Pojechała do szpitala, przygotowana na zzo a tu zonk - pełna narkoza, bo anestezjolog stwierdził, że on się w zzo "bawić nie będzie".
    Uśpili ją, wyciągnęli młodego, ją na pooperacyjną. Dziecka nie widziała ani razu, nikt nie próbował jej pokazać dziecka, leżała sama 12 godzin.
    Po magicznym czasie przyjeżdża po nią pielęgniarka, kazała usiąść na wózku. Nie pomogła wstać, kazała samej się zwlec z łóżka. Koleżanka wstała, zachwiała się, a na ubranie i podłogę chlupnęło wszystko to, co się przez 12 godzin zebrało. Koleżanka przerażona, chciała się przebrać, poprosiła o pomoc.
    A odstrzelona pielęgniara stwierdziła, że ma natychmiast siadać, bo ona nie ma czasu i nie bedzie czekać, najwyżej syna nie3 zobaczy. I taką upodloną, zakrwawioną, z brudnymi nogami zawiozła na noworodkowy na pierwsze spotkanie z synem...
    --
    •  
      CommentAuthorMagdalena
    • CommentTimeDec 6th 2014
     permalink
    Mary, przykro mi, ze tak trafiłas. Co to w ogole za pomysl, by robic cc wyłącznie pod narkozą? :/
    Szybko Cię tez spionizowali, wspolczuje. Ja po dobie jak mi kazali sie isc umyc to sie poplakalam, ze bez męża/opieki nie wstaje i ch*j!
    No ale nie ma co rozdrapywać, ważne, ze się podniosłaś i jesteście z synkiem cali.
    Pewnie cc bylo konieczne ze wzgl na stan, tego nie neguje. Ale za tę narkoze to nalezy ich wyraznie wymienic, by inne mamy wiedzialy.
    Ja mialam cc w narkozie ale ze wzgl na oderwane łożysko, wiec to uzasadnione).
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeDec 6th 2014
     permalink
    Marycary współczuję, czytam Twoją historię i mam ciarki na plecach, dobrze, e z synkiem okey, ale i tak cię długo trzymali z tymi sączącymi się wodami a co do podejścia personelu do danej osobie, to ja widzę po sobie, przy pierwszym porodzie niczego nie wiedziałam, pozwalałam na wszystko, bo nie wiedziałam że mogę chcieć czegoś, przy drugim porodzie, już wiedziałam czego nie chcę, powiedziałam, że chcę by młody przynajmniej 20 minut leżał mi na piersi i leżał, widziałam że nie jest im to na rękę bo wszyscy stali nade mną i czekali, zwłaszcza na zważenie młodego, ale miałam to w de, to był nasz czas i będę to wspominać do końca życia, przy Nince położyli mi ją na 5 minut, zabrali, obmyli, ubrali i tyle..
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 6th 2014
     permalink
    Marycary ciężko się czyta takie historie.
    Napisz proszę który to szpital... Pomoże to innym kobietom uniknąć podobnych sytuacji.

    Mam nadzieję, że te przykre wspomnienia szybko miną.:*
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeDec 6th 2014
     permalink
    Marycary boże aż czytac nie można.
    Współczuję... spróbuj jakos to zamazac, mam nadzieje , że teraz juz tylko cieszycie sie dzieciątkiem...

    Ja miałam co prawda planowane cc ze wskazań, ale to jednak inaczej jak wiem , że mam miec narkoze, wiem co mnie czeka.
    Dziecko chcieli mi dac praktycznie natychmiast jak tylko doszłam do siebie, wręcz sama powiedziałam położnej , że nie mam pojecia czy je utrzymam , bo nie miałam dosłownie siły ruszyc ręką...
    położne zmieniały wkłady, raz chyba obmyły... na następny dzień miała byc kąpiel... położna pomogła wstac i z tymi cewnikami udac sie pod prysznic, pod prysznicem krzesełko... położna za parawanem , bo musi byc, nie mozna samemu pójsc sie kąpac... dziecko cały czas przy mamie...
    --
    •  
      CommentAuthorBasita
    • CommentTimeDec 6th 2014
     permalink
    Marycary,aż mam ciary na ciele.
    Strasznie mi przykro, mam nadzieje,że szybko o tym zapomnisz.
    -- Dziecko to niepowtarzalny dar.. dar życia.. wyjątkowy...
  2.  permalink
    Mary strasznie mi przykro! Aż się wierzyć nie chce, że takie rzeczy się dzieją:(((( jejku straszne...
    •  
      CommentAuthorzoja13
    • CommentTimeDec 7th 2014
     permalink
    Wiem, wiem dziewczyny macie rację. Łatwo się mówi jak człowiek na chodzie i nie jest w danej sytuacji. Nieraz se powtarzam tym razem się nie dam, a i tak wychodzę z gabinetu w szoku, że ludzie mogą się tak zachować. Potem oczywiście z bezsilności, aż mi się płakać chce. No oby takie sytuacje się już nie zdarzały :wink:

    Marycary trzymaj się cieplutko. Teraz to już samo szczęście z dzidzia :-D
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeDec 7th 2014
     permalink
    Łatwo mówić dziewczynie "zapomnij, ciesz się dzieckiem". Tak łatwo się nie zapomina, nie można tak po prostu zamknąć tego rozdziału i patrzeć spokojnie na malucha i uśmiechać się i cieszyć. Nie jest łatwo pożegnać nasze wyobrażenie o pięknym porodzie, który da nam kopa i energię na macierzyństwo. Może to wyidealizowane, ale ile kobiet przez wiele lat nie może nawet mówić o tym, co się działo na porodówce, jak zostało potraktowane. To jest tak magiczna chwila, która zdarza się często raz albo dwa w życiu. Całą ciążę na to czekamy, hormony robią swoje, powierzamy ten moment w ręce osób w szpitalu, wierzymy i ufamy. A one nas odzierają z tego najważniejszego wydarzenia w życiu naszym i naszego dziecka. I to normalne, że mamy żal, że się złościmy, że mamy depresję, w końcu tracimy coś ważnego. Dlatego przytulam wszystkie kobiety, które miały ciężkie porody, aby mogły odnaleźć utraconą siłę w czymś innym. I żeby znalazły w kimś przyjaciela, aby móc podzielić się swoimi emocjami związanymi z porodem. Wiem po sobie, że takie uwolnienie w słowach tego co się stało, daje wielkie efekty. Bądźcie dzielne.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeDec 7th 2014
     permalink
    cestmoi89: Tak łatwo się nie zapomina

    Masz rację.
    Mnie jakaś specjalna trauma nie spotkała, ale mój poród daleki był od tego, co sobie wyobrażałam, choć nie było w tym nic nadzwyczajnego.
    Tydzień temu ta sama lekarka przyjmowała na oddział moją koleżankę i potraktowała ją dokładnie tak samo - pani nie rodzi, pani się wydawało, pani tu trochę poleży, ale trudno... I kierunek patologia...
    Przecież ona rodzi dopiero pierwsze dziecko, a pani doktor pracuje ponad 20 lat. I mimo że się pacjentka skarżyła, że ją boli, że źle się czuje, nikt się nią nie zajął.
    A potem nagle zdziwienie, że jakim cudem pełne rozwarcie i bóle parte na ocepie??
    Z tym że mojej Kasi zajęło to 5 godzin, mnie 2,5... Obie mamy to samo wspomnienie z patologii - nie przyj! Wózek! Na porodówkę szybko! Jak to możliwe?? Jedyna różnica taka, że jej męża nie wywalili na zbity pysk ze szpitala i był przy porodzie - ja swojego wezwałam, ale zanim dojechał, to już mnie szyli...
    Ja się zarzekałam, że jeśli trafię na tą panią doktor to albo zażądam innego lekarza, albo urodzę w domu.
    Historia z przed tygodnia mnie w tym utwierdza...
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeDec 7th 2014
     permalink
    Dlatego ja do tej pory nie wrzuciłam swojego opisu porodu. Nie chcę wspominać, choć często człowiek rozmyśla a i nie chcę dawać tu takiej niefajnej historii.
    Marycary, rozumiem Cię w zupełności.
    --
    •  
      CommentAuthorzoja13
    • CommentTimeDec 7th 2014
     permalink
    Moja szwagierka również jest w ciąży :-D w 22 tyg. teraz jak myśli o porodzie to tylko płacze, jest przerazona :-(, a minęło już 10 lat. Swój pierwszy poród wspomina traumatycznie. Rodziła tyle godzin że szok, bez znieczulenia. Na koniec dzidzie wyciągali ssawka bo chłopiec był tak duży. W rezultacie miała porozrywana szyjkę i operowali ją kilka godzin po porodzie. Coś strasznego dziewczyna przeszła. Ale tu wina była lekarzy, a nie samej natury. Jak na obchod przyszedł jej lekarz prowadzący złapał się za głowę czemu nie zrobili cc. Nie wiem czemu panuje powiedzenie, że jak rodzisz to ma boleć?
    --
  3.  permalink
    Moja kolezanka rodzila dwa tygodnie temu, miala cc ze wskazaniem, bo dziecko za duze (pierwsza cora ponad 4). Akurat jak miala termin, jej lekarz byl gdzies na szkoleniu a inna lekarka sie uparla, ze ma probowac iles godzin naturalnie, a "jak sie nie uda" to zrobia cesarke... no masakra... Na szczescie jakis znajomy znajomego zadzwonil gdzie trzeba i cesarke zrobili... Mlody 4400 i 60 cm...
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.