Witaj Liciana. Jakie badanie miałaś już wykonane ? Zakładam, że wszystkie hormony + AMH, badania ogóle krwi, wrogość śluzu, mąż - badanie nasienia i z podstawowych badań zostało badanie drożności jajowodów i/lub pełna laparoskopia. Monitorowałaś cykle ? Oceniałaś rozwój endometrium ? Co do takich przypadków jak Twój, jest ich mnóstwo...bardzo często wszystko jest ok, wykonana pełna diagnostyka wskazuje na prawidłowości, a ciąży nie ma. Podejrzewam, na podstawi wielu wpisów na forach, które czytam, że duża rola, to blokada psychiczna, jaka po pewnym czasie w nas następuje. Na 28dni.pl zetknęłam się z wieloma przypadkami, że dziewczyny starały sie 2, 3 lata i nic, po czym nagle cudowne zaskoczenie i zielony plusik na końcu. No a co powiedzieli Wam w klinice ? Kazali wykonać jakieś bardziej szczegółowe badania - chociażby genetyczne ? Czy zaproponowali IUI ? Głowa do góry i zapraszam na nasze forum Staraczek po 30 (choć nie wiem, ile masz lat - ale to nie jest wyznacznikiem ) gdzie będziesz mogła zapytać dziewczyn o przeróżnych doświadczeniach i przypadkach. Pozdrawiam, Leo.
Witaj Liciana. Ja też jestem pacjentką Provity :) Szykuję się teraz na badanie sono HSG. Jeśli @ mi się nie opóźni to powinnam zdążyć przed Świętami, a jeśli się spóźni to dopiero w styczniu. Jeśli jajowody wyjdą drożne (albo się udrożnią) to prawdopodobnie podejmiemy się inseminacji Staramy się z mężem o drugie dziecko od 1,5 roku. Na kiedy masz zaplanowane HSG? Do jakiego lekarza chodzisz jeśli można spytać...?
Dziewczynki mam tu taki ciekawy wątek a propo "blokady psychicznej" podobno ona nie istnieje... mam nadzieje że nie istnieje, bo ja jakoś nie potrafie sie odblokowac...
Temat jest juz dawno nie poruszany, ale nie moge sie do niego nie dopisac. Dziewczyny nie dajcie sobie wmowic blokady psychicznej! Z zawodu jestem psychologiem i terapeuta, jestem rowniez kobieta leczaca sie z powodu nieplodnosci i przekopalam literature fachowa starannie szukajac wiarygodnych na ten temat informacji. Nie ma czegos takiego jak blokada psychiczna. Nie ma zadnych, ani bezposrednich, ani posrednich dowodow, by tzw. wyluzowanie w czymkolwiek pomagalo. By stwierdzic, ze cos jest czegos przyczyna, trzeba to udowodnic. Brak takich dowodow, choc byly badania np. nad tym jak psychoterapia wplywa na nieplodnosc. Owszem, polepszala jakosc zycia, bo niesie ulge w cierpieniu, ale nie zalatwila problemu nieplodnosci. Psychika ma istotny wplyw na zdrowie, ale mowienie o blokadzie psychicznej czy zaciskaniu jajowodow to juz zwykle fantazje. Niestety, coraz czesciej uzywane przez bezradnych lekarzy, ktorzy chca ukryc niemoznosc dokonania trafnej diagnozy i tym samym przerzucaja na pacjentke odpowiedzialnosc za niepowodzenia. Jednoczesnie jest oczywiste, ze nie mozna sie nie stresowac czyms, co jest jedna z najwazniejszych spraw w zyciu, wiec kobieta nie dosc, ze ma problemy z zajsciem w ciaze, to jeszcze poczucie winy, ze sie stresuje i nie moze przestac o tym myslec, wiec jeszcze bardziej sie stresuje... bledne kolo i bardzo niebezpieczne myslenie! Sporo zamieszania zrobila pewna terapeutka swoim artykulem w Charakterach, w ktorym sugerowala, ze terapia usunela wrogosc sluzu u pacjentki (chociaz ta i tak nie zaszla w ciaze). Wyslalam jej korespondencje, w ktorej punkt po punkcie wykazalam, ze bezpodstawnie uznala terapie za przyczyne zaniku wrogosci sluzu. Niestety, nie dostalam odpowiedzi. Osoba ta wydaje wkrotce ksiazke na ten temat. Po takim artykule szeroko komentowanym na forach poswieconych nieplodnosci z pewnoscia bedzie miala niezla sprzedaz... Nie dajcie sie nabrac. Gdyby stres byl tak istotnym czynnikiem dla plodnosci to w okresach wojen, kryzysow gospodarczych i niepokojow nie byloby tylu ciaz co normalnie. A jest ich tyle samo. To samo dotyczy znerwicowanych i zestresowanych kobiet zyjacych w najtrudniejszych warunkach, ktore zachodza w niechciana ciaze (np. zon alkoholikow). A co do pojedynczych przypadkow zajscia w ciaze po adopcji lub zarzuceniu staran, to wcale nie musza one swiadczyc o blokadzie psychicznej. Byc moze, ze w tych wypadkach ustapila ktoras z fizycznych przyczyn nieplodnosci w sposob samoistny lub leczenie bylo niewlasciwe i szkodzilo zamiast pomagac - po odstawieniu nagle pojawia sie ciaza. W tych wypadkach mozna powiedziec jedynie, ze nieznane sa przyczyny ustapienia nieplodnosci.
Muszę się zainteresować tą IUI na NFZ. Laparo miałam robione w prywatnym szpitalu ale na NFZ (UFF...) Na karcie wypisowej pisze: "uwidoczniono trzon macicy normalnej wielkości, ruchomy. Jajowody obustronnie o prawidłowym przebiegu. Ujścia brzuszne jajowodów kształtne z prawidłowymi strzępkami. Podany kontrast swobodnie wypływa do jamy brzusznej. Jajniki niezmienione. W lewym jajniku ciałko żółte. Otrzewna miednicy niezmieniona." ewel28 - trzymam kciuki za jutrzejszy transfer. Będzie napewno dobrze. Grunt to pozytywne myślenie. Coś w tym pozytywnym myśleniu musi być bo ja ostatnio nie mam go prawie wogóle i tak idzie mi wszystko po grudzie Ale od jutra biorę się w garść, zaczynam myśleć tylko pozytywnie i wierzę że na Święta i w naszą 10 Rocznicę Ślubu otrzymamy wspaniały prezent
Jak ja lubię czytać takie wpisy:)))) A co do wpisu Liciany... ja też jestem psychologiem i mam baaardzo podobne spostrzeżenia do cytowanej Pani. Nie wierzę w żadne blokady psychiczne. Stres może mieć wpływ na płodność poprzez rozregulowanie gospodarki hormonalnej, blokowanie owulacji, pogorszenie parametrów nasienia. Ale kiedy kobieta ma cykl całkowicie stymulowany, i "niedostatki" czy zaburzenia natury są kompensowane zewnętrznie, według mnie NIE MA TO ŻADNEGO WPŁYWU. Sama jestem przykładem, że odstresowanie, relaks i zapomnienie o staraniach nic nie dają. To wyjątki potwierdzające regułę. Kiedy nie ma jednoznacznych przyczyn zawsze lekarze kierują się ku psychice. W wielu schorzeniach jest to zbadane i udokumentowane ( np. dermatologia: łuszczyca, AZS, trądzik różowaty), ale w niepłodności NIE. Niestety moja opinia nie jest popularna.
meggi, czyli mialaś laparo diagnostyczna a nie operacyna, a szkoda, bo wtedy by usuneli niepotrzebne pecherzyki i jajniki inaczej by pracowaly, nie rozumiem tutaj lekarza. Trzymam za to kciuki by sie udalo w tym cyklu i za inne kobietki rowniez:-) Ja też nie wierze w blokade psychiczną, a nie jestem psychologiem:-) Wg mnie po ok 3 i wiecej latach nie da sie caly czas myslec o dziecku, bo by czlowiek w wariatkowie wyladowal:-)
dodam cos od siebie a propos blokady psychicznej.Dla mnie ona nie istnieje... aktualnie staram sie 32 cykl... byl czas,ze sie stresowalam staraniami, byl czas,gdy dostalam leki i bylam bardzo optymistycznie nastawiona do staran oraz czas gdy mialam gdzies czy sie uda czy nie.Przechodzilam etap 'wyluzowania', jak widac nic to nie dalo. Ale nie o tym chcialam napisac: dwie kolezanki mojej mamy, nie mogly zaciazyc bardzo dlugo i wkoncu im sie udalo naturalnie zajsc. Obie rodzily ok.40-stki.Z czego jedna ma teraz az 3 synkow. I teraz mi powiedzcie jesli im sie nie udawalo przez ok15-20 lat zaciazyc to co, po tylu latach 'sie odblokowaly'? Ja mysle,ze tak mialo byc. Kazdej z nas i sobie zycze takiego prezentu za te wszystkie cierpienia, badania i lata staran
dziewczyny,jestem juz po punkcji:)) mam 14 komórek i do jutra czekam ile sie zaplodni.. Czuje sie ok .za dwa dni transfer i testowac mogę dwa dni rzed Wigilią jak wszystko dobrze pojdzie:)) Dziekuje Wam za słowa wsparcia:) Oczywiście trzymam za nas wszystkie mocno kciuki;)) a w pozytywnym myśleniu jest cos,przeczytałam o tym miliony książek i w to bardzo wierzę, tylko jak tu sie nie nakręcać jak musimy przez to wszystko przechodzic. JAk dobrze,ze jest to forum
Od wczoraj jestem w kiepskim stanie. Mam dyskopatię kręgosłupa szyjnego i lędźwiowego. Ból szyi uniemożliwił mi funkcjonowanie i jestem na silnych lekach. Mam blokady, zastrzyki itd. Załamuje mnie to. Robiłam w związku z tym test w 27dc, oczywiście wyszedł negatywny. Liciana: u mnie też nie znana jest przyczyna niepowodzeń. Owulacje mam ok, badania męża w sumie też - chociaż mogłoby być lepiej. Ma trochę mało tych szybkich prostolinijnych ale suma A+B jest powyżej normy. Myślę, że bardzo ważna jest ta drożność. Dziewczyny mają dużo wcześniej ją przeprowadzaną, często to bywa powodem bezowocnych starań. Ciekawe jak nam wyjdzie. Trochę boję się badania ale jeszcze bardziej wyniku. Czasem obserwuję u siebie taki wodnisty śluz. Nie budził we mnie niepokoju bo nie wygląda to na plamienia ani bakteryjne ani na grzybicze. Bardziej wyglądało to na popuszczenie moczu (widoczny jest taki zaciek na wkładce z lekko żółtą krawędzią)... nieraz się pojawi a później szybko znika. Słyszałam, że to może być objaw wodniaka jajowodu i to mnie zaczęło martwić, bo to poważne w skutkach schorzenie. Ogólnie jest to trudne w diagnostyce bo nie zawsze jest widoczne na usg.
buba79 nie lekceważ tego objawu... Ja przez dobre 1,5 roku pytałam chyba z sześciu lekarzy o co chodzi z tym "przeciekaniem", bo faktycznie regularnie miałam taki niekontrolowany wyciek jakby wody... Wszyscy jak jeden mąż twierdzili, że to śluz płodny. Skończyło się tym, że podczas laparoskopii lekarz "odkrył" wodniaka właśnie, w efekcie czego straciłam jajowód.
U mnie z tą laparo jakoś dziwnie wyszło - dostałam skierowanie w związku z podejrzeniem niedrożności. HSG przed nie miałam. Lekarz ponoć zbadał (nie)drożność podając kontrast już po narkozie. Będzie dobrze; absurdalne jest tylko to, że lekarzy jednak trzeba kontrolować.
montever: miałaś jeszcze jakieś inne objawy wodniaka?? Te wodne plamienia pojawiały się u Ciebie w konkretnym momencie cyklu?? Były to duże ilości?? U mnie nie są za duże, wkładka wystarcza, ale i tak jakoś mi to podejrzane.... co do momentu "podciekania" wydaje mi się, że to tak sukcesywnie po trochu, nie w każdym dniu ale chyba niezależnie od fazy cyklu.
własnie wrociłam od lekarza i dwa zarodki juz sa ze mna:)) oby zostały na 9mc:)))) Oczywiscie wszystko mi sie wydaje za piekne aby bylo prawdziwe,ale zgodnie z radami wlaczam pozytywne myslenie;)) za tydzien mam zrobic progesteron i jak wyjdzie powyzej 10 to jestesmy na dobrej drodze..hmm ciekawe jak to jest?
buba79, nic nadzwyczajnego nie czułam... tylko te niekontrolowane wycieki. Z tego co pamiętam pojawiały się względnie regularnie +/- w połowie cyklu. Wkładka zupełnie wystarczała. Dmuchaj na zimne i zwróć lekarzowi na to uwagę.
A u mnie dziewczyny, maszyna ruszyła! Byłam dzisiaj na wizycie w Angeliusie. W pon mam powtórkę histeroskopii (na NFZ!!!!!!!!!!!!!!!), od dziś biorę już anty (przez jeden cykl), scratching endo w przyszłym cyklu po owu i potem stymulacja do IMSI!!!!!! :)
ewel28 - nie, nie miałam punkcji. Na tym jednym zrobiliśmy inseminację. Tak byłam pochłonięta Twoją historią że zapomniałam że ja też przecież będę testować przed Wigilią Flowka - Super wieści. Trzymam kciuki! buba79 - trzymaj się i nie daj się!
ewel ale emocje :) trzymam za was kciuki :) meggi za Ciebie tez oczywiscie trzymam kciuki :) i za nas wszystkie a ja znowu przeziebiona :( @ mi sie spoznia, nie wiem czy robic test czy to przez przeziebienie, w razie wu poczekam do piatku
Witam... Jestem "raczkujaca w forum" zatem nie wiem czy w dobry dział trafiłam...ale co tam, najwyzej dostane opiernicz ;-)
Potrzebuje porady od kogos nieco bardziej doswiadcznego niz ja... Chodzi konkretnie o nieszczesne endometrium...:( W poniedzialek z powodu spozniajacej sie miesiaczki...tj 41 dc..wyladowałam u ginekologa... szczescie w nieszczesciu... okazalo sie ze mam jak to stw lekarze "endo..1,1 mm i przypadki o lekkich cechac PCOS".. Naszukałam sie na internecie o tym endo..i z przykroscia stwierdzam/albo raczej całe szczescie ze malo ktora kobieta ma tak cienkie endo!! Jest to ponoc wielki problem w przyszlosci gdy stara sie o dziecko...zaznacze ze mam 29 lat i zapewne w przyszlosci zapragne go miec! Jestem skołowana i załamana... dostałam luteine dopochwowo 50 -2x dziennie przez 10 dni i jak lekarz stw"zobaczymy czy cos drgnie" Czy to endo jest odpowiedzialne za owulacje ktorej jak przypuszczam nie mam i miesiaczke?Nie wspominajac o tym ze jest odpowiedzialne za zagniezdzenie sie zarodka jak w przyszlosci zapragne dziecka?
Dziewczyny-pomocy, wytłumaczcie mi prosze...bo ten moj 1 mm sni mi sie po nocach..bez skrupułów prosze -przyjme kazde wiadomosc na klate !
rzeczywiście jak na ten dzień cyklu to masz bardzo cieńkie endo.....endometrium zmienia się w trakcie cyklu kobiety. w 4-5 dc jama macicy jest najbardziej czysta, przez co endometrium jest wtedy najcieńsze... później pod wpływem estradiolu endometrium rośnie tak by w trakcie owulacji przyjąć zapłodnione jajeczko (najlepsze grubości endo na zagnieżdżenie zarodka to chyba powyżej 7 mm), jeśli nie ma ciąży następuje krwawienie i jama macicy znów się oczyszcza. luteine dostałaś na wywołanie miesiączki...Twoje miesiączki są zawsze nieregularne? Proponuję udać się do jakiegoś dobrego specjalisty, który przepada się "od stóp do głów", na pewno musisz porobić badania hormonalne (potwierdzą ew. pcos), ale je się robi w odpowiednich dniach cyklu no i musisz zacząć się leczyć, jeśli planujesz dzieciaczka:) musisz wiedzieć, że pcos, czy choćby takie problemy z endometrium utrudniają zajście w ciąże, ale oczywiście nie uniemożliwiają ...głowa do góry, im szybciej się zabierzesz za swoje zdrówko tym lepiej:)
U Ciebie cienkie endo może być wywołane brakiem owu. Tak jak kamilcia napisała to estradiol wpływa na endometrium, a ten hormon jest wydzielany przez jajniki w czasie wzrostu pęcherzyków. Moim zdaniem nie ma co panikować. Ale prawdą jest, że musisz się udać do specjalisty niepłodności i sprawdzić jakie będzie endometrium na cyklach stymulowanych. Powodzenia!!!
olencja-zrób test;) nie wiem czy przeziebienie ma az taki wpływ na miesiączke.. flowka fajnie,ze juz sie zaczelo;)) oby poszlo szybko i gladko:)nie taki diabel straszny meggi-super,ze bedziemy razem testowac:))))) oby ten rodzynek okazal sie silną kruszynka,ktora zostanie z Toba na dlugie miesiace. Wiadomo,ze nie ilosc a jakosc sie liczy. trinnitti-endo jest rzeczywiscie cieniutkie,ale mozliwe ze cos Ci sie rozlegulowalo przez ten brak miesiaczki.. Mysle,ze medycyna poszla na tyle daleko,ze jak zdecydujesz sie na dzidzie to Ci to endo przywroca do normy;) nie martw sie! Moj maz od rana juz wariuje i przedstawia mi jakies statystyki dotyczace in vitro. Mowi zebym lezala pod koldra,bo dzieci musza miec cieplo facet mi oszalal. To wszystko jest takie stresujace,bo najpierw trzeba czekac na bete pozniej jak sie nie uda to kolejne stresujace proby a jak sie uda to patrzec czy przyrasta beta..nastepnie wypatrywac serduszka i kolejne9mc w strachu czy wszystko w porzadku... chyba musze meliske zaczac pic heh
ewel tez mam taka nadzieje,dzisiaj musialam zrobic badania do IVF i zrobilam tez betke :) z taka cicha nadzieja ze cos wyjdzie,bo to juz 3 dzien mi sie spoznia. triniiti moja znajoma miala podobny problem jak Ty, niestety mimo lekow nie udalo jej sie zwiekszyc endo, i zarodek nie byl w stanie sie zagniezdzic, ale dzisiaj maja piekna adoptusiowa coreczke i sa bardzo szczesliwi
Flowka: chodzisz do Angelisa w K-cach? Ja też jestem pacjentką Provity :) życzę powodzenia olencja: abym miała dobre przeczucia jutro pewnie będą wyniki?? ewel: tylko spokój nas uratuje - tak mawiała moja Babcia :)
ja dziś znów na blokadach w szyję byłam... w tej mojej poradni leczenia bólu są bardzo wszyscy życzliwy dla mnie, jestem jedyną młodą osobą, która tam przychodzi... pozostali pacjenci to starsze panie w beretach, które w podskokach dziarskim krokiem chodzą na zabiegi, z których wychodzą od razu uzdrowione Ja mam ograniczone możliwości rehabilitacji bo mam sporo metalu w sobie a taka akupunktura czy laser mi nie pomagają... jedynie farmacja. Dziś jest odrobinę lepiej - boję się zapeszać
Macie dziewczyny jakieś informacje odnośnie refundacji IUI? Ja trochę szukałam w necie ale nie znalazłam za wiele. Jedynie tyle, że (o ile teraz jeszcze na NFZ w szpitalach robią) w szpitalach często nie mają odpowiedniego nowoczesnego sprzętu do odpowiedniego spreparowania nasienia aby dawało lepsze szanse i że jednak warto wybrać klinikę gdzie będzie dobry sprzęt i odpowiedni monitoring owulacji co jest przy inseminacji kluczowe.
buba, tak wyniki dopiero jutro, a tak w ogole to moj maz to BUBA :) tzn ja tak na niego mowie :), wspolczuje Ci z ta szyja, a co do IUI to nie slyszalam o tym, ale moze gdybym wczesniej slyszala to zdecyowalabym sie jednak na prywatna klinike a nie na nfz
Treść doklejona: 14.12.12 11:07 Wynik 0,1 :( a @ jak nie bylo tak dalej nie ma ;/
szkoda olencja:( mam nadzieje ze @ przyjdzie jak najszybciej i bedziesz mogla zaczac nwy cykl!!! Meggi i ewel trzymamy kciuki zeby byly swiateczne dzieciaczki ja tez bede w swieta testowac:) to zobaczymy co przyniesie los!!!
ojj:( szkoda szkoda,ze ostatnio same zle wiesci:( a ja dzisiaj caly dzien latalam zamiast siedziec i odpoczywac,ale stwierdzilam co ma byc to bedzie. Niejedna,ktora lezala plackiem az do testu zobaczyla I kreche wiec pomyslalam,ze to chyba nie ma znaczenia. Przynajmiej nie mialam czasu rozmyslac czy sie uda czy tez nie.. Fajnie,ze juz jest nas 3! w ktory dzien testujecie dziewczyny? Ja w sr mam zrobic progesteron.
Ja mam teraz cykl poprzedzajacy i w 17-19 dc nam miec probny transfer ale.17 wypada 31.12 i najblizsza szansa na wizyte to 3.01 a to wypada moj 20dc mam nadzieje ze to nie zaszkodzi
ewel28 wydaje mi się że to dobre oznaki. Brzuch ( a raczej jajniki po takiej stymulacji i punkcji) mają prawo boleć. A te niebieskie żyły na piersiach to chyba naprawdę dobry znak. Będzie napewno dobrze Dzieciaczki już się pewno zadomowiły. U mnie żadnych najmniejszych objawów Ale nadzieje ciągle mam. Kiedy robisz bete? Ja spróbuje w laboratorium przyszpitalnym w Wigilię. Może jak uproszę to zrobią na poczekaniu.
Zaintrygował mnie ten "próbny" transfer... Na czym polega? olencja000, mój wczorajszy transfer mrożonki przypadł na 21dc, a jestem dobrej myśli ;)) Dobrze, że na czas "do bety" będzie świąteczne zamieszanie - nie będzie się dłużyć :))
Dokladnie nie wiem na czym trwa transfer probny, ale wiem ze ma zmierzyc wszystko dokladnie i zeby podraznic endometrium zeby zrobilo sie gestsze czy cos takiego, nie chce klamac ale cos w tym stylu
Witajcie witajcie. Też wchodziłam tu kilka razy i myślałam, co tu tak cicho ? Ale się rozkręciło. Ewel28, ja miałam punkcję w niedzielę, a planowany transfer w 5 dobie. Mnie też boli czasami dół brzucha, jakby na @, a piersi po raz pierwszy z życiu mam obolałe i wrażliwe przy dotyku - masakra. Nawet masowanie lekkie przez M. sprawia ból. Ale to chyba normalne po dawkach hormonów, jakie przy stymulacji przyjmujemy. O próbnym transferze pierwsze słyszę. Na czym to polega ? Montever - to kiedy możesz testować, jak to się liczy ? 12 dni po transferze, czy po punkcji ? Różnie dziewczyny piszą i się pogubiłam. Świąteczny czas i krzątanina - super czas, by nie myśleć tylko o tym ;) Pozdrawiam serdecznie.
ja jutro robie progesteron,a bete w Wigilie.. tylko nie wiem czy laboratoria normalnie pracuja:) jak nie to kupie zwykly test w aptece. Aczkolwiek troche sie obawiam tego co wyjdzie:(( i nie wiem czy nie przelozyc testowania po Świetach oczywiscie jak wczesniej nie nawiedzi mnie @ Leoncja: my po tych wszystkich hormonach raczej nie mozemy patrzec na obolale piersi:( Ja juz sie tyle naczytalam o tych wszystkich objawach,ze bole okresowe=bole ciazowe sa tak zblizone ze nie ma co gdybac...a kiedy testujesz? meggi:brak objawow to dobry objaw;) a najlepszy dwie kreski na tescie:) olencja wszystkich zainteresowal ten probny transfer,jak bedzesz po wizycie to napisz cos wiecej
hej dziewczyny :) ja już myślała, że przepadł ten temat forum .... cisza i głusza taka była... fajnie, że odświeżyłyście wątek trzymam za Was wszystkie kciuki i także w napięciu czekam na wieści - oby same dobre były ja nie wiem o co chodzi z próbnym transferem ale słyszałam o tym podrażnieniu śluzówki przed transferem tj. robi się taką punkcję endometrium i ponoć to może dać większe szanse na zagnieżdżenie - może to miał lekarz na myśli
leoncja, podobnie jak i przy pierwszym, mam testować 12dnia po transferze. Ale, że to sobota będzie, a wypadałoby zrobić cito (czyli z wynikiem tego samego dnia), to upuszczę swej krwi w piątek 28-go. Oczywiście jak laboratorium da gwarancję wyniku tego samego dnia. Jeżeli nie, to nic się nie stanie jak betę zrobię w nowym już roku. Tak czy inaczej, sikańce trzy mam w zanadrzu :D