Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.


 
      Dopiero od kilku miesięcy, ale już wcześniej, jak wstał np. o 9:30, to nie kładłam go na drzemkę
 ,ale to własnie dlatego, żeby nie było problemu z drzemką. No i w tygodniu do żłobka idzie na 9:00. W momencie, gdy wydłużę mu pobyt w żłobku, płaciłabym za to, że tam śpi,a to trochę bez sensu. Kłaść później? Ryzyko, że wieczorem będzie problem z zaśnięciem (teraz chodzi spać 20:00-20:30)
,ale to własnie dlatego, żeby nie było problemu z drzemką. No i w tygodniu do żłobka idzie na 9:00. W momencie, gdy wydłużę mu pobyt w żłobku, płaciłabym za to, że tam śpi,a to trochę bez sensu. Kłaść później? Ryzyko, że wieczorem będzie problem z zaśnięciem (teraz chodzi spać 20:00-20:30) 
      pieluszek nagle się na nie uczulił?
przed 21 a nie przed 22
 
      

 Wiem, że to o niczym nie świadczy i że kolejne mogą iść w sposób bolesny, ale fajnie, że choć ten pierwszy był w miarę lajtowy.
 Wiem, że to o niczym nie świadczy i że kolejne mogą iść w sposób bolesny, ale fajnie, że choć ten pierwszy był w miarę lajtowy.
       Od miesiąca latam za małym z miseczką, bo nie da się posadzić do krzesełka, mimo że głodny. Doszło do tego, że je niczym szczeniaczek - z podłogi - tam kładę mu miseczkę, daję widelec, po czym coś tam zje, coś wywali na podłogę, przyklepie stopą i później może jeszcze po to wróci
 Od miesiąca latam za małym z miseczką, bo nie da się posadzić do krzesełka, mimo że głodny. Doszło do tego, że je niczym szczeniaczek - z podłogi - tam kładę mu miseczkę, daję widelec, po czym coś tam zje, coś wywali na podłogę, przyklepie stopą i później może jeszcze po to wróci Myslałam, że to taki chwilowy odwrót ale zaczynam mieć obawy, że to tendencja stała
 Myslałam, że to taki chwilowy odwrót ale zaczynam mieć obawy, że to tendencja stała
 Jeśli dobrze pamiętam, to Witkowi się nie spieszyło? Ciekawe, kiedy Jurek zechce pokazać się na świecie
 Jeśli dobrze pamiętam, to Witkowi się nie spieszyło? Ciekawe, kiedy Jurek zechce pokazać się na świecie 
      
 
      


Jednak jak tylko zaczynają się cyrki to ja Wojtka na spokojnie wypinam(jeśli jest w środku) lub nie wsadzam w ogóle.
Klasycznie udaję,że go nie widzę.I pomaga? Bo mnie się udaje zawsze, tylko nie wtedy, jeśli chodzi o krzesełko - tutaj teatrzyk wrzaskowy nie zna granic.
Spróbuj nie zwracać uwagi, albo posadzić go na dorosłym krześle, albo może u Ciebie na kolanach.

 Jak to mówią - trzeba być twardym, nie miętkim.
 Jak to mówią - trzeba być twardym, nie miętkim.U nas z mięsem też cienko. Nie zmuszałam i nie zmuszam. Nie chce- nie je. Woli naleśnika- proszę bardzo. I jak tak przez tydzień "jechał" na ryżu,plackach i warzywach, sam wyciągnął ręce po kotleta

Mam nadzieję, że i Jurek nie pospieszy sę, a przynajmniej zaczeka do powrotu taty;-)
Myślę sobie,że jak pokażesz Jasiowi,że jego jedzenie nie jest dla Ciebie takie ważne, to jest szansa,że zacznie jeść.
U nas pierwszy zabek wyszedl jak Wojtek mial 9 miesiecy i 1.5 miesiaca pozniej mial juz 6 zebow!
 dziwne to trochę...
 dziwne to trochę...  może spróbuję innych...
 może spróbuję innych...
      może spróbuję innych...
krzesełko zamieniliśmy więc na mały stoliczek i krzesełko - odpowiednie dla takiego malucha i problem z jedzeniem zniknął.
 
       ]
] ], dostaje syrop wykrztuśny i kaszel zamienia się w mokry, czyli ten niby "dobry"
], dostaje syrop wykrztuśny i kaszel zamienia się w mokry, czyli ten niby "dobry" ]
] 
      a w ogóle kurde skąd kaszel skoro kataru nie było ?



Katar mógł spływać po tylnej ścianie gardła. Z nosa nie szedł, więc nie widziałaś, a sobie spływał
idą jej teraz czwórki ale to chyba nie ma związku, prawda ?


Teo a ja wlasnie slyszalam, ze jak dziecku ida zeby i ma duzo sliny to ta slina moze splywac i potem zalega, zwlaszcza gdy dziecko spi i nie polyka tej sliny.

 ]
]
      dziwnie temu naszemu dziecku zęby rosną bo na górze ma już sześć a na dole tylko trzy z czego dwie jedynki już od dawna a jedna dwójka taka ledwo co wyrośnięta z dziąsła

Aneta, piszesz, że starasz się zachęcać małego do jedzenia, a może w tym właśnie tkwi problem? Ja to obserwowałam u mojej Hani w pewnym okresie (tak może rok temu), im bardziej ja się starałam ją namawiać do jedzenia, tym bardziej ona starała się udowodnić, że jeść nie musi. A gdybyś po prostu któregoś dnia odpuściła totalnie to namawianie? W myśl zasady, że jak zdrowy, to na 100% się nie zagłodzi? Nam to bardzo pomogło. Teraz wygląda to tak - siadamy razem przy stole, podajemy jedzenie i obowiązuje zasada, że nikt nikomu do talerza nie zagląda, nie komentuje, nie namawia. I jest duuuużo lepiej. Wydaje mi się, że takie ciągłe skupianie się na dziecku w czasie posiłku może powodować, że zamiast kojarzyć tę czynność z przyjemnością, ono zwyczajnie przestaje to lubić (nikt nie lubi, jak się go ciągle obserwuje i komentuje, prawda?). I się buntuje na wszystkie możliwe sposoby (np. odmawiając korzystania z krzesełka).
 
      Kiedy ja jem obiad, on jest jeszcze na długo przed, bo jadł zupkę u opiekunki
To ja bym się upewniła, że opiekunka również nie przesadza i również nie robi z jedzenia sprawy życia i śmierci.