Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
Mnie natomiast zastanawia, co może zrobić roczniak, żeby dostać karę.
Mnie natomiast zastanawia, co może zrobić roczniak, żeby dostać karę
I nie wiem, czy mam takie grzeczne dziecko, czy taki luz wychowawczy?
czy taki roczniak postawiony do kąta wie za co to i po co?
Któraś z Was napisała, że najlepszą karą jest konsekwencja czynu, czyli oblanie się wodą, zniszczenie zabawki. Wydaje mi się, że to bardziej do dziecka przemówi, bo widzi co się stało przez jego zachowanie
miejsce, gdzie się wyciszam i analizuję swoje zachowanie
Dwa, że uznałam, że w ten sposób nie daję sobie i młodej szansy na to, żeby się dogadać i wyjaśnić, o co w danej sprawie chodziło. To jest takie coś w stylu "koniec dyskusji,ja tu rządzę, a ty nie masz nic do powiedzenia" - pokazanie dziecku, że faktycznie jego zdanie się nie liczy.
do analizy swojego zachowania chyba jeszcze nie dojrzały
Ja zawsze najpierw tłumaczę, że tak nie należy patrząc w oczy mówiąc spokojnie, kąt jest teraz wtedy kiedy jest ewidentna histeria i nic nie pomaga. Posiedzi 3 minuty i znowu tłumaczę, wtedy słucha co do niej mówię i się tuli do mnie.
jak Ewka widzi, że zaczynam wchodzić w fazę, że liczę do 10, żeby się uspokoić, to podchodzi i pyta "Pszytulić Cie?"
Ja zawsze najpierw tłumaczę, że tak nie należy patrząc w oczy mówiąc spokojnie, kąt jest teraz wtedy kiedy jest ewidentna histeria i nic nie pomaga. Posiedzi 3 minuty i znowu tłumaczę, wtedy słucha co do niej mówię i się tuli do mnie.
i tak jest od małego ona swoje ja swoje i mimo kar ona dalej potrafi być wręcz nieznośna, macie jakiś pomysł? Bo ja już nie wiem co mam robić czasami..
i tak jest od małego ona swoje ja swoje i mimo kar ona dalej potrafi być wręcz nieznośna
macie jakiś pomysł?
Jak się komuś to chciało przeczytać to gratuluję, ale musiałam się wyżalić.
Odniosę się jeszcze na szybko do pacania po łapkach. Nie demonizuję tego i dla mnie jest to czynność adekwatna do przytrzymania wyrywającego się dziecka za rękę tylko po to żeby nie wpadło pod samochód np.
nie mogę patrzeć jak moje dziecko wierci kolejną dziurę w ścianie, ja nie mogę tego pochwalać, i tłumaczenia były wertowane setki razy, że tak nie wolno, żeby zobaczyła jak jej pokój wygląda, czy jej się podoba że ma tyle dziur w pokoju, ostatnio tłumaczę jej, że chciałabym jej wyremontować pokój kupić nowe meble, żeby było ślicznie, ale też mówię, że tego nie zrobię bo boję się iż wszystko zniszczy, ona twierdzi, że nie i robi się błędne koło. W sierpniu kupiłam jej nową komodę na książki, zeszyty i co .... już szuflady się rozpadają, nie wspomnę o tym że jest popisana...
to chyba kwestia nawet nie tyle luzu wychowawczego, co świadomej decyzji (a przynajmniej tak jest w moim przypadku i kilku mam, które znam)- nie chcę karać moich dzieci, więc stawianie ich do kąta, odsyłanie do innego pokoju (takie przykłady, bo akurat o tym pisałyście) odpada, dlatego nawet nie wiem co musiałoby zrobić moje dziecko, żeby na to "zasłużyć"
Wolę, żeby moje dzieci robiły coś / nie robiły czegoś dlatego, że rozumieją, o co chodzi, a nie dlatego, że boją się kary albo oczekują nagrody.
Sysia, moja Lila ma prawie rok, ale zazwyczaj działamy tak, jak ona chce. I jeśli to nie zagraża jej zdrowiu i życiu, to nie mam presji, żeby robić coś wbrew niej, bo ja tak chcę. zawsze musi być tak jak ona chce
A nie może najpierw dostać tego śniadania? Co Ci szkodzi? mówię ubierz się umyj i zejdź na śniadanie, ona protestuje i krzyczy najpierw śniadanie
Jeszcze się zastanawiałam, co miałby zrobić ten roczniak, żeby "zasłużyć" na karę. Bo np. gdy zrzuca coś ze stołu, to robi to dlatego, że zostawiłam to w miejscu, do którego dosięga. Jak wyciąga mokre pranie z pralki, to dlatego, że ta pralka jest otwarta. Gdy wyrzuca jedzenie, które jej nie smakuje, to dlatego, że ja jej takie daje. Więc w zasadzie musiałabym ją karać za wlasną głupotę tudzież niefrasobliwość...
Sysia, a z tym śniadaniem to ja bym poszła za dzieckiem. Krasnal jeszcze mały, ale rano musi od razu po przebudzeniu zjeść banana i kanapk
Gdy wyrzuca jedzenie, które jej nie smakuje, to dlatego, że ja jej takie daje. Więc w zasadzie musiałabym ją karać za wlasną głupotę tudzież niefrasobliwość...- dopiszę , że do tego fragmentu się odnosiłam:-)
Z jedną rzeczą chyba się nie zgadzam - oczywiście z zastrzeżeniem, że dotyczy to kapkę starszych dzieci. Mianowicie uważam, że nie powinno być tak, że do dziecka należy decyzja, co będzie jadło. Przy czym nie chodzi mi o robienie na siłę potraw, których maluch nie akceptuje, ale o sytuację humorzastego odrzucania wg filozofii dziś mi to nie pasuje, zrób drugi obiadek. Chcę, by mój dziecko uczyło się tego, że przygotowując posiłek ktoś poświęcił czas, kupił produkty. Nie chodzi mi o wdzięczność, ale o szacunek do cudzej pracy. I oczywiście wiem, że roczniak tego nie ogarnie, ale kiedyś trzeba położyć granicę rzucaniu jedzeniem.
uważam, że nie powinno być tak, że do dziecka należy decyzja, co będzie jadło. Przy czym nie chodzi mi o robienie na siłę potraw, których maluch nie akceptuje, ale o sytuację humorzastego odrzucania wg filozofii dziś mi to nie pasuje, zrób drugi obiadek. Chcę, by mój dziecko uczyło się tego, że przygotowując posiłek ktoś poświęcił czas, kupił produkty. Nie chodzi mi o wdzięczność, ale o szacunek do cudzej pracy. I oczywiście wiem, że roczniak tego nie ogarnie, ale kiedyś trzeba położyć granicę rzucaniu jedzeniem.