Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeApr 16th 2007
     permalink
    Siaba - u mnie tak samo:) Też wsio ok, i nie robili na razie HSG, bo brak wskazań. Lekarz zaproponował spróbować ze 3-4 inseminacje, a jak nic nie wyjdzie, to wtedy te jajowody zbadać. Chociaż to chyba bez sensu, bo mój Luby i tak nie zgodzi się na in vitro, a w przypadku niedrożnych jajowodów to byłaby chyba jedyna opcja. No, chyba , że istnieją jakieś metody ich udrażniania...Trzymaj się i zaciskam kciuki:)
    • CommentAuthorewaroby
    • CommentTimeApr 16th 2007
     permalink
    LOGICZNIEJ jest zrobic najpierw HSG A potem insema bo jak jajowody sa zapchane to tylko strata kasy na inseme,tutaj bez HSG NIE ZROBIA INSEMY bo tez jest niebezpiecznie i moze dojsc do ciazy pozamacicznej...
    •  
      CommentAuthorgiga25
    • CommentTimeApr 16th 2007
     permalink
    masz rację Ewuś... ale widocznie co gin to inne podejście, ale twoja wersja wydaje się logiczna :)
    -- zesram się, ale się nie dam!!!!
    • CommentAuthorsiaba79
    • CommentTimeApr 16th 2007
     permalink
    No nic dziewczyny, zobaczymy co powiedzą w czwartek, jak skierują na HSG to skierują, jak nie, to nie, nie będę z nimi dyskutować :)
    pozdrawiam ciepło
    Basia
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeApr 16th 2007
     permalink
    Ewaroby, prawdopodobieństwo niedrożnych jajowodów jest nikłe, jeśli kobieta nigdy nie miała żadnych zapaleń przydatków ani operacji w obrębie jamy brzusznej. A mój ginekolog nie kieruje się motywem oszczędnościowym - to prywatna klinika, więc na badaniach nie oszczędzają. Co do wydanej kasy na insemę...Cóż, są rzeczy bezcenne, za wszystkie inne zapłacisz kartą Mastercard:)
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeApr 16th 2007
     permalink
    A poza tym - jeśli para w sposób naturalny stara się o dziecko, to nikt nie biegnie robić HSG. Więc wtedy prawdopodobieństwo ciąży pozamacicznej jest identyczne...
    • CommentAuthorewaroby
    • CommentTimeApr 17th 2007
     permalink
    samira a ty sie juz troche starasz,nie wiem ile masz lat,mòj gin mi tlumaczyl ze np. zwykly stan zapalny ,ktòry mamy od czasu do czasu wszystkie ,albo grzybica,moga zwezyc jajowody i je przypchac troche i tez wtedy sperma nie splywa jak nalezy,tutaj hsg jest nalezy do rutynowych badan,osòb ktòrych sie steraja od dluzszego czasu...to sa moje doswiadczenia przez ktòre przeszlam i musze ci powiedziec ze ja po HSG zaszlam szybko w ciaze ,wiec podejzewam ze mialam zwezone jajowody...
    • CommentAuthorskarbie
    • CommentTimeApr 17th 2007
     permalink
    Oj. A to wszystko dopiero przed nami. Jutro idziemy po raz pierwszy razem do lekarza. Stara koza jestem, a sie boje.
    Dobrze Was poczytac, bo bez lekarza wiem juz baaaaaarrrrdzo duzo. Piszcie dalej, piszcie :bigsmile:
    --
    • CommentAuthorsiaba79
    • CommentTimeApr 17th 2007
     permalink
    ewaboy a u Ciebie jak było z nasieniem męża? też parametry były bardzo słabe czy tylko z Twojej strony szukaliście przyczyny?
    Co do HSG to nie ma co roztrząsać, polatałam po necie i w sumie pokrywa się to nieco z tym co napisała samira, czyli nie kierują standardowo na HSG przed inseminacją, to dość indywidualna kwestia z tego co się zorientowałam, prędzej kierują po kilku nieudanych insemionacjach, ale to co ty napisałaś ma logiczny sens, chociaż ja patrząc na ceny w NOVUM wolalabym podejść do 2 inseminacji i jak się nie uda to zrobić HSG bo koszt jednego i drugiego jest taki sam.
    Pozdrawiam Was serdecznie dziewczyny :)
    Basia
    • CommentAuthorsiaba79
    • CommentTimeApr 17th 2007
     permalink
    Ewaroby przepraszam że przekręciłam twój nick na początku poprzedniej wiadomości :shamed:
    to z rozpędu :)
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeApr 17th 2007
     permalink
    siaba79, no dokładnie - wyszłam z tego samego założenia "cenowego". Skoro u nas już znana jest przyczyna, to póki co nie będę na siłę szukać dziury w całym, Po 3-4 inseminacjach, jeśli się nie uda, pewnie zdecyduję się na HSG...
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeApr 17th 2007
     permalink
    ewaroby - no stara już jestem, 34 na karku :(. Nie zamierzam tu podważać kompetencji ginekologa: oczywiście, że infekcje mogą "przypchać" jajowody.
    • CommentAuthorewaroby
    • CommentTimeApr 17th 2007
     permalink
    po to tu jestesmy zeby sie wymieniac doswiadczeniami i dobrnac do celu,jedno jest pewne trzeba szukac dobrych lekarzy i nie zawsze tych prywatnych.Ja sie wybulilam na prywatnych ginòw i nic,dopiero jak trafilam do panstwowej kliniki nieplodnosci ,gdzie nic nie zaplacilam mi pomogli.SAMIRA JA MAM 33.Tez myslalam o insemie i in vitro,to ja zalozylam ten watek bo juz zaczelam watpic ,ze zajde i sie udalo naturalnie.SIABA U mnie byl problem ,wystarczylo tylko podkrecic hormony a badania mialam idealne i tez sie zastanawialam po co podkrecac hormony jak badania super,zaufalam lekarce i jest fasolka.
    • CommentAuthorsiaba79
    • CommentTimeApr 17th 2007
     permalink
    Ewa, to właśnie dlatego ja czekam na czwartek i jeśli gin zdecyduje że trzeba robić jakieś badania bardziej inwazyjne to je zrobię. Ty masz sytuację w której Państwówka się sprawdziła, ja przez kilka lat miałam problemy ze zdrowiem w które właśnie nasza służba zdrowia nieodpłatnie mnie wpakowała, nie skorzystam z ich usług przynajmniej do puki mnie stać, szczęście całe że to nie były kłopoty z "kobiecymi sprawami" bo zapewne teraz bym ich obwiniała za wszystko, nawet za ciepłą zimę :wink:
    My z mężem staramy się od 2 lat, już rok temu usłyszeliśmy że przy takich wynikach męża mamy nikłe szanse na naturalne poczęcie, i to nie była jednoosobowa opinia tylko wyniki pokazywałam kilku zupełnie od siebie niezależnym lekarzom. Poszliśmy do nOvum do Doktora Wolskiego (super gość polecam serdecznie) i on sam uznał że jeśli kolejne badania nie wykażą poprawy to czeka nas inseminacja bo mogą być gorsze z roku na rok co nie jest wizją pocieszającą. Miał rację i kolejne badanie to jakaś tragedia (wykonaliśmy je niecały rok po wizycie dając sobie czas na sprawdzenie czy oby przypadkiem wszyscy sie nie mylą hehehe). W międzyczasie ja robiłam badania i wszystko wyszło bez zastrzeżeń.

    U nas wiadomo co jest podstawowym powodem, sadzę że lekarze z założenia w takich sytuacjach nie robią jakichś skomplikowanych badań tylko standardowe, gdybyśmy nie zaciążyli po dwóch latach z niewiadomej przyczyny to pewnie ten "pakiet" byłby poszerzony.


    No ale wszystko i tak Wam streszczę bo pewnie po powrocie do domu będę musiała się solidnie "wygadać" :))))))

    Ale się rozpisałam ;)

    Pozdrawiam Was cieplutko
    Basia

    P.S. Ewaroby może i ja powinnam założyć jakiś wątek, może to przynosi szczęście po prostu !!!!!!!!!!!!!!!!
    •  
      CommentAuthorgiga25
    • CommentTimeApr 17th 2007
     permalink
    Ewuś, a ten twój szczęśliwy cykl, to który po HSG? i czy to był ten z insemą? no i (powtórzę pytanie z wątku staram sie i nic, ale widzę, że tu o tum mowa) ile kosztuje insema i czy na kase się to to da zrobić?
    -- zesram się, ale się nie dam!!!!
    • CommentAuthorIGREKA
    • CommentTimeApr 17th 2007
     permalink
    nic na kase chorych za darmo !!tylko stymolacija sporo kosztuje
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeApr 17th 2007
     permalink
    giga25 - w Warszawie insema 800 złotych. Nie wiem, czy robią to na NFZ.
    • CommentAuthorewaroby
    • CommentTimeApr 18th 2007
     permalink
    HSG ZROBILAM PO 3 latach staran ,po hsg 4 cykl ciaza,potem poronienie,potem 3 miesiace przerwy a potem juz konkretnie klinika nieplodnosci i konkretne leczenie...od pierwszej ciazy do drugiej mina rok ,bo troche sie balam a tez robienie badan zajmuje...
    • CommentAuthorewaroby
    • CommentTimeApr 18th 2007
     permalink
    aaa giga ja insemy nie mialam bo zdazylam zaciazyc naturalnie...
    •  
      CommentAuthorgiga25
    • CommentTimeApr 18th 2007
     permalink
    chociaż to ci los oszczędził Ewuś :)))

    ale drożyzna.... choc u którejś laski czytałam o 600 zł; ciekawe jak to u nas będzie... może już nie będę musiała...
    -- zesram się, ale się nie dam!!!!
    • CommentAuthorskarbie
    • CommentTimeApr 18th 2007
     permalink
    Ty Gigus lepiej zacznij zbierac na wyprawke :bigsmile:
    --
    • CommentAuthorsiaba79
    • CommentTimeApr 19th 2007
     permalink
    Ehhh no i jestem po wizycie, zawiedziona, rozczarowana, zdołowana i ....ehhhh szkoda gadać. Trafiłam na jakąś "nową" dokrotrkę i niestety po wyjściu z gabinetu spłakałam się jak dziecko. Szczęście całe że mam cudowną mamę i wspaniałego męża, miał mnie kto podtrzymać na duchu. No w każdym razie następna wizyta będzie już u kogoś bardziej "doświadczonego".
    pozdrawiam Was ciepło dziewczyny
    Basia
    • CommentAuthorewaroby
    • CommentTimeApr 19th 2007
     permalink
    siaba 79 ,napisz co ci powiedzieli i jak masz dzialac...sluchaj musisz nauczyc sie byc cierpliwa .JA tez zawsze jak wychodzilam z kliniki to z bekiem i zawsze sama bo maz w pracy i tez nie mam tu rodziny mojej polskiej ,bylo mi cieko bardzo nawet,ale w koncu po masie odwiedzin lekarzy zaciazylam.WYPytuj o lekarzy ,ale nie tylko ginekologòw ale ttez tych od leczenia nieplodnosci bo to jest dodatkowa specializacja.Ttzymaj sie.
    • CommentAuthorsiaba79
    • CommentTimeApr 19th 2007
     permalink
    Wiesz Ewa, ja jestem z tych kobiet silnych, które się nie dają, prą do przodu wierząc że będzie ok, ale niestety sama z pewnością wiesz to doskonale, są takie chwile w tych "staraniach" że człowiek nie wytrzymuje ciśnienia i puszczają mu hamulce. Ja czekałam na wizytę dość długo, liczyłam na to że wreszcie spotkam się z kimś kto takich przypadków jak ja i jeszcze bardziej skomplikowanych, widuje mnóstwo. Trafiłam na młodą doktorkę i brakowało jej doświadczenia, nie mówię tu o jakiejś niekompetencji (chociaż....) ale bardziej o psychologicznej stronie tej rozmowy. Tak naprawdę dostałam skierowanie na całą masę badań niezbędnych do inseminacji i UWAGA ! za tym samym machnięciem długopisem i niemalże pociągnięciem dalej jednego zdania, otrzymałam drugi komplet dokumentów DO IN VITRO ! i zostałam dokładnie zapoznana z tym kiedy co i jak. Dla mnie to poszło za szybko, Pani doktor uznała ze do inseminacji nasienie jest teraz za słabe i lepiej in vitro zrobić, ot tak po prostu jakby to była różnica kilkuset złotych między jednym a drugim. Skierowała nas ponownie do androloga (I SŁUSZNIE ALE TYLE TO JA SAMA WIEM) bo może jakimś cudem się coś poprawi, ale nie przekonała mnie swoimi słowami nie mówię już o "zaszczepianiu nadziei" o którym piszą dziewczyny leczące się u innych lekarzy w tej klinice. Przykro mi to pisać ale się zawiodłam, teraz czekam już tylko na wizytę do doktora Wolskiego, to naprawdę dobry specjalista i przynajmniej nie straszy bezsensownie swoich pacjentów.
    Następna wizyta będzie już u kogoś bardziej kontaktowego, kto będzie sam więcej mówił a nie odpowiadał tylko na pytania, oprę się na rankingu jaki znalazłam na jednej ze stron i poczekam nawet w kilometrowej kolejce żeby się drugi raz nie rozczarować.
    Szykuję się psychicznie na inseminację na sierpień - wrzesień, porobię spokojnie badania których mi brakuje, męża jakoś podreperujemy i może zaskoczy, będę też miała czas na swoją wizytę i przetestowanie innego ginekologa w nOvum.
    Dwa dni temu znalazłam na jakimś forum w necie posty dziewczyn które też były u tej samej kobitki co ja i wrażenia te same i też będą zmieniały, czyli nie jestem dziwakiem ;)
    Ufff wygadałam sie i jakoś mi tak lżej się robi z godziny na godzinę, fajnie że tu jesteście :)
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeApr 19th 2007
     permalink
    siaba79, nie chcę tu robić reklamy, ale brałaś pod uwagę Invimed??
    • CommentAuthorsiaba79
    • CommentTimeApr 19th 2007
     permalink
    Nie Samirka, nie brałam pod uwagę (przynajmniej jeszcze nie :), w sumie nOvum bardzo mi pasuje pod wieloma względami, tyle że na lekarza "pierwszego kontaktu" wycelowali mi niewłaściwą osobę, pewnie kierują nowe pacjentki z automatu do tych lekarzy którzy mają mniej pracy :) zrobię jeszcze jedno podejście, ale już, tak jak wspomniałam wcześniej, oprę sie na opinii innych dziewczyn w doborze lekarza. Ja jestem z natury dość ciepłą i otwartą osóbka i muszę trafić "na swojego" po prostu :). Już mi przyznam szczerze ten mój żal dzisiejszy przeszedł, tak naprawdę wiem co mam robić, po kolei powyrabiam badania, a że jest ich trochę to mi sie zejdzie tyle co mężowi z wyprodukowaniem nowej SILNIEJSZEJ armii :)))
    Pozdrawiam Was cieplutko
    Basia
    •  
      CommentAuthorgiga25
    • CommentTimeApr 19th 2007
     permalink
    no faktycznie, może mogła się jeszcze z invitro wstrzymać.... ale z drugiej strony pokierowała wami chyba dobrze; wiecie co trzeba jeszcze przebadać i chyba o to chodziło...

    a jeśli chodzi o moment załamania - to pewnie, że wiemy o co chodzi; sama właśnie się z takiego wygrzebałam :)
    -- zesram się, ale się nie dam!!!!
    • CommentAuthorewaroby
    • CommentTimeApr 19th 2007
     permalink
    siaba ,tutaj maz pszczòlki mial problemy z nasieniem i po leczeniu ,pszczòlka zaciazyla,wiec nadzieja jest ponoc zolnierzyki sie leczy dosc dobrze,ale to juz musisz z pszczòlka pogadac jak to bylo...bo szczegulòw nie znam.
    • CommentAuthorsiaba79
    • CommentTimeApr 19th 2007
     permalink
    No właśnie z tego co wiem nasienie można poprawić i nie należy od razu przekreślać tej szansy. Troszkę po prostu zapędziła się doktorka w tym wszystkim mam wrażenie, za dużo, za szybko i jakoś tak mało delikatnie "sprzedała" mi ten temat, to mnie po prostu "rozmieniło na drobne".
    Teraz muszę dopilnować żeby MM dobrze jadł, solidnie się wysypiał i nie łapał stu srok za ogon (nie umie chłopak usiedzieć w miejscu;)
    W zasadzie walczę o to od roku ehhh wezmę się za niego solidnie coś czuję ;P
    Pozdrawiam Was cieplutko
    Basia
    • CommentAuthorskarbie
    • CommentTimeApr 20th 2007
     permalink
    Tak mi wychodzi, ze lekarz tej specjalizacji MUSI byc rowniez wspanialym czlowiekiem i psychologiem. To nie jest zwichnieta kostka czy grypa. Tu mowa jest o nowym zyciu, malym czlowieczku a nie kurzajkach!
    My trafilismy na cudowna lekarke pierwszego kontaktu (GP), ktora jedynie dala nam skierowanie do specjalistycznej przychodni. Ale nawet ona cieplo sie usmiechala, mowila jaka przed nami trudna droga i ile szczescia na jej koncu. Tu jest po prostu dobry czlowiek potrzebny o takiej wlasnie specjalizacji. Bardziej przyjaciel, niz lekarz.
    Zycze Ci siaba, zebyscie wlasnie takiego znalezli. Wtedy to, co i tak jest trudne, nie robi sie jeszcze bardziej przykre. Trzymam kciuki!
    A te opowiesci o in vitro tak od razu :shocked:. Moja kuzynka zaszla w ciaze w wieku 39 lat (pierwsze dziecko), poszla na usg a debil lekarz mowi o dzidzi: 'Nie ma plaskiego noska. Ale to o niczym nie swiadczy. Daun tez moze miec taki nosek.' Domyslcie sie, co sie dzialo do dnia porodu :cry:. Jestem za wybiciem wszystkich takich matolow :devil:
    --
    • CommentAuthorewaroby
    • CommentTimeApr 20th 2007
     permalink
    no debil lekarz,a moja kumpela zrobila badanie na dauna i jej wyszlo pozytywnie,nie usunela i urodzila zdrowa dziewczynke...cala ciaza w stresie czujecie?
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeApr 21st 2007
     permalink
    Chociaż nie jestem "w temcie" wklejam do przemyślenia.
    Dzieci z probówki
    2006/9/11 14:01:21 (68 odsłon)
    Coraz więcej dzieci rodzi się w wyniku zapłodnienia poza organizmem matki. Szacuje się, że po dwudziestu ośmiu latach od narodzin Louise Brown, pierwszego dziecka, które poczęło się na laboratoryjnym szkle, w wyniku zapłodnienia in vitro, takich dzieci jest już około trzech milionów.

    Pod koniec czerwca br. zaprezentowano raport przygotowany przez Komisję ds. Monitorowania Technologii Wspomagających Rozmnażanie (ICMART). Raport przedstawiono w ramach spotkania Europejskiego Towarzystwa Embriologii i Rozrodu Człowieka. Dokument został opracowany na podstawie danych przekazanych przez 52 państwa, w których powoływanie do życia istot ludzkich za pomocą zapłodnienia pozaustrojowego jest legalne.

    Co szósta para na świecie ma na tyle poważne problemy z płodnością, że nie jest w stanie począć dziecka siłami natury. Wtedy dość szybko proponuje się im sztuczne metody zapłodnienia. Chociaż ośrodki rozrodu wspomaganego pilnie strzegą wskaźników efektywności swoich metod, to w wielu publikacjach naukowych podaje się, że w najlepszych z nich, zaledwie co piątej pacjentce udaje się zajść w ciążę. Nie wszystkie z nich rodzą – część doświadcza poronienia lub porodu niewczesnego.

    Niemniej jednak liczba dzieci z probówki stale rośnie. W ostatnich latach rodzi się ich około 200-250 tys. rocznie. Technologie zastępujące naturę są najbardziej dostępne w Izraelu (przeprowadza się tam 3,2 tys. prób poczęcia in vitro na milion mieszkańców) oraz w Danii (około 2 tys. prób).

    Ponad połowę światowej liczby zabiegów sztucznego zapłodnienia przeprowadza się w krajach Europy. Niektóre państwa finansują wybrane procedury zapłodnienia pozaustrojowego. Społeczeństwa rozwinięte nie widzą niczego nieetycznego w pragnieniu posiadania potomstwa za wszelką cenę.

    Tymczasem tam, gdzie w piśmiennictwie naukowym nie ma embarga na prawdę, pojawiają się liczne artykuły krytyczne w odniesieniu do sztucznego zapłodnienia.

    Próbę zapłodnienia pozaustrojowego (in vitro) rozpoczyna się od hormonalnej stymulacji jajników, pobudzającej dojrzewanie komórek jajowych. Następnie pobiera się dojrzałe komórki jajowe, a następnie wstrzykuje się do nich odpowiednio przygotowane plemniki. Obserwuje się pod mikroskopem, czy doszło do zapłodnienia (ulega mu średnio 60-80 % komórek). Część powstałych zarodków zamraża się w ciekłym azocie i przechowuje w specjalnych termosach, a dwa lub trzy transferuje się do jamy macicy.

    Dzieci poczęte z wykorzystaniem technik sztucznego rozrodu rodzą się z poważnymi defektami. Naukowcy odkryli, że dzieci z probówki są trzykrotnie bardziej narażone na niektóre wady rozwojowe, niż dzieci poczęte w sposób naturalny. Dzieci ze sztucznego zapłodnienia często cierpią na zespół Beckwith-Wiedemanna (gigantyzm, przepuklina pępkowa, przerost języka, nowotwory wielu organów, hipoglikemia i zaburzenie neurologiczne na skutek mutacji chromosomów) oraz na zespół Angelmana (zaburzenia fizyczne i behawioralne objawiające się ograniczeniem lub brakiem mowy, deficytem uwagi, nadaktywnością, zaburzeniami snu i odżywiania, opóźnieniem w rozwoju motorycznym). W opinii naukowców, wady genetyczne zarodków są spowodowane działaniem preparatów wykorzystywanych do stymulacji jajeczkowania oraz preparatów ułatwiających implantację zarodków w organizmie matki. Poważne uszkodzenia mogą być również spowodowane przez substancje tworzące specjalne kultury, w których żyją zarodki przed wprowadzeniem do łona matki.

    Pierwsze dziecko z probówki, Louise Brown, skończyła już 28 lat. Ze względu na ochronę jej prywatności, media nie podają informacji o stanie jej zdrowia. Możemy obejrzeć tylko zdjęcia. Widzimy na nich młodą, chorobliwie otyłą kobietę z wadą wzroku.

    [Por. „Rzeczpospolita” z dn. 22.06.2006 r.; inf. z archiwum HLI-Prolife News]
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeApr 21st 2007
     permalink
    Osiągnięcie poczęcia - rozpoznać najlepszy czas
    Małżeństwo dążące do poczęcia dziecka najpierw przez trzy cykle powinno dokładnie notować wszystkie objawy płodności. Konieczna jest obserwacja długości okresu występowania śluzu oraz wzrostu temperatury i zmian szyjki macicy. Dni dla podjęcia współżycia w czwartym cyklu powinny być zaplanowane wcześniej, w oparciu o zaobserwowany w czasie pierwszych trzech cykli okres największej płodności. Współżycie powinno być tak rozłożone, by mogła się nagromadzić jak największa ilość dojrzałego nasienia (powstrzymanie się od zbliżeń przez przynajmniej pięć dni przed podjęciem próby, wskazane jest, aby mężczyzna nie nosiłobcisłej bielizny) oraz by odbyło się ono możliwie najbliżej dnia owulacji.
    Badania opublikowane w grudniu 1995 roku w amerykańskim czasopiśmie medycznym New England Journal of Medicine wykazały bowiem, że najczęściej do poczęcia dochodzi w wyniku współżycia mającego miejsce w dzień owulacji (39,6 % poczęć), dzień przed owulacją (25,6% poczęć) oraz dwa dni przed owulacją (11,2%). Codzienne współżycie podnosi prawdopodobieństwo poczęcia do 37% (przy współżyciu co drugi dzień wskaźnik ten wynosi 33%). Zbliżenie może zatem odbyć się pod koniec trwania objawu śluzu płodnego, gdy jest on najbardziej rozciągliwy i obfity lub gdy jest najmocniejsze odczucie mokrości; czasami (według badań hormonalnych) dniem jajeczkowania jest pierwszy dzień wysychania śluzu po dniu szczytu, a niekiedy owulację sygnalizuje jednodniowy spadek temperatury, poprzedzony kilkudniową obecnością śluzu płodnego, dlatego współżycie rano w takim dniu spadku temperatury może być bliskie owulacji. Również pierwsza podwyższona poranna temperatura (po dniach ze śluzem i dniach z temperaturą niższą) może wystąpić w kilkugodzinnym odstępie od jajeczkowania - współżycie rano w tym dniu może być również bliskie owulacji.
    Badania wykazały też, że dzień owulacji przeważnie wypada w bardzo bliskim sąsiedztwie dnia szczytu śluzu. Warto także nauczyć się obserwacji zmian w szyjce macicy - jej uniesienie się, miękkość i otwarcie są bardzo wiarygodnymi sygnałami zbliżającej się owulacji.
    Aspekt psychiczny
    Małżonkowie szukający pomocy bywają często onieśmieleni i zdenerwowani. Mąż może sądzić, że poddaje się w wątpliwość jego męskość, żona zaś uważa, że pod znakiem zapytania stoi jej kobiecość, w wyobraźni badania stają się wyolbrzymione i groźne.
    Gdy małżonkowie potrafią uzbroić się w cierpliwość, często dochodzi niespodziewanie do poczęcia. Wielką rolę bowiem odgrywają tu czynniki psychologiczne.
    Pisze pewna pani: Usiłując przez sześć lat bez powodzenia zajść w ciążę, postanowiliśmy wraz z mężem zaadoptować dziecko. Sześć miesięcy po podjęciu decyzji zaszłam w ciążę. Można z tego wyciągnąć tylko jeden wniosek - nasz niepokój związany z tą sprawą zakłócał normalny przebieg zjawisk.
    Zmęczenie przyczynia się niekiedy do problemów związanych z niepłodnością. Skuteczną kuracją może więc okazać się odpoczynek. Nadmierne napięcie lub wyczerpanie nerwowe spowodowane przepracowaniem przyczyniają się do spadku płodności zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn.

    Kiedy problem niepłodności staje się nadrzędną sprawą w życiu dwojga ludzi, żona często zaczyna mieć poczucie, że traktuje się ją jak wytwórcę, przedmiot, który ma pełnić określoną funkcję, a nie jak kobietę, którą darzy się bezinteresownym uczuciem. Popełnia się błąd, sądząc, że wszystko dobrze się ułoży, kiedy na świat przyjdzie dziecko. Jeżeli bez względu na okoliczności małżonkowie są dla siebie ludźmi najbliższymi i najważniejszymi w życiu, może nagle i nieoczekiwanie dojść do poczęcia, tak jakby dziecko tylko czekało na ten moment.
    Zaczęło się naprawdę między nami źle dziać. Mój mąż i ja przeszliśmy wiele badań. Prowadziłam przez osiem miesięcy kartę obserwacji i nikt nie znajdował u nas żadnych nieprawidłowości... W końcu powiedziano mi, żebym przestała prowadzić obserwacje i zajęła się naszym wspólnym życiem - była to najlepsza rada, jakiej mi udzielono. Przestałam pracować, zapisałam się na lekcje gotowania, zaczęłam nam obojgu dogadzać i wtedy właśnie stało się. Jest dziecko. Uspokoiłam się wewnętrznie, nasze życie intymne zmieniło się - nabrało naturalności, przestało być zadanym ćwiczeniem.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    • CommentAuthorsiaba79
    • CommentTimeApr 21st 2007
     permalink
    Ja teraz jak się zapiszę to do Starosławskiej (o ile będą zapisy) albo do Taszyckiej, one mają bardzo dobrą opinię pacjentek nie tylko za skuteczność ale też za podejście.
    Co do in vitro, to przyznam Wam się szczerze że na razie nie biorę tego nawet pod uwagę, jakoś totalnie odrzucam tę myśl, i bynajmniej nie z powodów religijnych, tylko jakoś nie ma takiego "ciśnienia" jeszcze.
    Ewaroby, to co napisałaś to jakiś horror po prostu, jestem w szoku !!!!
    Pozdrawiam Was ciepło
    Basia
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeApr 21st 2007
     permalink
    My też odrzucamy in vitro - mój Luby z powodów światopoglądowych, ja - z "egoistycznych". Nie chcę, żeby medycy rozregulowali mi organizm szprycując chemią po uszy w celi uzyskania "big owulacji" a potem podtrzymania ciąży. Zresztą cała ta procedura jest brrr. Dlatego zdecydowaliśmy się na inseminację na naturalnym cyklu - zobaczymy czy i po której próbie się uda:)
    • CommentAuthorsiaba79
    • CommentTimeApr 22nd 2007
     permalink
    Samira no ja też się nieco obawiam tych "interwencji", fakt że do inseminacji z pewnością trochę mnie naszprycują ale jednak in vitro jest bardziej inwazyjne. W piątek wizyta u androloga od niej wszystko teraz zależy, zobaczymy jakie da nam szanse :)

    Czekanie na upragnione dziecko jest usiane czekaniem na dużo mniejsze wydarzenia, będzie w nas wszystkich tyle cierpliwości i pokory do naszych pociech, że wystarczy na 20 pierwszych lat ich życia hahahaha, a potem będziemy czekały wiecie na co ....... ???? na wnuki hehehehehehe
    •  
      CommentAuthorgiga25
    • CommentTimeApr 22nd 2007
     permalink
    jeśli nie da się naturalnie, to sięgniemy po każdą metodę pomocy; jeśli wtedy nie wyjdzie, znaczy, że nie pisane jest nam własne dzieci; adopcji też nie wykluczam, bo nie wyobrażam sobie domu bez dzieci...
    -- zesram się, ale się nie dam!!!!
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeApr 22nd 2007
     permalink
    Siaba - mnie nie szprycowali w ogóle, bo mam wszystkie wyniki idealne i owulację spontaniczną.
    A co do in vitro - obawiałabym się także ewentualnych wad i chorób dziecka... Choć zdaję sobie sprawę, że nikt nia da mi "gwarancji" na zdrowego malucha, niezależnie od sposobu jego poczęcia.
    Adopcja - jak najbardziej. Chciałabym adoptować dziecko nawet, jeśli będziemy mieli własne :)
    • CommentAuthorsiaba79
    • CommentTimeApr 22nd 2007
     permalink
    No to poglądy mamy widzę z jednej półki :) my zanim jeszcze się zaczęliśmy starać to rozmawialiśmy z mężem o opcji zaadoptowania dziecka, teraz po tych wszystkich przejściach to wydaje mi się że jak już nam się uda mieć jedno swoje własne, to drugi raz nie będę miała ani siły ani ochoty przechodzić tej drogi.
    •  
      CommentAuthorgiga25
    • CommentTimeApr 23rd 2007
     permalink
    jak już się zajmiesz jednym maleństwem, to drugie przyjdzie zupełnie nieoczekiwanie i nie będziesz maiała czasu na skupianie sie "na drodze" :)))
    -- zesram się, ale się nie dam!!!!
    • CommentAuthorskarbie
    • CommentTimeApr 24th 2007
     permalink
    Ba! To bedzie autostrada :bigsmile:
    --
    • CommentAuthorsiaba79
    • CommentTimeApr 24th 2007
     permalink
    Ewaroby jak się czujesz ?????? Wszystko dobrze ? nie "widać" Cię tu jakoś ostatnio ?
    • CommentAuthorewaroby
    • CommentTimeApr 25th 2007
     permalink
    OJ kobitki,ja sie przeprowadzam na nowe mieszkanko ciasne ale wlasne i mam mlyn,chyba jest ok bo sprzatam i wymiotuje na zmiane ,dzieki za pamiec ...jestem na walizkach i nie wiem gdze co lezy...buzka
    • CommentAuthorsiaba79
    • CommentTimeApr 25th 2007
     permalink
    No to uważaj tam na siebie i nie dźwigaj :)))))))))))))
    •  
      CommentAuthorgiga25
    • CommentTimeApr 26th 2007
     permalink
    Ewka, nie szalej tak tam!!! ale skoro tak działasz i nic ci nie jest, to chyba wszystko na dobrej drodze :)))
    -- zesram się, ale się nie dam!!!!
    • CommentAuthorenigmaa
    • CommentTimeApr 28th 2007
     permalink
    Witajcie dziewczyny:)
    Jestem tu nowa i powiem szczerze ze jestem lekko zszokowna wpisem o invitro i powikłaniach i komplikacjach.Nie wspomnę juz o rzekomych wadach u dzieci...:(

    Jestem po 3 inseminacjach teraz szykuję sie na invitro w Novum. Przemyslałam sprawę i myśle ze do takiej decyzji trzeba dojrzeć!!!
    Kiedys nie chciałam myslec o inseminacji..... a teraz mogę nawet codziennie do niej podchodzić:P
    Mam kolezanki ktore juz urodziły zarówno po inseminacji czy po invitro i dzieci są jak najbardzej zdrowe!!!!! Kwestia ryzyka???? zerowa bo najpierw robi sie badania genetyczne i wtedy wszystko jest jasne!!!!
    Mam 35 lat i myśle ze skoro nie da rady naturalnie... notabene nie wiadomo z jakich powodów ... ja i mąz drrowi jak ryby, badania i wsjo dobrze - to invitro jest jedyną szansą.... Miałam jakies rozterki..... ale moj doktor powiedzial: ze moje dziecko będzie dumne ze mnie ....:) bo czy po invitro czy naturalnie i tak będę kochała moje maleństwo.... cokolwiek mialoby sie wydarzyc.......Zyczę Wam spełnienia marzen....
    poZdrawiam

    enigmaa
    • CommentAuthorsiaba79
    • CommentTimeApr 28th 2007
     permalink
    No ja jeszcze nie jestem gotowa co prawda do in vitro, ta myśl jest puki co daleko ode mnie, ale to kwestia, jak sama wspomniałaś, dojrzewania do pewnych decyzji. Uważam że ryzyko w in vitro jest takie jak zawsze w życiu, nigdy nie wiemy co sie stanie jutro.
    Ty z tą decyzją musisz się czuć dobrze a widzę że tak jest i o to chodzi.
    Pojawienie się dziecka jest ZAWSZE darem od samego Pana Boga, bez względu na drogę.... :)))
    Pozdrawiam cieplutko
    Basia
    • CommentAuthorewaroby
    • CommentTimeApr 28th 2007
     permalink
    ja tez nie mam nic przeciw i vitro,ale osobiscie przed moja oczekiwana fasolka myslalam bardziej o adopcji niz in vitro...
    • CommentAuthorsamira
    • CommentTimeApr 28th 2007
     permalink
    " Kwestia ryzyka???? zerowa bo najpierw robi sie badania genetyczne i wtedy wszystko jest jasne!!!!"
    Enigmaa, no niezupełnie... Bo nawet, gdybym zrobiła badania genetyczne u płodu i wyszłyby źle, to i tak bym nie zdecydowała się na aborcję...
    Trzymam za Ciebie kciuki i za Twojego zdrowego bobaska:)
    •  
      CommentAuthorLily
    • CommentTimeMay 7th 2007
     permalink
    a co z zamrożonymi zarodkami ? to istoty ludzkie w lodówce? Na potem? :confused:
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.