Dziewczyny tak się zastanawiam nad tą moją pierwsza IUI nieudaną co było nie tak i tak sobie myślę że IUI miałam w piątek przed godzina 12 w nocy, dostałam pregnyl i owu miałam wyczuwalna w niedziele, cały dzień bolący, i stąd moje pytanie może za wcześnie była robiona IUI?? bo myślałam że owu będę mieć na drugi dzień zaraz a tu dopiero w niedziele, może za późno..... :( nie wiem .. w końcu tak długo plemniczki nie będą czekać :(
ja myśle podobnie jak Ty Magdzik. ja miałam w sobotę iui a w poniedz na monitoringu był pęcherzyk jakby świeżo po pęknięciu i płyn...nasze plemniczki są słabe więc jak sie tak głebiej zastanowie to chyba to było przyczyną niepowodzenia...
O ja Cię sunę a myślałam że ja mam tylko takie wyimaginowane, z kosmosu myśli :) heh...... normalnie doszukuje się dziury w całym no ale mnie potwierdziłaś w tych przemyśleniach :(
I tu jest dziwna sprawa. Miał robione kompleksowe badania i wyszły genialnie, lekarz jak zobaczył to powiedział że tyle plemników to on dawno nie widział. Jak przyszło do inseminacji (ok 6 miesięcy po tych badaniach) to okazało się że się pogorszyło ale nie znam szczegółów.... niby wyczytałam że plemniki żyją sobie nawet do 5 dni ale oczywiście pewnie nie te słabe..ehh zawsze pod górkę jak nie jedno to drugie i tak w kółko
podczas inseminacji nie podają słabych plemników, tylko te najsilniejsze. Dodatkowo wzbogacają je jakimś płynem, żeby były super hero. Także moim zdaniem spokojnie dożyły do tego czasu. Dziewczyny IUI nie daje 90% pewności, żeby móc potem mówić " co poszło nie tak" tylko 20-30%, więc po drodze jest cała masa rzeczy, które mogą pójść nie tak. Natury nigdy się nie pojmie.
Ciocia masz 100% racje i ja sobie z tego sprawę zdaje ale np moja wyobraźnia jest posrana najlepiej jak byśmy się rozstały heheh i to wszystko przez nią, jak już napisałam, doszukuję się dziury w całym a przecież wiem dobrze że to może nie zaskoczyć od razu. Jak mi to lekarz powiedział że przecież inseminacja u zwierząt jest w większości udana ale jest też większa szansa na kłopoty i choroby, a nasz organizm sam dobrze wiem kiedy będzie dobrze a kiedy nie i trzeba mu dać czas, bo gdyby za każdym razem wychodziło to na pewno zwiększyła by się liczba chorych dzieciaczków
Elpida i inne dziewczyny pełne zwątpienia! Nie poddawajcie się, tylko walczcie. Opłaca się, ja jestem najlepszym tego przykładem. jesteśmy z mężem 15 lat razem, po ślubie 8 lat ale nie zaczęliśmy się starać o dziecko od razu tylko jakieś 4 lata po ślubie. Zawsze myślałam, że to takie łatwe i proste, a tu z upływem miesięcy zero rezultatów. Ale najważniejsze nie poddawać się i wykorzystać wszystkie metody jakie są dostępne! Też mam za sobą 3 IUI, które wg mnie patrząc z perspektywy czasu były bez sensu, ale mąż uważa inaczej, mówi, że to naturalna droga żeby nie zaczynać od razu od ciężkiej artylerii. Może ma rację. Co do plemników przy IUI - one są podrasowywane podczas preparatyki i tylko te najlepsze się podaje więc na pewno żyją dosyć długo, przynajmniej 3 dni, bo mają sprzyjające środowisko. Inną sprawą jest czy zechcą zaprzyjaźnić się z komórką :-) Co do wścibskich pytań, to ja zawsze stanowczo i spokojnie odpowiadałam że to nie jest sprawa rozmówcy i że nie chcę na ten temat rozmawiać. Już od jakiegoś czasu dali sobie w rodzinie spokój :-) Nie dajcie się jesiennym smutkom i walczcie! Żeby potem za kilka lat nie pluć sobie w brodę, że się nie zrobiło wszystkiego co możliwe.
Są dni zwątpienia o wtedy chodzę dwa dni z opuchniętymi oczami od płacz ale poddawać się nie mam zamiaru :) nawet zaczęłam już straszyć mojej jajniki że nie będzie tak jak one chcą tylko tak jak ja chce heheh a niekiedy je po prostu proszę o współprace heheh
Elpida, dziewczyny mają rację, nie poddawaj się, marsz do lekarza!!:)) Mój gin powiedział, że przy iui jest 20% szans na powodzenie, rzadko kiedy udaje się za pierwszym razem, najczęściej większe szanse są po 2 i trzecim razie. Nie ma co się załamywać! ja też postanowiłam się wziąć w garść, nie teraz to następnym razem..lub następnym i następnym. Mimo, ze staramy się dopiero 1,5 roku to już usłyszałam od lekarza, że dzieci naturalnie mieć nie będę, ale wiem i czuję, że to stwierdzenie nad wyrost. Zdecydowaliśmy, że zrobimy max 4 próby iui a potem koniec z lekarzami, badaniami, monitoringiem, stresem, wykluczamy in vitro, więc inseminacja to nasza jedyna droga...ale będzie co ma być:) Elpida, życzę Ci siły i wiary, a ludzi olej, bo nie mają pojęcia czasem o niczym:) Ciocia, jak zrobisz test i betę od razu daj znać:)
Elpida, szkoda..ale tak jak mówisz, widocznie tak miało być. Odpoczniesz w tym cyklu, nabierzesz sił, wiary i do następnego przystąpisz z większą werwą!:)
Elpida szkoda :( a ja myślałam że każda ma praktycznie lekarza swojego na "zawołanie"... pierwszą IUI miałam robioną jak lekarz miał wolne, powiedział no trudno muszę poświęcić.... a tak w ogóle to mam dwóch lekarzy.... jeden mnie doprowadza abym zaszła w ciąże a drugi będzie ją prowadził jak się uda ..
magdzikk, na też mam lekarza "na zawołanie" ale tylko w sytuacjach, które tego wymagają, IUI robił mi w niedzielę wieczorem, kiedy miał jakąś uroczystość rodzinną, bo przecież nie wybieramy sobie terminu. Ale takie zwykłe wizyty to już muszę się dostosować do jego trybu przyjmowania.
Dziewczyny a czy któraś mogłaby mi napisać dokładne koszty refundowanego in vitro? tzn koszt leków, wizyt itp. Wiem ze ktos o tym pisal ale nie moge tego znalezc. ewentualnie odnieście mnie do strony gdzie moge o tym poczytac.
Elpida, odpłatna jest pierwsza wizyta, tzw. kwalifikująca. Ceny są różne w różnych klinikach - u mnie to było 150zł. A na pytanie o koszty leków nie sposób odpowiedzieć, bo nie wiadomo jak zareagujesz. W moim przypadku przy pierwszej procedurze zamknęłam się w kwocie 2550 zł, przy drugim podejściu natomiast przekroczyłam 4800,- Sprawa jest indywidualna.
Madzik u mnie każda owulacja po pregnylu była bezbolesna, ból owulacyjny czułam tylko wtedy gdy miałam np dwa pecherzyki wtedy jakoś odczuwalam owu. Ciocia, u mnie bez zmian, żadnych odczuć, torche pobolewa mnie podbrzusze, ale bardziej to wiąże z problemami z pecherzem, dlateog jadę jutro rano na badanie moczu...i chyba skusze się na bete od razu:-)
Dzięki Kochana. Nie wiem co mam myśleć bo pierwszy raz po pregnylu miałam masakrę zwijałam się z bólu (dwa pęcherzyki po jednej i drugiej stronie) a drugi raz nie czułam nic ( dwa pęcherzyki na prawym jajniku) i nie wiem co mam o tym myśleć :(
Madzik, nie sugeruj się bólem lub jego brakiem.Ból nie jest wyznacznikiem owulacji. Ja zauważyłam, że zwykle na lewym jajniku po clo mam wiecej pecherzykow i wtedy czuje ból w terminie owulacji, a tak zwykle nie czuje nic po pregnylu :-) także nie martw się. A to nie masz monitoringu? Lekarz nie sprawdza czy pekly pecherzyki?
no właśnie ten do którego teraz chodzę nie sprawdza... wcześniejszy sprawdzał a ten jakoś wierzy że pękają za każdym razem :) zresztą on zawsze mi mówi że widzi na usg jaki jest pęcherzyk czy do pęknięcia czy nie, wierze mu bo to lekarz z bardzo długą praktyką lekarską....
brylanty, flowka liczę na wasze rady, bo wy już "krok" przede mną :) jak radzicie sobie z zastrzykami? ja nigdy wcześniej sama sobie nie robiłam. Już zaczynam plamić, więc jutro pęwnie @ się rozkręci i zaczynam gonal od niedzieli! jak wasze samopoczucie po takich ilościach leków?
karla, ja w zastrzykach mam mego wprawę:) wbijałam zastrzyki do każdej iui (a miałam 7) i jestem już po IMSI, także dla mnie to chleb powszedni;) nic skomplikowanego. Najłatwiej dawkować z pena, bo ustawiasz dawkę i wbijasz:) Trochę gorzej jest przy pojedynczych dawkach gonalu, bo trzeba mieszać płyn z tabletką - ale to też ogarniesz. Podobnie jest z menopurem, też trzeba mieszać. Jakie leki dostałaś? Tylko gonal? Jaką dawkę? Ja w tej stymulacji mam GONAL 187,5 j.m. Jak będziesz się bała przygotować zastrzyk na you tube są filmiki jak to zrobić. Jeżeli chodzi o samopoczucie, to u mnie na razie ok, ale wiem, że może być gorzej. Przy ostatnim IMSI miałam koszmarne wahania nastrojów, ryczałam co najmniej raz dziennie. Wczoraj miałam pierwszy monitoring (5dc) i u mnie dopiero jajniki się rozkręcają, jest wiele drobnych pęcherzyków. Ostatnio w tym dniu miałam już 10-12mm i estradiol prawie 400 (wczoraj 140), ale jak to lekarz stwierdził, ciąży nie było i reguł też nie ma. Prawdopodobnie stymulacja będzie trochę dłuższa, co ponoć jest lepsze dla mojego endometrium.
Ciocia, powodzenia. Ja dzisiaj nie dotarlam na te badania, jakoś mi od rana się źle dzień układa, tkaze przekladam bete na poniedziałek, o ile nie będzie @. Ale oczywiście zrobiłam sikanca i też negatyw. Tak czy siak beta w poniedziałek dla uspokojenia się. CIOCIA czekam z niecierpliwością na wieści od Ciebie i zaciskam kciuki!
ja już jestem w domu, ale wyniki dopiero po 14 albo nawet w poniedziałek. Humor już mam do dupy. Wysłałam męża po ciasto do cukierni. Zjem milion kalorii to zrobi mi się lepiej :)
Ciocia, mam nadzieję, że wyniki będą jednak dzisiaj, lepiej wiedzieć szybciej niż się stresowac do poniedziałku. Mowilas, że nie masz żadnych objawów takich fizycznych, a jak psychicznie? Tzn czasami ma się po prostu przeczucie, że się uda bądź nie...ja to mam raz tak a raz tak, jednego dnia wydaje mi się, że na pewno się uda a drugiego myślę, że to zupełnie bez sensu, bo i tak nic z tego nie będzie...taka huśtawka jest okropna:-(
Tamara ja mam tak jak mówisz :( wstaje rano zaczynam myśleć i od razu ryczę w poduszkę a wieczorem jestem pełna myśli że się udało jednak bo przecież wszystko na to wskazuje..... i zaczynam sie bać że teraz to mi właśnie psychika zaczyna siadać i boje się że się jakoś blokuje tylko jak to wyłączyć ??
Pamiętam swój pierwszy cykl starań, byłam pewną że nam się od razu uda, po prostu to wiedziałam na 100%..jaką byłam zawiedziona jak się okazało, że nic z tego, nie mogłam w to uwierzyć, pierwszy i drugi dzień @ to był jakiś dramat, nie mogłam się pozbierać, aż się rozchorowalam z tego wszystkiego i byłam na zwolnieniu. Chociaż wiedziałam, z nie wszystkim się udaje za pierwszym razem, że to nie tak łatwo, to i tak ciężko mi było. To był taki przełomowy czas wtedy, zdalam sobie sprawę, że to dłużej potrwa. I teraz po tej iui jest tak samo, jakoś nie umiem sobie wyobrazić momentu kiedy okaże się, że nic z tego.. niestety, chyba nie da się tego wyłączyć, trzeba jakoś nauczyć się oswajac z takimi myślami i niepowodzeniami...no i nauczyć się cierpliwości i spokoju:-) a mi jeszcze do tego daleko:-)
sama nie wiem, do dzisiaj miałam pozytywne myśli. A w nocy śniło mi się, że pojechałam do macierzyństwa na pobranie krwi i pielęgniarka mi powiedziała, że beta wynosi 3. Jednak sny tłumaczy się na odwrót, więc może być minus 3 :)
W środę miałam druga inseminację tym razem plemniki zajebiste lekarz powiedział że preparat wyszedł świetny, dwa piękne pęcherzyki na prawym jajniku z widocznymi komórkami w środku, pomyślałam bosko, tym razem nie może się nie udać dostałam zastrzyk i...właśnie i chyba nie miałam owulacji :( nie pisałam nic bo powiedziałam sobie ze tym razem nikt nie będzie wiedzieć tylko ja i mój ale dziś jest sobota, temp ciągle nie wzrasta nic mnie nie bolało. Dlatego tak dopytywałam ... i już wiem że nic z tego wszystko na marne bo tym razem pęcherzykowi nie chciało się pęknąć :(
Najwcześniej będę mogła iść w środę, podejrzewam że to za późno żeby sprawdzić czy owu była a za wcześnie żeby coś innego stwierdzić....nic czekam do @ i tyle...
A tak z innej beczki to nawet na początku starań to poszłam do bioenergoterapeuty, wyczekałam się cały dzień bo tyle ludzi było że szok, nawet matki z małymi, chorymi dziećmi zamiast do lekarza to do niego chodziły, doczekałam się w końcu powiedział że to problem z krążeniem i drożnością, powiedział że jeszcze raz pasowało by przyjść. Potem miałam laparoskopię i okazało się że ok z drożnością i już nie poszłam hehe. Nie wierzyłam w to a po tym jeszcze bardziej się utwierdziłam w tym
Ciocia - głowa do góry na pewno zadzwonią dziś, ja też robiłam bete w sobotę i miałam wyniki po 12, chyba że byłaś po 10 to wyniki sa koło 14. Dziś też byłam w macierzyństwie po L4 więc może się widziałyśmy przypadkiem :P Trzymam kciuki! Pamiętam jak się stresowałam gdy telefon zadzwonił. Mnie sikaniec w dniu bety tez wyszedł negatywny a jak pamiętasz beta wyszła 84 ;)
buziol i 3mam za wszystkie.
U mnie nadal ból jajników i cycków, w środę idę na wizytę zobaczyć czy znów beta podskoczyła i czy pojawił się pęcherzyk. Także wszystkie czekamy!
Ciociu, zjedz ile chcesz słodyczy, porycz sobie trochę, no a potem znów pośladki spinaj. Jesteśmy z Tobą! Dziś taki dzień, obudzisz się jutro nieco lepsza. Ściskam!