Witaj Zoja ja namielam nigdy inseminacji i mnie zakwalifikowali no ale ciągle czekam na zabieg. W moim przypadku insem. nic by niedala bo owulację mam zawsze z niedroznego jajnika. Myślę ze to zależy indywidualnie od przypadku.
SoloSrar30 - Dzięki za odp. No ja mam wszystko drożne i monitorowane 3 cykle. owulacja występuje, a pęcherzyk pęka. Tyle tylko, że mam endometriozę. Tak dokładnie nie wiem co jest przyczyną, że nie mogę zajść w ciążę. A miałaś jakieś skierowanie od lekarza prowadzącego? Czy wystarczy pojechać do kliniki i oni robią wywiad? No i czy trzeba mieć np. udokumentowane np. rok badań aby potwierdzić, że nie można. Będę wdzięczna za odp. Pozdrawiam
Zoja ja również mam endometrioze potwierdzona laparoskopowo PCOS niedoczynność haszimoto i cukrzycę. Na pierwszej wizycie musisz mieć kserokopie kartotek czyli udokumetowanie starania o ciążę, wypisy ze szoitsla wszystkie badania jakie masz przy kwalifikacji trzeba mieć świeże amh tsh fsh prolaktyne itp wymazy robi ma miejscu jak niebedziesz misc wsxystkich badan to ci powie jakie jeszcze I jak cie zakwalifikuje to da skiwrowanie na badania typu HIV. A jaką klinikę wybrałaś?
solosrar30 no nie wybralam jeszcze kliniki. Jestem z Walbrzycha wiec najlepiej pasuje Wroclaw. Ale moge dojechac wszedzie. Ciagle sie zastanawiam czy isc na inseminacje czy zapisac sie juz na in vitro. Najgorsze jest to,ze nie wiem czemu nie moge zajsc. Jajowody drozne,prolaktyna ok,jajeczkowanie ok,fsh , lh ok.
Tamara6 Maz ma super wyniki. Staramy sie juz rok. Moze to nie jest szmat czasu. Ale nie chce aby trwalo to kilka lat. Ch e dziala . Zwlaszcza, ze mam juz 29 lat i nie chce zwlekac. No i zycie z endometrioza to nie taka prosta sprawa
Zoja a jaki stopień endometriozy? Jak III i wyżej to do refundacji starczy rok starań, a jak niższy to dwa lata. Niepłodność idiopatyczna też dwa lata. Jak jajowody drożne to możesz spróbować IUI. Może jest problem w śluzie. Badałaś wrogość?
Zoja, u mnie właśnie jest problem z wrogością sluzu i terz wszystko ok, tylko ten jeden problem przekreśla wszystko. Miałam już jedną iui, w następnym cyklu będzie następna. Nie myślę o in vitro, także iui to ostatnia szansa...myślę, że powinniście spróbować z inseminacja, in vitro dla wielu par to ostateczna ostateczność, wydaje mi się, że szkoda przekreslac od razu iui, a nóż się uda:-) to dużo mniej obciążające dla organizmu i psychiki niż in vitro..tak mi się przynajmniej wydaje:-) ale może niech dziewczyny i po iui i in vitro się wypowiedzą, bo mają więcej doświadczenia:-)
Dziewczyny dzieki za rade. W sumie mialam zawsze duzy problem z uplawami. Od zawsze bylo ich duzo mialy nieprawidlowy kolor i co chwile mam jakies uczulenie. Rozumiem,ze takie badanie wykonuje ginekolog. W poniedzialek ide do swojej lekarki i napomkne jej ten temat. Jesli chodzi o endometrioze to nikt mi nigdy nie powiedzial jaki to stopien :(
No witam Cie :) Zwiedzilam wielu lekarzy ale z polecenia lecze sie u dr Banczerowskiej. Wspanialy lekarz. Ma duza wiedze i jest konkretna. Mam do niej zaufanie i juz wiele razy przekonalam sie, ze jest po to by leczyc a nie dla kasy. Potrafi sluchac i stara sie pomagac. Szczerze polecam :)
hej girls, po 3h na czczo w rejestracji dowiedziałam się, że nie ma wolnych łóżek więc kazali mi przyjechać dziś na 14 bo ponoć ma coś się zwolnić. Także mam trochę czekania, ale właśnie wróciłam do domku, mały przekąś poczyniłam i zaraz tam wracam. Wyjdę najwcześniej jutro wieczorem lub w niedziele, jeśli wszystko będzie ok. Dziś mi podają leki na wywołanie poronienia i jak dobrze zareaguje to jutro łyżeczkowanie.
Najpierw czeka się na dziecko potem na pożegnanie z nim. I życie zatacza koło. Na USG niestety zobaczyłam dwójkę martwych ciałek.
Rudaelcia - strasznie Cię podziwiam. To co piszesz nawet mi się w głowie nie mieści. Ja już bym się załamała. Życzę Ci wszystkiego dobrego!!! Trzymaj się i mam nadzieję, że niedługo wszystko się ułoży. Ściskam Cię mocno.
Rudaelcia, przykro mi że Cię to spotkało:-( Powiem Ci jednak, że na moje drugie dziecko czekałam 5 lat, po drodze zaliczyłam 3 poronienia, ale rok temu po IUI udało się zajść...i donosić maleństwo. Teraz gdy patrzę na mojego syna myślę BYŁO WARTO! WARTO WALCZYĆ, STARAĆ SIĘ, MIEĆ NADZIEJĘ! Uda się Tobie i innym, chociaż nie będzie łatwo i trzeba się na to przygotować :-):-):-) powodzenia życzę :-):-):-) będzie dobrze!
dziewczyny hejka mam pytanie zaczelam wyciszanie w 21 dc , czy ktoras moze mi powiedziec kiedy powinnam dostac okres? czy w normalnym terminie u mnie by wypadalo 28 dnia? Jak to u was wygladalo. pozdrawiam
Rudaelcia jesteś bardzo dzielną lwicą... to byli dwaj mali muszkieterowie - "jeden za wszystkich..." Trudny czas, ale nie zapominaj, że po każdej burzy wychodzi słońce. Zbieraj siły i trzymaj się dzielnie.
Rudaelcia trzymaj sie dzielnie :* A u mnie zbliża sie koniec wyczekiwania. Tydzien po transferze czuje sie ok. Od kilku dni mam ćmienie podbrzusza jak na @ ale wiem ze może to być zwiastun i dobrego, i złego. Staram sie jakoś organizować swieta zeby uwolnić głowę od myślenia czy sie uda. Dalej marze o pięknej wigilii z nasza sekretna szczesliwa wiadomością. W poniedziałek beta ...
Dawno się nie odzywałam...wdałam się w wir pracy i co jakiś czas zerkałam na to forum...
Rudelcia- siedzę w pracy właśnie, mam chwile wolnego..i..rozpłakałam się po przeczytaniu Twojej wiadomości... Masz rację..intuicja bywa zgubna..oj bywa..ja jednego dnia (podczas pierwszej ciaży) cieszyłam się, że wymiotuję- wiem wime, to dziwne..ale pomyślałam sobie, że to zupelnie zdrowy objaw i to może znaczyć, że wszystko przebiega jak najbardziej ok..a zaraz po 3 dniach poroniłam...Za pierwszym razem miałam łyżeczkowanie, a za drugim razem poroniłam samoitsnie.... ten szpital i pielęgniarki, które zapraszały mnie na zabieg z mina uśmiechniętą... te rozochocone dyskusje pielęgniarek z lekarzami przed zabiegiem ( pamiętam tylko do momentu uśpienia)..mnie dołowały..teraz wiem, że nei każdy musi przeżywać tę tragedię razem ze mną..ale myślę, że skoro pracują na takim a nie innym odzialne- mogłyby okazywac nieco więcej empatii.. Ale wracając do Twojego wpisu; Bóg daje nam taki krzyż, jaki jesteśmy w stanie unieść.. podniosło mnie to na duchu.. bardzo! Dziękuję! Czasem się zastanawiam czy ciąża, a wreszcie urodzenie zdrowego dzieciątka nie ejst w naszym przypadku dla tych wytrwałych? Bo ile sie słyszy o 3-4 próbach in vitro.., o 6 latach leczenia... ja wierzę, że rok 2014 będzie naprawdę dobrym rokiem!!!!
My jestesmy zakwalifikowani do programu i zaczynac mieliśmy około lipca 2014r. Później rozmawiałam z Prof. W... i powiedział, że lista bardzo przesuwa się w przód..bardzo bardzo..! Może to być początek roku..Muszę powiedzieć, że bardzo się nastawiłam..chyba, aż za bardzo, bo trzy dni temu podczas rozmowy telefonicznej powiedział mi, że 1 marca będą nowe fundusze.. co z atym idzie nowe terminy.. tak więc..w ostateczności czekam do marca. Wiem, że to nie tak długo...ale na co innego się nastawialam,. Tak więc dziewczyny..bardzo podoba mi się Wasz pomysł wzięcia się "za siebie", ćwiczenia itd... myślę, że pierwsza połowa roku będzie dla nas bardzo korzystna..musi! Wszystkim testującym w najbliższym czasie- życzę powodzenia..tak głęboko z serducha..! Myślę, że wszystkie z nas...należą właśnie do tych wytrwałych!!
Gratulacje dla tych, które rpzeczytały moje wypociny do końca;p Kończę pracę zaraz i jadę stroić choinkę...;) Buziaki
Treść doklejona: 21.12.13 12:10 Brylanty- spokoju, spokoju i jeszcze raz spokoju..!! ( łatwo się mowi, phi..ale może chociaż spróbuj:*)
brylanty kciuki zacisniete, to bylby najpiekniejszy prezent na swiata, ale mysl o gotowaniu i przygotowaniach a czas zleci zanim sie obejrzysz. :)
Treść doklejona: 21.12.13 13:48 a do dziewczyn rozmyslajacych nad in vitro i przerazonych tymi zastrzykami juz sama moge stwierdzic ze tez sie piekielnie balam ale igly sa tak krotkie i cienkie ze nawet nic nie czuc jak robie te zastrzyki. Szczerze mowiac przyzwyczailam sie. Najwazniejsze ze nie boli :)
Dzięki Dziewczyny. Możecie zajrzeć pod moj wykres. Udostępnilam jakie leki brałam i co przeżywam przez ten miesiąc. Zastrzyki nie sa takie zle. Naprawdę po 2,3 razach juz miałam opanowaną cała akcje. Na poczatku zastrzyki robił mi maz ale robił to trochę bez wyczucia i sam sie tym stresował. A teraz to najbardziej sie boje czekania jak pobiorą krew i kiedy wyniki. Dziwnie sie to zbiegło ze świętami. Jak nam sie nie uda to los naprawdę szykuje mi łyse swieta ;) ale nikt nie obiecywał ze bedzie lekko.
Witam dziewczyny. właśnie wyszłam o lekarza i mam zalecenia na inseminację. Zdecydowałam się na Wrocław bo najbliżej. Tylko mam dwie kliniki INVIMED i POLMED. Mam pytanko, którą byście polecały?
dzieki mnbvc- mialas racje, wczoraj@ sie zjawila, troszke spozniona, ale jest no i przez kolejny tydzien ciagne wyciszanie a 30.12 dostane kolejne wskazowki, pewnie by zmniejszyc dawke i wlaczyc gonal f. ja bede miala spora dawke gonalu bo az 225. Zycze wszystkim dziewczynom z forum rodzinnych swiat. !!!!
Brylanciuku, trzymaj się! następnym razem się uda! Musimy walczyć! Też tak przeżyłam pierwszą porażkę. Teraz przygotowuję się do trzeciego transferu i nadal mam nadzieję...
U mnie niestety sie nie udalo. Pierwsza inseminacja nieudana ,ale moze druga sie uda... Smutno mi ,ale chyba juz jestem przyzwyczajona do porażek w tym temacie i do jednej kreski na tescie... Moze tak ma byc,juz sama nie wiem. Tyle staran,tyle nadziei ,a tu nadal nic... Jakos to bedzie,za miesiac kolejna inseminacjia :)
Na wstępie wszystkich serdecznie przywitam, zastanawiałam się czy przyłączyć i czytając wasze posty widzę, że nie jestem sama.
Natka 111 strasznie za Ciebie trzymałam kciuki, też miałam 13.12 pierwszą inseminację.
Jeszcze nie zrobiłam testu, ponieważ stwierdziłam, że zaczekam do okresu. Po prostu już za wiele razy latałam do laboratorium i jestem tym wszystkim już zmęczona. Dzisiaj całą noc nie spałam, mimo oglądania filmów wszystkie myśli kończą się na jednym - czy dostałam już okres. Miałam owulację 13 ( dzień wcześniej robiłam sobie zastrzyk na pęknięcie pęcherzyka) więc teoretycznie po 14 dniach (czyli wczoraj) powinno wystąpić krwawienie, bo nie biorę luteiny. Niestety wczoraj strasznie mnie bolał brzuch na okres i mam nabrzmiałe piersi :(
Natka- wiem ze każde słowo staje się zbędne. ..ale wierzę że się w końcu uda...wszystkim wytrwały się uda! Tym bardziej ze to była twoja pierwsza inscenizacja. Kalfasek - to trzymamy kciuki!;) co za nerwowa końcówka roku! Monaliza - tego co piszesz to okresu jeszcze nie dostałaś? Długo już czekała. .to lada dzień wszystko się okaże, bo takie objawy o których piszesz wcale nie muszą oznaczać okresu...zatem...czekamy na dobre wieści! ;)
Jeżeli ktoś by chciał namiar na dobrego ginekologa w Katowicach to piszcie. Mnie leczył od czerwca i się w grudniu udało przy drugiej inseminacji. I dopiero się teraz przyznał ze do niego przychodzą kobiety z klinik niepłodności którym się nie udalo i u niego zachodzą w ciążę :)
Monaliza666 mam nadzieje,ze Tobie sie uda !!! Szczerze i z calego serca Ci tego zycze :) ja 27.12 juz wiedzialam,ze nic z tego nie bedzie,bo zaczal mnie bolec brzuch,tak specyficznie jak co miesiac na @ . Rano 28 zrobilam test ,oczywiscie jedna kreska,a pare godzin pozniej przyszla ta cholera @ . 17.01 mamy kolejna wizyte,moze tym razem sie uda :)mam taka nadzieje,bo nie wiem,jak dlugo uda nam sie jezdzic do kliniki :( mamy prwwie 300 km w jedna strone i nie wiem na jak dlugo wystarczy nam cierpliwosci i...pieniazkow :( pcheleczka88 jak na razie nie trace nadziei mimo tego,ze od baaardzo dawna czekam na ten moj maly cud,moze druga inseminacja bedzie udana. Trzymam za nas wszystkie mocno kciuki,zeby ten 2014 byl owocny w rosnace brzuszki !!! :)))
Natka111 przykro mi...zapytalam dlatego,ze od paru dni mam metlik...M. moj ma kiepskie wyniki nasienia a dwa razy udalo nam sie zajsc w ciaze...z niepowodzeniem,ale sie udalo..i tak sobie mysle,pomimo tego ze zakwalifikowalismy sie do rzadowego i vitro-czy starac sie jeszcze przed nim?a co jak znowu sie nie uda,i co gorsze...beda jakies komplikacje i do in vitro w ogole nie dojdzie?badania powtarzalismy,ale w tej samen klinice.plynnosc,liczebnosc plemnikow jest super,jedynie morfologia...jedynie albo az 1% poprawnych plemnikow..mozecie mi nie uwierzyc,ale dwukrotnie gdy podejmowalkismy decyzje o staraniach od razu sie udawalo...lekarz mowil mi zeby teraz poczekac...ale czy to nie wyciaganie kasy?mam melik..tyle sie naczytalam...ze niby z 1str tylko najsilniejsze plemniki zapladniaja komorki,a z drugiej strony...nam sie nie udalo...ahhh...czekam na 2014...najpozniej w lipcu zaczynamy a najwczesniej w kwietniu.niby krotko...ale jednak to kopa czasu...
Hej dziewczyny, biegam po formach, czytam setki wypowiedzi, cieszę się razem z zafasolkowanymi i płaczę przy niepowodzeniach. Ciągle sobie powtarzam, ze jestem silna i sobie poradzę, ale dzisiaj muszę się wygadać :) Ja mam problemy z owulacją, niskie AMH, przeciwciała ANA i przeciwplemnikowe, mąż słabą armię. 4 lata starań, 5 IUI (ostatnia 18.12). Po trzeciej zmieniliśmy lekarza, a przy czwartej pojawiła się ciąża biochemiczna. Niestety się nie udało, ale zawsze to jakieś światełko w tunelu. Teraz siedzę i czekam - na @. Mam przeczucie, ze tym razem (znów) się nie udało. Dopadł mnie wredny okresowy ból, więc teraz czekam na nieuniknione. W ostateczności przetestuję się w sylwestra - żeby mieć pewność. Najgorsze jest to, że chwilowo sfiksowałam - wszędzie dopatruję się objawów ciązy - wypatrywałam oznak implementacji, co chwilę biegałam sprawdzać, czy śluz się nie zabarwia, co chwilę zerkam, czy piersi bolą, czy mają żyłki, itp. Od tego można zwariować, ale nie potrafię się zająć czymkolwiek innym. Dodatkowo po tych wszystkich dawkach leków, zastrzykach (i cukierkach na pocieszenie) spuchłam i przybrałam z 8 kg ;-) Ale czego się nie zrobi dla wymarzonego maleństwa. W styczniu chyba odpuszczamy - sprawdzę, na jakim poziomie jest AMH - zobaczymy czy mamy jeszcze czas, czy już musimy się decydować na inne kroki. Ale nie poddajemy się - już lada moment zacznie się nowy rok, i w tym nam się uda. Trzymam za Was mocno kciuki, oby najbliższe 12 miesięcy przyniosły nam wszystkim wymarzone Skarby.
Jest nas tu wiecej tylko nie każda ma odwagę napisać :) ja już z 2 miesiące czytam a t mój pierwszy wpis. Obecnie jestem po roku starań, gdzie dopiero po 6 miesciacach i milionie badań stwierdzono podwyższony poziom prolaktyny a po jej obniżeniu i dalszym braku ciąży mąż sie zbadał i nasienie jest fatalne własnie jest w trakcie kuracji 3 miesiecznej clostilbegyt pod koniec stycznia kolejne badanie nasienia. Czy któryś z waszych partnerów miał taką kuracje coś pomogło? Ostatnio gino mówiła mi że z takim nasieniem kwalfikujemy sie do refun in vitro dlatego pytanie Pcheleczka88 jak sie do tego zabrać?? Czytałam że musi być udokumentowane leczenie ale ile i jakie bo na stronie JEST NAPISANE ŻE 24 MIESIACE jeżeli z przyczyn męskich >35 r. życia. Napiszcie jak wyglądało wasze kwalfikacja do in vitro ? w lutym mamy zamiar podejść do pierwszej inseminacji ale dobrze by było już chociaż stanąc w kolejce do ref in vitro.
Bibi Bobi mój mąż na poprawę nasienia bierze Profertil - odstawił alkohol, nie pali i przy 4 inseminacji wyniki były najlepsze w historii. Teraz przy piątej niestety się pogorszyły, ale nie wiemy dlaczego. Znaczy jest ogólna poprawa - w pierwszym badaniu miał tylko 1 % prawidłowych plemników, przy 4 IUI było ich 9%, teraz spadło do 4%, ale jakby nie było wg WHO to norma, więc się nie załamujemy.
Mimi82 dzięki za odpwoiedz nam adrolog doradził branie jeszcze dodatkowo suplementacje witaminową która podobno maja wspomóc armie , koenzym q10, l karnityne, witaminę C. Maż ma 5 milnionów i 97% nieruchliwych wiec też jest dosyć poważnie. 5 IUI to już sporo trzeba mieć stalowe nerwy ale nie ma co trzeba walczyć do skutku.
Pcheleczka - odpowiadając na Twoje pytanie czy warto starać się naturalnie o dziecko przed praktycznie już zaplanowanym in-vitro - odpowiadam TAK, WARTO! Jestem tego najlepszym przykładem. U nas diagnoza dotyczyła mnie, niedrożne jajowody (jeden całkowicie, jeden w znacznym stopniu upośledzony), parametry nasienia u mojej połówki jakoś w dolnych granicach (ale jeszcze w normie). Skierowanie --> in vitro. Zaczęliśmy się psychicznie i finansowo przygotowywać, planowaliśmy w przyszłym roku, przestałam myśleć o tym, że może udać się naturalnie.... i stał się cud - jestem w 11tygodniu ciąży... Miałam za sobą jedno wczesne poronienie (ciąża biochemiczna). Tak więc wszystko się może zdarzyć i oczywiście nie ma co zaniechać leczenia, ale specjalnie starać się "NIE STARAĆ" absolutnie też nie! Dziewczynki nadal do Was zaglądam i trzymam kciuki za każdą z Was!
Mimi82- a mozna wiedziec,jaki masz wynik AMH ? Pcheleczka88- oczywiscie,ze warto sie starac,cuda sie zdazaja ! Skoro innym sie udalo,to i Wam sie uda :) u nas wszystko ok,maz ma super wyniki nasienia,ja bqdania wrecz ksiazkowe,owulacja itd... A dzidzi jak nie bylo tak nie ma. Dziewczyny wiecie,jak ja sie boje,ze nigdy nie poczuje ruchow dzidzisia w brzuchu,ze nigdy nikt nie powie do mnie ,,mamo" ze nigdy nie bede miala na tym swiecie kogos tylko mojego,ze nic po mnie nie zostanie... To takie przykre :( ehhh trzeba sie jakos pozytywnie nastawiac, na kazdy nowy dzien ... Mam nadzieje,zevnam wszystkim sie uda i ze w 2015 bedziemy pisac juz nie o problemach i smutkach,a o naszych dluuuugo wyczekiwanych skarbach ... :)