Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

  1.  permalink
    Ja rozumiem i rodzicow chorych i dzieci i tych zdrowych.. Sama pracuje i wiem, ze nie mozna brac co miesiac chorobowego na dziecko, ktore przykladowo tylko kaszle albo ma katar. Ja mam to szczescie, ze moj syn nie chorowal wogole do wieku przedszkolnego, teraz siedze w domu.. A i kwestia finansowa ma znaczenie np u mnie, bo jezeli przekroczy sie pewiem prog chorobowego w ciagu roku to nie masz potem premii swiatecznej, wakacyjnej a to dla niektorych naprawde dobry zastrzyk gotowki na wakacje (oplaty szkolno-przedszkolne) czy swieta:/ Nie zebym bronila takich rodzicow, ale jestem w stanie ich zrozumiec..
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 20th 2017
     permalink
    Madzik, ja tez ich rozumiem, szczególnie, że mój syn wybitnie choruje i mam mega kłopot z wolnym... Nie mniej chorego ani raz nie zaprowadziłam. Natomiast co mnie razi, to bardzo często rodzic pracujący jakoś tam zorganizuje opiekę nad chorym dzieckiem, a rodzice niepracujący nie... U nas już były próby wciskania dzieci chorych na anginę, ospę, grypę (gdzie gorączka sięgała 39-40). Dzwonimy po matkę i co słyszymy? "O jezu ja z nią oszaleję", "o jezu a ja odpocząć chciałam"...
    --
    •  
      CommentAuthorkarolajnas
    • CommentTimeJan 20th 2017
     permalink
    No i właśnie o takie przykłady, jak ten podany przez Else, mi chodzi. Od 5 lat prowadzę własną działalność gospodadczą, więc może ktoś pomyśleć, że "ta się tu wymądrza, sama sobie szefem, przed nikim nie będzie musiała się tłumaczyć". Ale w moim przypadku jest też drugie dno - nie ma mnie kto zastąpić, jeśli będę musiała nagle z dzieckiem zostać w domu. Jednak nie ma u mnie opcji, żebym chorego Bąbla zaprowadziła do przedszkola. Raz, że ze względu na niego, a dwa - właśnie ze względu na inne dzieci. W przychodniach aż czarno, wszędzie trąbią, żeby przestrzegać zasad higieny, nie roznosić zarazków itd., bo grypa roznosi się jak szalona. A tu nadal znajdą się osoby, które mają to gdzieś. Jeszcze pal licho, jak przyjdzie sam do pracy z chorobą, ale narażać inne dzieci ...
    Dlatego nie dziwi mnie to, że właśnie coraz więcej placówek wymaga zaświadczeń na temat zdrowia dziecka i mam nadzieję, że w naszej też ten pomysł w końcu wejdzie w życie.
    Może ktoś pomyśleć, że jestem spanikowanym rodzicem, rozhisteryzowaną matką czy kim tam jeszcze, ale zdrowie mojego dziecka to dla mnie wartość nadrzędna. Wiem, że można złapać coś w sklepie, na placu zabaw, czy w kościele, ale właśnie z tego względu unikam z dzieckiem takich miejsc w okresach wzmożonych zachorowań.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 20th 2017
     permalink
    Karola, to teraz sobie wyobraź mój strach, skoro moje dziecko ma zaburzenia odporności, gdzie każdy katar jest groźny, każdy kaszel i rodzice są tego świadomi, że w grupie jest takie dziecko... Ale nie zostawi nikt w domy, tylko pachaja do przedszkola, bo:
    - katar i kaszel to nie choroba,
    - bo w domu można z tym dzieckiem zgłupieć (dokładnie takie słowa od jednej z mam usłyszałam,
    - toż to tylko przeziębienie...
    A potem spotykamy się w szatnie:
    - on był znowu chory?
    -Alez on pani choruje...
    - 8 razy w szpitalu????

    A dodam, że to sa mamy niepracujące na zasiłkach na dzieci niepełnosprawne...
    --
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeJan 21st 2017 zmieniony
     permalink
    Bardzo żałuje, że u Nas nie wprowadza się zaświadczeń o zdrowiu/przewlekłej chorobie typu alergia czy astma.
    Wczoraj byłam na sankach z dziećmi i spotkałam mamę koleżanki córki z przedszkola. Mówi, ze dojść do siebie nie mogą po wirusie ze świat.
    Przed świetami były jasełka...do czasu występu w grupie było 7 dzieci z 25...(moi akurat byli chorzy) nagle w dniu przedstawienia było 23!!!!
    Z czego jeszcze 19.12 (wystep był 20.12) ta mama rozmawiała z rodzicami innej dziewczynki, że ta leży bez życia w domu z 40st gorączka i "chyba" jej nie będzie...
    Ale BYŁA!!! Tak jak cała reszta dzieci....a pózniej cześć z tych 7 zdrowych, spędziła święta w łóżkach.
    U Nas jest "za wszelką cenę", "jak to moje dziecko nie pójdzie?", "dzieci się musza wychorować" itd...
    Owszem, każdy chce zrobić przyjemność swojemu dziecku. (I być może jestem wyrodna matka bo nie puściłam córki żeby się zabawiła.)
    Ale takie sytuacje są notoryczne.
    Często dzieci są przyprowadzane chore dzień po dniu...
    I wiecie?
    Zazdroszczę tym rodzicom odwagi, braku empatii i rozumu...a przede wszystkim silnych dzieci, które jednak jakoś sobie z ta sytuacja radzą i wychodzą z tych chorób...
    Bo jak słyszę, że "katar to nie choroba" to scyzoryk mi się otwiera ponieważ u moich katar to początek choroby, który kończy się znów kiblowaniem w domu, bólem np ucha czy zapalniem krtani i dusznościami.
    A druga sprawa jest taka, ze owszem nie da się uniknąć zachorowań...nie da się uchronić przed całym złem świata...ale zauważyłam, ze przedszkola to przechowalnia dzieci...a już szczególnie państwowe przedszkola...
    I rodzice przedszkolaków, postepują dokładnie odwrotnie do chociażby zaleceń sanepidu i zwykłej, ludzkiej przyzwoitości...
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 21st 2017
     permalink
    Iwonka u nas katar = zapalenie płuc najczęściej, także rozumiem Twój strach...

    Co do przechowalni.... Czytałam, że są przedszkola (u nas w PL), gdzie chore dzieci są w osobnej sali w przedszkolu!!! Po prostu dla potrzeb rodziców, można przyprowadzić chore dziecko, ale jest izolowane... No to już jest szczyt, szczytów na szczycie, bo to już chyba szpital jest ;).
    --
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeJan 21st 2017
     permalink
    To ja napiszę z drugiej strony: po pierwsze - niestety dwa razy dziecko mi się rozchorowało w przedszkolu. Rano odstawiałam zdrowe (według mojej opinii dziecko), a potem raz telefon, że leży z gorączką, drugi raz (w tym roku) odbieram, a ona kaszle jak szalona. Też jakiś rodzic, widząc to, może pomyśleć, że jestem wyrodna matka, co to dziecko chore do przedszkola przyprowadza. Po drugie - ja mam problem czasami z odróżnieniem, czy u mojego dziecka (alergik) lekki kaszel to objaw alergiczny (99% sytuacji), czy początek choroby. I gdybym przy każdym jej kaszlnięciu miała trzymać w domu, to niestety z pracą bym się musiała pożegnać. Po trzecie: ja bym 'winiła" też pracodawców/ dyrektorów zatrudniających matki, bo ja słyszę niemal codziennie, że chorować mi nie wolno, że moja dyrektorka nigdy nie wzięła ani pół dnia na swoje dziecko, że to jest wielki problem, że nie zrealizuję wszystkich godzin, że jak to potem odrobić... Więc całe szczęście, że mam moją mamę na emeryturze, bo inaczej musiałabym zrezygnować z pracy . I całe szczęście, że znalazłam pediatrę, która przyjmuje też popołudniu, bo nie mogłabym brać wolnego na każda wizytę w celu osłuchania dziecka.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 21st 2017
     permalink
    Madzinka aż tak źle chyba nie jest z tymi podejrzeniami. Zawsze może zdarzyć się tak, że objawy infekcji przyjdą nagle w każdym dowolnym miejscu, w tym także w przedszkolu...
    Co do tych alergicznych kaszli, Ty znasz swoje dziecko i potrafisz to rozpoznać, a osoby postronne nie. A w związku z tym, że sporo rodziców kombinuje jakby tu upchnąć chore dziecko, to niestety jak sie słyszy chruchlające dziecko to każdy może sobie pomyśleć, że zas chory dzieciak... Dlatego uważam, że jakaś kartka od lekarza (pulmo czy alergologa) jest niezła podkładką...

    Co do pracodawców to niestety taka prawda. Ludzie boja się brać zwolnienia. Ja byłam w tej gorszej sytuacji, że nie bardzo mam kogo poprosić o pomoc i w zeszłym roku już w marcu nie miałam 60 dni opieki na dziecko. Więc jak widze dziecko z glutem po kolana i kaszlące jak gruźlik, to mi słabo... Każdy chyba ma obawy...
    --
    •  
      CommentAuthormadziik1983
    • CommentTimeJan 21st 2017 zmieniony
     permalink
    madzinka83: że moja dyrektorka nigdy nie wzięła ani pół dnia na swoje dziecko,
    - no jaa taki tekst slysze od mojej siostry (synek ma juz 12 lat), ze ona ani jednego dnia chorobowego nie wziela nigdy na dziecko, a inne to biora co chwile...(te co nie maja rodzicow wogole, badz daleko) - i slychac w jej glosie wyrzuty i oburzenie... Tyle, ze ta moja siostra jak synek byl w wieku przedszkolnym podrzucila dzieciaka moim rodzicom i brala do domu na weekend (a ja mieszkalam z rodzicami), a pozniej maz jej nie pracowal. Jak dzieciak poszedl do szkoly to ona juz mieszkala z moja siostra i mama (mama zamieszkala z moja druga siostra) i takze nie musiala brac zwolnienia.... Wiec mnie cos bierze na takie teksty...
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeJan 22nd 2017
     permalink
    Wszystko się zgadza, ale wiedząc, że moje dziecko jest zdrowe dlaczego ja mam narażać je na złapanie jakiegoś wirusa w przychodni pełnej kaszlących dzieci, bo komuś zachciało się od nas zaświadczenia? Tego nie mogę zrozumieć... Wiem, że jest mnóstwo przypadków nieuczciwych rodziców co maskują choroby dzieciom bo nie mogą wziąć wolnego, ja do nich nie należę. I rozumiem też stronę przedszkola bo nie wiedzą z kim mają tak naprawdę do czynienia, ale te narażanie dzieciaków na dodatkowe infekcje, to dla mnie jest nie na miejscu...
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 22nd 2017
     permalink
    Dii, ja wtedy umawiam tak, żeby moje dziecko było pierwsze lun ostatnie i idziemy z maseczką... Ale powiem szczerze nigdy nic nie złapał mimo, że in z niedoborami odporności... A wyobraź sobie, że my jeździmy 4 razy w miesiącu do rożnych specjalistów i tam tez nikt nie patrzy... Biorę zdrowe dziecko na USG, a tam z soru wysyłają "dziwne" przypadki z rożnymi infekcjami... Idziemy do nefrologa, a tam jedno z glutem, drugie z kaszlem, trzecie ze sraczką... Także ja już nawet na to nie patrzę, a serio mam powody do obaw. Nie mniej co zrobić... W ostateczności maseczka na twarz i tyle...
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeJan 22nd 2017
     permalink
    Else - tak. Ja też nie raz idąc do lekarza z jednym, drugie zdrowe biorę ze sobą bo nie mam akurat nikogo, kto by mógł z nim zostać i żyjemy :tongue: Tylko tu chodzi o to, że to nie z mojej woli wynika ani lekarzy tylko osób trzecich, jak np. przedszkole:devil: Chodzi o sam fakt:wink:
    --
  2.  permalink
    Dii - no ale jak masz stala lekarka i ona np wie, ze dziecko alergig czy cos, to nie wystawi Ci takiego zaswiadczenia bez zobaczenia dziecka?
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 23rd 2017
     permalink
    No własnie, dziwne, bo u nas lekarze wypisuja nawet chorym dzieciakom taka zgodę (na wniosek rodzica), bez oglądania dziecka. Co mnie osobiście bulwersowało zawsze. Jeśli mam kwit, że dziecko zdrowe, a my od tygdonia wiemy, że gorączkuje, że ma katar, kaszel, jest apatyczne... Mało tego Rozmawiam z matka i co słyszę? "Nic mu nie będzie"... to mi słabo...
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeJan 24th 2017
     permalink
    madziik1983: Dii - no ale jak masz stala lekarka i ona np wie, ze dziecko alergig czy cos, to nie wystawi Ci takiego zaswiadczenia bez zobaczenia dziecka?

    mam takie zaświadczenie i na drugi raz zaniosę jak będzie potrzeba, w tamtym momencie jak mnie o to poprosili to nie pomyślałam :tongue: ale i tak byłam przecież u lekarza od razu po przedszkolu, to taka znajoma lekarka co zawsze bez wizyty nawet nas brała, i chciała wystawić zaświadczenie nawet bez zbadania Magdy ale ja się uparłam, żeby w razie czego jednak zbadała. I wszystko było ok.
    --
    •  
      CommentAuthorAlly1381
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    czy u Was też pogrom w przedszkolach?
    dziś po 8 Natalka była sama ze swojej grupy :shocked: była jeszcze 3 dzieci ze starszej grupy. Jedna nauczycielka chora, drugiej jeszcze nie było, tylko Pani od pomocy.
    chyba zaraz po nią pojadę, bo co ma tam sama siedzieć ....
    --
    •  
      CommentAuthormadzinka83
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    U nas ferie, więc garstka dzieci na dyżurze, moja nie chodzi. Ale gdzie słyszę, to dzieciaki chore - jakiś wirus u nas panuje, my to przeżyliśmy na feriach.
    -- [url=http://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorAlly1381
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    u nas ferie szkolne II połowa lutego, więc jeszcze.
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    U nas też pogrom w przedszkolu. U Mikołaja w grupie mniej niż połowa dzieci, u starszaków 2 na 20
    Gajka właśnie poległa i od pn siedzę z nią w domu (pracując przy tym)

    Co do zaświadczeń to z tego co wiem od lekarzy POZ to nie mają obowiązku wystawiania takich do przedszkoli a przedszkola nie mają prawa takich wymagać. Ewentualnie zanosi się tylko zaświadczenia o chorobach przewlekłych etc.
    U nas też kiedyś coś tam niby chcieli ale już wiedzą, że nie mamy zamiaru latać po lekarzach ze zdrowymi dziećmi tylko po to aby brać zaświadczenia o ich stanie zdrowia...zanieśliśmy jedynie te od pulomonologa, że mają podejrzenie astmy etc.
    --
    •  
      CommentAuthorkarolajnas
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    Niestety w przedszkolu u Bąbla tylko 4 dzieci z 15-osobowej grupy, nie wiem jak u starszaków. My jeszcze siedzimy w domu, bo do soboty antybiotyk. Jutro idziemy kontrolnie osłuchać się - taki wymóg lekarza, ale mamy przyjść na koniec dnia, żeby Bąbel nie siedział w kolejce.
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    U nas ferie. Co nie zmienia faktu, że w zeszłym tygodniu jak zaprowadziłam Krysię na dyżur, to z blisko 130 dzieci chodzących do placówki było ich 17. Dzień wcześniej (Krysi nie było) 10 cofnięto z gorączką w ciągu 2-3 pierwszych godzin. Potem mnie rozłożyło, więc dzieci zostały ze mną w domu.
    W tym tygodniu grupa liczebnością zbliża się do 30. I nauczycielki też chore- w ubiegłym tygodniu Krysi wychowawczyni chodziła "chora" bo gdyby i ona rzuciła L4 musieliby zamknąć placówkę, bo zostałaby dyrektorka i pomoc...
    U Wojtka w żłobku w zeszłym tygodniu było ok, w tym już pogrom.
    W pn było ich 6, w tym tylko dwoje niekaszlących (Wojtek i chłopczyk który wrócił po chorobie), wczoraj było ich 4. Już wiedziałam, że do końca tygodnia zostanie w domu, bo bałam się że coś załapie. I wieczorem odebrałam telefon od dyrektorki żłobka, że do końca tygodnia zamykają, bo dzieci "zdatnych" zostało dwoje, a i opiekunki się rozłożyły...
    --
  3.  permalink
    Ale pogromy.. u nas jakos ciagnie, ale nie ma "maluchow" bo nie przyjmowali 3-latkow, moze dlatego, wiekszosc sie w miare uodpornila..
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    U nas w całym mieście pogrom :P. Do lekarza sie dostać graniczy z cudem... Mój juz odchorowany, ale katar nie odpuszcza ;(
    --
    •  
      CommentAuthorAlly1381
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    o 10- tej M był sprawdzić :) no i była ich szóstka w grupie, więc została :)

    Karolcia u Was ostro!
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    U nas też armagedon.
    Nina nie chodzi w tym tygodniu bo przed nami weekendowy wyjazd więc mi zależało żeby się nie rozchorowala.

    Ale dziś dzwonił do mnie kolega co ma syna u Niny w przedszkolu, ponoc epidemia szaleje ospy, szkarlatyny i krztusca!!!
    Myślą czy przedszkola nie zamknąć, bo dzieci 90% nie ma oraz panie też chore...
    Bankowo jej jeszcze nie puszczę, przecież Hug nieszczepiony :confused:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    U nas to samo - ospa, rota, szkarlatyna, bardzo mało dzieci w grupach... Ja pierniczę, nie pamiętam takiego wysypu chorób, nawet w żłobku.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    I pewnie Hug bardziej odporny od naszych :P. Mój szczepiony, ale brak przeciwciał wrrr... Mam nadzieję, że krztusiec nas nie uraczy :P
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    U nas też nieciekawie. Podobno garstka dzieci. Nie wiem do końca jak jest bo my od zeszłego tygodnia w domu. I na pewno jeszcze przyszły tydzień Maksiu do przedszkola nie pójdzie. U na w ogóle wszyscy w domu chorzy. Ja na antybiotyku a dzieci i mąż bez. Ale moja mama też na antybiotyku i mam nadzieję, że do przyszłego tyg. się wykuruje, bo inaczej nie będę miała z kim dzieci zostawić.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    Oj co jak co ale obawiam się, że Hug i odporność mają tyle ze sobą wspólnego co ja z Katerina Zeta Jones :crazy:
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    No fakt, zapomniałam, że Hugo "lubi" sobie pochorować... A nic lepiej?
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    E lepiej lepiej. Ostatnie dwie infekcje zakończone bez antybiotyku, więc jakby pomału wychodzi z tej oskrzelowo płucnej karuzeli :)
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 25th 2017
     permalink
    No powiem Ci, że mój tez od dłuższego czasu bez antybiotyku. Łapie.. Ale nie płuca... Czekam na wyniki od immunologa z niecierpliwością... Nie zmieniło się tylko to, że max 3 dni w przedszkolu i chory z 40 st gorączki i mi się odwadnia szybko... No, ale na plus, że od maja nie wymagał antybiotyku. Zawsze to jakiś postęp.
    Nie wiem co by było, gdybym go na dobre wpuściła do przedszkola, np. zaraz po chorobie... No, ale lekarze każą się wstrzymać i przemyśleć wypisanie z przedszkola, a od września indywidualny tok nauczania... Jak ja się stresuje tym wyborem ;(
    --
  4.  permalink
    TEORKA: Oj co jak co ale obawiam się, że Hug i odporność mają tyle ze sobą wspólnego co ja z Katerina Zeta Jones
    :rolling::rolling::rolling::clap:
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeJan 26th 2017
     permalink
    cholerka, jak tak Was czytam to zastanawiam się czy młodej nie potrzymać w domu... niby zdrowa, ale za tydzień mam termin porodu, więc strach, że nagle coś przyciągnie. Z drugiej strony, coraz mi ciężej, a z małą tydzień albo więcej w domu sam na sam... obie się umęczymy nieziemsko, a mała wynudzi. No i nie chcę, żeby się odzwyczaiła od przedszkola jak drugie się pojawi w domu. Eh, no do dupy czas na rodzenie :P
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 26th 2017
     permalink
    To juz bym w domu trzymała... Po co ryzykować...
    --
  5.  permalink
    Ely - a chorowita ta Twoja mala? Moj syn rok temu od lutego juz byl zdrowy do konca roku praktycznie...
    --
    •  
      CommentAuthorAlly1381
    • CommentTimeJan 26th 2017
     permalink
    Ely ja nie zamierzam trzymać jej zdrowej w domu. zresztą u nas w domu też nie za dobrze. mąż przypałętał skądś krztuśca :cry:
    dziś ma lekarza, idzie z wynikiem .
    ciekawe co ze mną i Natalią ?
    --
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeJan 26th 2017
     permalink
    Eh, no same widzicie, zdania podzielone... Ona niechorowita, ostatni antybiotyk niemal 1,5 roku temu brała, już nie pamiętam czy angina czy zap. gardła to było. A tak to najwyżej lekki kaszel i katar (teraz to często) i jakaś jednodniowa 38,5 temperatura. A tak to nic.

    2 x dziennie inhalacje z nebudose albo soli fizj. dostaje, no i wit. D z tranem. Może to ją ratuje. A może po prostu odporna.
    --
  6.  permalink
    To ja dawaj do przedszkola.. Ja mialam tez Maksa nie dawac jak sie mlodszy urodzil, ale jednak chodzil bo ta chwili "ciszy" przydala mi sie jednak w domu by troche odpoczac po trudach porodu :P
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 26th 2017
     permalink
    Madzik, tylko czy wtedy szalało takie wirusisko... Bo teraz jest coś strasznego...
    I bałabym się, że zamiast odpocząć po trudzie porodu jeszcze musiałaby czuwać nad chorym drugim dzieckiem... Bo normalnie, czemu nie... Niech by chodziła, ale sama właśnie odczuwam, na własnej skórze to badziewie... Okropne...
    --
  7.  permalink
    Kochana - ja pisalam jak ja zrobilam, ale kazdy chyba sam podejmuje decyzje :)
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 26th 2017
     permalink
    Nie, no ja pytam, czy zdecydowałaś jak było w miare okay z infekcjami czy akurat tez panowała jakas epidemia dzika... Bo ja przeca nie pamietam co było jak rodziłaś :P
    --
    •  
      CommentAuthordżasti
    • CommentTimeJan 26th 2017
     permalink
    Ja nie dawałam Maksia nigdzie po urodzeniu Aleksia ale to ze względu właśnie na przyjscie brata na świat. Chciałam aby rodzina była wtedy razem. Żeby Maksio nie czuł się odtracony. Dwa tygodnie po porodzie byłam z nimi w domu i uważam że to tylko na dobre wyszło. W Maksiu nie było w ogóle zazdrosci.
    -- ,
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeJan 26th 2017
     permalink
    Ja rodzilam w polowie marca, akurat u nas wypadaly ferie wielkanocne (Irlandia) wiec 3 tyg Dawidek byl w domu, dodatkowo zatrzymalam go kolejne dwa. Raz ze wszyscy wchodzilusmy w nowe role, dwa ze slabo troche jak dwu tyg malenstwo laduje w szpitalu na oskrzela na ptzyklad. Starszak ma pidwujny stres raz jak mama znika i wraca z zawiniontkiem drugi raz jak mama znow na tydzien znika. Jednemu sie uda drugiemu nie (z wirusami) nie wiem czy warto ryzykowac.
    --
  8.  permalink
    No moj wlasnie chcial chodzic do przedszkola i dla nas to bylo fajne rozwiazanie, aa nie byl to okres chorobowy jakis wielki, zreszta moj maly nie choruje...
    --
    •  
      CommentAuthorlecia_28
    • CommentTimeJan 27th 2017
     permalink
    Moj Dawid tez niewiele chorowal, za to znosil wszystko do domu, na ubraniach na przyklad. Zaczelo sie od wrzesnia gdy Oli mial pol roku. Tak wiec zdaje sobie sprawe ze nawet miesiac przerwy od przedszkola to rozwiazanie krotkoterminowe, bo jednak kiedys ten starszak wraca. Natomiast ja nie widzialam sensu wystawiac na probe idpornisci dziecka juz od urodzenia.

    Treść doklejona: 27.01.17 09:19
    Madzik zerknelam na sowaczki mamy identyczna roznice wieku u dzieciakow:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeJan 27th 2017
     permalink
    Problem jest właśnie taki, że nawet jak starsze nie choruje to może coś przynieść na sobie a teraz ew zarazków cała masa...więc bezpieczniej przetrzymać w domu, chociaż rozumiem potrzebę odpoczynku na końcówce ;)
    --
  9.  permalink
    lecia_28: Madzik zerknelam na sowaczki mamy identyczna roznice wieku u dzieciakow
    - no hi hi
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 27th 2017
     permalink
    Ale to też jeszcze zalezy co kto uważa za odpoczynek :P. I od sytuacji... Bo ja na przykład cenie sobie brak przymusu porannego zrywania sie z łózka, budzenie dziecka, ubieranie w ubrania, potem te buty, kurtki, szaliki...Wyjście do przedszkola, powrót... U nas dziecko musi byc na 8 w placówce...

    Bo ogólnie np. mi mój syn w domu w niczym nie przeszkadza... Mam czasami dość (wszak od 5 lat mi chłopok choruje i jestesmy ze sobą praktycznie non stop, więc nie dziwota, że chciałoby sie czasami odsapnąć, posprzątać bez uczestnictwa dziecka, posłuchac własnych mysli... Ale generalnie lubię być z nim w domu... W sensie dla mnie bardziej męczący jest ten poranny obrządek niż bycie z synem w domu ;)...
    --
  10.  permalink
    Sardynka Filip przyniósł rotawirusa. On tym razem przeszedł go jedynie z oslabieniem,trzy razy miał rozwolnienie i tym razem pojawiła się gorączka.


    Za to Anula lezy w Biegańskim...stan taki sobie. Pupa odparzona,rozwolnienie. Dopiero wczoraj zaczęła jeść,być sobą. Jutro bądź dziś wychodzimy. Czekamy na badania.
    -- [/url[/url]
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.