Witam wszystkie Panie, Mam pewien problem i chcialabym się z nim podzielić może uda mi sie uzuskać jakąś odpowiedz jak sobie z nim poradzić lub oswoić. Jestem młodą kobieta w wieku 23 lat i mam ogromny popęd seksualny, na tyle silny że jeżeli nie kocham się z partnerem przez 3-4 dni ogarnia mnie złość i nie nadaję się do życia w spoleczeństwie z innymi ludzmi, ponieważ przelewam na nich swoja całą złość ze względu na brak seksu. Czy to jest normalne w tym wieku? Czy moze mam zaburzenia hormonalne? Czy powinnam zaczać stosować tabletki, które pochamują mój popęd seksualny? Bede wdzieczna na porade.
Popieram koleżankę u góry. Może to być hiperseksualność czyli duży popęd, ale może to być też problem natury psychologicznej. Niektórzy nie radzą sobie z życiem, emocjami i znajdują jakąś ucieczkę, znieczulacz. U jednych mogą to być zakupy, alkohol, seks itp. itd. Zajmij się tym tematem, ale nie denerwuj się. Wszystko jest do zmienienia.
Ja nie sądzę żeby seks raz na 3-4 dni to była przesada :) Gdybyś miała potrzebę kochanie się 3-4 razy dziennie to co innego a tak... Generalnie nie widzę w tym nic złego ale warto byś zadała sobie parę pytań m.in czy seks nie jest substytutem czegoś, tak jak pisała Maalgorzata, czy masz ochotę na seks sam w sobie czy na seks z konkretnym partnerem (jeżeli jesteście dość "świeżym" związkiem to normalne że częściej chcesz się kochać, czy zawsze takie miałaś potrzeby czy zmieniło się to z jakiegoś powodu? Jeżeli zawsze miałaś duże potrzeby (np. często się masturbowałaś jak nie miałaś partnera lub dążyłaś do częstych zbliżeń jak byłaś w związku) to normalne. Po prostu masz większe libido i ok. Niektóre kobiety mogą żyć bez seksu miesiącami a inne nie.
yyy... w ostatniej fazie cyklu- czyli bezpłodnej korzystamy co drugi dzień ;P Ale u nas ta ochota daje się wytłumaczyć czekaniem :) Na początku kiedy rozpoczynaliśmy współżycie ledwo mogłam wytrzymać trzy, cztery dni na początku. Było to związane również z moim, jeszcze nie umiejętnym przeżywaniem, albo inaczej- nieumiejętnością przeżycia tego tak, żeby dawało mi w takim samym stopniu odprężenie i spełnienie jak mężusiowi i wyartykułowaniem dokładnie tego co potrzebuje żeby odczuć wszytko tak jak należy. W tedy też pojawiała się pewnego rodzaju agresja u mnie.
Ej... ale agresja?? To nie jest normalne, że ktoś z powodu braku bzykanka jest w stanie sie na kimś wyżywać... Bez przesady Lexia ma rację w tym względzie - nad tym trzeba pracować. Bo częstotliwość swoją drogą, ale brak czynności czy środka skutkujący objawami somatycznymi czy psychicznymi to stan chorobowy, tzw. syndrom abstynencyjny
Dziewczyny, tylko co innego radość z trzeciej fazy, wyczekiwanej i wykorzystanej do maksimum, a co innego, gdy brak seksu uniemożliwia normalne funkcjonowanie, a coś takiego wywnioskowałam po wpisie megi1988
no tak Amazonko, szybko pisałam więc i nie dokładnie -ale o co mi chodziło mam nadzieję da się wywnioskować ;) Lexia faktycznie masz rację. Rozdrażnienie -rozdrażnieniem, a agresja -agresją. W moim przypadku raczej o rozdrażnianiemi chodziło.
Można sobie codziennie maratony robić, jeśli ktoś ma takie potrzeby i się pod tym względem dobrał z partnerem. Tylko seks, tak jak i inna dziedzina życia nie powinna na tyle absorbować, że bez dziennej dawki nie można normalnie żyć.
Tylko że ja upatruję problemów Megi w czymś innym - a mianowicie w scezowaniu na współżycie funkcji aprobującej. To znaczy, że instrumentalnie traktuje (mniej lub bardziej świadomie) seks jako "dowód miłości". Kochał się ze mną, znaczy, że mu się podobam. Nie robiliśmy tego już trzy dni - pewnie już go tak nie interesuję, nie spełniam się jako kobieta. I zaczyna się łańcuszek... Bo już w głowie stoi czarna wizja rozstania, upadku związku. A tym samym stres, który rzutuje na relacje z innymi i powoduje nakręcającą się spiralę złości, bo czemu ktoś śmie przeszkadzać, kiedy ja myślę o tym, że moje marzenia o miłości właśnie się sypią.
Na forum tego nie rozgryziemy Megi, możesz sprecyzować, czy chodzi Ci o sferę czysto erotyczną (potrzeba samej czynności), czy emocjonalną?
zgadzam sie z FRTYTKA FLYNN... Jest to ogromna różnica czy ma problem czysto erotyczny czy problem emocjonalny, jeśli jest to problem typowo sexualnego aktu, w pewnym sensie wyżycia się, jest to wtedy pewien problem który tkwi w głowie:( sama sobie z nim nie poradzi nie jest w stanie, znaleźć dobrego psychologa bedzie ciężko który ten problem zrozumie... powiem wprost miałam ten sam problem, byłam na leczeniu... pomogli mi wspaniali specjaliści terapeuci.... polecam lekture "od nałogu do miłości" Patrick Carnes. Opisuje jak wyzwolić sie z uzależnienia i odnaleźć prawdziwe uczucie. Dobrze ze dziewczyna jest świadoma ze coś jest nie tak, już to jest ogromny sukces. A wielu ludzi uważa ze to nic takiego mieć wieksze libido.... Uwierz ASTERIX ona widzi problem wiec to nie jest tylko libido... ja tez tak sobie tłumaczyłm mam wieksze libido wiec oka problem był głębiej... bo był mocno we mnie oj bardzo mocno
ja też mam bardzo wysokie libido. Ochotę na sex mam codziennie co nie oznacza, że codziennie uprawiam sex. Potrafię jakoś nad tym zapanować, czasem się zdarzało, że nie kochaliśmy się z mężem np. 5 dni, w tedy bardzo brakowało mi seksu ale nigdy nie byłam z tego powodu agresywna i nie przelewam swoich emocji na innych. Popieram koleżankę u góry Twój problem może tkwić głęboko w głowie. Próbowałaś kiedyś nad tym sama zapanować?
Mam tyle lat co Ty i podobny "problem"- o ile można to nazwać problemem;) Oczywiście jeśli jesteśmy w związku z pociągającym nas seksualnie partnerem. Gorzej jeśli tego faceta nie ma a kobieta musi się rozładować na cudzym;) Twój popęd wcale nie jest tak ogromny, znam osoby które muszą parę razy....dziennie. Popieram Kiwi- można mieć duży popęd ale trzeba jakoś z tym walczyć. W końcu to różni nas od zwierząt;)
Nie wiem też czy wiecie, ale wysoki poziom prolaktyny znacznie obniża libido.
Też mialam tak , że mi sie po prostu nie chciało... ja taką mega ochotę, że po prostu odczuwałam "tak, chce mi sie" to miałam po 2-3 tyg przerwy, ale powiem Wam , że odkąd zbiłam prolaktynę jest o niebo lepiej, nie wiedziałam , ze tak często mozna odczuwać ochotę :)
Także, jak widać, czasem to kwestia np takiego problemu.