Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Monia502: No własnie dziewczyny, a jakie Wy stosujecie systemy nagród i kar? Czy skutkują?


    U nas jest system, że ostrzegam Młodego, że np. jak będzie rzucać zabawką to się zepsuje i jak nie słucha to najgorszą karą dla niego jest własnie konsekwencja - zabawka popsuta, nie ma się czym bawić. Ale tak robię tylko z klockami, bo wolę, żeby zabawki były "szanowane". Także jak bawi się rzeczą, która popsuta wkurzy i mnie to mówię, że jak będzie rzucał to mu zabiorę. I zabieram. Zrobiłam tak ze dwa, trzy razy, więcej tak nie robi ;)

    Czasem też jest tak, że ostrzegam, że jak będzie coś robił - np. próbował szczypać braciszka to zabiorę braciszka - działa zawsze, od razu przestaje, bo zabranie braciszka to najgorsza kara ;))) Tego typu rzeczy. Na razie do innych się nie musimy uciekać, ale życie i czas pokaże.
    --
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Ja przychodzę z innym problemem,bo moje dziecko było już takie spokojne i nikogo nie biło i znów się zaczęło :sad: Ręce mi opadają,bo ani rozmowa,ani kary nic nie dają. Jesteśmy na placu zabaw,a ona na dzień dobry musi np. szczypnąć dziecko w rękę ,albo po twarzy palcem dziubnie.. Kurcze. Na prawdę jestem już w kropce. Przeszło mi przez myśl,że może te wcześniejsze doświadczenia do tego doprowadziły. No i problem jest też z kopaniem,bo jak zaczyna się złościć to kopie wszystkich ,albo bije ręką. Jeszcze umiem to "zrozumieć?" ,że jest zła to jakoś musi tę emocję okazać,ale czemu w taki sposób ?? Zawsze jak mój brat przyjezdza to ona na dzień dobry go kopie i nie pozwala mu się dotknąć,tak samo jest z moją mamą (ją akurat rzadko widzi,bo dużo pracuje). No i najczęściej robi to przy dużej publiczności. Mnie tylko kopnie ,albo pacnie ręką w ataku złości. Do innych potrafi bez powodu.
    Nie wiem co mam robić.
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Madziauk, ja jak bylam mala lezalam na to w szpitalu. Bylam 2 tygodnie,bo nerki dość oberwaly.
    A jak corka miała 2 lata,bylismy z nia w szpitalu,na podejrzenie tej choroby,bo tez miała wyborczyny.
    A co malej jest,jakie ma objawy?
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    azja_4: a tak naprawdę w praktyce wychowujecie dzieci tak jak Fragile czy Teo

    Hmm.... Nie sądzę :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Hussy: Nie wiem co mam robić.

    Hussy, może do psychologa po poradę się udaj, skoro nie wiesz, co masz robić? Myślę, że to będzie najlepsze wyjście. Rzeczywiście problemem jest, jeśli dziecko jest agresywne dla innych na placu zabaw.
    --
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Azja: a tak naprawdę w praktyce wychowujecie dzieci tak jak Fragile czy Teo
    Azja, nie znasz mnie, więc nie wiesz, jak w praktyce wychowuję dziecko. Przypuszczam, że nie tak jak Frag. Natomiast każdy wychowuje dzieci tak, jak uważa, a to jest forum publiczne, które czyta wiele osób i z tego co wiem, można mieć na nim przynajmniej na razie, swoje zdanie, i go bronić, bez oceniających komentarzy, że coś jest naiwne, podręcznikowe (swoją drogą ciekawe, że to określenie funkcjonuje tu w języku niektórych jako pejoratywne) itp.
    Nagród i kar też nie stosuję (w tym karnych jeżyków, odosobnień itp.). Moje dziecko pójdzie do przedszkola, w którym takie rzeczy też nie są stosowane i uwierzycie, że to przedszkole dobrze funkcjonuje, a dzieci się tam nie leją non stop?
    No i dla mnie jest wielka różnica w pokazywaniu swoich granic (o czym wspomniała kilka postów wcześniej Cerise) a narzucaniu granic. I to oznacza, że też mówię "nie" mojemu dziecku, a jednocześnie nie nazywam tego zakazem. Nie dlatego, że boję się tego słowa, tylko dlatego, że jego definicja w ogóle nie odnosi się do tego, co robię.
    Z mojej strony na razie kończę dyskusję, ale generalnie zamierzam w takich czasem uczestniczyć, bo kiedy czytałam to forum dawno temu, były osoby które wypowiadały się w podobny sposób i to dzięki nim zaczęłam patrzeć na rodzicielstwo w inny sposób niż "standardowy". Więc zawsze mogę myśleć, że ktoś taką dyskusję czyta i dzięki temu zacznie zmieniać podejście, zachowanie myślenie.
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    migg, język jest poradnikowy, język! Nie denerwuj się tak. Moj komentarz mial byc w zalozeniu rozejmowy. Teraz to nie wiem czy chodzi o to, ze na silę chcecie byc wyjątkowe skoro jak plachta na byka dziala na was przypuszczenie, ze inne matki postępują podobnie?
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    migg: bez oceniających komentarzy


    Widzisz Migg, problem polega na tym, że niektórzy uważają się za lepszych od innych, swój sposób wychowywania (oparty na książkach) za świetny, a cała reszta jest "be". Wielokrotnie podkreślała to Winni, także u mnie pod wykresem i na priva "broniąc" moje dziecko przede mną i komentując w mało przyjemny sposób mój sposób wychowywania. Dlatego komentarze Winni działają na mnie jak płachta na byka. I nie odezwałabym się, gdyby nie to, że "Adaś nigdy...", bo tak jak napisałam - "nigdy" to nie jest słowo dobre w odniesieniu do dzieci.

    Aha, rozumiem, że i Ty Migg i Winni poczułyście się urażone przez porównanie do mnie czy Teo? Ciekawe :wink:

    Treść doklejona: 13.06.14 09:09
    azja_4: na silę chcecie byc wyjątkowe


    Miałam to na końcu języka :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    The_Fragile: I nie odezwałabym się, gdyby nie to, że "Adaś nigdy...",

    Frag, czytaj proszę uważnie ponieważ pisałam to w czasie PRZESZŁYM. Czyli że Adaś nigdy tego czy owego nie zrobił, a nie że nigdy nie zrobi w przyszłości. To ogromna różnica.
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Montenia - ma bóle brzucha, wyborczyny z tylu nóg jej zaczęły wychodzić. Siostra poszła szybko do pediatry, a ona stwierdziła, ze to od chodzenia po krzakach :( poza tym jest przeziebiona a pediatra powiedziała, ze ma do przedszkola chodzić. Ukruszyla sobie tez kostkę w przedszkolu na placu zabaw. Poszli znowu do innej pediatry, oglądało ja 3 lekarzy. Wysłali do szpitala. :( możesz napisać jak wyglądało leczenie u Ciebie? I czy mialas nawroty? Jako, ze to choroba autoimmunologiczna - to czy stosujesz jakaś dietę? Dziękuje, ze sie odezwalas, my tu wszyscy przerażeni jesteśmy.

    Tak to wyglada, gips jej sciagneli w szpitalu. Wlasnie rozmawialam z Siostra, na razie z badan wyglada, ze stawy sa zaatakowane.
    --
    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Wg.mnie rozchodzi się o to, że i Winni i Migg chciały Wam pokazać, że czy dziecko ma coś zabraniane, czy nie,to i tak może zrobić sobie krzywdę. I tak, jak napisała Teo. Była wychowywana za zasadzie zakazów (nie umiem cytować z poprzedniej strony) i nie kusiły Ją TE rzeczy,tak na brata zakazy nie podziałały, no bo prąd Go kopnął...
    Dobra, nie wtrącam się już, bo każda wychowuje dzieci tak, jak uważa za słuszne ;)
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Język poradnikowy - mam przez to na myśli język naszpikowany abstrakcyjnymi wyrażeniami typu "nienarzucanie granic", albo "poaszanowanie" - takie slowa są przez kazdego czlowieka interpretowane indywidualnie, przeciez dla kazdego czlowieka znaczą coś innego!!! Inne matki wyrażają się w bardziej potoczny sposób, i wydaje się jakby powstal straszny konflikt. A tak naprawdę przeciez większość z nas do dzieci mowi w stylu: "Kochanie zejdz ze stołu, bo możesz spaść, może cię boleć, mama nie chce, żebyś plakal" i jedna nazwie to potocznie zakazem a druga rozmową. Może jestem sama naiwna, ale tak myślę, tak uważam.
    --
    •  
      CommentAuthorkasiektg
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    A ja polecam SUPERNIANIE. Ogladalam prawie wszystkie odcinki, mozna na allegro na dvd kupic, ale moze jeszcze leca na tvn style. Na poczatku jej metody wydawaly mi sie za surowe i wogole bez sensu. Mimo wszystko jednak sie przekonalam i u nas to dobrze funkcjonuje. Czasem jestesmy sami nieswiadomi jakie bledy popelniamy i jak to wplywa na dziecko. Ja na przyklad wczesniej probowalam Misie zmuszac do jedzenia, siedzialysmy przy stole, ja sie wkurzalam, ona sie darla i obie bylysmy sfrustrowane...potem zaczelam robic jak pokazala Dorota. Nie chcesz jesc, ok zjesz pozniej. Zostawialam talerz na stole, a za chwile Misia sama przychodzila i zjadala, bez przymusu. Duzo jest przykladow, ktore na prawde mozna w zyciu wykorzystac, nie miejsce by je tu wszystkie przytaczac.Ale na prawde polecam!

    Hussy, o biciu tez tam bylo w paru odcinkach. Jak nie jestes przekonana do kupienia dvd, to napisze Ci na priv co tam polecali, daj znac tylko. Chociaz warto samemu zobaczyc, bo kazdy wedlug siebie cos innego z tego wyciagnie, bo kazda z nas przeciez inaczej wychowuje.Pozdrawiam:-)
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    azja_4: jak plachta na byka dziala na was przypuszczenie, ze inne matki postępują podobnie?

    Ponieważ z opisów widzimy, że nie postępują podobnie, a nawet zazwyczaj zupełnie inaczej.
    Migg napisała, że jest różnica między pokazywaniem a narzucaniem granic. Czy Ty albo Frag albo Teo jesteście w stanie mówiąc coś do dziecka, prosząc je o coś przyjąć, że ono powie nie, a Wy np. to nie uszanujecie? Czy Wasz zakaz lub nakaz jest absolutny i ostateczny? Bo jeżeli tak jest to wybacz ale bardzo się różnimy w postępowaniu.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Winnie, sprobuj uszanowac ''nie'' dziecka jak probuje wybiec na ulice (tak, wiem, Ada nigdy by tego nie zrobil, ale wyobraz sobie taka sytuacje). Pewne ''nie'' podlegaja dyskusji, inne nie.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    azja_4: na silę chcecie byc wyjątkowe

    Hmm... może pozwól nam być takimi jakimi być chcemy, nie oceniając nas, byłoby miło :wink:
    Czym innym jest ocenianie metod czy postępowania, od tego hest forum by sobie podyskutować i wyrazić opinię, ale może oceniajmy metody nie ludzi.

    Treść doklejona: 13.06.14 10:02
    Oj Frag, ciężko się z Tobą dyskutuje. Powtórzę, czytaj uważnie, na poprzedniej stronie pisałam o sytuacjach zagrażających zdrowiu lub życiu, że są wyjątkiem kiedy nie ma czasu na lub możliwości na tłumaczenie i trzeba po prostu działać.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    magda_a: tak na brata zakazy nie podziałały, no bo prąd Go kopnął...


    Ej ale mojego brata on kopnął w momencie, kiedy brat miał 33 lata :wink:
    A nie 2 lata :wink:
    To delikatna różnica, bo człowiek dorosły wiadomo, że sprzętów wszelakich używa i dotyka, co nie :wink:


    Winni: Czy Ty albo Frag albo Teo jesteście w stanie mówiąc coś do dziecka, prosząc je o coś przyjąć, że ono powie nie, a Wy np. to nie uszanujecie? Czy Wasz zakaz lub nakaz jest absolutny i ostateczny?


    U nas [bo nie wiem jak jest u Frag] jest możliwość uszanowania słowa "NIE" padającego z ust dziecka, ale zależy w jakiej sprawie. Wiadomo.
    Nie zawsze pozwalam jej na negocjacje i na stawianie na swoim.
    Różne są sytuacje.
    A jako, że ja [i tu się chyba zdecydowanie różnimy w kwestiach wychowawczych] nie traktuję Ninki jako kogoś na równi ze mną, tylko traktuję ją jako istotkę młodszą, mniej mądrą, zależną ode mnie etc to nie ma u nas długich negocjacji, rozmów i tłumaczeń, w sytuacjach, które moim zdaniem powinny kończyć się krótką piłką.

    Przykład: mówię wieczorem mówię do Ninki "Idziemy się kąpać", a ona na to, że "Nie, jesce tsy minutki".
    Zgadzam się, bo ok, może chce coś skończyć, dokończyć itp
    Ale jak te trzy minuty mijają to ponawiam prośbę i mówię, że "Ninko minęły trzy minutki, tak jak chciałaś, teraz proszę chodź z mamą do łazienki bo będziemy się kąpać".
    W 99 % przypadków Nina wstaje i idzie.
    Ale raz na czas zdarzy się dzień, że nadal się upiera. Wtedy już mój nakaz staje się absolutny.
    Bo nie chcę jej uczyć, że się będzie ze mną targować przez godzinę. Mam wiele innych obowiązków domowych do zrobienia i nie mam czasu [ani obecnie ochoty] na przepychanki.
    I ona powinna sobie z tego zdawać sprawę.

    Nie uszanuję też słowa NIE, kiedy nie wiem jestem już ubrana, mówię do niej "Nina chodź ubierz buty, bo wychodzimy" a ona zacznie, że nie (chociaż tak nie robi, ale teoretyzuję teraz, żeby pokazać o co mi chodzi).
    Ja jestem gotowa, mamy wyjść z domu [bo jesteśmy umówione, bo mamy ważną wizytę, cokolwiek], więc w tym momencie nie szanuję jej sprzeciwu, tylko biorę na ręce i buty ubieram, czy jej się to podoba czy nie.

    Kiedy stojąc na chodniku puściłaby moją rękę [czego też nie robi] i na moją prośbę, żeby ją podała bo będziemy przechodzić przez ulicę, zaczęła by protestować, to też była by krótka piłka, złapanie jej ręki przeze mnie i przeprowadzenie przez ruchliwą jezdnię.

    Itp
    Itd


    Są sytuacje, kiedy jej pozwalam mieć swoje zdanie, ale są takie, kiedy ona MUSI wiedzieć, że nie ma opcji żeby ona decydowała, co będziemy robić i jak będziemy robić.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Katka a jak Misia po nocy ? :wink::wink:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    czytam uwaznie - nie sprecyzowalas. I tak jak napisalam - pewne ''nie'' podlegaja dyskusji, a pewne (np. Jezdzenie samochodem po pralce) - nie.

    I Ty wielokrotnie ocenialas mnie jako matke, wiec nie badzmy hipokrytami.
    --
    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Aaa, kumam Teo :smile: Myślałam, że za dzieciaka kopnął Go prąd ;))
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    O, dopiero Teo post przeczytalam - to u nas jest identycznie.
    --
    •  
      CommentAuthorMatylda1982
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Ja zmienie lekko temat bo mamy (a wlasciwie tylko ja mam, bo maz jest nieugiety) mala zagwostke.

    Zaczne od tego ze Henio oststnio upodobal sobie wyrzucanie roznych przedmiotow przez okno. Samochodzik, skarpetki, klamerka, obojetnie co to jest jest super jak znika za oknem. Nie jest to jakim mega problemme bo mieszkamy w domu i wszystko laduje w naszych ogrodach. Wczoraj w podobnych okolicznosciach wyrzucil przez okno swojego smoka. Stwierdzilismy ze moze to byc okazaja do tego zeby go odsmovzkowac. Bo skoro sam wyrzucil, to inaczej niz jakby mama zabrala. Do tego doszla jeszce historyjka o biedronkach, ktore teraz pewnie smoka z ogrodu zabraly. Zasnal bez problemu bez, bo juz jakis czas ograniczamy uzycie i wlasciwie tylko do spania wieczornego smoka uzywalismy. Problem pojawil sie jednak taki, ze piatki nam sie wybijaja. Jetsem pewna tym razem bo widze biale punkciki na dziaslach. Podaje od 2 dni na noc paracetamol profilaktycznie. Dzis jednak piatki zafundowaly nam pobudke o 5 rano z temperatura i mega wrzaskiem. Sytuacje udalo sie opanowac, ale o dalszym spaniu mozna bylo zapomniec (normalnie wstajemy miedzi 7:30 a 8). Pare razy w placzu padla prosba o "dydusia" ale bylismy konsekwentni w historii o biedornkach. I tu moje pytanie.
    Czy to aby nie za duzo dla niego? Bo ze srednio odpowiedni moment to sie domyslam. Co byscie zrobily? Czy z uwagi na to zabkowanie powinnam mu na te "ciezkie dni" smoka oddac?
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Winni: Czy Ty albo Frag albo Teo jesteście w stanie mówiąc coś do dziecka, prosząc je o coś przyjąć, że ono powie nie, a Wy np. to nie uszanujecie? Czy Wasz zakaz lub nakaz jest absolutny i ostateczny? Bo jeżeli tak jest to wybacz ale bardzo się różnimy w postępowaniu.

    Ja? oczywiscie, ze tak. A w poście Teo masz potwierdzenie, że Teo również.
    TEORKA: Przykład: mówię wieczorem mówię do Ninki "Idziemy się kąpać", a ona na to, że "Nie, jesce tsy minutki".
    Zgadzam się, bo ok, może chce coś skończyć, dokończyć itp
    Ale jak te trzy minuty mijają to ponawiam prośbę i mówię, że "Ninko minęły trzy minutki, tak jak chciałaś, teraz proszę chodź z mamą do łazienki bo będziemy się kąpać".

    Wystarczy nie doszukiwać się we wszystkich matkach dookola herod baby
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Matylda1982: Czy to aby nie za duzo dla niego? Bo ze srednio odpowiedni moment to sie domyslam.

    wiesz co mi się wydaję że odpowiedni bo jak już zaczęliście to nie ma co się poddawać bo do 4 roku życia będzie smok obecny....
    zawsze może przyjść przeziebienie i inne sytuacje gdzie człowiek chętnie by tego smoka dał! poczekaj dwa dni i pójdzie w zapomnienie:)
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Też bym nie oddała smoka Matyldo.
    Nince zabrałam w wieku 18 mscy, też jej szły zęby ale zabrałam i nie oddałam. Bo zęby jej do teraz idą, więc kiedy byłby lepszy czas ?
    Z tym, że ona mi ani raz nie zawyła, zapomniała o nim w chwili, kiedy jej zabrałam.
    Nie wiem co bym zrobiła gdyby płakała, tak jak Henio.
    Z drugiej strony mówią, że jak powie A to trzeba powiedzieć B, żeby dziecku nie mieszać.
    --
    • CommentAuthorKatiziie
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    moja smoczka przegryzla jak zaczela zabkowac dalam drugiego, potem drugiego przegryzla znow dalam nowy a potem zgubila w listopadzie 2012 nowego nie dalam bo juz nie mialam, a nie mialam jak na szybko kupic... i tym sposobem Maja po jednej nocy bez smoczka (szukala go w lozku podczas snu) nauczyla sie spac bez i od tej pory mam spokoj ze smoczkiem... teraz jak kupowalismy smoczki dla dzidzi w brzuszku Maja nawet wybrala dla siostry i nie pytala o swojego... oczywiscie smok sie znalazł ale nie oddalam rzecz jasna. :)
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][/url
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Madziauk, wiesz z tego co pamiętam,to na pewno nie mogłam po tym jesc jedzenia typu fast food,czipsow,slodyczy itp. Ale nie wiem czy to było zalecenie po szpitalu? Wiem,ze cos tez ze sluzowka zoladka miałam nie tak i jak zjadłam cos typu czipsy to miałam silne bole brzucha(nie wiem czy to było od tej plamicy).
    A glownym objawem tego zespołu u mnie były silne bole brzucha,potem dolaczyly się wymioty,po wymiotach dostałam wybroczyny na całej twarzy,szyji i klatce piersiowej. W szpitalu okazało się,ze nerki najbardziej ucierpialu. Wiem,ze dożylnie jakies leki dostawałam.
    W zasadzie jak jechaliśmy do lekarza,to moi rodzice myśleli,ze mam sepse(kilka tygodni wcześniej zmarla na sepse moja 11 m-czna kuzynka, a mialysmy kontakt wtedy).
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Montenia - dzieki za informacje. Moja siostrzenica juz w 100% ma potwierdzona ta chorobe :( Juz dzis jej 2 razy badanie moczu robili. Jak na razie wiadomo, ze stawy sa zaatakowane - jak wczesniej pisalam. Mam nadzieje, ze nie poszlo na nerki jeszcze.

    Moja kochana siostrzenica,ze tez teraz nie moge byc przy niej. Ale sie zlozylo, ze akurat teraz sie przeprowadzamy. Jestem z nia bardzo blisko i gdyby nie przeprowadzka to bym poleciala do Polski.

    Co mozna dziecku do szpitala kupic? Biedna lezy i nawet do swietlicy pojsc nie moze. Pani psycholog przyniosla jej jakies gry planszowe. Nie wiem co moglabym jej wyslac by poprawic humor.

    Co do diety, to wiem, ze owocow jesc nie moze teraz - z tego co Siostra mi mowila.
    --
    •  
      CommentAuthorczerwinka
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Madziauk strasznie współczuję !!!! Ale będzie dobrze !!! A w jakim wieku jest siostrzenica bo nie doczytałam ? Może jakieś robótki ręczne krosno, szydełko ? Na pewno tablet i bajki mnóstwo bajek ... moze Mp3 do słuchania książek ?
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Dziewczyny czytalam Wasza dyskusje chociaz sie nie udzielam , ale czytajac jedno mi wpadlo na mysl.
    Goraco polecam wszystkim mamom ksiazke "jak mowic zeby dzieci nss sluchaly i jak sluchac zeby dzieci do nas mówiły".

    Nie chodzi o jakies książkowe wychowywanie. Daleka jestem od tego. Wiadomo dobrze miec w glowie okreslone reguly i ich sie trzymac by dziecku nie macic to chyba najważniejsze. Oraz byc troche elastycznym bo dzieci sa rozne jak i sytuacje.

    natomiast czytajac tę książkę mialam duzo chwil refleksji, nasza droga dopiero sie zaczyna, Nina jeszcze nie mowi ale przeciez juz tak duzo rozumie wiec trzeba juz jakąś droge obrac.
    a przy książce nawet kilka razy sie poryczalam myslac jak mi żal że moi rodzice nie mieli takiego podejscia, ze tak bagatelizowali nasze uczucia..
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    azja_4: Ja? oczywiscie, ze tak. A w poście Teo masz potwierdzenie, że Teo również.

    No tak, poleciałam skrótem myślowym trochę, zadając to pytanie i wyszło jak wyszło. Nie chcę już rozkręcać dalej tej rozmowy, zwłaszcza, że sądzę, że aby zrozumieć mój punkt widzenia, musiałabyś trochę więcej wiedzieć na temat moich sposobów układania sobie relacji z dzieckiem, a żeby się tego dowiedzieć trzeba być trochę bardziej otwartym na inne niż klasyczne metody, trochę ( a nawet sporo ) poczytać. Wtedy rozmowa miałaby więcej sensu, a tak rozmawiamy tak jak ślepy ze zdrowym o kolorach. Bo widzisz, ja Twój czy innych dziewczyn sposób wychowywania znam bardzo dobrze, bo i mnie tak wychowywano i Was ( tak uogólniam, ale wiesz chyba co mam na myśli ) i na placach zabaw, w autobusach i sklepach można się naoglądać przykładów tego klasycznego wychowania ( gdyby ktoś zapomniał ze swojego dzieciństwa :devil: ). A to co proponujemy ja czy Migg, to jest coś na razie bardzo mało rozpowszechnionego i znanego, chociaż coraz więcej ma zwolenników. Żeby wiedzieć na czym to polega i czym się różni od klasycznego wychowania trzeba zajrzeć to artykułów, książek, albo pogadać z kimś kto w tym siedzi, lub przynajmniej liznął trochę tematu ( ale z nastawieniem na poznanie, a nie na negację i szukanie od razu kontrargumentów ). Ty oceniasz to nie znając zupełnie korzeni, fundamentów AP, NVC itp. Poczytaj ( jeśli chcesz oczywiście, to takie hasło tylko żeby nie było ), a potem dopiero oceniaj lub przedstaw mi argumenty na to, że postępuję tak jak Ty, Teo czy Frag tylko inaczej to nazywam lub że na wszystko dziecku pozwalam lub co tam jeszcze innego było mi zarzucane nie tylko w tej dyskusji ale i wcześniej. Najłatwiej jest rzucić kamieniem. Uważam, że dyskusja może mieć miejsce wtedy kiedy obie strony wiedzą o czym mówią, dobrze znają temat, ( a nie sądzę by któraś z Was przeczytała choćby jedną książkę lub choćby kilka artykułów w duchu AP lub NVC ) wtedy można dyskutować, a tak to kończy się na przepychankach, smutne to trochę...

    Treść doklejona: 13.06.14 12:37
    elfika: dostala ode mnie w tylek,

    Przepraszam, ale :confused::confused::confused:
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    czerwinka: Madziauk strasznie współczuję !!!! Ale będzie dobrze !!! A w jakim wieku jest siostrzenica bo nie doczytałam ? Może jakieś robótki ręczne krosno, szydełko ? Na pewno tablet i bajki mnóstwo bajek ... moze Mp3 do słuchania książek ?


    Dziekuje. Tabletka ma. Siostrzenica ma 5lat. Moja kochana, ehh.. ide na spacer, synek zasnie to przedzwonie do Siostry i porozmawiam sobie z moja mala perelka :(
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Jezu, Madzia, strasznie wspolczuje... Moze to glupie, ale moze tablet by sie jej przydal - taki z grami dla dzieciakow? Albo zeby sobie film obejrzala...

    Eveke, to akurat fajna ksiazka, nie powiem, nam tez sie kilka razy przydala.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    TEORKA, dzięki, że pytasz :) Nocka sucha, bez pampersa :) Doiła cyca 3 razy i nic :) Wczoraj w dzień też już nie popuściła ani kropelki a i nie musimy już biegiem lecieć na nocnik, kiedy zakomunikuje, że chce siusiu, bo pięknie potrafi wytrzymać dłuższą chwilkę :) Kupa też idzie do nocnika :) Normalnie czad :)
    Madziauk, współczuję. Mam nadzieję, że z siostrzenicą będzie wszystko dobrze. Co za cholerstwo... :/
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    O, widze, ze Asia to samo doradzila... Tablet chyba skutecznie potrafi czas zajac... Duzo kreskowek, fajne aplikacje, sluchawki i bedzie miala zajecie... Biedna mala :(
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Madziauk,badzcie dobrej myśli. Na pewno wszystko będzie dobrze.
    A czemu nie może wychodzić nigdzie? Ja normalnie chodziłam i do swietlicy i do szkoły w szpitalu.

    Co do diety,to nie pamiętam co z owocami,ale chyba cos z pomidorami miałam na początku,ze nie mogłam jesc. Kurcze ,to było tak dawno (ok.20 lat temu),ze już naprawdę nie pamiętam.
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Z nieba mi spadłyście z tą dyskusją !!!!

    Zacznę od mniej ważnej rzeczy czyli nocnika. Kasia od pewnego czasu rzadko posikuje w pampersa tylko robi co jakiś czas i to dużo. Noce też są praktycznie suche. Robi dopiero nad ranem lub w nocy, ale tylko jeśli się obudzi.
    Problem polega na tym ,że tej ilości sików żaden papmers nie wytrzymuje i co chwilę jest mokra. W nocy trzeba ją przebierać, pościel, itp. Trochę to upierdliwe ale nie wiem co można by z tym zrobić .

    Czy któraś z was miała może taki problem? Czy w ogóle coś z tym zrobić ? I co ? Bo na odpieluchowanie to raczej za wcześnie... Ona tego nie kapuje a na pewno nie kontroluje zwieraczy. Może coś poradzicie ....


    Druga sprawa , ważniejsza. Wychowanie. Każdy robi co uważa, jego dziecko, jego sprawa. Ale uważam że metody wychowawcze ewoluują czy tego chcemy czy nie.Przeczytałam "w głębi kontinuum" , popłakałam się i zmienił się mój punkt widzenia na pewne sprawy.
    Oczywiście nasze pokolenie było "chowane" inaczej, klapsy, kary to była norma i "wszyscy żyją". Ale chyba nie o to chodzi.
    Zgadzam się w pełni z Migg i Winni i sama chcę tak wychować kasię. Ale przyznam że mi ciężko. Po pierwsze jest coś we mnie , nie wiem sama co,może to wpływ tego jak sama byłam wychowywana i traktowana przez rodziców, co często stoi mi na przeszkodzie.
    Czasami też trudno mi powstrzymać się od mówienia "nie" . Nie wiem, może kasia jest za mała na tłumaczenia ect. Próbuję, ale ciężko mi idzie. Czasami wydaje mi się że to jakaś abstrakcja, bo ile można coś tłumaczyć, prosić ect.
    Jak pokazywać granice bez mówienia słynnego NIE.
    Może będzie łatwiej na przykładzie. Kasia rzuca pilotami od tv, tłumaczę, że tak nie robimy, że to mamusi, że się popsuje, że ja jej zabawek nie rzucam bo przecież tego by nie chciała. A ona swoje. Jeśli zabiorę jest histeria, rzucanie się na podłogę. Tłumaczę, że zabrałam bo rzucała, że oddam jak nie będzie rzucać itp. I co ? Oddaję a ona rzuca.
    Czy robię coś źle ? Czy kasia za mała na takie metody ? Przecież nie może rzucać aż popsuje, bo to bez sensu.


    Migg, Winni, polećcie proszę jakąś fajną pozycję w tym duchu. Coś o wychowaniu i relacjach z dzieckiem.
    Czytałam kilka artykułów na dzieci są ważne, ale chciałabym jakąś kompleksową lekturę, gdzie ktoś wyjaśni co i jak. W miarę prosto i rzeczowo.
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Winni poleć jakąs literature :)
    Ja jestem bardzo ciekawa i otwarta i chetnie poczytam.
    moze masz jakies ciekawe artykuły?
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Pamiętam, na studiach babeczki polecały, bo sama nie przeczytałam:
    http://www.empik.com/jak-mowic-zeby-dzieci-nas-sluchaly-jak-sluchac-zeby-dzieci-do-nas-mowily-faber-adele-mazlish-elaine,p1066658246,ksiazka-p?gclid=CK7D_eTj9r4CFYXKtAodIV0AJQ
    --
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    mamakasi: Może będzie łatwiej na przykładzie. Kasia rzuca pilotami od tv, tłumaczę, że tak nie robimy, że to mamusi, że się popsuje, że ja jej zabawek nie rzucam bo przecież tego by nie chciała. A ona swoje. Jeśli zabiorę jest histeria, rzucanie się na podłogę. Tłumaczę, że zabrałam bo rzucała, że oddam jak nie będzie rzucać itp. I co ? Oddaję a ona rzuca.
    Czy robię coś źle ? Czy kasia za mała na takie metody ? Przecież nie może rzucać aż popsuje, bo to bez sensu.


    Moim zdaniem, jeśli dajesz jej tę drugą szansę z pilotem, a ona znów rzuca, to bym go zabrała i powtórzyła, że pilotem, nie rzucamy, bo (tu mówisz co uważasz). I odkładasz przedmiot wysoko. Być może jeszcze nie do końca rozumie, ale tak jak pisałaś, nie ma co czekać aż popsuje. A jak jest histeria to trudno - ja wtedy proponuję dziecku przytulenie lub staram się zainteresować czymś innym.
    Za jakiś czas, np. miesiąc, możesz znów spróbować z tym pilotem.
    --
    •  
      CommentAuthorakirka
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Mamakasi - ja unikam mówienia "nie wolno" skierowanego prosto do dziecka poprzez mówienie "mama nie chce, żebyś tak robiła". Nie wiem ile do niej trafia, czasem się wścieka, ale trzeba dużo i długo tłumaczyć, kiedyś zrozumie. Jeśli chcesz więcej o takim sposobie komunikacji to książki o komunikacji bez przemocy ( choć dla mnie stosowanie się do niej restrykcyjnie jest niemożliwe i ogólnie ja mówię co czuję, a nie myślę, że np. nie powinnam pochwalić dziecka za jakieś osiągnięcie)
    Co do tego przykładu z pilotami - to najlepiej jest po prostu pousuwać z oczu wszystkie niedozwolone przedmioty.

    Polecam książki Juula - Twoje kompetentne dziecko, a o podstawach biologicznych tzn. czemu dziecko robi coś tak i tak - Mądrzy rodzice Margot Sunderland. Z polskich autorów Agnieszka Stein "Dziecko z bliska". Tu na forum jest też wątek o rodzicielstwie bliskości - może by go reaktywować? ;)
    --
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    U nas zawsze lepiej od zabierania znienacka działało ostrzeganie. Mówiłam, do czego służy dana rzecz, że zależy mi na tym, żeby była sprawna, a wiem, że rzucanie może spowodować, że się popsuje i dlatego, jeżeli jeszcze raz Młody rzuci, to tą rzecz wezmę i położę na półkę (unikałam słów typu odbiorę, zabiorę, żeby nie powodować poczucia odebrania czegoś i jeszcze większego oporu). Młody wtedy decydował, czy jeszcze raz rzucić, czy nie i jeżeli zdecydował się na rzucenie, powtarzałam, że teraz wezmę daną rzecz i odłożę na półkę i tak robiłam. Po jakimś czasie nie musiałam już mówić, bo sam po rzuceniu przynosił przedmiot z uśmiechem i dawał do odłożenia.
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Katka patrz mój przedostatni post ;)
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    mamakasi: Kasia rzuca pilotami od tv, tłumaczę, że tak nie robimy, że to mamusi, że się popsuje, że ja jej zabawek nie rzucam bo przecież tego by nie chciała. A ona swoje. Jeśli zabiorę jest histeria, rzucanie się na podłogę. Tłumaczę, że zabrałam bo rzucała, że oddam jak nie będzie rzucać itp. I co ? Oddaję a ona rzuca.


    Ja bym zabrała, wytłumaczyła dlaczego zabrałam [bo rzucała, a rzucać nie wolno niczym, gdyż można coś popsuć i komuś zrobić krzywdę], i mimo histerii - nawet turbo combo - nie oddałabym.
    Oraz nie zrobiłabym próby nr 2, tzn nie dałabym jej ponownie tych pilotów.
    Mało ma Kasia zabawek, że musi się pilotami bawić ? :wink:
    Kładź je na stole, tak żeby dosięgnąć nie mogła.
    W końcu przestanie zwracać na nie uwagę.

    Była u mnie ostatnio sąsiadka z rocznym Szymonem.
    W pewnym momencie mały dorwał się do pilota (leżącego na półce pod stolikiem), zrobił sobie z niego autko i zaczął po panelach poginać na czworakach, rysując tym pilotem po podłodze.
    Jego mama nic, zero reakcji, więc wstałam, podeszłam, powiedziałam spokojnie, że nie wolno się tak bawić, wzięłam mu tego pilota z ręki, odłożyłam na stół a w zamian wsadziłam mu w rączkę autko, żeby mógł się dalej bawić.
    Jezus Maria jak się ten dzieciak drzeć zaczął ! :shocked:
    Aż kotka nasza popłochu uciekła za kanapę.
    Darł się chyba z 15 minut, jakbym go co najmniej wrzątkiem oblała.
    A przecież dostał autko, którym mógł sobie dalej po panelach jeździć.
    Nie, bo on chciał pilota i kropka.
    Typowy foch o to, że coś jest nie po jego myśli [bo przecież nie zostawiłam go z pustymi rękami i bez słowa].

    I tu wg mnie właśnie wychodzi, jak każdy rodzic ma inne sposoby na swojego dziecka wychowywanie.
    Jemu w domu pozwalają się tak bawić, więc w momencie kiedy ja się sprzeciwiłam, to dziecko dzikiej histerii dostało.
    Co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że od samego początku trzeba wyznaczać granice i pokazywać, że nie wszystkie przedmioty służą do zabawy oraz nie wszystko, co dziecko chce, może dostać.

    Utwierdzam się w tym przekonaniu również wtedy, kiedy odwiedza nas koleżanka z dwuletnim Leonem, który to Leon potrafi wejść w butach na stół i z niego skakać.
    A ona zamiast go zastopować, to biega wkoło tego stołu jak małpa w cyrku i go asekuruje, żeby sobie krzywdy nie zrobił.
    Oraz kiedy nie jesteśmy w stanie zamienić ze sobą więcej niż 5 zdań, bo jak rozmawiamy za długo to Leoś zaczyna ją ciągnąć za ręce, drzeć się wniebogłosy i robi tak dopóty, dopóki nie zejdzie na dywan i nie zacznie się nim bawić. Oczywiście nie rozmawiając ze mną, bo wtedy on się złości i wścieka.
    Nie wiem, może mam jakieś inne patrzenie na wychowywanie dzieci, może jestem niereformowalna, ale nie ogarniam takich akcji i nie rozumiem, jak można sobie pozwolić na to, żeby mi dzieciak na głowę wlazł i dyktował co i jak mam robić.
    I podejrzewam, że nawet sto przeczytanych artykułów z zakresu AP, NVC, KGB, NHL [ :tongue: ] nie zmieniło by mojego podejścia do tematu....






    KATKA gratulacje dla Misi !
    Idziecie jak burza, super !! :wink:
    Ja mojej Nince wczoraj wieczorem nawciskałam, że jest duża, że mniejsze dzieci śpią bez pieluszki itp i dzisiaj rano pielucha była sucha, no ale obstawiam że to tylko przypadek ahahaah :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    mamakasi: Czy robię coś źle ? Czy kasia za mała na takie metody ? Przecież nie może rzucać aż popsuje, bo to bez sensu.

    mamakasi, Twoja córeczka jest jeszcze mała, ja bym na Twoim miejscu po prostu kładła pilota poza zasięgiem jej wzroku i tak samo inne rzeczy, którymi rzuca. Na razie. Podrośnie, przyjdzie czas na tłumaczenie. Oczywiście wykorzystuj każdą sytuację aby uczyć małą empatii, ale jeśli widzisz, że na razie coś się nie sprawdza, po prostu unikaj sytuacji. Ja do tej pory ubieram Adasia często dopiero na klatce schodowej, albo zupełnie na dworze w coś więcej niż koszulkę i majteczki, bo dopiero tak Adaś mi wierzy, że jednak dziś jest chłodno. Mam wrażenie, że na razie jeszcze jest to dla niego abstrakcja i wydaje mu się, że jeśli w domu mu jest ciepło to i na dworze będzie, ale podrośnie, zrozumie, to będziemy sobie radzić inaczej
    :wink:
    --
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    O tak, reaktywować wątek o RB :)))
    Mamakasi, z mojej strony Agnieszka Stein "Dziecko z bliska", Alfie Kohn "Wychowanie bez nagród i kar" (ale uprzedzam, to mocne jest i można wpaść w depresję :D) i Marschall Rosenberg - cokolwiek znajdziesz, oraz Jesper Juul - wszystko, co znajdziesz (choć w tym temacie dobre jest "Nie z miłości") - wszyscy mają razem duuuużo odchowanych w takim duchu dzieci :)
    A co do problemów z własnym wychowaniem i tym, co ono nieświadomie narzuca, mam podobnie - to jest generalnie trudna sprawa, ale można z tym walczyć, starać się być coraz bardziej świadomym chociażby tego, jakie pobudki nami kierują podczas różnych zachowań, z jakiego poziomu emocji/wdrukowanych wzorców działamy/myślimy. To taka praca na całe życie, choć dzięki dziecku można przejść przyspieszony kurs ;)
    ...
    Generalnie wydaje mi się, że każdy korzysta z jakichś autorytetów i do nich się odwołuje (poprzez akceptację lub negację). Poczynając od naszych własnych rodziców i ich stylu wychowania, przez znajomych, rodzinę (ja mam dużo znajomych wychowujących dzieci w duchu AP, więc traktuję to jako coś tak naturalnego, że czasem trudno mi zrozumieć, że można inaczej), po psychologów, do których udajemy się, bo dziecko sprawia problem, po podręczniki, które czytali nasi rodzice, które my czytamy. Nie wierzę że są osoby, które nie odwołują się do niczego z tych przeze mnie wymienionych. Można dyskutować, który autorytet jest lepszy, tylko po co? Teksty "dziecko to nie dorosły", "dziecko potrzebuje granic", "dziecko nie może rządzić" to też podręczniki, pewnie nawet współczesne, ale takich akurat nie czytam/nie czytałam.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    eveke: Winni poleć jakąs literature :)


    Na początek polecam blogi psychologów, bo tam są krótkie artykuły na konkretne tematy, można liznąć na początek:

    jarekzylinski

    dzikie dzieci

    dobra relacja

    A jak Wam się spodoba, to polecam:

    "Dziecko z bliska" Agnieszki Stein
    "Wychowanie bez nagród i kar" Alfie Kohn
    "W głębi kontinuum" Jean Liedloff
    Książki Jaspera Juula np. "Twoje kompetentne dziecko".
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    migg: wydaje mi się, że każdy korzysta z jakichś autorytetów i do nich się odwołuje (poprzez akceptację lub negację). Poczynając od naszych własnych rodziców i ich stylu wychowania, przez znajomych, rodzinę (ja mam dużo znajomych wychowujących dzieci w duchu AP, więc traktuję to jako coś tak naturalnego, że czasem trudno mi zrozumieć, że można inaczej), po psychologów, do których udajemy się, bo dziecko sprawia problem, po podręczniki, które czytali nasi rodzice, które my czytamy.


    Są jeszcze osoby, które kierują się jedynie posiadanym instynktem :wink: :wink:
    Myślę, że ja bym się do nich właśnie zaliczyła, bo zawsze robię to, co mi podpowiada właśnie moja matczyna intuicja.
    Nie potrzebuję do tego celu sztabu psychologów czy wielkiej sterty książek :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Winni, w Szwecji ponoć wielu rodziców przyprowadza do przedszkola dzieci w pidżamach - bo tak im się chciało. I w kraju już trwa dyskusja, co poszło nie tak - bo zauważają, że przeholowali. Było o tym w którymś z tygodników - Polityka, Wprost lub Newsweek w tym lub ubiegłym tygodniu. Więc życzę Ci, by Adaś zrozumiał.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Migg, zbiegłyśmy się w czasie :bigsmile:
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.