Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    brombap: bo zauważają, że przeholowali


    No raczej, że :shocked::shocked::confused:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    brombap: Więc życzę Ci, by Adaś zrozumiał.--

    Nie martw się, ja też Adasia w śpiochach do żłobka odwoziłam, co w tym złego? Po tygodniu bodajże zrozumiał, że naprawdę nie musi ze mną walczyć na tym polu i już ubieramy się w domu. A mogłam koty z nim drzeć na tym polu do dziś :wink: I pewnie by tak było gdybym się upierała. Tylko po co?

    Treść doklejona: 13.06.14 14:36
    TEORKA: Myślę, że ja bym się do nich właśnie zaliczyła, bo zawsze robię to, co mi podpowiada właśnie moja matczyna intuicja.

    To dokładnie jak ja. Ale najpierw staram się dowiedzieć np. jak działa mózg małego dziecka, czego kiedy potrzebuje, co się z nim dzieje kiedy stosuję takie a nie inne rozwiązania, co mogę zrobić kiedy nie wiem co robić, a nie chcę stosować przemocy intelektualnej, bo o fizycznej nie wspominam nawet. Wiesz psychologia to trochę jak medycyna, tylko nie dla ciała a dla mózgu. Lekarze też często muszą postępować intuicyjnie oraz instynktownie, ale zawsze opierają się przy tym na wcześniej zdobytej wiedzy. Staram się robić to samo.
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Rozumiem, że nie dostrzegasz opcji, jaka panuje w sytuacji, gdy rodzic ma autorytet, bynajmniej nie wywalczony. Nie trzeba z dzieckiem drzeć kotów, bo dziecko rozumie, że jeżeli rodzic mówi coś zdecydowanie, to nie ma pola do debat, czy "darcia kotów". Moje dziecko ma ogromną sferę, w której pozostawiam jej wolność. Ale to ja wyznaczam granice, które nie podlegają negocjacjom.
    --
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    A Wy w tym wychowywaniu (intuicyjnym, książkowym, itd) kierujecie się jakimś kluczem? Tzn. macie pomysł na jakiego człowieka chcecie wychować dziecko? (Wiadomo, że na dobrego, ale nie o to mi chodzi). Czy wasze metody są spójne z tym pomysłem? No bo wiadomo, że pewne działania czemuś służą, natomiast czemuś innemu nie służą.
    I pytam z ciekawości, wiadomo. Bez żadnych podtekstów.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    TEORKA: A ona zamiast go zastopować, to biega wkoło tego stołu jak małpa w cyrku i go asekuruje, żeby sobie krzywdy nie zrobił.

    o szok :) domowy plac zabaw :D
    TEORKA: KATKA gratulacje dla Misi !
    Idziecie jak burza, super !! :wink:
    Ja mojej Nince wczoraj wieczorem nawciskałam, że jest duża, że mniejsze dzieci śpią bez pieluszki itp i dzisiaj rano pielucha była sucha, no ale obstawiam że to tylko przypadek ahahaah :bigsmile:

    No to i ja gratuluję :) Zobaczymy, jak u nas będzie dalej z tymi nockami :) Ciekawe, czy będą wpadki :) Jak znam życie, pewnie tak...
    Winni: Ja do tej pory ubieram Adasia często dopiero na klatce schodowej, albo zupełnie na dworze w coś więcej niż koszulkę i majteczki, bo dopiero tak Adaś mi wierzy, że jednak dziś jest chłodno.

    :shocked: Winni, cierpliwości to Ty musisz mieć aż nadto :)
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    brombap: Rozumiem, że nie dostrzegasz opcji, jaka panuje w sytuacji, gdy rodzic ma autorytet, bynajmniej nie wywalczony.

    Chciałabym aby moje dziecko uważało mnie za autorytet ponieważ tego chce, ponieważ mi wierzy i ufa, a nie z powodu tego, że "nie ma pola do debat". U nas zawsze, poza zagrożeniem zdrowia i życia jest pole do debat i wiesz co? W 90% udaje nam się wypracować kompromis. Czasami, jeśli uważam, że nie warto walczyć jak z tymi śpiochami do żłobka, to po prostu ustępuję, a czasami zdarza się, że Adaś musi pogodzić się z moim nie, np., w przypadku zakupu jajka niespodzianki, ponieważ nie kupujemy takich słodyczy i mogę się na to zgodzić " raz na ruski rok". Tyle. Ale nie mówię nigdy, że nie ma dyskusji, zawsze jest pole do negocjacji i zawsze dążę do kompromisu. Jeśli się nie udaje, to albo ustępuję, albo pomagam Adasiowi pogodzić się z odmową. Natomiast nigdy z góry nie zakładam, że nie i koniec, zawsze dopuszczam, ze w trakcie rozmowy zmienię zdanie i pozwolę Adasiowi na to czego on chce.

    Treść doklejona: 13.06.14 14:52
    _mad: Tzn. macie pomysł na jakiego człowieka chcecie wychować dziecko?

    mad o tak! :bigsmile: To jest właściwie klucz, zależy mi nie na tym aby mieć tu i teraz "grzeczne" dziecko, ale przede wszystkim aby pomóc mu nauczyć się tego co mu będzie potrzebne w życiu, umiejętności panowania nad emocjami, podejmowania właściwych decyzji, wiary w siebie i w słuszność swojego postępowania itd. :cool:

    Treść doklejona: 13.06.14 14:54
    katka_81: Winni, cierpliwości to Ty musisz mieć aż nadto :)

    Wcale nie. Darcie kotów w domu trwa kilkanaście minut, potem dziecko rozszlochane całą drogę w samochodzie płacze i jest nieszczęśliwe. Po co to? Ubieranie się na klatce zajmowało nam 3 minuty i wszyscy byli nadal w dobrym humorze :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Winni, wyobraź sobie, że rodzic trzymający określone ramy też "pomaga pogodzić się z odmową" (jak to brzmi....).
    --
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Winni: a do tej pory ubieram Adasia często dopiero na klatce schodowej, albo zupełnie na dworze w coś więcej niż koszulkę i majteczki, bo dopiero tak Adaś mi wierzy, że jednak dziś jest chłodno.

    Szok.
    Czyli mam rozumieć, że Twoje dziecko czasami Ci nie wierzy / nie ufa (jak z tym chłodem), a Ty pozwalasz Mu na to, by samo się przekonało, jaka jest rzeczywistość, tak? I uważasz, że wszystko jest OK w Waszych relacjach? Kurcze, nie chciałabym wyjść na złośliwą, ale mam wrażenie, że Twoje metody prowadzą do tego, że synek zwyczajnie uznał, że wszystko co powie mama może negować ("mama mówi, że jest chłodno, ale ja twierdzę, że nie. I nie będę słuchał próśb, tylko najpierw sprawdzę sam, a potem łaskawie przyznam mamie rację"). Ja dla mnie jest to zaprzeczeniem autorytetu.
    -- Mama M & N & W
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Winni: Wcale nie. Darcie kotów w domu trwa kilkanaście minut, potem dziecko rozszlochane całą drogę w samochodzie płacze i jest nieszczęśliwe.

    a ja myślę, że to dużo zależy od dziecka. Powiem na swoim przykładzie: Misia czasem też ma jakieś swoje "widzimisię" i nigdy nie musiałam drzeć kotów, czy patrzeć na rozszlochane dziecko. Wystarczy rozmowa i obie jesteśmy zadowolone. Poza tym, gdyby moje dziecko było tak uparte, że rozmowy by nie skutkowały, to by zwyczajnie na dwór nie poszło, bo mogłoby się przeziębić - i tak Jej tłumaczyłabym :) Stąd moje powyższe "cierpliwości, to Ty musisz mieć aż nadto."
    No ale co rodzic, to inne zasady. I nie ma co się przepychać.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Mónikha: Ja dla mnie jest to zaprzeczeniem autorytetu.


    No właśnie nie chciałam tego pisać, ale po opowieści, że dzieciak przez tydzień do żłobka w śpiochach jeździł [bo akuratnie taką miał ochotę] pierwsze co mi się nasunęło, to zupełny brak autorytetu ze strony mamy.............. :neutral:
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Właśnie mi zeżarło mega-długiego posta, którego wysmarowałam w temacie zakazów, nakazów itd. Ale może to i dobrze. Jak napisała przed chwilą Katka
    katka_81: No ale co rodzić, to inne zasady. I nie ma co się przepychać.
    ...

    Katka, gratulacje dla Misi! Ale szybko wam poszło!
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Ja byłam wychowywana bezstresowo...żadnych kar, zakazów, nakazów, w tyłek nigdy nie dostałam od rodziców itp. do tego byłam dzieckiem bardzo dojrzałym, rozumnym, odpowiedzialnym - tzn. jako dziecko nie sprawiałam żadnych problemów wychowawczych...
    a w wieku dorosłym spędziłam wiele godzin na terapii i min. okazało się, że brak jasno wyznaczonych granic doprowadził mnie do problemów tożsamościowych/ osobowościowych, które wcale nie tak łatwo było przepracować i zmodyfikować...
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Mónikha: I uważasz, że wszystko jest OK w Waszych relacjach?

    Jak najbardziej.
    Mónikha: synek zwyczajnie uznał, że wszystko co powie mama może negować

    Moje dziecko tak mało rzeczy neguje i jest zazwyczaj tak układne, że cóż... widać taki charakter, albo skuteczność metody :wink:
    A że tutaj opisałam akurat jednostkowe sytuacje... Monikha, powinnam Ci napisać to samo, co napisałam Azji, jak nie wiesz na czym polega AP, NVC to trudno się dyskutuje, bo to tak jak rozmowa ślepego ze zdrowym o kolorach.
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Ja sobie nie wyobrażam,ze moje dziecko wychodzi dzisiaj w piżamie do przedszkola/szkoły/na dwor etc.bo musi samo sprawdzić. Serio.
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Sardynka85: Ja byłam wychowywana bezstresowo...żadnych kar, zakazów, nakazów

    I znów to samo Sardynko, nie wiesz na czym polega NVC, AP...

    Treść doklejona: 13.06.14 15:42
    montenia: Ja sobie nie wyobrażam,ze moje dziecko wychodzi dzisiaj w piżamie do przedszkola/szkoły/na dwor

    Pamiętaj, że ja pisałam o niespełna 2 latku, Adaś miał wtedy może niewiele ponad 1,5 roku, to chyba spora różnica do 3 latka czy tym bardziej szkolniaka.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Winni: Moje dziecko tak mało rzeczy neguje i jest zazwyczaj tak układne, że cóż... widać taki charakter, albo skuteczność metody :wink:


    Wg mnie na 99 % charakter.
    Bo moja Nina jest najgrzeczniejszym i najbardziej usłuchanym dzieckiem w mieście [ :cool: ], a tych metod pozwalających m.in. na to, żeby dziecko w majtkach z domu wychodziło bankowo nie stosowaliśmy/nie stosujemy/i stosować nie będziemy.
    Więc bardzo prawdopodobne, że to wcale nie one u Was cuda zdziałały.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Peppermill: Katka, gratulacje dla Misi! Ale szybko wam poszło!

    Dziękuję :)

    Winni: Moje dziecko tak mało rzeczy neguje i jest zazwyczaj tak układne

    no powiem Ci Winni, że czytając Ciebie, można odnieść odwrotne wrażenie :) Takie masz układne dziecko, że chodzi w piżamie do żłobka :) Dla mnie to paradoks totalny...
    Moja ciocia wychowywała bezstresowo syna i córkę. Syn kryminalista, córka nie radzi sobie z życiem zupełnie, nigdy nie pracowała. On 34l, ona 35.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    katka_81: Takie masz układne dziecko, że chodzi w piżamie do żłobka :) Dla mnie to paradoks totalny...


    :clap::clap::clap::tooth:
    --
    •  
      CommentAuthorLexia
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Sardynko, moja przyjaciółka, równolatka akualnie zbiera żniwo właśnie takiego wychowania bez granic, z ciągłym dialogiem i możliwością decydowania we wszystkim. Ona w sumie już od podstawówki miała problem, bo nagle utraciła możliwość ciągłego wyboru we wszystkim. Trudno było jej sie dostosować, że decyduje grupa, nie jednostka, otwarcie mówi że czuła się zdegradowana i pierwszy raz zauważyła, że jej uczucia już nie są respektowane jak jak było wcześniej.
    Teraz ma problemy głównie w relacjach damsko-męskich, nie mówiąc już o wielkim buncie, jaki przeszła jako nastolatka- i brak jasnych granic sprawy rodzicom nie ułatwiał. Bo autorytet oni przestali mieć gdy przyjaciółka poszła do szkoły i nagle świat przestał respektować każde jej nie...
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Winni czytałam na ten temat.... Od bezstresowego wychowania moim zdaniem niewiele się to różni ale ubrne jest w ładniejsze słówka...
    Bloody to u mnie było podobnie...też najgorzej szło w relacjach damsko męskich, bo byłam święcie przekonana o tym, że jeśli komuś na mnie zależy to bez mrugnięcia okiem zgodzi się na wszystkie moje zachowania itp.
    No i ja jako już w sumie dorosła osoba zaczęłam poszukiwać własnych granic - ocierając się chociażby o zaburzenia odżywiania itd.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    katka_81: Takie masz układne dziecko, że chodzi w piżamie do żłobka :)

    Ni pisałam już, że to jednostkowe sytuacje....
    --
  1.  permalink
    montenia: Ja sobie nie wyobrażam,ze moje dziecko wychodzi dzisiaj w piżamie do przedszkola/szkoły/na dwor etc.bo musi samo sprawdzić. Serio.

    Dobra. Miałam nie uczestniczyć w takich dyskusjach, ale jednak się nie ugryzę w palce :wink:
    Monteniu- to że Ty, Teo, czy Monikha sobie tego nie wyobrażacie, to nie znaczy, że dla innej mamy może być to problemem. Każda z nas ma inne granice tolerancji/akceptacji. Winni nie przeszkadza coś takiego, Wam by przeszkadzało. No i luz - zapewne nie tylko w kwestiach dzieciowych macie inną tolerancję :smile: Ale każdy ma prawo wytyczać inne granice, prawda? I dziwi mnie zawsze niezmiernie, jak Winni, czy osoby o jej poglądach, są oskarżane o krytykowanie, ocenianie, itp, a potem te same osoby nie widzą problemu w ocenianiu :wink:
    I żeby było jasne- ja nie akceptuję nawet chodzenia po domu w piżamie. No ale moje prawo, nie? Za to zupełnie nie bulwersuje mnie, że Winni nie widzi problemu w wyjściu w piżamie. Zakładam, że robi tak, bo ma inne granice akceptacji- i fajnie, jej prawo.
    --
    •  
      CommentAuthorMónikha
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Winni: jak nie wiesz na czym polega AP, NVC to trudno się dyskutuje, bo to tak jak rozmowa ślepego ze zdrowym o kolorach.

    na metodzie NVC jest chyba oparta w głównych założeniach książka "Jak mówić, żeby dzieci słuchały, jak słuchać ...". Takie mam przynajmniej wrażenie po lekturze tejże i krótkiej notki o metodzie, którą rozsławiasz.
    Nie bardzo jednak rozumiem, dlaczego twierdzisz, że nie wiem, na czym polega?
    Otóż wiem.
    To, co Ty opisujesz, te jednostkowe sytuacje (np. ta w wyjściu na chłód w koszulce i majtkach) jakoś słabo mi się kojarzą z NVC. Bo Ty nie tłumaczysz, nie rozmawiasz (tak przynajmniej wynikała z opisu wyjścia na chłód w bieliźnie), a dajesz kilkuletniemu albo młodszemu dziecko pole do eksperymentów. POkazujesz, że nie musi Ci wierzyć, nie musi się z Tobą liczyć, bo najważniejsze, by sam coś sprawdził. Twierdzę więc, że dajesz Mu przekaz, że oto właśnie nikt nie musi być dla Niego autorytetem. EOT.
    -- Mama M & N & W
  2.  permalink
    sardynka85: wychowywana bezstresowo...żadnych kar, zakazów, nakazów, w tyłek nigdy nie dostałam od rodziców itp.

    Sardynko- no ale jak to pisałaś w kontekście RB czy NVC (bo widziałam, że były wspomniane wcześniej), to się trochę w temat nie wstrzeliłaś :wink: Chyba, że pisałaś to, ukazując opcję numer trzy- to wtedy co innego.
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Z 1,5 rocznym dzieckiem tez by nie przeszlo u mnie. Ja ustalam zasady(nie wychodzimy z domu w piżamie,nago itp.) nie dziecko. Dziecko ma się do tego dostosować.
    Jeśli mowie,ze nie wolno dotykać gotującej się zupy,to nie będę czekala az dziecko samo postanowi sprawdzić,czy aby gorace,to naprawdę gorace jest.Moja mlodsza dość długo nie mogla uwierzyć,ze wrzątek to cos bardzo gorącego.Koniecznie chciała sprawdzić. Babcia wziela ja na reke,zeby pokazac(co prawda nie wiem co konkretnie chciała pokazac)i mala prawie wlozyla palec do gotującej się zupy :shocked:. Niestety babcia pozwala na wszystko,zeby mieć spokoj,zeby mala nie plakala (niestety mieszkaliśmy z dziadkami,notorycznie lamiacymi wszelkie nasze zasady).
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Dobra, poddaję się, bo widzę, że z normalnej dyskusji robi się znowu coś niefajnego, wyszukiwanie wybiórczych stwierdzeń i na tej podstawie wydawanie opinii, a szkoda, bo wiele osób mogłoby skorzystać z rzeczowej, sensownej dyskusji.
    Przecież nikt nie opisuje dzień po dniu relacji ze swoim dzieckiem, niektóre dziewczyny tutaj na pewno wiedzą z opisów pod moim wykresem czy ich wykresami, że Adaś zazwyczaj jest układny, ale doczytajcie proszę dokładnie, ZAZWYCZAJ, co oznacza, że jemu też zgadza się rzucić na ziemię z wściekłości, rzadko bardzo, no, ale bywa, bo wszak normalnym dzieckiem jest.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    cerisecerise: to że Ty, Teo, czy Monikha sobie tego nie wyobrażacie, to nie znaczy, że dla innej mamy może być to problemem


    Ale kto pisze, że to ma być dla niej problemem Ceri ?
    Nikt chyba tego tutaj nie sugeruje.
    Za mnie po mnie Winni może Adasia na golasa zabierać przy minus 15, skoro tak chce on, a ona mu pozwoli, żeby się sam przekonał.

    Jedyne o co mi się rozchodzi to ciągłe podpieranie się słowem AUTORYTET.
    Gdzie autorytet w przypadku, kiedy dziecko moje słowa "ubierzmy się kochanie bo jest zimno" ma za nic i robi to, co uważa za jedyne słuszne ?
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    jeszcze tylko doprecyzuję:
    Mónikha: (np. ta w wyjściu na chłód w koszulce i majtkach

    No przecież nie na mróz, tylko przy co najmniej kilkunastu stopniach, otwierałam drzwi na klatce, lekko powiało chłodem i zamykałam znowu, i już.
    Nie wiem co bym zrobiła gdyby to była zima, ale nie była, więc radziłam sobie tak jak uważałam za słuszne.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Winni: Ni pisałam już, że to jednostkowe sytuacje....

    skoro opisując takie sytuacje twierdzisz, że masz układne dziecko, sama dochodzę do wniosku, że ja w takim razie mam anioła w domu :)
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Ceri,ale ja nie krytykuje przecież. Napisalam,ze nie wyobrażam sobie takiej sytuacji,poniewaz moje dzieci nigdy nie wyszly w piżamie, bo wiedza, ze pizama tylko do snu,zakladana jest po kapieli,zdejmowana po obudzeniu itp. Tak samo,jak nie wychodzą w samej bieliźnie czy na golasa:wink:
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    Winni: otwierałam drzwi na klatce, lekko powiało chłodem i zamykałam znowu, i już.



    Stronę wcześniej napisałaś, że zacytuję:

    Winni: Ja do tej pory ubieram Adasia często dopiero na klatce schodowej, albo zupełnie na dworze w coś więcej niż koszulkę i majteczki



    To się doprecyzuj dokładniej :wink::wink:
    Najpierw piszesz w czasie teraźniejszym, czyli rozumiem że dalej się to zdarza a za chwilę piszesz, że to było kiedyś, i że w ogóle wcale go na dworze nie ubierałaś, i że to były jednorazowe wybryki.
    Sama się gubisz w tym, co mówisz.
    --
  3.  permalink
    TEORKA: Gdzie autorytet w przypadku, kiedy dziecko moje słowa "ubierzmy się kochanie bo jest zimno" ma za nic i robi to, co uważa za jedyne słuszne ?

    A gdzie jest Twój autorytet, jak mówisz Nince "chodź się kąpiać", a ona Ci mówi "trzy minuty jeszcze", a Ty się zgadzasz? Dla mnie sytuacja jest analogiczna- decydujecie się na chwilę przystać na propozycję dziecka. Jedynie u Ciebie tolerancja na takie manewry kończy się w decyzji o kąpieli, u Winni dalej. Ale ja ten mechanizm postrzegam podobnie.

    TEORKA: Ale kto pisze, że to ma być dla niej problemem Ceri ?

    no dla mnie pisanie, że to przeholowanie, że szok, że niewyobrażalne jest równoznaczne z oceną. Ale może Wy macie inny odbiór- Wasze prawo.
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    ceri ja to nazywam wychowaniem bezstresowym, bo dla mnie to tak wyglądało...ale moi rodzice nie kierowali się żadną książkową metodą, więc jednoznacznie nie da się tego pewnie sklasyfikować...
    Po prostu w skrócie: dużo ze mną rozmawiali, nie stosowali systemu kar, zakazów i nakazów, obdarzali zaufaniem pozwalając na własne dokonywanie wyborów i ewentualne ponoszenie ich konsekwencji...

    W każdym bądź razie wcale mi to na dobre nie wyszło, chociaż czytając nt. Modnych dzisiaj systemów wychowawczych powinno ;)
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    No owszem, jak jesteśmy u moich rodziców na wsi, czy u teściów na działce to nie ma klatki schodowej, więc na dworze, ale było wtedy naprawdę ciepło, jeśli było zbyt chłodno na taki eksperyment zostawaliśmy w domu, lub próbowaliśmy jeszcze raz za pół godziny np. ( miałam czas aby sobie na to pozwolić na wyjeździe ).
    --
  4.  permalink
    Sardynko- jeśli "modne dzisiaj systemy wychowawcze" to dla Ciebie NVC czy RB, to raczej przeczy to bezstresowemu wychowaniu, bez żadnych granic.
    wiem, że ani RB, ani NVC, nie negują granic, a wręcz przeciwnie- wskazują je, jako coś bardzo potrzebnego. Wszystkim, nie tylko zresztą dzieciom.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    cerisecerise: Dla mnie sytuacja jest analogiczna


    A dla mnie zupełnie nie jest i nie porównywałabym sytuacji, kiedy daję Ninie jeszcze 3 minutki na dokończenie układania puzzli przed pójściem do kąpieli, z sytuacją, kiedy dziecko przez ileś dni z rzędu postanawia nie ubierać się w normalne ciuchy, tylko poginać do żłobka w piżamie.
    No, ale jeśli to faktycznie [wg Ciebie] podobny mechanizm, to tego :wink::wink::wink::wink::wink:
    --
  5.  permalink
    Moj wogole nie jest ukladny, jak chce to robi i co poprosze a jak niechce to wrecz udaje, ze nie slyszy i musze po kilka razy powtarzac, czasem wziasc za raczke i zaprowadzic. Nie dawno wolam go z przedpokoju, ze idziemy na spacer a ten nic, i tak po kilku wolaniach poszlam po niego, wzielam za reke, zaprowadzilam do przedpokoju, pokazalam taboret. Usiadl i zalozylam buty i poszedl z M. I taka sytuacja codziennie prawie, ale moze w koncu zaskoczy, ze jak wolam to trzeba isc i usiasc by sie ubrac :)
    A kazdy ma swoj sposob na wychowanie dziecka i nikt tego nie zmieni. Wazne aby sposoby byly dobre (mam na mysli nie bicie i maltretowanie) i skuteczne, bo kazde jest inne. Moj syn musi koniecznie wszystko dotkac i sprawdzic i nawet kilka razy, moj tuner stoi na polce a piloty takze. A u kolezanki wszystko stoi gdzie stalo, raz powiedziala corce, ze tego nie wolno bo tam prad itp i mala nie rusza, na stole obrus, kawa, nawet telefonow nie bierze. Z tego co z nia rozmiawiam, nie miala przebojow jak ja mam :)
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014 zmieniony
     permalink
    TEORKA: dziecko przez ileś dni z rzędu postanawia nie ubierać się w normalne ciuchy, tylko poginać do żłobka w piżamie.

    Wiesz Teo, tu nie chodziło o piżamę, tak na marginesie to był mój pomysł, nie Adasia, żeby tak pojechał, ponieważ on po prostu nie chciał się ubierać. Problem leżał zupełnie gdzie indziej i gdy go rozwiązaliśmy, sytuacja z ubieraniem sama się rozwiązała i nie było już potrzeby jeździć w piżamie, po prostu od pewnego dnia ( kiedy zrozumiałam o co chodzi i odpowiednio zadziałałam ) Adaś znów zaczął się ubierać.
    I mój autorytet w niczym nie ucierpiał, od tamtego momentu normalnie się ubieramy gdy o to proszę, normalnie wychodzimy, Adaś zupełnie nie próbuje pozbawiać mnie tegoż autorytetu w żaden sposób, mimo tego, że przez kilka tygodni pozwalałam mu na wychodzenie w śpiochach. To był jego sposób na pokazanie pewnego swojego problemu, nie umiał widać inaczej, a mi tygodnie zajęło zanim załapałam o co chodzi. Nie będę opisywać ze szczegółami, bo nie chcę zanudzać, no chyba, że ktoś jest bardzo ciekawy :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Ceri ale jak się okazało (u mnie) ja nie potrzebowałam konwersacji na pewne tematy, nie potrzebowałam argumentacji potrzebowałam właśnie od czasu do czasu komunikatu "nie i koniec kropka" ;)
    --
    •  
      CommentAuthormadziauk
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Dziekuje Dziewczyny.

    Montenia - moja siostrzenica nie moze chodzic, bo przez zapalenie stawow miala dwa dni temu w szpitalu gips na kostke zalozony (wtedy nie wiedzieli o chorobie, bo wczesniejsza pediatra stwierdzila, ze krzaki ja podrapaly - wykwity byly mniejsze). Wczoraj jej zdjeli gips w szpitalu (wieczorem wyladowala z podejrzeniem tej choroby). Dzis potwierdzili chorobe i z drugiego szpitala w miescie sciagneli przeswietlenie (bo tam byla na IP). No i teraz sprawdzaja czy to od tej choroby te problemy z kostka (ponoc nadkruszona). No i nogi ma spuchniete ponoc :(
    --
  6.  permalink
    Dziewczyny dzieki za rady.
    W sumie myslalam ze bedzie gorzej. Caly dzien nie wspomnial o smoku, nawet do drzemki. Oby to nie byla cisza przed burza.
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Madziuk,kurcze :(
    Ale prognozowanie co do tej choroby jest raczej dobre. Zdarzaja się nawroty(ja nie miałam tfu tfu do tej pory,albo nie bylo tej triady objawow,albo nie pamiętam po prostu).
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Dziewczyny, dzięki za literaturę, coś wybiorę i do dzieła. I chyba faktycznie trzeba odświeżyć wątek o rb, było by miejsce na takie dyskusje .

    Niestety z kasią się tak nie da żeby pousuwac wszystkie przedmioty niepożądane . Jak zabiore pilota, bierze kable, dekoder dvd, ziemię z doniczek , zasłony, gniazdka elektryczne (zabezpieczone), wc ect . Straszną ma dziewczyna inwencję. Ona w ogóle mało się bawi swoimi zabawkami. Bawie się z nią, pokazuję , a ona po chwili i tak odchodzi i idzie np walić psa po głowie czymś co znajdzie albo je swoje książeczki, wchodzi na stoliki.
    Nie wiem czy to taki etap i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Nie chce skończyć jak np koleżanka teorki:neutral:
    --
    •  
      CommentAuthor_mag_
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Wow Teorka - Twoja koleżanka chyba, źle zrozumiała pojęcie "*bezstresowe wychowanie*" Ja mam dużo cierpliwości, daje Patce swobodę (wtedy kiedy można), ale na takie zabawy nie pozwalam. W bezstresowym wychowaniu również stawia się granice dzieciom- przynajmniej tak wywnioskowałam czytając książkę "mądrzy rodzice".
    --
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    sardynka85: Po prostu w skrócie: dużo ze mną rozmawiali, nie stosowali systemu kar, zakazów i nakazów, obdarzali zaufaniem pozwalając na własne dokonywanie wyborów i ewentualne ponoszenie ich konsekwencji...

    U mnie było trochę odwrotnie,bo rzadko rozmawialiśmy,ale często dostawałam kary. Jak byłam młodsza oszukiwałam często,że wychodzę do koleżanki,a leciałam gdzie indziej. W końcu i kłamstwa wyszły na jaw,więc zaufanie do mnie zostało bardzo ograniczone. Kiedyś może byłam wściekła,że tak mnie traktowali i zabraniali mi pewnych rzeczy. Jak zapaliłam papierosa to mama zrobiła mi taki dym,że do dzisiaj nie zapaliłam ani jednego.
    I właściwie to bałam się swojej mamy i czułam przed nią respekt. Wiedziałam co mi wolno,a czego nie. Niestety nie przed wszystkim mnie uchroniła - jak widać,ale nie żałuję,bo przynajmniej wyrosłam na "normalnego" człowieka.
    Nigdy nie sięgnęłam po narkotyki,nie upijałam się do nie przytomności. Teraz mam super kontakt z mamą i gadamy na każdy temat.
    -
    Co do wychowywania dzieci to mam wrażenie,że za bardzo wszystko bierzecie do siebie. Niech każdy wychowuje dziecko jak uważa za słuszne. Co jednemu się podoba to innemu nie koniecznie. Jakoś nie lubię się wtrącać w czyjeś wychowanie i bardzo nerwowo reaguje jak przypadkowi ludzie mnie pouczają jak mam wychowywać dziecko , co robić,a co nie (jak ostatnio pan w sklepie zrobił awanturę dosłownie o to,że moje dziecko miało smoka) . Akurat wiem,że smok nie jest najlepszy ,ale co mam poradzić jak ona czasem potrzebuje ? Tak samo rok temu jak każdy mi mówił TY MUSISZ już dziecko sadzać na nocnik,bo już jest duża ( bo półtora roku to przecież już duży człowiek) . Tak samo uważam,że Winnica ma prawo uważać i robić co uważa za słuszne. Zamiast jej doradzić czy spojrzeć na to z innej strony jest oceniana. Trochę nie fajnie,ale to już moja opinia.
    --
    •  
      CommentAuthor_mag_
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    mamakasi: a ona po chwili i tak odchodzi i idzie np walić psa po głowie czymś co znajdzie albo je swoje książeczki, wchodzi na stoliki.


    U nas jak Patka zaczyna uderzać psa, ja jej mówię, ze tak nie wolno, bo to piese boli- że moze pogłaskać piese robiąc "moja , moja" Pokazywałam jej na początku jak ma robić i teraz wystarczy powiedzieć, ze tak nie można i się uspokaja.

    Teraz jesteśmy na etapie wchodzenia na stołki - ale idzie w dobrym kierunku oduczanie takiej ryzykownej zabawy:bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Winni ja jestem ciekawa w czym był problem Adasia , napisz jeśli możesz.
    --
  7.  permalink
    mamakasi: Niestety z kasią się tak nie da żeby pousuwac wszystkie przedmioty niepożądane . Jak zabiore pilota, bierze kable, dekoder dvd, ziemię z doniczek , zasłony, gniazdka elektryczne (zabezpieczone), wc ect . Straszną ma dziewczyna inwencję. Ona w ogóle mało się bawi swoimi zabawkami. Bawie się z nią, pokazuję , a ona po chwili i tak odchodzi i idzie np walić psa po głowie czymś co znajdzie albo je swoje książeczki, wchodzi na stoliki.
    - jakbym czytala o moim, i do teraz mu nie przeszlo, wszystko jest w buzi... :(
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    Ja jeszcze ze swojej strony polecę literaturę Janusza Korczaka. Zupełnie nie poradnikowa, myślę, że każdy powinien poczytać, choćby z ciekawości :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeJun 13th 2014
     permalink
    eveke: napisz jeśli możesz.

    Ok, w wolnej chwili, bo teraz do lekarza jedziemy.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.