Zastanawiam sie ile jest tu starajacych sie palaczek. Przyznaje sie ze sama tez popalalam ale od 2 dni nie ruszam. Jedno z drugim nie idzie w parze wiec czas z tym skonczyc:)
Ja nie palę od momentu, gdy zobaczyłam dwie kreseczki na teście :).Niestety w trakcie starania nie udało się rzucić, ale i tak się ciesze z tego co mi się udało.:) Życzę powodzenia.
ja rzuciłam palenie wczoraj :) pewnie nie ma się czym chwalić, ale to moje mocne postanowienie i mam zamiar w nim wytrwać. także jestem "już" niepalącą staraczką :D
Dziewczyny, każdy dzień "niepalenia" jest istotny. Jeśli któraś nie zdołała rzucić przed pozytywnym testem, to im szybciej, tym lepiej dla dziecka. Pamiętajcie, że substancje rakotwórcze dla nas są prawie nieszkodliwe, nawet jak uszkodzi jakąś komórkę, to jest niewielkie ryzyko, że rozwinie się z tego choroba zagrażająca naszemu życiu. Ale jeśli trafi na szybko dzielącą się komórkę zarodka... efekt jest niewyobrażalny.
Wasze mocne postanowienia bardzo mi pomagaja:) Tak sobie tez mysle jak kobieta brzydko wyglada z petem w ustach! Kiedys czytalam artykul jednej dziewczyny ktora pisala iz palila przed pierwsza ciaza i jej lozysko strasznie smierdzialo, przed drugim dzieckiem juz nie palila i nic takiego nie czula!
Ja nie pale od 10 lat, a lekarz gdy bylam w ciazy powiedzial mi,ze lozysko wyglada jakbym palila z 3 paczki dziennie, w takim bylo koszmarnym stanie. A coreczka miala hipotrofie plodu. Napewno warto rzucic, jesli nie na zawsze to na okres ciazy, zeby potem nie miec do siebie pretensji. Bo gdybym ja w tej ciazy palila, to chyba nigdy bym sobie nie wybaczyla, ze przeze mnie moje dziecko nie rosnie.... Na patologii ciazy lezalam z dziewczyna w ciazy blizniaczej, ktora co pol godziny chodzila zapalic. Obydwa dzieciaczki mialy hipotrofie, a mimo to palila. W pewnym momencie, podczas ktg zaczelo zanikac tetno jej corki(mialysmy robione ktg na sali 2 razy dziennie), od razu trafila na porodowke. Chyba wszystko skonczylo sie pomyslnie,ale moglo skonczyc sie tragicznie..
Chcialabym jeszcze zeby moj luby przestal palic! Podobno palenie bierne gorsze od normalnego a on zawsze w samochodzie kopci! Mowie mu nie pal a ten nic! Jakby tylko sie pojawila fasolka i bedzie chcial zapalic to wysiadam nawet na skrzyzowaniu:D
Po pierwsze - nawet paląc np. na balkonie, wprowadza się substancje rakotwórcze do organizmu dzieci. Robiono takie badania i u dzieci, przy których rodzice nie palili, ale palili na dworze, wykryto zwiększoną zawartość różnych substancji z dymu. Wydychamy je z siebie, nawet nie trzymając papierosa w ustach.
A po drugie - jak wyjaśnić dziecku, że nie powinno palić, jeśli sami przy nim i na jego oczach palimy?
Ja nie paliłam nałogowo ale sobie "popalałam" - a to do piwka, a to gdzieś na wyjeździe, a to podczas stresującej sytuacji w pracy... Przed tym jak zobaczyłam dwie kreseczki na teście ciążowym - odrzucilo mnie calkowicie od papierosów. No ale z pięć papierochów wypaliłam w pierwszym i drugim tygodniu ciąży... Później - nic. W 10tc dowiedziałam się, że serduszko mojej fasolki nie bije, miałam zabieg... Wychodząc ze szpitala myślałam o... o tym żeby zapalić. Mąż mi nie pozwolił (chociaż sam z nerwów palił jak smok). Wytrzymałam kryzys i obiecałam sobie, że już nie zapalę. A mój mąż... dzisiaj mija 26 dzień kiedy i on próbuje wytrwać bez papierosa. Trzymajcie za nas (a szczególnie za niego) kciuki :)))
Ja rzuciłam fajki ponad 3 lata temu przed rozpoczęciem starań jako że chciałam zadbać o zdrowie maluszka zanim się pojawi. Po prawie dwóch latach zrezygnowana ciągłym niepowodzeniem zaczęłam palić od nowa. Paliłam jakiś czas i teraz od 1 stycznia znów nie palę. Teraz już mało co o tym myślę tak naprawdę. Życzę Wam wszystkim wytrwałości!
W mojej rodzinie wszyscy dokładnie wszyscy palą a i ja i moja siostra nie sięgniemy po papierosy mi one śmierdzą, nie mówiąc o tym co wprowadzamy do ciała tak więc nie zawsze palący rodzice równa się palące dziecko
abortaW - oczywiście, ale to raczej Wasza zasługa, a nie rodziców... Jesteście raczej chlubnymi wyjątkami :)
Moim zdaniem aby wymagać czegoś od dziecka, sama powinnam to prezentować swoim zachowaniem, dawać przykład. I tyczy się to chyba wszystkiego, od przeklinania, bicia, palenia, na szczerości skończywszy.
u nas jest wspólnota - rzuciłam ja i rzucił jednocześnie mój ojciec (który już ma za sobą kilka udanych rzuceń, ale trzy razy zaczął palić znów, z głupoty). wspieramy się. a ja już sobie upatrzyłam sukienkę, którą sobie kupię w nagrodę
Mój mąż po rzuceniu fajek dostał skarbonkę :) i wrzucamy tam codziennie 11zł. Zamiast przepalać - zbiera na nowy sprzęt audio :) Ale jest też mały haczyk... Kiedy ponownie zapali - zawartość skarbonki jest dla mnie :)))
No na razie to pomaga. Mąż ma cel i ostro zbiera kasiorke :) Jakby nie było to już 29 dzień :) Śmieję się tylko, że jak już sobie kupi to coś na co zbiera, to zapali :) I wtedy dupa zbita ;P