w sumie, to doktor kazał nam być od rana u niego (myślę, że wtedy byłyby większe szanse), ale mój mąż jest w pracy do 15 :( Moja pierwszą inseminacje miałam na pękniętym pęcherzyku, jak jechaliśmy do kliniki jeszcze go czułam, a jak doktor zrobił USG był już zapadnięty czyli tak na świeżo.
Monaliza- na pewno bedzie dobrze :) na peknietym,czy nie,jak ma byc dzidzius,to bedzie :) Musimy myslec pozytywnie :) ja o 3.00 pobudka o 4 wyjezdzamy i na 7.20 badania 9.30 wizyta i wszystko bedzie wiadomo. Trzymam Monaliza kciuki,moze tym razem sie nam poszczesci ;)
Ja mam jutro wizytę, a w środę prawdopodobnie IUI - w zależności jak tam pęcherzyki.
Ale trochę się martwię. Jestem przeziębiona, katar, kaszel itd. Czy to mnie czasem nie "dyskwalifikuje" do IUI? Jutro zapytam lekarza, ale już się stresuje ...
Chyba nie dyskwalifikuje. Choć ja zrezygnowałam z IUI w tym cyklu głównie ze względu na chorobę, ale ja miałam gorączkę i ciężko mi się wstawało z łóżka, więc bez sensu jeździć po lekarzach. Tylko nie kaszl w czasie IUI i będzie dobrze ;)
heheh - postaram się nie kaszleć podczas IUI :) teraz się jeszcze kuruje i faszeruje leki, bo potem już wiadomo, że nie można
gdzieś kiedyś wyczytałam, że jak się jest przeziębionym, to niby lepiej, bo organizm jest słabszy i się "nie broni" - ale to tak chyba na pocieszenie, bo sama chyba w to nie wierzę :)
ja się podpisuję pod teorią, że jak chory to lepiej :) wiele tu było takich przypadków. Ja również w pierwszą ciążę zaszłam mając anginę :) powodzenia Dziewczyny :)
Tak? To by było fajnie ;) W sumie coś w tym chyba jest jak czasem przy ivf daje się leki obniżające odporność. Z drugiej strony czytałam kiedyś wypowiedź lekarza z Białegostoku, że silny kaszel, nagłe skurcze narządów, po ivf może utrudniać zagnieżdżenie, więc poleca pić syropy przeciwkaszlowe odpowiednie dla ciężarnych. Choć my w tym cyklu na ślepo, bo temp ciągle zakłócona - raz gorączka, raz osłabienie.. Tylko na śluzie mogę bazować..
Jestem po piewszym IUI na niepękniętym,niestety moje nie udane. Mam brać trozebax od 3do 7 dc. i próba nr. 2 mam nadzieję. Czy któraś z was ten lek brała?
Pandora w Katowicach iui to koszt 700zł, do tego mi doszły koszty clo (ok.20zł) i wizyty 1lub 2 płatne po 50zł. W sumie bez kosztów dojazdu to jakieś 820zł.
Obe, ceny kosmiczne:-( ja z samo iui 450, dodatkowo ze 2,3 wizyty monitoringowe, każda po 50zl (stale pacjentki mój gin liczy taniej), no i clo i pregnyl ale to już są nieduże pieniążki.
No może i kosmiczne ale ja nie byłam stymulowana clo tylko gonadotropinami :( Samo IUI 450 pln, monitoring 100 pln i ovitrelle na pęknięcie 100 pln. . Gdybym brała clo to w sumie wyszłoby 700 pln :) A jak dowalimy Gonal F to wychodzi 1500 pln :(
Hej Kalfasek Ja brałam ten sam lek co Ty. Wiem ulotka przeraża, ale sam lek działa :) Tutaj chodzi o oddziaływanie na hormony i tyle. Mi co prawda za pierwszym razem się nie udało, jutro chyba druga IUI. Jednak moja lekarka twierdzi, ze w kolejnych cyklach jest trochę "łatwiej" bo już dawka lekó jest jakby podwójna. Do tego ja przez cały coś tam biorę.
Dziewczyny A gdzie Wy chodzicie do k-ce, bo widzę, że macie taniej? Ja chodzę do Provity i koszt przedstawia się następująco: - I wizyta podczas miesiączki – tzw. krótka – 80 zł – wtedy mam usg i sprawdzane, czy wszystko jest ok, nie ma torbieli itd., jak jest ok to mam przepisany lek na stymulację (koszt. 34zł) - II wizyta – ok 12 dc – usg sprawdzające wielkość pęcherzyków i za ok. 1 lub 2 IUI – koszt 80 zł -ewnetualnie gdy pęcherzyki są za małe to kolejna wizyta – ale raczej się nie zdarzą - do tego leki: witamina b6, witmaina b12 w zastrzyku, acard, kwas foliwoy ten na receptę, encoroton – ok. 50 zł (na miesiąc – bo biorę stale) + zastrzyk na pęknięcie 100 zł - IUI – koszt całkowity 700 zł – w tym przygotowanie nasienie, samo IUI oraz USG - jeżeli przy IUI okazuje się, że pęcherzyk penknął to tyle, ale najczęściej na niepękniętym więc za ok + 2 dni wizyta (ok. 80 zł), żeby sprawdzić czy pęknął i wtedy luteina dochodzi (ok. 20 zł)
Natka jak tam u Ciebie jesteś po IUI. Miałam wczoraj o 20 okazało się, że pęcherzyk jeszcze nie pękł ma 21mm. Jeszcze teraz mnie kuje :) Jutro mam wizytę kontrolna wieczorem, oby tylko pękł.
Bacha84 ja chodziłam do lekarza który zajmuję się niepłodnością, opiekował się mną od czerwca, pierw badania tabletki potem CLO i IUI przy pierwszej lepszej owulacji. Jest to dr Bielewicz przyjmuje na koszarowej. Druga IUI zakończyła się sukcesem i dopiero wtedy się przyznał że on leczy kobiety które zdecydowały się po ogromnych próbach i klinikach niepłodności i wielu próbach IUI nieudanych i u niego zachodzą w ciąże !!
Lekarz genialny , przemiły, delikatny i w ogóle najlepszy na jakiego kiedykolwiek trafiłam.... wizyta kosztuje 150 zł ale nie pamiętam ile pierwsza kosztuje bo robi też cytologie i bakteriologie.... u niego jest o tyle dobrze że ma swoje laboratorium i od razu na miejscu wszystkie wymazy sprawdza. Jest dużo chętnych, w sobotę szczególnie jak miałam np na 13 to dzwoniłam o 12.30 na recepcję i kobitka mi mówiła że jest jeszcze dużo osób i żeby przyjść dopiero ok godzi 18-19... o tyle dobrze że nie mówisz tam siedzieć tylko dzwonisz i Ci mówi jaki jest poślizg. W tygodniu przyjmuje tak po 6-7 pacjentek i mały jest poślizg chyba że w szpitalu go zatrzymają. Ale zawsze jest pomocna recepcjonistka :) On np nie będzie się zajmował moją ciąża tylko poprzedni lekarza dr Świtała (razem pracują w tym samym szpitalu) bo właśnie on dużo czasu poświęca trudnym przypadkom...
hej dziewczy! przygarniecie mnie??juz jakis czas pisze na forum 28 ale na watku o clo..ale chyba ten bardziej do mnie pasuje..bo tez juz moge nazwac sie weteranka..staram sie okolo 14miesiecy...jestem po dwoch nieudanych iui i zaczynam myslec o in vitro..badania raczej wszytskie mam w normie, maz rowniez..a ciazy nie ma:(..obecnie jestem po clo..dzisiaj 14dc..a owulki jak nie bylo tak nie ma..wczoraj na usg wyszlo, ze mam 3 dminujace pecherzyki 24,25 i 27mm...jutro powtorka z rozrywki w sensie kolejne usg..ale cos czuje ze nie popeka mi wszystko..
alissss, ja tez udzielałam się na wątku z clo, jedno iui nieudane. W tym cyklu jestem bez leków, ponieważ miałam hsg. trzymam kciuki za wszystkie staraczki :)
Bacha- no wlasnie nic nie biore na pekniecie(tzn bralam jak mialam iui)...zawsze mi same w sumie pekaja...a iui nie mam bo za duze ryzyko na ciaze mnoga..i lekarz sie nie zgodzil..tym bardziej ze w piatek na usg wyszlo ze jest 5 dominujacych pecherzykow...wczoraj jednak wyszlo ze z 5 sa 3 dominujace...chociaz nigdy nie ma gwarancji ze z tych co maja po 16mm nic sie nie wykluje...marze o ciazy no ale wiecej niz 2 za jednym razem to bym nie chciala...
Treść doklejona: 14.01.14 13:55 lija- a ile juz sie starasz??
Monaliza- nie mialam inseminacji :( lekarz mowi,ze juz chyba jest po owulacji,ale dla pewnosci jutro mamy przyjechac jeszcze raz na wizyte i potorzyc badania. Maz kreci nosem,bo wczoraj nie byl w pracy jutro to samo,poza tym jedna wizyta w gdyni kosztuje nas kolo 800 zl,bo paliwo ( w jedna strone mamy ponad 300 km) wizyta i badania,a jutro trzeba bedzie znowu jechac i kolejne 800 zl. Boze nie wiem co robic,bo jak sie okaze ,ze juz po owulacji jest i trzeba czekac do przyszlego miesiaca,a ja w ciagu 2 dni strace tyle pieniedzy,moze lepiej ten miesiac juz odpuscic i zostawic pieniadze na przyszly. Jezu dziewczyny pomozcie. Mam takiego dola i nie wiem co robic :( ....
staram się już prawie dwa lata... jedno dziecko mam i w ciazę zaszłam juz w 3 cyklu. a teraz nie wiem o cho chodzi :( Natka, ja bym sobie odpuściła wizytę. starajcie się bez nastawiania, bedzie na luzaku :)
lija- oj ile ja bym dala zeby byc na Twoim miejscu....pomysl sobie jakbys nawet jednego dzieciatka nie mogla miec...oczywiscie rozumiem, ze tez mozesz miec juz dosc tych staran itd...
Natka- a nie mozesz isc na usg gdzies obok Ciebie??i jak lekarz powie, ze bedzie owulka to zadzwonisz do swojego i uzgodnicie co i jak
Dziewczyny maz mowi,zebym na jakis czas odpuscila,bo skoro obydwoje jestesmy zdrowi,to moze wystarczy troche wyluzowac i sie uda. On tez juz ma dosc biegania od lekarza do lekarza i jest chyba juz tym tak samo zmeczony ,jak ja. Alisss- chcialam tak zrobic,ale lekarz stwierdzil,ze musze przyjechac,bo trzeba powtorzyc badania dla pewnosci i on musi na to popatrzec swoim okiem. Gdybym tylko miala tyle pieniedzy,zeby sie niczym nie przejmowac. Ale prawie 1600 zl w ciagu 2 dni ,to dla nas duuuzo pieniedzy. Moze faktycznie powinnam troche odpuscic,nie myslec,zajac sie soba i moze samo sie stanie. Mam metlik w glowie,nie wiem co m z tym wszystkim zrobic....
Staramy sie od 2 lat. I od samego poczatku starania biegam po lekarzach,od jednego do drugiego. Mialam jedna insemunacje w tamtym miesiacu i niestety sie nie udalo. Mielismy robione badania i wszystko inne,ze mna wszystko ok,owulacja jest itd,maz tez ok,nasienie bardzo dobrej jakosci. Moze zamiast na luzie do tego podejsc to zaczelam chodzic po lekarzach,stresowac sie i miec negatywne nastawienie. Sama nie wiem...
Natka-jakbym slyszala siebie...u mnie to samo tylko mialam dwie iui a staram sie z 14 miesiecy..a w jakim jestes wieku>?
Treść doklejona: 14.01.14 14:53 i tez od samego poczatku latam po lekarzach..i teraz troche zaluje...do tej pory lekrze mi mowia ze jeszcze za wczesnie na leczenie i panike..a jak powiedzialam, ze chce in vitro lekarzowi w klinice nieplodnosci to sie postukal w glowe..
Dzięki dziewczyny za odpowiedź. Nie uściśliłam, bo chodziło mi o gonadotropiny :) Na clo średnio reaguje. Czyli przygotuje się na około 1800 zł :/ Oby mnie miło zaskoczyło i było mniej.
hehe to tez wodnik jestes jak ja???ja w lutym 28 skoncze..:) a skad jestes?? widze, ze mamy sporo wspolnego moze podasz maila i bardziej na priv pogadamy?
No wlasnie,ja tez tak mam,ze od pierwszego miesiaca staran tylko lekarze,obliczanie owulacji,sprawdzanie,notowanie,myslenie non stop o jednym,teraz trafilismy do kliniki ,badania ok,owulacja,maz ok wszystko gra. Moze moje nastawienie jest zle i dlatego tak to wszystko wyglada.
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 14.01.14 15:02</span> Pewnie fiore19@op.pl Ja jestem z okolic Ilawy, a Ty? Odezwij sie,to pogadamy. Chyba zadzwonie i odwolam wizyte...
Natka spokojnie. Jeszcze menopauza Cię nie goni. Ja w grudniu skończę 30. Może faktycznie za duża presja. Ogólnie do lekarza powinno się zgłosić po pół do jednego roku od współżycia bez zabezpieczenia. Moja znajoma zaszła w 5 cyklu starań, a nie miała jakichś przeciwwskazań czy coś koło tego.
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Jagodalg- wszyscy mi to mowia,ze jeszcze mam czas,ze jestem mloda,zdrowa tylko piwinnam troche wyluzowac. Teraz mysle,ze Ci wszyscy maja racje. Zmwczylo mnie to jezdzenie po lekarzach,kupowanie testow,plakanie bo @ jednak sie pojawila. Bo chyba przeciez i tak nie mam zbyt duzego wplywu na to czy sie uda. Chyba jak mam byc w ciazy to bede,a jak nie,to zaden lekarz nic mi nie pomoze.
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 14.01.14 15:12</span> Alissss tez to znam,czlowiek moze oszukac innych,ale siebie nie da sie oszukac. Nie jest tak latwo przestac myslec,skoro czegos BARDZO sie pragnie...
Ja się długo zastanawiałam czy odpuści czy nie Po ok 1,5 roku starań odpuściłam. Miało to co prawda związek ze zmianą pracy i nie chciałam od razu "zaciążyć". Odpuścić dla mnie znaczyło nie brać leków, nie robić usg, testów, liczyć dokładnie owulacji, itd Nie znaczyło antykoncepcji i zero "przytulania". Pól rok żyłam i starałam się o tym nie myśleć, ale ... nic mi to nie dało.
Myślałam jak Wy, ze odpuszczę i będzie dobrze. Potem tak myślałam po drożności - że mimo drożnych jajowodów, trochę mnie "przetkają" i też będzie ok, ale tez nie zadziałało.
Przerwa trwała ok pól roku i nic z niej nie wynikło. Teraz jestem zła na siebie, że tyle czasu zmarnowane. Nie wiem co lepsza, można zwariować z tym wszystkim ....
ja uwazam...ze na sile nie odpuszczac...ja tez zmienilam teraz prace..jeden miesiac faktycznie nie mialam czasu od tym myslec ale teraz znowu wszytsko wrocilo..i zamierzam jednak jakos pomagac losowi...chociazby paski owulacyjne...kontrolne usg w okolicach dni plodnych no i szykuje sie do iui...jeszcze z dwie iui a jak nie wyjdzie to in vitro
Bacha84- no wlasnie ja tez sie tego boje,ze odpuszcze,strace czas,a to i tak nic nie da. Z drugiej strony juz psychicznie jestem wykonczona,tymi lekarzami,badaniami,tym kiedy moge sie przytulac,a kiedy nie... Dokladnie tak,jak piszesz,mozna zwariowac!
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 14.01.14 15:37</span> Alissss widze,ze jestes zdeterminowana. Ja gdyby mnie na to bylo stac,to pewnie nie myslalabym,zeby odpuscic,chociaz na jakis.czas. Ale to sa ogromne koszty,tym bardziej,jak sie mieszka tak daleko :( moze daruje sobie tylko ten miesiac,bo pewnie i tak nic z tego nie bedzie,a chociaz zaoszczedze pieniadze,na kolejny miesiac.
natka- moze porozmawiaj z lekarzem..powiedz jak jest...moj lekarz od razu powiedzial, ze moge na monitoring jezdzic gdzies gdzie mam blizej..i mam robic paski...
Natka111, a może IUI zrobić gdzieś bliżej? 300 km to w jedną stronę czy w dwie? Trochę nie ma sensu tak daleko gnać, żeby się przekonać, że już po ovu :( Swoją drogą jakoś tak kulawo Cię lekarz ustawił, że przy pierwszym monitoringu już jest klapa. Wyczytałam, że to 17 dc. Cóż, ja pierwszy monitoring miałam w 12 dc i zazwyczaj się okazywało, że już trzeba robić zastrzyk i zabieg. . Pandora, tylko jeszcze dodam, że ja dostałam 450 j.m. Gonalu F w penie - koszt 850 pln. To było 5 dawek po 75 j.m. i 2 dawki po 37,50 j.m. W sumie bardziej bymi się opłacało kupić pojedyncze dawki, bo 75 j.m. to koszt 100 pln. Tylko musiałabym jeździć na zastrzyki.
Alisss- staralam sie z nim.o tym pogadac,ale tak jak pisalam,on musi miec badania,i widziec wszystko sam. Poza tym sa do niego takie kolejki,ze jakbym sie dowiedziala,ze np.za 3 dni owulacja i chciala sie umiwic na wizyte,zeby ocenic kiedy onseminacja,to nie ma szans. Ja jak dzwonie pierwszego dnia @ i umawiam sie na wizyte na 17 dc ,to juz jest problem,bo nie ma miejsc i musza mnie wciskac :/
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 14.01.14 16:08</span> Obe- prawie 300 km mamy w jedna strone :\ nie wiem czemu tak pozno każe mi przyjezdzac. Wiesz co,tutaj niestety mamy takich lekarzy,ze szkoda gadac. Jeden do ktorego jezdzilam,tak mnie nastraszyl,ze myslalam,ze zwariuje. Stwierdzil,ze ja nie mam owulacji dlatego nie zachodze w ciaze i pakowal we mnie leki,zobaczyl meza badania i stwierdzil,ze nie ma szans na dziecko. Kazal przyjezdzac na wizyty 3 razy w tyg.zeby sprawdzac czy owulacja sie.ruszyla... A to chodzilo tylko o kase... Ja zylam w.przekonaniu,ze ja sie do niczego nie nadaje,maz rowniez,ze nigdy nie bedziemy miec dzieci.i z takim nastawieniem probowalam zajsc w ciaze... A tu sie okazalo,ze jestem zdrowa,nam owulacje,badania super,maz ze ma bardzo dobre nasienie i ze jestesmy zdrowi i zdolni do posiadania dzidziusia... Ahhh szkoda gadac,jacy niektorzy lekarze sa...
Natka111, przykre to niestety :( Ale z drugiej strony taki lekarz co to jest do niego daleko i ma tyle pacjentek, że nie możesz się swobodnie do niego dostać, to wg mnie też nie jest dobrym lekarzem. Może to i dobrze, że Cię podbudował ale chyba teraz tylko marnujesz energię i pieniądze :( Ja jak miałam przygotowania do IUI to właściwie miałam nieograniczony dostęp do lekarza :) Wyliczałyśmy z gin terminy i nie było dyskusji, że nie ma miejsc. I pamiętaj, czy była owu można sprawdzić tylko w usg albo jak już będzie ciąża :)
Obe- moj maz tez twierdzi,ze teraz skoro wiemy,ze jestesmy zdrowi,ze wszystko jest ok,to powinnismy odpuscic lekarzy i troche ,,zaszalec" ;) na luzie. No widzisz,to fajnie,ze trafilas na lekarza ktory ma czas i mozesz wszystko z nim ustalac. Moze pojade jutro gdzies sprawdzic ,czy ta owulacja bedzie i odpuszcze sobie na jakis czas,moze sie uda :)
Natka- tylko najbardziej przeraza mnie to ze skoro wszytsko jest w porzadku to powinnam zajsc w ta ciaze...a nie zachodze..czyli jest jakis problem...i chyba to jest najgorsze jak wszystkie badania wychodza dobrez i nie mozna znalezc przyczyny:/
Treść doklejona: 14.01.14 17:52 albo tak samo uwazam ze wieksze prawdopodobienstwo na ciaze maja kobitki ktore w nia juz zaszly nawet jesli poronily..to chociaz wiadomo, ze sa do tego zdolne...a ja czasem sie boje, ze moze mam cos takiego co przyczyni sie do tego , ze nigdy sie nie uda...:(
Treść doklejona: 14.01.14 17:54 bo naprzyklad jesli ktos nie ma droznych jajowodow i nie da sie nic z tym zrobic to robi iv vitro..jest przyczyna jest rozwiazanie..a jak jest wszystko drozne...owulacja jest i plemniki tez daja rade..to co jest nie tak...in vitro tez moze nie pomoc..:(