Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthoranula36
    • CommentTimeApr 8th 2013
     permalink
    Julai śpi w dzień przeróżnie... juz chyba nawet nie staram się tego ogarnąć, potrafi spać raz pół godziny a potrafi dwa razy łącznie 3 godz... czasem budzi się po 5 rano, czasem po 7... od kiedy ida jej zęby jest bardzo różnie... niecałe 3 mce temu miała tylko 2 dzis jest ich 12 i kolejne w natarciu...

    a ja mam pytanie o kredki, jakie kupiłyscie / zamierzacie kupic pierwsze kredki? kiedy jest na to pora?
    --
    •  
      CommentAuthorcerisecerise
    • CommentTimeApr 8th 2013 zmieniony
     permalink
    Winnica, Ewunia w wieku Adasia budziła się ok 6:30, o 8:00 zaczynała pierwszą drzemkę, budziła się ok 10:30. Dzielnie dawała radę do południa, spała minimum 2h, a czasem nawet i do 15stej pospała. Jeśli po południu zaliczałyśmy krótki spacer, to wytrzymywała do kąpieli, czyli do 19stej. Jeśli ok 18stej byłyśmy jeszcze na spacerze, to ucinała sobie 30min drzemkę i mimo to planowo o 19stej domagała się kąpieli i prosto po myciu szła spać.

    Treść doklejona: 08.04.13 21:58
    anula36: a ja mam pytanie o kredki, jakie kupiłyscie / zamierzacie kupic pierwsze kredki? kiedy jest na to pora?

    moje mają świecowe,jakoś świecowe przemawiały do mnie bardziej, bo nie łamią się i nie trzeba temperować :wink:
    Nie ma chyba jednej "pory" dla wszystkich, Ewunia zaczęła interesować się rysowaniem jak miała ok 18mcy, Krzyś jak był w wieku Twojej Julii
    --
    •  
      CommentAuthorLivia
    • CommentTimeApr 8th 2013
     permalink
    cerisecerise: Ewunia zaczęła interesować się rysowaniem jak miała ok 18mcy, Krzyś jak był w wieku Twojej Julii

    ...a Mikołaj nadal ma to gdzieś :wink: Woli jak mamusia mu rysuje :tooth:
    --
  1.  permalink
    Livia: ..a Mikołaj nadal ma to gdzieś :wink:

    no bo on rozwija inne talenty :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeApr 8th 2013
     permalink
    No to jeszcze ja opowiem jak to u nas bywa z zakazami. Kuba niestety nie słucha się tak jak wasze dzieci:wink: Wszystkie szafki są pozabezpieczane bo wywala z nich wszystko z uporem maniaka. Nie pomaga tłumaczenie, odwracanie uwagi:neutral: Już mi czasami ręce opadają. Ale widzę, że Kuba sprawdza na ile może sobie pozwolić a ja staram się być konsekwentna i mam nadzieję, że w końcu załapie. Bo w końcu załapie, co nie? :smile:
    Dziewczyny, jeszcze jedno. Może poradzicie i powiecie czy dobrze robię. Jak Kubie czegoś zakazuję to czasami rzuca się na podłogę i ryczy... Staram się wtedy nie zwracać na niego uwagi, żeby wiedział, że tym rzucaniem nic nie ugra i zdania nie zmienię. Dobrze robię????? Kiedyś próbowałam go wziąć na ręce i uspokoić ale tak się wygina, że bałam się, że zrobi sobie krzywdę a ja nie dam rady go utrzymać :confused:
    --
    •  
      CommentAuthorWinni
    • CommentTimeApr 8th 2013
     permalink
    Dzięki dziewczyny, trochę mnie uspokoiłyście. Wiecie, to miłe jak dzieć śpi pół dnia, jednak jak kasiakuzniki pisała, każda skrajność jest sygnałem do zaniepokojenia.
    Na razie luzuję i cieszę się chwilą, bo rzeczywiście może to chwilowe i niebawem minie :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorTomira
    • CommentTimeApr 8th 2013 zmieniony
     permalink
    Carottka, dobrze robisz. Ba nawet najlepiej jak można. Konsekwencja. Przechodzą to wszystkie dzieci i najważniejsze, to nie zwracać uwagi na histerie, wyginania, tupanie, ryki ani piski ani obracanie się jak wskazówka od zegarka na podłodze. Przejdzie mu jak zakończy ten etap rozwoju. Jak mu ulegniesz, to nie wpłynie to dobrze na jego rozwój, a i cały proces może dłużej potrwać. Powodzenia :bigsmile:
    -- Gniewuś 10.08.2015
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeApr 9th 2013 zmieniony
     permalink
    Carottka, jak nie daje się wziąć na ręce, to nie bierz. Po prostu bądź obok i zachowuj spokój (wiem, łatwo się mówi). Pomóż mu nazwać to, co się z nim dzieje (np. "jesteś zły, bo nie pozwalam wyrzucać rzeczy z szafki"), bo on tego jeszcze nie potrafi. Będzie wiedział, że ta akcja nie robi na tobie wrażenia, ale jednocześnie jesteś obok i akceptujesz to, co się z z nim dzieje, nie odpychasz go. Po wszystkim bym po prostu przytuliła i jeszcze raz wytłumaczyła co i jak. I tak za każdym razem aż do skutku.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeApr 9th 2013 zmieniony
     permalink
    brombap: Hydrozagadko, moja Marta jest z gatunku niejadków, jedzenie u nas to temat ciężki. Teraz jest już lepiej, zdarza się jej powiedzieć, że jest głodna, lub na coś konkretnego ma ochotę (najczęściej ogórek, rybka i ziemniaczki lub zielony makaronik - pesto:-). Ja już wyluzowałam, nie żyję od posiłku do posiłku, choć z drugiej strony mam w głowie jej zbyt niski poziom hemoglobiny. Może właśnie przez to wszystko jestem wyczulona na sytuację "przy stole".


    Rozumiem, że się martwisz o wyniki badań, ale... Jest takie powiedzenie, że niejadek to stan umysłu rodziców. Ja się z nim zgadzam całkowicie. Piszesz, że jesteś wyczulona na sytuację przy stole - a Marta pewnie doskonale to czuje i wie, że jedzenie to coś na czym bardzo ci zależy. A tu już droga otwarta do próby sił przy stole.

    A co by było, gdybyś na parę dni całkowicie olała temat. Owszem, posiłki są, pytasz ją o zdanie (co ma ochotę zjeść), ale do niczego nie namawiasz, nie reagujesz na marudzenie, jak odmawia zjedzenia to nie komentujesz tylko informujesz, kiedy następny posiłek. Po prostu temat "jedzenie" znika. U nas to pomaga po pobytach u babci :devil:
    •  
      CommentAuthoranula36
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    cerisecerise: moje mają świecowe,jakoś świecowe przemawiały do mnie bardziej, bo nie łamią się i nie trzeba temperować


    dzięks Ceri

    coś jej kupię, zastanawiam się nad Crayola, ponoc nietoksyczne i łatwe do sprania, ciekawe jak to będzie z tym spieraniem :bigsmile:
    --
    •  
      CommentAuthorvitani_82
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    carottka: Staram się wtedy nie zwracać na niego uwagi, żeby wiedział, że tym rzucaniem nic nie ugra i zdania nie zmienię. Dobrze robię?????


    Ja też tak robię. Jak już się młoda wykrzyczy to zawsze przychodzi, a ja ją wtedy tulę i pytam (retorycznie bardziej) po co się tak złości. :wink:

    hydrozagadka: U nas to pomaga po pobytach u babci :devil:


    Babcia... Nawiązując do Twojego wcześniejszego pytania o rozmowę. Widzisz z moją babcią (mamą mamy) to jest bardzo trudna sytuacja. Jest to raczej osoba z tych co potrafią kota zagłaskać na śmierć. Ona w gruncie rzeczy chce dobrze i tak się jej wydaje, że robi dobrze, niestety często są to niedźwiedzie przysługi. Moja babcia zawsze taka była, mama opowiadała, że w stosunku do mnie zachowywała się identycznie jak teraz do Gabrysi... Babcia nie umie przyjmować krytyki nawet konstruktywnej i delikatnej. Obraża się, stosuje emocjonalny szantaż w postaci płaczu i tekstów w stylu, że już czas umierać i takie tam. Metoda, która jest jakby najmniej inwazyjna w stosunku do jej osoby to olewanie, dlatego czasem jak coś mówi to udaję, że nie słyszę albo nie widzę. Niestety ten typ jest niereformowalny, tłumaczenia i rozmowy nie przynoszą żadnych efektów. Osobowość autorytarna, jak coś sobie w czaszce ubzdura to konia z wozem temu kto ją odwiedzie od pomysłu. Jak więc widzisz, szanse na jakiekolwiek zmiany zachowania są bliskie ZERU, niestety... Jakoś musimy z tym żyć i dlatego musiałam się wyżalić żeby tego w sobie nie trzymać. :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    Winni u nas jest takie spanie, gdy Nadii zęby wychodzą. Może pół dnia nie przysypia, ale w porównaniu do tego co jest normalnie, wydaje mi się to nieprawdopodobnie długo. Z normalnych 20 minutowych drzemek, ma dwie po 1 godzinie :shocked: Wczoraj spała ciągiem dwie :shocked: po 1,5 h nie wiedziałam co ze sobą zrobić :tongue:
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    vitani_82: Jak już się młoda wykrzyczy to zawsze przychodzi, a ja ją wtedy tulę i pytam (retorycznie bardziej) po co się tak złości. :wink:


    Zamiast pytać, to sama jej powiedz czemu się złości :wink: W tym wieku ona niekoniecznie jeszcze potrafi sama to nazwać, a jeśli ty to zrobisz, to będzie jej łatwiej zrozumieć, co się z nią dzieje. To naprawdę pomaga, oczywiście efekty nie są od razu :wink:

    vitani_82: Jak więc widzisz, szanse na jakiekolwiek zmiany zachowania są bliskie ZERU, niestety... Jakoś musimy z tym żyć i dlatego musiałam się wyżalić żeby tego w sobie nie trzymać. :devil:


    Rozumiem, ciężkie klimaty. Pozostaje tylko bronić wnuczki przed nadmierną czułością :wink:
    •  
      CommentAuthorvitani_82
    • CommentTimeApr 9th 2013 zmieniony
     permalink
    hydrozagadka: Zamiast pytać, to sama jej powiedz czemu się złości :wink: W tym wieku ona niekoniecznie jeszcze potrafi sama to nazwać, a jeśli ty to zrobisz, to będzie jej łatwiej zrozumieć, co się z nią dzieje. To naprawdę pomaga, oczywiście efekty nie są od razu :wink:


    Problem polega na tym, że ja czasem sama nie wiem czemu się złości... :shocked:
    Np wstaje z łóżeczka po spaniu i przychodzi do mnie z płaczem, a gdy chcę ją wziąć na ręce to się cofa, tupie nogą i płacze głośniej. Przestaję namawiać żeby przyszła to znów idzie w moją stronę, znów chcę ją przytulić ale tylko wyciągnę ręce odwraca się, tupie i ucieka tylko po to, żeby się zaraz zatrzymać i znów do mnie iść. Nie reaguję wtedy tylko siedzę i patrzę to podchodzi bliżej ciągle rycząc w głos i tupiąc nogą aż jej w końcu przechodzi i sama chce na ręce. Czasem się jej takie klimaty zdarzają i serio nie ogarniam tej kuwety. Nie wiem, złość na obudzenie się, złość, że się sen skończył???? Pojęcia nie mam...

    W takich normalnych przypadkach złości to powtarzam jej po prostu, że takie zachowanie nic jej nie pomoże i szybko przestaje. Jeśli natomiast chodzi o tłumaczenie jej czemu się złości... Ja tak naprawdę mogę się tylko domyślać ale najlepiej ona wie czemu się złości, więc nie będę jej narzucać swoich poglądów w tym klimacie, kiedy będzie umiała wyrażać swoje emocje inaczej, wtedy porozmawiamy o tym. Chciałabym aby potrafiła sama określić swoje uczucia, a nie powtarzać coś zasłyszanego, niekoniecznie zgodnego z prawdą.

    Gaba ma zwykłe kredki z Lidla ale z tego co widzę zainteresowanie jakąś czynnością przychodzi sinusoidalnie. Jedyne co się nie nudzi to tańczenie. Często nawet w samochodzie w drodze do żłobka bujamy się razem w rytm radiowych przebojów. A że Gaba siedzi z przodu to jest wesoło :devil:
    --
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    Dzięki dziewczyny! Cieszę się, że to co wyprawia Kuba to normalne. Bo powiem szczerze już miałam przed oczami te niektóre dzieci pokazywane w "super niani" :devil:
    Właśnie byłam obejrzeć żłobek do którego Kuba od 23 kwietnia będzie chodzić. Wszystko super, żłobek polecony przez znajomych którzy byli i są zachwyceni. Zdziwiła mnie tylko jedna rzecz, to żłobek wegetariański:wink: W Polsce też są takie?
    --
  2.  permalink
    carottka: to żłobek wegetariański:wink: W Polsce też są takie?

    :smile: A jakie wypasione menu mają, raz czytałam mojemu mężowi i biedak się aż obślinił :tongue:
    carottka: Bo powiem szczerze już miałam przed oczami te niektóre dzieci pokazywane w "super niani" :devil:

    wiesz, ale ja myślę, że to nie dzieci były problematyczne, tylko podejście dorosłych do tych dzieci :devil:
    bo zobacz- jeśli dziecko coś chce, rodzic mówi nie. Dziecko zaczyna krzyczeć i tupać, rodzic dla świętego spokoju mówi 'ok'. To naprawdę można winić dziecko o to, że stosuje strategię, która skutkuje? A że skutkuje, to pokazał mu rodzic.
    A poza tym- kurde, no płacz, trudności z kontrolą emocji, z nazywaniem tego co się dzieje, to przecież NORMA ROZWOJOWA. Ja serio nie mam pojęcia dlaczego ktoś widząc roczniaka/dwulatka głośno płaczącego, przykleja mu etykietkę "niegrzeczny"/"tyran"/"diablątko"???
    Jak moje wyją, to staram się widzieć po prostu dziecko, które potrzebuje mojej pomocy. I to wcale nie oznacza "ustąpienia dla świętego spokoju", ale pomocy w poradzeniu sobie z czyjąś odmową, czy jakąś trudną sytuacją. I ostro reaguję, jak ktoś próbuje mojemu dziecku puścić tekst w stylu "no nie płacz, no uspokój się, no bądź już grzeczna" :devil:
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    vitani_82: Ja tak naprawdę mogę się tylko domyślać ale najlepiej ona wie czemu się złości, więc nie będę jej narzucać swoich poglądów w tym klimacie, kiedy będzie umiała wyrażać swoje emocje inaczej, wtedy porozmawiamy o tym. Chciałabym aby potrafiła sama określić swoje uczucia, a nie powtarzać coś zasłyszanego, niekoniecznie zgodnego z prawdą.


    To nie tak działa... Taki dzieciak nie zawsze wie, jakie uczucia nim targają. Nazywanie ich przez rodzica to nie jest narzucanie swoich poglądów, tylko pomoc w oswojeniu ich. Nie chodzi o to, żebyś potrafiła zawsze odgadnąć o co tym razem chodziło (pamiętam jeszcze, jakie to karkołomne zadanie nieraz :devil:), ale żebyś wspierała dziecko w radzeniu sobie z nimi. Nie udawała, że ich nie ma, nie pozostawiała samej z problemem, tylko akceptowała je i była obok (niekoniecznie przytulając, bo nie każde dziecko tego chce, Hania się nieraz wyrywała, a przytulić się przychodziła po chwili).
    •  
      CommentAuthorcarottka
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    wiesz, ale ja myślę, że to nie dzieci były problematyczne, tylko podejście dorosłych do tych dzieci

    Wiem wiem. Mam niestety w rodzinie dziewczynkę, której wszyscy na wszystko pozwalali żeby tylko był spokój :neutral: Nawet nie chce mi się opisywać co ona teraz wyprawia. I aż mnie ciarki przechodzą jak pomyślę co zacznie wywijać jak zaraz zacznie dorastać.
    No ale przynajmniej wiem już jak swojego dziecka NIE BĘDĘ wychowywać:wink:
    --
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    Mam do Was pytanie,być może któraś z Was miała to samo ze swoim dzieckiem
    Zaczęło się po świętach.Oliwka miała suchy kaszel i gorączka (38 stopni +) Byłyśmy u lekarza i przepisano małej syropki. Dalej było to samo. W czwartek (4 kwietnia) znów poszłyśmy do lekarza,bo zaczęło rosnąć do 39,a nawet było ponad. Budziła się w nocy z płaczem.Łzy leciały jej ciurkiem a kaszel miała duszący,ledwo oddech łapała. No i znów dostałyśmy syropki.
    Na dzień dzisiejszy są zielone gluty z nosa,kaszel duszący, gorączka,która utrzymuje się nadal od tygodnia...
    Nie wiem już gdzie mam iść,bo każdy mówi ,że gardło lekko czerwone,a w płucach czysto. To dlaczego nadal temperatura jest 38,7 (minimum) ,bo w nocy potrafi skoczyć do 39,1 ,dziecko budzi mi się o północy od tygodnia z mega płaczem i ten cholerny duszący kaszel :confused:
    Dostała antybiotyk wczoraj,ale w nocy znów gorączka, i dziś też (38,7) Co to może być ? Gdzie dalej szukać pomocy?
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    HUSSY ja bym chyba do szpitala uderzyła żeby ją ktoś dokładnie przebadal i w razie czego zrobił rtg płuc......
    bo teraz dużo dzieci na nie choruje

    podobnie - do tego co opisujesz - było niedawno z moim bratankiem
    katar, kaszel gorączka, wizyta u lekarza, w płucach czysto ale antybiotyk dostał
    minęło 5 dni i zero poprawy
    dalej dość wysoka temperatura, kaszel itp
    więc znowu do lekarza i ten znowu nic nie słyszy....
    ale wysyła ich do szpitala na rtg właśnie
    co wychodzi? silne obustronne zapalenie płuc z początkiem zapalenia oplucnej
    co ciekawsze - lekarze w szpitalu też nic nie słyszą ,dopiero po 3 dniach pojawiają sie szmery (jak się trochę Iwkowi poprawia)
    no ale efekt był taki, że bratowa spędziła z Iwkiem dziewięć dni w szpitalu
    gdzie tak btw była masa dzieci z zapaleniem płuc i nawet same lekarki komentowaly , że dawno nie było takiej "epidemii"

    także ten

    na nasze nieszczęście Ninka też się zarazila (nie od Iwka tylko od mojej mamy, która prosto że szpitala przychodziła do nas bo nie pomyślałysmy ,że tak może coś przyniesc) ale zaeagowalismy bardzo szybko oznajmiajac pediatrzycy, że może to być zapalenie płuc no i osluchiwala ją tak długo (a nie 15 sekund tak jak to lubią robić w przychodniach.....) aż znalazła pojedynczy szmer w lewym plucu
    i tylko chyba dzięki tej szybkiej reakcji udało nam się uniknąć szpitala
    --
    •  
      CommentAuthorvitani_82
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    cerisecerise: wiesz, ale ja myślę, że to nie dzieci były problematyczne, tylko podejście dorosłych do tych dzieci :devil:


    Zgadzam się. Ale takie zachowanie wśród dorosłych jest nagminne niestety. Nawet wśród własnej rodziny muszę ciągle kontrolować sytuację, bo wystarczy, że wyjdę na chwilę a już się zaczyna pobłażanie, spełnianie wymuszanek (Babcia moja bryluje w tym zakresie :wink:), a potem Gaba na mnie próbuje tych samych sztuczek zdziwiona i zła, że nie działają.

    hydrozagadka: Nie chodzi o to, żebyś potrafiła zawsze odgadnąć o co tym razem chodziło (pamiętam jeszcze, jakie to karkołomne zadanie nieraz :devil:), ale żebyś wspierała dziecko w radzeniu sobie z nimi. Nie udawała, że ich nie ma, nie pozostawiała samej z problemem, tylko akceptowała je i była obok (niekoniecznie przytulając, bo nie każde dziecko tego chce, Hania się nieraz wyrywała, a przytulić się przychodziła po chwili).


    Tutaj również działam instynktownie i wydaje mi się, że z bardzo dużą skutecznością. Moje dziecko nigdy nie pozostaje samo z problemem i tak jak wcześniej opisywałam jak nie chce się przytulać, nie zmuszam jej. Potrzebuje się wykrzyczeć, pozwalam jej na to ale gdy tylko zmieni zdanie zawsze może na mnie liczyć. Gdy się przewróci i płacze zawsze znajduje u mnie pocieszenie i buziaka w bolące miejsce ale też nie trzęsę się nad nią i nie celebruję każdego upadku. Czasem dziecko płacze dla samego płakania, wzięcia na ręce itp. Moja młoda wie, że zawsze może liczyć na przytulenie i dobre słowo, więc gdy np uderzy się czy przewróci płacze tylko chwilkę aż jej przejdzie i zaraz znów chce biec się bawić. Ostatnio to nawet tylko mówi buuum i pokazuje gdzie się uderzyła, pytam się czy boli, a ta, że nie, uśmiecha się i bawi dalej. Komicznie to wygląda :bigsmile:

    carottka: Wiem wiem. Mam niestety w rodzinie dziewczynkę, której wszyscy na wszystko pozwalali żeby tylko był spokój :neutral: Nawet nie chce mi się opisywać co ona teraz wyprawia. I aż mnie ciarki przechodzą jak pomyślę co zacznie wywijać jak zaraz zacznie dorastać.


    No właśnie o to chodzi. Czym skorupka za młodu nasiąknie....
    --
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    Teo,to myślisz,że poczekać aż skończy brać antybiotyk ? Czy bezzwłocznie do szpitala jechać ?
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    Kurcze HUSSY nie wiem.....
    bo jak powiesz ,że wczoraj dostała inny antybiotyk to może każą poczekać jeszcze dzień ,dwa czy zacznie działać.....

    a jak u niej z apetytem ?
    bo Iwko dodatkowo nic nie jadl no i się lekko odwodnil....
    --
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    Oliwka też nie chce jeść,tylko pije. Czasami to już ją zmuszam do picia,i pociągnie parę łyczków. Poobserwuje ją jeszcze i zobaczymy. Może zacznie działać w końcu ten antybiotyk. Tylko mam "mały" problem,że go wlać w nią,bo wypluwa i się drze dosłownie:sad:
    --
    •  
      CommentAuthorvitani_82
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    Poczekaj Hussy jeszcze jeden dzień. Zazwyczaj antybiotyk zaczyna działać po 2 dniach. Jak nie zauważysz poprawy idź do lekarza szybko.
    --
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    Hussy: Tylko mam "mały" problem,że go wlać w nią,bo wypluwa i się drze dosłownie:sad:


    Mojej znajomej córka też tak reagowała na antybiotyk, okazało się, że był za mocny; ale ja nie znam zbyt wielu przykładów, może jest po prostu hmm.. "niesmaczny"?
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    no to ja bym chyba nie czekała
    bo Iwko po pięciu dniach już był odwodniony
    antybiotyku też nie chciał przyjmować bo go chyba brzuszek bolał (zwłaszcza że nie jadł i lek trafiał do pustego żolądka) no i w szpitalu już mu wszystko dożylnie, przez wenflon podawali :neutral:
    --
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeApr 9th 2013 zmieniony
     permalink
    Zgadzam się z Teo, jakby mieli obiekcje, że dostała przecież antybiotyk i trzeba poczekać, to bym powiedziała, że go wypluwa.
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeApr 9th 2013 zmieniony
     permalink
    Hussy, ja bym nie czekala,tylko do szpitala uderzala. Teraz multum maluchow choruje na zap.pluc. U moich dziewczyn mamy juz po 3 zapl.pluc,tylko ze u nas od razu na pluca idzie. Jeden dzien dzieciaki zdrowe, za 2 dni zap.pluc. Na ,,szczescie,, slyszalne przy osluchiwaniu.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    czyli to nie tylko u nas taka epidemia?

    wiesz Hussy takie małe dziecko nie rozumie ,że coś robimy dla jego dobra
    także nam się udało szpitala uniknąć tylko dlatego, że Nina zażywa i antybiotyk i inne leki (osłonowe, flegamine itp) bez problemu raczej
    gdyby nie chciała to pewnie też potrzebne by było dozylne podanie
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    No niestety,przez te pogode dziwna sa tak te wiruchy i bakterie jakies zjadliwe,ze szok. U nas szpitale zawalone dziecmi z zap.pluc.przychodnie tez,tak pediatra mowila.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    no u nas to samo właśnie
    szok
    przecież moja Ninka ani raz od urodzenia nawet chyba kataru nie miała
    a jak ją dopadło to od razu z grubej rury :confused:
    --
    •  
      CommentAuthorNatalaa
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    carottka - u nas dokładnie to samo się zaczęło z "wymuszaniem" i to chyba podchodzi juz pod bunt dwulatka pomału, nie?
    --
    •  
      CommentAuthoranula36
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    Natalaa: i to chyba podchodzi juz pod bunt dwulatka pomału, nie?


    chyba pora zmienić tę definicję, bo ten bunt dwulatka to tu co drugi roczniak przechodzi :devil::bigsmile:
    --
  3.  permalink
    vitani_82: Ale takie zachowanie wśród dorosłych jest nagminne niestety.

    Wydaje mi się,że to wynika z tego, że ciężko nam (dorosłym) o akceptację WSZYSTKICH emocji dziecka, z trudnymi emocjami typu złość, smutek, rozczarowanie, radzimy sobie gorzej. Ogólnie najlepiej, żeby dziecko było uśmięchnięte, radosne i na wszystko potakiwało główką, nie? :wink:
    Mam takie odczucia, bo często widzę, że jak dziecko zaczyna płakać, to rodzic, nie wnikając czemu dziecko płacze, zaczyna "No uspokój się, no już"/"No przestań ryczeć/urządzać histerię". Może gdybyśmy płacz przyjęli jako środek komunikacji (bo w sumie dziecko wyjąc wyraża, że jest złe/smutne/rozdrażnione/zmęczone), to nie mielibyśmy takiego parcia, żeby uciszyć dziecko jak najszybciej. Bo zwykle o to chodzi- nie, żeby pomóc dziecku z czymś się uporać, ale żeby je po prostu uciszyć.
    --
    •  
      CommentAuthormad1
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    cerisecerise: Wydaje mi się,że to wynika z tego, że ciężko nam (dorosłym) o akceptację WSZYSTKICH emocji dziecka, z trudnymi emocjami typu złość, smutek, rozczarowanie, radzimy sobie gorzej.


    Mi się jeszcze wydaje, że ciężko dorosłym o akceptację trudnych emocji u nich samych. Złość jest najnormalniejsza na świecie emocją, a jest postrzegana jako "zła". Niewłaściwy może być sposób okazywania złości, a nie jej przeżywanie. I tego moim zdaniem trzeba powoli uczyć dzieci. Złość wyparta jako "zła" emocja, może przynieść dużo szkody.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    Haha, donoszę z pola bitwy - młody już przestał się ekscytować chodzeniem, tzn. wieczorem nareszcie zasypia bez bajki (po 2 tygodniach bajkowania) i dzisiaj po raz pierwszy usiadł znowu do jedzenia w foteliku, uff... I zjadł tę nieszczęsną zupę ;)))) Zasuwać nadal zasuwa jak mały motorek, ale już wieczorem pada jak mucha ;)

    Kurczę, Hussy, zdrówka dla Oliwki...

    Zgodzę się z tymi emocjami. Ja często odnoszę to do siebie, że czasem też jestem wkurzona na cały świat, czasem do szału doprowadzi mnie pojedyncze wydarzenie i ostatnią rzeczą, jaką bym chciała (jako dorosła) usłyszeć to "przestań się złościć". A ja się chcę wykrzyczeć, wyzłościć, dać upust emocjom. Takie blokowanie ich też chyba nie jest dobre - jak Madrill napisała.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    Ja jako dzieciak słyszałam ciągle: "nie złość się, to brzydko tak się złościć", "dziewczynkom nie wolno się złościć, to nieładnie" itp. Efekt jest taki, że do dziś mam problem z własną złością, z jej wyrażaniem i akceptacją jej istnienia. Można powiedzieć, że uczę się tego od nowa razem z moją starszą córką. Ciężko mi było na początku sobie radzić z jej emocjami, ale od kiedy w końcu dotarło do mnie, że złość to takie samo uczucie jak każde inne, jest znacznie, znacznie lepiej. I nie mówię jej "nie złość się", bo chcę żeby miała prawo także do takich uczuć. Cieszę się, jak potrafi mi powiedzieć na przykład "jestem wściekła, bo nie pozwoliłaś mi obejrzeć jeszcze jednej bajki". Ten komunikat nie sprawi, że zmienię zdanie, ale za to pozwoli jej poradzić sobie z tym, co czuje. Ja też pozwoliłam sobie wreszcie nazywać rzeczy po imieniu i mówić głośno "jestem zła", kiedy taka jestem. Lepsze to, niż tłumienie tego w sobie. Co zwykle prędzej czy później i tak kończyło się wybuchem.
    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeApr 9th 2013 zmieniony
     permalink
    Dziewczyny to mam do Was pytanko ;)
    Jak reagować gdy Zu rzuca mi się w złości na plecy :shocked:? Mała Łobuziara nauczyła się wyciągać listwy przypodłogowe (mamy na zatrzaski i już wie gdzie i jak ma ciągnąć by je odczepić :confused:) na moje setne 'Zuziu przestań wyciągać listwę, Zuziu nie wyciągaj, Zuziu proszę zostaw te listwy" nic sobie z tego nie robi... Więc za 101 razem zabieram jej rączkę z tej listwy a ona automatycznie robi się sztywna i BACH na plecy, uderza się oczywiście w głowę... No i jest ryk... Oczywiście biorę ją na ręce, uspakajam itd. Mam nadzieję, że jej to przejdzie, bo nie chciałabym by mi się rzucała do 4 roku życia :/
    Przyznam, że zaskoczyło mnie moje dziecko, bo nie spodziewałam się tak szybko jakiegoś buntu z jej strony... I już się boję tego co będzie później... Mam obawy, że nie podołam :/ Że nie zawsze będę wiedziała jak się w danej sytuacji zachować :confused:
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    Magda, w tym wieku to chyba tylko odwracanie uwagi... Klasyczna ciekawość świata...Moja Natalia też się tak rzucić potrafi, jak coś nie jest po jej myśli. Staram się po prostu nie doprowadzać do takich sytuacji, no ale z listwami to może być problem :wink:
    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    hydrozagadka: no ale z listwami to może być problem :wink:

    Chyba, że będziemy zmuszeni je przybić :tongue:
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorHussy
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    Póznym popołudniem Oliwka miała 39,2 ... Tragedia jakaś. Czekam do jutra,dam trochę czasu,żeby antybiotyk się "rozkręcił" (dziś dopiero pierwsza doba minęła) ,jeśli dalej będzie to samo to jadę po skierowanie na badania i do szpitala..
    Teraz sprawdzałam jej temperaturę i jest dobrze. Cholera,martwię się tym :confused:

    <span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 09.04.13 21:32</span>
    Teo,ja dziś prawie razem z nią płakałam jak musiałam jej siłą wlać antybiotyk. Czułam się jak sadysta :sad:
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    Hussy: Czułam się jak sadysta :sad:

    Hassy nie możesz tak myśleć antybiotyk to mus i robisz to dla jej zdrówka!!!! mam nadzieję że jutro będzie lepiej a jak nie to też zgłosiła bym się do szpitala!
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeApr 9th 2013
     permalink
    Hussy: Teo,ja dziś prawie razem z nią płakałam jak musiałam jej siłą wlać antybiotyk. Czułam się jak sadysta :sad:



    wiem Hussy, wiem
    to nie jest łatwe również dla matki :sad:
    ale pomyśl sobie wtedy, że robisz to dla jej dobra a ona bankowo tego pamiętać nie będzie później :wink:
    a wiesz ? może spróbuj ją jakoś zainteresować w trakcie podawania leku....
    bo Ninka ładnie mi wypija ale musi być tak, że włączam jej na YT w telefonie jakąś piosenkę, którą lubi i ona się wciąga w oglądanie a ja wtedy jej po troszkę do buzi wstrzykuję [muszę jej podać 2,5 ml więc wstrzykuję to ok 5 razy po 0,5 ml bo jak dawałam więcej to albo wypluwała albo miała odruch wymiotny]
    nie na siłę, nie trzymam jej na kolanach, pozwalam stać obok siebie albo obok sofy/stolika itp no i pomalutku jej podaję i jest ok
    jak za pierwszym razem trzymał ją mąż a ja próbowałam wstrzykiwać to nie dość, że darła się strasznie i wyrywała to na koniec i tak wszystko wyrzygała :cool:
    może więc spróbuj jakoś inaczej ? a nuż się uda :smile:




    MAGDA
    moja Ninka w wieku Twojej Zuzki będąc też się kilka razy tak wygięła i cisnęła [w Tesco na przykład :cool:] ale potem jej szybko przeszło bo my zupełnie nie zwracaliśmy na jej "akcje" uwagi
    no i przestała
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeApr 10th 2013
     permalink
    magda_a: Jak reagować gdy Zu rzuca mi się w złości na plecy


    Tak jak dziewczyny napisały - nie reagować. CHociaż jak się boisz, że się za mocno głową łupnie (Krasnal tak potrafił się odgiąć, że myślałam, że sobie głowę rozbije) to możesz asekuracyjnie tam ręce podstawić - najwyżej Ciebie "uderzy" łepetyną.

    Hussy, a masz jakieś nagrania z Oliwką? Bo u nas pomagało jak Krasnalowi puszczaliśmy wideo z "dzidzią" (raz to była Teorkowa Ninka raz Krasnal) i wtedy tak sie koncentrował na owej dzidzi, że nie zorientował się, że mu się leki podawało...
    --
    •  
      CommentAuthormagda_a
    • CommentTimeApr 10th 2013
     permalink
    Dziewczyny...ona wtedy zaczyna płakać... No bo się uderzy/wystraszy... I wtedy też nie zwracać uwagi na jej płacz...(?)
    -- , [url=https://lilypie.com][/url
    •  
      CommentAuthorvitani_82
    • CommentTimeApr 10th 2013
     permalink
    A może zamiast jej zabierać rączki to całą ją zabierz. Wiedząc, że ze złości będzie się wyginać to posadź ją w miejscu gdzie nic sobie nie zrobi przewracając się... Tak myślę, że bym zrobiła na Twoim miejscu. U nas zakaz kończy się piskiem albo kwękaniem, więc nie byłam nigdy w analogicznej sytuacji...
    --
    •  
      CommentAuthorJaheira
    • CommentTimeApr 10th 2013
     permalink
    Magda, trzeba pamietac, ze takie male dzieci maja podwyzszony poziom endorfin a co za tym idzie maja inny próg bólu.
    To co wg nas moze dziecko bolec, moze faktycznie nie zrobic na nim wrazenia...
    I to dziala tak:
    dziecko sie uderzy(boli je o tyle, o ile),
    w glowie rodzica ból jest przeogromny, wiec odzywa sie mus pocieszania i tulenia dziecka,
    dziecko widzi zamieszanie wokół siebie i slyszy do tego teksty w stylu"boli Cie?" itd
    dziecko "dostosowuje sie do sytuacji i zaczyna mocno plakac- bo, czy nie tego oczekuje od niego otoczenie?
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeApr 10th 2013 zmieniony
     permalink
    Magda, ja bym po prostu zabrała ją z miejsca zdarzenia. Zmieni otoczenie, ochłonie i w momencie zapomni o tamtym. U nas to działa bardzo dobrze (Natalia jets w podobnym wieku).
  4.  permalink
    Hussy u nas takie objawy byly przy zapaleniu ucha. Badal lekarz uszka??? Po penicylinie szybko przeszlo ale przed podaniem antybiotyku goraczka tez byla caly czas.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.