Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
i powiem Ci jedno, schowaj sobie swoj fanatyzm czasem w buty, bo w tej ostatniej wypowiedzi to juz w ogóle przegielas
Nie stala sie krzywda Ninie, ze jeden wieczór zaplakala bo chciala cyca do snu a w zamian dostala gladkanie, przytulanie, spokojny, kojący głos mamy. Zapewniam że nie pozostawiło to traumy
Tylko widzę po sobie, że czasami są sytuacje, że zmienia się punkt widzenia...
Wydaje mi się, że to też już w ogólnym odniesieniu, nie koniecznie tylko w stosunku do tej ostatniej dyskusji... No chodzi o klimat niektórych wypowiedzi, jakby się jakiś sąd obywał nad marnymi matkami, które trzeba usprawiedliwiać. Resztę już wyżej opisałam.
Penny, a te mamy myślisz, że by nie wzieły do łóżka dziecka jakby płakało, bo coś się złego śniło?
Bo ja tak do tego piłam, że jak dziecku śni się koszmar i boi się u siebie spać to jest jakby odruch. Chyba.
Okropne to co opisalas z ta dziewczynka. Bardzo jej współczuję. Ale nie tak bardzo tego co teraz ale co z nią bedzie jak dorosnie. Jak niskie poczucie własnej wartości ją czeka :(
I dlaczego przekonywanie matek do tego ma być złe i naganne?
zy ktoś siedzi nad nią z batem i każe tą pierś wyciągać?
Bo jednak przykre jest słyszeć o sobie, że jest się odbieranym jako fanatyk
Z tego co pamiętam chciałaś dziecku podać butelkę i smoczek bo musialas popracować. Jak na chyba wtedy niespełna dwumiesieczne niemowlę przerazilo mnie to i wprawilo w osłupienie.
bo nie ma lepszych czy gorszych matek, są tylko lepsze lub gorsze sposoby wychowania
Dyskusja tyczyła się przecież owego "uczenia" małego 10 miesięcznego dziecka samodzielnego zasypiania
Z tego co pamiętam chciałaś dziecku podać butelkę i smoczek bo musialas popracować. Jak na chyba wtedy niespełna dwumiesieczne niemowlę przerazilo mnie to i wprawilo w osłupienie . Pewnie że są sytuacje że trzeba sobie pomóc smoczkiem itp i gdybyś napisała że masz trudną sytuację rodzinną to co innego.
- to juz w tym zdaniu rusza mi wyobraznia, kiedy te 2 i 3 sie tworzy jak starsze spi z rodzicami co z mężem jak sie tak przez 2 lata spi z dzieckiem, a potem z drugim lub 3.
- u nas podobnie, spi od urodzenia u siebie i sadze, ze bardziej ja sie przemeczylam wstajac do niego po kilkanascie razy w nocy niz gdyby spal ze mna na cycusiu:) Moja wizja macierzystwa zaklada ze mam jednak jaka przestrzeń bez dziecka i nawet bez męża. Takie mam potrzeby i nie czuje sie winna. Na szczęście Dawidek od zawsze sypial sam i nigdy w lozeczku nie zaplakal.
gdyby większość z Was napisała mi, że do np. 2 r.ż. przestały same, bez krzywdy dla nich to ok, wytrzymam jeszcze tyle.
Frag, no ale powiedz sama. Jakby ta dziewczyna była pewna swojej decyzji co do nie-kp, to czy zrobiłoby na niej wrażenie to, że wszyscy w koło gadają? Może wewnętrznie była rozdarta nie tylko w tej kwestii?
Ani raz jeden nie napisałam że jesteś złą matką oraz że źle zrobiłaś
. Licytujecie się która metoda działa, jest skuteczna
Że są ludzie, którzy może i zainteresowaliby się rodzicielstwem bliskości, którzy chcieliby zgłębić temat, ale słuchając takich wypowiedzi jak powyższe - odechciewa się i one zniechęcają, zamiast przekonać.
Od razu napiszę, że przykład taki drastyczny wybrałam nie dlatego aby ( jak mi zarzuciła wcześniej evece ) postawić na równi bicie dzieci z nauką samodzielnego zasypiania, tudzież innymi metodami, karnym jeżykiem czy czym tam jeszcze. Nie, nie przyrównuję.
Ty zawsze się tłumaczysz, że przecież nic takiego nie mówiłaś, że Ty tylko bronisz dzieci (tak, przed ich własnymi matkami, broń Boże, żeby tacy fanatycy jak Ty kiedykolwiek pracowali w pomocy społecznej), jednak Twoje wypowiedzi są tak sformułowane ("dla mnie takie podejście to przemoc psychiczna na dziecku które nawet nie może się obronić"), że zawierają osąd na matce i każdej kobiecie, która postępuje inaczej niż Ty.
Dla mnie i mojego dziecka ponieważ dla mnie takie podejście to przemoc psychiczna na dziecku
Rodzic ma wychowywać, czyli pokazywać dobrą drogę.
Kto chciał mnie zrozumieć, zrozumiał i nie doszukiwał się w moich słowach czegoś czego tam nie ma. I tyle.
Nie trzeba powiedzieć wprost : "jesteś złą matka, krzywdzisz swoje dziecko itp" ale tak sformułować swoje wypowiedzi, że kobieta, do kórej jest to skierowane własnie tak odebrała te słowa....
Dobra droga to nie taka, która ma być sielanką dla dziecka, które nigdy nie zazna odmowy.
No i w sytuacji kiedy ja mogłam do znudzenia leżeć, karmić i odsypiać, a ona musiała popylać do pracy, jakie mam podstawy ją oceniać?