Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorDii
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    I ja wpadam pochwalić Kacpra, bo pierwszy raz zrobił siusiu do nocniczka:smile:
    Wczoraj tylko go oswajaliśmy z tym ustrojstwem, siadał ładnie ale nic nie robił a dzisiaj po spacerku mąż zmieniając mu pieluchę zapytał czy chce siusiu, kiwnął głową i po 2 minutach było siusiu w nocniczku. Z tym że w między czasie poobijał wodę żeby przyspieszyć proces. No ale chyba na tym się skończy bo przy kolejnej próbie (już latał w miasteczkach) nie chciał w ogóle usiąść a jak już usiadł to się momentalnie zrywał jakby go coś parzyło... No nic. Zaraz drzemka... Zobaczymy potem...
    --
  1.  permalink
    Ja juz pampersa tylko na noc zakladam. Nauczy sie w koncu wolac :P bop jak wolal, tak nagle przestal :P a na nocniku jak usiadzie to tez jak poparzony wstaje :P
    --
    •  
      CommentAuthor_mag_
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    kuleczka_69: No i wyszło, ze złe wychowuje Matiego, ze powinnam go lac za takie cos, nosz kuzwa.... czy oni nie mogą zrozumieć, ze to jest MOJE dziecko i JA je wychowuje?!


    Nie mogą, bo są to ludzie starej daty. Oni tak wychowywali swoje dzieci i uważają, ze tylko ich sposób jest najlepszy. Ja ciągle walczę z radami teściowej- u niej najlepszym sposobem posłuszeństwa jest zastraszanie- "weź posprzątaj bo jak przyjedzie ciocia Asia to będzie krzyczeć" Później się dziwi, ze P boi się jej.
    --
  2.  permalink
    _mag_: Później się dziwi, ze P boi się jej


    No u nas jest jeszcze straszenie panem co kosi, odkurzaczem, nawet mucha, ze costam mu mucha albo robak zrobi.... rece opadaja, niedlugo M. bedzie sie bal wlasnego cienia, i na nic moje gadanie, zeby Go nie straszyli.
    --
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    No właśnie Mag, chyba stwierdzenie mojej teściowej "nie placz bo kotek (taka zabawka) będzie się smial" i podobne stwierdzenia chyba nie są dobre? To jest jakieś zastraszanie przecież?
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    madziauk: Dziewczyny jak macie jakies rady/pomysly to bede bardzo wdzieczna.

    u nas było podobnie tyle że trwało bardzo długo bo zaczęło się po 1 ur. i skończyło przed 2... zasypiała z nimi łóżeczko turystyczne miałam koło siebie i ją przekładałam i nieraz chciała do mnie nieraz nie....
    przed 2 ur. kupiłam dorosłe łóżeczko takie co dziewczyny wklejały z nadrukiem białe i najpierw kładłam się z nią a od niedawna wystarczy że siedzę na krzesełku i czytam bajkę potem kołysanki i śpi
    -
    tak bo klaps coś da:D jedyne co to większą awersję do nocnika bo będzie się Matiemu kojarzył z czymś złym
    a wysadzasz go co 15-30 min?? czekanie aż sam zawoła też nie przyniesie skutku
    --
  3.  permalink
    [quote=kasiakuzniki]tak bo klaps coś da:D jedyne co to większą awersję do nocnika bo będzie się Matiemu kojarzył z czymś złym
    a wysadzasz go co 15-30 min?? czekanie aż sam zawoła też nie przyniesie skutku
    [/quote

    Wysadzam Kasiu. Sam tez usiadzie, ale nic nie zrobi. Teraz lata z nocnikiem na glowie..... ile gadania.....a mi to wsio ryba, ma ochote sie bawic nicnikiem to niech sie bawi.
    O klapsach nic nie wspomne, Mateusza nie bije i nie bede bic, nie bede powielac bledow moich rodzicow. Ja za kazde kupsko w gacie i za kazde siku bylam lana pachem.
    --
    •  
      CommentAuthor_mag_
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    dagus84: "nie placz bo kotek (taka zabawka) będzie się smial"
    dagus84: To jest jakieś zastraszanie przecież?


    wg mnie też straszenie. te starsze pokolenie tak ma niestety, nic na to nie poradzimy.
    --
    • CommentAuthorKatiziie
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    Ja zawsze mojej mowie jak płacze: nie płacz bo jestes duza dziewczyna, a przecież tylko malutkie dzidzie płaczą... a ona mi na to : tak! łeeeee a potem piją mleko z cycy mamy hahahahah:)
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][/url
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    kuleczka_69: O klapsach nic nie wspomne, Mateusza nie bije i nie bede bic, nie bede powielac bledow moich rodzicow. Ja za kazde kupsko w gacie i za kazde siku bylam lana pachem.

    masakra:(
    -
    u nas znów było odwrotnie nas rodzice cofali i są bardzo zdziwieni że Milka i Julcia(bratanica) już bez pampersów że zasypiają w łóżkach a nie w wózkach że jedzą same i to nie same ciapki papki....
    --
  4.  permalink
    kasiakuzniki: masakra:(


    No niestety, takie to pokolenie jest, a przeciez biciem niczego sie nie wyegzekwuje. A jak zwroce uwage to mi kaza przestac glosic madrosci ze studiow :shocked: i wez tu rozmawiaj po ludzku... jakis pechowy egzemplarz jestem.
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    kuleczka_69: A jak zwroce uwage to mi kaza przestac glosic madrosci ze studiow :shocked:

    hehehe
    dobre
    naucz się w dupiemienie i tyle zlewaj co gadają a rób swoje i tyle
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 12th 2014 zmieniony
     permalink
    kuleczka_69: a mi to wsio ryba, ma ochote sie bawic nicnikiem to niech sie bawi


    A wg mnie to właśnie źle, że mu pozwalasz.
    Po pierwsze dłużej może trwać nauka sikania do nocnika [jeśli będzie to traktował jako formę rozrywki], a po drugie dziecko chyba powinno znać jakieś granice.
    Tak mi się wydaje przynajmniej :wink:


    Ja Nince przy pierwszej próbie nałożenia nocnik na głowę wytłumaczyłam, że tak nie wolno, że to nie jest zabawka, że tu się sika oraz robi kupę i tylko w tym celu może nocnika używać.
    Ma w cholerę zabawek, więc nocnik może sobie darować.
    U nas w domu są wyraźnie wyznaczone granice i Ninie już nie przyjdzie do głowy, żeby się bawić w/w nocnikiem [obecnie nakładką, bo z nocnika już nie korzysta], ale także lampką nocną, klawiaturą, głośnikami etc.
    Nie tyka się niczego, co do zabawy nie służy. Nie przyjdzie jej do głowy [tak jak synkowi koleżanki, która nas niedawno odwiedziła] żeby wchodzić nogami na stolik, skakać po parapecie, ciągnąć za firankę etc
    I uważam, że to normalne i prawidłowe a jak słyszę słowa koleżanki, że tym zabranianiem "odbieram jej radość dzieciństwa" to mi się mózg prostuje, bez kitu :wink:
    --
  5.  permalink
    U nas tez sa granice wytyczone. To nie jest tak, ze ja M. na wszystko pozwalam.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 12th 2014 zmieniony
     permalink
    kuleczka_69: To nie jest tak, ze ja M. na wszystko pozwalam.


    Ja tak nigdzie nie napisałam :wink:
    Do Ciebie odnosił się tylko fragment o tym, że nie powinnaś mu [moim zdaniem] pozwalać na noszenie nocnika na głowie, bo Ci to "wsio rybka".
    W sensie uważam, że jak Tobie to wsio rybka, to Mateuszowi używanie nocnika do celów wiadomych również :wink:
    Bo przecież fajniej jest gonić po mieszkaniu z nocnikiem na głowie niż do niego nasikać, co nie :wink::wink:
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    Wydaje mi się, że do tego dziecko powinno uczyć się, że czynności toaletowe i przedmioty z tym związane wymagają określonej higieny, w stylu zawsze gdy wstaje z nocniczka myje ręce. Zabawa powoduje, że zaciera się granica.
    --
  6.  permalink
    Teraz to w ogole super...poszlam do sklepu po produkty na torta. Wracam, a M. w pampersie. Bo sie na podloge zesruncial :/
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    Kasia - to dlugo u Was trwalo. My bedziemy zmieniac lozeczko niedlugo - za jakies 2tyg jak sie bedziemy przeprowadzac. Moze to rzeczywiscie wina lozeczka? W koncu ono jest takie, ze z niego sam nie zejdzie. A jest juz samodzielny.

    Zastanawiam sie nad rozpoczeciem nocnikowania jak tak Was czytam. Karolek czasem wola "e e", ale to bardziej chyba dla zabawy, bo w pieluszce nic nie ma. A na siku tez czasem wola "sisi", tego nie jestem w stanie sprawdzic czy zrobil czy nie jak z pampkiem lata ;) Przespie sie z tym tematem i zobacze ;)
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 12th 2014 zmieniony
     permalink
    Teorka:
    A wg mnie to właśnie źle, że mu pozwalasz.
    Po pierwsze dłużej może trwać nauka sikania do nocnika [jeśli będzie to traktował jako formę rozrywki], a po drugie dziecko chyba powinno znać jakieś granice.
    Tak mi się wydaje przynajmniej :wink:


    brombap:
    Wydaje mi się, że do tego dziecko powinno uczyć się, że czynności toaletowe i przedmioty z tym związane wymagają określonej higieny, w stylu zawsze gdy wstaje z nocniczka myje ręce. Zabawa powoduje, że zaciera się granica.



    Hmmm. To chyba zależy, jak zawsze. Mój Adaś bardzo długo nocnikiem się bawił w różny sposób, a jak przyszło co do czego, to bez problemu na nocnik siusiu robi. Ale był po prostu na to gotowy. Moim zdaniem Mati Kuleczki jeszcze gotowy nie jest.


    Teorka:
    U nas w domu są wyraźnie wyznaczone granice i Ninie już nie przyjdzie do głowy, żeby się bawić w/w nocnikiem [obecnie nakładką, bo z nocnika już nie korzysta], ale także lampką nocną, klawiaturą, głośnikami etc.


    Hmmm... a to również zależy moim zdaniem od charakteru dziecka i podejścia rodzica. U nas np. Adaś może dotykać wszystkiego, oprócz rzeczy rzeczy niebezpiecznych, ale tłumaczę mu, że np. dekoder jest tatusia i Adaś wie, że może sobie go dotykać, ale np. nie może wyjmować z niego karty. A jeżeli wiem, że jakaś rzecz jest tego rodzaju, że mi jej nie zepsuje, to mu pozwalam dotykać, dlaczego nie? Mi się wydaje, że lepiej dziecko uczyć umiejętnego używania rzeczy należących do innych niż mu zabraniać całkowicie. No chyba, że to małe tornado, co wszystko psuje, to wtedy nie da się pewnie tak...
    --
  7.  permalink
    Winni: Moim zdaniem Mati Kuleczki jeszcze gotowy nie jest.


    Moze i nie, nie zaprzeczam, ale wydaje mi sie, ze on tez troszke po zlosci mojej babci robi, bo babcia to jakby mogla to by go trzymala 24/7 na nocniku. Ja juz mam dosyc gadania na okraglo, ze Mati to brzydki chlopczyk, bo robi w pieluche, ze takie duze dzieci juz robia do nocniczka etc.
    --
  8.  permalink
    U mnie zadne slowa "nie wolno", prosby, tlumaczenia nie pomagaja.. mlody wchodzi na wc, otwiera kuchenke i wyjmuje patelnie (zimna oczywiscie), ciagnie za zaluzje az urwie, non stop wyciaga mi korek we wannie jak sie kapie, jak pralka chodzi to wciska przycisk start/pauza bez przerwy.. A staram sie mu tlumaczyc ze to niebezpieczne, ale nie pomaga :(
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 12th 2014 zmieniony
     permalink
    Winni: A jeżeli wiem, że jakaś rzecz jest tego rodzaju, że mi jej nie zepsuje, to mu pozwalam dotykać, dlaczego nie?



    Dlatego nie, że to jest dziecko a ja dziecku nie pozwalam na wszystko, na co ma ochotę.
    Są rzeczy, których Nince dotykać nie wolno chociażby z powodu tego, że są podłączone pod prąd i nie chcę, żeby ją ten prąd przez przypadek kopnął.


    A że Ty robisz inaczej to wiem, pisałaś kiedyś u Billi o tym :wink::wink:
    Ja mam zupełnie inne podejście, Ty inne i wszyscy są szczęśliwi :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    TEORKA: Dlatego nie, że to jest dziecko a ja dziecku nie pozwalam na wszystko, na co ma ochotę.

    No ja też nie :cool: Pozwalam na to wszystko, z czym ja czuję się dobrze, że pozwoliłam, a nie pozwalam wtedy kiedy jestem w 100% przekonana, że nie chcę tego Adasiowi dać, a nie dlatego, że nie wolno, bo np. utarło się, że dzieciom nie wolno dotykać... powiedzmy pilota od telewizora. Zawsze zastanawiam się dlaczego właściwie nie wolno? I jeśli mi wychodzi, że właściwe to nie wiem, bo Adaś mi tego nie zepsuje, krzywda mu się żadna nie stanie, więc chyba tylko dlatego, że tak się utarło?...
    Ale oczywiście:

    TEORKA: Ja mam zupełnie inne podejście, Ty inne i wszyscy są szczęśliwi :wink:


    kuleczka_69: Moze i nie, nie zaprzeczam, ale wydaje mi sie, ze on tez troszke po zlosci mojej babci robi, bo babcia to jakby mogla to by go trzymala 24/7 na nocniku. Ja juz mam dosyc gadania na okraglo, ze Mati to brzydki chlopczyk, bo robi w pieluche, ze takie duze dzieci juz robia do nocniczka etc.


    Kuleczka nie chciałabym abyś odebrała to jako jakąś ocenę czy atak :wink: Napisałam swoje zdanie, bo tak uważam. Mój Adaś jak był gotowy, to od razu pierwszego dnia po 5 sikach w majty, kolejne lał do nocnika, to dla mnie oznacza, ze był gotowy. Wcześniej jak Adaś miał chyba 1,8 miesiąca? podjęłam próbę i nie wołał wcale, odpuściłam, po co siebie męczyć i dziecko ?
    Oczywiście gadanie, że Mato to brzydki chłopczyk bo robi w pieluszkę jest beznadziejne :confused::confused::confused:
    W ogóle to wpsółczuję wam serdecznie takich domowników :neutral::neutral:
    Ale myślę, że jeśli Mai nie jest gotowy, to to się po prostu nie uda. Ale próbuj, może akurat? :wink:
    --
  9.  permalink
    Winni, ale absolutnie nie odebralam tego jak atak/ocene. Mysle, ze dam Mu narazie spokoj i powroce do tematu za jakis czas.
    A domownicy? ech, no zle trafilam :P
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 12th 2014 zmieniony
     permalink
    Winni: bo Adaś mi tego nie zepsuje, krzywda mu się żadna nie stanie


    Ale jesteś na 100 % pewna, że nic się mu nie stanie od dotykania dekodera pod prąd podłączonego ?
    Oraz, że jak wyjdziesz do kuchni to jego nie skusi, żeby otworzyć i pogrzebać przy karcie [to jednak jest TYLKO dziecko i zapewne go nie raz coś skusi, mimo tłumaczeń że kartę może tylko tatuś ruszać] ?

    Ja sama naocznie widziałam, jak drobne zwarcie w dekoderze właśnie kopnęło mojego brata.
    Nie mocno, wiadomo, nie zabiło go, ale jednak kopnęło. Bo to prąd.
    A jak to z dzieciakami bywa, nie zawsze mają suche ręce [bo chwilę wcześniej trzymał palucha w buzi, bo jadł jabłko, arbuza etc] i o nieszczęście nietrudno.

    Dlatego właśnie uważam, że dekodery, lampki nocne, klawiatury i wszystko, co do kontaktu jest wpięte nie powinno służyć jako zabawki dla dzieci. Nie powinny tego dotykać, bawić się tym etc.
    Dlatego Nina, oprócz w/w, nie może dotykać pralki i bawić się włącznikiem, nie może zbliżać się do kuchenki [bo dziecko nie wie, kiedy jest bezpiecznie a kiedy będzie gorąca szyba od piekarnika], nie może używać nożyczek [tzn teraz może, ale tylko ze mną i tylko takich specjalnych dla dzieci], nie może bawić się moimi przyborami do maniciuru itp itd
    I to nie jest na zasadzie nie bo nie, tylko są ku temu wyraźne przesłanki.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    TEORKA: Ale jesteś na 100 % pewna, że nic się mu nie stanie od dotykania dekodera pod prąd podłączonego ?
    Oraz, że jak wyjdziesz do kuchni to jego nie skusi, żeby otworzyć i pogrzebać przy karcie [to jednak jest TYLKO dziecko i zapewne go nie raz coś skusi, mimo tłumaczeń że kartę może tylko tatuś ruszać] ?

    Tak, jestem pewna, inaczej bym mu nie pozwalała. Wiele zależy od podejścia rodzica do dziecka, ale to za długa dyskusja by się rozwinęła, więc na tym kończę :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 12th 2014 zmieniony
     permalink
    Winni: Tak, jestem pewna


    No jak tak, to spoko :wink:
    Ja tam mojej 2.5 latce [mimo, że naprawdę mega hiper turbo combo usłuchanym jest dzieckiem] nie ufam w 100 %, bo to jednak TYLKO dziecko jest i jeszcze wszystkiego swoim małym rozumkiem nie ogarnęła zapewne :wink:
    --
  10.  permalink
    Winni: Wiele zależy od podejścia rodzica do dziecka
    - i w druga strone troche tez, bo ja mowie mojemu, ze nie wolno bo sie zepsuje to on jeszcze mocniej mi szarpie za kabel lampki :P
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    TEORKA: to jednak TYLKO dziecko jest i jeszcze wszystkiego swoim małym rozumkiem nie ogarnęła zapewne


    Dzieci to nie dorośli. Dorośli raczej zdają sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów (na ogół ;)). Natomiast dzieci, szczególnie takie małe - nie bardzo. Pamiętam jak koleżanki synek wylądował w szpitalu, bo z pilota - tego niegroźnego przecież - wydłubał sobie baterię i połknął. Jak się potem okazało "zjadł paluszka" - bo rodzice wkładali do pilota baterie paluszki. No to wydłubał i zjadł.

    Ja pamiętam, że jak byłam mała to wiedziałam, że przedmiotów typu pralka, odkurzacz włączać mi nie wolno. Ale kiedyś słyszałam mamę, która narzekała, że nie ma nawet czasu prania zrobić. No to chciałam pomóc. Bo wiedziałam, że nie wolno, ale przecież ja pomogę (a byłam starsza niż nasze maluchy). No i pomogłam - zalałam mieszkanie, bo węża nie włożyłam tam gdzie trzeba.

    Także podpisuję się Teo, dzieci to dzieci i tak powinny być traktowane (z zasadą ograniczonego zaufania jeśli chodzi o takie rzeczy), a nie jak mali dorośli.

    Treść doklejona: 12.06.14 20:09
    Winni: powiedzmy pilota od telewizora. Zawsze zastanawiam się dlaczego właściwie nie wolno?


    A pomyśl Winni, dlaczego wszystkie dziecięce zabawki na baterie mają "klapki" od tychże zamykane na śrubki - otworzy się tylko śrubokrętem?
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    Moja super grzeczna 4 i pół-latka włożyła sobie ostatnio plastelinę do nosa. Choć wielokrotnie mówiliśmy, że do nosa i uszu nic się nie wkłada.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    Brombap, to nic, ja zrobiłam lepszy numer - jako 7latka wracałam ze szkoły, miałam zapowiedziane, że prosto do domu. Ale przypomniałam sobie, że przecież kiedyś mnie mój kuzyn zapraszał, żebym się klockami Lego pobawiła (bo ja nie miałam), także pojechałam do niego, bawiliśmy się 4 godziny, a w tym czasie moi rodzice szukali mnie po całym mieście (przypominam - telefony w domach to była rzadkość), zawiadomili policję...

    Tak jak mówię - dzieci to tylko dzieci, a jeśli chodzi o idiotyczne pomysły (z naszego punktu widzenia, bo wiem, że dziećmi powoduje ciekawość) to są mistrzami ;)

    Treść doklejona: 12.06.14 20:18
    brombap: ielokrotnie mówiliśmy, że do nosa i uszu nic się nie wkłada.


    Ale o plastelinie nie wspomnieliście pewnie? ;)))
    --
  11.  permalink
    Ja jak mialam z 7-8 lat w wigilie dostalam kare, juz nie pamietam za co, i poslali mnie do drugiego pokoju no i ja sie nudzac wzielam zapalki i chcialam zobaczyc jak sie pali wata na choince :devil: I wiec pali sie pieknie i bardzo szybko, choinka nie zdarzyla sie wszakrze zapalic (poszlo szybko do gory i zgaslo) ale sufit i czesc pokoju do malowania... A mialam 7 lat i raczej wiedzialam, ze sie zapalkami bawic nie wolno..
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    Madziik, wygrywasz :shocked:
    --
  12.  permalink
    The_Fragile: Madziik, wygrywasz
    - dzieki :cool:
    Juz chyba wiem, poczym moj ma taki "zapal" do wszystkiego..
    --
    •  
      CommentAuthordagus84
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    Jak moja mama poszła palić w piecu do piwnicy to rozpalilam ognisko w kuchni :) coś mamę tchnęło i wrocila szybciej. Dziura jest do dzisiaj w podłodze :)) Mam nadzieje, że moja nie wpadnie na takie głupie pomysły :)
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    Dziecięca wyobraźnia podąża po prostu innymi ścieżkami. Chyba więc lepiej dmuchać na zimne, a i tak pewnie przed wszystkim nie da się ustrzec...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 12th 2014 zmieniony
     permalink
    The_Fragile: A pomyśl Winni,

    Myślę... i znam swoje dziecko bardzo dobrze to po pierwsze, a po drugie przecież to nie jest tak, że zostawiam mu powiedzmy tego pilota i idę do drugiego pokoju czytać książkę. Robię coś w kuchni, a Adaś bawi się na kanapie obok, więc przecież go widzę.
    Nie uważam, że powinnam mu wszystkiego zabraniać tylko dlatego, że jest dzieckiem, więc to co nie jest niebezpieczne wolno mu brać aby sobie obejrzeć czy sprawdzić jak działa, czasami samodzielnie, czasami jeśli to coś łatwo tłukącego ( ostatnio chciał oglądać moje gliniane naczynia do sufletów :wink:), albo cennego ( płyty z muzyką ) pod moją kontrolą. A jeśli chodzi o rzeczy podłączone pod prąd to... czy Wasze dzieci nigdy nie próbowały odkurzać? Mój Adaś odkurza mi cały duży pokój z wielką frajdą i nie widzę w tym nic złego.
    Ale powtarzam, ja znam bardzo dobrze swoje dziecko, on ma do mnie zaufanie, a ja do niego. Nigdy niczego mi nie zepsuł, nie zepsuł żadnej swojej zabawki, 99% mogłabym wystawić na allegro jako nowe :devil: Gdy mówię mu, że coś jest gorące, to go mogę namawiać i w życiu nie dotknie. Aha... staram się nie używać słowa nie wolno, bo to zazwyczaj albo działa na dzieci jak płachta na byka, albo te mniejsze nie rozumieją tego słowa, bo to dla nich abstrakcja. Więc u nas jest tłumaczenie, że owszem jeśli tatuś/mamusia się zgodzi, można coś wziąć/zobaczyć/wypróbować, jeśli mama/tata nie chcą aby coś dotykać, to tego nie robimy, ponieważ nie ruszamy niczego co nie jest nasze bez zgody właściciela. Tak samo ja się odnoszę do jego rzeczy i zabawek i to u nas działa, wydaje mi się dlatego, ze jest w dwie strony, czyli ja nie dotykam jego rzeczy jeśli się nie zgadza, a on naszych jeśli się nie zgadzamy.
    --
    •  
      CommentAuthorKlNGA
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    No dobra, ale czym się różni zakaz:
    Winni: Adaś wie, że może sobie go dotykać, ale np. nie może wyjmować z niego karty.

    od tego:
    TEORKA: Nina, oprócz w/w, nie może dotykać pralki i bawić się włącznikiem, nie może zbliżać się do kuchenki [bo dziecko nie wie, kiedy jest bezpiecznie a kiedy będzie gorąca szyba od piekarnika], nie może używać nożyczek [tzn teraz może, ale tylko ze mną i tylko takich specjalnych dla dzieci], nie może bawić się moimi przyborami do maniciuru itp itd

    w myśl zasady tej:
    TEORKA: jak wyjdziesz do kuchni to jego nie skusi, żeby otworzyć i pogrzebać przy karcie?

    Przecież tak samo gdyby miał zakazane w ogóle tego dotykać to mógłby się skusić.
    Aczkolwiek popieram zdecydowanie
    TEORKA: nie ufam w 100 %, bo to jednak TYLKO dziecko jest i jeszcze wszystkiego swoim małym rozumkiem nie ogarnęła zapewne

    TEORKA: że to jest dziecko a ja dziecku nie pozwalam na wszystko, na co ma ochotę.Są rzeczy, których Nince dotykać nie wolno chociażby z powodu tego, że są podłączone pod prąd i nie chcę, żeby ją ten prąd przez przypadek kopnął.

    Uważam jedynie, że czy dziecko ma zabronione dotykać całkowicie czy tylko jakiejśtam części to i tak może się skusić i dotknąć. No ale uczyć trzeba :wink:

    Treść doklejona: 12.06.14 21:02
    brombap: Dziecięca wyobraźnia podąża po prostu innymi ścieżkami. Chyba więc lepiej dmuchać na zimne, a i tak pewnie przed wszystkim nie da się ustrzec...

    Dokładnie tak.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    _K_i_n_g_a_: Uważam jedynie, że czy dziecko ma zabronione dotykać całkowicie czy tylko jakiejśtam części to i tak może się skusić i dotknąć.

    No właśnie, dlatego ja wolę pozwolić mu zobaczyć/dotknąć/wyjąć coś/włożyć pod moją kontrolą, aby zaspokoił swoja ciekawość, zawsze przy tym rozmawiamy i Adaś zadaje mnóstwo pytań, niż właśnie gdzieś miałby się kiedyś skusić pod moja chwilową nawet nieobecność i coś zepsuć albo zrobić sobie krzywdę.
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    Winni, ja znam swoje dziecko, a plastelina z nosa wyleciała... Nie obraź się, ale dziecko to dziecko a nie dorosły, więc dorosłe kategorie myślenia po prostu nie pasują. Uwierz, ja byłam pewna, że moje mądre i rozsądne dziecko nic tak idiotycznego nie zmaluje.

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 12.06.14 21:10</span>
    Ale to, że pozwalasz coś robić przy sobie w żaden sposób nie oznacza, że gdy Cię nie ma, robić tego nie można...
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    Heh, Brombap, to samo miałam napisać.

    Winni, myślisz, że nasze dzieci to tylko "nie wolno" słyszą? ;))) Rolą rodzica jest uczyć, ale także być strażnikiem - stety, albo niestety. Bo jak coś się stanie to my za nie odpowiadamy, za ich akcje, za ich postępowanie, za życie (póki są małe).

    I możesz sobie mówić, że Twój Adaś jest nad wyraz dojrzały (bo tak to wygląda), ale nawet dojrzalsze dzieci robią głupie rzeczy. Nie z bezmyślności, tylko po prostu z ciekawości. I tak jak Brombap napisała - nawet najbardziej posłuszne dziecko może zrobić coś wyjątkowo głupiego, przed tym się nie ustrzeżesz, niezależnie od tego, czy ufacie sobie nawzajem, czy nie.
    --
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    brombap: Ale to, że pozwalasz coś robić przy sobie w żaden sposób nie oznacza, że gdy Cię nie ma, robić tego nie można...
    Brombap ale to działa również w drugą stronę, no nie? To że nie pozwalasz wcale nie oznacza, że dziecko czegoś nie zrobi.
    Tak naprawdę, aby mieć 100% pewność, trzeba by nad dzieckiem stać 24 godziny na dobę, a raczej tego nie robimy. Więc nie ma różnicy w praktyce, czy czegoś się zabrania, czy nie. Aczkolwiek wolę podejście Winni, bo tak samo jak ona chcę, żeby moje dziecko wiedziało, że mu ufam. To nie oznacza, że nigdy niczego "złego" nie zrobi, ale mi się relacje oparte na zakazach nie podobają, po prostu ;)
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    No, wiecie, ja prawie zemdlałam, gdy usłyszałam "Mamusia pomóż mi wysmarkać nosek", przytrzymałam chusteczkę, a tu wyleciała wielka grudka - plastelina. Zwłaszcza, że było to 3 dni po założeniu 6 (albo 7) szwów na czole...
    --
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    The_Fragile: I możesz sobie mówić, że Twój Adaś jest nad wyraz dojrzały (bo tak to wygląda), ale nawet dojrzalsze dzieci robią głupie rzeczy.

    I jeszcze jedno, z wypowiedzi Winni, nie wywnioskowałam, że jest nad wyraz dojrzały, tylko że ma z nim dobry kontakt. To różnica. A to że dzieci robią głupie rzeczy, to chyba w poprzednich postach zostało ładnie opisane :D (Zwłaszcza Madzik, haha)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 12th 2014 zmieniony
     permalink
    Migg, ale Winni twierdzi (cytat: "
    Winni: Tak, jestem pewna, inaczej bym mu nie pozwalała
    "), że jest pewna, że Adaś nie dotknie/nie zrobi nic takiego. Przepraszam, ale to jest wyjątkowo naiwne - pewności nie mamy nigdy...
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    Migg, ale zaufanie moim zdaniem zakłada, że dwie strony tej relacji mają taką samą percepcję i tak samo potrafią ocenić sytuację. Moje dziecko, jak życie dobitnie pokazało, pewnych rzeczy jeszcze nie rozumie. I ja, kierując się założeniem zaufania, po prostu nie mam prawa tego od niej wymagać. Moją rzeczą jest zapewnienie jej bezpieczeństwa.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    Tak jest, a dzieci nie mają ani takiego doświadczenia życiowego jak my, czy nawet nastolatki, a dwa, że nie rozumieją jeszcze jakie są konsekwencje pewnych zachowań. MY to wiemy, ale dziecko tego nie wie.
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    I jeszcze jedno - Migg, ja też jeszcze jakiś czas temu zakładałam, że bez zakazów, tylko tłumaczenie. Ale, czy jako dorosła rzeczywiście internalizujesz każdą normę? Bo ja, szczerze mówiąc, mam z tym problem. I wiele razy jest tak, że jadę 30 km/h nie dlatego że zgadzam się z zasadnością zakazu, ale dlatego, że mi tak nakazano. W szkole nauczyciel będzie mojej córce wydawał polecenia, a ona będzie musiała je wykonać, i nikt nie będzie jej przekonywać co do ich zasadności.
    --
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    Brombap, szkoła w kontekście mojego dziecka trochę mnie przeraża ;) A co do pytania o moje postrzeganie zakazów, to nie jestem dobrym przykładem, bo generalnie rzadko kiedy zgadzam się z zakazami, zwłaszcza jeśli nie są zbyt sensowne. Czyli nie jadę 30 na godzinę tylko dlatego, że taki znak widzę na drodze (no chyba że nie znam drogi i zakładam, że stawiający znak wie lepiej).
    Mi chodzi o to, że nie da się przewidzieć, co może się zdarzyć - Twój przykład z plasteliną (naprawdę współczuję sytuacji) pokazuje, że tak naprawdę nie da się zapewnić 100% bezpieczeństwa. Zgadzam się również z tym, że dziecko nie ma wiedzy i zdolności analizowania dorosłego. Ale jednocześnie wolę relację opartą na zaufaniu na tyle dużym, na ile potrafię i pozwolić w ramach bezpiecznej przestrzeni doświadczać - że nożyczkami może się ukłuć, szafką przyciąć palec a o piekarnik oparzyć. Nie mówię, że to się nie zmieni, ale na ten czas mi i mojemu dziecku jest z tym dobrze.

    Treść doklejona: 12.06.14 21:33
    A wszystko się zaczęło od chodzenia z nocnikiem na głowie :devil::cool: Co mi by osobiście nie przeszkadzało, ale moje dziecko dotąd na to nie wpadło :)
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 12th 2014
     permalink
    Migg, no widzisz, ja już zredefiniowałam - boję się, że zaufanie zbyt przerzuca w dwustronnej relacji mama-dziecko odpowiedzialność na mniej doświadczoną i pełną pomysłów osobę. Zobrazuję to tak - gdy wyleciała ta plastelina okazało się, że całe moje zaufanie oparte na tym, że bawi się kilka metrów ode mnie doskonale sobie znaną substancją legło w gruzach. Szczęście, że rzeczona plastelina wyleciała. Ale zauważ - moja córka, z którą rozmawiam i omawiam najprzeróżniejsze kwestie i zagrożenia, tłumacząc ile się da - nie powiedziała mi o tym. Pewnie uznała, że nic się nie dzieje. Więc dla mnie to duża nauczka.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.