Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeJan 28th 2011
     permalink
    Potem - tak. Obserwuj się, a wszystko stanie się jasne. W razie potrzeby zawsze możesz się zwrócić do nauczyciela swojej metody.
    --
    •  
      CommentAuthorbabqa
    • CommentTimeFeb 20th 2014
     permalink
    Ja zwlekałabym w nieskończoność chyba z każdym, pierwszym, drugim, trzecim... ale druga ciażę poroniłam. To mnie wyzwoliło. Już nie chcę zwlekać w nieskończoność. Teraz marzę, by tych dzieci było jak najwięcej :P.
    -- www.pieluszkiwielo.blogspot.com
    •  
      CommentAuthorMartaa0284
    • CommentTimeJan 27th 2015
     permalink
    Mnie się kiedyś wydawało, że zajście w ciąże to takie hop siup. Kiedy byłam już po ślubie, znalazłam pracę, czekałam aż podpisze umowę na czas nieokreślony i zaczęliśmy się starać. Zajście w pierwszą ciąże zajęło mi 2 lata. Ciąża obumarła. Kolejna pojawiła się już w I cyklu po zabiegu łyżeczkowania. Urodziłam córeczkę. Doszłam do wniosku, że nie ma na co czekać zwłaszcza, że mam swoje endo-ginekologiczne problemy. Miesiąc po roczku córki znowu zaszłam w ciąże :).
    -- Mama dwójki :)
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    Chciałabym być tak "matczyna" jak Wy. Ja nie mogę się zdecydować. Mimo iz dla córki zrobiłabym wszystko i kocham ją ponad życie to do kolejnego dziecka psychicznie się nie nadaję, kolejny macierzyński i depresja murowana. A gwoździem do trumny są kolosalne różnice między mną a mężem jeśli chodzi i opiekę nad małą i jej wychowywanie.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    Elyanna, to zróbcie sobie przerwę, może kiedyś Cię najdzie? Poza tym jesteś świeżo po ciąży jakby nie patrzeć, a jedno dziecko tuż po drugim to hardcore - przynajmniej na początku. Rozumiem Cię z tą depresja po kolejnym macierzyńskim, ja byłam w domu prawie 4 lata z przerwą półroczną i pod koniec naprawdę wysiadałam. Teraz dopiero odżywam ;)
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    U mnie drugie w drodze, a ja już o 3 rozmyślam:wink: Na pewno chce się wyrobić przed moją 30. Tak sobie myślę, że 27 lat to fajny wiek na 3 bąbla :bigsmile: Ale zobaczymy jak to będzie.
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    Ely ja mam podobnie, a skoro targają mną wątpliwości to jednak bezpieczniej i najlepiej wg mnie odłożyć starania o drugie dziecko. U nas jeszcze dochodzą wzgldy ekonomiczne. Kupujemy mieszkanie i trochę boję się tego, że w raz z nadejściem drugiego dziecka sytuacja się pogorszy (nie jest źle, jest dobrze ale wiadomo jakie czasy mamy).
    No i chciałaym wrocic do ludzi, a nie znow zaszyć się w domu z malenstwem...moze kiedyś będę załować ale pochopnej decyzji nie mam zamiaru podejmować.
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    hope, dajesz nadzieję (nick w koncu nieprzypadkowy :cool:) ze nie jestem odosobniona :)

    Wśród znanych mi mam, rodzących w tym czasie co ja, są tylko takie które:
    - już się starają o drugie, są w ciąży lub są zdecydowane na drugie w najblizszym czasie
    albo
    - już podjęły wraz z mężami decyzję, że drugiego nie będzie

    Zazdroszczę obu przypadkom :) bo przynajmniej nie męczy ich wisząca nad głową decyzja. Ja wiem, że nie chcę, ale chęć stworzenia dla małej rodzeństwa powoduje, że nie wykluczam drugiego maleństwa, kiedyś.
    --
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    Mamy podobnych znajomych :)

    Ja tak sobie myślę, że drugie dziecko chciałabym tylko ze względu na Dominika i może to nieco egoistyczne, nie wiem ale jak sobie wyobrażę, że to będzie kolejna osoba o którą będę się martwić najmocniej na świecie itd. to trochę się jednak boję czy to nie za dużo dla mnie;) no, a zdrugiej strony nie chcę, żeby był sam....zazdrościł kolegom z klasy, że mają brata/siostrę. Sama nie mam jakiegoś parcia na drugie jeśli chodzi o moją osobę....zasrtanawiam się czy to normalne...gdy starałam się o Dominika miałam bardzo silny instynkt macierzyński, praktycznie odkąd skończyłam szkołę średnią, a teraz...nie mam go wcale(?) zaspokojony został w pełni czy jak;)? może odpowiedź da czas.....
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeFeb 8th 2015 zmieniony
     permalink
    hopelight: ale jak sobie wyobrażę, że to będzie kolejna osoba o którą będę się martwić najmocniej na świecie itd


    czytasz mi w myślach!:) ja od zawsze marzyłam o dziecku, wyobrażałam sobie bycie w ciąży, no i całą ciążę z resztą wręcz unosiłam się nad ziemią, czułam się wspaniale, przeszczęśliwa, wyjątkowa. Cudownie!:)
    Od kiedy urodziła się córka najbardziej tęsknię nie za snem przez całą noc, ciałem bez rozstępów czy wolnością i wolnym czasem, ale za spokojem ducha. Bo wcześniej żadne maleństwo nie było ode mnie tak absolutnie, całkowicie uzależnione. Wieczne martwienie się, niemożność odpoczynku, nawet jak pójdę gdzieś bez niej kiedy jest pod czyjąś opieką to dla mnie żaden relaks, bo cały czas myślę o niej, co robi, czy jest bezpieczna... Jak młoda była chora, z gorączką 39,8 spływała mi z rąk, mruczała z wycieńczenia, a antybiotyk 3 dzień nie działał to ja wręcz nie mogłam funkcjonować, spać, jeść, cały czas byłam tak spięta, że aż mnie bolały wszystkie mięśnie, nawet jak spała to ja biegałam do niej całą noc co godzinę, żeby sprawdzać czy temp nie rośnie, czy oddycha. Wtedy powiedziałam sobie, że nigdy w życiu nie stworzę więcej takiego maleńkiego człowieczka, żeby potem patrzeć na jego cierpienie, nie mogąc mu pomóc. Że tego nie wytrzymam. Wiem, że to głupie i świadczy o mojej słabości, ale to była tak silna myśl, że do tej pory mnie nie opuszcza.

    I nie odczuwam pragnienia drugiego dziecka. Ani trochę. Poza tym widząc matki z dwojgiem dzieci nie myślę "o jak fajnie!" tylko "ojej... biedna". To chyba o czymś świadczy.
    Na pewno o tym, że nie ma mowy o drugim dziecku. Może na kilka lat, a może na zawsze.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 8th 2015 zmieniony
     permalink
    Ely, ja mogę mowić tylko za siebie, ale przy dwójce są też plusy. Ja przy Krasnalu trochę świrowałam, zbyt uważnie może mu się przyglądałam, pewne rzeczy mnie niepokoiły (jak się okazuje niepotrzebnie), to martwienie się urastało do nie wiadomo jakiej rangi. Szczerze? Przy dwójce po prostu nie ma na to czasu ;)) Przy dwójce, pomimo tego, że jest o wiele więcej roboty to chyba to drugie dziecko bardziej "cieszy", w tym sensie, że już nie patrzę, czy już usiadło, czy zaczyna raczkować, czy nie, czy mówi czy nie, nie mierzę temperatury dzień w dzień, co mi się zdarzało przy Krasnalu. Nawet choroby się przechodzi jakoś inaczej, może dlatego, ze to wszystko już było? Z tym drugim jest jakoś tak...pewniej, spokojniej? Nie wiem jak to nazwać prawdę mówiąc.

    Jak jest mała różnica wieku - to mogę powiedzieć z całą pewnością - na początku jest HARDCORE. Przez wielkie Ha. Ale po pół roku jak patrzyłam jak te maluchy się kochają, jak się ze sobą bawią, dzielą, złoszczą nawet na siebie to dziękowałam Bogu za to, że się zdecydowaliśmy. Teraz mam ten luksus, że chłopaki się ze sobą bawią, czytają sobie książki, układają klocki, jeżdżą razem samochodami, a ja mogę posiedzieć na forum, coś ugotować na spokojnie czy nawet poczytać :) Kiedy przy jednym byłoby "pooooobaaaaw się ze mną" ;)

    Natomiast mój mąż mi stale powtarza, że jedno dziecko to luksus, dwójka to harówa ;) i ma trochę racji. Chociażby luksus polega na tym, że jednemu dziecku poświęcisz na maksa uwagi, możesz z nim/nią czytać bajki bez przerywania. Możesz rozmawiać, skupiać swoją uwagę w 100% temu jednemu. Natomiast przy dwójce, no cóż, rozdzielasz uwagę, dzielisz swój słuch na dwie osoby, ale w zamian dostajesz dwa razy tyle miłości ;) Jak jedne łapki łapią Cię z jednej, a drugie z drugiej, jedno Cię całuje obświntywując, a drugie mówi "och jak ja ciem kofam" to jest naprawdę podwójnie pięknie. Natomiast masz rację - trzeba chcieć i być tego pewnym, bo inaczej nie ma to sensu.

    Treść doklejona: 08.02.15 19:58
    Dodam coś jeszcze - gdybyśmy nie zdecydowali się na dziecko po dziecku to później na sto procent nie zapadłaby decyzja o kolejnym. Po prostu z powodu wygody, bo Krasnal odpieluchowany, gadający, "ludzki" taki to już taki fajny człowiek, z którym można pójść do kina, do restauracji, pojechać na fajny urlop. A tu znowu pieluchy, nieprzespane noce i wszystko od nowa? E, nieee... Natomiast tak mieliśmy to wszystko razy dwa na raz ;)))
    --
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    _Fragile_: Dodam coś jeszcze - gdybyśmy nie zdecydowali się na dziecko po dziecku to później na sto procent nie zapadłaby decyzja o kolejnym. Po prostu z powodu wygody, bo Krasnal odpieluchowany, gadający, "ludzki" taki to już taki fajny człowiek, z którym można pójść do kina, do restauracji, pojechać na fajny urlop. A tu znowu pieluchy, nieprzespane noce i wszystko od nowa? E, nieee... Natomiast tak mieliśmy to wszystko razy dwa na raz ;)))
    To ja z tego powodu chciałam poczekać, móc trochę wyrwać się z domu i teraz chętnie znów wrócę do pieluch :) Cieszę się, że chociaż ten jeden rok się wyspałam :D
    Inna sprawa, że mnie instynkt macierzyński dopadł dopiero po urodzeniu Lilki. Dopóki nie zaszłam w pierwszą ciążę, każde dziecko wywoływało we mnie przerażenie, a matka z dzieckiem - współczucie :wink:
    I mimo że strasznie mnie męczy ta obecna ciąża, i że postanowiłam już dawno, że dwójka mi starczy, to gdzieś czasami odzywa się myśl "a może by tak za kilka lat jeszcze jedno?"
    ...
    I jeszcze wydaje mi się (ale to musiałyby się wypowiedzieć mamy dwójki, bo na razie to teoretyzuję), że jak się ma jedno dziecko, to jest się na nim tak bardzo skupionym i ono jest najważniejsze, a przy dwójce, trójce już się przestaje myśleć w tych kategoriach, jest bardziej "naturalnie", rodzinnie.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 8th 2015 zmieniony
     permalink
    migg: I jeszcze wydaje mi się (ale to musiałyby się wypowiedzieć mamy dwójki, bo na razie to teoretyzuję), że jak się ma jedno dziecko, to jest się na nim tak bardzo skupionym i ono jest najważniejsze, a przy dwójce, trójce już się przestaje myśleć w tych kategoriach, jest bardziej "naturalnie", rodzinnie.


    Ja się pod tym podpiszę - dlatego wydaje mi się, że przy dwójce to macierzyństwo jest spokojniejsze, bo te wszystkie troski i zmartwienia właśnie się nie dublują, a rozmywają, bo nie ma czasu o tym myśleć. Poza tym większość rzeczy już się przerobiło więc to jest takie "aaa, przy Dużym też tak było" i iść z tą myślą dalej ;)) Przynajmniej ja tak mam.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    elfika: nic na sile, wszystko mlotkiem :tongue:


    boskie! :tooth::thumbup:
    --
    • CommentAuthorSmuga
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    Ja z kolei jestem dość zadaniowa i nie rozkminiałam w ogóle decyzji o drugim (tym bardziej, że pierwsze kazało na siebie czekać blisko dwa lata). Lada chwila urodzę to drugie, a marzą mi się ze trzy dzieciątka - chciałabym taką rodzinę, chciałabym mieć taki pełny dom i w pewnym sensie nie projektuję myślami w przyszłość ani nie wracam myślami do stanu "przed" - ufam, że oboje z mężem zawsze będziemy dość zaradni względem pracy, że wychowamy jak najlepiej, że "kiedyś się porządnie wyśpimy" a już szczegóły przyszłości dzieci, ich zdrowie i dobro, powierzymy Opatrzności, bo przecież na wszystko się nie ma wpływu.
    •  
      CommentAuthorElyanna
    • CommentTimeFeb 8th 2015 zmieniony
     permalink
    Jak tak Was czytam to może faktycznie za kilka lat inaczej do tego podejdę... Mam 4 lata na decyzję, później z racji wieku na pewno temat będzie zamknięty.
    Najbardziej mnie męczy że są dni (a raczej momenty) że przechodzę ze skrajności w skrajność, raz na tak, raz na nie, z przewagą na nie.

    Smuga, chciałabym bardzo mieć takie podejście.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    Ely, zobaczysz jak będzie. A większa różnica wieku ma tak samo swoje plusy jak ta mała :) Elfika ładnie napisała - nic na siłę ;)
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    Pospisuje się pod Frag. Z drugim dzieckiem jest łatwiej. Zaczynając od porodu, karmienia poprzez różne umiejętności,które malec nabywa. Dla starszka też jest lepiej jak wie, że nie jest sam,ze trzeba poczekać, podzielić się. No i takie dwa szkraby dają mnóstwo radości.
    Teraz jak czasami jestem tylko z jednym to jest taaaki spokój:bigsmile:
    U nas decyzja o trzecim też była szybka. Obawiam się,że za rok już byśmy się nie zdecydowali.
    Tylko jest jedna bardzo ważna rzecz- my mamy dziadka,który bardzo nam pomaga, bez niego byłoby ciężko i rozumiem jak najbardziej, że możecie nie myśleć o drugim dziecku, szczególnie jeśli cały dzień siedzi się samej z maluchem.
  1.  permalink
    hopelight: .gdy starałam się o Dominika miałam bardzo silny instynkt macierzyński, praktycznie odkąd skończyłam szkołę średnią, a teraz...nie mam go wcale(?) zaspokojony został w pełni czy jak;)? może odpowiedź da czas.....
    - jakbym czytala o sobie.... Wczesniej bardzo chcialam miec dziecko, zazdroscilam Tym innym, ktore juz maja lub udaje im sie zajsc w ciaze a ja nawet nie mam faceta. Jak juz sie urodzil Maks i zaczal caly ten hardcore to nawet mialam mysli zwatpienia w stylu "na co mi to wszystko"?? Takze chcemy drugie dziecko i na pewno jak mlody troche sie odchowa i dlatego zeby nie byl sam, bo moj M jest jedynak i jest to przekichane. Ja mam 2 siostry i zawsze jakies towarzystwo, wesole imprezy rodzinne itp. Wiec chce by Maks mial rodzenstwo, ale na dwojce ewidentnie zakoncze bo lata leca a jak ktos ladnie napisal, chce byc mama a nie babcia dla mojego dziecka.
    Aczkolwiek jak kiedys bysmy zaliczyli wpadke to "wychowamy jak swoje" :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    igni: Z drugim dzieckiem jest łatwiej.


    Chyba nie zawsze.
    Ja przez ten ostatni miesiąc tyle z Hugiem przeszłam, ile z Ninką przez pierwsze dwa lata nie doświadczyłam......... :sad:
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    Ely daj sobie czas i zobaczysz. U mnie było tak, że po urodzeniu Ninki poczułam się spełniona w 100% jako matka, byłam tak zafiksowana na jej punkcie, że nie wyobrażałam sobie że może być jeszcze miejsce w moim sercu dla kogoś jeszcze (oczywiście nie mówię tu o mężu, bo to inny rodzaj miłości), bałam się, że nie będę umiała kochać tego drugiego dziecka i jak koleżanki decydowały się na 2 dziecko mając dwulatka, to ja wręcz nie mogłam tego zrozumieć i nie dlatego, że było mi ciężko z Ninką, tylko dlatego że jako matka czułam się spełniona. I pewnego pięknego dnia w moim sercu narodziła się taka potrzeba, imperatyw, myśl która mi nie dawała spokoju, nieopisana potrzeba pokochania jeszcze kogoś. To nie dawało mi spokoju, czułam w środku taki głód. Mąż na początku tego nie rozumiał, nie chciał drugiego dziecka, bo on z Ninką czuł się spełniony jako ojciec, głowa rodziny i zaczęliśmy rozmawiać i w nim ta decyzja dojrzewała i w końcu zgodził się. Narodziny Dominika to był 3 najcudowniejszy dzień w moim życiu, może tym bardziej magiczny bo czekałam na niego dwa lata+ 9 m-cy ciąży. Gdy go tak tuliłam po porodzie, to czułam się spokojna i spełniona w 100%, bo w końcu był z krwi i kości. I teraz czasem gdy nie mam już sił, bo tulę w nocy gdy ryczy w gorączce, lub gdy mędzi i już mam go dość, wtedy sobie myślę ile na niego czekałam, ile łez wylałam i wtedy siły same przychodzą. Tylko jest jedna rzecz, mam ciągle wyrzuty sumienia, że zaniedbuję Ninkę, że jej mniej czasu poświęcam, wiem że teraz muszę go podzielić między dwójkę, przedtem byłam tylko dla niej, ale jakoś czuję że ją zaniedbuję, jeszcze ona mi mówi, wiesz mamo kiedyś mogłyśmy chodzić na basen, grać w coś, bawić się, a teraz już tego nie robimy bo jest Dominiś i ona jako dziecko nie widzi tego że latam co dzień z nią na zajęcia dodatkowe, tylko widzi to że teraz jest mnie mniej dla niej samej.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    _Fragile_: Dodam coś jeszcze - gdybyśmy nie zdecydowali się na dziecko po dziecku to później na sto procent nie zapadłaby decyzja o kolejnym. Po prostu z powodu wygody, bo Krasnal odpieluchowany, gadający, "ludzki" taki to już taki fajny człowiek, z którym można pójść do kina, do restauracji, pojechać na fajny urlop. A tu znowu pieluchy, nieprzespane noce i wszystko od nowa? E, nieee...


    Ooo tak. W drugiej ciąży byłam przekonana, że z takim samym odstępem czasowym machniemy trzecie. Ale hardcore, jaki towarzyszył początkom we czwórkę skutecznie ostudził te zapędy. Wtedy jeszcze twierdziłam, że "za jakiś czas". Ale "jakiś czas" minął, dzieci urosły, w końcu dają nam żyć :wink:, wyszliśmy z pieluch, nocnych pobudek (no, prawie) i naprawdę odetchnęliśmy. No i nagle uświadomiłam sobie, że nie chcę już powtórki. Noworodki i niemowlęta przestały mnie rozczulać, w ogóle mnie już nie interesują. Zresztą dzieci innych niż moje własne jakoś ostatnio nie lubię :devil::wink: A myśl o trzeciej ciąży powoduje myśli w stylu "o nie, bo przytyję" albo "bo moje cycki na tym ucierpią" czyli coś, z czego przecież zawsze się śmiałam. Wychodzi na to, że jak moje hormony opadły do poziomu podstawowego po ciążach, porodach i karmieniu piersią, nagle wróciło moje dawne "ja", osoba, która przecież dzieci nigdy mieć nie zamierzała. Śmiesznie, co?

    PS Bez obaw, stosunek do własnych dzieci nie uległ zmianom. Kocham je na zabój cały czas, choć potrafią mnie wkurzyć :devil:
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    TEORKA: igni: Z drugim dzieckiem jest łatwiej.


    Chyba nie zawsze.

    Pojawienie się drugiego dziecka moim zdaniem wywraca świat o 180 stopni, może wiemy jak postępować z dzieckiem co i jak ale jest inaczej, moim zdaniem trudniej i ja podziwiam osoby które decydują się na drugie dziecko mając w domu malucha i nie mając pomocy babci bo dla mnie to hardcore.
    Prosty przykład, mąż idzie do pracy a ja muszę z Ninką do lekarza na dzieci chore i co zrobię z Dominikiem ?? muszę prosić moją mamę o pomoc, a teraz co gdy ktoś nie ma mamy ?? zaciągnie zdrowe dziecko na wizytę do chorych ?? tu właśnie u nas często pojawia się taki problem.

    Treść doklejona: 08.02.15 22:28
    Hydro dla mnie nie śmieszne trzeba myśleć o sobie i jeśli ktoś w ciąży bardzo przytył, albo posypało mu się zdrowie np tarczyca to myślenie o sobie jest jak najbardziej w porządku, może twój instynkt został zaspokojony w 100% u mnie właśnie tak jest.
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeFeb 8th 2015
     permalink
    Nie twierdzę, ze zycie z drugim dzieckiem jest łatwiejsze, tylko ze nasze obycie i umiejetnosci z obchodzeniem sie z drugim dzieckiem sa łatwiejsze. Zyciowo trzeba sie mocno zorganizować.

    Teo akurat wasza sytuacja jest bardzo trudna i to ze wzgledu na niedawny porod. Mam nadzieje, ze wiosna nadejdzie i wszystko sie uspokoi.
    U nas tez byl szpital- trafil starszak jak mlodszy mial 6 tygodni i nigdy nie zapomne jak sie z mezem wymienialam przy starszaku co 3h a mlodszego karmilam na lawce przed szpitalem w deszczu i przy temperaturze 0 stopni. I jak w tym szpitalu zlapalam rota i sama bylam w domu z malutkim dzieckiem i rota a maz z drugim w szpitalu. Teraz od dwoch miesięcy tez w ciaglych chorobach siedzimy. Tylko, ze patrzac po rodzinie wiedzialam ze tak będzie i jakos psychicznie sie przygotowalam. Czesto jest mi ciężko i mam dosc, ale podejscie do wielu rzeczy przy dwojce sie zzmieniło.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    TEORKA: Chyba nie zawsze.Ja przez ten ostatni miesiąc tyle z Hugiem przeszłam, ile z Ninką przez pierwsze dwa lata nie doświadczyłam.........


    Teo, jest łatwiej, ale tak jak napisałam - pierwsze pół roku to jest hardcore. Duży hardcore. A potem robi się spokojniej.

    Niestety te choróbska przy drugim dziecku to standard. Ja juz nie pamiętam czasu, kiedy Gugiś był zdrowy.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 9th 2015 zmieniony
     permalink
    kachaw: Pojawienie się drugiego dziecka moim zdaniem wywraca świat o 180 stopni, może wiemy jak postępować z dzieckiem co i jak ale jest inaczej, moim zdaniem trudniej i ja podziwiam osoby które decydują się na drugie dziecko mając w domu malucha i nie mając pomocy babci bo dla mnie to hardcore.


    Zgadzam się. Na pierwszym urlopie macierzyńskim czułam się jak na wakacjach - tak, dokładnie tak! Lato, luz, dziecko z tych mało problematycznych. Pakowałam ją w wózek, szłyśmy do parku, ona sobie spała, ja czytałam książki albo piłam kawę z koleżanką. Na wszystko miałam wtedy czas, nigdzie nie musiałam się spieszyć. Po prostu żyć, nie umierać. I pewnie dlatego tak łatwo przyszła decyzja o drugim.
    No a drugie okazało się być zupełnie inne. Uwieszone na mnie 24 h na dobę, do tego starsza siostra właśnie wtedy z rozkosznego dziecięcia przeistoczyła się w zbuntowaną dwulatkę. Do teraz wspominam te pierwsze miesiące jako koszmar. Też było lato. Ale tym razem zero wakacji :tongue: Kto wie, jakby się sprawy potoczyły, gdyby to pierworodna była takim wymagającym wrzaskunem, może wcale bym się tak z drugim nie spieszyła.

    kachaw: Hydro dla mnie nie śmieszne trzeba myśleć o sobie i jeśli ktoś w ciąży bardzo przytył, albo posypało mu się zdrowie np tarczyca to myślenie o sobie jest jak najbardziej w porządku, może twój instynkt został zaspokojony w 100% u mnie właśnie tak jest.


    Ale ja się śmieję nie z tego. Tylko z tego, że tak łatwo się może człowiekowi zmieniać sposób myślenia pod wpływem macierzyństwa i hormonów. U mnie to było jak pstryknięcie palcami, długi czas byłam oszalałą mamuśką, aż tu nagle pyk! i koniec, nie lubię dzieci, nie chcę mieć więcej, chcę odzyskać chociaż część dawnej swobody. I to się stało parę miesięcy po odstawieniu młodszej od piersi. Wydawałoby się, że człowiek taki racjonalny i poukładany, a tu proszę, niekoniecznie sami o wszystkim decydujemy, czasem decydują za nas własne rozszalałe hormony, czy tak nie jest?
    I nie miałam na myśli poważnych przeciwwskazań zdrowotnych, które zawsze trzeba brać pod uwagę, tylko takie prawdziwe pierdoły, które zawsze uważałam za niepoważne. No bo na przykład z tym tyciem - sorry, ale w ciąży ciało się zmienia i inaczej się nie da, to normalne :bigsmile:

    Może to kwestia zaspokojenia instynktu, ale pewnie też w pewnym stopniu własne wygodnictwo. Nie potrafię jednoznacznie stwierdzić.
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Hydro, ja po Gugisiu powiedzialam tak, jak Ty, zadnych dzieci wiecej, mam dwojke, swoich wymarzonych synkow i basta. Moze to te kolki tak mi daly w kosc, moze te choroby jedna za druga. Jest cudnie, ale nie chce juz kolejnego niemowlaka ;)
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    rany, hydro, love u;-*
    ze ktos tez ma takie uczucie jak ja...:shocked:
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Nawzajem :wink: Ja tam myślę, że jest nas znacznie więcej :devil:
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeFeb 9th 2015 zmieniony
     permalink
    Ja lubię dzieci, pracuję z dziećmi, ale przez to widzę, że już jestem męczona gdy mam się bawić z własnymi dziećmi. Przez cały dzień maluję, bawię się, tańczę, odrabiam lekcje i potem w domu córka też chce pograć, by jej poczytać bajeczkę, a ja muszę się wysilić. Inaczej jest na wakacjach bo wtedy ten przesyt mija i znów mam czas i ochotę na te wszystkie zajęcia. Ale mimo to iż lubię dzieci, to też nie patrzę z rozmarzeniem na niemowlaczki w wózkach, potrzeby by brać na ręce i tulić i gdy widzę takie małe leżące bąki w wózkach to cieszę się że mój już mobilny i kumaty i mimo że czeka mnie bunt dwulatka to już się ie mogę tego czasu doczekać. No kurde 3 -latek nawet inaczej katar przechodzi iż taki 16-miesięczniak.
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Ja uważam, że najlepiej jest, jeśli między dziećmi jest albo bardzo mała różnica wieku, albo bardzo duża. Bo zawsze jak się pojawia to drugie dziecko, to odbiera czas i uwagę temu pierwszemu. Natomiast przy dużej różnicy wieku, jedno dziecko jest już "odchowane", bardziej samodzielne, nawet samo chce więcej czasu bez rodziców, wówczas jest czas na kolejne dziecko. U nas właśnie tak było. Pierwsza córeczka była najkochańsza na świecie i w ogóle nie wyobrażałam sobie drugiego dziecka. Ona była całym światem. Ale sama prosiła o rodzeństwo. I w sumie uznaliśmy, że dobrze, żeby nie została sama na świecie, kiedy nas zabraknie. I tak pojawiła się 10 lat później druga córcia. A ta druga jest tak okropnie absorbująca i wymagająca, że prawie wcale nie ma już czasu na starszą. Ona wie, rozumie, nie ma pretensji. Osobiście ja mam do siebie żal, że ją zaniedbuję, bo kiedy mam już chwilę oddechu od małego tyrana, to marzę tylko o tym, żeby położyć się spać... Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, żeby starsza córeczka miała np. 4-5 lat. To byłoby dla niej zbyt trudne.

    Nie rozumiem kobiet, które narzekają na grubnięcie, rozstępy czy inne pociążowe przypadłości. Taka jest czasem cena macierzyństwa, a jeśli ktoś nie umie ponieść tych kosztów, to po prostu do macierzyństwa nie dojrzał! Ja bardzo tyję w ciążach. W obu przypadkach w okolicach porodu dobijałam do setki, a jestem kurdupel, więc wglądałam jak piłka. Fakt, że nie czułam się atrakcyjna, ale nie musiałam taką być, bo moja rola to było bycie matką noworodka, który wypełniał mój cały świat. W przypadku pierwszej córeczki łatwo było mi zrzucać sadełko podczas karmienia, miałam dużo pokarmu, ale w przypadku drugiej każda próba ograniczenia kalorii lub zwiększenia wysiłku fizycznego kończyła się tym, że zaczynało brakować mleka. Oczywiście, mogłam dokarmiać sztucznym, ale dla mnie zdrowie moich dzieci jest ważniejsze niż moje sadło. Po skończeniu karmienia wzięłam się za siebie i zrzuciłam balast.

    A jeszcze napiszę, że uwielbiam dzieci i chętnie myślałabym o kolejnym, ale już nie będę ryzykować. Za późno zaczęłam rozmnażanie, teraz to już byłaby loteria z Panem Bogiem.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 9th 2015 zmieniony
     permalink
    jaca_randa: Nie rozumiem kobiet, które narzekają na grubnięcie, rozstępy czy inne pociążowe przypadłości. Taka jest czasem cena macierzyństwa, a jeśli ktoś nie umie ponieść tych kosztów, to po prostu do macierzyństwa nie dojrzał!

    A ja rozumiem. Ja po prostu byłabym nieszczęśliwa, gdybym mocno utyła. Lubię się sobie podobać, lubię o siebie zadbać oraz mam świra na punkcie zdrowia, które niestety jest nadwyrężone, jeśli człowiek przytyje (nie wspominając o równie istotnym dziecku w brzuchu, któremu też to nie służy). Druga sprawa to taka, że nie zawsze jest łatwo zrzucić wagę po ciąży. Myślę, że wszystko trzeba zrównoważyć, choć wydaje mi się, że wiele zależy od charakteru kobiety. Widzisz, Ty problemu w 100kg nie widzisz, ja byłabym załamana. Aaaa i przecież szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko.
    Ja również uwielbiam dzieci i bardzo chciałabym kolejne.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    katka_81: Aaaa i przecież szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko.

    o to to. mnie tycie w ciazy wcale nie bawilo, i dziekuje bogu, ze dostalam w darze jedrny brzuch i piekne piersi mimo ciazy. w sensie, ze ciaza ich nie zmienila. ale rozumiem kobiety ktore ze wzgledu juz nawet nie tycie, ale pozniej wiszaca skore na brzuchu czy piersi jak klapki nie chca pogarszac tego stanu. dzieci dziecmi, niejedna matka by nerke dziecku oddala, ale uwazam, ze kobieta ma prawo nie chcec czuc sie brzydka, i nie musi sie poswiecac i nie znaczy to ze nie dorosla do macierzynstwa. nie cierpie meczenstwa w byciu matka.
    -- ;
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Ewasmerf: ze kobieta ma prawo nie chcec czuc sie brzydka, i nie musi sie poswiecac i nie znaczy to ze nie dorosla do macierzynstwa.

    dokładnie!!!
    --
  2.  permalink
    jaca_randa: Nie rozumiem kobiet, które narzekają na grubnięcie, rozstępy czy inne pociążowe przypadłości.

    a ja rozumiem- po prostu oprócz bycia przez 9mcy inkubatorem dla ukochanego dziecka, pozostajemy również kobietami :wink: i fakt bycia w ciąży/posiadania dziecka na ogół nie sprawia, że nagle zaczyna nam być obojętne jak wyglądmy, jak się czujemy.
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Ja tez rozumiem przeciwskazania zdrowotne. Dzieci potrzebuja zdrowej i zadowolonej mamy. Katka powiem ci, ze teraz w trzeciej ciąży tyje troche wiecej tzn. Widze, ze na 12kg sie nie skonczy pewnie bedzie 14 i jest mi z tym kiepsko. Po porodzie bedzie 4-5kg do zbicia a nie 2 i dla mnie tez nie jest to rzecz obojętna.

    Hydro ja mialam na odwrót pierwszy syn byl bardziej wymagajacy, drugi spokojniejszy, pewnie stąd ochota na trzecie, ale juz widzę, ze po trzecim u mnie tez będzie ochota na koniec :-) czuje to w kosciach :-)
  3.  permalink
    jaca_randa: Fakt, że nie czułam się atrakcyjna, ale nie musiałam taką być, bo moja rola to było bycie matką noworodka, który wypełniał mój cały świat.

    No widzisz, a ja np nie chcę sprowadzić siebie tylko i wyłącznie do roli matki noworodka i nie uważam, żeby to było krzywdzące dla moich dzieci. Jasne- nic, absolutnie nic, kosztem ich zdrowia czy bezpieczeństwa, zarówno w ciąży jak i później. Ale np wiem, że jakbym w trzeciej ciąży dorobiła się rozstępów czy obwislego brzucha, to bym się wkurzyła. Nie na tyle, żeby żałować decyzji, bo dorosła jestem i wiedziałam na co się piszę :wink: i jestem przeszczęśliwa, że mam przy sobie nasz trzeci cud. ale znam siebie- jak nic tydzień bym się wkurwiała, jakby te pieprzone rozstępy mnie dopadły :cool: no trudno, nikt ie jest idealny :tongue:
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeFeb 9th 2015 zmieniony
     permalink
    cerisecerise: jak nic tydzień bym się wkurwiała, jakby te pieprzone rozstępy mnie dopadły :cool:

    ja mam podobnie. W ciąży z Michaliną nie dorobiłam się rozstępów i myśląc o kolejnej ciąży, obawiam się, że wówczas się pokażą. Myślę, że każda z nas boi się mniej lub bardziej, tylko panuje takie ogólne przeświadczenie, że jeśli o takich rzeczach mówi się głośno, oznacza to, że jest się złą matką.
    Moja siostra ma bardzo poorany brzuch i wiem, jak cierpi z tego powodu. Nie ma szans, by na plażę wyszła w bikini.
    --
  4.  permalink
    Ja myślę, że o problemie możemy mówić tylko i wyłącznie wtedy, kiedy kobieta robi coś kosztem dziecka, jego zdrowia.
    Natomiast na serio nie widzę czemu kobieta, która głośno mówi, że nie będzie się cieszyła ani z rozstępów, ani z setki na wadze, miałaby się nie nadawać na matkę
    --
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 9th 2015 zmieniony
     permalink
    cerisecerise: No widzisz, a ja np nie chcę sprowadzić siebie tylko i wyłącznie do roli matki noworodka i nie uważam, żeby to było krzywdzące dla moich dzieci.

    A ja nie chcę sprowadzić siebie do roli atrakcji seksualnej dla facetów. Czuję się dobrze w mojej skórze, jakkolwiek ta skóra nie wygląda. Bo szczęścia wcale nie daje ilość wzroków zawieszonych podczas przechodzenia przez ulicę. Powiedzmy, że każdy ma inne poczucie wartości.

    Nie chodzi mi o niezadowolenie z przybierania na wadze czy rozstępów. Chodzi mi o stawianie tego na przeciwnej szali do dziecka. To jest według mnie próżność i niedojrzałość do macierzyństwa.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    jaca_randa: A ja nie chcę sprowadzić siebie do roli atrakcji seksualnej dla facetów.

    a co ma piernik do wiatraka???
    -- ;
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Ewasmerf: a co ma piernik do wiatraka???

    A co innego ma oznaczać "bycie kobietą"? Kobietą się jest względem mężczyzn. Tak poza tym to się jest człowiekiem.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthormooniia
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    tak was czytam...
    po każdym maluchu mówiłam, ze nie chce więcej, ze mam dość
    mijało trochę czasu i instynkt wracał
    i tak mam czwóreczkę, najcudowniejszy babski kwartet na świecie ;)
    ale na wszelki wypadek już nic nie mówie ;)
    -- mama piątki :)
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    ja tam jestem i czuje sie kobieta nawet jak nie ma zadnego faceta na podoredziu. i jak jestem sama w domu to tez czuje sie kobieta. kompletnie do mnie ten argument nie przemawia
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 9th 2015 zmieniony
     permalink
    cerisecerise: Ale np wiem, że jakbym w trzeciej ciąży dorobiła się rozstępów czy obwislego brzucha, to bym się wkurzyła. Nie na tyle, żeby żałować decyzji, bo dorosła jestem i wiedziałam na co się piszę


    Bo jedno przecież drugiego nie wyklucza. Ja po pierwszym porodzie, jak się okazało, że mam trwale poharatane dno miednicy, długi, długi czas nie mogłam się z tym pogodzić. No bo jak to, przecież miało być tak pięknie. Serio, miałam z tym bardzo duży problem - głównie z własną głową, bo samo obniżenie się cofnęło w dużym stopniu dzięki ćwiczeniom. Ale jakoś nigdy, przenigdy nie zdarzyło mi się pomyśleć, że żałuję, że mam dziecko, (no bo można by przecież tak myśleć, skoro przecież ciąża i poród były bezpośrednimi przyczynami). Po prostu jedno z drugim nie miało dla mnie nic wspólnego - byłam dorosła i to był mój problem, jak sobie wszystko na nowo w głowie poukładać.
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Ewasmerf: ja tam jestem i czuje sie kobieta nawet jak nie ma zadnego faceta na podoredziu. i jak jestem sama w domu to tez czuje sie kobieta. kompletnie do mnie ten argument nie przemawia

    Nie musisz być fizycznie przy facecie, żeby myśleć o sobie, jako kobiecie. Ale ta rola jest odgrywana na płaszczyźnie męsko-damskiej. Nawet w wyobraźni.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 9th 2015 zmieniony
     permalink
    jaca_randa: A ja nie chcę sprowadzić siebie do roli atrakcji seksualnej dla facetów. Czuję się dobrze w mojej skórze, jakkolwiek ta skóra nie wygląda. Bo szczęścia wcale nie daje ilość wzroków zawieszonych podczas przechodzenia przez ulicę. Powiedzmy, że każdy ma inne poczucie wartości.

    jaca_randa: A co innego ma oznaczać "bycie kobietą"? Kobietą się jest względem mężczyzn. Tak poza tym to się jest człowiekiem.


    Piszesz poważnie? Bo dla mnie to jest tak daleko idące i głupie (sorry, tak uważam) uproszczenie, że trudno mi uwierzyć, że ktoś w ogóle w ten sposób rozumuje :shocked:
    •  
      CommentAuthorjaca_randa
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    Widzisz, a dla mnie jest nie do pomyślenia nazywanie siebie inkubatorem dla dzieci. I stawianiem swojej seksualnej atrakcyjności na równi z macierzyństwem. I potem się dziwić, że faceci nie cenią kobiet kiedy chodzą po domach w powyciąganych dresach - a same sobie są winne, bo swoją wartość opierają tylko na wyglądzie.
    -- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
  5.  permalink
    Jaca- jeśli to a propos mojego wpisu, to jednak zbytnio ponosi Cię wyobraźnia w interpretacji tego, co napisałam

    Treść doklejona: 09.02.15 11:04
    BTW ja np nigdy się nie zastanawiałam czy stawiać na rowni seksualną atrakcyjność z macierzyństwem :shocked: nigdy jakoś nie myślałam tymi kategoriami, nie przyszło mi to do głowy :shocked:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeFeb 9th 2015
     permalink
    jaca_randa: stawianiem swojej seksualnej atrakcyjności na równi z macierzyństwem.


    Serio albo matka, albo obiekt seksualny? I nic pomiędzy, kompletnie nic? Współczuję.
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.