Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorwiherek
    • CommentTimeDec 11th 2009
     permalink
    *AniuBB* - nie wiem o co chodzi w Twej wypowiedzi.
    *Talinko* - znaczy macie własny dom, tak? Nie musicie płacić czynszu?
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeDec 11th 2009
     permalink
    Tak. Dom wraz z działką.
    --
    •  
      CommentAuthorwiherek
    • CommentTimeDec 11th 2009
     permalink
    No tak - to rzeczywiście Ciebie nie dotyczy :D
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeDec 11th 2009
     permalink
    Heh. Ale kredyty aj owszem. Dlatego spłacamy je z mamą teraz, żeby później nie mieć problemów.
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeDec 13th 2009
     permalink
    Talinka napisała o dziedziczeniu "z dobrocią inwentarza". Ja pierwszy raz słyszę taką nazwę, natomiast wiem o dziedziczeniu "z dobrodziejstwem inwentarza". Nie jestem pewna, czy robi to różnicę.

    i dodałam, że żeby to przeprowadzić potrzebny jest spis majątku dziedziczonego i fachowa wycena.
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeDec 13th 2009
     permalink
    AniaBB: Talinka napisała o dziedziczeniu "z dobrocią inwentarza". Ja pierwszy raz słyszę taką nazwę, natomiast wiem o dziedziczeniu "z dobrodziejstwem inwentarza".

    mój błąd :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeDec 13th 2009
     permalink
    Ja nawet nie jestem pewna czy to błąd, ale wiem na pewno przynajmniej "moja wersja" funkcjonuje. Nie znam się na tym i nie zdziwiłoby mnie, gdyby tam były jakieś komplikacje, bo w prawie to są same komplikacje :)
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeDec 14th 2009
     permalink
    Bo o Twoją wersję mi chodziło :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeDec 16th 2009
     permalink
    Wiecie co...
    zawiodłam się.... na sobie i na mamie też.... :sad: dałam jej wczoraj 50 zł, żeby kupiła mięso i prosiłam, żeby oddała mi resztę pieniędzy i paragon.... ani reszty ani paragonu nie zobaczyłam :neutral: za to zobaczyłam ją pijaną... :cry:
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeDec 16th 2009
     permalink
    To normalny stan dla DDA...

    Przykro mi. Alkoholik który nadal nie trzeźwieje to nie kończące się rozczarowania. Tak ta choroba działa.
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeDec 17th 2009
     permalink
    •  
      CommentAuthorwiherek
    • CommentTimeDec 17th 2009
     permalink
    Mam nadzieję, że nie rozpoczął się tym samym tzw. ciąg.... :-/
    •  
      CommentAuthorola_g
    • CommentTimeDec 31st 2009
     permalink
    Hej dziewczyny! właśnie odkryłam, że na forum jest taki fajny wątek, więc spieszę dołączyć jako typowy egzemplarz DDA :D.
    Jestem w trochę łatwiejszej sytuacji niż niektóre z was, bo alkoholikiem był mój tata, który od paru lat nie żyje, więc nie stykam się już z problemem "na żywca".

    Niemniej jednak DDA się jest niezależnie od tego czy i jaką ma się styczność z rodzicem-alkoholikiem.
    Mi baaaardzo dużo w moich problemach pomogła psychoterapia.
    Na liście cech DDA pogrubiłam te, które są mi bliskie, ale muszę powiedzieć że niektóre z nich są po terapii bardziej wspomnieniem niż codziennością a z większością spośród reszty też lepiej sobie teraz radzę :cheer:


    * zgadują co jest normalne
    * mają trudności z przeprowadzeniem swoich zamiarów od początku do końca

    * kłamią, gdy równie dobrze mogłyby powiedzieć prawdę
    * osądzają siebie bezlitośnie
    * mają kłopoty z przeżywaniem radości i z zabawą
    * traktują siebie bardzo poważnie
    * mają trudności z nawiązywaniem bliskich kontaktów
    * przesadnie reagują na zmiany, na które nie mają wpływu
    * bezustannie poszukują potwierdzenia i uznania
    * myślą, że różnią się od wszystkich innych
    * są albo nadmiernie odpowiedzialne
    albo całkowicie nieodpowiedzialne
    * są niezwykle lojalne, nawet w obliczu dowodów, że druga strona na to nie zasługuje
    * ulegają impulsom
    * czują się winne stając w obronie własnych potrzeb i często ustępują innym
    * czują strach przed ludźmi, a zwłaszcza przed wszelkiego rodzaju władzą i zwierzchnikami
    * czują strach przed cudzym gniewem i awanturami
    * lubią zachowywać się jak ofiary
    * bardzo boją się porzucenia i utraty
    * obawiają się ukazywania swoich uczuć

    * łatwo popadają w uzależnienia albo znajdują uzależnionych partnerów
    * są impulsywne. Mają tendencję do zamykania się w raz obranym kierunku działania bez poważnego rozpatrzenia innych możliwości postępowania i prawdopodobnych konsekwencji podjętych działań. Ta impulsywność prowadzi DDA do zamieszania, nienawiści do samych siebie i utraty kontroli nad otoczeniem; w dodatku potem zużywają przesadną ilość energii na oczyszczenie sytuacji
    --
    •  
      CommentAuthorKris
    • CommentTimeJun 26th 2010
     permalink
    A ja to sam nie wiem jak to ze mną jest. Bo w dzieciństwie w sumie było w porządku. Dopiero później, po latach problem narastał stopniowo. Więc moje wspomnienia związane z zachlaną matką są w pełni świadome. Nie wiem na ile mnie to dotknęło i na ile zraniło. Nie wiem czy pasuję do typowego profilu DDA. Jedno jest pewne - czar prysnął. Dawna bliskość domu rodzinnego poszła w niepamięć.
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeJun 26th 2010
     permalink
    Kris u mnie też wszystko zaczęło wychodzić "na starość" i wiele rzeczy układać się w całość. tak naprawdę dopiero terapeuci pomogli mi dostrzec na ile namieszało mi w życiu i w moich emocjach dzieciństwo bo ja długo nie wiązałam tego z alkoholem matki tym bardziej że ja z nią nie mieszkałam cały czas bo do 14roku życia u Prababci
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJun 26th 2010
     permalink
    Ja sobie doskonale zdaję sprawę na ile moja matka zryła mi psychikę...
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJun 26th 2010
     permalink
    Łatwiej jest, jeżeli osoba bliska nie pije, jest daleko lub zmarła. Pozornie. Jeżeli rany zostały zadane, trzeba je odpowiednio zagoić, żeby nam nie paskudziły każdego dnia.

    Mój trzeźwy od 10 lat ojciec (BTW przeszedł ze skrajności w skrajność i stał się gorliwym katolikiem - kolejny punkt dla którego nigdy się nie zrozumiemy tak naprawdę) mieszka daleko, ale nasze spotkania są dla mnie trudne. Paradoksalnie, ucieszył mnie jego nowy związek, niedawny ślub, ale w dużej części cieszę się z powodu mamy - mam większą pewność, że nie zwali jej się kiedyś na głowę z nawrotem picia...

    Kriss - nie ma jednego typowego profilu. Każde dziecko reaguje trochę inaczej, ale ogólnie wyróżnia się kilka wzorców. Ja np. byłam dzielnym dzieckiem, zawsze porządnym, z dobrymi ocenami, reagującym dorośle. Dziecko bohater. A siostra - buntowniczka, ucieczki na dyskotekę i dziwne fryzury, na szczęście w porę opamiętała się i przeszła do roli żony i matki, bo takie dzieci mogą przykro skończyć. A są i inne "wzorce" - oczywiście wzorzec nie oznacza, że wszystkie cechy muszą być spełnione. To raczej daje pewien pogląd na sprawy.

    Ale jeśli alkoholizm dotknął już ukształtowaną osobę, to raczej mówimy o al anonce - czyli osobie żyjącej z alkoholkiem, współuzależnionej. To też ma swoje konsekwencje, bardzo dotkliwe, chociaż chyba łatwiej je przełamać niż u dorosłych dzieci. Tyle, że alkoholizm często wynika z wcześniejszej dysfunkcji rodziny...

    To skomplikowane...
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJun 27th 2010
     permalink
    AniaBB: A są i inne "wzorce" - oczywiście wzorzec nie oznacza, że wszystkie cechy muszą być spełnione. To raczej daje pewien pogląd na sprawy.


    Wyjątki potwierdzają regułę...
    --
    •  
      CommentAuthorKris
    • CommentTimeJun 28th 2010
     permalink
    Coś w tym musi być... współuzależnienie. Moi rodzice oboje bardzo dużo palili (jedno z nich pali nadal - drugiemu zdrowie nie pozwala), no i dużo pili / piją. U mnie z kolei jest odwrotnie - taka reakcja alergiczna. Nie palę i nie piję. Żeby nie popaść w jakąś chorą skrajność, zdarzy mi się mniej więcej raz na pół roku zapalić i jak jest jakaś okazja to wznieść toast.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJun 28th 2010
     permalink
    Ja paliłam w wieku 14 lat dość dużo... od tamtego czasu jednak nie tykam ich w ogóle. Pić piję b.rzadko (czasem raz w miesiącu wypiję piwo, czasem nie wypiję dłużej nic...)
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJul 19th 2010
     permalink
    Nigdy nie paliłam, spróbowałam, ale nie paliłam tak naprawdę. Zdarza mi się wypić, nawet za dużo, ale rzadko. Jeżeli imprezki wypadają za często, to robięjuż różne uniki. Ogólnie - staram się uważać na nałogi różnego rodzaju. Wiem, że mogę mieć trudniej niż reszta świata, bo mimo wszystko liczę się z jakimś obciążeniem genetycznym.
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJul 29th 2010
     permalink
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeAug 26th 2010
     permalink
    Oglądałyście film M. Koterskiego - Wszyscy jesteśmy Chrystusami" ?
    Uważam jednen z lepszych filmów ukazujących problem DDA.
    --
  1.  permalink
    Witam:)
    widze ze dawno tutaj nikt nie wchodzil. hmmmm
    ja jestem rowniez DDA . jestem tego pelni swiadomo. i nie wstydze sie tego mowic, wstydze sie tego jaka jestem :) daje rade, nie jest dobrze ale jakos sie czolgam :)
    pozdrawiam wszystkich :)
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeNov 29th 2010
     permalink
    Ja zaglądam co jakiś czas, ale sama do siebie pisać nie będę :cool:

    Witam Angeliko! :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeDec 21st 2010
     permalink
    Zawiodłam się znów… na mamie…
    Wiem, że może powinnam być na to przygotowana, nie wierzyć jej… no, ale jakoś nie mogę…

    I znowu za chwilę święta, a ona nie stoi pewnie na nogach…
    Poszła babci po zakupy i oczywiście dla siebie na co nieco też uszczknęła :(

    Ile razy mogę babci powtarzać, prosić ją, żeby mamie kasy nie dawała – a po zakupy wysyłała mnie?!
    --
    •  
      CommentAuthormartitap
    • CommentTimeDec 21st 2010
     permalink
    Przykro mi Talinko, że tak się dzieje :sad: Babcia to mamy mama?
    Cierpisz podwójnie - strata taty i mama, która nie radzi sobie z problemem tylko go pogłębia... Głowa do góry! Najważniejsze, żeby się uczyć od życia i nie powtarzać tych samych błędów!
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeDec 21st 2010
     permalink
    Tak. Mamy mama.
    --
    •  
      CommentAuthormartitap
    • CommentTimeDec 21st 2010
     permalink
    To być może dlatego babcia nie reaguje na Twoje prośby. Albo nie chce dopuścić do siebie myśli, że jej córka ma problem alkoholowy, albo ciągle jej ufa i ma nadzieję, że tym razem jej nie zawiedzie.
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeDec 21st 2010
     permalink
    Ja raczej sądzę, że babcia o moich prośbach zwyczajnie zapomina... w styczniu kończy 88 lat i coraz częściej "traci kontakt z rzeczywistością"...
    --
    •  
      CommentAuthormartitap
    • CommentTimeDec 21st 2010 zmieniony
     permalink
    No to w sumie nie ma się co dziwić:confused:
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeJan 7th 2011
     permalink
    Niestety - w tym wieku ma prawo zachowywać się "dziwnie". Pogratulować babciu zdrowia, moja ma 82 i zaczyna coraz bardziej dziecinnieć. Boję się, co będzie dalej. Na szczęście mieszka teraz z mamą i jest pod najlepszą opieką z możliwych, ale już trzeba na nią troszkę uważać.

    A ty teraz koncentruj się na nowym pokoleniu - ważne, aby przerwać krąg problemu alkoholowego. To strasznie trudne, bo nawet jak nie pijemy, M. nie pije też, to często tkwimy w problemie.

    Ja nie wiem jak moja mama to zrobiła, bo sama wychowywana przez apodyktyczną i trudną mamę, potrafiła być dokładnie przeciwnie do własnej mamy - cudną mamą. Mam nadzieję być chociaż trochę podobna do niej...
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthormartitap
    • CommentTimeJan 7th 2011
     permalink
    AniaBB: Ja nie wiem jak moja mama to zrobiła, bo sama wychowywana przez apodyktyczną i trudną mamę, potrafiła być dokładnie przeciwnie do własnej mamy - cudną mamą. Mam nadzieję być chociaż trochę podobna do niej

    Właśnie... Staram się z całych sił nie powtarzać błędów mojej mamy, nie dbała o nas (o mnie i o brata), nie uczyła, nie dawała przykładu... byliśmy zdani sami na siebie, (w świetle mojego ojca była dla mnie wtedy ideałem). Chcę, żeby moje dziecko czuło moją miłość i wsparcie, żeby czuło się bezpieczne, ja tego nie miałam.
    --
    • CommentAuthorEvea
    • CommentTimeApr 4th 2012
     permalink
    Polecam Radio PILUMNUS - radio dla DDA oraz inncyh osób szukających pomocy w rozwiązywaniu swoich problemów

    Poważne rozmowy - Ważne Sprawy - Dobra Muzyka

    Psychologia - Zdrowie - Rozwiązywanie problemów - Syndrom DDA

    Problemy w związkach - Depresja - Nerwica - Trudne życiowe problemy

    Sprawdź koniecznie! Radio PILUMNUS na Youtube

    www.pilumnus.dl.pl - Pomoc dla Ciebie
    •  
      CommentAuthorMaalgorzata
    • CommentTimeApr 7th 2012 zmieniony
     permalink
    Dopiero teraz zobaczyłam ten temat po odświeżeniu. I szczerze też polecam to radio. Sama mam newsletter na mailu i czytam bardzo mądre artykuły. Też jestem DDA.
    Przeczytałam jednym okiem u góry coś o przerwaniu kręgu problemu alkoholowego. Nie wystarczy nie pić, albo nie być alkoholikiem żeby przerwać skutki chorego domu. DDA to wiele, wiele innych cech. Szczególne trudności ma się ze stworzeniem związku. Ja np. mam za sobą już nieudane małżeństwo i rozwód. Ale da się z tym uporać. Warto dla siebie i po to aby kiedyś stworzyć zdrowy dom swoim dzieciom. Samo nie picie i robienie wszystkiego żeby nie być takim jak nasi rodzice nie skutkuje.Trzeba terapii. Długiej i trudnej.
    Trzeba też pamiętać że celem terapii nie jest obwinianie rodziców i narzekanie na swój utrudniony los. Teraz jesteśmy dorośli i na szczęście wszystko w naszych rękach!
    •  
      CommentAuthormarakuya
    • CommentTimeApr 23rd 2012
     permalink
    Dzięki odświeżeniu przez Małgorzatę, odkryłam tu temat DDA. Odkryłam ów temat, gdy w moje ręce trafiła książka "DDA czyli gdzie się podziało moje dzieciństwo". Czytałam i płakałam, bo mimowolnie wracałam do obrazów z przeszłości. Książkę polecam, na otwarcie oczu. I tak jak napisała Małgorzata - nie narzekać. Ja dużo czasu straciłam na narzekanie zamiast jakoś się w środku poukładać.
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeApr 27th 2012
     permalink
    Na ten temat jest audycja w Radiu Plus "Poradnia uzależnień". Może tam podadzą jakieś info?
    --
    •  
      CommentAuthorsucharek83
    • CommentTimeApr 27th 2012
     permalink
    to ja się przyłacze,mój ojciec to alkoholik,przeszłam przez niego piekło:cry:
    ja się leczyłam psychologicznie i chodziłam na spotkania
    •  
      CommentAuthorkarakal
    • CommentTimeApr 27th 2012
     permalink
    elfika - terapia on line? nie jestem przekonana do rezultatów. dla mnie terapia polega na budowaniu między człowiekiem a terapeutą/grupą. a tak inetrnetowo to chyba się nie da. inetrnetem to mozna się jedynie wspomóc. jest przeciez mnóstwo for dla DDA, uzależnionych i wspóluzależnionych. super sprawa nawiasem mówiąc. mnie pomogło forum, terapię z kolei skreśliłam na samym wstępie, bo mnie uwsteczniała.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeApr 27th 2012
     permalink
    elfika: tak jakby jeszcze troche uciekal przed terapia..

    dopóki sam nie zechce to znajdzie 1000 powodów, żeby odwlekać... a jak zechce to żadna praca mu nie przeszkodzi...
    --
    •  
      CommentAuthormarakuya
    • CommentTimeApr 27th 2012 zmieniony
     permalink
    Zgadzam się z Natalaa.
    Przypomniałam sobie też, że był taki etap w miom życiu, że poszłam do psychologa/psychoterapeuty, bo już nie miałam sił i miałam bardzo czarne myśli... To było po moim, a raczej w trakcie mojego rozwodu. Bardzo szybko się rozwiedliśmy, bo zdałam sobie sprawę, że pomyliłam miłość z potrzebą bycia potrzebnym. Z racji tego zaczęła się moja krótka przygoda z psychoterapeutką ( 3,4 sesje). I dzięki niej dużo zrozumiałam, zanalizowała trafnie (tak myślę) przyczyny moich dotychczasowych niepowodzeń powiązując je właśnie z okresem dojrzewania, kiedy widziałam moją pijącą na umór mamę notorycznie praną przez ojczyma.
    Mi to pomogło się pozbierać, aczkolwiek na dłuższą metę chyba bym nie mogła korzystać z usług tego typu, bo pewnie po jakimś czasie uzależniłabym całe swoje życie od opinii psychologa. Ponadto jestem taka zosia samosia, co myśli, że wszystko sama najlepiej zrobi i sobie sama ze wszystkim poradzi. Ale i tak terapię polecam. Też otwiera oczy i pomaga dużo zrozumieć.

    Przypomniałam sobie też coś z tej książki o DDA. Były tam opisane "modele"/"wzorce" DDA typu bohater, maskotka itp. Kojarzycie coś takiego? Np. bohater to był ten rodzaj DDA, gdzie dziecko pełniło poniekąd rolę pijącego rodzica. Czyli opiekowało się domem, rodzeństwem, dbało o to żeby nic nie wyszło poza 4 ściany. Nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale na pewno było coś takiego. Kojarzycie?
    --
  2.  permalink
    Dokładnie jest tak jak pisze Elfika. JA na swojej terapii ani na grupie nigdy nie usłyszałam co powinnam zrobić. Zawsze to ja pod wpływem rozmowy wpadałam na fantastyczne pomysły, odkrywałam w sobie nowe lądy :) I to daje takiego kopa! Co prawda też miałam taki moment, że czułam, że bez terapii sobie nie poradzę, ale jakoś udało mi się bezboleśnie zakończyć terapię, a teraz jeżdżę tylko na grupę :)
    Bardzo ważne jest na pewno żeby wybrać dobrego terapeutę. To ma być ktoś komu ufamy i przy kim czujemy się bezpiecznie i widzimy, że terapia coś rusza. Warto szukać do skutku takiej osoby.
    Co do różnic między DDD, a DDA - nie ma żadnych poza przyczyną problemu. A skutki są podobne dla obu grup, wiadomo, że dla każdego indywidualne, ale cechy ogólne są takie same.
    Ja w domu z kolei byłam chyba niewidzialnym dzieckiem, totalnie niesprawiającym problemu, ale też tarczą dla mojej rodziny przed światem zewnętrznym. Brat z kolei kozioł ofiarny i to w czystej postaci... Niestety odbiło się to na całym jego życiu.
    •  
      CommentAuthorMartucha84
    • CommentTimeJul 21st 2012
     permalink
    Jestem DDA (oboje rodzice uzależnieni od alkoholu, ojciec już nie żyje). Mam ogromny problem. Kilka lat temu spłaciłam długi w spółdzielni mieszkaniowej za mieszkanie w którym dorastałam. Dodatkowo wykupiłam je na własność. Nigdy nie chciałam nikogo z domu wyrzucać i cały czas je traktuję jako nasz dom rodzinny. Moja matka jest...jakby to ująć..w baaardzo baaardzo zaawansowanym stadium uzależnienia. Powiem więcej...wygląda i zachowuje się gorzej niż menel spod sklepu. Jak bezdomny pijaczyna...
    Muszę dodać że pije różne specyfiki począwszy od denaturatu który to mój młodszy brat regularnie jej wylewa. W ciągu ostatnich dni wiele się wydarzyło w moim domu. Nie będę się rozpisywać o tym co Ona potrafi z nim zrobić jak jest "na fali" bo to chyba każdy może sobie wyobrazić. Chodzi o to że stała się niebezpieczna dla otoczenia. Przedwczoraj mój brat przyszedł do domu (mieszkają tam tylko we dwójkę obecnie) i poczuł gaz. Wszedł do mieszkania a ona spała zupełnie nieprzytomna z odkręconym gazem na fula. Strach pomyśleć co by było gdyby nie przyszedł na czas. Dodatkowo wczoraj rozpoczął mu się urlop więc siedział w domu, matka oczywiście nieprzytomna spała i słyszy że ktoś otwiera drzwi. Pomyślał że to nasza siostra, patrzy a to te menele sobie wchodzą jak do siebie...nie spodziewając się że on jest w domu (bo przecież powinien być w pracy). Złapał jednego (drugi uciekł) i zadzwonił po policję. Gdy przyjechali powiedzieli że nic nie mogą zrobić bo matka jest zameldowana i może zapraszać kogo chce i robić co chce. Brat powiedział mu o gazie dzień wcześniej...pokazał jak wygląda mieszkanie...a oni na to że nic nie mogą zrobić. Jedyne co poradzili to złożyć wniosek o przymusowe leczenie. Ale ten temat już przerabialiśmy i zeszło prawie 2 lata zanim matkę zabrali na leczenie do ośrodka. I teraz nie wiem co robić...bo przyszło mi do głowy żeby ją wymeldować (o ile się w ogóle da) i wtedy by straciła te wszystkie "przywileje" jak zapraszanie gości czy robienie grandy bezkarnie ale po pierwsze nie wiem czy to możliwe a po drugie nie zgadzamy się w tym względzie z rodzeństwem. Starszy brat i starsza siostra twierdzą że koniecznie trzeba ją wysłać na leczenie (z czym ja też się zgadzam) a my...trójka młodszego rodzeństwa jesteśmy zdania że należy zgłosić ją na leczenie i wymeldować (ale nie wyrzucić z domu). Potrzebuję porady...nie wiem co robić. Jako że jestem właścicielką decydujący głos należy do mnie. Macie jakieś pomysły jak z tego wybrnąć?
    •  
      CommentAuthorAgunia05
    • CommentTimeJul 21st 2012
     permalink
    hmm leczenie na siłę nic nie da bo albo zwieje z odwyku (jeśli już sie uda ją tam doprowadzić) albo od razu po będzie to samo - i nie ma co sie czarować że będzie pięknie i kolorowo... Proponuję przejść się do klubu AA porozmawiać tam - oni powinni wiedzieć jakie są prawne możliwości i być w tym zorientowanym. Ja osobiście poczekałabym aż wytrzeźwieje i z nią porozmawiała ale nie obiecanki "tak córeczko już nie będę" a za 5 minut to samo ale konkrety - że zgłosi się na leczenie dobrowolnie bo jak nie to sory - ale jako właściciel mieszkania ją wyrzucisz i już - pakujecie się i jedziecie ja odwieść na odwyk...
    Fizyczne i dosłowne wyrzucenie ją na ulicę może spowodować że albo naprawdę się stoczy i będzie jezcze gorzej chlać albo zmadrzeje choć czytając co piszesz to stawiam na to drugie...
    Mój ojczym nie jest zameldowany z moim bratem ale co z tego? sąsiedzi wzywają policję, jest wyrok eksmisji dla ojczyma a i tak mieszka - bo nie ma gdzie pójść i dalej chleje - tzn teraz jest w szpitalu bo się połamał po pijaku... a ja po raz pierwszy nie weszłam w jego problemy i nie leciałam jak kretyn do szpitala by z nim być czy cokolwiek - po prostu tylko go odwiedziłam z soczkiem i owockiem :P
    --
  3.  permalink
    Dziewczyny, czytałyście może tę książkę? janet woititz dorosłe dzieci alkoholików dla mnie to jedna z najlepszych lektur w temacie.

    Agunia05: leczenie na siłę nic nie da bo albo zwieje z odwyku (jeśli już sie uda ją tam doprowadzić) albo od razu po będzie to samo - i nie ma co sie czarować że będzie pięknie i kolorowo...


    Ja jestem DDA w terapii od mniej więcej 20 lat. Trochę wiem, trochę doświadczyłam, trochę przeżyłam. W teorii jestem świetna, z praktyką bywa różnie ;) Wiem, że muszę trzymać rekę na pulsie własnego zdrowienia, bo inaczej się cofam :)
    Ale z danych statystycznych wynika, że niezależnie czy odwyk jest dobrowolny czy przymusowy 30% osób kończy leczenie i nie wraca do nałogu, 30% kończy odwyk i nie pije przez jakiś czas, a potem zapija no i 30% nie kończy leczenia albo zapija zaraz po zakończeniu.
    Zawsze jest szansa choć statystycznie ludzie i psy mają po 3 nogi ;)
    --
    •  
      CommentAuthorMartucha84
    • CommentTimeJul 23rd 2012
     permalink
    Agunia właśnie obawiam się że prędzej się stoczy jeszcze bardziej niż opamięta:sad:
    A jeśli chodzi o leczenie to ona już na jednym odwyku zamkniętym była...nic jej to nie nauczyło a tylko robiła z siebie ofiarę jakby tam za karę poszła:neutral:
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeJul 27th 2012
     permalink
    z ta namowa do leczenia to tez chyba róznie bywa, my zmusilismy moja tesciowa aby zgłosiła sie na leczenie chodziła a jakze, co z tego jak wyprowadziła w pole psychologów do tego stopani, ze jeden nam powiedział, ze ona nie potrzebuje leczenia bo jest na tyle silna ze sama sobie da rade :devil: a jest coraz gorzej niestety :confused:
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJul 30th 2012
     permalink
    monia - z moją mamą było podobnie. gdy dziś opowiada o spotkaniach AA - twierdzi, że to byla super zabawa! pogadali sobie, a po spotkaniu szli na piwko! :shocked::neutral:
    --
    •  
      CommentAuthorMartucha84
    • CommentTimeJul 31st 2012
     permalink
    szok normalnie! co za profesjonaliści...:confused:
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeNov 27th 2012
     permalink
    coraz częściej zastanawiam się czy jest jakiś sposób, żeby kogoś zamknąć na leczeniu? bez jego zgody? tylko droga sądowa?
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.