Tinamar, każdy sposób jest dobry:)) Ja przyznam, że ten seks na zawołanie to już straszny się robi:/ Sciągnęłam ostatnio męża z pracy rano, bo "przecież musimy" i tak się zestresował, że nam w ogóle nie wyszło, dopiero wieczorkiem na spokojnie się udało:) był zły na siebie za to, a ja na siebie, że go tak męczyłam. Więc teraz traktujemy to bardziej na luzie:)
dziewczyny wlasnie skonczylam ogladac film "nad zycie" o tej siatkarce- Agacie Mróz...tak rycze...jak nigdy...chyba za te wszytskie nieudane cykle, za te rozczarowania, klotnie z mezem, HSG...ehhhh rykk
Tinamar bo z tym sluzem to jest że na zawołanie nie da się a Nasi faceci myślą że My Jesteśmy tak jak oni skonstruowani i wystarczy pomyśleć żebyśmy były gotowe. Chociaż Wam powiem że jak Mnie najdzie z seksem to czuje jak mi aż kapie
Bozeeee , moja kolejna znajoma w ciąży i to w pierwszym cyklu...no a ona z nadwagą i po usunięciu tarczycy a jej mąż palacz ale taki że odpala jeden od drugiego i proszę gdzie tutaj jest sprawiedliwość
Elpida ale karmią Nas takimi informacjami że to głównie wina papierosów i alkoholu jeżeli chodzi o morfologie plemników później doszukuja się nadwagi i stresu a My to wszystko po drodze elminujemy i poprawa minimalna
to moj mąż jest dowodem na to ze wcale nie przez to ma tak zla morfologie (1%), chyba juz taka jego uroda, wodki w ogole nie pije, reszta j.w; nadwagi nie ma, raczej zdrowo sie odzywiamy, on raczej sie nie stresuje niczym...masakra jakas, co tu jeszcze mozna zmieniac i poprawiac? ehhh...
O mamusiu ile tu nowych postów, nawet nie dam rady za nimi nadążyć- więc przepraszam z góry,że niczego nie skomentuje:( a nawet więcej muszę prosić o radę:( Nie wiem czy, któraś z Was jest z okolic Poznania? Bo chyba muszę poszukać sobie dobrego psychologa, bo dzieje się ze mną coraz gorzej... nigdy przez te 7 lat starań tak nie miałam, a teraz od 2tygodni nie mogę dojść do siebie, ciągle chodzę i płaczę:( Nawet w pracy mam ochotę się rozryczeć:( chyba już nie wyrabiam, jestem na życiowym zakręcie i nie wiem co mam robić:( z jednej strony myślę,że powinnam pójść do ośrodka adopcyjnego i tak się doczekać dziecka...z drugiej strony niepotrzebnie pół roku temu lekarz wlał w mnie nadzieje,że się jednak uda...i mam zamęt jakiego dawno nie miałam.. Nie umie sobie z tym poradzić, wzbraniam się zarówno przed adopcją ( chociaż pół roku temu jej chciałam) jak i przed kolejnym nowym lekarzem i nowymi lekami... Może znacie jakiegoś dobrego psychologa???
Elpida, mi gin ostatnio powiedział, że jak już jest owulacja to nawet 2 razy dziennie:) ale generalnie co drugi dzień sie powinno dlatego, żeby plemniki miały szansę dojrzeć, bo jak maltretujemy je codziennie lub 2x dziennie to i tak jest ich mniej i są niedojrzałe.
a my się przytulamy codziennie w okresie około owulacyjnym bo w sumie mój ma takie chcice- jak określił: wyczuwa moją ruję:P hihi ale czasami wydaje mi się, że tylko ja widzę problem w poczęciu, a on po prostu ma mnie już dosyć.... czuję jajniki czyli owu już tuż tuż.. Aż nie mogę się doczekać jutrzejszej wi8zyty u gina. Dziś wolne od pracy, jutro też. Jadę z suknią ślubną do krawcowej na poprawki. Jak tak pracuję i mam mnóstwo zajęć to cykl leci szybko.... jak szybko trzeba dostarczyć nasienie do badania od momentu pobrania? bo mam jakąś godzinkę drogi do miasta w którym to robią. Może na takie rozwiązanie się zgodzi... Jak w tym cyklu bedzie dupa ze starań to już muszę go zmusić. Ale zaczął palić papierosy- ja zresztą też...odeszliśmy od zdrowego stylu życia bo to i tak nic nie zmieniało... Chociaż mam nadzieję, że nie załamię się wynikami nasienia narzeczonego... ALE CZUJĘ JAJNIKI.. znowu troszkę za wcześnie..:( A myślicie że jajeczko może być wtedy źle wykształcone i nici z zapłodnienia?:(
Tekilko - ja niestety jestem z Warszawy. Powiem Ci że ja na początku roku tak miałam. Stres z brakiem ciązy i stres w pracy mnie wykończyły i tez cały czas ryczałam, spac nie mogłam, budziłam się zlana potem i ryczałam dalej bo noce najgorsze... i poszłam do lekarza ale od razu do psychiatry... i wziężłam dłuższe zwolnienie... leków jednak nie brałam bo nie chciałam przestać się starać a włąśnei to lekarz mi doradzał... teraz jakoś przesżło i już nie mam takich stanów ale wtedy to było straszne wiec wiem co czujesz kochana :***
mamusia - z tym nasieniem to tez zależy od kliniki, ale lepiej nie za długo...
Tekila, Tinamar ma rację, czasami pomaga po prostu dłuższy odpoczynek, na pewno nie warto od razu faszerować się lekami, bo one na starania na pewno nie pomogą. Ale rozmowa z psychologiem czy psychiatrą i urlop (czy zwolnienie) na pewno zrobią swoje i odzyskasz siły!
mamusia mi lekarz mowil ze dobrze jak czuje jajniki, znaczy ze cos sie dzieje, jak pisalam wyzej w poprzednim cyklu tak wlasnie mialam, podczas brania clo czulam je, takie delikatne klucia a kilka dni przed owulka to juz byl taki bol i klucie ze po scianach chodzilam:) ale to bylo potwierdzenie tego ze byla piekna owulka:)
Treść doklejona: 22.08.13 14:25 co do badania nasienia, moj tez sie obawial ale poradzil sobie sam na miejscu:) mial w telefonie filmik wlasnie na ta okazje i dal rade, a szczerze w niego watpilam:)
Moja historia jest bardzo długa przeszłam już tyle że nawet nie chce mi się wspominać. Teraz z mężem postanowiliśmy trochę przystopować, byliśmy na wakacjach ( w głowie miałam tylko jedno- może się wyluzuje i coś z tego będzie a tu nic- wczoraj dostałam @). Najgorsze po tym wszystkim jest to że widzę że mój mąż coraz bardziej pragnie dziecka, tylko troszkę przede mną to ukrywa a ja nie mogę mu go dać. Za tydzień idę do lekarza i dopiero zobaczymy co poradzi. Najgorsze jest to że pracuję w przychodni ale żaden z 4 lekarzy mi nie pomógł - chodziłam też prywatnie, miałam operację bo miałam dwurożną macice- mówili że po niej powinno być dobrze ale nawet teraz łzy mi się cisną do oczu.Po operacji też nic, pierwszy cykl z clo i zaszłam ale długo się nie nacieszyliśmy bo w 7 tyg poroniłam - SZOK. Do tej pory nic. Staramy się cały czas, w czasie przytulanka staram sie nie myśleć czy sie uda czy nie ale to jest mocniejsze ode mnie. Przychodzi dzień @ i myślę czy dostanę czy nie i znowu rozczarowanie. Mąż oczywiście robił badania i u niego wszystko OK.
Elpida - ja tam poszłam z mężem razem żeby raźniej mu było :) Bardzo łądny pokoik, śliczna łązienka, tv z filmikami - się smiał bo mysłał że ot jakis gabinet bedzie a to jak w hoteliku było ;) Śmialiśmy się ze wynajęliśmy pokoik na godzinke ;)
Moj mąż zrobił badanie, kiedy ja byłam na urlopie u rodziców...chciałam wypytać potem co i jak, ale jakoś nie bardzo chciał gadać, więc nawet nie wiem czy "pobrał" na miejscu czy w domu:)
Dziewczyny mój mąż tak bardzo wkrecil się w tą batalie o Nasze dziecko że na wszystko się zgadza, myślałam że nie pójdzie na badanie nasienia a poszedł już dwa razy i jeszcze kumplom wszystko opowiadał ale jak wróciłam z wynikiem bety i powiedziałam że jestem w ciąży to zaczął mieszać w garnku parówki które podgrzewal i nie trwało to dłużej jak 10 minut jak zdążył wszystkich obdzwonic ale jak beta spadła to nie wierzył i kazał Mi jechać do lekarza żeby się wypowiedział
bo im tak naprawde tez bardzo zalezy tylko sa tacy "męscy" ze nie moga tego dac po sobie poznac, przeciez nie beda z nami plakac:). Oni musza po prostu do kazdej sytuacji dojrzec i przemyslec sobie wszystko powoli, po prostu potrzebuja wiecej czasu.
an ma, ja 2 lata temu byłam w podobnej sytuacji, zostałam zwolniona z pracy kilka tygodni przed terminem, który zagwarantowałby mi zasiłek, więc żeby przeciągnąć ten okres poszłam na L4. to dało mi chociaż tyle, że przez rok miałam kilkaset złotych zasiłku. Wg mnie nie ma co się przejmować, tyle kasy miesięcznie płacimy składek, oddajemy to tak po prostu państwu, że nic się nie stanie jak się nagle "rozchorujemy":)
dziewczyny a powiedzcie mi, czy po jakis lekach wyszly wam pryszcze? u mnie cale czolo w pryszczach! nawet w okresie dojrzewania tak nie mialam :/ pozdrawiam! ":)
Treść doklejona: 22.08.13 18:49 dziwczyny a napiszcie jeszcze, czy któras z was zazywala acard lub encorton? czy te leki pomogły i na co mialyscie je przepisane... bo ja czytalam, ze ten acard nawet na zagniezdzenie zarodka moze byc... a u mnie juz 2 ciaze biochemiczne... sama nie wiem... człowiek głupieje od tego wszystkiego, sam sobie by leki przepisywal! ;)
acard to chyba na serce :) a ten drugi jesli sie nie myle to na astme i takie tchawicowe sprawy... ja bym nie kombinowala z lekami ktorych nie potrzebuje :)
pierwsze słysze, ale czy to jest bezpieczne dla zarodka jak juz sie zagniezdzi? przeciez w ciazy tych lekow nie wolno brac a zawsze jakis tam procent leku zostaje w organizmie jakis czas... mam mieszane odczucia
Dziewczyny Wróciłam z dzisiejszego monitoringu i jest PĘCHERZYK, ma 15-16mm w sobotę z rana idę na zastrzyk na peknięcie i będzie akcja:) M mówi, że po tych zastrzykach rosną pęcherzyki jak na dobrym nawozie :) dobrze, jakby w koncu dał się zapłodnić! An_ma - acard lub pochodne podaje się żeby rozrzedzić krew i obniżyć krzepliwośc krwi, niektórzy biora to w ciąży żeby zapobiec zakrzepom, slyszalam też że podaje się go przed ciazą żeby byłlo lepsze ukrwienie macicy i lepiej sie zagnieździł zarodek.
a mnie jest smutno - 8dc po monitoringu - nie widać pęcherzyka dominującego , jest kilka mniejszych- największy 9mm :(( czyli już nie ma szans w tym cyklu prawda?
malgonia spokojnie, ja w 11dc nieraz mialam 12mm a potem nagle w 15-16 urosl do 18-20mm wiec mysle ze nie ma jeszcze czym sie stresowac niepotrzebnie...
Elpida dzięki.... oby tak było wiecie nie nastawiałam się na cud, ale troszkę nadziei miałam endometrium 4,8 mm na endometrium to już kompletnie się nie znam następny monitoring we wtorek 13 dc - czy jechać od razu 15 dc - jak myślicie?
Treść doklejona: 22.08.13 19:55 Aasterka - a który to u Ciebie dzień cyklu?