Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Heh, czytam, a u nas jest w drugą stronę, kiedyś cukier małemu badałam, bo Krasnal pije dużo. Około 1,5 l przez dobę - samej wody. I problem się robi jak wyjdziemy, a my wody nie zabraliśmy. Pewnie, możemy iść do sklepu, ale zanim dojdziemy to jest płacz i krzyk, bo on chce JUŻ TERAZ pić!!! Tłumaczymy mu aż do sklepu, że zaraz dostanie, ale musimy dac butlę zanim zapłacimy, bo przecież TO TRWA... A Wasze dzieci piją tyle, co Wy, czy własnie jest inaczej? Bo u nas schodzi 5l butla w dzień, ja piję około 2 l, mąż też, no i Krasnal ponad litr...





;






zdarza się mu też powtórzyć już czasem i mówi "lada" - czekolada:)))))czy któreś z Waszych dzieci w napadach złości wali głową o podłogę/ ścianę?
Otóz po wizycie u pediatry
Dobrze, ze już jest lepiej
Moja Nataszka kochana ,,złote dziecko,, do jakiegoś czasu, stała się małą ,,terrorystką,,. Bije, ciągnie za włosy, szczypie wszystkich kto stanie jej na drodze czyli... mamę, tatę, psa, babcię, dziadka, panie w sklepie itd. nikomu nie popuści...
Trwa to już ok. 3 miesięcy... Myślałam że to minie ale chyba się nasila
Za każdym razem stanowczo mówię jej, że tak nie wolno, że to boli ale gwiazda nie słucha... Dodam, że na bank rozumie co do niej mówię... bo może ona sama za dużo nie mówi ale wszystko o co poproszę to wykona oprócz tej właśnie dość istotnej ,,rzeczy,,.
Jeśli macie doświadczenia w tej dziedzinie to obsypię was złotem za cenne rady :)
Zasada jest bardzo prosta - złe zachowania ignorujemy, ale za to zauważamy, kiedy nasze dziecko zachowuje się zwyczajnie
Mózg dziecka do około 6-7 rż nie ma połączeń między neuronami, które umożliwiają mu coś takiego jak zachowanie złośliwe, celowe
;
;
Kwestia przekonania i nastawienia
nijak sie to wszystko ma do rzeczywistosci...
Vitani, Twoje dziecko kontaktowe, to zawsze możesz zapytać, czemu to robi
Nastawiłam się tudzież aby dziecko traktować jak małego dorosłego
;
;
I Winni, mam wrażenie, że Hydro nie mówiła o ignorowaniu dziecka, tylko zachowania
i w związku z tym, nie rzucam się na tych bogu ducha winnych ludzi. Dziecko by się rzuciło. Nie z powodu złośliwości, ale nieumiejętności panowania nad emocjami, więcej, z powodu nieświadomości że to tylko emocje i że można nad nimi panować lub dać im ujście w inny sposób. I właśnie tym bardziej trzeba zwracać uwagę na te "złe" zachowania, tłumaczyć dziecku, że złość samą w sobie nie jest zła, że można się wkurzyć na kogoś, być wściekłym czy smutnym, ale też trzeba dziecku pokazać, powiedzieć jak może inaczej rozładować tę emocje. Niech bije kanapę a nie mamę, niech głośno krzyczy zamiast walić głową w ścianę.
tak apropo tego...Jeśli Ci powolni idą przede mną mam ochotę ich rozszarpać, uderzyć, obrzucić brzydkimi słowami.

[/url
[/url]Widzisz, Vitani, testuje Cię, a nie robi Ci na złość.

Mamy prawo wymagać od niego, aby jadł wtedy, kiedy mu możemy dać jedzenie, aby spał 8h w nocy, aby nie płakał, bo mama wyszła do drugiego pokoju?
to dojrzewa nasz mózg. To nie jednorazowe zdarzenie, to proces.

Widzę że się tak cieszy, że nie wie aż co ma z sobą zrobić, skacze, ściska mnie, całuje, na a czasami z tego całowania ugryzienie wyjdzie. Ja delikatnie łapię za rączki i mówię, że boli i że miał być buziaczek i ja poproszę buziaczka a nie gryzienie. No przecież kiedyś nnauczy się inaczej wyrażać skrajną radość
). Otoz mam w domu regularne bitwy pomiędzy corkami(6 i 2.5 roku), o kazda rzecz,chocby był to okruch się kloca. Starsza krzyczy jej do ucha,jak tylko ta mala cos zrobi(nawet jak patrzy,jak starsza się bawi czy lekko ja dotknie),do tego notorycznie ja popycha. Boje się,ze kiedyś popchnie i spadnie ze schodow,czy wepchnie niechcący na jezdnie czy na jakies ostre kanty czy cos). Codzinnie z nia rozmawiam(niestety nerwy tez puszczają i krzyknę
),mowie,ze kocham Ja, staram się spedzac czas,o ile nie jest w szkole. fakt tych chwil, gdzie ja i Ona tylko jesteśmy jest niewiele,bo przecież mam jeszcze młodsze dziecko,ktoremu tez musze zapewnić opieke i bezpieczeństwo. Maz pracuje(wcześniej dużo wyjezdzal w związku z praca),dziadkowie tez i. chciałam odwiedzić z nia psychologa,ale mysle,z e tu jest potrzebna terapia całej rodziny,ale wg meza jest niepotrzebna.
Jeśli pozwolisz dziecku testować się "złośliwie" to ono sie tego nauczy jako normę.To zależy, jak zdefiniujemy złośliwość. Dla mnie zachowanie "złośliwe" oznacza zrobienie/powiedzenie czegoś, czego nie chce druga osoba, z wyraźną intencją sprawienia przykrości (tak pobieżnie to ujmując). W dziecku małym nie ma świadomości, że robi komuś przykrość (że kogoś złości). Tzn. oczywiście są działania celowe - typu: wiem, że jak porysuję meble, to mama przyjdzie i będzie mi mówić, że nie wolno, będzie robić "wkurzone" miny itp. Ale nie jest to działanie: "porysuję meble, żeby mamie było przykro, żeby była zła czy smutna". Mi to jakiś czas temu tłumaczyła Agnieszka Stein na warsztatach. Chodzi o to, że dziecko nie potrafi sobie w tym wieku przemyśleć i przewidzieć konsekwencji swoich czynów (takich jak wywołanie konkretnych emocji) i wybrać z całego spektrum swoich zachowań właśnie tego konkretnego. To jest wiedza o rozwoju psychicznym dziecka, a nie jakieś widzimisię :)
naszym celem jest aby nauczyć dziecko, że złośliwe zachowania nie są akceptowalne społecznie. I tyle
)Kubus od jakiegos miesiaca gryzie mnie zawzięcie i ciagnie za włosy i to najczesciej w momentach jak poswiecam mu duzo uwagi tzn bawie sie z nim, jak tancze z nim na rekachMilka Kubuś jest jeszcze w takim wieku, że gryzie w sytuacjach nadmiernego pobudzenia emocjonalnego - i takiego nieprzyjemnego, ale również przyjemnego - tym bardziej nie robi tego świadomie i celowo. Moja Lila miała taki moment kiedyś. Wtedy ją odsuwałam, mówiłam, że nie chcę, żeby mnie gryzła (bo mnie to boli) i że zamiast tego możemy się pogłaskać, przytulić itp. Chyba podziałało, bo natenczas nie ma takich akcji w ogóle.
chciałam odwiedzić z nia psychologa,ale mysle,z e tu jest potrzebna terapia całej rodziny,ale wg meza jest niepotrzebna.Montenia jak dla mnie to oczywiste, że należałoby to w całości rodzinnie poukładać, bo to rodzina ma problem, a nie dziecko - ono tylko reaguje na to, co się dzieje. Strasznie mnie wkurza (to już poza Twoją sytuacją), że gdy z dzieckiem dzieje sie coś niepokojącego, to wysyła się je do psychologa, zamiast zacząć od siebie. Ja Ci nie pomogę, bo mam małe dziecko, ale jest wielu sensownych psychologów, którzy potrafią ogarnąć temat całościowo, a nie tylko szukając winy w dziecku.
I Winni, mam wrażenie, że Hydro nie mówiła o ignorowaniu dziecka, tylko zachowania. Nie każde zachowanie niesie za sobą przekaz emocjonalny, wielką część rzeczy dzieci robią, aby sprawdzić jak działa świat i jak daleko można się posunąć. Jeśli dziecko robi coś, co ja (dorosła) mogę odbierać jako złośliwe, to szukam przyczyny. I jeśli jest to wg mnie próba zwrócenia na siebie uwagi, to najpierw staram się zaspokoić potrzebę bliskości, a później takie zachowanie ignoruję.
--
Dla mnie to są dwie różne sprawy - ignorowanie dziecka (nigdy tego nie robię!) i ignorowanie pewnych zachowań. A właściwie, dla ścisłości powinnam napisać, że w moim wykonaniu to nie jest ignorowanie typu odwracam się i udaje, że nie widzę/nie czuję/nie słyszę. Ale w przypadku zachowań, które uważam za niepożądane (bicie itp.) po prostu daję krótki komunikat typu "nie podoba mi się, kiedy mnie bijesz, bo to boli". I koniec. Nie tłumaczę, nie prawię kazań, nie czynię jej centrum wszechświata w tym momencie, bo to zwykle prowadzi do eskalacji problemu. Jeśli sytuacja wynika z niezaspokojonych potrzeb - ok, dociekamy i próbujemy sobie z tym poradzić. Moje dzieci mają prawo wyrażać emocje (nigdzie i nigdy nie pisałam, że im tego zabraniam, przeciwnie, z dobrym skutkiem udało mi się nauczyć obie, co można zrobić, żeby trochę rozładować złość itp.), natomiast niekoniecznie mają prawo naruszać moje czy innych granice. I nie ma to nic wspólnego z ignorowaniem ich potrzeb.