Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Dopiero od kilku miesięcy, ale już wcześniej, jak wstał np. o 9:30, to nie kładłam go na drzemkę
pieluszek nagle się na nie uczulił?
przed 21 a nie przed 22
Jednak jak tylko zaczynają się cyrki to ja Wojtka na spokojnie wypinam(jeśli jest w środku) lub nie wsadzam w ogóle.
I pomaga? Bo mnie się udaje zawsze, tylko nie wtedy, jeśli chodzi o krzesełko - tutaj teatrzyk wrzaskowy nie zna granic. Klasycznie udaję,że go nie widzę.
Spróbuj nie zwracać uwagi, albo posadzić go na dorosłym krześle, albo może u Ciebie na kolanach.
U nas z mięsem też cienko. Nie zmuszałam i nie zmuszam. Nie chce- nie je. Woli naleśnika- proszę bardzo. I jak tak przez tydzień "jechał" na ryżu,plackach i warzywach, sam wyciągnął ręce po kotleta
Mam nadzieję, że i Jurek nie pospieszy sę, a przynajmniej zaczeka do powrotu taty;-)
Myślę sobie,że jak pokażesz Jasiowi,że jego jedzenie nie jest dla Ciebie takie ważne, to jest szansa,że zacznie jeść.
U nas pierwszy zabek wyszedl jak Wojtek mial 9 miesiecy i 1.5 miesiaca pozniej mial juz 6 zebow!
może spróbuję innych...
krzesełko zamieniliśmy więc na mały stoliczek i krzesełko - odpowiednie dla takiego malucha i problem z jedzeniem zniknął.
a w ogóle kurde skąd kaszel skoro kataru nie było ?
Katar mógł spływać po tylnej ścianie gardła. Z nosa nie szedł, więc nie widziałaś, a sobie spływał
idą jej teraz czwórki ale to chyba nie ma związku, prawda ?
Teo a ja wlasnie slyszalam, ze jak dziecku ida zeby i ma duzo sliny to ta slina moze splywac i potem zalega, zwlaszcza gdy dziecko spi i nie polyka tej sliny.
dziwnie temu naszemu dziecku zęby rosną bo na górze ma już sześć a na dole tylko trzy z czego dwie jedynki już od dawna a jedna dwójka taka ledwo co wyrośnięta z dziąsła
Aneta, piszesz, że starasz się zachęcać małego do jedzenia, a może w tym właśnie tkwi problem? Ja to obserwowałam u mojej Hani w pewnym okresie (tak może rok temu), im bardziej ja się starałam ją namawiać do jedzenia, tym bardziej ona starała się udowodnić, że jeść nie musi. A gdybyś po prostu któregoś dnia odpuściła totalnie to namawianie? W myśl zasady, że jak zdrowy, to na 100% się nie zagłodzi? Nam to bardzo pomogło. Teraz wygląda to tak - siadamy razem przy stole, podajemy jedzenie i obowiązuje zasada, że nikt nikomu do talerza nie zagląda, nie komentuje, nie namawia. I jest duuuużo lepiej. Wydaje mi się, że takie ciągłe skupianie się na dziecku w czasie posiłku może powodować, że zamiast kojarzyć tę czynność z przyjemnością, ono zwyczajnie przestaje to lubić (nikt nie lubi, jak się go ciągle obserwuje i komentuje, prawda?). I się buntuje na wszystkie możliwe sposoby (np. odmawiając korzystania z krzesełka).
Kiedy ja jem obiad, on jest jeszcze na długo przed, bo jadł zupkę u opiekunki
To ja bym się upewniła, że opiekunka również nie przesadza i również nie robi z jedzenia sprawy życia i śmierci.