Nie zakazana jest jakakolwiek reklama produktów leczniczych wydawanych z przepisu lekarza. Podobnie na Pontonie podawanie nazwy leków z cenami według mojej wiedzy nie jest zgodne z prawem.
-- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
jasne, najlepiej wszystkie niepowodzenia, jak np. tycie, brak uwagi , obniżony nastrój i brak ochoty na sex tłumaczyć tabletkami... oprócz hormonów kobieta składa się też z kilku innych czynników... Szukasz usprawiedliwienia. ponieważ dziś po raz kolejny rozmawiałam z przyjaciółką o npr - powiedziała dokładnie to samo. że to, że przytyła 10 kilo w 3 lata to tylko spowodowane nieodpowiedznią dietą że płaczliwa - bo ma stresy że permanentny PMS - bo stresy i na pewno to nie pigułki - bo przecież się dobrze czuje.
Pierwsza bezpośrednia konkurencja Cerazette. Producent Postinoru poszerza ofertę "zabezpieczeń".
Ponton w jednym miejscu podaje nazwy leków pod płaszczykiem obiektywizmu, a na forum gorąco zachęca do ich używania, chwali użytkowniczki za "odpowiedzialne" postępowanie, ale ma wąty w PM o przybranie nicka jak nazwa preparatu, ponieważ "nie reklamujemy żadnych środków" - słowa Anki.
Po raz pierwszy wklejam linka, nie wiem, czy skutecznie:-). To z dzisiejszego Dziennika: http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=50316&wid=10019943.
Swoją drogą od czasu do czasu przetaczają sie po prasie informacje, że tabletki nie dostaniesz, choćbyś chciała, a 90% ginekologów kieruje się po katolicku uformowanym sumieniem w traktowaniu płodności swoich pacjentek. Z doświadczeń forumowiczek wynika, że wręcz przeciwnie - trudno znaleźć lekarza, który posiada elementarną wiedzę o cyklu kobiecym.
Aż się prosi o jakieś badania praktyk stosowanych przez lekarzy: ilu z nich zna NPR i potrafi wprowadzić swoje pacjentki w jego tajniki? W końcu kierujemy się zywkle opinią uogólnioną z jednostkowego doświadczenia, a to chyba za mało...
A ja ostatnio trafiłam na lekarkę, która na moje pytanie o powrót płodności po porodzie wyłożyła mi krótko jak to z tym powrotem jest, następnie nakreśliła skutki różnych metod typu tabsy, spiralka (nie tylko dla mnie, ale i dla dziecka, które karmię) i spuentowała, że skoro mam praktykę w obserwowaniu swojego organizmu, to nie powinno być problemu. I nie była to jakaś ideologiczna pogadanka, tylko rozmowa merytoryczna o faktach. Normalnie, aż mnie uskrzydliło:-)... Takich ginów wszystkim życzę:-).
Kkurka, dzięki za dobrego linka! Federa znów mąci z ideologicznym zacięciem. Zazdroszczę obiektywnej lekarki.
Dziś w Radiu Eska też było echo tego pisma. Wymieniono metody tzw. nowoczesne anty i stwierdzono, że 58% kobiet w wieku rozrodczym je stosuje, to jednak za mało, a do głównych przeszkód w dostępie do tzw. nowoczesnej anty są: a) cena, b) nastawienie lekarzy. Inna wypowiedź: Jeśli chłopak kupuje papierosy i prezerwatywy, to jeśli mu zabraknie pieniędzy, to kupi papierosy i zrezygnuje z prezerwatyw, ale czy zrezygnuje z seksu? Wanda Nowicka ma zamiar walczyć z tymi przeszkodami przez starania o bezpłatny dostęp do tych metod. Federa walczy także z mitami dot. nich, a zwłaszcza tabletek. Gin Medard Lech (znany z naszego wątku o bzdurach o NPR) wymienił mity dotyczące tabletek: - Nowotwory, niepłodność, utycie, trądzik i inne poważne - tabletki są bezpodstawnie oskarżane o wszelkie zło. Korzysta z nich 1/3 kobiet.
dziś było o antykoncepcji "po" w "Pytaniu na sniadanie" - oczywiście gin ostrzegał przed braniem tych tabletek pochopnie , ale "2 razy w miesiacu można "... no i oczywiście nie jest to jak się wrażono "lek wczesnoporonny" - żenada
Naprawde szkoda. Przeciez ten NPR to naprawde nieduzo zachodu kosztuje obiektywnie rzecz biorac. I czlowiek uczy sie samoakceptacji. No ale jak przekazac te wiedze skoro ludziom to zwisa?
Zastanawia mnie jedno - dlaczego osoby, które deklarują, że nie interesuje ich antykoncepcja i są jej z gruntu przeciwne, tyle czasu i energii życiowej poświęcają na wyszukiwanie najróżniejszych artykułów na jej temat i ekscytowanie się nimi? Skoro sama jestem mięsożerna to po pierwsze nie interesuję się wegetarianizmem, a po drugie nie usiłuję przekonywać wegetarian, jakie mięsko jest smaczne i zdrowe i ile cennych składników odżywczych odmawiają swoim organizmom. Przyjmuję po prostu, że nie każdy musi prowadzić taki styl życia, jak ja i ma do tego prawo. To się tolerancja chyba nazywa... A jeśli o samoakcwprację chodzi, to w moim przypadku nie ma ona związku ani z NPR-em, ani z pigułkami. Jednako się "samoakceptuję" niezależnie od wyboru metody zapobiegania ciąży lub niestosowaniu żadnej metody. Uważam, że idealną postawę w tej kwestii prezentuje moja koleżanka ucząca przygotowania do życia w rodzinie: na lekcji przedstawia dzieciakom wszystkie znane metody zapobiegania ciąży, omawiając przy każdej wady i zalety. Nie namawia przy tym do żadnej z nich, ogranicza się do rzeczowych informacji. A wyboru i tak każdy dokonać ma sam (najczęściej w porozumieniu z partnerem seksualnym). I należałoby ten wybór uszanować, nawet wtedy, gdy jest skrajnie odmienny od mojego.
Wydaje mi sie, ze jest to kwestia ... dosc prosta. Sa ludzie, ktorzy maja w sobie chec dzielenia sie czyms, co dla nich okazalo sie cenne, poniewaz sami dzieki temu skorzystali w konkretny sposob (np. moje doswiadczenie NPR=glebsza samoakceptacja). Inni przy tym samym stylu zycia nie odczuwaja potrzeby dzielenia sie swoimi motywami ani odkryciami z innymi. Tak samo np. z bakcylem pedagogicznym. Niektorzy koncza uniwersytety cuda wianki i nie maja potrzeby dzielenia sie ta wiedza, wykorzystuja ja w jakis inny sposob. A niektorzy od liceum palaja checia przekazywania wiedzy. Ich zainteresowanie tym, co sie glosi w przeciwnym obozie jest wzmozone bo i gotowosc do polemiki jest wieksza (stad niektore NPRowki sa bardzo zainteresowane artykulami nt. antykoncepcji).
A mnie się wydaje, że to bardziej kwestia niedoinformowania. Śmieszą mnie i irytują wypowiedzy z ktorych aż zionie niewiedza o podstawowych procesach zachodzących w ludzkim organizmie. Nie mówię o wiedzy na poziomie medycznym. Jesli chce sie korzystać z jakiejkolwiek metody należy dobrze ja poznac. Oczywiście swoje robi kampania informacyjna producentów, ale wiele zależy od własnie edukacji. Oczywiście można czasem stracic cierpliwość na wciąz powtarzające się bzdurne argumenty i brak wiedzy. Myslę, że wegetarianie sa równiez dokonale wyedukowani w "kwestii mięsnej" że tak to określę i oni również często śmieją się z niewiedzy "mięsożerców". Porównanie jest bardzo trafne. Co do przekazywania wiedzy to taki sposób jest mi bliski. Zeby nie było nieporozumień, równiewz stosowałam antykoncepcję hormoanlną z pełną świadomością i równiez zanim zabralam się za NPR tez się "dokształciłam". Cały czas poznaję nowe rzeczy, nie ograniczam się, nie "wojuję". Ot czasem obśmieję, dokładnie tak jak uzytkowniczki hormonów śmieją się z uzytkowniczek NPR. Różnica jest tylko taka, ze te drugie wiedza o antykoncepcji więcej niż jej uzytkowniczki.
-- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
słyszałam te bzdety, sorry, ale jak dla mnie to większość lekarzy ma ideologię rozumianą przez panią N. w głębokim poważaniu i raczej zachowują się tak jak ona chce... pewnie trafiła na jakąś opowiastę zawidzonego dziewczęcia, któe nie dostało czego chciało i powtarza to wszem i wobec
HLI News : Ordynarna reklama 2008/5/27 13:20:59 (64 odsłon)
Zakład Transportu Miejskiego w Warszawie wyraził zgodę na reklamowanie w autobusach strony internetowej promującej środki poronne.
„Zaliczyłeś wpadkę? Trzymaj się nas” - tego typu niedwuznaczne teksty znajdują się na uchwytach w stołecznych autobusach.
Reklamowana strona internetowa promuje antykoncepcję i środki poronne. Oprócz kryptoreklamy antykoncepcji postkoitalnej, na stronie można znaleźć także wskazówki dotyczące "antykoncepcyjnego pogotowia": „W Warszawie lekarz przyjedzie do Ciebie".
Sprawą zainteresował się Główny Inspektorat Farmaceutyczny, ponieważ promowanie środków poronnych jest sprzeczne z polskim prawem farmaceutycznym
"Sa ludzie, ktorzy maja w sobie chec dzielenia sie czyms, co dla nich okazalo sie cenne, poniewaz sami dzieki temu skorzystali w konkretny sposob (np. moje doswiadczenie NPR=glebsza samoakceptacja" Dzielenie się własnymi doświadczeniami to jedno, a obśmiewanie czyjejś niewiedzy - to coś zupełnie innego. Jako pedagog właśnie doskonale wiem, że osoba obśmiana momentalnie odrzuci całą przekazywaną jej - choćby nawet najcenniejszą - wiedzę. Zrobi to po trosze ze zwykłej przekory, a po trosze w odruchu buntu - nikt nie lubi być traktowany z wyższością. I jeszcze na ostatek - nikogo nie da się uszczęśliwić na siłę...
Wracając do Świata kobiety - polecane metody dla 20-letnich kobiet to... UWAGA UWAGA! Metoda objawowo-termiczna (PI od 0,8 do kilkanaście) i metoda Billingsów :)
Magazyn Rodzinny - bezpłatny dodatek do dziennika "Polska" 7.06.2008 nr 25 W dziale Seks nowe książki o seksie, w tym "Antykoncepcja":
Książka rozwiewa mity dotyczące środków antykoncepcyjnych, a przede wszystkim ich szkodliwości. Honorata Kalimon, biolog i pedagog, podpowiada, jak używać wkładki wewnątrzmacicznej, na czym polega antykoncepcja hormonalna, stosunek przerywany itp. Książka przeznaczona jest dla nastolatków i ich rodziców. Wypełnia lukę w systemie edukacji, który nadal nie przewiduje zajęć z antykoncepcji.
Młoda tabletkowiczka: a czy to normalne że okres jest dość skąpy-nawet bardzo bo zawsze to ze mnie się lało a teraz prawie nic nie ma.. czy to mi się unormuje.. (dziś dostałam mimo że dziś skonczyłam brać tabletki ) bo zaczynam się bać że będę mamusią wiem wiem biore tabletki to nie ma prawa ale ja zawsze panikuje..poza tym brzuszek mi urósł..troche..
Forumowiczka: Jak to nie ma prawa? Wielu osobom udało się zajść na tabletkach, więc obawy nie są bezpodstawne.
Młoda tabletkowiczka: może i zaszły ale ja biore regularnie bez żadnych ekscesów typu biegunka po 4h czy wymioty i ani razu nie zapomniałam więc.. :] a wiem że wpadka się zdarza tym dziewczynom co zapomniałay,brały antybiotyki,wymioty..-mnie to nie dotyczy :]
Cóż... dużo robią ginekolodzy, prasa i koncerny, żeby wierzyć w stuprocentową skuteczność antyków. Mnie dzisiaj ginka proponowała spiralę, a jak odmówiłam - "no chyba, że chce pani szybko zajść znów w ciążę..."
Ja natomiast mogę się z Wami podzielić wrażeniami z rozmów z koleżankami (wiek licealny), w zatrważającej większości zwolenniczkami antykoncepcji hormonalnej. Oto kilka "najciekawszych" opinii:
"Ja sobie wyliczam owulację, bo to przecież możliwe. A i tak jeśli prezerwatywa nie pęknie, to przecież nie zajdę w ciążę."
"Wolałabym łyknąć pigułkę "po" niż zajść w ciążę! To kwestia odpowiedzialności."
"Naturalne metody? Do pierwszej wpadki."
"Jeśli biorę tabletki, to mam tą pewność, że nie zajdę w ciążę. A z mierzeniem temperatury to nigdy nic nie wiadomo, tym bardziej kiedy ma się nieregularne cykle lub często się choruje."
"Przed samą miesiączką najłatwiej jest zajść w ciążę. Zaraz po miesiączce najtrudniej."
No tak - przekonanie o 100% skuteczności NPR-u, jeżeli para stosuje go poprawnie - jest święte i niezaprzeczalne. Dlaczego więc odmawiać 100% skuteczności stosowanym regularnie tabletkom, które działają trójfazowo: blokują owulację, rozrost endometrium i zmieniają właściwości śluzu, żeby stał się nieprzepuszczalny dla plemników? Podobnie rzecz ma się z prezerwatywą - jeżeli nie pęknie ona ani się nie zsunie, to jakim cudem plemniki - większe od porów w lateksie - mają się niby przedostać do pochwy? Czy któraś z Was może to wyjaśnić używając argumentów medycznych i zdroworozsądkowych, a odłożywszy chociaż na moment na bok kwestie ideologiczne?
Po pierwsze nikt, nawet autorzy metod NPR, nie twierdzi, że są one w 100% skuteczne. Po drugie nikt, nawet najlepsze badania o udowodnionej wiarygodności statystycznej nie twierdzą, ze metody antykoncepcyjne sa w 100% skuteczne. Żadna metoda regulacji poczec nie ma PI=0. Myślę, ze wyjasnic tylko należy, ze samoobserwatorki widza wyższość NPR nad innymi metodami w tym, ze nie ingeruja w jakikolwiek sposób w swoja fizjologię nie naruszając tym samym naturalnego cyklu i prawidłowej pracy swojego organizmu. Żadna z nas zdeklarowanych samoobserwatorek nie śmie nawet twierdzić, że NPR daje 100% skuteczność, bo taką daje tylko calkowite powstrzymanie się od kontaktów płciowych. Nawet wasektomia i podwiązanie jajowodów mają PI>0
-- Wszystko o kawie - najnowsze forum o kawie. Miejsce dla ludzi z pasją!
Akurat plemniki są mniejsze od porów w lateksie. Jakaś niewielka ilość może się przez nie przedostać. Z tym, że to nie muszą być akurat te plemniki od zapładniania.
Tak też gdzieś czytałam, ze plemniki mogą się jednak przedostać. Jednak jest to tak rzadkie i mało prawdopodobne, że można się tym nie przemować. Akceptując w ten sposób fakt, żę prezerwatywa (jak i inne środki) nie mają 100%. Choć bardziej prawdopodobne jest pęknięcie czy zsunięcie niż przedostanie pleminków. Tak mi się wydaje.
Masz rację - przechodzenie plemników przez prezerwatywę można porównać do wypuszczania ze stadionu 100 tysięcy ludzi przez 5 furtek o niewielkiej szerokości. Zanim wyjdzie chociaż 1/20, zamkną stadion Poza tym, są też prezerwatywy ze środkami plemnikobójczymi.
Nie pamiętam skąd to wiem, ale wiem to od dawna. Por w prezerwatywie ma około 5 mikronów średnicy, plemnik 3 mikrony. M.in. jest to napisane tutaj. Amazonko, może będziesz miała bardziej wiarygodne źródło?
argument o porach w lateksie jest dosc czesto wysuwany na poparcie tezy o obizonej skutecznosci prezerwatyw jako metody zapobiegania ciazy, jednak z tego co pamietam z zajec z chorob zakaznych lateks ma budowe wielowarstwowa i istnienie porow przestaje miec znaczenie, gdyz warstwy zachodza na siebie i tworza bariere dosc szczelna - PI wynika zatem raczej z bledow "technicznych" podczas stosowania prezerwatywy jak jej obsuniecie sie itp. idea wiec plemnika "przedzierajacego" sie przez labirynt porow przypomina mi przygody mcgyvera
a juz mowa w artykule na stronie "medycyna grabieniec" o tym ze przez pory w prezerwatywie HIV przechodzi dosc swobodnie sprawia ze skora cierpnie mi na mej prawie lekarskiej skorze...
Publikacja ze strony National Library of Medicine, duzo tu naukowego belkotu, ale mam nadzieje ze znajdziecie sedno;)
The latex condom, an efficient barrier against sexual transmission of AIDS-related viruses.Van de Perre P, Jacobs D, Sprecher-Goldberger S. Saint-Pierre University Hospital, Laboratory of Microbiology, Brussels, Belgium.
Using a mechanical model, we studied human immunodeficiency virus (HIV) leakage through six different trademark condoms. The presence of the recovered virus was determined after passage to MT-2 cells and to cultured mitogen-stimulated normal human peripheral blood mononuclear cells (PMC). Only the natural membrane condom showed virus leakage after inside pressure. In addition, the kinetics of virus inactivation at 37 degrees C were followed inside and outside the condom. The virus was partially inactivated after 10 min at 37 degrees C inside the condom, but the degree of inactivation seemed higher in some of the trademark condoms.
PIP: 6 trademark condoms, 5 made of latex (Durex Coral, Ortho Shields, Prime, KLV, and Man-To-Man) and 1 lubricated natural membrane condom (Kling-Tite Naturalamb) were tested mechanically to determine whether they were effective barriers to leakage of the human immunodeficiency virus (HIV). A 3 ml suspension of HIV concentrate was put into each condom and the condom placed over the plunger of a disposable syringe. The plunger was vigorously pumped as many as 50 times for each condom. No virus crossed the membrane of any of the latex condoms, but a significant passage of retroviral antigen through a leak in the natural membrane condom occurred after only 10 pumping movements. In addition some of the latex condoms were treated with spermicide, and these showed varying degrees of virus inactivation inside the condom. Further studies should be done on the use of spermicide-treated condoms. In any case, the use of condoms should be promoted among groups at high risk for AIDS such as prostitutes in Central Africa where condom use remains unpopular.
znalazlam tez kilka innych artykulow potwierdzajacych teze, ze prezerwatywy w ogromnym stopniu obnizaja ryzyko zakazenia
Effendi, co prawda lekarzem nie jestem, ale z tego, co wiem, wirus HIV nie porusza się, nie ma więc możliwości "przejścia" przez owe osławione pory w lateksie, pomimo, że od owych porów jest mniejszy. Dlatego uważam, że prezerwatywa stosowana umiejętnie rzeczywiście bardzo zmniejsza ryzyko zakażenia.
Myślę, Ama, że nie. Działanie po zapłodnieniu obejmuje ok. powiedzmy... 8 dni po zapłodnieniu (a więc przed implantacją). Testy ciążowe wykrywają ciążę najwcześniej ok. 10 dni po zapłodnieniu. Nawet biorąc pod uwagę te 8 dni, to okienka się słabo nakładają. Po drugie, ta cała Syndi to Diana, a więc nosorożec hormonalny ;)
Ja bym raczej stawiała na błąd testu - przede wszystkim odczyt za późny wyniku.
Albo ściemę - jakby mi wyszedł pozytyw, od razu poleciałabym do lekarza lub na betę z krwi, a tutaj dziewczyna czeka z utęsknieniem na początek nowego opakowania? A z resztą, może akurat jakieś zbiegi okoliczności nastąpiły, tylko jak na testy z moczu to jakoś wcześnie by to było.