Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    Haha moje po domu MUSZĄ chodzić w zimowych czapkach i golfach :)
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    :)))) Moja w czapce vel kapeluszu po domu zaiwania ! Bez czapki jest awantura i cały czas pokazuje na główkę, ze goła :cool:
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    No bo może jej zimno:-)No wiesz Ula Martynka w Ciocie czerwinke idzie do 3 roku życia łysa byłam:-)i też w czasach i kapeluszach popylałam :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    :cool:
    No! Toć to my z jednej rodziny! Ja też do 3 roku życia zachwycałam piękną łysinką :) Ale czapek nie lubiłam - wiec to po cioci Czerwince :bigsmile::wink:
    --
  1.  permalink
    Ha! to moje dziecie jest jakies z kosmosu :P najchetniej by chodzil goly i w wodzie siedzial :P Butow tez nie lubi :P

    Jaka dzis piekna pogoda 5 stopni na plusie. Wyjde pozniej na spacer z mlodym, niestety z racji tego, ze sanek nie posiadawszy to spacerek bedzie tuptany :P
    --
    • CommentAuthorKatiziie
    • CommentTimeJan 31st 2014 zmieniony
     permalink
    Moja zaklada czapki najlepiej 2 bo nie moze sie zdecydowac i rekawiczki tez dwie bo nie wie czy rozowe czy czerowne hehehe
    Ale uwielbia tez chodzic bez ubran na golaska...
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][/url
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJan 31st 2014 zmieniony
     permalink
    TEORKA: jest pierwsza różnica :wink:

    taka malutenieńka ;)

    TEORKA: A jak wytłumaczysz Misi, że po domu chodzi się w pantoflach/skarpetkach itp natomiast z kozaczkach tylko na zewnątrz ?
    I potem razem, komisyjnie schowacie kozaki ?

    No właśnie dziś po tym poście, który napisałam, tak uczyniłam, gdyż siedząc w kuchni usłyszałam znajome: "Maamaaaaaaa cyyycyyyyyyyyyy". Więc idę do pokoju, Misia oczywiście cała uśmiechnięta, rączki ściśnięte z radości, że zaraz cycuś przyjdzie, leży już gotowa w łóżku... w kozakach :))) Więc musiałam zareagować ;) Wytłumaczyłam, ściągnęłam kozaczki, buzię zatkałam cycusiem i nastała błoga ciszaaaaa ;)
    doti_p: Haha moje po domu MUSZĄ chodzić w zimowych czapkach i golfach :)

    doti_p: Moja w czapce vel kapeluszu po domu zaiwania ! Bez czapki jest awantura i cały czas pokazuje na główkę, ze goła :cool:
    kuleczka_69: najchetniej by chodzil goly i w wodzie siedzial :P

    Katiziie: Moja zaklada czapki najlepiej 2 bo nie moze sie zdecydowac i rekawiczki tez dwie bo nie wie czy rozowe czy czerowne

    no i wszystko jasne ;) Każdy ma jakieś fetysze :wink::wink::tongue:
    --
    •  
      CommentAuthorFrances
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    Katka mój czasem w kaloszach chodzi po domu;) Ale ja mu pozwalam, generalnie muszę teraz PRZETRWAĆ po prostu;)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    Hanny: PRZETRWAĆ po prostu;)


    Hanny, przetrwasz te 3,5 miesiąca (bo juz tyle zostało, nie?), a jak przetrwasz to będziesz taka silna, że nikt i nic Ci nie podskoczy :DDD Nawet ja :bigsmile::cool:
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    Dziewczyny mam problem i nie wiem jak na to reagować. Kacper jak się czymś zdenerwuje to rzuca tym co ma pod ręką. Np. Wkurza się, że nie może odkręcić butelki to nią rzuca gdzie popadnie, a jak mu rzut nie wyjdzie to rzuca jeszcze raz i przy tym słychać jak się wkurza, bo krzyczy. Czasem jakby płacze choć łzy mu nie lecą... Ale jak się wkurzy, bo coś mu nie pozwoliłam to jak siedzi koło mnie to potrafi mnie pacnąć w głowę! Albo miał w ręku klocek i chciał coś zrobić (stał nade mną) ale mu nie wychodziło to tym klockiem rąbnął mnie w głowę. Jak mu tłumaczę, ze to mamę boli, że nie wolno to zaczyna już wtedy naprawdę płakać i się rzuca. Mąż do niego mówił, żeby zrobił mamie "mój mój" to on podchodzi i głaszcze po głowie, ale zaraz ciągnie za włosy. Jak widzi, że mnie to boli i mówię mu (albo mąż mu mówi), że tak nie wolno to on znowu zaczyna bić. W niektórych sytuacjach myślę, że on nie wie, że robi źle i zamiast głaskać to bije po głowie, choć o dziwo potrafi normalnie też głaskać... Do tego pewnie można dojść małymi kroczkami, ale nie wiem co robić w sytuacjach kiedy on się wścieka i wtedy albo uderza mnie, albo rzuca czymś, albo sam rzuca się na podłogę w zależności od sytuacji... Już brakuje mi czasem sił bo taka histeria potrafi trwać długo, a raz jak się tak strasznie na niego zdenerwowałam (nie okazując mu tego) to potem brzuch mnie pobolewał ze stresu... A muszę myśleć też o drugiej dzidzi... Jak sobie z tym radzić?
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    Dii, a próbowałaś mu odwrócić uwagę?
    Ja mam podobny problem z Dawidkiem. Psycholog kazał albo odwracac uwagę, albo po prostu gdy upomnę dziecko i ono zaczyna się rzucać, to kazała zwyczajnie odejść, schować się. Efekt jest taki, że histeria bardzo szybko sie kończy. Najgorzej jest gdy stoje i patrzę, to wtedy wyje, wali głowa w podłogę, długo... Niestety Dawciu jako autystyk robi niebezpieczne rzeczy, to wtedy muszę przeczekac histerie razem z nim, asekurując główke by jej nie rozbił. Ale jesli histeria jest bez autoagresji to wychodzę, siadam na kanapę, on sie wycisza i przychodzi do mnie, przytula się...

    Ale wiesz, prawda jest taka, że każde dziecko jest inne i byc może będziesz musiała szukac innych metod.
    --
    •  
      CommentAuthormadziik1983
    • CommentTimeJan 31st 2014 zmieniony
     permalink
    Moj tez sie wscieka czesto jak cos mu nie idzie albo czegos nie moze... Ja wlasnie staram sie przeczekac jego "Agresje" nic nie robiac by zobaczyl ze mnie to "nie rusza" lub gdy chce isc/wejsc tam gdzie mu nie pozwalam to biore na raczki ide w drugi koniec pokoju, potancze z nim, dam jakas inna zabawke i czesto dziala. Wychowanie trudna rzecz..
    --
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeJan 31st 2014 zmieniony
     permalink
    Dii: Jak sobie z tym radzić?

    Może zaproponować inny, bezpieczny sposób na wyrażanie złości?...

    A tak wrócę do przemilczanego tematu ;) nie mogę zacytować z poprzedniej strony a chodzi mi o wypowiedź The Fragile:
    "Mamy być konsekwentni i dostaliśmy kilka innych rad, do których w zasadzie się stosujemy ale tutaj nie przytoczę, bo będzie draka ;))) "
    Sama czujesz że jest coś nie tak z zaleceniami pani psycholog?
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    marylove: Może zaproponować inny, bezpieczny sposób na wyrażanie złości?...

    Mary, Oooo za powyższe zdanie :smile:
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    Może i fakt, żeby nie reagować, odejść... Ale gorzej jak to mnie się obrywa od niego :confused:
    Spróbuję tej metody i zobaczymy... Tylko czasem jest mi go tak szkoda...
    marylove a inny sposób wyrażania złości to jaki? Jakoś nie mam pomysłu...
    --
    •  
      CommentAuthordoti_p
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    marylove: A tak wrócę do przemilczanego tematu ;) nie mogę zacytować z poprzedniej strony a chodzi mi o wypowiedź The Fragile:
    "Mamy być konsekwentni i dostaliśmy kilka innych rad, do których w zasadzie się stosujemy ale tutaj nie przytoczę, bo będzie draka ;))) "
    Sama czujesz że jest coś nie tak z zaleceniami pani psycholog?

    Nie o to chodzi, bo Frag dobrze działają te rady, tylko pod wykresem dostała od kogoś za to po łbie i nie chce się wychylać.
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    Może i fakt, żeby nie reagować, odejść... Ale gorzej jak to mnie się obrywa od niego
    Spróbuję tej metody i zobaczymy... Tylko czasem jest mi go tak szkoda...
    marylove a inny sposób wyrażania złości to jaki? Jakoś nie mam pomysłu...


    Jak mnie sie obrywało to po prostu wstawałam, odwracałam sie i mówiłam "nie wolno bić"
    Wiesz, mi tez szkoda Dawidka, gdy tak wychodzę, ale myśle, że warto tak zrobić, by nie wzmacniac negatywnego zachowania. Dopóki dziecko ma widza to myśli, że coś ugra i tak będzie ugrywało aż będzie coraz większe i większe...

    Co do pokazywania innego sposobu wyrażania złości, to jednak nie każdy roczny dzieciak pojmie o co matce chodzi ;). Przerabiałam te propozycje na własnym roczniaku...
    --
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    A jaki mogłabyś zaakceptować? Tupanie, krzyk, intensywny ruch?
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    Nie o to chodzi, bo Frag dobrze działają te rady, tylko pod wykresem dostała od kogoś za to po łbie i nie chce się wychylać.


    UuuuuUUUuuu ;(
    --
    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    Najlepiej żaden :wink: Tupanie najprędzej bym zniosła, ale nie sądzę, że mogłabym go czegokolwiek nauczyć w takiej sytuacji... Ehhh... Myślę, że na razie wypróbuję usunięcie się z pola widzenia...
    --
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    doti_p: Nie o to chodzi, bo Frag dobrze działają te rady, tylko pod wykresem dostała od kogoś za to po łbie i nie chce się wychylać.

    Ok, chociaż ja będąc przekonaną że robię właściwie nie wstydziłabym się podzielić tym na forum i w nosie bym miała czy dostanę za to po głowie;) ale to ja.

    Dii a tak właściwie u nas ostatni atak złości był tego wieczoru, i tym co u nas póki co wystarczy, by Kalinka się uspokoiła, jest w skrócie nazywanie uczuć. Sama po chwili zmienia obiekt zainteresowania.
    --
    •  
      CommentAuthorvitani_82
    • CommentTimeJan 31st 2014
     permalink
    Takie bicie to chyba normalny etap rozwoju i trzeba to jakoś przetrwać, jednak nie oszukujmy się, nie jesteśmy cyborgami i swoje granice wytrzymałości psychicznej mamy. Mi się nie raz zdarzyło wybuchnąć i a to krzyczałam ostro, a to ścisnęłam mocniej rękę, która mnie okładała pilotem po twarzy, zaprowadzałam do pokoju furiatkę i zamykałam za nią drzwi czekając aż skończy się szał i zacznie zamiast drzeć się wołać mama... W każdym bądź razie takie małe dziecko jak Twoje Dii niewiele jeszcze kojarzy ciągów przyczynowo-skutkowych, więc zostaje Ci dawać pociesze proste sygnały Twojego niezadowolenia. Teraz jak Gaba jest starsza i bardziej świadoma swoich czynów, to wystarczy, że zaczyna coś świrować zaraz ją informuję, że pójdzie do swojego pokoju i histeria trochę słabnie, na resztę stosuję olewkę albo spełniam konsekwentnie swoją groźbę.

    Zdarzyło nam się ostatnio,że młoda o 1:00 będzie oglądać bajki w salonie i my też mamy z nią oglądać. Nieważne przecież, że za 4,5h wstajesz do roboty... Wyła 30 minut w pokoju, a wszelkie próby kontaktu wywoływały jeszcze większe darcie się i rozpacz. Wzięliśmy ją podstępem. Wołaliśmy ją do łóżka do nas, m spokojnym głosem, śmialiśmy się śpiewaliśmy piosenki (darła się z drugiego pokoju "mama nie psiewaj") no i w końcu przyszła z glutem do pasa, powiedziała, że już dobrze, idzie spać, kocham cie. Za chwilę się przytuliła, wpadła w gadkę opowiastkę i w końcu zasnęła... Także bądź człowieku mądry i pisz wiersze :devil:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    Monia502: Psycholog kazał albo odwracac uwagę, albo po prostu gdy upomnę dziecko i ono zaczyna się rzucać, to kazała zwyczajnie odejść, schować się. Efekt jest taki, że histeria bardzo szybko sie kończy


    Dokładnie taką samą radę dostałam od psycholog - odejść, włączyć ignora (nie pochylać się nad nim, nie tłumaczyć, bo to u Krasnala wzmacnia agresję i od krzyku przechodzi do bicia). Jak widzi, że się odwracam i zaczynam wychodzić to nagle robi się cisza.

    Ponieważ zostałam zjechana pod wykresem przez jedną osobę to wole ten temat przemilczeć - nie dlatego, że wydaje mi się, że coś jest nie tak, bo metoda na nasze dziecko - jako jedyna, działa. Natomiast prawdę mówiąc mam dość słuchania od osób, które pojęcia nie mają jak to jest mieć tak energiczne dziecko jak Krasnal, że mój sposób wychowywania jest nieprawidłowy i tylko nim krzywdzę dziecko. Tyle ode mnie.

    vitani_82: wystarczy, że zaczyna coś świrować zaraz ją informuję, że pójdzie do swojego pokoju i histeria trochę słabnie


    O to to - byliśmy u psycholog w ubiegłym tygodniu, dzień po wizycie były dwie histerie, zareagowaliśmy tak, jak nam radziła (ona widziała Krasnala w akcji) i teraz wystarczy, ze powiem "wychodzę i wrócę jak sie uspokoisz" i od razu wstaje z podłogi i zaczyna mnie klepać - tym razem po przyjacielsku i już można z człowiekiem "pogadać". Także mogę powiedzieć, że na nasze dziecię znalazła się metoda.

    I uprzedzę - metody rozmawiania (powodzenia przy histerii), przytulania (jak chcesz oberwać to owszem), tłumaczenia (patrz pierwsze) i bycia przy nim (histeria potrafiła trwać do pół godziny albo zaczynała się agresja) nie zdały egzaminu.
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    Przede wszystkim jeśli chcemy uzyskać pozytywne zachowania u dziecka to wzmacniamy te dobre, a osłabiamy te złe. Myslę, że jeśli podczas ataków histerii zaczniemy dzieciaka przytulać, to nie uzyskamy żadnej poprawy, gdyż przytulanie jest nagrodą. Czyli chcąc nie chcąc wzmacniamy takie zachowania i w wieku 10 lat dziecko nadal będzie histeryzować...

    A teraz z innej beczki... Mój syn jak wiecie w nocy śpi kiepsko.... Zwykle budzi sie o 1 w nocy (czasami 2) i buszuje do 4.30... No, ale dziś postanowił, że nie śpimy wcale. Helloł było o 1, a zasnął dopiero o 8. Gdy się wreszcie położyłam by choć troszkę odespać to o 8.30 mój syn uznał, że wypoczął...

    Druga sprawa, dupka czysta... Zero jaj! (ale aż boję się zapeszać).

    Nic lecę do neurologopedy z buszmenem ;)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    Monia502: wzmacniamy te dobre, a osłabiamy te złe. Myslę, że jeśli podczas ataków histerii zaczniemy dzieciaka przytulać, to nie uzyskamy żadnej poprawy, gdyż przytulanie jest nagrodą. Czyli chcąc nie chcąc wzmacniamy takie zachowania


    Dokładnie tak.

    Oby te robale odeszły w niepamięć

    :wink:
    --
  2.  permalink
    Frag - jak czytam o Twoim to wiem co mnie czeka.. mlody wogole nie slucha, nie reaguje na moje prosby czy tlumaczenia mimo iz uwazam ze rozumie, bo jak wolam go w celu ktory mu pasuje to biegnie zaraz wiec teges. I tez niewiem co z tym faktem zrobic by "spokojnieszjy" sie zrobic bo trysku energia, ze mi kopara opada... Jak jest wokolo dzieci to je lubi rekami po twarzy moze nie bic, ale tak jakby klepac... i co z tym fantem zrobic??
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    Madziik, wiesz co, szczerze Ci powiem, że ja bym nie chciała spokojniejszego Krasnala w życiu, kocham tę moją petardę. Tylko te histerie + próby uderzenia mnie (na tatusia ręki nie podniesie) mnie wykańczały.

    Z tym klepaniem to musisz zobaczyć, czy on tak z miłości (Krasnal potrafi mnie tak ścisnąć, że mi oczy na wierzch wychodzą, ale wiem, że pokazuje że TAAAAK mamę kocha), czy z nerwów, stresu czy czegoś innego. A Maks jest jeszcze malutki, w jego wieku Krasnal też tak poklepywał po twarzy, z czułości tak... Ja Ci nie doradzę, bo uważam, że każda mama powinna zobaczyć jak jej dziecko reaguje i jaki jest najlepszy sposób na swojego człowieka małego.

    Ale u nas pomogło właśnie to, co napisałam wyżej. Żałuję, że nie reagowałam tak wcześniej tylko się gubiłam i byłam niekonsekwentna (raz robiłam tak,raz inaczej) i Krasnal też się w tym jak widzę gubił. Przy tatusiu było inaczej, bo mąż reagował zawsze tak samo, stanowczym głosem (i o dziwo nie podniesionym, mąż jest cholernie spokojnym człowiekiem) mówił, że ma sie uspokoić i nagle była cisza. Ja takiego posłuchu niestety nie mam ;))

    Treść doklejona: 01.02.14 11:45
    Aaa, jeszcze dodam z tym słuchaniem - nie wiem, czy to samo jest u młodszych dzieci, ale w pewnym momencie zauważyłam, że Krasnal chyba ma coś ze słuchem. Mówię, że wychodzimy, on w ogóle nie zwraca uwagi. Mówię, że trzeba posprzątać, nic, zero. W końcu mój mąż zaczął się śmiać i któregoś dnia jak poprosiłam Krasnala o przyniesienie talerzyka to on też powtórzył (był ze mną w drugim pokoju, ale widzimy cały czas Młodego). Nic. Krasnal głuchy jak pień. A na to mój mąż powiedział o wiele cichszym głosem "a może byś chciał muffinka?". Krasnal podniósł głowę i z prędkością błyskawicy był w kuchni i się klepał po brzuszku :DDD

    Także stwierdzam, że to niereagowanie na prośby, pytania to taki etap jak i ten cały bunt dwulatka ;)
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    nie reaguje na moje prosby czy tlumaczenia mimo iz uwazam ze rozumie,


    A uwierz mi, że może nie rozumieć. Takie małe dziecko nie ma dużego zasobu słów i naprawdę może nie kumać o co chodzi... Ale konsekwencja w końcu dotrze do tego młodego umysłu. On zapewne po tonie głosu wie, że cos jest nie halo, ale ogarnąć to nie jest proste, a dwa, że to jest ten wiek, kiedy dzieciak zaczyna chcieć mieć swoje zdanie i wypróbowuje na rodzicu być "głową rodziny" i rządzić. I ważne jest, aby nie dac w tym czasie sobą rządzić, bo tak juz zostanie ;).

    Co do klepania dzieci, to kucasz, łapiesz za rączki i mówisz: "Nie bij!", lub "Nie wolno bić"... W końcu załapie. Dawidek juz tego nie robi... Ważne, by urzywac tych samych haseł, bo dziecko szybciej zrozumie, że to co robi jest "biciem", którego nie wolno stosować.
    --
  3.  permalink
    Co do klepania dzieci, to kucasz, łapiesz za rączki i mówisz: "Nie bij!", lub "Nie wolno bić"... W końcu załapie
    - a no wlasnie tak robie i On sie denerwuje ze nie moze robic he he, ale wciaz zyje nadzieja ze mu przejdzie i zacznie inaczej okazywac przyjazn :)
    Frag - mysle wlasnie, ze on tak robi z uczucia bo jest wtedy radosny i raczej sie cieszy gdy tak poklepuje i tez mam nadzieje ze mu minie. No mnie z tym spokojnym chodzilo oto, aby czasem usiadl na tyleczku i sie czyms zajal dluzsza chwile a nie wszystko na minute he h
    A uwierz mi, że może nie rozumieć. Takie małe dziecko nie ma dużego zasobu słów i naprawdę może nie kumać o co chodzi.
    - a to wiem, tylko mi chodzi o proste sprawy w stylu "wypiles piciu, daj mamie butelke", ale on ryp butelke na ziemie i idzie w zabawki.:tongue:
    Co do sluchu to wlasnie "podaj mamie pilota, ktorego gryziesz" (a juz chyba zakumal dawno co to pilot bo chce nim kanaly zmieniac) to nie kuma, ale jak wolam "chodz do lazienki" to leci co by nogi mial sobie polamac wiec chyba slyszy dobrze :devil:
    --
    • CommentAuthorKatiziie
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    Moja tez miala taki etap jak skonczyla rok do drugiego roku zycia byla masakra...jak nie chciala isc do domu to kladla sie na ziemi przed blokiem i nie wazne czy deszcz czy bloto czy snieg ona do domu nie idzie i ryk taki ze wszyscy z okien wychodzili... i nawet z innych blokow na drugim koncu osiedla mi np w sklepie mowili: ,, a wiesz wczoraj slyszlalam twoja mala jak ryczala na dworze" w domu jak cos chciala zrobic a nie umiala to ryk pisk tuanie nogami i rzuty wszystkim co sie dalo nawet szklanka.... tak tak! szklanki tez potłukła... ale ten etap jakos sam odszedl ona teraz ma 2 lata i mowi juz po woli i juz wie co mozna a co nie i wie ze mama jest w ciazy i nie wolno jej denerwowac choc czasem zapomina sie, ale wtedy wystarczy tylko moje słowo Majaaaa i ona juz wie ze cos nie tak zrobila... teraz siedzi sobie spokojnie nawet pol godziny potrafi usiedziec i sie bawic klockami albo cos malowac czy np karmic Pou na tablecie, a kiedys bylo to nie mozliwe nawet jadla w biegu... (jest plus hehe nie musialam kupic krzesla do karmienia:P) Miala tez tak ze mnie bila jak cos jej nie pasowalo ale ja wtedy robilam tak: Maja nie wolno bic mamy bo to boli i bede miec ała... czasem mnie nawet nie sluchala (nie miala jak bo przez jej ryk to nie slychac nic innego w domu nawet jakbym wlaczyla muzyke na fuullll) ale po paru takich sytuacjach robilam TY TY! i ona sie jakos nauczyla ze to jest zle teraz mnie juz nie bije raczej caluje i przytula.
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][/url
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    madziik1983: o mnie z tym spokojnym chodzilo oto, aby czasem usiadl na tyleczku i sie czyms zajal dluzsza chwile a nie wszystko na minute


    Madziik, co Ty! Ja nawet pomimo tego, że jest Skrzacik i czasem nie nadążam z szaloną dwójką oraz czasem Krasnal kończy z rozplaskanym nosem, przegryzionym językiem czy włazi mi na parapet i próbuje z niego skakać to nie chciałabym, żeby był spokojniejszy. Zakładam, że mu to nie przejdzie i będziemy mieli z mężem świetnego kompana na rolki, narty, rower - żeby się razem wyszaleć :)))) Ja byłam takim dzieckiem i liczę się z tym, że Krasnal po mamie będzie miał coś złamanego przed osiągnięciem pełnoletności... Ale wolę mieć petardę niż siedzące w miejscu dziecię prawdę mówiąc.

    madziik1983: Co do sluchu to wlasnie "podaj mamie pilota, ktorego gryziesz" (a juz chyba zakumal dawno co to pilot bo chce nim kanaly zmieniac) to nie kuma, ale jak wolam "chodz do lazienki" to leci co by nogi mial sobie polamac wiec chyba slyszy dobrze


    Haha, no widzisz, taka faza, taki etap ;) Przejdzie mu :)
    --
  4.  permalink
    Madziik, co Ty! Ja nawet pomimo tego, że jest Skrzacik i czasem nie nadążam z szaloną dwójką oraz czasem Krasnal kończy z rozplaskanym nosem, przegryzionym językiem czy włazi mi na parapet i próbuje z niego skakać to nie chciałabym, żeby był spokojniejszy. Zakładam, że mu to nie przejdzie i będziemy mieli z mężem świetnego kompana na rolki, narty, rower - żeby się razem wyszaleć :)))) Ja byłam takim dzieckiem i liczę się z tym, że Krasnal po mamie będzie miał coś złamanego przed osiągnięciem pełnoletności... Ale wolę mieć petardę niż siedzące w miejscu dziecię prawdę mówiąc.
    - no mojejmu tez nie minie, caly tata, ten tez wiecznie w ruchu, wiecznie z energia i ciagle cos robiacy he he. Na pewno nie bedziemy sie z nim nudzic ;) Tylko zeby mnie czasem sluchal.. to by bylo fajnie :devil:
    --
    • CommentAuthorJędrusia
    • CommentTimeFeb 1st 2014 zmieniony
     permalink
    Hej, mam takie pytanie do forumowiczek - moja 2 letnia Małgosia zaczyna stroić małe foszki w kwestii jedzenia. Zastanawiam się, jak urozmaicić jej dietę i tak się zastanawiam co mogę jeszcze zrobić... mocno zastanawiam się nad kupnem naleśnikarki albo jajowaru - macie coś takiego, co o tym myślicie?

    Przy okazji chciałabym się z Wami wszystkimi przywitać, to mój pierwszy post na forum:)

    [wymoderowano reklamę]
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    Jędrusia. Mam naleśnikarke i uważam, że niepotrzebny wydatek. Na patelni szybciej idzie ;) Jaja w garze...
    --
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    Monia502: Przede wszystkim jeśli chcemy uzyskać pozytywne zachowania u dziecka to wzmacniamy te dobre, a osłabiamy te złe. Myslę, że jeśli podczas ataków histerii zaczniemy dzieciaka przytulać, to nie uzyskamy żadnej poprawy, gdyż przytulanie jest nagrodą. Czyli chcąc nie chcąc wzmacniamy takie zachowania i w wieku 10 lat dziecko nadal będzie histeryzować...

    Rozumiem, ja po prostu wychodzę z zupełnie innych założeń. "Grzeczność" dziecka nie jest jakimś nadrzędnym celem dla mnie, a przytulanie nie jest nagrodą, jest wyrażeniem miłości, której dziecku nie dawkuję zależnie od zachowania. Ale nie uważam też że należy dziecko koniecznie przytulać w ataku histerii.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    marylove: jest wyrażeniem miłości, której dziecku nie dawkuję zależnie od zachowania. Ale nie uważam też że należy dziecko koniecznie przytulać w ataku histerii.


    No czyli jednak dawkujesz ;)

    Ja przytulam Krasnala prawie non-stop, tym bardziej, że jest z niego taki misiak. Petarda, ale misiak. Natomiast podczas histerii nie zamierzam, bo:

    a. jest to zachowanie sztuczne w takim przypadku (tak jakby ktoś nas próbował uderzyć, a my go w stylu flower-hippie-power próbujemy na misia ;))
    b. odnosi to zupełnie odwrotny skutek - tak jakby dotyk w tym momencie go tylko rozjuszał

    Podejrzewam, że ma to w sumie dużo wspólnego z tym, jacy są rodzice. Jak jestem smutna czy mi jest przykro to lubię być przytulana i tak samo w takich momentach traktuję Krasnala i wtedy nie oponuje. Jak jestem zła to lepiej zejść mi z drogi. I Krasnal wtedy też najlepiej reaguje jak się od niego oddalamy, bo się wycisza. A im bliżej jesteśmy, im więcej mówimy, czy też naruszamy jego "przestrzeń" tym agresywniej reaguje. Mój mąż ma identycznie, więc chcąc nie chcąc chyba Krasnal to po nas odziedziczył.
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeFeb 1st 2014 zmieniony
     permalink
    Marylove, kompletnie nic nie rozumiesz. Za duzo czytacie poradnikow dziewczyny :) Jak czytam jakies fragmenty cytowane przez niektore dziewczyny, to jakbym czytala jakiegos gniota Paolo Coelho... Jak mozna wierzyc w takie pierdoly o "odmawianiu milosci"... Sorry, ale ja jestem poradnikoodporna, wg mnie to dziala na zasadzie - im bardziej rewolucyjne poglady, tym lepsza sprzedaz ksiazki, tym wiecej kasy "trzepie" jego autorka. Jak jedna z dziewczyn zamiescila fragment, ktory glosil, ze ignorowanie zlego zachowania jest bardziej szkodliwe niz bicie dziecka, to nie moglam uwierzyc, ze normalnie mozna w takie pierdoly uwierzyc i eksperymentowac na dziecku w ten sposob, zamiast sluchac po prostu intuicji i ewentualnie psychologow... Robcie jak uwazacie zreszta, kazda zrobi jak uwaza...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    azja_4: ignorowanie zlego zachowania jest bardziej szkodliwe niz bicie dziecka


    Czyli lepiej bić niż ignorować, no jaja sobie Azja robisz :wink::shocked:
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeFeb 1st 2014 zmieniony
     permalink
    The Fragile, przeciez to spod Twojego wykresu:) tam w tym dlugim wywodzie bylo o tym jakie to ignorowanie jest straszne i okrutne i ze jeszcze gorsze niz bicie ;)
    -
    To pewna osoba zamiescila pod wykresem fragile:
    Następnie Hoffman poszedł o krok dalej, zakładając, że w pewnych sytuacjach odmawianie miłości może być gorsze niż inne, z pozoru sroższe kary. „Mimo że nie stanowi żadnego bezpośredniego cielesnego czy poważnego zagrożenia dla dziecka – pisał – miłość odmawiana może być bardziej niszcząca emocjonalnie niż manifestowanie wszechwładzy rodzicielskiej, ponieważ jest jedyną w swoim rodzaju groźbą porzucenia czy odseparowania”. Ponadto, „podczas gdy rodzice może wiedzą, kiedy to się skończy, bardzo małe dziecko tego nie wie, ponieważ jest całkowicie od nich zależne i, co więcej, nie ma poczucia czasu, aby rozpoznać chwilowy charakter ich postawy”.
    --
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    The_Fragile: No czyli jednak dawkujesz ;)

    No właśnie nie, przytulam Kalinę tyle ile tylko potrzebuje, niezależnie czy jest akurat zła czy zadowolona. Właściwie też non stop ;)
    marylove: nie uważam też że należy dziecko koniecznie przytulać w ataku histerii.

    ...czyli nie twierdzę że przytulanie to sposób uniwersalny na histerie itp. Jak wyżej, zależy czy dziecko tego akurat potrzebuje:)

    azja_4: Marylove, kompletnie nic nie rozumiesz.

    ?????
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeFeb 1st 2014 zmieniony
     permalink
    Tak na rozum sie zastanow Marylove, jak np. ktos Ci na parkingu porysuje auto, jestes wsciekla, to chcesz sie przytulac i uzalac sie nad soba, rozpaczac, plakac w rekaw mezowi czy poprzeklinac, kopnac ze zlosci na uboczu, zeby nikt nie widzial i sie uspokoic? Bo Fragile chodzi o zlosc a nie smutek. Mnie sie wydaje naturalne i zdrowe to drugie. Ta teoria o odmawianiu milosci przez ignorowanie zlego zachowania mnie po prostu smieszy, bzdury i tyle, i psychologowie mowia to samo...
    Ja jak jestem zla to wcale nie mam ochoty sie przytulac, u mojego dziecka tez nie zauwazylam takiej potrzeby. Dopiero POTEM jak emocje opadają chętnie znajduję ukonenie w ramionach kogos bliskiego...
    --
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    azja_4: Tak na rozum sie zastanow Marylove, jak np. ktos Ci na parkingu porysuje auto, jestes wsciekla, to chcesz sie przytulac i uzalac sie nad soba, rozpaczac, plakac w rekaw mezowi czy poprzeklinac, kopnac ze zlosci na uboczu, zeby nikt nie widzial i sie uspokoic? Bo Fragile chodzi o zlosc a nie smutek. Mnie sie wydaje naturalne i zdrowe to drugie.

    To zależy pewnie od osoby, no ja akurat pewnie bym poprzeklinała. Też pisałam wyżej żeby pomóc znaleźć dziecku (Dii bodajże) żeby pomogła znaleźć synkowi jakiś energiczny sposób na wyrażanie złości. Gdzie komu doradzałam przytulanie dziecka będącego wściekłym???
    Traktowanie przytulania jako nagrody - w jakiejkolwiek sytuacji, to nie moja bajka. Przytulanie u nas to wyrażanie miłości, a miłość nie jest żadną nagrodą, po prostu jest. Czego to nie rozumieć?... tak ja sobie to układam, nie musiałam o tym w poradnikach czytać (i swoją drogą - o tych poradnikach - to do mnie? hmm a ja się zwierzałam tutaj co i ile czytałam?...)
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    Metoda ignorowania czy odseparowywania to po prostu uczenie dziecka takiej bezpiecznej zlosci, kiedy jestes zly, to przeczekaj, opanuj sie i dopiero potem przyjdz i rozmawiaj. Ja to tak rozumiem i tak mi tez mowila pani psycholog

    Treść doklejona: 01.02.14 17:42
    Ale kto tu napisal o przytuleniu jako o nagrodzie?!!! Przytulamy dzieci na sto piecdziesiat sposobow, nie ma limitow. Kto przy zdrowych zmyslach dawkuje przytulanie dziecka?
    --
    •  
      CommentAuthormarylove
    • CommentTimeFeb 1st 2014 zmieniony
     permalink
    Monia502: Myslę, że jeśli podczas ataków histerii zaczniemy dzieciaka przytulać, to nie uzyskamy żadnej poprawy, gdyż przytulanie jest nagrodą.

    Proszę. Dokładnie do tego zdania się odniosłam.
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    No rzeczywiscie, Monia napisala, ze przytulenie jest nagroda, ale do glowy by mi nie przyszlo traktowanie tych slow doslownie...

    Treść doklejona: 01.02.14 17:54
    A teraz przepraszam, Idę sie bawic z dzieckiem :P
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    Monia napisala, ze przytulenie jest nagroda,


    ej, ale bez kitu, ja pisałam to w kontekście wzmacniania zachowań. Czyli "nagradzania" i karania"... Nic nie mówiłam o przytulaniu z miłości, bo of kors moje dziecko jest notorycznie prezeze mnie tulone: w zabawie, podczas usypiania, spontanicznie, itp, itd...

    Ale w momencie gdy dziecko zachowuje sie nieprawidłowo, nie tulę, bo to wzmacnia to zachowanie... Żeby była jasność. Nie tulę, gdy wali głową w ściany, rzuca sie na podłogę, bije mnie, bo dla niego byłby to komunikat "dobrze robisz synu"...
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    No i Monia, ja to DOKLADNIE tak zrozumialam. :)))
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    No i Monia, ja to DOKLADNIE tak zrozumialam.


    Piłam do koleżanki wyżej ;)

    Ach dziewuszki. Dawus ma rozpalone gardełko... troszke goraczkuje. Dopiero wyszlismy z owsików (chyba), przed robalami była angina...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    Ja tak samo, a nie jako dosłowną nagrodę. Czyli jako coś przyjemnego w danym momencie. Psycholog tak nam to tłumaczyła, że gasimy niepożądane zachowania naszymi reakcjami - np. odwracamy się, ignorujemy, wychodzimy albo karcąco spojrzymy. Uśmiech, nawet pobłażliwy, przytulenie są w tym momencie traktowane jako zachowania pozytywne, które wzmacniają dane zachowanie - dokładnie tak, jak napisała Monia.

    Treść doklejona: 01.02.14 19:04
    azja_4: tam w tym dlugim wywodzie bylo o tym jakie to ignorowanie jest straszne i okrutne i ze jeszcze gorsze niz bicie ;)


    Jak mam być szczera, to czytałam pobieżnie...
    --
    •  
      CommentAuthorvitani_82
    • CommentTimeFeb 1st 2014
     permalink
    Jak mnie młoda wkurza to absolutnie nie mam ochoty na przytulanki i w drugą stronę działa to chyba tak samo :wink:

    A w ogóle dzisiejsza scena z życia wzięta. Przyjechali moi rodzice, siostra i babcia. Od razu z marszu zaatakowały dwie babcie Gabrysię i na wyścigi, która więcej jej da na początek... Efekt był taki, że się dziecko rozpłakało i długo uspokoić nie mogło. Tłumaczę, że nerwową atmosferę wprowadzają, to w zamian usłyszałam, że tak się młoda zachowuje przez żłobek i że na pewno ją tam męczą... Później młoda się rozochociła, strzelała popisówki, które zakończyła popisową histerią, więc zaprowadziłam ją do pokoju informując, że jak się uspokoi to niech przyjdzie. Moja babcia się rzuciła za młodą z odsieczą ale oczywiści usłyszała "nieeee odejdź" :wink:

    Także jak się uspokoiła to przyszła się poprzytulać i koniec. Ja natomiast dowiedziałam się, że takie zachowanie nie jest normalne i muszę coś z tym zrobić... Ciekawe co :devil:
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.