Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
późno wychodzące zęby nie dają tak popalić :)
późno wychodzące zęby nie dają tak popalić :)

DOpiero przy czwórkach zrobił się taki sajgon.No dobra, to poczekam do czwórek ;) Lilce też pierwszy wyszedł w wieku 10 miesięcy.
Na razie potwierdza się teoria chyba Livii, że późno wychodzące zęby nie dają tak popalić :)To ja się z tym w ogóle nie zgodze, Nadii pierwszy ząb wyszedł w wieku 4,5 m-ca i pierwsze 8 pojawiło się całkowicie bez objawowo (no może poza nocnymi pobudkami, choć nie wiem, czy ich powodem w 100% były zęby), teraz ma już 2 czwórki, idą kolejne 2 i jakoś poza marudzeniem i katarem, nie miała ani razu podwyższonej temperatury, czy ataków płaczu... Pewnie, co dziecko to inaczej :)
Trzymanie czegoś w buzi? Stukanie językiem o coś twardego? A może Ty zwracasz na niego uwagę właśnie wtedy, kiedy pakuje kamyki do dzioba? Jak odkryjesz przypuszczalny powód, to będzie Ci łatwiej przekierować go na coś innego.
pozostaje mi się tylko modlić, żeby drugie było odrobinę "łatwiejsze" w obsłudze;)
. Cóż począć?
[/urlja jeszcze pomyslalam ze moze sprobuj wziac na spacer jakies autko zabawke, ciezarowke czy cos i pokaz mu ze mozna zaladowac kamyki na autko i przewiezc w inne miejsce i wyladowac je itp itd.
Za każdym razem przytrzymywałam mocniej, aby uniemożliwić dalszego kąsania/bicia i stanowczym głosem tłumaczyłam, że nie wolno tak robić. Moje dzieci reagowały płaczem i złością, czasami wydawało mi się, że raczej nie mogą usłyszeć co do nich mówię, ale okazywało się, że słyszały i ten etap szybko nam mijał. Nie musiałam im udowadniać siłą, że ze mną nie mają szans, bo nie ukrywam, nie popieram takiego rozwiązywania problemów. Bliska jest mi rozmowa, tłumaczenie i pokazywanie konsekwencji danego czynu bez używania siły. W taki sposób naprawdę możemy wychować sobie przyjaciela, który w przyszłości będzie miał zakodowane, że nawet jeśli wydarzy się coś bardzo złego, to może się z tym zwrócić do rodziców, którzy nie załatwią problemu "laniem" ale przegadają go i pomogą znaleźć właściwe rozwiązanie. Mam 10-latka w domu i chodząc na zebrania szkolne, obserwując jego rówieśników, słuchając ich rodziców opowiadających, co ich dziecko wywinęło i jak się do nich odezwało, jestem dumna, że nie używałam siły i ograniczyłam się do tłumaczenia i rozmawiania. Opłaciło się
jak tu później tłumaczyć, że innych się nie bije, skoro samemu się to robi?O właśnie :)
Wiecie, takie dawanie buziaków. No i oczywiście odciągam ją, tłumaczę, że może się do mnie przytulić, zamiast gryźć, ale nie będę jej gryźć w odwecie, bo ona nie robi tego "złośliwie"
Elfiko taka droga odgryzania się wydaje się być najlepsza, bo daje efekty ( swoją drogą moim zdaniem pozorne).
] zaczyna mnie szczypać 
] ale oczywiście zachowuję powagę i nie reaguję.
Ja mu buduję wieże, mury, stukam tymi kamieniami, zawijam je w liście, a on mi je zabiera z rąk i pcha do buzi! Mamo!!! Spróbuję jeszcze Wasze podpowiedzi (za co bardzo dziękuję
), ale powoli tracę złudzenia;) Pozostaje mi chyba przeczekać, mam nadzieję, że do osiemnastki przestanie jeść kamienie;P
jeszcze
[/url

buduję wieże, mury, stukam tymi kamieniami, zawijam je w liście, a on mi je zabiera z rąk i pcha do buzi!
zaczyna wywód ktory winowajca jednym uchem wpuszcza drugim wypuszcza i leci się dalej bawić zadowolony a ja słyszę że to taki etap i tego wyrośnie
Niby tak, ale co ma zrobić innego? Przecież nie uderzy, wrzask też wiele nie zdziała.
).
Oezu. Piszecie jakbym jej reke co najmniej ugryzla...
Zapominacie ze matka tez czlowiek. Do tego zachowujecie sie jakby tylko Wasze metody byly sluszne a reszta be.

ako mama dziecka poszkodowanego oczekuje raczej że rodzice coś z tym zrobiąc niz będą czekać.
trochę irytuje mnie jak ktoś go popchnie a mama przychodzi i zaczyna wywód ktory winowajca jednym uchem wpuszcza drugim wypuszcza i leci się dalej bawić zadowolony a ja słyszę że to taki etap i tego wyrośnie

jak się wścieknie (bo jej czegoś zabronię/coś zabiorę itp) to podchodzi i z ogromną wściekłością [bo to widać] zaczyna mnie szczypać
W nogę, w rękę, w plecy - jak np siedzę.
Jak mnie uszczypała po raz pierwszy to próbowałam tłumaczyć, że nie wolno, że mamę to boli bla bla bla Ale efekt był taki, że jeszcze bardziej się denerwowała i ciskała.



Ale same powiedzcie - gdyby Wasze dziecko siedzialo grzecznie w piaskownicy, w której inny maluch nabiera piasek na łopatkę i sypie prosto w oczy a mamusia siedzi na ławce i uprawia z koleżankami plotting to tez by Was nie ruszyło?
). A już w ogóle teraz, jak młoda ma już ponad 3 lata (różnica między tym, co było rok temu jest kolosalna), najczęściej sama o siebie potrafi zadbać, więc jestem zdania, że nie ingeruję tak długo, jak nikomu się nie dzieje krzywda.
za każdym razem, gdy moje dziecko zostanie na placu zabaw popchnięte przez inne, lecę z pretensjami do jego rodziców




Nie, nie pozwalam jej na bicie czy popychanie innych dzieci. Ale nie upominam, póki nic się poważnego nie dzieje. Raz miałyśmy akcję, że po trzecim z kolei upomnieniu, jak się przepychała na zjeżdżalni uniemożliwiając innym z niej korzystanie, po prostu bez słowa wzięłam ją pod pachę i wyszłyśmy. Podziałało
Teraz nie ma problemów tego typu, ona uwielbia towarzystwo.
) itp 

Teraz, jak jest starsza, uważam, że mam prawo ją puścić samopas, bo ona potrzebuje tego


a młodszej nie puszczasz na plac zabaw?
Ale jak zacznę, to będę robić, jak ze starszą - asekurować, póki jest na tyle mała, że może stać jej się krzywda.
). Rzecz niewykonalna moim zdaniem. No i od tego są przecież place zabaw, prawda? 
chroń je, jeśli uważasz, że samo sobie nie poradzi z racji wieku
I daj się innym też pobawić


a oni chca sie pobawic.

