moje objawy owulacyjne od niemal 20-stu lat takie same (z dwumiesięczną przerwą na tabletki hormonalne anty...), kiedyś wprawdzie testów owulacyjnych nie było, ale teraz wraz ze skokiem (wykrytym dzięki owym testom) jest i ból (kłucie), i wybitnie płodny śluz. Ukłucie zawsze wieczorem między 15 a 16 dniem cyklu (przy cyklach 28-dniowych). Niby dzięki temu można by zaplanować płeć. Otóż NIE. :) Jestem zwolenniczką teorii, że płci się nie da zaplanować oraz jestem mamą trzech dziewczynek :).
Zaobserwowałam u siebie odczucie gorąca tuż po przebudzeniu, związane ze skokiem tempki. Tzn. budzę się i czuję się "zagrzana" pod kołdrą, myślę sobie: "oho, czyżby dziś skok?", mierzę tempkę i jest wyższa, a kolejne dni przynoszą potwierdzenie, że rozpoczęła się już FL. Początkowo nie dowierzałam temu odczuciu przez kilka cykli to obserwowalam, sprawdzałam np. czy kaloryfer nie był na noc bardziej odkręcony. Czy któraś zauważyła u siebie coś podobnego?
morkub zgadzam sie z toba zauwazylam to samo u siebie dwa dni temu przy wzroscie drugiej f.l. jeszcze tego uczucia nie mialam bo tempka tez podskoczyla od razu do 37 ,rano jest mi bardzo goraca a zreguly jestem zmarzluk.
Za słabo znam język, by zrozumieć zalinkowany przez Amazonkę artykuł, ale własnie parę dni temu zdarzyło mi się, że usg kontrolne potwierdziło obserwowane objawy płodności. A dokładniej: rano obudziłam się z uczuciem gorąca, tempka rzeczywiście była wyższa, więc mogłam przypuszczać, że to już skok. W południe podczas usg dr zapytała o datę ostatniej @ oraz długość cykli i stwierdziła, że jestem w drugiej połowie cyklu... Podczas badania okazało się, że poza powiększonym lewym jajnikiem wszystko ok, ale pani dr dodała, że tym powiekszonym jajnikiem mam sie nie martwic, bo to jednak w normie. Wtedy powiedziałam jej, że podejrzewam, iż jestem tuz przed lub w trakcie owulacji. Na co dr, skąd to wiem - czy na podstawie obserwacji śluzu? Powiedziałam, że nie śluz a tempka :) Dr przyznała mi rację :) podała mi wymiary pęcherzyka dominującego i powiedziała, że jego wielkosć wskazuje na to, że pęknie w ciągu 24 h. Ależ byłam podekscytowana tym, że usg potwierdziło obserwacje Aż się pochwaliłam przyjaciółce (jest ciekawa, co to te "28 dni" ) oraz małżowi (coraz bardziej przekonuje się do "tych metod", skoro usg potwierdziło, co sama obserwowałam).
A z objawów dodatkowych - wieczorem czułam krótko kłucie w lewym boku, następnego dnia tępy ból lewego jajnika i podbrzusza - będę obserwować w kolejnych cyklach, czy i te objawy dodatkowe się pojawią.
Morkub, masz potwierdzenie obserwacji odsądzanych od czci i wiary przez laików. :-) Właśnie w ten sposób zbadano prezycję obserwacji w pracy z mojego linka.
Jak zareagowała przyjaciółka? Była zainteresowana?
Jest bardzo zainteresowana, już od dawna jej nawijam o "28", ale dopiero od niedawna ma stały dostęp do netu, więc myślę, że się wciągnie :) Poza tym miała już wcześniej kontakt z NPR (podobnie jak ja), ale jako osoba roztrzepana i prowadząca nieregularny tryb życia, gdzieś to po drodze zarzuciła. Dla mnie 28 dni miało zasadnicze znaczenie w powrocie do obserwacji, mam nadzieję, że i tak będzie w jej wypadku.
Niejedna roztrzepana radzi sobie z samoobserwacją i wychodzi na tym dobrze, więc nie jest tak źle, jak media prawią. Fajnie by było, gdyby przyjaciółka prowadziła wykresy z nami. :-)
Jak trafiłaś na NPR wcześniej? Co Cię zainteresowało/przyciągnęło?
morkub w ktorym dniu wyzszych temperatur lekarz stwierdzl u ciebie ze wystapi owulka ,jestem ciekawa bo ja nie moge sie wybrac na monitoring bo jestem za granica a od16d.c musze wziasc duphaston i nie chcialabym sobie namieszac z owulka.
Amazonko - wcześniej to były rekolekcje studenckie prowadzone przez małzenstwo Wołochowiczow, no i ich ksiazka "Seks po chrzescijansku". Jeszcze jakaś inna ksiazke ich autorstwa czytałam, taka bardziej opisującą zasady NPR, ale tytułu nie pamiętam. Oni to chyba z LMM są związani? W każdym razie niewiele z tego rozumialam wówczas. Margo, nie sugeruj sie moim przypadkiem, tylko posłuchaj ekspertki.
U mnie przez wiele lat świetnie sprawdzał się objaw piersiowy jako oznaka wejścia w fazę lutealną. Przez pierwsze 5 lat obserwowania cykli, może nawet troszkę dłużej, to był objaw, który pojawiał się w każdym cyklu i bezbłędnie wskazywał na III fazę. Zawsze traktowałam go jednak jako potwierdzenie właściwej interpretacji, a nie wskaźnik płodności w przypadku braku wystarczających obserwacji. Niestety, od jakiegoś czasu zaczął zanikać. Pojawia się coraz rzadziej. Czy powinnam to wiązać z prawdopodobnym podwyższeniem poziomu prolaktyny, spowodowanym przyjmowanymi lekami?