Była opcja jedynie: karmić, karmić, karmić, na żądanie i bez żądania, pieścić, oswajać, dawać obficie woniejące jedzenie pod samochodami, aby się przyzwyczajały i nie uciekały przed nadjeżdżającym itp.
Ybka, co u Ciebie? Spotkałaś w TV reklamy NPR w związku z ośmieszoną kampanią w tamtym roku? Podobno były, ale nie widziałam żadnej. Chciałabym zobaczyć.
Słuchajcie babeczki, ostatnio spodobał mi się pomysł dotyczący Banku Wymiany Czasu. Wiecie może jak się za to zabrać i czy w Szczecinie istnieje takie przedsięwzięcie?
Na pierwszy rzut oka bank czasu to grupa ludzi, którzy chcą nawzajem świadczyć sobie usługi. Ludzie mają różnorodne umiejętności, wiele rzeczy potrafią robić. Jeżeli udzielamy pomocy członkowi banku czasu, to każda godzina naszej pracy jest zapisywana na osobistym koncie, powiększając stan konta. Każda godzina przyjętej od kogoś pomocy pomniejsza stan naszego konta. Różnorodność oferowanych usług pozwala oczekiwać, że znajdzie się ktoś kto kiedyś wyświadczy nam usługę, która będzie nam potrzebna. Zasadą jest, że godzina dowolnej pracy na rzecz członka banku czasu jest równa godzinie każdej innej pracy. Do tej wymiany nie są potrzebne pieniądze, gdyż w banku czasu za nic się nie płaci.
Wiele banków czasu powstało jako sąsiedzkie sieci pomocy i wzajemnego świadczenia sobie różnorodnych usług. Dla członków banku czasu przestaje być problemem wyprowadzenie psa w czasie choroby, opieka nad dziećmi, gdy trzeba coś nagle załatwić. Łatwiejsze staje się dowożenie i przywożenie dzieci ze szkoły. Członkowie sąsiedzkich banków czasu rzadziej wydają pieniądze na fryzjera, lekcje gry na instrumencie, lekcje języka, masaż. Drobne usługi hydrauliczne, remontowe wyświadczy im lokalna "złota rączka".