moncia ja juz po wizycie. 2 pecherzyki pekniete a 3 jeszcze sobie tam jest. co do męża to mowil ze faktycznie nieciekawie i wypisal badania jakie musi zrobic i z wynikami udac sie do urologa. jesli chodzi o amh to powiedzial ze jest w porzadku, nie jest to pcos ale wspomniał coś o wielo...cos tam :) powiedzial ze to nawet dobrze bo zawsze tych jajeczek bedzie wiecej i ma wieksze pole dzialania jesli chodzi o moja osobe :). troche sie uspokoilam. bardziej martwi mnie mąż...:(
Moje amh również wynosi powyżej 5. Początkowo mnie to zmartwiło, naczytałam się o pcos. Jednak nigdy nie miałam takiego podejrzenia, bo i żadne badania/przeglądy na to nie wskazywały. Mi lekarz powiedział, że to bardzo dobry wynik jeśli chodzi o stymulację, w sensie, że jest z czym pracować. Także zmartwienia w kąt. Dziś jest 13dfl, jestem po 5-tej inseminacji, byle do poniedziałku - wówczas się wszystko okaże. Choć przeczucie mam, że to znów fiasko :-)
dziewczyny powiedzcie mi, bo już zdziczalam kupię sobie gonalem f 2 x ampulko strzykawki do samodzielnego zrobienia roztworu. Jak wstrzykne sobie dawkę 50 to pozostała cześć 25 mogę kolejnego dnia? + 25 z nowej fiolki.
Monaliza, aha czyli ty masz gonal do samodzielnego wymieszania tak ? Cos takiego jak menopur ? Z tego co wiem, to jak robisz roztwor , to nie mozna go przechowywac, trzeba zrobic zastrzyk natychmiast. Ale dopytaj sie np. w aptece. Ja mialam gonal w penie, tylko do wstrzykiwania, ale wczesniej bralam tez menopur ( do samodzielnego robienia roztworu) i trzeba bylo go zuzyc natychmiast. A zobacz jeszcze w ulotce leku, tam powinno byc wyjasnione,jesli jednak nie bedzie to tak jak mowie, zapytaj w najblizszej aptece. Powinni wiedziec.
Treść doklejona: 21.03.14 17:27 Monaliza, tutaj masz dosc szczegolowy opis gonalu. Napisano tez, ze lek nalezy zuzyc natychmiast po sporzadzeniu roztworu.
mi lekarz za pierwszym razem przepisał gonal 75 i brałam go przez dwa dni po połowie. Miałam trzymać w lodówce. Za drugim miałam już pena i było duuużo wygodniej :)
Dzięki dziewczyny za pomoc, wstrzyknęłam sobie dzisiaj mniej więcej 3/4 tego zastrzyku i chyba wykorzystam resztę jutro. Szkoda by się zmarnowała. Tak, to prawda w penie wygodniej, ale bym musiała kupić całą dawkę 300, a są mi potrzebne 2 zastrzyki w dawce 50, ewentualnie 3. jutro się okaże. Byłam wczoraj u ginekologa i mam pęcherzyk 18 i mam nadzieję, że w poniedziałek IUI. Martwi mnie jedna rzecz, bo wczoraj sama zauważyłam podczas usg taką ciemną plamkę. Doktor mi powiedział, że on już, to dawno widział i mam mięśniaka, ale oczywiście nie mam się tym przejmować. Sama nie wiem
monaliza666 - ja tez mam 2 małe mięśniaki około pół roku temu wykryte na usg , jak na razie nie rosną i są w miejscu które nie będą przeszkadzać gdybym zaszła w ciąże, tak powiedziało 2 lekarzy :-)
Jestem 7 dpt i mam przeczucia że się nie udało :-(
Czarnulka dzięki za pocieszenie w sumie skoro mój lekarz powiedział, że na razie nie ma co się martwić, to raczej powinno być ok. Dzisiaj się naczytałam, że często w ciąży rosną i zajmują miejsce w macicy przez co dziecko nie ma się, gdzie rozwijać. No i co gorsza z łagodnego nowotworu mogą zezłośliwieć. Dlatego się trochę wystraszyłam.
Dziewczynki a jak to jest z tym ze ovitrelle moze falszowac test gdzies juz o tym czytalam i przyznam Wam sie ze tak strasznie mnie korcilo i zrobilam dzisiaj rano,bo pomyslalam ze to moze byc jedyna okazja zeby zobaczyc 2kreseczki na tescie,a tu d...jak zwykle jedna
Zastrzyk robilam w czwartek tydzien temu test robilam 9 dni po zastrzyku a 7 dni po iui,korcilo mnie juz wczesniej ale w ciagu tygodnia wstaje o 6.30 do pracy i jakos tak nie mialam czasu!No ale jak tylko przyszla sobota to sie nie zawahalam
Czesc dziewczyny :) w piatek bylam na badaniu krwi i niestety wyszlo,ze ciazy brak ;( robilam to badanie 12 dni po owulacji. Jest mozliwosc,ze 12 dnia po owu bylo za szybko?
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 23.03.14 10:14</span> Pytam,bo piersi mam ,jak balony,bola mnie sutki ( a mie mam tak przed @)i jezeli nie jestem w ciazy, to jutro powinnam dostac okres,a zawsze pare dni przed boli mnie brzuch,a tu nic,cisza...
Natka mi sie wydaje ze dziewczyny wlasnie bete robia zawsze 12dpo takze chyba bylas w dobrym czasie kochana:(Moze sie myle ja jeszcze nigdy nie bylam na badaniu krwi,moze wypowiedza sie dziewczyny ktore robily!Ale mi lekarz po iui tez kazal zrobic bete ok 12-13 dnia po! Z tego co mi wiadomo to beta jest najbardziej wiarygodnym wynikiem,ale moze sprobuj jeszcze zatestowac skoro masz takie objawy!
Monica83- dzieki za opowiedz. Jesli jutro nie dostane @ ,to w srode zrobie sikanca z rana. Pewnie beta sie nie pomylila,ale ten bol mi nie daje spokoju. Piersi mam duuuuze i sutki mnie bola,swedza i w ogole sa jakies dziwne. Nigdy tak nie mialam przed@ ale moze w tym miesiacu tak mam ,bo bralam luteine.
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 23.03.14 10:51</span> Yvoonnee- na pewno masz racje. Niepotrzebnie zawracam sobie glowe. Dziewczyny co do wyniku testu po zastrzyku,to ja przed inseminacja tez mialam ovitrelle i chyba 4 dni po zastrzyku zrobilam test i byl negatywny.
Natka a to byl Twoj stymulowany cykl czy nie bo byc moze te objawy to po lekach sa!Ja jestem juz drugi cykl na clo i drugi cykl mam sterczace sutki i to mega az moj maz sie smieje zwlaszcza pod prysznicem!
Monica83- tak to jest stymulowany cykl. Pierwszy cykl tez biore clo :) od 5 dc przez 5 dni. 16 dc mialam owulacje,a od 17 dc bralam luteine przez 10 dni. Mi piersi baaardzo urosly :) mogloby tak juz zostac hihi ;)
A to mezus pewnie zadowolonyhehe Ja bralam clo od 3-9 dc i w tym cyklu mialam robiona iui dokladnie 8 dni temu takze jeszcze kilka dni i bede testowac!Poki co mam mieszane uczucia,staram sie za duzo nie myslec ale nie da sie zwlaszcza w pracy jest masakra! Od 18dc zazywam duphaston 2x1 tabletke.Pozyjemy zobaczymy!!!
Maz zadowolony,chyba jeszcze bardziej niz ja ;) hehe Wiem,ze nie da sie o tym nie myslec,co by czlowiek nie robil,to zawsze gdziee ta mysl sie przewinie. No to trzymam mocno kciuki,zeby Twoje testowanie dalo pozytywny wynik :)))
Natka ja rowniez trzymam kciuki za nas wszystkie Yvonne spojrzalam na Twoj opis i widzialam plusika Kochana Gratuluje!!! Zaciekawilo mnie w Twoim opisie ,ze pisalas o morfologii u meza,kurcze moj M.mial dwukrotnie robione badanie ale na wyniku nic nie pisze o morfologii,dlaczego?A druga sprawa to jak Wam, sie udalo tak ja poprawic z 0% do 19%?
Moncia83 zaczekaj do min 10 dni od zastrzyku i zrób sobie badanie z krwi. Sikańce czasem wychodzą czasem nie więc po co się stresować. Już kiedyś pisałam, że mojej koleżance spóźniał się okres chyba z 2 tyg. i sikańce wychodziły negatywnie, a poszła z krwi i był+. My przecież już robimy testy nawet jak nam jeszcze się nie spóźnia więc nie mogą być one na 100% wiarygodne.
Zastrzyk ovitrella faktycznie może błędnie wskazać wynik pozytywny (nawet z tego co pamiętam chyba jest tak napisane w ulotce). W naszym przypadku, gdy wszystkie tak mocno się staramy najgorsze co może być, to zobaczyć "sztuczny: wynik +, a za kilka dni wielkie rozczarowanie.
cały czas czytam o Waszych zmaganiach dziewczyny z nadzieją, że będzie dużo plusów. Dawno nic nie pisałam, nie wiem czy mnie pamiętacie jeszcze, ale stwierdziłam, że skoro nic się u mnie nie dzieje to nie ma sensu pisać. Nie raz uroniłam łezkę czytając wasze wpisy ( jak się staracie, jak cierpicie). Weszłam dzisiaj z nadzieją, że podbuduję się trochę waszymi historiami z ivf. Bardzo przeżywam Wasze radości i smutki. Nie raz sama się dziwię, bo przecież się nie znamy tak na prawdę, a jednak jest w tym forum coś magicznego. Dostałam niedawno staż, mam szansę zostać na stałe. Może się uda. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że może najpierw praca, a potem podjedziemy do ivf. Ale szybko postawiłam myśli do pionu. Nie ważna jest ta praca, zrobię wszystko żeby mieć dzidziusia- wreszcie po 3 latach starań, gdzie ani razu nie udało się zafasolkować. Mój M miał ostatnio zapalenie jądra...bolało go bardzo. Lekarz stwierdził nieoperacyjne żylaki i powiedział, że po kuracji (1,5 miesiąca) wyniki nasienia powinny się poprawić. Zobaczymy, bo miesiac po odstawieniu leków idziemy robić komplet badań do ivf. Byliśmy w styczniu w invimedzie w wawie, pisałam o tym kiedyś an forum. Wszystko się tak przeciąga....po za tym brak kasy... Nieźle musimy ciułać na badania ( potrzebujemy prawie 2 tys, bo nie mamy żadnych aktualnych), a gdzie reszta:(....aż się boję. Tak bardzo potrzebuję motywacji w sobie....a jej brak.... Tak bardzo potrzebuję nadziei... a jej też zaczyna brakować:(
Mamusia, pamietam Cię:) Myśle, ze my tutaj jesteśmy wyjątkowym przykładem, że nadzieja zawsze umiera ostatnia:) Damy rade. Jak ja się cieszę dziewczyny, że mimo niezbyt indywidualnego podejscia do in vitro w UK, to jest to tu za darmo (o ile sie dostanie przez fundusz) Jedyny koszt to podroze do kliniki. No i kilka badan krwi extra jak sie chce. Pisze o nieindywidualnym, bo tu wszystko pod statystyki podchodzi, nie rozpatruja za bardzo indywidualnie, dlatego tez nie robia dodatkowych badan krwi, np. Dziewczyny a teraz pytanie techniczne. Jak u Was wyglądal pierwszy cykl po niedudanym podejściu? Miałyście jakieś dziwne skoki temperatury, opóżnienia w owu, rozciaknieta ta owu jakos? Bo ja nie wiem jak już wykres interpretowac:(
Olenka01 - ja po I-szym nieudanym transferze miałam cykl 39-dniowy !!! a normalnie mam 30-31 dni, nie mierzyłam temperatury więc tu Ci nie odpowiem. W kolejnym cyklu miałam mieć crio ale też pęcherzyki nie chciały rosnąć i odpuściliśmy i znowu cykl się wydłużył, tym razem do 37 dni !!! A potem już było ok. Mam nadzieję, że u Ciebie nie będzie się tak ciągnąć, bo pamiętam jak się wkurzałam.
Monaliza666 chcialabym miec taka mozliwosc niestety mieszkam w Irl.a tutak nie ma typowych laboratoriow gdzie mozna zrobic bete,wiem ze mozna u lekarza jakies wyniki z krwi robic,ale mojej kolezance lekarz zrobil sikanca wiec chyba tez nie zawsze!a jak mam zaplacic 50e za sikanca to dziekuje poczekam do soboty i zrobie w domku sama o ile wczesniej @nie przyjdzie
Erozp, to faktycznie się trochę przeciągnęło:( Mam nadzieję, ze u mnie zakonczy się szybciej, bo możemy już z tym cyklem podejść do kolejnego do nie mieliśmy żadnych mrozaczkow.
Dziewczynki,a ja mam takie troche glupie pytanie Czy myslicie ze tydzien po iui moge zaczac chodzic na zumbe,czy lepiej sobie odpuscic?Pytalam lekarza on stwierdzil,ze moge wszystko,ale gdzies czytalam zeby unikac nadmiernego wysilku fizycznego i sama nie wiem co robic!bardzo lubie te zajecia i chcialabym sie jakos rozerwac bo ten tydzien bedzie mega ciezki w oczekiwaniu na @,ale z drugiej strony nie chce ryzykowac!Poradzcie cos.
moim zdaniem możesz pójść. Nie sądzę, żeby taki wysiłek zaszkodził ewentualnemu zagnieżdżeniu, przecież to nie jest bieg na 20km :) Ostatnio pytałam lekarza czy mogę ciągle chodzić na fitness i mówił, że jak najbardziej. Jedynie przed punkcją może mnie boleć brzuch i wtedy dla swojego komfortu można sobie odpuścić.
Dziewczyny jak to jest z zamrożonymi zarodkami po nieudanym, refundowanym ivf (jeśli oczywiście są). Można je wykorzystać w następnym cyklu? Czy od początku podchodzi się do całej procedury? I jaki to jest koszt, a może to też jest objęte refundacją?
Ciocia mi lekarz mówił w ten sposób: mamy 2 próby na pobranie jajeczek jeśli w 1 i 2 próbie nic sie nie uda zapłodnić to trzeciej już na nfz nie ma. Jeśli w 1 próbie uda się zapłodnić np. 3 to transfer i czekamy. Jeśli się nie uda to zostają nam 2 zarodki i mamy jeszcze szanse na 2 transfery. To wszystko obejmuje nfz. Mam nadzieję, ze w miarę jasno to opisałam :)
kurcze a wydawało mi się, że na nfz są trzy pełne procedury. Cytat ze strony invitro.gov.pl: "Ile zabiegów in vitro będzie mogło zostać zrefundowanych? W ramach Programu para ma prawo skorzystać z trzech cykli procedury wspomaganego rozrodu. Jeden cykl oznacza leczenie hormonalne w celu indukcji jajeczkowania, pobranie komórek jajowych, zapłodnienie pobranych komórek jajowych oraz przeniesienie utworzonych zarodków do macicy w dniach płodnych kolejnych cykli miesiączkowych. Liczba jednorazowo przenoszonych do macicy zarodków została ograniczona do jednego, w uzasadnionych medycznie sytuacjach dopuszcza się przeniesienie dwóch zarodków jednocześnie."
Czyli jeśli pierwszy cykl z punkcją i transferem zakończy się fiaskiem to następny transfer zamrożonego zarodka jest już liczony jako drugie podejście?
CIOCIA- chyba źle zrozumiałam Twoje pytanie :) W sumie to nie wiem. Będę w czwartek u lekarza to się zapytam ale mam nadzieję, że nie będzie nas to dotyczyć. No ale warto wiedzieć.
Dzieki dziewczynki no to wieczorem pedze na zumbejuz sie ciesze Monaliza666 zle to troszke ujelam, ja tez moge kupic w aptece test za 5e tylko idac do lekarza musze za wizyte zaplacic 50e a nie mam pewnosci czy zrobi mi test z krwi czy sikanca?swoja droga musze o to podpytac dziewczyny z pracy!
tak lekarz mi to tłumaczył. Więc jeśli pierwszy transfer po punkcji będzie nieudany to tak następny będzie liczony jako 2.
Treść doklejona: 24.03.14 11:12 Ciocia jeśli chodzi o zamrożone zarodki to jeśli cała procedura nam sie nie powiedzie ( jesli na nfz się nie uda) to z tego co pamiętam to mamy chyba rok opłacane mrożenie. Ale zastanawia mnie czy podchodzimy do stymulacji czy znów są badania potrzebne. Będę pytać lekarz w czwartek ale może Ty się już orientujesz w tym temacie
Ciociu, ja ten zapis rozumiem w ten sposób, że masz prawo do trzech bezpłatnych procedur. Procedura to pobranie, zapłodnienie i podanie komórek. Moim zdaniem transfer zarodka to nie nowa procedura tylko jej etap. Zresztą, poniżej wklejam zapis ze strony programu. Drugie zdanie powinno rozwiać Twoje wątpliwości :)
"W ramach Programu para ma prawo skorzystać z trzech prób procedury wspomaganego rozrodu. Kolejny cykl pobrania i zapłodnienia komórek jajowych może być wykonany dopiero po wykorzystaniu wszystkich uzyskanych wcześniej zarodków." . Jest ograniczenie w ilości tworzonych zarodków do 6. To znaczy, że jeśli można mieć transfer tylko jednej i 3 procedury to jedna kobieta może mieć aż 18 prób :)
obe - oby tak było ale mi lekarz tłumaczył to inaczej, że mam tylko 3 transfery nawet jeśli będę miała 18 zarodków. Nie wiem może źle zrozumiałam. Będę to dopytam. Żebym tylko nie miała racji :)
Zoja, nie będziesz mieć 18 zarodków, bo mogą tylko zapłodnić 6 :( Dopytaj na wizycie, bo z tego co czytałam to kliniki próbują naciągać pacjentki na dodatkowe koszty :(
obe- koniecznie zapytam. Nie wiem czemu tak mi to lekarz tłumaczył! Wielkie dzięki, ze poruszyłyście ten temat bo bym może i dopłacała. Czyli jeśli mogę dopytać: mam 3 procedury. 1 punkcje i (jeśli się uda) 6 zarodków: jeśli pierwszy transfer nie wyjdzie to mam jeszcze 5 szans. Jeśli żaden się nie przyjmie to znów punkcja , zarodków np. 4, cztery transfery i znów nic. no to ostatnia taka sama procedura?
Ciocia, zoja - teraz jeszcze na szybko przeczytałam zapisy z Programu (podpisane przez Ministra Zdrowia). Jak nic z niego wynika, że para ma prawo do trzech bezpłatnych procedur. Każda kolejna procedura może się rozpocząć po wykorzystaniu wszystkich zarodków w poprzedniej procedury. Rozumiem, że w przypadku nieudanego podejścia do kolejnej procedury trzeba się zakwalifikować od nowa :(
No ciekawy temat poruszyłyscie. Ja niestety nie mam zamrożonych zarodków więc wiem że wszystko zaczynam od początku. Ale gdyby zachował się chociażby jeden to czy to kolejna próba??
CiociaPrzykrywka - z refundowanym iv jest tak, że masz prawo do trzech pełnych procedur (czyli od stymulacji do transferu). W kazdym podejściu zapładniają max 6 komórek. Jesli masz mniej niż 35 lat to podają Ci jeden zarodek. Jak sięnie uda, to próbujesz dalej aż do wyczerpania zarodków z danej transzy. Jeśli dalej sięnie udało, to procedura zaczyna sięod poczatku. Czyli czysto teoretycznie przy wieku poniżej 35 lat masz szanse na 6x3 transferów. Przy wieku powyżej 35 lat i podawaniu dwóch zarodków, 3x3 transfery (licząc, że za każdym razem podają dwa zarodki). Z tego co rozumiem nie trzeba przechodzić kolejnej kwalifikacji przed kolejnymi procedurami.
Natomiast mnie intryguje nieco inna kwestia - czy jesli uda się przy pierwszej procedurze (niewazne czy przy pierwszym czy przy ostatnim zarodku z danej transzy), to czy można podchodzić do refundowanego iv jeszcze raz skoro ma sięprawo do trzech procedur?
W tym przypadku myślę, że Ciocia ma rację, w koncu do programu dostają sie tylko bezdzietne pary. wiec jak masz dzidzie, to nie mozna juz podejść. A co do tych prób. Dziewczyny, mam nadzieję, że zadna z Was nie będzie mysiala aż 18 razy podchodzić!!!!! I max 2/3 i po sprawie. Bo po pierwsze nie wyobrażam sobie jak psychicznie przez to przebrnąć, a po drugie finansowo, bo jednak stymulacja to majątek...
Załóżmy że się udało przy pierwszej próbie, mija np miesiąc i niestety poronie. To czy to koniec nie mogę ponownie przystąpić do kolejnych prób z mrozaczkami czy do punkcji? Mało optymistyczne myśli ale lepiej wiedzieć wszystko.
Do programu mogą przystępować pary mające dzieci ,my mamy z partnerem dzieci z poprzednich związków ,ale jak sie ma razem to nie wiem . My juz odpuscilismy narazie druga próbę ,podchodzimy w następnym cyklu do prenatalnej adopcji zarodka