alo82 ja jestem po Białymstoku (Artemida) - na wyniki czekam... wrażenia (podejście lekarza, pielęgniarek, recepcja, szpital) pozytywne. Nocowaliśmy w Supraślu, to dosyć blisko (dojeżdża do BS autobus jeśli nie jesteście zmotoryzowani), spory pokój z osobnym wejściem, łazienką, w pokoju TV (satelita), lodówka, szklaniki, jakieś talerze i sztućce, można korzystać z normalnej kuchni u gospodarza - bez wifi, 40zł/os płaciliśmy bo tylko dwie noce, jak dłużej to Pan mówił, ze za 30-35 wynajmuje, okolica ciocha i spokojna, zaraz po wyjściu z podwórka las, ogrzewanie w pokoju jest. W samym BS nie znaleźliśy miejsc (fakt, ze w ostatniej chwili szukaliśmy) albo ceny z kosmosu (120zł za pokój). Chcesz namiary? Generalnie Białystok cały rozkopany (wszędzie jakieś ulice remontują), do Artemidy z trasy z Warszawy dojazd bez przygód, ale do Szpitala, czy właśnie do Supraśla (i w poszukiwaniu gazownika, bo nam po drodze się gaz zepsuł) trochę objazdów zaliczyliśmy także wszystko z zapasem czasowym organizujcie.
Treść doklejona: 18.09.13 10:12 Shese bardzo mi przykro :(
shese - bardzo mi przykro ;((( ja też powinnam dziś testować bo dziś mam 10dpt ale już w poniedziałek dostałam okresu, tak dla świętego spokoju wczoraj wieczorem zrobiłam betę <2 :((( Miałam transferowany 1 zarodek - blastocystę, zostały mi jeszcze dwie :) fasolinka - dawaj, dawaj dziewczyno - potrzeba nam tu dobrych wieści, żeby nie stracić nadziei :)) ja wracam po mrozaki około początku listopada :) alo - ja też w Białymstoku w Artemidzie - generalnie wrażenia ok, to że się nie udało, no cóż nikt nie daje 100% pewności, nocowałam też w Supraślu bo miałam samochód, cena 50zł/1 osoba, 70zł/2 osoby - kuchenka i naczynia w pokoju (jeżeli chcesz pichcić to raczej się nie nadaje), wifi jest, pokój ok, właściciele w porządku chociaż mało kontaktowi, jak chcesz namiar to daj znać
mnbvc a co się stało? obe - podaj mi jakiś namiar na Ciebie tzn email, bo ja nie mam wykupionego konta na 28dni i nie mogę wysyłać wiadomości a na forum nie będę podawać namiarów bo chyba nie wolno
Shese trzymaj się tam i dalej do przodu..... Mnbvc..... pisz bo tutaj doping nieustająco trwa
Sama nie wiem....ja ....Mam jeszcze maleńką nadzieje w tym cyklu... Naturalnie In vitro natomiast pełna klapa .... Zostały cztery (!!!!!! ) komórki , które wiem że to brzmi niewiarygodnie ale nie dały się pobrać.... Jajnik po prostu wraz z całą zawartością- niedostępny podczas punkcji Jedna komórka pobrana w poniedziałek .... Wczoraj telefon: "nie doszło do zapłodnienia" no nie udało się...
Pierwsze podejście in vitro .... na liście - odkreślone Dzisiaj wyjeżdżamy z S. Na kilka dni... Psychodrama jest pełna Każda z nas przeżywa to po swojemu Zaciskam kciuki u rąk i nóg....
a wczoraj w wiadomościach słyszałam prognozy, że jak tak dalej będzie to w 2100 roku będzie nas Polaków o połowę mniej, taki mamy kiepski przyrost ale czasy nastały......
Shese trzymałam mocno kciuki:( przykro mi kochana wiem jak to strasznie boli ....
ja tak nieśmiało swój wynik podam 82,90 w 12 dpt w 2 dobie 1 zarodka... rok temu miałam 47 i potem spadło więc się boję .... i tak uwierzę dopiero na usg, nawet jeśli jakimś cudem by się udało ..
fasolinka - to ja po cichu gratuluję i trzymam kciuki za dalszy rozwój :) 83 to prawie dwa razy tyle co 47 więc miejmy nadzieję, że wszystko będzie ok tym razem cieszę się, że chociaż jednej z nas się udało :) zawsze to napawa optymizmem i rodzi nadzieję
Grażka i Erozp podajcie obie te namiary, jeśli możecie, na miejsca w Supraślu - zadzwonię do obydwu i dopytam o szczegóły.Bardzo dziękuję za odzew...W Białymstoku byliśmy tylko raz-nie znamy tego miasta, więc weźmiemy pod uwagę Grażka twoje rady o zapasie czasowym, z resztą i profesora do którego trafiłam znam słabo, ale z polecenia więc jestem jeszcze pełna optymizmu, aczkolwiek i obaw jednocześnie...Któraś z WAS tak długo też tam była??? Dlaczego trzeba tam przebywać aż dwa tygodnie, może to jasne, ale nam nikt nie wyjaśnił dokładnie???Wszystkiego szukam w internecie.P.S. Brakuje mi słów, żeby wyrazić smutek w związku z tymi złymi niestety wiadomościami...Przykro mi, trzymajcie się i walczcie dalej!
alo82 - my mamy 260km do Białegostoku, od pierwszej wizyty do punkcji zajęło nam to 4 noclegi, potem wróciliśmy do domu i pojechaliśmy za 5 dni na transfer i nocowaliśmy 1 noc a więc jak widzisz nam to zajęło mniej niż 2 tygodnie ale to wszystko zależy od tego jak Ci będą pęcherzyki rosły, masz refundowane ivf więc pewnie bedziesz miała punkcję tak jak ja, po pięciu dniach; ale mam tu koleżankę, która była (w sumie to nadal jest) ponad dwa tygodnie. podaj maila to Ci wyślę namiary na kwaterę bo na forum chyba nie wolno podawać
Wczoraj znowu zaczelam krwawic. Pojechalismy do szpitala a lekarz na ktorego trafilam powiedzial ze nie powinnam przyjezdzac bo jestem panikara a wg niego ta ciaza nie ma szans. Krwiak przesuwa sie w strone zarodka. Zaplanowana wizyte mam na jutro.ja wiem ze medycyna na tym etapie nie moze nic wiecej zrobic ale bezceremonialnosc tego medyka mnie dobila. Dzidzia wczoraj miala 1.1cm. Dzis beta 43641 i progesteron 19. Ten progesteron mnie bardzo martwi bo spada. 9 dni temu bylo 23. Dzis po poludniu krwawienie ustalo ale znikly tez inne objawy takie jak wrazliwosc piersi czy mdlosci. Powoli zaczynam sie godzic z tym ze nic z tego nie bedzie. To wszystko takie trudne. Dlaczego po prostu nie moge cieszyc sie tak dlugo wyczekiwana ciaza???
alo82 wysłałam Ci wiadomość, bo nie wiem czy tak na forum można. 2 tygodnie bo tyle mniej więcej potrzeba na wszystkie procedury (ocena jak pęcherzyki rosną-kilka wizyt, później punkcja i transfer), u nas weszły weekendy no i miałam krótki protokół więc zamknęliśmy się w tygodniu i nocowaliśmy dwa razy (dwa noclegi przed punkcją-stwierdziliśmy że nie opłaca się wracać do domu i znów przyjeżdżać- i jeden po transferze), w pozostałe dni dojeżdżaliśmy. Więc albo się nastawiasz na dłużysz pobyt od razu (wakacje na podlasiu :)) albo czekasz co Dr. powie na pierwszej wizycie w trakcie stymulacji, jak wizyty kolejne wyznaczy jak codziennie to bez sensu jeździć jak ktoś ma dalej, przy wizytach co trzeci dzień (znajoma mojego K. z pracy która nam poleciła Dr D tak miała) czy co drugi to już zależy ile km do pokonania no i od decyzji, bo dojazdy też stresujące,
mnbvc moja koleżanka miała problemy z krwiakiem (był pod zarodkiem właśnie), cały I trymestr i jeszcze trochę przeleżała plackiem (lekarz jej powiedział, że jak już musi iść się wysikać to niech po drodze bierze sobie picie i jedzenie, żeby to wstawanie ograniczyć) i ma zdrową córeczkę. A progesteron masz suplementowany? Poza tym on falami jest wydzielany więc może skakać... Trzymam kciuki, żeby dzidzia dzielnie walczyła.
Mnbvc, kochana, ja cały czas myślę o Tobie i Twojej kruszynce i nadal wierzę że będzie dobrze. Nie wiem dlaczego trafiają się tacy podli ludzie. Może niepotrzebnie tak cię zdenerwował. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz :-*
Mnbvc tak jak wcześniej pisałam w wiadomości do Ciebie - po prostu leżakuj, suplementuj ,wizualizuj i rozmawiaj z Maleństwem Musi się udać.....!!!!!!! I nie słuchaj , nie słuchaj Głupoli .....dobrze że ciąża Matki doktora ( celowo z małej literki) ..miała sens Jeśli jeszcze przyjdzie Ci spotkać tą ludzką łajzę to go postrasz Dziewczynami z forum....dorwiemy Dziada - palce połamane , wziernika nie chwyci...... ;o) Wypoczywaj i nie stresuj.....
Dragonelka jest the jest :) ja tam chętnie dołączę do ataku na dupka :) zobaczysz że Twój lekarz cię uspokoi a ten bendzwał niepotrzebnie cię nastraszył. :-*
Shese i erozp bardzo mi przykro :( u mnie pewnie też będzie taki wynik :( mnbvc będzie wszystko dobrze nie denerwuj się bo to źle wpływa na Twoje maleństwo ...
Erozp i Grażka mój adres : alo82@onet.pl DZIĘKI RAZ JESZCZE ZA POMOC. Mieszkamy ponad 200 km. od Białegostoku więc dojazd codzienny jest utrudniony, może właśnie dlatego lekarz powiedział żeby zamieszkać na 2 tygodnie w BS, ale może uda się tak jak WAM, że będziemy mieli przerwę w pobycie i na ten czas przed transferem wrócimy do domu...ciężko mi cokolwiek planować, bo wszystko jest dla mnie mega niewiadomą. Mnbvc nie trać nadziei i myśl pozytywnie mimo wszystko, pozytywne myślenie jest bardzo ważne!!!
Mnbvc progesteron jest wyrzucany przez organizm partiami, mogłaś trafić badaniem na spadek... Nie denerwuj się tym, bo to nie pomaga niestety.. Trzymam kciuki :)
Mnbvc!!!! Jestem w szoku, choć nie dziwi mnie postawa lekarza, bo przywykłam do takiego traktowania... Jak leżałam na podtrzymaniu z moim synkiem, któregoś dnia dostałam silnego skurczu. Przyszedł ordynator (tak, taaaak...), powiedział, że i tak nie donoszę tej ciąży, więc odstawił mi wszystkie leki podtrzymujące oraz odwołał zaplanowane USG...
Ryczałam jak bóbr... Przyszedł inny lekarz, bo zauważył mój płacz, spytał co się stało, więc mu opowiedziałam. On to skwitował tak: "Kochana!!!! Co ryczysz? To czy Ty donosisz tę ciążę (tak samo, z resztą jak inne ciężarne kobiety, także te "nie zagrożone") wie tylko Bóg, a na pewno pan ordynator nie jest Bogiem" ;). Zabrał mnie na USG, pokazał żywe dziecko.... Uspokoiłam się...
Dziś jestem mamą...
Dlatego nie słuchaj bzdur... Po prostu rób wszystko tak jak robiłaś do tej pory, czyli walcz...
mnbvc - tylko spokój. Głupich nie sieją, sami rosną. Mam kilku lekarzy w rodzinie, pracowałam w służbie zdrowia i wiem, że lekarzy z powołaniem to jest pewnie kilku. Reszta to dupki nastawione na zysk. A co jeden to mądrzejszy. Informacje od nich trzeba ważyć i przesiewać. Oni myślą w ten sposób: to by była dobra praca gdyby nie ci pacjenci.
Leż, luzuj się, odpoczywaj i czekaj na wizytę u swojego doktora.
Oczywiście, jeśli będzie potrzebne wsparcie w nawtykaniu lekarzowi różnych rzeczy w różne otwory to wschodnia rubież się melduje :)
Dziewczyny jestescie kochane! Poplakalam sie ze smiechu jak wyobrazilam sobie szturm lasek z wziernikami na tego niewielkiego facecika :-) Napisze jutro po wizycie jak się sprawy maja. Caly czas grzecznie leze!
Mnbvc - też Cię pocieszę, chyba takiej drugiej jak ja z niskim progesteronem w ciąży nie ma na tym portalu... Jestem teraz w 28 tc, w tym cyklu, w którym zaszłam miałam monitoring i od 3 dnia po owu brałam Duphaston 2x1. Wraz z pozytywną pierwszą betą wyszło, że progesteron mam na poziomie 10.5 ng/ml. Zaczęło się lekkie krwawienie, od bety brałam 4x1 Duphaston, a progesteron nie chciał rosnąć - "wzbił się" do swojego maksymalnego poziomu 11.7 ng/ml, żeby potem (miesiąc po pierwszej becie) spaść do poziomu 9.76 ng/ml. Stres niesamowity... Wiem, co czujesz... Pamiętam jak odczytałam wyniki przez net i od razu wysłałam je na maila do mojego lekarza, który skomentował, że Dupaston nie jest wykrywalny w badaniu krwi, ale to nie znaczy, że nie działa. Doktorek wtedy pocieszył, że żeby podtrzymać ciążę progesteron musi być wyższy niż 6 ng/ml. A przy moich niechałych 10 jednostkach to już naprawdę czułam, że stąpam po cienkiej linii... Spadki progesteronu są fizjologiczne - każdej kobiecie w ciąży najpierw rośnie, żeby potem spaść. Ja brałam Duphaston do 13 tc. Walcz dzielnie!
obe: to by była dobra praca gdyby nie ci pacjenci.
Wtrącę się tylko, bo baaardzo mi się spodobało to zdanie, wręcz kwintesencja całej medycyny. Z mojej tegorocznej maturalnej klasy dwie osoby dostały się na ten kierunek- pierwsza to cóż... Córka lekarza, typowy zakuwacz, a jak spytałam, czemu medycyna i jaka specjalizacja to odpowiedź- "No, większego wyboru nie miałam, a jak specjalizację będę wybierać, to byle jak najdalej od pacjentów, bo mnie nie kręci użalanie się nad innymi". Dziewczyna ma 19 lat i już myśli w ten sposób, aż boję się pomyśleć, co będzie po studenckim praniu mózgu... Aż smutno się robi, jak się pomyśli o takich osobach :( mnbvc- trzymam kciuki, żeby dzidziuś dzielnie walczył i przetrwał, nawet, jeśli ten lekarz postawił na nim krzyżyk. Musi być dobrze, trzymaj się!!
"wie tylko Bóg, a na pewno pan ordynator nie jest Bogiem" Monia502 - nic dodać nic ująć Mnbvc - o której wizyta? . u mnie chyba dupa blada z tego wyjdzie :( katar co prawda trochę odpuszcza, ale w nocy miałam dość mocny skurcz w dole brzucha, no i piersi klapły :/
Shese- przytulam Cię mocno, wiem, że żadne słowa nie pomogą, a po takiej porażce człowiek czuje się taki bezradny, wściekły i po prostu brak łez. Wierzę że uda Ci się mieć to maleństwo, tylko się nie załamuj i nie trać nadziei. Fasolinko- jestem na forum mniej więcej od czasu kiedy zmagałaś się z porzednim invitro. Cieszyłam się wtedy razem z Tobą i potem też płakałam. Tym razem jestem dobrej myśli i trzymam kciuki za rosnącą betę. Daj znać jak zrobisz i dbaj o siebie. Dziewczyny jestem codziennie myślami ze staraczkami z naszego forum i wierzę że za niedługo po kolei każda z Was zawita na forum "przyszłych mamuś"
Jak przed chwila slyszalyscie huk to byl to loskot spadajacych mi z serca kamieni. Dzidzius wlasciwego rozmiaru. Serce 122. Krwiak bardzo sie zmniejszyl. Nadal jest ale maly. Prawdopodobnie to ostatnie krwawienie to ewakuacja krwiaka. Nadal mam lezec i nie wysilac sie. Nastepna wizyta w przyszly piatek. Dziekuje ze trzymalyscie kciuki!
Youpiii :) :) :) kochana, tak się cieszę :) super :) szkoda że taki kretyn Ci się trafił i tyle nerwów Ci przysporzył. Normalnie bym sama mu krwiaka nabiła! Ale najważniejsze że już ok. Odpoczywaj i leż sobie grzecznie :-*
Hej dziewczyny, nie wiedziałam gdzie napisać więc postanowiłam tutaj mam do Was pytanie 24 sierpnia dostałam miesiączkę po 2 miesięcznej przerwie ( mam nieregularne miesiączki ) potem wdała się straszna infekcja i brałam dwa antybiotyki dopochwowe przez 12 dni, 3 dni temu skończyłam i od razu pojawił się śluz rozciągliwy, przezroczysty, czy możliwe jest, że przez antybiotyki opóźniła mi owulację?? kół mnie lewy jajnik i tak dziwnie się czuję...
Jeśli masz nieregularne miesiączki to i tak przecież nie wiesz kiedy powinna być owu. A antybiotyk oczywiście dodatkowo teź może wpływać na przesunięcia.
Ja mam owulację zawsze między 14-16 dc, wiem ponieważ mam to stwierdzone na usg, chodziłam przez rok prywatnie do ginekologa i miałam obserwowane cykle, staraliśmy się z mężem o dziecko. Mam nieregularne bo mam problemy z drugą faza cyklu, z progesteronem. Dziękuję za odpowiedź