Przeczytałam dziś (juz nie pamiętam gdzie, gdzieś na stronie gdzie mozna kupić testy), że torbiele na jajnikach niekiedy mogą wpływać na wynik testu. Mam za sobą trzy dodatnie testy (przed terminem), w cyklach nie następujących po sobie (prócz dwóch) - i we wszystkich przypadkach nadeszła miesiączka. Testy dodatnie były między 8 a 10 dpo. Możliwść wczesnego poronienia, ok, ale dziś jestem w około 5 dpo(!!) i mam z rana słabą drugą kreskę. Myślę - ok, może przewidzenie. Wykonałam później, nie pijąc nic - kolejny test. Kreska na tyle widoczna, że dała się sfotografować z lampą i ją widać. Wieczorem juz przesada - kreska wyraźnie różowa, choć nadal mało widoczna. Co jest? Czy ktokolwiek miał kiedyś taką sytuację i wiązał to w jakiś spoób z torbielami? Nigdy nie miałam podejrzeń o torbiel ale przyznam, że dodatnie testy z dzisiejszego dnia mnie osłupiły. Niemożliwe chyba, żeby 3 testy wskazywały pozytywe bez obecności hcg? No chyba, że spodziewam się trojaczków... jednak wolę nie. Dodam, że testy są o czułościu 10 miu/ml. Norma nieciążowa wynosi max 5,0 - w poprzednim cyklu też nimi testowałam i nie robiły mi takich niespodzianek.
Jasne, nie będę testować najbliższe dni, bo mam dość... ale ciekawi mnie czy ktokolwiek miał podobne doświadczenia? Lub może potwierdzić wpływ torbieli na wynik testu?
Kolejne pytanie: Czy możliwe jest, by ew. nie pęknięty pęcherzyk tak szybko (3-4 dni) przekształcił się w torbiel i zniknął przed terminem @? No bo dam palec uciąć, że za jakieś 6-7 dni test będzie już ujemny...
Ogólnie się nie orientuje, ale robiłam dwa testy, kiedy pojawił się torbiel i oba wyszły zgodnie z prawdą - ujemne(35 i 38 d.c.). Robiąc testy nie miałam pojęcia o torbielu, który właśnie zablokował okres. Lekarz stwierdził, że pęcherzyk był pusty.
Mi lekarz przepisał tabletki antykoncepcyjne i po pierwszym opakowaniu torbiel zniknął. W ciąży oczywiście nie byłam. Prawdopodobnie koleżanka poczeka spokojnie do końca ciąży i wtedy lekarz coś zaleci (???). Szybko wykryte torbiele usuwa się tak bezproblemowo jak mój, a takie bardziej zaawansowane wymagają jakiś zabiegów. Nie wiem czy wszystkie mają taką samą genezę, mój to był pęcherzyk, który przez niedomagające hormony nie dał rady pęknąć i się powiększał (tak ja to widzę, wybaczcie brak fachowości).
Kuzynka mojego H. jak była na początku ciąży to wykryto jej torbiel. Była bardzo duża, musieli ją natychmiast usuwać, bo kuzynka dostała skrętów (dostała ataku bólu jak przy wyrosktku i wtedy wykryli, że to właśnie torbiel, bo wcześniej nie wiedziała, że ją ma). Zrobili jej operację, ciąża się zachowała bez zmian (nie wiem nawet, czy dopiero przy tym wydarzeniu nie dowiedziała się, że jest w ciąży). To były pierwsze tygodnie (nie wiem dokładnie który, ale na pewno sam początek ciąży).
hej dziewczyny:* Temat widzę stary, ale podnoszę:) Moje pytanie jest następujące:w 9 i 10 dfl zrobiłam testy ciążowe, oba z bardzo bladą drugą kreseczką:)) również w 10 dniu FL poszlam na betę i wynik 28,4. Polecialam z tym wynikiem do gina ( chodziło mi głównie o to czy odstawiać luteinę, którą przepisała mi inna lekarka w razie gdyby..). Lekarz powiedział że wynik bety jest niski i mam ją powtórzyć za tydzień. Tak też zrobię, jednak niepokoi mnie inna sprawa. Podczas wizyty powiedziałam lekarzowi że boli mnie pośrodku, między jajnikami i zrobił mi usg. Z badania wyszło, że na prawym jajniku mam torbiel 3 cm. Powiedział jednak zeby się tym nie martwić bo to się często zdarza. Mnie jednak zastanawia czy ta torbiel mogła w jakikolwiek sposób wpłynąć na wynik bety i testy ciążowe. Dziś (12DFL) powtórzyłam domowy test ciążowy ( po południu, a raczej wieczorem) i był również pozytywny z tym że druga kreska wyszła dużo szybciej i była znacznie wyraźniejsza, choć nie ciemna. Zdaję sobie sprawę że to bardzo wcześnie. Martwi mnie tylko czy ta torbiel mogła mieć wpływ na wynik testów, zarówno tych domowych jak i Bety. proszę o opinię:) Pozdrawiam