Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 18th 2009
     permalink
    A co powiesz o młodych ludziach, którzy idą na dyskotekę, upijają się,urywa im się film, a po 9 ms zostają rodzicami?

    Nie, chcę powiedzieć, że wiek inicjacji seksualnej wciąż się obniża, a świadomość płciowości jest wciąż niska.
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 18th 2009
     permalink
    Discopanienki biorą tabletki, a urwanie filmu jest celem wyprawy.
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 18th 2009
     permalink
    No jednak nie zawsze biorą tabletki. :-)
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 18th 2009
     permalink
    Zazwyczaj coś mają pod ręką.
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 18th 2009
     permalink
    Te młodsze to raczej nie.
    Stałe bywalczynie - zapewne ;)
    --
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 19th 2009 zmieniony
     permalink
    Wszystkie osoby z kręgu moich znajomych rówieśników (17-19 lat), o których wiem, że rozpoczęli współżycie, stosują jakieś środki antykoncepcyjne. W bardzo wielu przypadkach jest to antykoncepcja hormonalna. Ich wiedza na temat dostępnych metod "zabezpieczania" się jest, jak sądzę, pełna. Brakuje im natomiast prawdziwych informacji nt. metod naturalnych.

    talkatalka: A co powiesz o młodych ludziach, którzy idą na dyskotekę, upijają się,urywa im się film, a po 9 ms zostają rodzicami?

    Znasz kogoś takiego? Bo ja nie. To są raczej pojedyncze przypadki. Na podstawie takich zachowań nie można wysnuwać wniosków na temat ogółu polskiej młodzieży.

    talkatalka: świadomość płciowości jest wciąż niska.

    Czym wg Ciebie jest świadomość płciowości? Na jakiej podstawie opierasz swój sąd?

    talkatalka, chyba nie zrozumiałyśmy się. Pytałam, czy korzystanie wyłącznie z okresów niepłodności bez stosowania środków antykoncepcyjnych ("zabezpieczeń") oznacza uprawianie seksu niebezpiecznego (bo bez "zabezpieczenia", wg Twojej definicji).
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    To jeszcze zależy od definicji "bezpieczeństwa" i "zagrożeń", jakie czyhają na młodych.
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    acoocoo: Znasz kogoś takiego? Bo ja nie. To są raczej pojedyncze przypadki. Na podstawie takich zachowań nie można wysnuwać wniosków na temat ogółu polskiej młodzieży.


    Znam parę takich osób...

    acoocoo: Czym wg Ciebie jest świadomość płciowości? Na jakiej podstawie opierasz swój sąd?


    świadomość tego, kiedy kobieta jest płodna. świadomość, że każdy stosunek jest potencjalnie niebezpieczny ("grożący" ciążą)

    acoocoo: talkatalka, chyba nie zrozumiałyśmy się. Pytałam, czy korzystanie wyłącznie z okresów niepłodności bez stosowania środków antykoncepcyjnych ("zabezpieczeń") oznacza uprawianie seksu niebezpiecznego (bo bez "zabezpieczenia", wg Twojej definicji).


    Nie, nie jest to seksem niebezpiecznym, jeśli ma się świadomość, kiedy takie okresy istnieją.
    --
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    Dziewczyny, ale seks bez zabezpieczenia to nie tylko groźba ciąży - naprawdę w ciążę nie jest tak "łatwo" znowu zajść, co dobrze widać choćby i tu na forum. Większym znacznie problemem są choroby weneryczne. Z ciąży robi się jakąś masakrę, podczas gdy naprawdę wolałabym przypadkową ciążę niż zapalenie przydatków, niedrożność jajowodów czy utajoną chlamydiozę.

    I ja naprawdę jestem zwolennikiem sytuacji "Skoro się decydujesz na przygodny seks - rób to z głową (tzn. z gumką)".

    Możecie mnie kamienować jeśli chcecie, ale nie wszyscy decydują się na seks w małżeństwie bądź wtedy, kiedy chcą już dziecka. Ja na przykład teraz też nie chcę. Odkładam i nie bardzo wyobrażam sobie sytuację, w której teraz bym zaciążyła, więc mi na tym odkładaniu zależy bardziej niż zwykle ;) To jest swego rodzaju mentalność antykoncepcyjna, mnie to szczerze mówiąc nawet jakoś nie razi.

    Oczywiście że lepiej jest nie grzebać łapami w ziemi i ciąć zardzewiałego płotu, bo można dostać tężca. Ale skoro już musisz z tych, czy innych powodów zardzewiałą siatkę pociąć - rób to w rękawicach. Nie wiem, dla mnie jest to dosyć oczywiste.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 19th 2009 zmieniony
     permalink
    wlodeczek: Oczywiście że lepiej jest nie grzebać łapami w ziemi i ciąć zardzewiałego płotu, bo można dostać tężca. Ale skoro już musisz z tych, czy innych powodów zardzewiałą siatkę pociąć - rób to w rękawicach. Nie wiem, dla mnie jest to dosyć oczywiste.


    wlodeczek, to chyba nie jest dobre porównanie. Jasne, skoro już przygodny seks, to z prezerwatywą. Ale nie widzę potrzeby promowania takich zachowań. Jak ktoś chce, to proszę - ale w zaciszu swojego domu. I niechże się nie chwali, ani nie mówi, że to dobre, słuszne czy normalne.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 19th 2009 zmieniony
     permalink
    wlodeczek: I ja naprawdę jestem zwolennikiem sytuacji "Skoro się decydujesz na przygodny seks - rób to z głową (tzn. z gumką)".


    akurat to też popieram.
    jeśli bym nie znała partnera, z którym miałabym uprawiać seks.

    Chęć zapobiegania?
    --
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    To jest dobre porównanie ;) Zarazisz się tężcem, jak będą bakterie. Jak nie będzie, to się nie zarazisz. Możesz usuwać zardzewiały płot z wielu powodów: od zrobienia złośliwości sąsiadowi poprzez zniszczenie jego płotu ;P po dekorowanie ogrodu aż po jakąkolwiek inną przyczynę.

    To nie jest promowanie przygodnego seksu, że się mówi, że można zarazić się HIV czy chlamydiami. To jest otwieranie oczy na niebezpieczeństwo. Ostrzeganie przed przebieganiem przez ulicę i uświadamianie o ewentualnych tragicznych skutkach nie jest promowaniem wypadków, a przecież 99,9% przebiegań kończy się dobrze. Świadomość, jasność przekazu - to jest to, o co mi, i pewnie wielu innym osobom chodzi. Ja tak samo domagam się jasności w twierdzeniu, że plastry mogą powodować zakrzepy, jak i tego, że większość używających plastrów cieszy się boskim zdrowiem i nigdy im nic nie będzie...

    Po prostu prawda - a oceną się niech zajmie każdy w swoim "wnętrzu". Mnie tam prawda o chorobach przenoszonych drogą płciową bardziej odstrasza niż zachęca do przygodnego seksu.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 19th 2009 zmieniony
     permalink
    Porównanie seksu do usuwania zardzewiałego płotu jest nietrafione.

    To, o czym mówisz, wlodeczek, to prawda, ale nie w tym rzecz. Chodzi o to, że twierdzenie "seks przygodny jest zły, bo można się zarazić/zajść w ciążę" jest trochę takie, jak "kradzież jest zła, bo można pójść do więzienia". Usunęłabym związek przyczynowo-skutkowy i zastąpiłabym "i". Trzeba zwrócić uwagę, że seks przygodny jest zły, bo jest pozbawiony emocjonalnej relacji, zaangażowania etc., tymczasem zjawisko to promuje się jako normalne i naturalne, pod warunkiem, że odbędzie się ze stosownym "zabezpieczeniem" (względnie zabezpieczającym). Podczas współżycia w małżeństwie albo w stałym związku też można zajść w ciążę (niechcianą) lub zarazić się jakąś chorobą.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    wlodeczek:
    To nie jest promowanie przygodnego seksu, że się mówi, że można zarazić się HIV czy chlamydiami. To jest otwieranie oczy na niebezpieczeństwo.


    dokładnie. nie jesteśmy na tyle "uświadomionym społeczeństwem", żeby każda "panienka" klubowiczka zdawała sobie sprawę, że ciąża nie jest jedynym zagrożeniem.

    acoocoo: Porównanie seksu do usuwania zardzewiałego płotu jest nietrafione.


    dlaczego?
    --
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    A czy usuwanie zardzewiałego płotu jest dla Ciebie przeżyciem na tym samym poziomie co seks?
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 19th 2009 zmieniony
     permalink
    nie na tym samym poziomie emocjonalnym, ale "zagrożenie" jest b. podobne.
    --
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    Patrzenie na seks przez pryzmat zagrożenia jest chore.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    Nie na seks ogólnie. Ale na seks przygodny owszem.
    --
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    W tym momencie dyskusja wraca do punktu wyjścia - zamiast przestrzegać przed negatywnymi skutkami (choroby, niechciane ciąże) warto byłoby pomówić o przyczynie, którą jest m.in. sprowadzenie seksu samego w sobie (przez współczesną kulturę masową, także przez organizację Ponton) do formy rozrywki, która zaspokaja jedynie potrzeby fizjologiczne etc.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    Myślę, że pojedynczo nic z tym nie zrobimy. Możemy jedynie zachęcać poszczególne osoby, znajome, przyjaciółki, do NPR.
    Nic na siłę. Przecież nie będziemy nikomu termometru wciskać co dzień rano.
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    Nie trzeba wciskać termometru, ale można rozwiewać mity.
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    Dlatego napisałam, że możemy jedynie informować.. no i rozwiewać mity również.. ofc.
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    Inna sprawa to taka, że Ponton rzeczywiście wciska prezerwatywy w czasie swoich akcji. :-)
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    Ło matko!
    Na prawdę? Ech :(
    Toż to jawne zachęcanie...
    --
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    Jeju, to, że dostałam do ręki z biletami na festiwal w UK zestaw prezerwatyw i test na chlamydie NAPRAWDĘ nie spowodował, że z kimkolwiek wówczas uprawiałam seks.

    To nie ma związku, żadnego.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 19th 2009
     permalink
    Takie traktowanie sprawy sprawia, że w społeczeństwie te zachowania zostają uznane za normalne i obowiązujące.
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeJan 20th 2009
     permalink
    Ja chcę dla społeczeństwa tylko braku wzrostu zachorowań.

    Masz te 18 lat. Nie odbieram Ci tym stwierdzeniem bynajmniej prawa głosu, jednak wydaje mi się, że masz trochę idealistyczne pojęcie na temat seksu. Seks to nie są żadne fajerwerki i gwiazdka z nieba, to jest po prostu seks. Ludzie mają prawo do decydowania o sobie - i ja chciałabym, żeby mogli o sobie decydować świadomie. Dlatego "promuję" np. NPR/MRP wśród znajomych, jeżeli z nimi rozmawiam. Uważam, że tzw. edukacja seksualna* ma sens, jeżeli mówimy bez nacechowania w jedną czy drugą stronę, głównie o zagrożeniach. Może to jest pesymistyczne podejście, ale ja w szkole wolałabym słyszeć o HPV i o tym, że ryzyko zachorowania na raka szyjki macicy wzrasta niemalże eksponencjalnie ;) z ilością partnerów niż o roli kobiety i roli mężczyzny w społeczeństwie, bo to były takie bzdury, że się nóż w kieszeni otwierał (a naprawdę nie czuję się feministką).

    Chciałabym, żeby moja córka, o ile kiedyś ją będę mieć, wiedziała, że jest mocno narażona na choroby weneryczne, nawet jeśli jest z chłopakiem rok czy trzy lata. To jest jej wybór, w którym momencie zdecyduje się na seks - chciałabym, żeby to była decyzja świadoma. Nie chodzi tu, że zwalam edukacje seksualną na jakąkolwiek instytucję - raczej o to, że pewne rzeczy nam czasem umykają, nie mam też przygotowania pedagogicznego, a jeżeli będzie moja córka podobna do mnie, a ja do mojej mamy, to nigdy na taki temat nie porozmawiamy, ot co.

    Czy seks przygodny jest zachowaniem normalnym?

    Dla mnie szczerze mówiąc nie ma w nim nic nienormalnego. Jest mi całkowicie obojętne co kto z kim robi i z jakich przesłanek, jeśli to są dorośli i świadomi ludzie. Uważam, że trzeba edukować, bo tego brakuje. Dziewczyny nie wiedzą o zagrożeniach spowodowanych antykoncepcją hormonalną, ciążę przedstawia im się jako jedyne i najgorsze zagrożenie. Lekarze bagatelizują objawy uboczne, a dziewczyny nie są wystarczająco wyedukowane, żeby się uprzeć i postawić na swoim, jeśli im się coś dzieje. Nie mówi się też wystarczająco o tym, że piguła pigułą, a przed chorobami ona nie ochroni. Nie mówi się o tym, że zwykłe infekcje ginekologiczne TRZEBA leczyć. Nie mówi się o wielu innych naprawdę ważnych rzeczach, a koncentruje się na jakichśtam idiotyzmach, nonsensach i bzdurach.
    Nienormalne są dla mnie dewiacje, jest nimfomania/seksoholizm, jest seks trzynastolatków też. Ale zauważcie, że 13latki nie uprawiają seksu z zabezpieczeniem i nie są świadomi niczego. Ja jak miałam lat 13 to się jeszcze w tajemnicy Barbie bawiłam i nie sądzę, zeby ci ludzie się aż tak zmienili.
    I o to raczej mi chodzi - że powinno się przedstawiać jasno korzyści z wstrzemięźliwości, jaką imho jest bezpieczeństwo fizyczne i psychiczne. A nie ubierać je w oczekiwanie na jedynego, bo dla niektórych jedyny po prostu nie nadchodzi ;P

    Może jestem jakaś lewa, ale do mnie przemawiają fakty, medycyna, tabelki i liczby. Gadu gadu o pięknie współżycia tylko z mężem do mnie nie przemawia i nie przemawiało, i obawiam się, że przemawiać nie będzie. Mitologizowanie współżycia wśród młodzieży z LO, podczas gdy duża część z nich ma już za sobą inicjację seksualną naprawdę jest wypinaniem się na nich tyłkiem i opowiadanie Senegalczykom o Mikołaju przyjeżdżającym saniami zaprzężonymi w renifery. Inna sprawa, że autentyczna edukacja seksualna tak naprawdę nie ma racji bytu, bo:
    1) Pani się czerwieni
    2) Komu opłacałoby się ją sponsorować?
    3) Dzieci i tak mają w d... to, co się im mówi w szkole.
    4) Seksualności nie da się analizować do końca obiektywnie w "społeczeństwie", czyli poza statystykami.

    Poza tym seks przygodny jest w społeczeństwie bardzo napiętnowany i będzie jeszcze przez długi, długi czas.

    * gdzie edukacja seksualna to wtłaczanie wiedzy o sprawach seksualności, fizyczności, zabezpieczaniu się, chorobach, fizjologii kobiety i mężczyzny itp, a nie wciskanie na siłę piguł.
    -- Irja
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 20th 2009
     permalink
    wlodeczek: tak naprawdę nie ma racji bytu, bo:
    1) Pani się czerwieni
    2) Komu opłacałoby się ją sponsorować?
    3) Dzieci i tak mają w d... to, co się im mówi w szkole.
    4) Seksualności nie da się analizować do końca obiektywnie w "społeczeństwie", czyli poza statystykami.


    u nas w gimnazjum :
    1) pani się nie czerwieniła
    2) były to zajęcia "obowiązkowe"
    3) mało kto tego słuchał
    4)z tych zajęć zapamiętałam coś tam o narkotykach... pamiętam, że pokazywała nam na obrazkach jakieś piguły. i tyle z tego wiem.

    a w LO już nie było obowiązkowe, więc nie chodziłam.
    --
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 20th 2009 zmieniony
     permalink
    wlodeczek: Seks to nie są żadne fajerwerki i gwiazdka z nieba, to jest po prostu seks.

    Doprawdy, nie musisz mi tłumaczyć, czym jest seks. Wiem, jak podchodzi się do niego w rzeczywistości i wiem także, że dla człowieka - w przeciwieństwie do zwierzęcia - seks jest elementem pewnej relacji. Niektóre środowiska chcą natomiast usilnie te dwie sfery (intymność fizyczna i emocjonalna) oddzielić. Wtedy to się robi niezdrowe.

    wlodeczek: Ludzie mają prawo do decydowania o sobie (...)

    Ja tego nie neguję.

    wlodeczek: Może to jest pesymistyczne podejście, ale ja w szkole wolałabym słyszeć o HPV i o tym, że ryzyko zachorowania na raka szyjki macicy wzrasta niemalże eksponencjalnie ;) z ilością partnerów niż o roli kobiety i roli mężczyzny w społeczeństwie, bo to były takie bzdury, że się nóż w kieszeni otwierał (a naprawdę nie czuję się feministką).

    Ja natomiast wolałabym, żeby szkoła pozostawiła to rodzicom. Jak widać Ty chciałabyś w wychowaniu dziecka położyć nacisk na zagrożenia, ja na coś zupełnie innego (nieprzedmiotowe traktowanie seksu). Obie mamy do tego prawo.

    wlodeczek: Dla mnie szczerze mówiąc nie ma w nim nic nienormalnego. Jest mi całkowicie obojętne co kto z kim robi i z jakich przesłanek, jeśli to są dorośli i świadomi ludzie.

    Mi też jest to obojętne! Każdy ma prawo - tak jak już wyżej napisałaś - do decydowania o sobie i ja się z tym zgadzam. Nie w tym rzecz. Otóż o ile zachowania są, były i będą pewnie zawsze, nie przeszkadzają nikomu itd., o tyle nie są warte uznawania za normalne i obowiązujące. Jeżeli pontoniarze wciskają dzieciakom prezerwatywy, żeby się w podczas przygodnego seksu czymś nie zaraziły jest niemalże jak przyzwolenie im na takie zachowania. Młodzi ludzie myślą, że skoro dostali gumkę (a więc są "zabezpieczeni") to mogą wszystko. Oczywiście, jeżeli będą chcieli, to i tak zrobią, co zechcą. Nie można nikomu tego zabronić. Ale nie należy także takich wzorców promować.

    wlodeczek: Nie mówi się o wielu innych naprawdę ważnych rzeczach, a koncentruje się na jakichśtam idiotyzmach, nonsensach i bzdurach.

    To znaczy jakich?

    wlodeczek: I o to raczej mi chodzi - że powinno się przedstawiać jasno korzyści z wstrzemięźliwości, jaką imho jest bezpieczeństwo fizyczne i psychiczne.

    Jeśli w ogóle już szkoła musi "edukować seksualnie", to lepiej faktycznie, niech mówi o wstrzemięźliwości, a nie o "bezpiecznych one-night standach".

    wlodeczek: Może jestem jakaś lewa, ale do mnie przemawiają fakty, medycyna, tabelki i liczby. Gadu gadu o pięknie współżycia tylko z mężem do mnie nie przemawia i nie przemawiało, i obawiam się, że przemawiać nie będzie.

    Bo faktycznie, jak nauczycielka biologii o tym mówi, to jest to mało przekonywujące. Powtórzę się: zostawmy to rodzicom, to oni są najbardziej kompetentni jeśli chodzi o wychowywanie swojego własnego dziecka.

    wlodeczek: Inna sprawa, że autentyczna edukacja seksualna tak naprawdę nie ma racji bytu, bo:
    1) Pani się czerwieni
    2) Komu opłacałoby się ją sponsorować?
    3) Dzieci i tak mają w d... to, co się im mówi w szkole.
    4) Seksualności nie da się analizować do końca obiektywnie w "społeczeństwie", czyli poza statystykami.

    Pontonowi by się opłacało, co Ponton jest zapewne sponsorowany przez jakąś firmę farmaceutyczną. :) Panie nie zawsze się czerwienią. Reszta - prawdziwa.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 20th 2009 zmieniony
     permalink
    Ponton to młodzieżówka Federy. Federa jest związana z Planowanym Rodzicielstwem, największą organizacją pozarządową po WHO i największym propagatorem edukacji seksualnej, anty, sterylizacji i aborcji na świecie, zatem sieć powiązań jest gęsta i chyba wykracza poza firmy farmaceutyczne.
    Ponton marudzi na forum, że nie prowadzi reklamy żadnego środka anty i zakazuje dobierania takowych nicków.

    W Stanach edukację seksualną prowadzi m.in. firma Durex, której niewątpliwie to się opłaca.

    U nas firmy farmaceutyczne rozdawały nastolatkom poradniki "Świadome macierzyństwo", "Antykoncepcja, czyli seks na 6" pełniących funkcję broszury reklamowej ich produktów, pod przykrywką dobrych działań społecznych - edukacji seksualnej. W 2008 r. kampanię promocji wiedzy o świadomym macierzyństwie zorganizowała inna firma pod patronatem PTG i rozdawała broszurę o anty.
    Obie akcje są na mniejszą skalę niż ew. edukacja seksualna w szkołach. Organizują je ci, którym to się opłaca.
    --
    •  
      CommentAuthorIrjanka
    • CommentTimeJan 20th 2009
     permalink
    Ty to rozumiesz jako nacisk na zagrożenia, ja to rozumiem jako nacisk na rzetelność i pełnię informacji.

    Mam wykształcenie pokrewne do medyczno-biologicznego i jestem w stanie taką wiedzę mojemu dziecku przekazywać. Ale większość rodziców jej NIE MA. Dlatego uważam, że to rola szkoły, a to, o czym mówisz Ty, czyli "wychowanie" (bo ja uważam, że szkoła nie jest od wychowania) - pozostawiam rodzicom.

    Stąd uważam, że do zadań szkoły naprawdę należy wytłumaczenie co trzeba robić, żeby one-night-stand był (stosunkowo) bezpieczny. Na PO też się mówiło za moich czasów o postępowaniu w razie ataku nuklearnego, a ja ufam, że ataku nuklearnego nie będzie.
    -- Irja
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeJan 20th 2009
     permalink
    Ale one-night stand nigdy nie jest bezpieczny, no powiedzmy sobie szczerze.
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeJan 20th 2009
     permalink
    Atak nuklearny od nas nie zależy, odpowiedzialne zachowanie w sferze seksu i w ogóle w życiu - owszem. Wychowanie obejmuje stopniowe uświadamianie dziecka. Myślę, że nie każdy rodzic życzy sobie, aby jego dziecku w ten sposób przedstawiano zagadnienie seksu.
  1.  permalink
    Moim zdaniem porownanie z wybuchem jadrowym jest trafione. Na wspomnianym PO radzono by w razie eksplozji nuklearnej polozyc sie twarza do ziemi w jakims zaglebieniu terenu, nogami w strone epicentrum, zeby twarz zaslonic husteczka, oczy zamknac a glowe nakryc czapka i oslonic rekoma itp. Mysle ze okreslenie tego typu zachowan terminem "bezpieczna eksplozja jadrowa" ma wiele wspolnego z wartoscia pojecia "bezpieczny sex".
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 21st 2009
     permalink
    Znalazłam krytyczny artykuł prof. FIjałkowskiego o powszechnym stosowaniu HTZ. Jest tam taki fragment o dawnych pomysłach związanych z wykorzystaniem hormonów:
    Przypominają mi się lata sześćdziesiąte, kiedy to zaczęły robić oszałamiającą karierę gestageny. Jeden z profesorów ginekologii ukazał wówczas swą wizję przyszłości, przewidując możliwość wysterowania cykli kobiecych na całym globie ziemskim. Można by doprowadzić do tego, że miesiączkowanie przypadałoby w tym samym terminie u wszystkich zainteresowanych kobiet na świecie. Dzięki temu można by odpowiednio programować olimpiady, konkursy i różnego rodzaju zawody, uwzględniając optymalną kondycję kobiet. Ów utopijny pomysł odżył ponownie i wplata się w NOWĄ JAKOŚĆ ŻYCIA.
    --
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 22nd 2009
     permalink
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 22nd 2009
     permalink
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeJan 23rd 2009
     permalink
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 23rd 2009 zmieniony
     permalink
    Ta gin bierze udział w akcjach promocyjnych niektórych anty. Widać lekceważenie zaburzeń występujących po odstawieniu.

    Przegląd metod
    Ujawnione hamowanie implantacji.
    IP kosmiczne metod tzw. tradycyjnych.

    Nie wiem, czy za zaletę tabletek można uznać "możliwość zajścia w ciążę po odstawieniu tabletek". Przecież jest to niezbędny wymóg stawiany każdej metodzie, a nie dodatkowa zaleta.
    Wśród zalet wymieniono korzystny wpływ na zdrowie, ale w wadach nie wspomniano o żadnym niekorzystnym. Przez różowe okulary reklamy.

    Nastolatki zachęca się do unikania dni płodnych po przeszkoleniu przez gina oprócz metod mechanicznych i chemicznych. Który niby potrafiłby pacjentkę przeszkolić w tej wiedzy tajemnej? Może poradzi im mierzyć temperaturę pod pachą, jak to się zdarza u użytkowniczek 28dni?
    --
    •  
      CommentAuthorPajacynka
    • CommentTimeFeb 8th 2009
     permalink
    Nieustępliwy ból głowy
    Na pierwszej stronie onetu, z dzisiaj.
    --
    •  
      CommentAuthormarqotka
    • CommentTimeFeb 8th 2009
     permalink
    Groza, ale coś w tym jest. Swego czasu stosowałam Logest i miewałam podobne objawy, na szczęście krótkotrwałe i na samym początku... Wściekłe bóle głowy, zaburzenia wzroku i mowy, nudności, brr :(

    A komentarze pod artykułem jak zwykle "na poziomie"...
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 9th 2009
     permalink
    Bohaterka miała szczęście w nieszczęściu, a lekarze patrzyli na nią i nie widzieli podstawowej sprawy.
    Żadnych wniosków.
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeFeb 12th 2009
     permalink
    Ama - źródła typowo kościelne nie są zbyt wiarygodne - jeszcze raz przeczytaj definicję słowa stronniczość. W tym przypadku jest duże ryzyko.
    http://forumzdrowia.pl/index.php?id=402&art=3158
    i cytat: Metoda objawowo-termiczna wymaga pewnego wysiłku oraz systematyczności w prowadzeniu obserwacji, a także - co ma zasadnicze znaczenie - współpracy partnera. Jej indeks Pearla ocenia się na 6-25. Zwolennicy tej metody uważają jednak, że jeśli jest prawidłowo stosowana, to jej skuteczność dorównuje pigułkom hormonalnym. Metoda objawowo-termiczna jest szeroko promowana przez kościół katolicki, ponieważ nie wpływa sztucznie na płodność kobiety, a jedynie wykorzystuje naturalne cechy cyklu menstruacyjnego.

    http://antykoncepcja.babskiesprawy.info/indeks-pearla.html - tutaj niestety nie ma metod naturalnych, bo według WHO NPR to nie antykoncepcja - antykoncepcją jest metoda, która nie wymaga wstrzymywania się od stosunku, nawet na kilka dni. Kwestia definicji, w zasadzie to ja tylko cytuję, nie wypowiadam w tej kwestii własnego zdania.

    http://embrion.pl/npr/antykon.htm
    i cytuję - metody naturalne 0,2, pigułka 0,2-0,8.
    Nawet strona o NPR podaje wyższą niż 0, a tutaj na pewno nie było "stronniczości" na korzyść pigułki.
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 12th 2009
     permalink
    Jakie źródła kościelne? Chodzi o PI samoobserwacji?
    Oczywiście, NPR to nie antykoncepcja.
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeFeb 12th 2009
     permalink
    Ty na poprzedniej stronie, chociaż sama zauważyłaś że przesadzili, podałam bardziej wiarygodne źródła, nie tylko "medyczne" ale również NPR-owe.

    Co do samej antykoncepcji, to ja skłaniam się do zwiekszenia edukacji. 40 lat temu nikt nie mówił o seksie, prezerwatywach, nie było w Polsce tabletek. A ciąże mnożyły się, jeśli dziewczyna nie wyszła za mąż jako 18latka, to potem często nie mogła zajść w ciążę, okazywało się że po aborcji. Takie były realia zycia, dlatego moja mutti uświadomiła mnie dość gruntownie. Co więcej - okazuje się że wraz ze wzrostem wiedzy często pojawia się przesunięcie momentu inicjacji seksualnej, może dlatego, że lepiej zdają sobie sprawę z konsekwencji, a może w myśl zasady o owocu zakazanym. Również w zakresie polityki społecznej co do przyrostu naturalnego znacznie lepiej działa edukacja i dostęp do róznych metod - gumki są najprostsze i takie dotowano w wielu krajach, niż jakiekolwiek inne formy "ukierunkowania" na większy czy mniejszy przyrost.
    Edukacja to w moim odczuciu nie tylko rozdawanie gumek, bo to happening a nie edukacja. Powinno to dotyczyć każdego aspektu seksualności i rodzicielstwa, wącznie z treningiem na lalkach "babies" aby pokazać, co to znaczy rodzicielstwo.
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorFemme
    • CommentTimeFeb 12th 2009
     permalink
    Imho szkoła w ogóle się do wychowania nie powinna mieszać.
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeFeb 12th 2009 zmieniony
     permalink
    acoocoo - dlaczego? Do wychowania w całości czy tylko w tej sferze?
    Ale z drugiej strony tak nieodpowiedzialni ludzie mają dzieci, że tylko szkoła może próbować coś zrobić, chociaż na pewno nie zastąpi rodziców. Może jednak wspomóc ich.

    A tak w ogóle, to do jazdy samochodem jest kurs i egzamin. Do wyrywania zębów są całe studia z egzaminami. A do wychowywania dzieci podchodzi kto chce. Jak widzę, co wyprawiają niektórzy rodzice to naprawdę zastanawiam się nad egzaminem i licencją na rodzicielstwo.
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeFeb 12th 2009
     permalink
    Doświadczenia innych krajów pokazują, że edukacja seksualna nastawiona na zachęcanie do stosowania anty jest skuteczna w obniżaniu wieku inicjacji, częstszemu stosowaniu anty, zwiększeniu liczby ciąż, aborcji i chorób wenerycznych u nastolatek. Owoc zakazany? Nie, "wszyscy to robią, więc i ja powinnam/powinienem porzucić ten przeklęty i niemodny stan dziewiczy".

    Dotowanie anty - nie za pieniądze z moich podatków. To niczego nie rozwiązuje.

    Lepsze źródła są medyczne, np. Human Reproduction 2007
    --
    •  
      CommentAuthorAniaBB
    • CommentTimeFeb 12th 2009 zmieniony
     permalink
    Amazonka - masz troszkę przedawnione dane, albo oparłaś się na USA faktycznie. W zachodniej Europie efekt jest wręcz odwrotny, chociaż jeszcze kilkanaście lat temu było jak mówisz.

    A co do twojego źródła, przejrzałam pobieżnie, ale czyż nie pokazuje 0,4? Więc w zasadzie podobnie do powyższych.
    -- serce przestało bić.
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeFeb 12th 2009
     permalink
    jak dla mnie to szkoła powinna właśnie bardziej zainteresować się tą stroną życia.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.