Hajduczek - kurcze, aż wstyd się przyznać, ale mój MM ani raz nie leciał do sklepu w związku z moją zachcianką Aż czasami jestem zła, że nawet nie poczuje co to znaczy - mieć kobitę w ciąży w domu A tak naprawdę to mogę na niego tylko ponarzekać, a nawet powinnam! Bo od samego początku ciąży, mam przeogromną ochotę na deser lodowy - róg obfitości z Hortexu I to moje wstrętne chłopisko nie chce mnie tam zabrać MOże, nie tyle nie chce co ciągle coś nie podrodze, za późno, za wcześnie, nie ten dzień itp itd I coś mi się zdaję, że minie 9 miesięcy, ja zaraz urodzę (bo to już tylko 4 tygodnie) a "roga obfitości" jak nie widziałam, tak nie widzę
Najpierw składam gratulacje- a co mężów to często tacy własnie są......najlepiej zaopatrzyć się samej w łakocie i spżywac w razie potrzeby- pewnie że super przyjemnie jest mieć super samczyka ....skłonnego do spełniania każdej naszej zachcianki ale cóż zrobić, mój na 100 % gdybym była w ciąży też niechętnie gonił by mi do sklepu.
hehehehe ja jeszcze nie mam zachcianek:) Ale myślę,że mój mężuś jest taki Kochany,że na pewno będzie latałd o sklepu jak mi sie tylko zachce;))) Kiedys jak jescze byliśmy narzeczeństwem, była godzina ok. 22:00 i powiedziałam, że zjadłabym Princessę, a on to "idę kupic", a ja ,że nieeeee, żeby się nie wygłupiał!!!! Gdzie o tej porze!!!!! Ale i tak wstał, ubrał się i pojechał na stację JET niedaleko nas i kupił mi tyle batonów i cukierków,że szok!!!! Haahahahah Jest naprawdę KOCHANY Wiadomo nie zawsze, ale 80% to jest Koffany hihihihhih
:):) hihi nom. Ja pamiętam że podczas pierwszej ciąży byłam okropna dla mojego kochanego Męża. Co prawda nie miałam żadnych zachcianek i potrzeb żywieniowych ale za to okropnie zmieniały się mi moje nastroje i bardzo łatwo popadałam w nerwy i złości albo płacze. A więc odczuł to na swojej skórze i to bardzo :(:( Ale juz przy drugiej ciąży łatwiej dawałam sobie radę z tymi nastrojamni i tak bardzo się to na Nim nie odbiło