Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

  1.  permalink
    anula36: nie wiem czy to są zachcianki... po prostu żreć mi się chce... :devil:

    Ja tak miałam w tej ciąży - może nie specjalne zachcianki, ale ogólna wpierdalaczka :confused:
    Ciągle mi się jeść chciało i ciągle myślałam co by tu zjeść :shamed: na szczęście mnie ominęły jakieś "zgubne" zachcianki, ale np litr czerwonego barszczyku to było dla mnie mało. Albo robiłam sobie kaszę jaglaną z warzywami na dwa dni, to zjadałam zanim jeszcze pora obiadowa byla.
    Przeszło niedawno, jak młody tak się rozepchał, że na jakąkolwiek zawartość żołądka prawie nie ma miejsca :devil:

    Treść doklejona: 03.12.14 19:12
    mangaa: mkd: A zachcianki nie maja tego siebie ze nie da sie z nimi wygrac?


    Wiesz co, z perspektywy tej i poprzedniej ciąży stwierdzam, że da się...

    Ja też myślę, że da się, bo mnie okresowo nachodziło np na frytki o 23ej, cheesburgera, puszkę coli czy jakiś inny syf i nie ulegałam. Ale ja normalnie tego nie jadam/nie piję, więc może dlatego łatwiej było? Bo jak mnie na barszczyk nachodziło, to raz mój mąż o 20tej jechał do znajomego rolnika po buraki, bo do rana bym nie przeżyła :tongue:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 3rd 2014 zmieniony
     permalink
    MARTA jak lekarz mówi, że nie ma się czym martwić [jeszcze] to myślę że trzeba mu zaufać... No bo jak nie jemu, to komu ? :sad:
    Jesteśmy na tym samym etapie, jutro mam USG i aż jestem ciekawa ile nasz waży.......
    A w którym centylu idzie Wasz syn ?
    Masz jakieś te tabele takie?


    Co do szkoły rodzenia. Ja nie chodziłam ani z Ninką ani teraz też nie.
    Dla mnie to strata czasu,a teraz nie miałabym z kim Niny zostawić [to samo co u Magdy] :wink:
    Oraz to, o czym pisze FRAG w kwestii dobrych rad dla ojców itp też jakoś mnie nie przekonuje, bo mój mąż [niemający nigdy styczności z noworodkiem] pierwszy zmieniał jej w szpitalu pieluchy, przebierał, a po powrocie do domu wziął pierwszego wieczoru Ninę w ręce, wykąpał jak rasowa położna, ubrał [łącznie z bodziakiem przez głowę] i nie miał z tym najmniejszego problemu.
    Uczęszczanie do SR nie daje - wg mnie - żadnych gwarancji, że chłop sobie da radę albo nie da :wink:
    Ćwiczenia na nieruchomej i niedrącej się lalce jednak nic wspólnego z rzeczywistością nie mają :tooth:
    Co do przydatności SR przy porodzie to się nie wypowiem z racji braku doświadczenia, wiadomo.
    --
    •  
      CommentAuthorflavia
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    mangaa: Flawia a u Ciebie nie jest też czasem tak, że organizm ma ciśnienie by nadrobić te akcje z wymiotami i stratą wagi itd?
    Bo mnie się wydaje, że w Twoim przypadku to po prostu tego typu akcja.


    z tym, że w tej ciąży wcale dużo nie 'wyrzygałam'
    ( w pierwszej 8 kg... z 55 zjechałam do 47)
    teraz wyjściową miałam 54 kg a najmniej ważyłam 51... tak więc za wiele mój organizm odrabiać nie musiał
    na domowej wadze mam już 58, ale na nią nie wchodziłam ok roku u Gina 2 tyg temu było 56,1
    ja naprawdę wpierniczam jak opętana :shocked:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    flavia: teraz wyjściową miałam 54 kg a najmniej ważyłam 51... tak więc za wiele mój organizm odrabiać nie musiał
    na domowej wadze mam już 58


    No, ale przyrost wagi się liczy chyba od wyjściowej a nie od najniższej po rzyganiu co nie ?
    Więc wychodziło by na to, że będąc w połowie ciąży masz na plusie 4 kg.
    Toż to nic przecież :shocked:
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    No SR nam też mało dała, nie chcę napisać, że nic bo jednak nauczyliśmy się trzymać odpowiednio dziecię do kąpieli czy tez zwiedziliśmy porodówkę itd.
    Ale! Więcej na temat samego porodu dowiedziałam się z książki Chołuj i niezmiennie serdecznie ją polecam wszystkim pierworódkom.
    --
    •  
      CommentAuthorflavia
    • CommentTimeDec 3rd 2014 zmieniony
     permalink
    Teo ale biorąc pod uwagę iż z Luśką tyć zaczęłam ( 1 kg na tydzień, zupełnie ja teraz..) od 22tc
    dopiero w 22 tygodniu zzerowałam wagę
    zostało mi 19 tygodni, jeszcze 19 kg to dużo...
    mój kręgosłup tego nie wytrzyma więc mam cichą nadzieję, że opamiętam się z tym żarciem !!!!

    w pierwszej ciąży na plusie od wyjściowej wagi miałam 15 na plusie i nie chciałabym tego przekroczyć...:sad: ale chcieć to sobie mogę c'nie?!
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    flavia: zostało mi 19 tygodni, jeszcze 19 kg to dużo...


    E nie wierzę oraz nie wydaje mi się, żebyś już do końca miała walić po 1 kg na tydzień.
    Nie ma takiej opcji :wink::wink:
    --
  2.  permalink
    Tez mialam taki okres, ze co tydzien 1kg w górę, a pozniej przez 5 tyg. nic.

    Muszę się mocno zastanowic z tą szkołą rodzenia.


    Zachcianki sa super ja co wieczór wciagam wszelki cytrusy, moj mąż nie moze patrzec jak jem cytryny niczym mandarynki ♥
    Dzisiaj w nocy wstalam i zjadłam banana i zapilam dużą szklaną mleka:devil:
    •  
      CommentAuthormarta50000
    • CommentTimeDec 3rd 2014 zmieniony
     permalink
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    Ja jakichś specjalnych zachcianek nie miałam. Może poza napojami gazowanymi, których normalnie nie pijam.
    Cola, a za pomarańczowy napój z Ikei dam się pokroić :)
    Ale do Ikei mam godzinę drogi (jak otworzyli kolejny odcinek s-8 to już pół :smile:) i pewnie do porodu już nie pojadę...
    A gazowane o dziwo pomaga mi na zgagę, która ostatnio męczy mnie nieustannie i po wszystkim, po wodzie, herbacie, ziołach, jedzeniu, w nocy w trakcie spania...
    Zaczęła się później niż w ciąży z Krysią, ale jest dużo bardziej dokuczliwa.
    I z powodu tejże zgagi, oraz notorycznego drętwienia dłoni i stóp, już chciałabym urodzić...
    Inne rzeczy mnie jakoś nie przerażają...
    Z drugiej strony cieszę się, że moja zgaga nie dorównuje tej, na jaką cierpi TEO, bo już bym chyba zeszła z tego świata...
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    Ja mam Matra podobnie Milka zawsze byla wieksza i prognozowalj ze bedzie miala z 4kg
    A tu mala stanela tzn glowka i brzuszek wyprzedzaja a nozki ostatnio byly na 34 tydzien......i to tak od dwuch wizyt staram sie nie nakrecac ale juz jakies defekty sobie wymyslam.
    .
    Ja sie strasznie nudze na osobnosci..... no ale mus to mus z wirusem nie ma co szalec, ogolnie juz go nie odczowam jem z apetytem rozwolnienie minelo wiec jest ok za to od antybiotyku swedzi mie pipsko i doztalam na noc cloclimazol do aplikacji..
    .
    Co di wagi to dziewczyny ja mysle ze za chwile wam przyrost kg tyg minie☺
    .
    Serce mi peka za Milusia ale to doslownie peka.... nie wiedzialam ze sie tak od niej uzaleznilam.....a jak mowi lamiacym glosikiem "mamusiu tesknie za toba, kocham cie" to nie umiem powtrzymac lez i nie wiem jak ja pocieszyc najchetniej bym uciekla i sie wtulila w jej ramionka
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    TEORKA: Uczęszczanie do SR nie daje - wg mnie - żadnych gwarancji, że chłop sobie da radę albo nie da :wink:

    TEORKA: Oraz to, o czym pisze FRAG w kwestii dobrych rad dla ojców itp też jakoś mnie nie przekonuje, bo mój mąż [niemający nigdy styczności z noworodkiem]


    Teo, ja nie mówiłam o dobrych radach dla ojców w sensie jak przebrać dziecko, bo z tym sobie każdy poradzi, ale chodziło o poród. Uczęszczanie na SR daje Ci gwarancję, że facet będzie wiedział o co chodzi podczas porodu, o co chodzi z nacięciem, o co chodzi z rodzeniem łożyska, o co chodzi z I i II fazą, z wodami, skurczami i podczas gdy kobieta panikuje, a to się zdarza bardzo często podczas początku porodu, gdy wydziela się adrenalina i zaburza ona "trochę" logiczne myślenie u kobiety, facet może przejąć pałeczkę i mówić co i jak - tak jak było u nas. On pamiętał wszystko ze szkoły rodzenia, wiedział, że jak skurcze będą wynosiły tyle i tyle (to on tego pilnował, nie ja, bo mnie bolało) to mamy się zbierać. I taaa, pewnie, że można z książki to obczaić, ale przyjemniej na fajnej SR ;)
    --
    •  
      CommentAuthorbrombap
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    Hej
    ja po wizycie - info średnie.
    Dziecko ok (ale to było zwykłe usg), macica miękka.
    Ale...
    Torbiel nie zniknęła, są obawy, że się nie zmniejszyła - gin zaczął mówić o operacji... Aż bałam się pytać o szczegóły. Za dwa tyg szpitalna kontrola...
    Nic, musi być dobrze...
    --
    •  
      CommentAuthoranula36
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    monaliza666: Tez mialam taki okres, ze co tydzien 1kg w górę, a pozniej przez 5 tyg. nic.


    pasuje :) czekam na "moje 5 tyg" :)
    --
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    Marta a znasz dokladny wiek ciazy? Moze maszvtak jak u nas ze dziecie troche mlodsze, przeciez moj gut tez przez chwile byl hipotrofikiem,a jak zmienilismy wiek ciazy to wszystke wymiary wychodzily ok.
    --
  3.  permalink
    Brom, trzymam mocno kciuki. Musi być dobrze!
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 3rd 2014 zmieniony
     permalink
    _Fragile_: Teo, ja nie mówiłam o dobrych radach dla ojców w sensie jak przebrać dziecko, bo z tym sobie każdy poradzi, ale chodziło o poród.


    No, ale to też raczej nie jest konieczne, żeby przy porodzie facet się świetnie spisał. To, tzn szkoła rodzenia.
    Mój brat był przy narodzinach dwójki swoich dzieci [z czego pierwszy poród mega trudny, długi, z komplikacjami etc] i świetnie się spisał.
    Teraz, jak mu się córa rodziła to położne były tak zadowolone z jego postawy, że pozwoliły mu malutką złapać [bratowa rodziła w pozycji stojącej] no i to oczywiście zrobił sprawie i elegancko :wink:
    W życiu na zajęciach SR nie był, bo i bratowa nie chodziła.
    Moim zdaniem to od człowieka zależy, od wyczucia, intuicji posiadanej, od jego wrażliwości na widok krwi, cierpienia bliskiej osoby itp itd
    Drugi brat [syn mu się urodził w czerwcu br] chodził z bratową na zajęcia ze szkoły rodzenia i co ? Ledwo na partych wytrzymał [w sensie słabo mu się robiło i chciał uciekać] a po wszystkim powiedział, że to był najgorszy widok jaki miał okazję oglądać i przy następnym porodzie bankowo udziału nie weźmie, choćby mu żona rozwodem zagroziła :cool:
    To jest - moim zdaniem - loteria zupełna.
    Moim zdaniem podkreślam. Masz [macie] oczywiście pełne prawo się ze mną nie zgadzać co nie :wink::wink::wink:

    monaliza666: co tydzien 1kg w górę, a pozniej przez 5 tyg. nic.


    Ja tak z Ninką miałam.
    Przez pierwsze miesiące przywalałam 4 kg co wizytę a potem nagle waga stanęła i w ostatnim trymestrze [w którym się teoretycznie najwięcej tyje] na już prawie nic nie przytyłam :wink:


    karolciat: Z drugiej strony cieszę się, że moja zgaga nie dorównuje tej, na jaką cierpi TEO, bo już bym chyba zeszła z tego świata...


    A właśnie, właśnie ! Zapomniałam się pochwalić, że ostatnio moja zgaga jakby mniejsza :shocked::shocked::shocked:
    Tfu tfu tfu na psa urok !
    Nie mam pojęcia czemu, przecież z Niną mnie do samiusieńkiego końca trzymała !
    Może teraz pomogło to, że Mały [a przynajmniej takie mam wrażenia i odczucia] już mega nisko, w samej pipce prawie ?
    Dzisiaj była u mnie bratowa [2 tyg się nie widziałyśmy] i od razu przy wejściu powiedziała, że brzuch dużo niżej jakby.
    Kurde może mi czegoś już dzieciak nie uciska ?


    MARTA no właśnie, może jednak synal ciut młodszy niż suwak wg OM pokazuje ?

    BROM kciuki żeby jednak udało się operacji uniknąć !

    Co do zachcianek jeszcze.
    Ja pisałam, że ani w pierwszej ciąży ani teraz nic, co nie ?
    No to teraz ostatnio z tą piwnicą szał miałam a wczoraj obierając ziemniaki wzięłam jednego i przysięgam, chyba z 5 minut go obwąchiwałam na wszystkie strony tak cudnie ziemią pachniał, wilgocią i jakby piwnicą właśnie :rainbow:
    Powstrzymywałam się resztkami rozsądku, żeby nie zacząć go z tej ziemi oblizywać :shocked::devil:
    Ale poza tym wszyscy zdrowi :wink:


    kasiakuzniki: Serce mi peka za Milusia ale to doslownie peka....


    Jej Kasia nie mów nawet :sad: :sad:
    Ta rozłąka z dzieckiem to dla mnie najgorsze co mnie przeraża w sprawie porodu.
    Nie mam pojęcia jak ja bez Ninki wytrzymam i ona beze mnie - chociaż ona bankowo łatwiej to zniesie.
    Brrrr aż na samą myśl mi słabo.
    Może w domu urodzę ? :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    Brombap kciukole!

    TEORKA:
    Ta rozłąka z dzieckiem to dla mnie najgorsze co mnie przeraża w sprawie porodu.
    Nie mam pojęcia jak ja bez Ninki wytrzymam i ona beze mnie - chociaż ona bankowo łatwiej to zniesie.

    To samo u mnie, nie wyobrażam sobie tego momentu w styczniu.
    Nie wiem, ona jest taka malutka jeszcze i na bank będzie bardzo tęsknić.
    Muszę się szybko uwinąć w tym szpitalu bo u nas poród w domu nie wchodzi w grę.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    mangaa: bo u nas poród w domu nie wchodzi w grę


    Nie no, u nas wiadomo też nie :wink:
    I tak sobie jeszcze myślę, że chyba łatwiej było by mi zostawić Ninkę kiedy była w wieku Twojej Milki niż teraz.
    Trzylatki to już zupełnie inna bajka jeśli chodzi o kumatość i w ogóle.
    Taki 1,5 roczniak chyba aż tak nie będzie tęsknił za mamą niż starsze dziecko, mi się zdaję...

    Ehhh no nic, damy radę wszystkie. Oraz nasze dzieci. Innego wyjścia tak czy siak nie ma.
    --
    •  
      CommentAuthorflavia
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    TEORKA: E nie wierzę oraz nie wydaje mi się, żebyś już do końca miała walić po 1 kg na tydzień.

    no ja mam taką nadzieję, choć szczerze wątpię bo jak już wspomniałam z Lucyną tak niestety było... pod koniec znowu mnie rzyganko złapało więc przez 18 tyg 15 kg przywłaszczyłam ;)

    miło że zgaga odpuściła!
    --
    •  
      CommentAuthorKasiaMW
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    No nie mamy... ale to male cialko ktore cale za mna teskni miazdzy mi serce😳😰
    Jak by to byl porod to dzis wracala bym do domu a tu leczenie trwa sama cesarka nie wiadomo dokadnie kiedy....
    Potem ze 3 dni po o ile wszystko bedzie dobrze....
    Czoje ze jej jest zle i nie umiem przestac plakac:cry::sad::sad:

    Treść doklejona: 03.12.14 22:51
    Jak zasypiala mowila do meza" tatusiu tesknie za mamusia wiesz":cry:
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 3rd 2014 zmieniony
     permalink
    kasiakuzniki: Czoje ze jej jest zle


    Eno Kasia źle jej na pewno nie jest :wink:
    Nie została sama w piwnicy zamknięta [ :tongue: ] tylko jest z nią tatuś, babcia i nie wiem kto jeszcze.
    Na pewno się nią super zajmują i robią wszystko żeby jak najmniej myślała i tęskniła :wink:
    Rozkleja się jak z Tobą rozmawia, to normalne [dlatego ja na dzień dzisiejszy mówię mężowi, że nie będzie mi jej do telefonu dawał i do szpitala lepiej też niech nie przyprowadza, bo potem nie będzie chciała iść jak mnie zobaczy z dzieckiem], rozkleja się wieczorem jak zasypia - to też na pewno normalne.
    Ale założę się o wszystko że oprócz tych momentów się fajnie bawi i biega uśmiechnięta :wink:
    A za chwilę już obie nie będziecie o tej rozłące pamiętać.
    Bądź silna Kasia, już bliżej jak dalej do końca :hugging::hugging:

    flavia: z Lucyną tak niestety było


    Ale teraz w brzuchu nie ma Lucyny, więc ten :wink:
    Ja z Niną koksowałam jak stara, a teraz nie koksuję [mimo, że ostatnie 2 msce były dokładnie powtórką z rozrywki z I ciąży, czyli 3 kg na miesiąc] i na dzień dzisiejszy mam na plusie ok 12 kg co dowodzi, że 25 kg raczej nie dowalę.
    Ciąża ciąży nierówna przecież :wink:

    P.s a Ty masz tego synala potwierdzonego już, czy jeszcze nie wiecie tak do końca czy będzie Kosma ?
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 3rd 2014 zmieniony
     permalink
    TEORKA: Nie no, u nas wiadomo też nie :wink:

    No ja normalnie baaardzo bym chciała... Ale ryzyko konfliktu serologicznego + cukrzyca ciążowa to wyklucza.
    TEORKA: I tak sobie jeszcze myślę, że chyba łatwiej było by mi zostawić Ninkę kiedy była w wieku Twojej Milki niż teraz.
    Trzylatki to już zupełnie inna bajka jeśli chodzi o kumatość i w ogóle.
    Taki 1,5 roczniak chyba aż tak nie będzie tęsknił za mamą niż starsze dziecko, mi się zdaję...

    Serio tak myślisz ?:shocked: Mnie się wydawało odwrotnie ale nie mam oczywiście doświadczenia z trzylatką więc to takie gdybanie.
    Ale widzę po bratankach i zawsze myślałam, że właśnie ze względu na kumatość do 3 latka łatwiej dotrzeć z przekazem, że mama wybyła ale wróci. A już zwykle jest po dłuższej rozłące typu nocowanie u babci, weekend u babci itd. Tzn u nas pewnie by tak było. Dużo więcej da się wytłumaczyć, chodzi też do przedszkola więc sprawa rozłąki na tapecie.

    No a takiemu 1,5 roczniakowi co się wytłumaczy? Że mama gdzie jest skoro Mała nawet nie kuma co to dzidzia w brzuszku i że w ogóle rodzina się powiększy? Od narodzin cały czas ze mną (nie wliczając max 3h rozłąk od czasu do czasu), nadal jeszcze śpi z nami... Odczuwa lęk separacyjny, potrafi już się złościć na mnie, że mnie nie było dłużej, pod oknem wyczekiwać taty bo wie, że jak jest ciemno to przyjeżdża ale jeszcze nie kuma na tyle by mogła pojąć, że jutro czy tam pojutrze mama wróci, a teraz jej nie ma bo rodzi się siostrzyczka.
    Nie potrafi wyartykułować swoich emocji, a co za tym idzie ciężko też na ten jej lęk odpowiedzieć, wszystko jest w sferze domysłów. Dla mnie to chyba w tym wszystkim najtrudniejsze, z trzylatkiem pogadasz a z 1,5 roczniakiem nie bardzo.

    Ale najprawdopodobniej będę miała porównanie i w przypadku 1,5 roczniaka i w przypadku 3 latki to się może dowiem jak jest "łatwiej". :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    Mnie się wydaje, że z takim mniejszym dzieckiem jest o tyle trudniej, że ono mniej rozumie i ciężko mu coś wytłumaczyć. Nina już jest duża i kumata :) Jak moja dwuletnia Nadia zaczaiła, że mama idzie do szpitala, to Ninex tym bardziej :wink: Nie martwcie się dziewczyny. Ja przysięgam, że te rozłąki, tak jak mi na TYM wątku pisano, bardziej przeżywamy my Mamuśki. Fatk, że ja ryczałam bardzo za Nadią w szpitalu, ale dla osłody tej tęsknoty miałam Liwcię :bigsmile: I super dzielnie zniosła moją nieobecność, ja gorzej ...
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    Mangaa no tak mi się jakoś wydaje, ale też się nie spieram bo w sumie już mi się zaciera jaka była Ninka 1,5 roku temu. Z tego, co kojarzę mogłam wtedy gdzieś isć i popłakała może 2 minuty, a potem zajmowała się zabawą jakby zapominając o mamie.
    A teraz ? Wyjdę na zakupy to chodzi po domu, pyta non stop gdzie mamusia, a po co poszła, a kiedy wróci, a za ile minut, a czemu mnie nie zabrała, a co kupi, a może do niej zadzwonimy żeby wracała etc etc
    No, ale ona to też taka turbo jest mamusina, może dlatego tak.
    Moze to od dziecka dużo zależy.....

    Kasia no ostatnio podjęłam próbę delikatnego wprowadzania w temat i na słowa "mamusia pojdzie do szpitala i wróci z braciszkiem" rozpoczęła sie histeria "jestes chola mamusiu??!! Ja chce z tobą, nie mozes byc sama z blaciskiem, ja tes chce z wami" itp itd
    Myślę, że tego bankowo by nie było jeszcze rok temu :sad:

    No, ale nic to. Wyjścia innego nie ma, szpital do mnie nie przyjdzie. Nerwów potracimy (ja na pewno), ale wytrzymamy.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 3rd 2014
     permalink
    No u nas jest inaczej, wyjść to ja mogę ale po czasie włącza się tryb tęsknoty i najczęściej jestem wzywana na sygnale, że chodzi, płacze i szuka wołając mnie.
    A później jest na mnie zła, że mnie nie było "tyle czasu".
    No i ona też mamusina na maksa.

    Ale damy przecież radę jakoś, ja bym tylko bardzo ale to bardzo nie chciała rodzić w nocy, tak, by Mężu miał możliwość być przy niej wtedy bo ona tak czy siak śpi z nami w pokoju, a prawie codziennie w łóżku, bo tego porzebuje jeszcze.
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    Dziewczyny, ratunku. Co ja moge brac przeciwbolowego? Glowa mnie cala noc boli ;// Wzielam paracetamol o polnocy i za 2h znowu obudzilam sie z bolem :(
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    brombap: Torbiel nie zniknęła, są obawy, że się nie zmniejszyła - gin zaczął mówić o operacji... Aż bałam się pytać o szczegóły. Za dwa tyg szpitalna kontrola...Nic, musi być dobrze...


    Brombap, trzymam ogromne kciuki! Mam nadzieję, że obędzie się bez operacji.

    TEORKA: Mój brat był przy narodzinach dwójki swoich dzieci [z czego pierwszy poród mega trudny, długi, z komplikacjami etc] i świetnie się spisał.


    Mój brat też był i poszło ok, ale jednak nie wiedział w pewnych momentach co się działo. Po prostu był, ale mówi, że stres był nieziemski. To mój maż był spokojniejszy, bo wiedział co nastąpi po czym, jaki etap jest kolejny, co się może dziać, a co niepokoić. To jest takie bardziej świadome "bycie" przy rodzącej. Wiedział kiedy nie można zagadywać położnej, wiedział (ja też) co znaczą czasem enigmatyczne słowa wypowiadane na korytarzu. I najbardziej, ale to najbardziej cała wiedza z SR przydała nam się w domu jak się wszystko zaczęło - mnie "rozum" odpłynął, a on przejął pałeczkę, zaczął mówić to, co pamiętał ze szkoły rodzenia, że spokojnie, mamy jeszcze czas, że skurcze są co tyle i tyle, trwają krótko. Wiedział na sali porodowej o "fiksacjach", że ja muszę powtarzać pewien rytuał między skurczami i wtedy się nie odzywał. O tym wszystkim nauczył się od położnych na SR. Być może podobnie zachowywałby się bez tego, ale szczerze wątpię, bo większości tych informacji po prostu by nie miał.

    mangaa: No a takiemu 1,5 roczniakowi co się wytłumaczy? Że mama gdzie jest skoro Mała nawet nie kuma co to dzidzia w brzuszku i że w ogóle rodzina się powiększy?


    PENNY: Mnie się wydaje, że z takim mniejszym dzieckiem jest o tyle trudniej, że ono mniej rozumie i ciężko mu coś wytłumaczyć


    Dokładnie... Dopiero niedawno się od męża dowiedziałam, że jak byłam z Gugim w szpitalu to on za mną w nocy płakał i wołał mnie. W dzień było w miarę ok, ale był smutny. A jak wróciłam to się na mnie obraził :DDD Dlatego chyba ze starszym maluchem łatwiej... Nawet z przedszkolem - jak mam przyjść później czy wczesniej to wytłumaczę, powiem kiedy i on powtarza i rozumie. 1,5 roku temu po prostu by płakał...
    --
    •  
      CommentAuthor_azja_
    • CommentTimeDec 4th 2014 zmieniony
     permalink
    Bylo o tych ojcach przy porodach, więc wtrącę swoje 3 grosze.. Mnie się wydaje, że chodzenie z facetem do szkoly rodzenia i wspolny porod ma większe znaczenie dla mężczyzny niż dla rodzącej kobiety - to taki gest "jesteś nadal potrzebny", bo mężczyźni trochę nie wiedzą co ze sobą wtedy zrobić...
    U nas bylo tak, ze zaliczylismy wspolnie szkolę rodzenia, ale w domu - jest taka opcja, ze za doplatą przyjezdza do Ciebie polozna w umowionym terminie. Wybralismy taką opcję, ponieważ partner ma nienormowany czas pracy i rożne spotkania o różnych porach dnia, firmę ma w innym miescie itp, a bardzo mu zależało, zeby tę szkołę ze mną zaliczyć. Podczas porodu najbardziej pomogl w dwoch kwestiach: przy papierologii, kiedy trzeba bylo podpisac dokumenty do znieczulenia a ja przezywalam wtedy najgorszy ból, i monitorując ogólnie pracę osób, które przy mnie i przy dziecku wtedy pracowały. W kluczowym momencie ogrzewał swoim ciałem pod koszulą tetrową pieluszkę, w którą potem owinięto małego:) ani razu nie panikowałam, sama obecnosc gdzies obok dawala mi poczucie bezpieczenstwa, nie musiał nic specjalnego robić. Do tego szkola rodzenia nie jest bardzo potrzebna...
    --
    •  
      CommentAuthorlija
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    To ja jeszcze wrócę do rozstań. Moja Z. ma 6 lat i duuuużo już rozumie a mimo wszystko widzę,że boi się rozłąki. Ja też to bardzo przeżywam,mimo tego,że była już np nad morzem z dziadkami. Wydaje mi sie,ze tutaj bardziej chodzi o fakt narodzin nowego czlonka rodziny i samego slowa szpital,ktore dzieciom chyba zawsze kojarzy sie z choroba.
    No ale wszystkie damy rade :)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    _azja_: chodzenie z facetem do szkoly rodzenia i wspolny porod ma większe znaczenie dla mężczyzny niż dla rodzącej kobiety - to taki gest "jesteś nadal potrzebny", bo mężczyźni trochę nie wiedzą co ze sobą wtedy zrobić


    Podpisuję się Azja, chociaż nie powiem - dalabym radę bez męża rodzić, ale z nim było o wiele łatwiej. Ja tak mówię, że to przez SR, bo wiedział jak w danym momencie mi ulżyć, pomóc, nie mówic nic (a to gaduła nieprzeciętna), a kiedy zagadywać...
    --
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    A nam SR w sumie najbardziej pomogła w tym - jaka jest procedura w danym szpitalu, co i jak po kolei (w sensie kiedy przyjechać, jakie badania mieć, co mi będą robić po przyjeździe na porodówke) obejrzeliśmy sale, noworodki, dowiedzieliśmy się jak położne noworodkowe działają, czego mogę oczekiwać itp. - wiec bardziej takie techniczne rzeczy. A co do porodu - to ja i tak nic a nic nie pamiętałam ;-)) o oddechach, pozycjach i innych takich, a widziałam, ze mój przejęty, zielony na twarzy maż - również ;-))) Wiec skupiłam się żeby "pilnował" lekarzy i położne a potem naszego dziecka żeby nam nie podmienili (taka prywatna schiza :devil:)
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    Ja się zastanawiam, po co dziecku w ogóle mówić, że mamusia idzie do szpitala? Można by powiedzieć na przykład, że do takiego domu gdzie przychodzą na świat dzidziusie czy coś w ten deseń by chociażby uniknąć tego skojarzenia z chorobą czy z cierpieniem.
    Tak się zastanawiam bo przecież to od nas zależy jakich słów użyjemy tłumacząc to, co się wydarzy.

    Co do Męża i jego przygotowania do porodu, to ja pozaznaczałam mu fragmenty Chołujowej i poprosiłam by przeczytał. Te najważniejsze - o fizjologii porodu i o technikach wspierania itd. Później na SR się wymądrzał. :tooth:
    Ale najlepsze było jak prowadząca Położna miała nieco inne info, czy nieco inaczej tłumaczyła to był zdezorientowany na maksa i widziałam ten strach w oczach. :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    Kurde dziewczyny to moze nie uzywajcie slowa szpital??
    U mnie 15mc fel byl na mnie obrazony, teraz mysle ze bedie latwiej. Wydaje mi sie ze to wy sie nakrecacie bardziej niz te dzieci...


    Ja natomiat mam dzis wk...nie na maksa nie osc ze kam rano pojechal do pracy a przeciez mamy dzis sesje, wiec od rana zapierdzielam zestresowana i sprzatam i dre sie i w ogole. To wlasnie dostalam smsa ze sesja odwolana bo corka im rzyga...

    Wiec oprocz mojej ku...wy mam na glowie dwoch dracych sie na siebie gamoni.
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    Dziewczyny a tak się jeszcze zastanawiam, czy z takim brzdącem można przyjść w ogóle na oddział położniczy?
    W sumie to nie myślę o tym by Milkę ciągać po szpitalach ale w razie W czy ostatecznie mogłaby mnie odwiedzić?
    --
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    Mi się wydaje, że łatwiej zostawić starsze dziecko niż młodsze, dlatego, że więcej rozumie. Tzn. wiadomo, piszę to na przykładzie mojego dziecka, które nie jest jakoś bardzo mamusiowe, tzn. równie chętnie przebywa ze mną, jak z tatą. Ale kwestia zostawienia dziecka na czas porodu też mi chodzi cały czas po głowie i w sumie to jest główny powód, dla którego myślę o porodzie domowym - po prostu nie chcę Lilki zostawiać a potem przyjechać z obcym dzieckiem do domu. Wiadomo, może się okazać, ze będę musiała rodzić w szpitalu, ale liczę na to, że uniknę tej opcji.
    Moja koleżanka, która ma ok. 3letnie dziecko i też niedługo będzie rodzić, postanowiła rodzić z doulą, żeby mąż mógł zostać z synkiem - wtedy też jest dla niego mniejszy stres, niż gdyby został sam z ciocią czy babcią i płakał za obojgiem rodziców. Myślę, że dla niej to też mniejszy stres :)
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 4th 2014 zmieniony
     permalink
    Mkd a macie wyznaczony jakiś inny termin sesyji czy po prostu odpadła Wam ta opcja?
    No to życzę by stało się coś że dobry nastrój powrócił. :)
    i keep calm keep calm...

    Treść doklejona: 04.12.14 10:04
    Migg o super, zazdroszczę tego porodu domowego.
    U nas Milka zostanie z dziadkami, których widzi prawie codziennie więc o tyle jest dobrze...
    --
    •  
      CommentAuthorkachaw
    • CommentTimeDec 4th 2014 zmieniony
     permalink
    Ja powiem szczerze, że każde dziecko przeżywa rozstanie z rodzicem, moje dziecko miało 5 lat jak rodził się Dominik i Pani w przedszkolu od razu wiedziała, że coś jest nie tak, Ninka przychodziła przez te kilka dni taka przygaszona, zamiast iść od razu się bawić, to siadała taka smutna i jak pewnego dnia przyszła do przedszkola to Pani się spytała, Ninko mama już wróciła ze szpitala ??, bo mówi że wróciła dawna Ninka uśmiechnięta. Więc mimo iż Ninka rozumiała że idę urodzić braciszka, że wrócę, to bała się tej niewiadomej, jak to będzie jak już ie będzie sama, czy mama nadal ją będzie kochać, potem po pewnym czasie przyznała mi się że miała takie obawy.
    I jeszcze dodam, że jak weszła do mnie do szpitala i jak ją zobaczyłam to wydała mi się taka duża, w sensie dorosła, jeszcze przed chwilką była moją malutką Ninką a w momencie gdy ten mały knypek leżał obok, to ona w mojej głowie dorosła, spoważniała, ale tylko dla mnie bo to przecież nadal była moja mała Ninka. Wszystkie dzieci bez względu na to czy mają 15 m-cy 3 latka czy 6 tak samo przeżywają
    --
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    Kachaw no pewnie, że tak samo przeżywają. Tylko starsze dziecko jest bardziej kumate i lepiej rozumie, co się dzieje. A taki np. roczniak czy półtoraroczniak to kuma tylko, że była mama i nie ma mamy. Starszemu wytłumaczysz, co i jak. To nie znaczy, że nie będzie smutne, że nie będzie przeżywało, ale będzie wiedziało, co się z nim dzieje, co się dzieje z mamą itp.
    --
    •  
      CommentAuthorlija
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    Myslę,że trudno dziecku z zerówki ściemniać,że się nie rodzi w szpitalu. Jestem zwolenniczką nie ukrywania przed dziećmi prawdy. Tak jak nie opowiadam jej,że bocian przynosi dzidziusia tak nie zamierzam wymyślać historii,że jadę do magicznego domku po siostrzyczkę ;) Tłumaczę,że w szpitalu pracują odpowiednie osoby,które zbadają dzidziusia po porodzie itd.
    Oczywiście,nie opowiadam ze szczegółami jak wygląda poród,bo nie o to chodzi,ale wolę żeby wiedziała jak najwięcej ode mnie a nie od koleżanek i kolegów :)
    Jedna już jej tłumaczyła,że jak dziecko jest głową w dół to inaczej wychodzi a jak głową w górę to lekarz rozcina brzuch!!
    --
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    Manga, na razie się nie nastawiam, bo wiadomo, do maja to się jeszcze dużo może zdarzyć. Ale byłoby fajnie. Nawet mąż jakoś zaczyna się z tym godzić.
    --
    •  
      CommentAuthorflavia
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    O kurde Gocławiu lipa z sesja ale w takim razie zamiast ciążowej zrobicie Rodzinna i tez będzie bosko :wink:

    Moje dziecko dziś ma rozrozwolnie oby to nie był jakiś rota!

    Teo potwierdzone nie mamy ( na usg byłam w 12 tc)
    Powoli zaczynam się zastanawiać czy chce płeć poznać :P w życiu bym się nie spodziewała ze JA nie będę miała na to ciśnienia
    Z czysto Praktycznych powodów Dobrze będzie znać, bo po świętach startują wyprzedaże w mojej ukochanej Zarze ( najlepsze rozmiary zostają na koniec = są tanie) wiec musze wiedzieć na jakim dziale kupować... Kasy nie mam w ogóle, dopiero pewnie w lutym coś wpłynie :sad: do tego czasu może być niespodzianka :) ale mąż mój nie wytrzyma :P usg połówkowe mam w środę o 10 ale nie odliczam dni
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeDec 4th 2014 zmieniony
     permalink
    mkd, to chyba naturalny objaw końcówki.
    Znaczy te nerwy.
    Mnie wszystko z równowagi wyprowadza i czasem mi Krysi żal, bo owszem nie słucha i broi, ale nie raz nie zasłużyła na te wrzaski, które na nią spadły.
    Dziś rano starałam się, żeby było spokojnie.
    W miarę wyszło...
    Najgorzej będzie we wtorek, bo jak nie urodzę do tego czasu, to będę musiała ją bardzo szybko obudzić, bo o godzinie o której normalnie wstaje ja będę już musiała leżeć u położnej pod ktg...
    A póki co nadal się nie zanosi, żeby coś się zmieniło...

    Ciśnienie spadło, spać mi się chce, ale zbieram siły na te dwa okna, co mi zostały...

    U mnie Krysia wie, że urodziła się w szpitalu, ogląda swoje zdjęcia z inkubatora, więc nie ma co jej wmawiać, że będzie inaczej.
    Wie, że jak trzeba będzie, to tata zawiezie mnie do szpitala, a ona zostanie z którąś babcią, a potem wrócę z braciszkiem.
    Nie sprawia wrażenia, jakby się bała rozłąki, choć na pewno ani dla niej ani dla mnie łatwe to nie będzie.

    Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której musiałabym wylądować na patologii (tfu,tfu) i moja nieobecność byłaby dłuższa niż kilkudniowa...

    Mkd, a czy Gucio też się trochę "uspokoił"? Mój Mały się trochę rozleniwił.
    Nie liczę tych ruchów tak skrupulatnie, jak mi doktor przykazał, stwierdziłam, że znaczny spadek zauważę.
    Wczoraj wieczorem miałam wątpliwości, bo go dobudzić nie mogłam - syna miewa aktywności w porach, w których wszyscy śpią.
    Rano chwilę pobuszował, teraz znów spokój.
    Jutro SR, może przy okazji zaliczę izbę na "wszelki wypadek"?

    Tak chciałam dotrwać do końca 38 tygodnia, a tu zaraz 40 zacznę...
    --
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    No dobra 6latce to juz tak ale dwu czy trzylatka co to sie wzdrygaja na slowo szpital? Zreszta miedzy uniknieciem slowa szpital a bocianem jest jeszcze 100 innych opcji.

    Takich maluchow nie mozna wprowadzac chyba na oddzial, ja zrobilam turbo blad i fel przyszedl do szpitala, tylko nie rozumial czemu on musi juz isc a mama zostaje.

    Mnga jeszcze nie gadalam z fotografem.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeDec 4th 2014 zmieniony
     permalink
    No własnie, starsze więcej rozumie i to też może nie być dobre, bo rozumie aż za dużo.
    I nie da się przez trzy dni zabawić tak jak roczniak, czy półtoraroczniak.
    Cały czas będzie o mamę pytać, myśleć etc.
    Oraz prawda taka, że sobie możemy tutaj dywagować a ja nie wiem jak to jest zostawić na kilka dni 1,5 roczniaka [bo nie zostawiłam nigdy] a Wy [np Ty Frag] nie wiesz jak to jest zostawić na kilka dni kumatego trzylatka :wink: :wink:
    No i to taka rozmowa właśnie na zasadzie co mi się wydaje :wink::wink:

    Jestem po wizycie.
    Hugo fajnie rośnie, waży 2138 gr, wszystkie wymiary zgodne z suwakiem [uffffff, bo bałam się że znowu jak Nina będzie miał wielki łeb albo coś], siedzi mocno głową w dole [i obraca się w okół własnej osi, co na USG zobaczyliśmy ze trzy razy :rolling:], twardnienia brzucha nie poszły na marne, bo szyjka z 7 cm [!!!] skróciła się do 2,8 cm (ale jest twarda i zamknięta szczelnie, więc luz), mam silną anemię (normalka) no i to chyba tyle :smile:

    No ja chyba muszę przestać mówić o szpitalu sensu stricte, bo Ninę samo to słowo już wprowadza w lęki i niepokój.
    Powiem po prostu, że jadę do pana doktora i tyle.
    --
  4.  permalink
    mangaa: Ale najprawdopodobniej będę miała porównanie i w przypadku 1,5 roczniaka i w przypadku 3 latki to się może dowiem jak jest "łatwiej".
    - znaczy ze za 1,5 roku kolejny bobasek??;)
    --
    •  
      CommentAuthormarta50000
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink

    No jak dla mnie to termin sie zgadza bo glowa wymiarami jest w 33 tc wiec o co kaman to nie wiem.Ale nie stresuje sie gdyby co to pewnie lekarz kazalby mi przyjsc wczesniej na wizyte a tak dopierop po swietach
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    mkd: U mnie 15mc fel byl na mnie obrazony, teraz mysle ze bedie latwiej


    No u nas też obraza była na mnie.

    Gosza, ale odwołali kompletnie, czy przesuną na przyszły jak się uda?
    --
    •  
      CommentAuthormigg
    • CommentTimeDec 4th 2014
     permalink
    Teo a Nina wie, że się w szpitalu urodziła? Czy to też jej nie pasuje?
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeDec 4th 2014 zmieniony
     permalink
    mkd: No dobra 6latce to juz tak ale dwu czy trzylatka co to sie wzdrygaja na slowo szpital? Zreszta miedzy uniknieciem slowa szpital a bocianem jest jeszcze 100 innych opcji.

    No dokładnie... :) Też to miałam na myśli, zresztą prawda jest taka, że dzieci nie rodzą się tylko w szpitalach tylko w domach narodzin itd. To już troszkę inaczej brzmi i wcale nie chodzi o oszukiwanie dziecka tylko po prostu nie mówienie całej prawdy w sprytny sposób.
    Choc to też nie gwarantuje oczywiście, że dziecko się nie dowie, że mama jedzie do szpitala, bo może ją ktoś inny uświadomić, no ale tego to już nie przeskoczymy.
    madziik1983: - znaczy ze za 1,5 roku kolejny bobasek??;)

    Mam nadzieję, że tak... Choć szczerze, dużo zależy od tego jak teraz to wszystko ogarniemy. :)
    A przy okazji się pochwalę, że niedawno dowiedziałam się, że młodszy z dwóch starszych braci spodziewa się trzeciego dziecka.
    I będzie to już szósty/a bratanek/bratanica, no odpał!
    Moi rodzice za niecałe 8 miesięcy będą mieli ośmioro wnucząt. Widziałam przerażenie w oczach mamy, ledwo po 60tce jest :tooth:.
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.