Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeMay 24th 2016
     permalink
    Ja już odpuszczam tą dyskusję Penny, myślę, że każdy już powiedział, co chciał, nie chce mi się dziesiąty raz udowadniać, że nie miałam złych zamiarów. Z mojej strony nie będę się już odnosić do twoich zasad żywienia, skoro sprawia ci to przykrość..
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeMay 24th 2016
     permalink
    Chodziło mi o zaprzestanie insynuowania, że żywienie się surowizną jest patentowym sposobem na zachowanie zdrowia, a jedzenia mięsa i mleka jest na 100% szkodliwe i dowiedziono to naukowo. Bo na ten temat jest akurat mnóstwo opinii, i to sprzecznych.
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 24th 2016 zmieniony
     permalink
    Agatella: Ja już odpuszczam tą dyskusję Penny, myślę, że każdy już powiedział, co chciał, nie chce mi się dziesiąty raz udowadniać, że nie miałam złych zamiarów. Z mojej strony nie będę się już odnosić do twoich zasad żywienia, skoro sprawia ci to przykrość..

    Agatella a ja odnoszę się do wczorajszej dyskusji i wydawało mi się, że sobie wszystko wyjaśniłyśmy. Opisuję to, co było wczoraj do pewnego momentu. Ja już dyskutować nie będę, więc generalnie luz :)
    _figa: Chodziło mi o zaprzestanie insynuowania, że żywienie się surowizną jest patentowym sposobem na zachowanie zdrowia

    To ciekawe Figa co piszesz, bo ja odniosłam wrażenie, że to Wy dajecie mi wyraźnie do zrozumienia, że surowe żarcie jest po prostu pomylonym pomysłem. Że bankowo się po tym człowiek pochoruje. Taka "sprawiedliwość". Mi jest trudniej, bo jestem w mniejszości, Wy jesteście za to pewnikiem.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeMay 24th 2016
     permalink
    Dokladnie! Wezmy np mleko sojowe. Nigdy. Przzenigdy nie podalabym tego swinstwa dziecku,a niby warzywko. Juz zdecydowanie wole ze zwyklej naszej krowy gkupuje swieze w szklanych butelkach). Kiedys moj maz czytal artykul, ze z ryzem jest podobnie. Jedyne co to moze mleko kokosowe (i to dzieciom podaje), ale ono z kolei jest w puszkach, a to juz zdrowe nie jest. Idealnie zatem byloby przygotowac swoje mleko kokosowe. Pytanie tylko czy wysokoprzetworzone wiorki, pelne konserwantow sa zdrowe? Kazdy kij ma dwa konce.
    Ostaatnio w miesnym znalazlam takie cudo jak "kurczak kukurydziany". Po dyskusji znasza forumowa moonia zapytalam pania ekspedientke o niego. Uslyszalam "karmiony kukurydza, a nie antybiotykami". Aha!no to ja chyba wole te karmione kontrolowana, zroznicowana pasza, bo po kukurydzy to tez nie wiem czy mi trzecie okonie wyrosnie. I tak jest ze wszystkim. We wszystkim moznaa znalezc cos co jest zdrowe i co nas truje, bo srodoowisko i gleby mamy na maksa zanieczyszczone. Myslicie, ze tego calego rundupu (czy jak to zwal) i jemu podobnych juz nie stosuja do uprawy roslin? :wink:
    --
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeMay 24th 2016
     permalink
    A dziwisz się Penny? Decydujesz się na skrajną dietę, mało kto ma takie pomysły. :) To jest dość niebezpieczny pomysł moim zdaniem, ryzykowny, ale to Twoja decyzja.
    Ja fascynację wegetarianizmem przeżyłam w liceum, dawno temu to było. Nie wpadłam wówczas na to, żeby jeść wyłącznie surowe.
    Czy Ty w ogóle już próbowałaś tak jeść, czy to tylko plany?
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeMay 24th 2016
     permalink
    Agatella, ale Ty jadlas te warzywa np ze ssklepow ze zdrowa zywnoscia. Pomijajac juz fakt, ze juz byla dyskusja na ten temat, ze czesto normy w nich sa bardziej przeekroczone niz w tych z supermarketow (bo wiadomo czym sie na polskiej wiosce pali) to jeszcze jest wlasnnie ta kwestia smaku. Czy tylko ja widze roznice w smaku pomidora teraz a 10 lat temum? Bo chyba mam w takim razie zaburzenia odzywiania.
    --
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeMay 24th 2016 zmieniony
     permalink
    Te wszystkie niby mleka roślinne dostępne w sprzedaży w kartonach to też produkty wysoko przetworzone - wg mnie nadają się do śmietnika.
    Oprócz 100% mleka kokosowego - to jest dobre do curry ;)
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeMay 24th 2016 zmieniony
     permalink
    _figa: Ja fascynację wegetarianizmem przeżyłam w liceum, dawno temu to było. Nie wpadłam wówczas na to, żeby jeść wyłącznie surowe.

    a ja wpadłam po roku przy wzroście 181cm wazyłam niecałe 55 kg miałam mega anemie i wyniszczony organizm. Może nie bilansowalam tego nie wiem, ale niestety okazało się, ze to nie dla mnie . Ale nie wykluczam, ze innym to słuzy

    Frances a ja Ci powiem, ze nie wierze, ze kurczak karmiony tylko kukurydza ;) Być może miał minimalny dodatek całego ziarna kukurydzy do paszy ( bo normalnie kukurydza w paszy tez jest) bo na samej kukurydzy w wieku max 2 tyg padł by z powodu wywalonej w kosmos wątroby i niewydolności krążeniowo oddechowej
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeMay 24th 2016
     permalink
    Frances: ale Ty jadlas te warzywa np ze ssklepow ze zdrowa zywnoscia


    Komuś trzeba wierzyć ;)
    Mam źródła, którym ufam. Jak nie mam możliwości nabyc tam gdzie chcę, to kupuje w marketach te pakowane i oznaczane znaczkiem ekologicznego rolnictwa UE. Ale też często zdarzy mi się kupić "normalne" warzywa, np. w lidlu.
    Ale w sezonie, pomidory, truskawki kupuję tylko od osób, które wiem, że nie pryskają i nie hodują przy autostradzie. W internecie takie gospodarstwa rolne się ogłaszają. Można przyjechać, obejrzeć, nawet samemu sobie wybrać co się chce. Niektóre z tych gospodarstw mają certyfikaty. Ale to w sezonie się bawie w takie rzeczy. W zimie kupuje w markecie.
    -
    Pisałam to po to, bo mówisz, że smak chemicznych warzyw ci nie odpowiada. Może więc jak znajdziesz dobre źródło, to będą ci bardziej smakowały.. Ja, poza pomidorami, truskawkami i malinami jakieś różnicy nie widzę.
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 24th 2016
     permalink
    _figa: A dziwisz się Penny? Decydujesz się na skrajną dietę, mało kto ma takie pomysły. :)

    No oczywiście, że się dziwię Waszemu zdziwieniu. Szczerze, Polska akurat w temacie witarianizmu, z tego co się dowiaduję, jest jeszcze w powijakach.
    Na zachodzie wiele osób się tak odżywia i nikogo to nie dziwi, u nas zwykle wielkie oczy. Dla mnie to nie jest dieta, chociaż Wy ją tak ciągle
    nazywacie. Dla mnie to jest najbardziej naturalny sposób pożywiania się dla człowieka. Nie kara żadna, nie pokuta. Mi nie jest żal ludzi, którzy tak jedzą.
    Bardziej niż potencjalnych braków żywieniowych, obawiam się reakcji otoczenia. Serio.
    _figa: Czy Ty w ogóle już próbowałaś tak jeść, czy to tylko plany?

    Nie próbowałam na dłużej. Miewam dni, że jestem tylko surowe rzeczy. To są na razie plany, potrzebuję jeszcze czasu, może jeszcze coś poczytać, pospać z tym.
    Poza tym nie jestem ortodoksem, mogę nie mieć silnej woli, mogę sobie pozwolić na jakąś kawę czy tę zupę,którą tak lubię. Może będę szemraną witarianką :) Zobaczę jak będzie, bo na pewno spróbuję. Jestem ogromnie ciekawa, jak się zachowa moje ciało. Jak już to nastąpi, to na pewno dam znać.

    A TU artykuł do przeczytania o pewnej pani neurolog, która przeszła długą i chyba bolesną drogę, na której końcu znalazła owoce i zdrowie. Długi, ale naprawdę warty uwagi.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 24th 2016
     permalink
    Ja nie rozumiem o co chodzi z tym smakiem - ja kupuję i w markecie, i na targu, od rolnika i różnica taka jak przy jajkach z różnych źródeł - dla mnie żadna.
    .
    W otoczeniu mam jednego weganina, RAWowca żadnego nie znam prawdę mówiąc. Jeśli chodzi o tak skrajną dietę - o ile weganizm nie jest dla mnie jakąś dziwną formą, o tyle RAW już jest mocno odstręczające - nie w tej strefie klimatycznej, nie przy takiej porze jesiennej (bez zupy dyniowej? Bez muffinków korzennych?) i zimowej.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 24th 2016 zmieniony
     permalink
    Bardzo ciekawy FILM znalazłam o witariańskiej rodzinie. Chyba stary albo kręcony jakąś nie najlepszą kamerą :) Obejrzałam wyrywkowo, wzruszyły mnie pewne momenty, inne mocno zastanowiły. Dziwnie mówił ojciec tej rodziny. W sensie, że miał dziwny ton głosu i akcent i bardzo powoli wymawiał słowa, musiałam się przyzwyczaić, dopiero pod koniec przyśpiesza. Ale to akurat najmniej ważne.

    Mega spostrzeżenia ma jego żona w temacie czterech ciąż. Dwie przeżyła na gotowanym jedzeniu, dwie na surowym! I urodziła zdrowiuteńkie normalne nowordki. Ich dzieci są od urodzenia na surowej diecie, dacie wiarę? Facet opowiada o tym na przykład jaką mają świetną koncentrację :) Wspinają się, pływają kajakami, mają full energii... kurde to czy rzeczywiście warto się tak upierać przy tym białku nieszczęsnym. Ta babka wykarmiła czwórkę dzieci piersią, każde przynajmniej 3 lata, nie spożywała mięsa i nabiału, nic gotowanego, a jednak wygląda świetnie. Nic jej nie dolega, ani jej dzieciom.. no mi szczęka opadła do ziemi.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeMay 24th 2016 zmieniony
     permalink
    PENNY: kurde to czy rzeczywiście warto się tak upierać przy tym białku nieszczęsnym

    BYć może nie jest tak źle jak na pierwszy rzut oka. Przejrzałam zawartośc białka w produktach na 100 g.
    Dla porównania w cielęcinie jest 20 g białka na 100 g mięsa. A zapotrzebowanie człowieka to mniej więcej 40 g na dzień.
    I tu muszę przyznać że się zdziwiłam:
    - migdały - 20 g (czyli tyle co mięso!, tylko oczywiście więcej kalorii)
    - orzechy arachidowe - 26 g
    - pistacje - 20 g
    - słoneczni - 22 g
    - soja - 35 (ale czy można surowe? a poza tym nie wiem, czy faktycznie taka zdrowa jest.) POdobną ilość ma mak.
    - brokuły - niecałe 3 g
    - szpinak, kalafior - 2 g
    - inne warzywa - 1 g
    - otręby - ok 15 g (chyba można na surowo zjeść)

    Więc wystarczy zjeść 100 g np. migdałów, czy innych orzechów, plus ok kilograma warzyw mających ilość białka 1-3 g.
    Myślę, że to wykonalne.
    A nawet dość proste ;)
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeMay 24th 2016
     permalink
    Mięso to nie tylko białko, mleko też. Wszystko trzeba zbilansować. Trzeba mieć naprawdę sporą wiedzę o żywieniu, żeby sobie nie zaszkodzić taką dietą.
    Poza tym jest wiele warzyw które trudno zjeść na surowo, albo w ogóle się nie da - np. ziemniaki, wszystkie suche strączkowe, zielona fasolka.
    Nie dla mnie ten sposób żywienia.
    Poza tym czy gotowane nie jest przypadkiem łatwiej trawione?
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeMay 24th 2016
     permalink
    W zestawieniu uwzględniłam tylko to, co można zjeść na surowo. O strączkach nie pisałam, choć wiadomo, że to świetne źródło dobrze przyswajalnego białka.
    Mnie to cieszy, bo za mięsem nie przepadam, a mleka nie jem, bo dziecko ma na nie alergie. Strączków nie zawsze chce mi się przyrządzać, za to orzechów, migdałów i słonecznika jem sporo.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 24th 2016 zmieniony
     permalink
    FIGA - jest - ludzie po operacjach, z problemami z systemem trawienia mają lekkostrawna, bez surowizny.
    --
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeMay 25th 2016 zmieniony
     permalink
    Dochodzi jeszcze do tego kwestia przyswajalności wszystkich składników odżywczych, nie wszystko przyswajamy tak samo. To też by trzeba było zbadać.
    I pytanie zasadnicze: jaką potrzebę organizmu zaspokaja się tak ograniczoną dietą? Jakie są przyczyny jej wprowadzenia? Czy to jest naprawdę potrzeba czy tylko "widzimisię".
    Dla mnie to jest taka skrajność, po której są już tylko ci, którzy żywią się energią słoneczną. I też pewnie w necie można znaleźć dokumentację, jak oni świetnie się po tym czują.
    Dlatego jestem tak sceptyczna.
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 25th 2016 zmieniony
     permalink
    Tak myślałam, że choćby i tysiać takich ludzi pokazać, to i tak za mało, ehh no i co ja mogę :)
    _figa: jaką potrzebę organizmu zaspokaja się tak ograniczoną dietą? Jakie są przyczyny jej wprowadzenia?

    Na wszystkie pytania udzieliłam już odpowiedzi, wkleiłam artykuł, film. Jest tego cała masa w necie, jak ktoś chce, to poszuka.
    Dla Ciebie to "ufoludki" :), a dla mnie bardzo mądrzy ludzie, którzy dbają o podstawową strefę życia, jaka jest jedzenie.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    penny, no wlasnie, pisalas na 10 ostatanich stron dlugie poematy (ktore czytalam) a i dla mnie brak w tym wszystkim logiki i zrozumialych zwiazkow przyczynowo-skutkowych.
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeMay 25th 2016 zmieniony
     permalink
    Powiedz w dwóch zdaniach własnymi słowami, Penny. Po co to? Jaka jest najważniejsza przyczyna?
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    Z tego co ja zrozumiałam, chodzi o chęć zbliżenia się do natury, do życia w sposób, w jaki został człwowiek wyposażony przez naturę.
    Można się z tym nie zgadzać, nie widzeć powodu, aby się trudzić, ale nie można odmawiać takiemu poglądowi racji bytu.

    Treść doklejona: 25.05.16 10:46
    Z tym, że teraz naszła mnie taka myśl, że toNnatura obdarzyła człowieka intelektem, i to takim, który był w stanie wymyślić gotowanie i przetwarzanie żywności. Więc może Natura chciała, żeby człowiek do tego doszedł. Ale to już pytanie do witarian :D
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    Figa tak w skrocie: dla zdrowia.

    Ewa Twoje słowa pozostawię bez komentarza. Czasem milczenie jest złotem.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeMay 25th 2016 zmieniony
     permalink
    To życzę w takim razie tego zdrowia i pilnuj się.

    Treść doklejona: 25.05.16 13:47
    Tutaj jeszcze dodam link do artykułu opisującego nie tylko różowe strony diety witariańskiej.
    Zapoznaj się Penny, żebyś wiedziała też o zagrożeniach, wtedy można się ich ustrzec.
    Witarianizm, nie wszystko różowo

    Ten też jest ciekawy: Surowa dieta Francis Kenter
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    Figa dziękuję za artykuły, teraz tylko trochę je przejrzałam, wieczorem przysiądę i bardziej szczegółowo poczytam. Jedna rzecz mnie mierzi niestety na dzień dobry, szukanie sensacji. Zbadano dziewczynkę na diecie surowej u której zaczął się wykrzywiać kręgosłup. A nikt nie wspomina o tym ile dzieci ma krzywe kręgosłupy na dietach tradycyjnych, ile ma problemów z zębami, ile nastolatek ma wypryski, i ile dzieci ma niską hemoglobinę i worki pod oczami? Nikt o tym jakoś tak nie trąbi. Generalnie zauważyłam taki sposób myślenia: ktoś kto je mięso i odżywia się powiedzmy tradycyjnie, a ma jakiekolwiek złe wyniki krwi czy moczu, nigdy przez lekarza nie zostanie posądzony nawet o to, że te złe wyniki są przez jego sposób żywienia. Ot dostanie kilka witamin w kapsułce, jakąś receptę i pa. Co innego jeśli przyjdzie pacjent wegetarianin, weganin czy witarianin i coś w wynikach będzie podejrzanego, to zaraz cała nagonka, jak to powyższe sposoby żywienia spustoszyły jego organizm. Nigdy w życiu lekarz nie połaja zjadacza schabowego, że je źle, za to roślinożercę już tak. Nie wiem, dla mnie to świat oszalał na punkcie mięsa i przetworzonego jedzenia, a rośliny, które naturalnie są dla nas odpowiednim żywieniem stają się niemal wrogami :)

    Ja teraz myślę sobie tak: chciałabym dojść do tych 70 % surowego jedzenia dziennie i zobaczymy. Napiszę na pewno szczerze i bez ściemy. Może będę mieć więcej energii,może będę mieć czarne plamki przed oczami, niczego nie zataję. Na pewno będę się pilnować :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 25th 2016 zmieniony
     permalink
    PENNY: Nie wiem, dla mnie to świat oszalał na punkcie mięsa i przetworzonego jedzenia, a rośliny, które naturalnie są dla nas odpowiednim żywieniem stają się niemal wrogami :)


    Serio tak to widzisz? Może to zależy od miejsca zamieszkania, bo jednak w małych miejscowościach postrzeganie "inności" może być zupełnie odmienne od tego w dużych miastach. U nas z kolei jest zalew wegańskich potraw, szczytem snobizmu jest wychodzenie na cieciorexa czy tofuburgera ;) Tak jak wcześniej pisałam, tutaj widać modę na zdrowy styl odżywiania (i dobrze, bo lepsze to niż moda na Maca ;)), wegetarianizm ma się świetnie, nikt się nawet nie skrzywi jak powiedz w restauracji/knajpce jak poprosisz o informację, co jest dla wegetarian/wegan. Nie ma problemu z dostaniem jedzenia eko, czy najbardziej wymyślnych wegańskich potraw. Nie to co 15-20 lat temu.

    Artykuły w prasie / na necie o tym, że pszenica jest be, że mleko jest bez, że mięso rakotwórcze, wędlin absolutnie unikać... Ja mam wrażenie kompletnie odwrotne - że ludzie, którzy jedzą czerwone mięso, jedzą śmieciowe jedzenie, piją mleko na hektolitry (to ja ;)) są postrzegani jako szaleni, bo czynią straszne szkody w swoim organizmie.

    Może dlatego ja mówię, że to jest teraz modne, a Ty mówisz, że jesteś w mniejszości? Po prostu inny punkt widzenia, bo z innego miejsca?

    Treść doklejona: 25.05.16 17:01
    A jeszcze z takich ciekawostek - jeszcze 10 lat temu w mojej pracy wychodziło się na kebaba/chińczyka/pizzę. Potem była faza ćwiczeń, ćwiczenia robiły się modne, trendy i co tam jeszcze. A teraz? Teraz co druga osoba w biurze albo je przyniesione z domu jedzenie (oczywiście im zdrowsze tym lepiej ;)) albo zamawia diety z pudełek (też zdrowe). I jeszcze faza na jedzenie od rolnika/grupy lokalnego rolnika. Także ja z mojej perspektywy mogę ocenić to tak, że dzisiaj bycie fit/zdrowe odżywianie/dbanie o siebie jest jak najbardziej modne.

    Przepraszam, że tak dopisuję, ale z komórki kiepsko się pisze długie posty ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeMay 25th 2016 zmieniony
     permalink
    Widać to też po zalewie sklepów ze zdrową żywnością, nawet w małych miejscowościach się pojawią, a jeśli nie sklepy to rozbudowane działy w marketach albo w małych sklepikach.
    Tylko, że ludzie nie identyfikują zdrowego odżywiania z tą dietą surowiczną, bo ona nie ma aż tylu zwolenników, jest zbyt kontrowersyjna, a Penny uważa ją za najlepszą.
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    Ja sobie uświadomiłam, jak mało jem surowego.
    Z pewnością w wolnej chwili doczytam o tym więcej, żeby podjąć przemyślaną decyzję, czy jest to faktycznie tak istotne. Bo dla mnie to by była bardzo trudna zmiana, więc nie wprowadzę jej ot tak na zasadzie intuicji (tak jak np zrezygnowałam z cukru - dopiero później się dowiedziałam szczegółów). Bo jeśli w ciągu dnia zjem owoca to sukces ;) Warzywa gotowane. No ostatnio trochę surówek jadłam. No i orzechy i nasiona. Ale to nadal jakieś może 10 % diety.
    -
    I tak sobie przypomniałam, że np. po zjedzeniu sałaty z pomidorami, słonecznikiem i olejem bardzo dobrze się czułam, w sensie najedzona, ale lekko, więc może coś w tym jest.
    -
    No tak... ale słonecznik uprażony był. Innego nie za bardzo lubię:shamed:
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    Po całej dyskusji nasunął mi się jeden, smutny wniosek- nie musi się tłumaczyć ze swych wyborów osoba, która jawnie deklaruje, że wybiera żywność mocno przetworzoną, żywność typu fast-food, smażoną itp..... (Do nikogo nie piję)
    To jest dużo ciekawszy temat do dyskusji- dlaczego ludzie świadomie się trują?
    Nie rozumiem idei witarianizmu, jest dla mnie zbyt ortodoksyjna metoda żywienia, ale na pewno jest dla mnie bardziej logiczna niż regularne spożywanie śmieciowego jedzenia.
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeMay 25th 2016 zmieniony
     permalink
    Jahe, bo życie jest jedno, a jedzenie poza funkcją odżywczą jest też pewnego rodzaju przyjemnością, tak jak seks nie służy ludziom tylko do prokreacji :wink:
    To tak samo jak pytać, czemu ludzie piją alkohol, skoro można się nabawić od niego alkoholizmu, czemu skaczą ze spadochronem, skoro mogą się zabić itp. itd.
    I cóż, raczej 90% ludzi za przyjemniejsze wybierze zjedzenie czasem pizzy niż sałaty z pomidorami. Okej, zaraz tu odezwą się pasjonatki sałaty i pomidorów, ale wątek jest jaki jest, do tego moda aktualnie na zdrowe żywienie, więc też tych ludzi będzie więcej, no ale szczerze mówiąc, to cóż, dla mnie też przyjemniejsze jest zjedzenie dobrej pizzy (tym bardziej domowej), dobrej lasagne, dobrego kawałka kotleta (nawet drobiowego, schabowe średnio lubię) niż miski sałatki z pomidorami i nasionami.
    Moje kubki smakowe po prostu takie coś preferują.
    Tak samo jak lubię napić się kawy (!) z mlekiem krowim (!!) i zjeść do tego kawałek glutenowego ciasta (!!!)bo po prostu lubię i towarzyszy mi to przy chwili relaksu.

    Tak samo jak lubię wyskoczyć ze znajomymi po egzaminie na browarka i zjeść do tego kebaba :tongue:

    Co nie znaczy, że na co dzień żywię się kebabami, frytkami i makiem. Nie, ale żywię się chyba jak Frances- mielone z surówką (ziemniaki jemy rzadko), makarony z sosami z pomidorów i mięsem, zupy przecierowe z warzyw, kurak z warzywami z patelni, ryż/kasza z czymś na wierzchu itp.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    no dokladnie. przeciwienstwem witarianizmu nie jest od razu fastfood.
    i jahe nie zgadzam sie z tym, ze nie musi sie taka osoba tlumaczyc. nie raz tu dziewczyny sa zjadane za podanie dziecku danonka.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorAgatella
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    Jaheira: nie musi się tłumaczyć ze swych wyborów osoba, która jawnie deklaruje, że wybiera żywność mocno przetworzoną

    Ale nikt ci nie broni przepytać taką osobę, żeby się wytłumaczyła :wink:
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    Przeczytałam ten pierwszy artykuł Figa, drugi coś mi się nie wyświetla :neutral: No ale co do pierwszego, to po tym początkowym straszeniu, końcówka wiele jednak mówi :) Fajnie, że dziewczyna zwraca na takie rzeczy uwagę. Serio, podoba mi się to, ta świadomość. Natomiast prawdą jest też to, że można by tylko tytuł tego tekstu zmienić i dotyczyłby on każdego kto roślinożercą nie jest. Druga prawda jest taka, że gdyby teraz wziąć i przebadać 1oo osób z mojego otoczenia o klasycznej tradycji jedzenia, to dam sobie głowę uciąć, że wyszłyby u wielu osób nie takie wyniki jak trzeba.... także no :)
    Jaheira: Po całej dyskusji nasunął mi się jeden, smutny wniosek- nie musi się tłumaczyć ze swych wyborów osoba, która jawnie deklaruje, że wybiera żywność mocno przetworzoną, żywność typu fast-food, smażoną itp

    Jahe sto Ooo bym dała, gdybym mogła...
    Jaheira: To jest dużo ciekawszy temat do dyskusji- dlaczego ludzie świadomie się trują?

    Mnie się wydaje, że to jest już trochę tak, że ludziom pewne rzeczy spowszedniały i stały się czymś normalnym, choć normalnym i zdrowym wiele rzeczy nie jest. Choć oczywiście przyczyn jest więcej. Ja na przykład jestem nałogową kawoszką poranną ;/ no niefajnie, chciałabym nie zaczynać dnia od kubka kawy na pusty żołądek. Po kilku latach niespania w nocy, tak się przestawiłam właśnie na poranną kofeinę... :( ale noce są coraz lepsze, więc może zacznę już niedługo od kubka wody albo soku ...
    Agatella: Ja sobie uświadomiłam, jak mało jem surowego.

    Ja dziś pojadłam: kawę z rana, pół pęczka rzodkiewki, masę szczypiorku, pół zielonego ogórka, paprykę czerwoną całą, ze trzy banany, sporo liści sałaty, dwie łyżki oleju kokosowego, bo to mój drugi nałóg, garść słonecznika, garść pistacji, jedną pomarańczę, plasterek kalarepy (bo mi kozy jedne więcej nie dały), trzy kawałki pizzy, bo teściowa zakupiła w dobrej wierze i nie wiedziałam co jej powiedzieć :P Więc ciepłe zjadłam w sumie dwa razy: kawę i tę pizzę. Głodna nie jestem do tej pory. A to i wszystko było dziś bez ładu i składu,bo cały dzień w rozjazdach. Wrzucałam na zasadzie co pod ręką było. Chciałabym trochę przysiąść do tego, żeby może coś sobie zaplanować: te posiłki jakoś. Ten temat akurat u mnie kuleje już od dłuższego czasu.
    _Fragile_: Serio tak to widzisz? Może to zależy od miejsca zamieszkania, bo jednak w małych miejscowościach postrzeganie "inności" może być zupełnie odmienne od tego w dużych miastach.

    Może być i pewnie duuużo w tym racji. Ja tu jestem raczej ufolud, choć nie jedyna :) Jak jeździmy na grilla, to mnie wszyscy żałują :tooth:

    Co do wyników krwi, to ja będąc w ciąży z Nadią(przed nie jadłam mięsa dwa lata) wyniki miałam świetne, łącznie z hemoglobiną. Mięsa coś tam skubałam po 6 miesiącu, a potem już zaczęłam znowu jeść na potęgę jak karmiłam piersią.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    Oj tak, ja się muszę zgodzić, że jedzenie (dla mnie słodycze) jest ogromną przyjemnością. Może nie fast food, bo dla mnie smakuje jak posolony karton, ale czekolada z gruszką czy pomarańczą, makaron z owocami morza, ciasto domowej roboty - no pycha.
    Ale znam osobę, która fast food lubi właśnie za smak.
    --
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeMay 25th 2016 zmieniony
     permalink
    To chyba tak samo jak z paleniem papierosów, wszyscy wiedzą że trują, ale jak ktoś chce palić to ma w nosie szkodliwe skutki. Potencjalna szkodliwość jest słabsza od chęci zaspokojenia swojego nałogu.
    Do jedzenia też się przyzwyczajamy i są tacy, którym nie chce się zmieniać wieloletnich nawyków.
    Niektórzy nie mają czasu zastanawiać się nad jakością jedzenia. Niektórym się wydaje, że zdrowe jedzenie jest bardzo drogie - a to nie do końca prawda, bo świeże warzywa akurat są stosunkowo tanie moim zdaniem, tańsze na pewno niż wędliny.
    Poza tym społeczeństwo musi się nauczyć jeść zdrowo, jeszcze 20-30 lat temu takiego problemu z przetworzonym jedzeniem nie było, bo go prawie nie było, tego jedzenia. W sklepie był jeden rodzaj świeżego mleka, jedna śmietana, masło, biały ser i żółty, z krótkim terminem przydatności. Wszystko było świeże. Zalali nas badziewnym jedzeniem i wszyscy się na nie rzuciliśmy jak sroki na żer. Bo było dużo wszystkiego, taki wybór, tyle wszystkiego. Większość już przejrzała na oczy, na szczęście.
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 25th 2016 zmieniony
     permalink
    Lexia: Jahe, bo życie jest jedno, a jedzenie poza funkcją odżywczą jest też pewnego rodzaju przyjemnością, tak jak seks nie służy ludziom tylko do prokreacji........ I cóż, raczej 90% ludzi za przyjemniejsze wybierze zjedzenie czasem pizzy niż sałaty z pomidorami. Okej, zaraz tu odezwą się pasjonatki sałaty i pomidorów, ale wątek jest jaki jest, do tego moda aktualnie na zdrowe żywienie, więc też tych ludzi będzie więcej, no ale szczerze mówiąc, to cóż, dla mnie też przyjemniejsze jest zjedzenie dobrej pizzy (tym bardziej domowej), dobrej lasagne, dobrego kawałka kotleta (nawet drobiowego, schabowe średnio lubię) niż miski sałatki z pomidorami i nasionami.

    A dla mnie przyjemniejsze jest zjedzenie owej sałatki z pomidorami i nasionami. Na mięso patrzeć w ogóle nie mogę, bo mi raczej słabo, za ciastami żadnymi nie przepadam, nie są dla mnie chwilą relaksu. Widzisz, każdy ma inaczej i każdy czerpie przyjemności z czegoś innego. Twoje przyjemności moimi nie muszą być i odwrotnie. Ale to, że jestem w mniejszości, nie powinno nigdy absolutnie oznaczać, że powinnam się bardziej tłumaczyć z czegokolwiek. Bo to po prostu nie jest gorsze od tego co robi większość ludzi. I w tym kontekście uważam, że to jest nie fair, że tak piszesz.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 25th 2016 zmieniony
     permalink
    PENNY: Jak jeździmy na grilla, to mnie wszyscy żałują


    Nie bój żaby, mnie też żałowali ;))) A co ja się od babć nasłuchałam - że bankowo umrę, bo jak się nie je mięsa to nie ma opcji, że człowiek długo pociągnie ;)))

    PENNY: chciałabym nie zaczynać dnia od kubka kawy na pusty żołądek. Po kilku latach niespania w nocy, tak się przestawiłam właśnie na poranną kofeinę


    A wiesz, że czytałam ostatnio, że rano picie kawy jest bezcelowe, bo od przebudzenia przez jakieś 3-4h mamy wysoki poziom kortyzolu, tylko trzeba się trochę poruszać, a po tych 3-4h właśnie powinno się wypić kawę, bo wtedy kortyzol leci mocno w dół.

    A tak sobie myślę, że to chyba wszystko jest kwestią przyzwyczajenia - w jednej z książek o żywieniu przeczytałam coś takiego, że od dwóch do sześciu tygodni trwa "przestawianie" kubków smakowych. Ja kiedyś to na sobie przetestowałam, bo piłam tylko wodę gazowaną, inna nie przeszła. W końcu zaczęłam pić wodę zwykłą, na początku wydawała mi się obrzydliwa, a po miesiącu nie mogłam tknąć gazowanej, bo dziwnie smakowała :D

    Tak samo jak teraz jak jem coś u mojej mamy to wydaje mi się potwornie słone - soli wszystko, łącznie z warzywami na parze, musi być obowiązkowo bułka tarta na tym. Dla mnie nie do przełknięcia, ale dlatego, ze w domu soli unikamy ze względu na męża.

    Treść doklejona: 25.05.16 19:56
    _figa: Niektórym się wydaje, że zdrowe jedzenie jest bardzo drogie - a to nie do końca prawda, bo świeże warzywa akurat są stosunkowo tanie moim zdaniem, tańsze na pewno niż wędliny.


    Oj, zgadzam się - ostatnio wszystko gotuję w domu, idą kilogramy kaszy, cebuli, czosnku, marchewki, pieczarek, selera - to wszystko jest pikuś w porównaniu z wędliną/mięsem.
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 25th 2016 zmieniony
     permalink
    _Fragile_: A wiesz, że czytałam ostatnio, że rano picie kawy jest bezcelowe, bo od przebudzenia przez jakieś 3-4h mamy wysoki poziom kortyzolu, tylko trzeba się trochę poruszać, a po tych 3-4h właśnie powinno się wypić kawę, bo wtedy kortyzol leci mocno w dół.

    O może ten argument bym sobie jakoś wpoiła w głowie i zaprzestała tego procederu. Ja po prostu lubię smak kawy, piję jej za dużo moim zdaniem i jestem po niej zmęczona jakaś. Jak jest weekend i gdzieś razem ruszamy i zapominam tej kawy wypić, to często mam więcej energii. Dopiero właśnie po południu sobie jakąś gdzieś strzelam :)
    _Fragile_: Nie bój żaby, mnie też żałowali ;))) A co ja się od babć nasłuchałam - że bankowo umrę, bo jak się nie je mięsa to nie ma opcji, że człowiek długo pociągnie ;)))

    :):):) Ja się czasem nie przyznaję, jak podskórnie czuję, że żałowanie będzie dobitne. Mówię, że się zatrułam czy coś tam :P

    Z tym przyzwyczajaniem to prawda raczej. Mój Marcin kiedyś sypał 5 łyżeczek cukru do herbaty... Potem poznał mnie, były jakieś tam rozmowy, nigdy mu o to głowy nie suszyłam, nie robiłam z tego powodu jakiś awantur. Jakoś sam zaprzestał :) dziś pije gorzką i się za głowę łapie na myśl o tamtych czasach. Zdarzy mu się posłodzić czasem, ale to tylko jak sobie pocytryni :)

    Treść doklejona: 25.05.16 20:02
    _figa: Niektórym się wydaje, że zdrowe jedzenie jest bardzo drogie - a to nie do końca prawda, bo świeże warzywa akurat są stosunkowo tanie moim zdaniem, tańsze na pewno niż wędliny.

    Święta prawda :) Dobra wędlina to raczej koszt około 25 zł,( nie wiem czy mniej czy więcej) za kilogram. Nie wiem jakie warzywo czy owoc tyle kosztuje...Dobrą alternatywą jest robienie wędlin samemu. Marcin czasem kupuje jakieś tam schaboszczaki i piecze, uprzednio je marynując w soli peklowanej i przyprawach. Teraz się uparł i robi kiełbasę dojrzewającą :shocked:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    PENNY:
    A dla mnie przyjemniejsze jest zjedzenie owej sałatki z pomidorami i nasionami. Na mięso patrzeć w ogóle nie mogę, bo mi raczej słabo, za ciastami żadnymi nie przepadam, nie są dla mnie chwilą relaksu. Widzisz, każdy ma inaczej i każdy czerpie przyjemności z czegoś innego. Twoje przyjemności moimi nie muszą być i odwrotnie. Ale to, że jestem w mniejszości, nie powinno nigdy absolutnie oznaczać, że powinnam się bardziej tłumaczyć z czegokolwiek. Bo to po prostu nie jest gorsze od tego co robi większość ludzi. I w tym kontekście uważam, że to jest nie fair, że tak piszesz.


    Penny, ale czy ja gdzieś do Ciebie uderzyłam? :wink: Przecież odpowiedziałam tylko na pytanie Jahe. I zauważ, że napisałam, że DLA 90% LUDZI. Nikt Ci nie broni być w tych 10%, ja Ci też nie bronię, nawracać Cię na mięso czy mleko nie mam zamiaru :wink:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 25th 2016 zmieniony
     permalink
    PENNY: Ja po prostu lubię smak kawy, piję jej za dużo moim zdaniem


    A ile pijesz? Ja 1-2 w ciągu dnia, ale nie odstawię nigdy, bo kawę uwielbiam, pasjami :D I też czytałam w jakiejś mądrej gazecie ;), że zakończono ostatnio 30-letnie badania nad osobami, które piją regularnie kawę (a grupa kontrolna była spora) i okazało się, że kawa ma więcej plusów niż się spodziewano - ma dobry wpływ m.in. na serce :shocked:

    O, tutaj coś jest na ten temat. Ale to jeszcze inne badania.


    "Niedawno dokonano rewolucyjnego odkrycia, że kawa zapobiega rozwojowi choroby Alzheimera. Ob

    Picie kawy zapobiega także rozwojowi choroby Parkinsona, lecz mechanizm tego procesu do tej pory nie został poznany [1,10]. Przypuszczalnie to kofeina odpowiedzialna jest za obniżenie ryzyka rozwoju tej choroby [16].

    Istnieją również doniesienia o hamującym wpływie kawy na rozwój kamicy żółciowej i marskości wątroby [1]. Prawdopodobnie regularne picie kawy w pewnym stopniu zmniejsza też ryzyko wystąpienia udaru mózgu u kobiet. Jednakże to zjawisko wymaga jeszcze szczegółowych badań [14]."
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    No ale zabrzmiał Twój post w odpowiedzi do Jahe tak, że skoro ktoś jest w mniejszości, to powinien się więcej/bardziej wytłumczyć :) Tylko dlatego, że dla 90 % ludzi jedzenie to przyjemność :) Dla mnie też jest przyjemnością, uwierz mi :)

    Treść doklejona: 25.05.16 20:12
    _Fragile_: A ile pijesz?

    Piję tak: pierwszą około 5.3o-6.oo, potem często koło 10.oo i czasem jeszcze koło 15.oo.Czyli 2-3 kawy dziennie :< Chociaż bym chciała do tej jednej ograniczyć, ale tak, żeby nie walić tej porannej...
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    Spróbuj - ja rano dudlę wodę z cytryną, miodem i miętą- też się przyzwyczajałam, teraz sobie poranka bez tego nie wyobrażam :)
    --
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    To ja kawę piję jedną, i to po śniadaniu, które jem zaraz po wstaniu, koło 7. Kawa koło 9, potem obiad różnie, miedzy 12 a 14, w międzyczasie jakieś warzywa albo owoce, kolacja koło 18, jak jem później to mi ciąży potem. I herbat sporo piję, może za dużo - 4-5 dziennie.
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    Penny, no nie do końca zrozumiałaś. Wierzę, że dla Ciebie jedzenie sałatki i pomidorów i pestek i ogółem tego typu jedzenia jest przyjemna. I na pewno jest wiele takich ludzi, jak Ty. Ale dla 90% ludzi przyjemne jest co innego i o to mi w moim poście chodziło, zresztą, o to też pytała Jahe w swoim. I ja nie dzielę, że Ci są lepsi, a CI gorsi, stwierdzam fakt. Bo chyba zgodzisz się, że jesteś w mniejszości, jeśli chodzi o wybór diety.
    Jeśli już czegoś nie rozumiem, to jakby bijącego z Twojego postu takiego hmmmm.... samokrytycyzmu względem kawy np. Picie jej sprawia Ci przyjemność, a mimo to chcesz ją eliminować itp. Rorumiem, że w imię zdrowia (choć Frag wrzuciła wyżej badanie na ten temat, mnie to samo mówiono na studiach). Ale sama uważam, że od 2-3 kubków kawy na dzień nie umrzesz i czemu chcesz sobie zabrać coś, co sprawia przyjemność? I nawet nie musisz odpowiadać, bo podkreślam- MASZ DO TEGO PEŁNE PRAWO :wink:, ale DLA MNIE takie coś jest totalnie niezrozumiałe.

    Mnie nie chodziło w moim poście o to, że jedyne słuszne jest jedzenie mięsa, mleka itp. Ale zdaję sobie sprawę, że raczej w tej kwestii jestem zwykłym szaraczkiem, który lubi mięso, lubi jeść ciepłe (ba, nawet gorące), lubi czasem grzeszyć, lubi wypić alko i uważa, że życie mamy jedno i ja osobiście nie chciałabym go przeżyć rezygnując z potraw, które wyżej wynieniłam. Ty chcesz, uważasz że to dla Ciebie lepsze- i okej, Twoje życie :smile:
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 25th 2016 zmieniony
     permalink
    Lexia: Picie jej sprawia Ci przyjemność, a mimo to chcesz ją eliminować itp.(.....)Ale sama uważam, że od 2-3 kubków kawy na dzień nie umrzesz i czemu chcesz sobie zabrać coś, co sprawia przyjemność?

    Bo się źle po niej czuję często:) Lubię jej smak, przyjemne to jest i dobre, wiadomo. Ale odczuwam różnicę, gdy zapomnę wypić tę kawę. Mam więcej energii, nie jestem taka zmęczona. I mam też coś niefajnego w postaci takiej jakby guli w gardle :( Teraz już mniej, bo przerzuciłam się na kawę w ziarnach. Ale jak za dużo wypiję, to uczucie tej guli wraca i jest to bardzo nieprzyjemne.
    Lexia: Ale dla 90% ludzi przyjemne jest co innego i o to mi w moim poście chodziło, zresztą, o to też pytała Jahe w swoim. I ja nie dzielę, że Ci są lepsi, a CI gorsi, stwierdzam fakt. Bo chyba zgodzisz się, że jesteś w mniejszości, jeśli chodzi o wybór diety.

    No tak, ale wypowiedź Jahe też dotyczyła tego, z czego ja się na tym wątku od kilku dni tłumaczę :) Ty pisałaś o tej mniejszości, a mnie chodzi o to, że to nie ma znaczenia. Dla mnie przynajmniej :)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    Te wszystkie alergie i choroby współczesne to pewnie efekt spożywania niezdrowej żywności i trybu życia. Kiedy ja byłam dzieckiem, dzieci z alergią prawie nie było, chorowitych było mało. Ale tryb życia i pożywienie były wówczas zupełnie inne. Nikt wtedy nie myślał o dietach, bo to co było dostępne było w większości zdrowe i jedzenia nie było za dużo i raczej się go nie marnowało.
    Kiedy ostatnio jadłyście np szczaw?
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    Szczaw nie, ale wcinam jarmuż, bo mi się z dzieciństwem kojarzy. Ja jak byłam mała to miałam alergię, astmę, ale fakt - wtedy byłam w mniejszości...

    Treść doklejona: 25.05.16 20:51
    Ale to nie do końca prawda, że wtedy było zdrowe, o nie, nie. Teraz masz wybór - możesz kupić kakao, ziarna, kawę pyszną, a kiedyś co miałaś? Wyroby czekoladopodobne, kakao to lepiej nie mówić... Mleko w proszku, ciasta z torebek, no nie bardzo ;)
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    _figa: Kiedy ostatnio jadłyście np szczaw?

    Ja jadłam jakieś trzy tygodnie temu garściami razem z dziewczynkami, Marcinem i znajomą rodzinką podczas spaceru. Znaleźliśmy taką piękną polanę i rósł tam właśnie młody szczaw. Chyba go tak z godzinę skubaliśmy wszyscy :)
    _Fragile_: wcinam jarmuż, bo mi się z dzieciństwem kojarzy.

    Asia ja dziś kupiłam pierwszy raz w życiu jarmuż. I w smaku mi najbardziej przypomina trawę :devil: Chyba pierwszy raz tak piszę o czymkolwiek zielonym. Myślę, że będzie lepszy w sałatce niż solo :P
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeMay 25th 2016 zmieniony
     permalink
    W moim wczesnym dzieciństwie czekolada była na kartki, a jedynym wafelkiem był mulatek, ale rzadko był dostępny;) Mało się jadło słodyczy, ciasta piekło się w domu, przynajmniej u mnie. Z żywności przetworzonej była oranżada, ale chyba aż tak długiego terminu przydatności nie miała i puszek trochę było, no i te słodycze nieliczne. Cała żywność z krótkim terminem przydatności do spożycia, wędliny też
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeMay 25th 2016 zmieniony
     permalink
    Penny, ale samego nie jedz - zrób sobie koktajl, np. z jabłkiem albo ananasem - pyszny, lepszy niż szpinak :) Albo podduś z suszonymi pomidorami i czosnkiem (tylko bez tych twardych łodyżek). A wiecie, że jak byłam mała to jarmuż był kupowany dla królików? Ludzie nie wiedzieli co dobre ;)))
    .
    O, oranżada, to było dopiero :D I Vibovit wcinany prosto z torebki ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_figa
    • CommentTimeMay 25th 2016
     permalink
    Ten wielki wybór teraz sprawia tylko, że trzeba się przekopywać przez rynek żywności, żeby znaleźć coś co nadaje się do spożycia. Czytać etykiety, sprawdzać, douczać się, bo inaczej nie dojdziesz co można zjeść
    -- "Jeśli nóż otwiera ci się sam w kieszeni, to może lepiej go nie noś."
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.