Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorKlNGA
    • CommentTimeAug 20th 2014
     permalink
    a_net_a: Czy Jasiowi może po prostu nie idą zęby?

    Też mi to chodzi po głowie, bo znowu się ślini i wpycha łapki do buzi, ale w miejscu dolnych dwójek, które teoretycznie powinny być następne w kolejności, nie widać spuchniętych, rozpulchnionych dziąseł, więc nie wiem... Chyba, że już Go tam w środku kłują i bolą, a przebijać się będą długo. Jedynki dolne i górne bezobjawowo praktycznie, górne dwójki już się wiązały z pobudkami, ale było widać, że idą, a tu dziąsełka bez zmian.
    --
  1.  permalink
    Dii- to bedzie prubowac za jakis czas razem odpieluchowania :) Narazie mi przewijanie nie przeszkadzania jakos specjalnie. Majac do wyboru sikanie na nocnik i samodzielne jedzenie to wolalabym by umial to drugie he he :cool:
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeAug 20th 2014
     permalink
    Cestmoi, o to to. Tak ładnie to ujęłaś . Bo też miałam takie odczucie co do wypowiedzi eveke ale nie tylko. Wszędzie to słyszę , i od rodzicow mimo że z nimi nie mieszkam. Tyle że się okazało że jak chodzi o kasie to potrafię być asertywna .

    A ciebie to szczerze podziwiam, bo kasia w najgorsze noce tak często się nie budzi. Choć widzę ewidentny związek z pełnią . Wtedy do północy latam co pół godziny :wink:

    Ale to parcie rodziców że dziecko "coś tam", to czasami i rozumiem. Też lubię być dumna że kasia "sama" :tongue:
    Choć tak mogę być dumna z siebie, że wytrwalam mimo że bywa ciężko. No ale w końcu sama świadomie wybrałam tą drogę.
    I chyba właśnie o świadomość tego wyboru chodzi. Bo ja na przykład nigdy nie zdawałam sobie sprawy że od tego(podejścia do dziecka ) tak dużo zależy. I że jak pozwolić dziecku samemu decydować o sobie to ono i tak wybierze najlepszą drogę .
    No u mnie bynajmniej się to na razie sprawdza .
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeAug 20th 2014
     permalink
    MamoKasi, ale ja też lubię być dumna z Nat. I jak sama do tego czegoś dojrzeje, to jestem dumna tylko z niej, bo to jej osiągnięcie, a nie moje nauki :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeAug 20th 2014
     permalink
    cestmoi89: Wydaje mi się czasem, że o tym Waszym zasypianiu piszesz jakbyś rozwiązała problem Niny. A to nie Nina miała problem z zasypianiem, to Ty miałaś problem z jej zasypianiem.

    A ja dodam jeszcze, że tak małe dzieci przestają płakać, nie dlatego że zrozumiały że fajnie jest zasypiać bez mamy, ale dlatego, że po prostu się poddały, przestały widzieć sens w proszeniu o pomoc, bliskość, przytulenia w nocy, no bo przecież Mama i tak to ignoruje. W zamian daje smoka, pogłaszcze chwilę, da przytulankę, ale swojej obecności nie daje, więc nie ma sensu prosić ( płakać) dalej. Tak to natura wymyśliła, dziecko płacze, bo jest tak zaprogramowane od czasów prehistorycznych, od wieków płaczem przywoływało matkę, bo tylko w jej obecności mogło czuć się bezpieczne w obliczu np. dzikich zwierząt. Ten instynkt został do dziś, ale wiele mam skutecznie go zagłusza, odmawiając dziecku swojej obecności wtedy kiedy ono wyraźnie daje znać płaczem, że tego potrzebuje. A dziecko przestaje w końcu wołać, bo ile można... Dorośli też się poddają gdy ich potrzeby są ignorowane.
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Cestmoi, no wiadomo. Ale ja chciałam choć trochę usprawiedliwić te mamy :wink:
    Bo dla mnie to kompletnie niezrozumiałe , że wiedząc to, o czym napisała winni można robić inaczej.
    I co mnie zaskakuje najbardziej ,-jak powiedzmy większe dziecko przychodzi do mamy i mówi mamo boję się , chcę spać z tobą,proszę, to raczej większość rodziców na to przystaje, a jak malutkie dziecko płacze (prosząc niewerbalnie o wspólne spanie) to często się słyszy że dziecko "wymusza" i trzeba 2,3 dni wytrzymać i będzie spalo samo.
    A przecież to mniejsze dziecko bardziej potrzebuje tego wspólnego spania.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    mamakasi: to często się słyszy że dziecko "wymusza" i trzeba 2,3 dni wytrzymać i będzie spalo samo


    Szczerze mówiąc to nigdy nie słyszałam o rodzicu, ani wśród znajomych, ani tutaj na forum, że jak dziecko się boi albo śnią się koszmary to rodzic mówi, że wymusza... Może tacy są, ale serio "często się słyszy"? :shocked:
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    mamakasi: A przecież to mniejsze dziecko bardziej potrzebuje tego wspólnego spania.

    Cieszę się, że niektóre mamusie w końcu do tego dojrzewają.
    Ja sobie przypominam taką sytuację tu na forum, w wątku o najmłodszych...
    Jak zapytałam Cię czy Twoja chyba wtedy niespełna półroczna Kasia śpi sama w nocy, bo my Milunię zabieramy do siebie ponieważ potrzebuje bliskości to co odpowiedziałaś?
    W nocy na szczęście śpi sama - a jednak można :devil: Sugerując jakoby się nie postaraliśmy o to by spała sama.
    To tak na marginesie.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Ja tylko dodam, że warto jest też słuchać dziecka.

    Są dzieci - tak, niebywałe, które nie lubią spać z rodzicami. Od urodzenia taki był Krasnal. Niedotykalski, nawet podczas karmienia się odsuwał. Przeszło mu po roku, ale spać z nami nie lubi. Był tylko moment, że zasypiał na naszym łóżku, a potem go odkładaliśmy, bo inaczej się budził.

    Gugiś z kolei spał z nami przez pierwsze cztery miesiące jak miał kolki, a potem tak samo jak Krasnalowi "przeszło" i wywędrował do siebie. Także są dzieci różne, jedne lubią się miziać, inne są mniej dotykalskie.
    --
    •  
      CommentAuthorsardynka85
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    No ja bym właśnie była za tym aby nie wrzucać wszystkich dzieci do jednego wora ;)
    Mój Misiek najlepiej śpi sam (u nas w łóżku nie zaśnie za chiny ) co "gorsze" sam też najlepiej zasypia (jak się siedzi obok niego w pokoju to o spaniu mowy nie ma bo wtedy skacze i się wygłupia :p)...aczkolwiek nigdy mi na tym specjalnie nie zależało ale skoro tak jest to ubolewać nad tym nie zamierzam ;) widocznie taki egzemplarz mi się trafił a może z drugim już tak różowo nie będzie :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeAug 21st 2014 zmieniony
     permalink
    Ja spałam z rodzicami do 4 roku życia, duzo pracowali, mało ich widziałam i potrzebowałam tego. Moj Filip spi z nami teraz i dla mnie to jest naturalne, dla moich rodziców tez. Nie raz sami mówią, te on jeszcze taki malutki, wiec niech spi z nami. Znowu teściowa bardzo to krytykuje, ale ona z tych co odlozylaby dziecko do łóżeczka zeby sie wypłakalo. Co gorsze moja kuzynka, ktora nie ma jeszcze dzieci (ale planuje) jest oburzona, ze dziecko nami zawładnęło i na głowę nam wchodzi, bo pozwalamy na wspólne spanie :) Za nic nie docierają do niej argumenty o bliskości i potrzebach dzieci. Niestety w moich oczach przekłada to sie na inne sfery życia i wychowania dzieci, jesli ktoś tak myśli. Mam nadzieje, ze zycie jej takie myśli zweryfikuje, bo juz szkoda mi tych dzieci.
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Tez mi się wydaje, że to od konkretnego dziecka zależy.
    Moja bratanica też taka nietykalska od urodzenia, spała sama. Do dzisiaj każe wychodzić z pokoju jak zasypia.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    judka25: Mam nadzieje, ze zycie jej takie myśli zweryfikuje, bo juz szkoda mi tych dzieci


    Judka, ale zanim się ma dzieci to można sobie gadać ile wlezie ;))) Nawet jak kobieta jest w ciąży to może sobie mówić - dopóki się dziecko nie urodzi to sa tylko słowa. Wszystko w praniu i tak wyjdzie ;)))

    Ja pamiętam, że mówiłam, że będę chustować, taaaak, cały czas będę nosić. I co? I Gucio - Krasnal w chuście dostawał szału, nie lubił zawijania w rożek - wszystko na odwrót ;)

    Chciałam BLW, życie zweryfikowało moje plany za mnie ;))) Także tak to jest - może w każdą stronę się "naprostować".
    --
    •  
      CommentAuthorjudka25
    • CommentTimeAug 21st 2014 zmieniony
     permalink
    Frag- Dokładnie potwierdzam !:wink:
    Mojego kolezanka 3 mce temu odważnie i glosno wszystkim dookoła mówiła, jak bardzo ona nie lubi "bachorow", bo tylko przeszkadzają w życiu, a ona lubi sobie pospać itd. A teraz jest w ciąży i nagle zmieniła zdanie :wink:, no ale niesmak pozostał wsród ludzi, bo jednak takie ostre słowa zostają w pamięci.
    ----
    Ja tez planowałam chustowanie i nie wyszło ( zaledwie pare razy tylko), planowałam BLW i tez klapa była.
    W ogóle to wiecie co, ja nigdy, przenigdy nie miałam w sobie tyle cierpliwości i miłości, FIlip wszystko zmienił w moim życiu :wink:
    •  
      CommentAuthorAddictive
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    To ja chciałabym też się wypowiedzieć w kwestii spania. U nas z Kają jest podobnie jak u The_Fragile i Sardynki.
    Kaja najlepiej zasypia zawsze u siebie w łóżeczku, potrafi się w nocy obudzić i zasnąć dalej, i tak jest już od wielu miesięcy. Wprawdzie codziennie siedzę przy niej obok łóżeczka, gładzę główkę lub po prostu jestem obok i ona mnie widzi. Ma swoje ulubione misie przytulaski i gdy jest zmęczona sama prowadzi mnie do łóżeczka.
    Fakt, że nie spała z nami w łóżku od początku, ale to dlatego, że ona przebudzała się zawsze na każdy szelest i marudziła przy moich próbach brania jej do łóżka. Na palcach jednej ręki mogę policzyć noce, w których moja niunia spała z nami, ale to też tylko wtedy, gdy wybudzila sie w nocy w histerii i nie mogła się uspokoić.
    Jest tez całkowicie bezsmoczkowa ale miała okres ssania kciuka, który któregoś dnia całkowicie odrzuciła.
    Miała też noce z atakami histerii ale wtedy też o dziwo uspokajała się dopiero wtedy, gdy odstępowałam od niej i przestawałam na siłę ją uspokajać, przytulać itp..widocznie mam taki typ, który potrzebuje dużo spokoju i mało bodźców. I pewnie coś w tym jest bo ja jestem typem introwertyka i widzę, że moja Kaja również mega spokojna i lubi bawić się sama, częśto odtrąca nas gdy za bardzo chcemy się do niej zbliżyć, gdy się czymś bawi:).
    Tak więc nie sądzę, że każde dziecko gdy w nocy płacze to znaczy, że chce spać z rodzicami. Owszem, jest mu źle, prosi o uwagę, pragnie przytulenia, ale nie zawsze spania razem. Może mu się coś złego przyśniło, a może akurat włąsnie śni mu się coś co go przeraża.
    Ale ja wypowiadam się wyłącznie o moim doświadczeniu z Kają, która przesypia mi całe noce od 20.30-21 do 7.30 rano.
    Najważniejsze to dopasować się do własnego dziecko i słuchać swojej matczynej intuicji ;).
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Zresztą tak już zupełnie ogólnie do tej całej dyskusji...
    To myślę, że pewnie, że można wszystko robić jeszcze lepiej - poświęcić się dziecku w 100%, nie pomagać sobie smoczkiem, projektorami, bujakami, ryć nosem o podłogę dniem i nocą...
    Ale ja tak sobie tego nie wyobrażam. To znaczy uznaję relację matka-dziecko jako relację obopólną, w której obie strony powinny być w równym stopniu usatysfakcjonowane obcowaniem ze sobą.
    Owszem, potrzeby dziecka na pierwszym planie, ale bardzo często pojawia się czas albo zdarzają się w życiu takie sytuacje, że konieczne jest postawienie granicy, czy to karmienia, czy spania razem, itp.
    Rzadko która z mam może sobie pozwolić by tak w 100% polegać w tych kwestiach na dziecku.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    No właśnie, różne są dzieci.
    Ninka od urodzenia była taka "nieprzytulaśna".
    Przy cycku maks 5 minut - zjeść i koniec. Jak się najadła zaczynało się stękanie, wiercenie etc
    Dopiero odłożona do łóżeczka zasypiała i nigdy w nim nie płakala.
    Teraz natomiast jest ogromnym pieszczochem, potrafi się przytulać miliard razy dziennie, tyleż samo razy wyznawać mi miłość, calować i znowu przytulać. No i już dłuższą chwilę nie zasypia sama, tylko ze mną. Ale potem mąż ją zanosi do jej pokoju, gdzie zazwyczaj śpi do rana. A bliskość i czułość sobie w ciągu dnia czerpie. W nocy śpi, i to jak skrzyżowanie susła z niedźwiedziem, więc jej wsio radno :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeAug 21st 2014 zmieniony
     permalink
    Ja tez myśle, że najważniejsze w tym wszystkim aby swoje postępowanie do konkretnego "Egzemplarza" :wink: dostosować. Bo jakby takiego Krasnala (którego uwielbiam :smile:) na siłę bliskościa "zameczać" to szczęśliwy by nie był, a jak jest dzieciatko, które nic innego oprócz bliskośći mamuni do szczęścia nie potrzebuje - nie mozna mu tego zabierać i tyle.
    Moja Martynka - cycowata chyba najbardziej na świecie - i calusieńki dzień (DOSŁOWNIE) wiszaca na mnie - zresztą do dziś jedyne słuszne miejsce do przebywania to mamunia (kolanka, rączki, przytulanie do cycusiów itp) - a spać w nocy (pomijam drzemki dzienne - bo to tylko na mnie) - najchetniej w swoim łóżeczku!
    I mieliśmy w jej życiu 2 epizody, że spała ze mna - jak poszła do żłobka a ja do pracy, oraz ostatnio po wakacjach - widać było, że tego potrzebuje i nie miałam najmniejszych problemów z tym zeby z nią spać (choć to nie wygodne i 2 razy spadła przez sen z łóżka - a wiec i niebezpieczne :sad:) - ale samo przesżło i generalnie sama inicjowała przejsćie do własnego łóżeczka - za pierwszym razem jak sie odcycowałysmy - głośno odmówiła spania z nami :shocked:, a teraz dostała nowe łożeczko, które kusilo dużo bardziej niż spanie ze starą matką :devil:
    Także elastyczność, obserwowanie własnego dziecka - i miłosć, to chyba najważniejsze
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Matko wczoraj szlag trafil mi posta przed chwila zas naprodukowalam i to z tel i to samo.

    Ale... Manga chwała Ci za te słowa.
    Bo jak zwykle odnosze wrazenie na tym forum ze jak sie nie jest po pachy urobiona matką polka ryjaca nosem o ziemie., koniecznie w bólach rodzaca sn , karmiaca 2-3lata co najmniej , nigdzie nie wychodzaca oraz najlepiej sleczaca 24/dobe przy dziecku i jeszcze z zadowoleniem o tym opowiadajaca, to jest sie złą matką.


    cestmoi odpisze Ci wieczorkiem z lapka :)
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Eveke - mozna dać Ci 10 Oooo ? ;-)
    --
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Ulcia trzeba. Milion nawet :)
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Cest moi, a nie uważasz, że tak częste pobudki dziecka są jednak problemem - nie dla mamy, ale dla niego? Sen ma być regeneracją, potrzebne są jego konkretne fazy, dziecko budzące się z opisaną przez Ciebie częstotliwością raczej moim zdaniem nie wypoczywa wystarczająco.
    I od razu powiem, że uważam, ze trzeba wsłuchiwać się w potrzeby dziecka, ale rodzic nie jest biernym nadążaczem, powinien reagować i kierować.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    brombap: tak częste pobudki dziecka są jednak problemem - nie dla mamy, ale dla niego


    Tak jest - dokładnie tak jest. Ja tu kiedyś pisałam, że jak Krasnal mi się budził w nocy na jedzenie, co godzinę to w dzień był rozdrażniony. Jak zaczął przesypiac noce - zupełnie inne dziecko. I widzę to samo po Gugim - teraz je dwa, maks trzy razy w nocy i też ma zdecydowanie lepsze samopoczucie w ciągu dnia.
    --
  2.  permalink
    brombap: nie uważasz, że tak częste pobudki dziecka są jednak problemem - nie dla mamy, ale dla niego

    Brom- nie stając po żadnej stronie dyskusji (bo nawet jej nie przeczytałam w całości), odpowiadając tylko na Twoje pytanie.
    To Krzyś do ósmego miesiąca wisiał na mnie w nocy, była pobudka za każdym razem jak mu cyc wypadł z dzioba, w dzień to chyba też tylko na cycu spał i jak cycka wyjmowałam z buzi, to się darł. I nie zauważyłam, żeby miał z tym problem :wink: serio. No ja miałam większy, bo mnie w nocy bolały plecy, a w dzień mnie już czasem trafiało. Ale nie widziałam, żeby on miał jakiś problem, ani żeby lepiej mu się zrobiło, jak zmienił przekonania życiowe- bo on był z tych cudów natury, co to w pewnym momencie stwierdził "pierdolę, śpię sam". No i jak zaczął spać bez cyca i tym samym się nie budzić, to spał krócej. Nie był też jakiś spokojniejszy, bardziej zrelaksowany. Ja to oczywiście co innego :cool:
    WIęc, bazując na moim doświadczeniu, przychyliłabym się do teorii, że to bardziej problem matki niż dziecka.
    --
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    wiecie co, ale niektore dzieci chyba tak juz maja... moi sasiedzi sie z corka nabiegali po lekarzach bo spala jak zajac. az przeszlo samo, chyba w wieku 2 lat. teraz syn ma dokladnie tak samo. spi jak zajac.
    ja bardzo takim rodzicowm wspolczuje, bo akurat ja z tych co pospac lubia i co spia jak kamien, i moj maly wdal sie we mnie. nic go nie wybudzi ze snu;-P i mial tak od zawsze, to ja musialam go jako wczesniaka wybudzac co 3 h z budzikiem w rece. jak po jakis 3 miesiacach przestalam to spal do rana;-P
    -- ;
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Ale coś w tym jest, bo skoro Krasnal budził się co godzinę i było wycie w ciągu dnia, a dzień później przespał całą noc po odstawieniu i dziecko było od tej pory roześmiane to chyba jednak ma to wpływ?

    To samo Gugiś = ma ogół i tak pogodny, ale widze różnicę w zachowaniu jak przespia więcej niż 3h ciurkiem.
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Brombap, nie sądzę, żeby mała była przez to mniej wypoczęta. Myślę, że to temu się tak działo, bo po prostu nie potrafiła przejść z jednej fazy do kolejnej. Pediatra wykluczyła różne choroby i zaburzenia, dalej nie drążyłam, bo nie widziałam sensu. Teraz jest już lepiej.

    Eveke, ja nie sądzę, że którakolwiek kobieta (pomijając ewidentne patologie) jest złą matką. Z drugiej strony, to, że siedzę w domu z córką i padam na nos i mówię o tym z zadowoleniem to tylko i wyłącznie MÓJ wybór. Nie mam zamiaru się skarżyć z tego względu, bo to dopiero byłaby hipokryzja, nie? Z trzeciej strony, mam nadzieję, że moje posty są na tyle wyważone, że nie ranię nikogo pisząc to, co piszę.
    Jest tak wiele odcieni szarości i możliwych "dopuszczalnych" rozwiązań w każdej parze mama-dziecko, że trochę bezcelowe byłoby (wg mnie) ocenianie, że jak ktoś nie lubi rycia nosem w podłogę ze zmęczenia, to jest złą matką. Ech. Sory, jakoś personalnie to odebrałam. A wcale się nie chciałam licytować, która ma gorzej. Mam dziecko jakie mam, drogę wybrałam jaką wybrałam i jestem skłonna do wielu ustępstw i plastyczności w moim macierzyństwie.
    --
  3.  permalink
    The_Fragile: to chyba jednak ma to wpływ

    Skoro twierdzisz, że u Was miało, to nie mam powodu wątpić w Twoje słowa :smile:
    Ja napisałam:
    cerisecerise: bazując na moim doświadczeniu

    choć w sumie to u nas trochę inaczej było, bo jak Krzyś się doczepiał do cyca ok 22ej, to spał przyssany do 5ej, bo wtedy Andrzej wstawał i go zabierał. Jakbym co godzinę próbowała go odkładać, żeby spał bez cyca, to pewno też by wściekły chodził.
    W każdym razie - Krzyś budził się za każdym razem jak cyca mu chciałam zabrać i bez cyca zasnąć nie umiał. Zaczęło mu przechodzić ok ósmego miesiąca. Ewunia umiejętność samodzielnego zasypiania nabyła sama między 3 a 4tym miesiącem. Krzyś był zdecydowanie tym spokojniejszym, w sensie bardziej zrelaksowanym, łatwiej adaptującym się do różnych warunków. Więc u nas to był bardziej mój problem niż jego :wink:
    --
  4.  permalink
    Manga i Eveke. Dobrze to ujelyscie, bo poza dzieckiem najukochanszym w domu jeszcze jest praca i wiele innych obowiazkow i u mnie niestety zdarza sie i tak, ze mlody zaplacze bo nie moge akurat zrobic tego oczekuje, bo zmywam, obieram kartofle albo mam rece po lokcie w mielonym....
    --
  5.  permalink
    No to tak jak wczesniej zostało powiedziane. Po prostu WSZYSTKO ZALEŻY OD DZIECKA.
    I całe szczeście, bo jak każde byłoby takie same to byłoby nudno :bigsmile:

    ___

    Mati (mój starszy syn) jako małe dziecko spał jak zając. WSZYSTKO go wybudzało, nawet "chodzenie na palcach". Teraz - mogę czołgiem przejechać i nawet nie drgnie.
    Po cichu mam nadzieję, że Marcel kiedyś też tak będzie twardo spał. W tej chwili on słyszy dosłownie wszystko... :bigsmile:
    -- ___
    •  
      CommentAuthorKarolyn
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Ale coś w tym jest, bo skoro Krasnal budził się co godzinę i było wycie w ciągu dnia, a dzień później przespał całą noc po odstawieniu i dziecko było od tej pory roześmiane to chyba jednak ma to wpływ?


    Ja tylko mogę się podpisać pod tym. Różnica widoczna z dnia na dzień jeśli chodzi o zachowanie małego:wink:
    -- Syn 1 ~ 2012 & Syn 2 ~ 2017
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Cestmoi a jak wyglada Wasz dzien po takiej nocy?

    Mysle ze ciezko Ci na dziś dzien okreslic ze na N nie ma to wplywu i jest wypoczeta. To dopiero zobaczysz jak odstawisz i zacznie przesypiac noce.

    u nas przy takim cycowaniu i wybudzaniu dnie byly takie sobie. Miala jakieś 2 drzemki ale nie za dlugie. A to sie obudzila niedospana i marudzila.
    Teraz przy przesypianych nocach ma jedna piekna 2-3h drzemke w poludnie. Regeneruje sie i jest cudowna i wesola az do wieczora.
    wiec jak u Frag, stwierdzam ze te wybudzane nocki mialy ogromny wplyw , bo dziwne ze wszystko ucielo sie w jeden dzien kiedy wynioslam sie z sypialni a ona nie wybudzila sie i zaczela przesypiac nocki.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeAug 21st 2014 zmieniony
     permalink
    The Fragile: Są dzieci - tak, niebywałe, które nie lubią spać z rodzicami


    Zgoda, ale w całej tej dyskusji chodziło o tę dzieci które jednak płaczem wyraźnie dają znać, że tego potrzebują. Gdyby odłożone do łóżeczka dziecko zasypiało samo, ale bez płaczu nie byłoby tej rozmowy. Tak na marginesie mój Adaś tak zasypiał od urodzenia, ale ja nie zrobiłam ani jednego kroku aby go tego "nauczyć". A potem w okolicy roku nagle to się zmieniło i do głowy mi nie przyszło aby zignorować tę jego potrzebę. Wcześniej nie potrzebował, widocznie teraz potrzebuje, więc zabrałam go do siebie i od roku śpimy razem.

    Treść doklejona: 21.08.14 11:26
    A no i jeszcze dodam, że jak najbardziej zgoda na to, że wszystko zależy od dziecka i jeśli dziecko wyraźnie daje znaki, że z mamą spać nie chce, i samo świetnie zasypia, bez żadnych dodatkowych nauk, to pozostawianie dziecka do samodzielnego zasypiania jest jak najbardziej podążaniem za dzieckiem i postępowaniem w zależności od jego potrzeb i charakteru. Ale już próba „nauczenia” samodzielnego zasypiania ( i spania ) dziecka, które ewidentnie płaczem pokazuje, że potrzebuje zupełnie czegoś innego, wcale takim podążaniem za dzieckiem nie jest, a jedynie podążaniem za potrzebami, pomysłami na życie matki, tudzież rodziców. I ja tego nie rozumiem, bo to tak jakby ja mężowi mówiła, że potrzebuję się do niego przytulać w nocy, czuć jego bliskość, a on by mi powiedział, sorry, ale ja mam inne plany, musisz się nauczyć żyć bez moich kochających ramion w nocy. NO i nauczyłabym się, tylko czy o to chodzi w relacji pełnej miłości?

    Oczywiście są sytuacje gdy mama pada na nos ze zmęczenia, albo po dziecku ewidentnie widać, że i jego męczą nocne pobudki i inne atrakcje nocne i wtedy trzeba się zastanowić jak temu dziecku ( i sobie ) pomóc, ale pomóc, a nie wymusić na nim zasypianie samodzielne, choć ono tego nie chce. Są różne metody, naprawdę mamy są istotami bardzo pomysłowymi i tak jak umiecie wymyśleć jak sobie poradzić w wychowaniu bez klapsa, tak na pewno każda z nas znalazłaby w końcu sposób na swoje dziecko nie fundując mu stresu związanego z nauką samodzielnego zasypiania.
    --
    • CommentAuthorcestmoi89
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Ev, jak wygląda dzień? Rano się Mała budzi, wyciąga mnie z łóżka (a wcale nie mam ochoty wstawać :tongue:), robię śniadanie, jemy wychodzimy, wracamy, jemy, kładę ją spać, wstaje, jemy, wychodzimy, wracamy, jemy, kąpiemy się, sprzątamy i kładę znów ją spać :tongue: Nie wiem, jak wyglądałaby gdybym ją odstawiła i nauczyła samodzielnego zasypiania. Nie wiem również, jak wyglądałyby nasze dni, gdybym ją sadzała na nocnik. Nie wiem, jakby się zachowywała, gdybym robiła cokolwiek inaczej niż robię teraz i zapewne się nie dowiem.
    Co do spania. To ja podejmuję decyzję, że pora już spać. Pilnuję zegarka po prostu, bo wiem, że jak dłużej coś przeciągnę, to będzie z zaśnięciem jeszcze gorzej. Kładę ją nie padniętą a zmęczoną. Czasem wypada nam dzienna (1,5h) drzemka, czasem zaśnie w wózku jak jesteśmy w podróży, ale wtedy pośpi 20 minut i jest mało znośna później. Wolę ją wcześniej położyć spać wieczór w takiej sytuacji, niż taką drzemkę jej zrobić. Wieczorem goni do samego końca, jest radosna i zadowolona z życia. Spokojnie bez spania wytrzymuje 10h, ale wtedy w nocy śpi zazwyczaj gorzej, temu namawiam na spanie w dzień. Czasem ma gorsze dni, ale kto nie ma? I żeby nie było. Poza zajmowaniem się dzieckiem, sprzątam, gotuję, piorę, robię zakupy, żyję własnym życiem i nawet odpoczywam. I jak coś robię, a Nat chce robić w tym czasie coś innego ze mną, też jej odmawiam i nawet pozwalam popłakać. Łał? :tongue: staram się jedak nie dopuszczać do sytuacji, kiedy może sobie pomyśleć, że nie ma we mnie wsparcia, że poczuje się odrzucona. Każdy się czasem musi zmierzyć z odmową, ale dla mnie to zupełnie inna sytuacja.
    --
    • CommentAuthormamakasi
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    No ja właśnie pisałam o dzieciach co się je zmusza do samodzielnego spania i to jeszcze z argumentacją , bo już powinno.

    Tak mango , napisałam tak kiedyś. Ale każdy ma prawo do zmiany poglądów:wink: Kiedyś też napisałam że poczytalam kilka pozycji i moje poglądy na wychowanie dzieci diametralnie się zmieniły. Rzeklabym nawet że wobec tego co przeczytałam musiałam je zmienić .
    I teraz chciałabym uświadamiać mamusie że można na chwilę wyjąć ręce z kotleta i np dać buzi dziecku a nie czekać aż znajdzie swojego smoczka . Głupi przykład ale wiadomo o co mi chodzi.
    Pewnie że niekiedy się nie da zzrobić wszystkiego naraz choć przekonalam się że chciec znaczy móc . Ale każdy zrobi jak uważa.
    I to oczywiście kwestia priorytetów, jak to któraś z dziewczyn super ujęła.
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    mamakasi: Tak mango , napisałam tak kiedyś. Ale każdy ma prawo do zmiany poglądów

    Ja też pisałam wiele rzeczy zanim przeczytałam to i owo i tak jak mamakasi w obliczu tego co przeczytałam, po prostu musiałam zmienić wiele swoich poglądów. Tylko krowa nie zmienia zdania :wink:
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeAug 21st 2014 zmieniony
     permalink
    Tym bardziej uważam, że powinno się tu znaleźć nieco więcej zrozumienia dla innych poglądów na wychowanie, skoro samemu się "błądziło" w stos. do swoich najnowszych przekonań.

    A co do uświadamiania mamuś... to naprawdę wydaje Ci się, że trzeba mamie uzmysławiać, że ma takie środki zaradcze? :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 21st 2014 zmieniony
     permalink
    Zresztą tak już zupełnie ogólnie do tej całej dyskusji...
    To myślę, że pewnie, że można wszystko robić jeszcze lepiej - poświęcić się dziecku w 100%, nie pomagać sobie smoczkiem, projektorami, bujakami, ryć nosem o podłogę dniem i nocą...
    Ale ja tak sobie tego nie wyobrażam. To znaczy uznaję relację matka-dziecko jako relację obopólną, w której obie strony powinny być w równym stopniu usatysfakcjonowane obcowaniem ze sobą.

    Odniosę się do tej wypowiedzi jak i do poniższej :> bo akurat jestem mamą, która nie używa żadnej z wymienionych wyżej rzeczy. Przy Nadii również nie używałam tychże, za wyjątkiem smoczka do usypiania wieczorem w 7 i 8 miesiącu. Teraz nie zamierzam w ogóle. Używałam natomiast pieluch wielorazowych przy starszej i teraz przy młodszej zaczęłam na dobre wczoraj, teraz doszło do tego NHN przy Liwce, bo z Nadią zaczęłyśmy chyba dwa miesiące później. I nie uważam bym ryła nosem o podłogę, owszem jestem zmęczona wieczorem, ale to jest przyjemne dla mnie zmęczenie, bo nie będę ściemniać, że zmęczona nie jestem. Czasem mniej czasem bardziej, ale jestem w stanie wygospodarować w dzień ćwiczenia chociażby dla siebie, bo chcę zrzucić parę kg, a wieczorem obejrzeć dobry film z Marcinem albo poczytać książki :) Także to, że się nie używa współczesnych wynalazków ułatwiających życie mamie, nie oznacza, że bez nich, to życie jest ryciem nosem o podłogę :) Jest mi dobrze z tym tak jak jest i jak mi ktoś mówi "że Ci się chce, tych pieluch szmacianych używać , nie szkoda Ci czasu" to jakoś dziwnie to dla mnie brzmi, to tak jak ja bym kogoś zapytała, czy nie szkoda mu czasu na zrobienie obiadu ? no bo może przecież zupkę chińska zalać czy jakieś mrożonki w kółko jeść. To tak jak strach przed urodzeniem drugiego dziecka "czy ja dam radę" ? Pewnie, że dam, tylko muszę się zorganizować i tyle :)

    I jeszcze co do usatysfakcjonowania. Mangaa Ty rozumiesz w 100 % co to sformułowanie oznacza, a małe dziecko za cholerę nie kuma co to znaczy być usatysfakcjonowanym albo usatysfakcjonować mamę, nie wspomnę już o takim 10 miesięcznym Jasiu, który zwyczajnie nie rozumie, że jego mamusia jest w dzień zmęczona przez jego pobudki. Nie ma aż takich cudów :)
    Bo jak zwykle odnosze wrazenie na tym forum ze jak sie nie jest po pachy urobiona matką polka ryjaca nosem o ziemie., koniecznie w bólach rodzaca sn , karmiaca 2-3lata co najmniej , nigdzie nie wychodzaca oraz najlepiej sleczaca 24/dobe przy dziecku i jeszcze z zadowoleniem o tym opowiadajaca, to jest sie złą matką.
    No ale kto tak twierdzi Ev ? Dyskusja tyczyła się przecież owego "uczenia" małego 10 miesięcznego dziecka samodzielnego zasypiania. Bo chyba od tego się zaczęło prawda ? no chyba że coś pomerdałam :) dla mnie trochę pojechałaś za bardzo z tym stwierdzeniem, nikt tu z siebie męczennika nie robi, tylko dlatego, ze śpi z dzieckiem. Chodzi mi tu o Cesti :) przynajmniej ja tego tak nie odebrałam. To znaczy dla mnie to, że Nadia budziła się kiedyś tak często, jest integralne z jej rozwojem, po prostu była i jest wrażliwym dzieckiem odreagowującym dzienne wrażenia lub nowo nabyte umiejętności, może układ nerwowy jednych dzieci dojrzewa szybciej innych wolniej, tak jak w przypadków maluchów 0-3 miesięcznych i ich problemów z brzuchami. Ja pewne rzeczy biorę takimi jakie są i tyle, nie zastanawiam się nad tym czy moje dzieci coś wymuszają, czy specjalnie chcą być u mnie na rękach, które czasem są wyciągnięte pod koniec dnia do kolana, czy Nadia umyślnie piszczy by mi uszy pękły itd. , może dlatego nie widziałam w tym nigdy problemu ? Kurcze no nie wiem jak to ująć, nie żalę się zazwyczaj nikomu, że siedzę zarobiona w domu z jednym dzieckiem na biodrze z drugim przy cycku(to taka metafora :P, bo tak jeszczen nie było :) ), po prostu nie czuję sie "matką klepiącą kotlety" :) ale cieszę się, że mogę maksymalną ilość czasu poświęcić dziecku, czasem nawet kosztem siebie czy mojegu snu, bo wiem, że to kiedyś się skończy i szybko za tym zatęsknię :) za rok dwa, będę sobie mogła chodzić do kina i 5 razy dziennie, ale teraz mam małe dzieci i w sumie to mi nie przeszkadza jakoś specjalnie to, że im poświęcam znaczną część siebie i swojego czasu :)

    Treść doklejona: 21.08.14 13:15
    Aha i jeszcze jedno, nikt tu przecież nie napisał, że dziecko MUSI od urodzenia spać z rodzicami, bo jak nie będzie spało to będzie dziwne jakieś czy nieszczęśliwe :) Jeśli maluch od początku spokojnie śpi w swoim łóżeczku i nie wybudza się, a są takie dzieci, to przecież wiadomo, że nic tylko się cieszyć :P Tu mam na myślę Ninkę Asi :)


    Aha i Fragilku tak nawiążę jeszcze do wypowiedzi Twoje z poprzedniej strony. W moim regionie jest masa mam stosujących techniki typu "wypłacz się, to Ci będzie lepiej" już przy tych najmniejszych dzieciach, bo jak zacytuję jedną z nich :

    "Dziecko powinno od urodzenia znać swoje miejsce" :confused: Ta kobieta "nauczyła" wśród ogromnego płaczu swoją maleńką córkę spania od urodzenia w swoim pokoju w swoim łóżeczku za zamkniętymi drzwiami :shocked: nauczyła też być posłuszną w każdej sytuacji, a także tego by w każdym prawie jednym przypadku spełniała to o co się ją poprosi, taki robocik. Ekstremalny przypadek "grzecznego" i dobrze "ułożonego" dziecka. Wszyscy zachwyceni jak to mała się potrafi sobą zająć, jak to kłopotów żadnych nie sprawia, jaka cichutka jest i mało absorbująca, a mało kto wie, czym to było okupione. I oni są bardzo dumni ze swojej córki a jeszcze bardziej z siebie.. nie chcę wiedzieć co ona przeżywała nawet, także no są różne przypadki. I ona te rady próbowała mi wcisnąć, bo to są świetne metody według niej na wychowanie bezproblemowego dziecka.
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    PENNY: Także to, że się nie używa współczesnych wynalazków ułatwiających życie mamie, nie oznacza, że bez nich, to życie jest ryciem nosem o podłogę :)

    Wiem, że może być dobrze bez wspomagaczy. Ale to, czy to zmęczenie będzie bardziej słodkim obciążeniem czy może ryciem nosem o podłogę zależy w dużej mierze od konkretnej sytuacji, usposobienia dziecka, sytuacji rodzinnej, finansowej, etc
    Ja pisałam bardziej w kontekście tego co pisała o zmęczeniu Eveke i w odniesieniu do własnych doświadczeń.
    PENNY: I jeszcze co do usatysfakcjonowania. Mangaa Ty rozumiesz w 100 % co to sformułowanie oznacza, a małe dziecko za cholerę nie kuma co to znaczy być usatysfakcjonowanym albo usatysfakcjonować mamę, nie wspomnę już o takim 10 miesięcznym Jasiu, który zwyczajnie nie rozumie, że jego mamusia jest w dzień zmęczona przez jego pobudki. Nie ma aż takich cudów :)

    No przeca nie pisałam nigdzie, że dziecko ma wiedzieć jak usatysfakcjonować mamę... To nasza (moja i męża) w tym głowa by było nam cudownie w naszej relacji.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    PENNY: Wszyscy zachwyceni jak to mała się potrafi sobą zająć, jak to kłopotów żadnych nie sprawia, jaka cichutka jest i mało absorbująca, a mało kto wie, czym to było okupione.



    No właśnie.
    Co innego jeśli dziecko jest od małego wytresowane, a co innego jeśli dziecko jest po prostu grzeczne, spokojne z natury i słuchające.
    Tak jak Michalinka Katki, Martynka Ulci czy nasza Nina.
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeAug 21st 2014 zmieniony
     permalink
    TEO, wczoraj zachwalałam,jak to moja panna spokojnie śpi no i dzś dostałam z główki po nerce :shocked: ale to tak, że usiadłam z bólu :shocked::wink: Dziś Michalina miała gorszą noc, ewidentnie.
    W ogóle to zauważyłam, że jednak jest jeden objaw wychodzących piątek. Otóż moje dziecko budzi się w nocy na cyca do 9 razy :D No, ale nawiązując do tematu, tłumaczę to sobie tak, że potrzebuje mnie teraz a ja chcę jej poświęcić ten czas. Pomimo, ze łatwo nie jest :) Przecież to tylko chwila do całego życia... A widząc, jak szybko rośnie, żałuję, że ten piękny i trudny czas zbliża się ku końcowi, nieubłaganie.
    --
  6.  permalink
    Katka - a dużo masz jeszcze mleka?
    -- ___
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    katka_81: no i dzś dostałam z główki po nerce :shocked:



    Auć :neutral::wink:
    Chociaż w sumie ja bym wolała, żeby mnie Nina po nerce niż brzuchu ładowała koza jedna.
    W ogóle to mnie zadziwia fakt, że w ciągu dnia ona taka spokojna, stateczna i opanowana a w nocy ma jakieś ruchowe ADHD i spala jakieś 1000 kcal jak nie więcej :cool:
    --
    •  
      CommentAuthorkatka_81
    • CommentTimeAug 21st 2014 zmieniony
     permalink
    spidermanka: Katka - a dużo masz jeszcze mleka?

    Spidi, no jak nacisnę, to tryska. I jak na przykład zdarzy się czasem (baaaardzo rzadko), że w dzień nie ssie piersi, to wieczorem mam grudy normalnie na piersi ;) Czyli chyba jest sporo mleka. Z tym, że normalnie, to ona się budziła po 2 razy w nocy, possała troszkę (3min) i zasypiała. Teraz ewidentnie potrzebuje się potulić, niekoniecznie zjeść. Przy każdych ząbkach miała wzmożoną potrzebę ssania.

    TEORKA: W ogóle to mnie zadziwia fakt, że w ciągu dnia ona taka spokojna, stateczna i opanowana a w nocy ma jakieś ruchowe ADHD i spala jakieś 1000 kcal jak nie więcej :cool:

    No wyszaleje się dziewczyna w nocy, spożyje energię, to w dzień spokojna i opanowana ;)
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Ja to powinnam min. 2 razy czytać to, co napiszę zanim wyślę bo w roztargnieniu neologizmy tworzę...
    "Wyrozumienia" -> no :rolling:
    Już poprawione. :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    mangaa: Ale to, czy to zmęczenie będzie bardziej słodkim obciążeniem czy może ryciem nosem o podłogę zależy w dużej mierze od konkretnej sytuacji, usposobienia dziecka, sytuacji rodzinnej, finansowej, etc

    No wiadomo :) ja napisałam jak to wygląda u mnie, bo akuratnie u nas wspomagaczy nie ma, a o nich akurat z Ev napisałyście :)
    mangaa: Ja pisałam bardziej w kontekście tego co pisała o zmęczeniu Eveke i w odniesieniu do własnych doświadczeń.

    Ja również, tylko Ev dała do zrozumienia (albo może ja źle zrocumiałam), że jak się nie robi tego czy tego, nie używa smoczka i tak dalej, to jest się lepszym czy coś. A ja się nie czuję ani lepsza ani gorsza. Więc też sie chciałam odnieść :>
    mangaa: No przeca nie pisałam nigdzie, że dziecko ma wiedzieć jak usatysfakcjonować mamę...

    ok, widać źle zrozumiałam, chodziło mi o to, że często jest tak, że bardziej jakby jest usatysfakcjonowana mama aniżeli dziecko, bo to bardziej jej przeszadza coś niż owemu dziecku, bo płacze, bo ciągle chce na ręce i tak dalej :)
    mangaa: Ja to powinnam min. 2 razy czytać to, co napiszę zanim wyślę bo w roztargnieniu neologizmy tworzę...
    "Wyrozumienia" -> no

    Ale "wyrozumienie " brzmi całkiem fachowo, hahah :tooth:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthoreveke
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Kurcze Penny nie daje rady z dyskusją na tel. Lapka nie ma czasu odpalac.

    odniose sie tylko do tego ze wg Ciebie pojechlam z tekstem o matkach polkach.
    otóż co można w koncu powiedzieć kiedy tłumaczę sytuacje , dokladnie a z drugiej str jest sciana.
    Jakby najwazniejsze byly "mądre artykuły" a nie konkret sytuacja, dziecko, rodzice.
    Moje podsumowanie tyczylo sie wszelkich innych "grubszych" dyskusji na forum.

    i absolutnie ani Ty ani cestmoi nie odbierajcie personalnie tego bo w ogole o Wasze wypowiedzi nie chodzilo. Bo z Wami akurat widzę dialog. Nie tylko w tym temacie i nie tylko w tym watku.

    natomiast co ciekawe... tyle osob napisalo tu , ze takie niedobre jest podejscie " dziecko powinno, dziecko musi", ale juz powtarzanie rzeczy z "mądrych książek" jest jak mantra. Nie ma dialogu, wysluchania drugiej str. Przypatrzenia sie konkretnej sytuacji.

    I na koniec. Okropne to co opisalas z ta dziewczynka. Bardzo jej współczuję. Ale nie tak bardzo tego co teraz ale co z nią bedzie jak dorosnie. Jak niskie poczucie własnej wartości ją czeka :(
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeAug 21st 2014 zmieniony
     permalink
    PENNY: chodziło mi o to, że często jest tak, że bardziej jakby jest usatysfakcjonowana mama aniżeli dziecko, bo to bardziej jej przeszadza coś niż owemu dziecku, bo płacze, bo ciągle chce na ręce i tak dalej :)

    Rozumiem, no ale napisałam, że w równym stopniu usatysfakcjonowane.;) Czyli dziecko szczęśliwe i mama również, tak samo, nie jedno bardziej kosztem drugiego.
    No ja pomimo, że założenia były szczytne przyznaję, że wymiękłam w części spraw... np wielorazowanie (choć spróbowałam), smoczek, ale w wielu też wytrwałam.
    Tylko widzę po sobie, że czasami są sytuacje, że zmienia się punkt widzenia...
    Widzisz, sama staram się nie chadzać na skróty, jestem z tych bujających, tulących, noszących, wsłuchujących się w swoje dziecię i w siebie, BLWuję ale nie mogłam sobie pozwolić na całkowite poświęcenie.
    A tu się czyta (nie piszę o Tobie), że smoczek to pójście na łatwiznę, "da się?- no da się!", "to tylko kwestia priorytetów"... Przepraszam k...de a kogo ja mam wybrać, nie pomóc tacie czy zapchać dziecku buzię smoczkiem (jak to miałam okazję przeczytać tu na forum).
    Czytałam na wątku laktacyjnym od mamykasi, że ja tak naprawdę chcę podać Milce MM (czemu zakłada się złą wolę to nie wiem) i szukam tam usprawiedliwienia i nie docierało, że smoczek to akurat jest u nas konieczność, że nie mogę sobie pozwolić by wyciągać pierś na każdą potrzebę małej. Ale nosiłam dużo w nosidle, spała z nami, przytulałam i bujałam ile wlezie wtedy kiedy mogę.
    A na kolejnym wątku czytam, że jak się chce to się da usamodzielnić 2 miesięczne dziecko w kwestii spania, pomimo, że domaga się bliskości. "Da się"
    Nigdy nie usłyszałam przepraszam, a tutaj czytam, że TE mamusie potrzebują USPRAWIEDLWIENIA. :wink:
    I widziałam różne inne osobiste wycieczki (i wydaje mi się, że Eveke też o to chodzi), tylko dlatego, że któraś mama przyznała, że nie dała rady, tudzież odstawienie u którejś z mam nie przebiegało książkowo itd...
    Taaa, wylałam żale. :wink: Sorry, bo do Ciebie absolutnie nic nie mam Penny ani do Cesti, zresztą chyba widać wyraźnie do kogo mam...
    PENNY: Ja również, tylko Ev dała do zrozumienia (albo może ja źle zrocumiałam), że jak się nie robi tego czy tego, nie używa smoczka i tak dalej, to jest się lepszym czy coś. A ja się nie czuję ani lepsza ani gorsza. Więc też sie chciałam odnieść :>

    Wydaje mi się, że to też już w ogólnym odniesieniu, nie koniecznie tylko w stosunku do tej ostatniej dyskusji... No chodzi o klimat niektórych wypowiedzi, jakby się jakiś sąd obywał nad marnymi matkami, które trzeba usprawiedliwiać. Resztę już wyżej opisałam. :wink:

    Treść doklejona: 21.08.14 16:30
    Przepraszam za mój emocjonalny wywód ale tak to już mam, że jak z serca to na całego. :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    cerisecerise: jak Krzyś się doczepiał do cyca ok 22ej, to spał przyssany do 5ej, bo wtedy Andrzej wstawał i go zabierał. Jakbym co godzinę próbowała go odkładać, żeby spał bez cyca, to pewno też by wściekły chodził.


    Ceri, ale pamiętasz, Krasnal też był cycozwisem. Tylko on się budził, w najgorszym momencie co 15-30 minut, jadł, zasypiał i trzeba go było odłożyć, bo jak nie to się budził za 5 minut. Nie dawało się go od razu przystawić do drugiej piersi. Pospał piętnaście minut, pół godziny, czasem godzinę i znowu. Nie wiem co to było, teraz tak myślę, że może zęby, bo to był akurat ten czas. Ale dlaczego w takim razie przestał się budzić jak odstawiliśmy pierś? Nie wiem i nigdy się nie dowiem.

    PENNY: W moim regionie jest masa mam stosujących techniki typu "wypłacz się, to Ci będzie lepiej" już przy tych najmniejszych dzieciach, bo jak zacytuję jedną z nich


    Penny, a te mamy myślisz, że by nie wzieły do łóżka dziecka jakby płakało, bo coś się złego śniło? Bo ja tak do tego piłam, że jak dziecku śni się koszmar i boi się u siebie spać to jest jakby odruch. Chyba.
    --
    •  
      CommentAuthorPeppermill
    • CommentTimeAug 21st 2014
     permalink
    Winni: Co z dziećmi, które nie umieją mówić?

    Nie ja zadawałam pytanie tylko Frag, ale...w jej pytaniu nie ma nic odnośnie tego, czy dziecko mówi czy nie. Jeśli dziecko budzi się w nocy przestraszone i płacze to jakie ma znaczenie czy umie mówić?
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.