Jestem groomerem (psim fryzjerem). Za około pół roku planuję ciążę i jestem ciekawa jak to będzie, czy będę musiała zrezygnować z pracy? Czy jest jakieś zagrożenie dla płodu? W domu mam również 3 psy (yorki). Jak to było lub jest u was z waszymi zwierzakami?
Jak każda kobieta myśląca o ciąży, powinnaś przebadać się na przeciwciała toksoplazmozy, IGM i IGG. Myślę, że to najpoważniejszy problem, najlepiej byłoby, gdybyś miała przeciwciała po zakażeniu, wtedy nie boisz się zarażenia w czasie ciąży.
Jeśli będziesz minuską, to lekarz powinien doradzić, co zrobić. Ogólnie demonizuje się trochę tą drogę zarażenia, w rzeczywistości roboty ziemne są znacznie bardziej niebezpieczne.
Jako że do fryzjera chodzą raczej zadbane pieski, to nie panikowałabym, ale oczywiście zadbała po trzykroć o higienę. Sama mam psa i nie widzę powodu do niepokoju. Teraz na wiosnę wypadałoby ją odrobaczyć znowu - to ważne, może przypomnę jej też pełne szczepienia, na wszelki wypadek. To wszystko.
ja własnie siedze w domu z 5 kotami:) tokso miałam robioną juz 3 razy wyszło ze nie jestem chora i nigdy nie byłam. trzeba uważać, ale tak na prawde łatwiej jest sie zarazić po zjedzeniu tatara lub nieumytego jabłka! nie wiem jak jest z psami ale od kota żeby się zarazic to trzeba ( bedzie obrzydliwie:P) gołą reka sprzatać kuwete po czym zjeść coś tą nieumyta reką. do tego kot jako nosiciel pasożytów odpowiedzialnych za zarażenie toksoplazmozą w swoim zyciu tylko przez 9 dni jest w fazie zarażania.
trzeba by było zapytać sie weterynarza czy psy są nosicielami :)
Mam w domu i psa i kota, badałam się na toksoplazmozę i wyszedł minus. Po prostu uważaj bardziej na siebie. Ja tam kocham miziać i jedno i drugie, z tymże kot wychodzi na zewnątrz za potrzebami, więc nie ma kuwety. Myję częściej ręce i tyle. Zwierzaki kocham ponad wszystko i nie wyobrażam sobie oddania ich komukolwiek z powodu ciąży. Prawdą jest również to co napisała Flavia o nieumytych jabłkach oraz tatarach.
No to jestem spokojniejsza. Już się bałam, że będę musiała zrezygnować z pracy i zamknąć salon. Jestem ciekawa co na to lekarz. Co do oddawania zwierzaków z powodu ciąży, nigdy bym tego nie zrobiła. Za bardzo kocham moje psiaczki.
Ja mam i zawsze mialam zwierzeta,a mianowicie 3psy,kot, agama brodata, chomik i papugi. Dziecko wychowalo sie w zwierzyncu, wiadomo jak to dziecko nie zawsze sie dopilnowalo aby nie bral lapek do buzi po zetnieciu sie ze zwierzem, ale na szczescie nie chorowal z tego powodu i nie ma alergii. Tez mam yorka;) z nimi to juz wspaniala sprawa ,bo siersci nie gubia :) Mam tez owczarka australijskiego i niemieckiego.
Mysiamm co do oddawania to nie piłam do Ciebie, po prostu znam wiele przypadków, gdy z powodu ciąży psy lub koty nagle lądowały w schronisku... Temat przykry, a jednak często spotykany. Ludzie ze strachu i niewiedzy porzucają często przyjaciół, którzy ich kochają, a wystarczy po prostu częściej myć ręce i tyle. Całe życie mam styczność ze zwierzętami, również z tymi niechcianymi, brudnymi, upaćkanymi własnymi ekskrementami schroniskowcami, a jednak nigdy się nie zaraziłam toksoplazmozą. Czyli nie jest wcale tak łatwo to paskudztwo załapać
Też mam psa i kota, a toxo ujemne. Po prostu trzeba myć rączki po zabawie z nimi;) ale to pewnie wiesz;) i nie wiem jak zarazić się od psa toxo? Przecież pies nie jest nosicilem toxo;)
Niektóre psy z upodobaniem zjadają kocie koopy oraz lubią się w nich tarzać, i tu może jakoś zarazki przechodzą. Tak mi sie wydaje na chłopski rozum :)
Zmieniając temat: Cały czas się zastanawiam, czy moja suczka czuje, że jestem w odmiennym stanie. Już nie mogę się doczekać, aż mała podrośnie i będą razem pełzać po podłodze
O toksokarozie nigdy nie słyszałam. Poczytałam, przyswoiłam i chyba zacznę myć ręce częściej niż myłam, chociaż moja suczka jest wyjątkowo czysta, ostrożności w tym wypadku nigdy nie za mało :)
Poszłam z psem na spacer na rodziców działkę (rodzinne ogródki). Jest ona przy końcu alejki, przy rzece. Jako że nie ma jeszcze sezonu pozwoliłam mu wybiec na trawę przed furtkę..mój błąd.. Niestety zobaczyłam jak się w czymś tarza...Po 'zapachu' myślałam, że to zdechła ryba z rzeki, ale poszłam sprawdzić i ewidentnie ktoś zostawił tam resztki ryb w siatce. No cóż u niego to instynkt. Nie mam oczywiście mu za złe, był przeszczęśliwy. Ale syf konkretny, bo białą szyję miał całą brudną no i smród... pod prysznicem myłam to miejsce 3 razy rozcieńczonym szamponem dla psów. Niestety samo to miejsce po kąpieli i przeschnięciu nadal śmierdzi! Co robić? Czy jest jakiś inny sposób pozbycia się tego (przykrego dla mnie) efektu, bez uszczerbku dla psiej skóry, czy pozostaję tylko kolejna kąpiel w psim szamponie ?? Czy kwestia jest w tym, żeby go pozostawić na sierści na dłużej, da to coś ? A może są jakieś inne sposoby, bo przyznam że pies nie przepada za myciem, a mi też ciężko ze względu na ciążę i brzuszek. Po prostu może jest coś skutecznego na pozbycie się zapaszków ?