Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
No i wyszło, ze złe wychowuje Matiego, ze powinnam go lac za takie cos, nosz kuzwa.... czy oni nie mogą zrozumieć, ze to jest MOJE dziecko i JA je wychowuje?!
Dziewczyny jak macie jakies rady/pomysly to bede bardzo wdzieczna.
O klapsach nic nie wspomne, Mateusza nie bije i nie bede bic, nie bede powielac bledow moich rodzicow. Ja za kazde kupsko w gacie i za kazde siku bylam lana pachem.
a mi to wsio ryba, ma ochote sie bawic nicnikiem to niech sie bawi
To nie jest tak, ze ja M. na wszystko pozwalam.
A wg mnie to właśnie źle, że mu pozwalasz.
Po pierwsze dłużej może trwać nauka sikania do nocnika [jeśli będzie to traktował jako formę rozrywki], a po drugie dziecko chyba powinno znać jakieś granice.
Tak mi się wydaje przynajmniej
Wydaje mi się, że do tego dziecko powinno uczyć się, że czynności toaletowe i przedmioty z tym związane wymagają określonej higieny, w stylu zawsze gdy wstaje z nocniczka myje ręce. Zabawa powoduje, że zaciera się granica.
U nas w domu są wyraźnie wyznaczone granice i Ninie już nie przyjdzie do głowy, żeby się bawić w/w nocnikiem [obecnie nakładką, bo z nocnika już nie korzysta], ale także lampką nocną, klawiaturą, głośnikami etc.
Moim zdaniem Mati Kuleczki jeszcze gotowy nie jest.
A jeżeli wiem, że jakaś rzecz jest tego rodzaju, że mi jej nie zepsuje, to mu pozwalam dotykać, dlaczego nie?
Dlatego nie, że to jest dziecko a ja dziecku nie pozwalam na wszystko, na co ma ochotę.
Ja mam zupełnie inne podejście, Ty inne i wszyscy są szczęśliwi
Moze i nie, nie zaprzeczam, ale wydaje mi sie, ze on tez troszke po zlosci mojej babci robi, bo babcia to jakby mogla to by go trzymala 24/7 na nocniku. Ja juz mam dosyc gadania na okraglo, ze Mati to brzydki chlopczyk, bo robi w pieluche, ze takie duze dzieci juz robia do nocniczka etc.
bo Adaś mi tego nie zepsuje, krzywda mu się żadna nie stanie
Ale jesteś na 100 % pewna, że nic się mu nie stanie od dotykania dekodera pod prąd podłączonego ?
Oraz, że jak wyjdziesz do kuchni to jego nie skusi, żeby otworzyć i pogrzebać przy karcie [to jednak jest TYLKO dziecko i zapewne go nie raz coś skusi, mimo tłumaczeń że kartę może tylko tatuś ruszać] ?
- i w druga strone troche tez, bo ja mowie mojemu, ze nie wolno bo sie zepsuje to on jeszcze mocniej mi szarpie za kabel lampki :P Wiele zależy od podejścia rodzica do dziecka
to jednak TYLKO dziecko jest i jeszcze wszystkiego swoim małym rozumkiem nie ogarnęła zapewne
powiedzmy pilota od telewizora. Zawsze zastanawiam się dlaczego właściwie nie wolno?
ielokrotnie mówiliśmy, że do nosa i uszu nic się nie wkłada.
- dzieki Madziik, wygrywasz
A pomyśl Winni,
Adaś wie, że może sobie go dotykać, ale np. nie może wyjmować z niego karty.
Nina, oprócz w/w, nie może dotykać pralki i bawić się włącznikiem, nie może zbliżać się do kuchenki [bo dziecko nie wie, kiedy jest bezpiecznie a kiedy będzie gorąca szyba od piekarnika], nie może używać nożyczek [tzn teraz może, ale tylko ze mną i tylko takich specjalnych dla dzieci], nie może bawić się moimi przyborami do maniciuru itp itd
jak wyjdziesz do kuchni to jego nie skusi, żeby otworzyć i pogrzebać przy karcie?
nie ufam w 100 %, bo to jednak TYLKO dziecko jest i jeszcze wszystkiego swoim małym rozumkiem nie ogarnęła zapewne
że to jest dziecko a ja dziecku nie pozwalam na wszystko, na co ma ochotę.Są rzeczy, których Nince dotykać nie wolno chociażby z powodu tego, że są podłączone pod prąd i nie chcę, żeby ją ten prąd przez przypadek kopnął.
Dziecięca wyobraźnia podąża po prostu innymi ścieżkami. Chyba więc lepiej dmuchać na zimne, a i tak pewnie przed wszystkim nie da się ustrzec...
Uważam jedynie, że czy dziecko ma zabronione dotykać całkowicie czy tylko jakiejśtam części to i tak może się skusić i dotknąć.
Brombap ale to działa również w drugą stronę, no nie? To że nie pozwalasz wcale nie oznacza, że dziecko czegoś nie zrobi. Ale to, że pozwalasz coś robić przy sobie w żaden sposób nie oznacza, że gdy Cię nie ma, robić tego nie można...
I możesz sobie mówić, że Twój Adaś jest nad wyraz dojrzały (bo tak to wygląda), ale nawet dojrzalsze dzieci robią głupie rzeczy.