Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • CommentAuthora_net_a
    • CommentTimeJan 9th 2015
     permalink
    _Fragile_: Może tylko ja tak miałam, nie wiem.


    Ja miałam identycznie :) może to kwestia uświadomienia sobie, że jesteś częścią całego procesu, a nie jedynym jego elementem. I nie boli "bo tak", tylko jest w tym cel.
    Na SR jak położna opowiadała o porodzie takimi słowami, jak Ty Frag używasz (niemal dokładnie to samo), to ja mimo że dopiero byłam w siódmym miesiącu, nie mogłam się już porodu doczekać :)
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 9th 2015 zmieniony
     permalink
    PENNY: Ale to, że tak się o nie bałam, dawało zastrzyk tej energii na te ostatnie parte, a potem ULGAAAAAAAAA


    Dokładnie...

    a_net_a: o ja mimo że dopiero byłam w siódmym miesiącu, nie mogłam się już porodu doczekać :)


    Haha, ja w szóstym byłam i miałam tak samo :))) Nas położna nakręciła na tę magię, na piękno porodu, tak nam opowiadała, że po prostu chciałam to przeżyć. I to o dziecku - podróżniku to ona nam opowiadała. Tak mi się to wbiło w pamięć, że podczas porodu, podczas parcia tylko o tym myślałam, po prostu zafiksowałam się na tym. I jeszcze jedna myśl mi dodawała otuchy, ale to bardziej przy mocnych skurczach - że w tej chwili, kiedy ja mam skurcz jakaś inna kobieta na świecie i to nie jedna, może dwie, trzy, a nawet setka - mają dokładnie w tym samym momencie skurcze i rodzą swoje dzieci. Teraz jak to piszę to brzmi jak głupota, trochę nawiedzenie ;) ale w tamtym momencie czułam się jak część "świata", jak część jakiegoś planu. Dlatego twierdzę, że jest w tym magia ;)

    Podobno takie dziwne myśli przychodzą do głowy podczas kryzysu rozwarcia na 7-8, to u mnie by się zgadzało ;))) Jedne chcą wychodzić z sali porodowej, a ja się łączyłam z innymi krajami* ;))))

    *i to bezpłatnie :wink::cool:
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJan 9th 2015 zmieniony
     permalink
    niunia32: Przy pierwszym porodzie byłam nastawiona b pozytywnie bo tylko wiedzialam teoretycznie jak to jest. Teraz moje pozytywne nastawienie maleje...będzie bolało jak sku....

    Kurde to ja mam jakąś amnezję chyba. :tooth:
    Nastawiam sie mega pozytywnie, nie wiem, może po prostu chcę by ten kolejny poród był piękniejszy.
    Już w sumie wszystko oswoiłam.
    Chciałabym by mnie nie napierniczało z przodu i z tyłu na raz, czy bym nie czuła tego rozrywającego bólu dupska pod koniec, który spowodował później że miałam problem z czuciem partych ale podchodzę do tego na zasadzie czegoś co trzeba przejść i jest do przejścia skoro za pierwszym razem się udało.
    Jakoś mam w głowie to, że będzie szybciej, że wiem co robić, znam tam wszystkie kąty, Mężu już zaprawiony - no musi być dobrze.
    Największym moim problemem teraz jest to by wanny mi ktoś nie zajął. :wink:

    aaaa i bym falstartu zaś nie zaliczyła.
    --
    • CommentAuthora_net_a
    • CommentTimeJan 9th 2015
     permalink
    Z innymi krajami, to dobre :) ja tak metafizycznych odczuć nie miałam, tylko cały czas ta myśl, żeby współpracować całą sobą, bo jak się zablokuję to małej będzie ciężej... więc żeby tylko znosić ten ból z pokorą i pomagać dziecku, które centymetr po centymetrze przemierza swoją pierwszą drogę.

    I niedługo znowu :crazy: siódmy miesiąc się zacznie lada moment i znów mnie bierze :tooth:
    --
    •  
      CommentAuthormkd
    • CommentTimeJan 9th 2015
     permalink
    Raaany ale naprodukowalyscie od rana,coz moge dodac porody uzalezniaja,my dzis rozmawialismy o czwartym synku ale na szczescie jeszcze jestem w pologu;).
    Dzieki za link do sesji od razu mleko szybciej plynie do laktatora
    --
    •  
      CommentAuthorHania89
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Mangaa bedziesz rodzila w wodzie?
    Tez nad tym mysle, mam 20km do szpitala z taką opcją, czy ktoś ma jakieś doświadczenia z tym związane?
    --
    •  
      CommentAuthormadziik1983
    • CommentTimeJan 10th 2015 zmieniony
     permalink
    mkd: my dzis rozmawialismy o czwartym synku
    :shocked::shocked: - to ja tu na drugie nie umie sie zdecydowac, no fajnie, pozycz troche tej "woli" :D
    Porod porodem.. ale ja nadal nie moge uwierzyc ze ze zwyklego plemnika tworzy sie taki dzidzius i, ze wogole on potrafi wyjsc taka mala dziurka.. no szoken ciagle dla mnie...
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Magdalena: W tej drugiej podoba mi sie dodatkowo, ze autorka podkreśla też, że ból, cierpienie ma sens.
    To taki oftop, ale moim zdaniem obecna kultura nas przyzwyczaja do swiata upudrowanego, gdzie ból i cierpienie nue mają sensu.


    To prawda. Wydaje mi się, że zaakceptowanie faktu, że poród boli jest kluczową sprawą, i to niezależnie od tego czy się rodzi ze znieczuleniem, czy bez. Takie czasy mamy, że wszystko ma być szybko, ładnie i bezboleśnie, a fizjologia niekoniecznie taka jest. A druga rzecz, to uwierzenie we własne możliwości, i możliwości swojego ciała też. W dzisiejszych czasach się o tym zapomina, wiadomo, medycyna jest na wysokim poziomie, każda ciąża jest pod kontrolą od początku do końca. Nie mówię, że to źle, wręcz przeciwnie, bardzo dobrze, ale często efektem ubocznym jest takie nastawienie, że poród nie zależy wcale od kobiety. Tylko od lekarza, aparatury medycznej, wszelkich zastosowanych procedur itd. I w takim wypadku rzeczywiście, pewnie nietrudno o złe wspomnienia...
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeJan 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Ale naprodukowałyście, jakby co najmniej 10 urodziło ;-))) Choć tyle wspomnień i opowieści, że prawie, prawie :tongue:
    Zoja gratulacje :flowers:
    Ja jakaś inna, dla mnie w porodzie nie ma magii, zaraz po porodzie Martynki powiedziałam, ze nigdy więcej i tej wersji trzymam się do dzisiaj :tooth: Patrząc na to, ze dzidzius w brzuchu i jednak chciałabym się z nią/nim spotkać na tym świecie :crazy: muszę pomysleć o jakiejś alternatywnej drodze wyjścia, bo za porody to ja już dziękuje :rolling:
    --
    •  
      CommentAuthorgingerka_
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Ulcia To ja moge rodzic za to w ciazy chodzic niekoniecznie :-)
    -- [/url]
    •  
      CommentAuthorUl_cia
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Och - jak można by było się tak powymieniać :))
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    A mnie od 6 rano brzuch naparza i dużo śluzu z krwią leci.
    To znak, że się otwiera szyjka tak?
    --
    •  
      CommentAuthorflavia
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Teo u mnie tak właśnie się objawiło rozwieranie szyjki jak już na porodówce byłam ;)
    --
    •  
      CommentAuthorPENNY
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Tak, jak żywa krew leci, to znaczy że coś jest na rzeczy :D:D:D Asia mnie się wydaje, że do jutra najdalej za dwa dni będziesz Hugisia tulić :):):)
    -- Zapraszam na mój blog Powrot do jaskini
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    A mnie od 6 rano brzuch naparza i dużo śluzu z krwią leci.
    To znak, że się otwiera szyjka tak?


    żapowiada się łagodniejszy poród niz mój, bo u mnie jak juz się tak działo, że szyjka plus sluz to ból mnie do wyrka powalił. No ustać, usiedziec nie mogłam :P
    Potem wysłałam Ci tylko sms, że się zaczęło, że boli i że nie pisać, nie dzwonić bo dam znać po :P :P :P
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Ale ta krew brunatna, a nie żywa :/
    --
    •  
      CommentAuthorElse
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    U mnie zaczęło się od żywej krwi wymieszanej z przejrzystym śluzem. Tylko wiesz Teo, u każdego to może wyglądać inaczej. Moja mama do dzis nie wie co to czop oraz krew w początkowych fazach porodu, bo w obu poleciały jej wody nim cokolwiek poczuła ;). U Ciebie więc może być i brunatny, hu nołs :P
    --
    •  
      CommentAuthoranula36
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    zazdroszcze wam tych pięknych opisów, przeżyć, wspomnień... i tej wiary, którą pokładacie w matce naturze :)
    nie doświadczyłam tego za pierwszym razem i strasznie się zdołowałam, czego żałuję dziś, bo powinnam się cieszyć, że mam zdrowe idealne dziecko :) ta radość przyszła później
    tym razem tego też nie doświadczę, ale już się tym nie przejmuję :) nie można mieć wszystkiego a ja i tak mam sporo szczęścia :)

    TEO - powodzenia!
    --
    •  
      CommentAuthoritlina
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Teo, ja bym juz na IP leciała cala w stresie, jakbym byla na Twoim miejscu. No ale nie jestem ;)
    •  
      CommentAuthorŚroda
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Asia, kciuki zaciskam!!!

    Ale emocje :-)

    Ja poród tez cudnie wspominam i te ponad trzy godziny na porodówce z wtuloną we mnie i ssącą cycka Kalą .
    Co do nastawienia to tez się podpisuje, ja byłam pozytywnie nastawiona, bałam nie nie bólu , a wszelkich możliwych komplikacji.
    Wiem, że to indywidualna sprawa, ale ja myślałam, że najbardziej boli przy partych , a okazało się , że parte nie bolały w ogóle, były tylko męczące, dlatego byłam tak pozytywnie zaskoczona :-)
    --
  1.  permalink
    Środa: ja myślałam, że najbardziej boli przy partych , a okazało się , że parte nie bolały w ogóle, były tylko męczące, dlatego byłam tak pozytywnie zaskoczona :-)
    - wiesz, ze ja tez tak myslalam?? ze wtedy jest najgorzej... a to w sumie byl "najfajniejszy" i najlzejszy etap porodu. Dlatego wspolczyje tym, co mialy 7-8 cm rozwarcia i porod nie poszedl dalej i cesarka... Nie dosc, ze sie umeczyly to jeszcze nie dane im bylo zaznac partych:/

    P.S.
    Mnie nie odeszly wody, zadnej sluz, zadna krew, do konca wszystko cacy a najgle skurcze i na porodowke ;)
    --
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Ja mój poród wspominam cudownie, mimo że bolało, jak cholera(i to na tydzień przed):wink: Parte też bolały, czułam jakby mnie głowa Majki miała rozsadzić i darłam się, że nie dam rady. Ale ten moment, jak ta mała, ciepła kluseczka wylądowała na moim brzuchu był najwspanialszym w moim życiu i w tamtej chwili o bólu już nie pamiętałam :) Jeszcze jakiś czas po porodzie mówiłam, że mogę rodzić jeszcze kilka razy, choćby dla samego momentu, kiedy dostaje się dziecko na brzuch :heart:

    Na poród jestem nastawiona mega pozytywnie, w ogóle nie boję się bólu, a jedynie tego, że coś może pójść nie tak. Panicznie boje się kleszczy i vacuum. O cesarce nie wspominając..
    --
    •  
      CommentAuthormangaa
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Hania86: Mangaa bedziesz rodzila w wodzie?
    Tez nad tym mysle, mam 20km do szpitala z taką opcją, czy ktoś ma jakieś doświadczenia z tym związane?

    Nie, poród nie w wodzie, ale I fazę chcę spędzić w wannie od 4-10cm.
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeJan 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Ja ostatni tydzien przed porodem tez miałam zawsze duzo śluzu z brazowa krwia. Szczegolnie przez 2-3 dni po wizycie u gina. Szyjka pracuje:bigsmile:
    •  
      CommentAuthorMalisiek
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Kurde, odebrałam teraz lek z apteki - UTROGESTAN 100mg, to jest zmikronizowany progesteron. Przepisał mi go polski ginekolog, bo w UK duphastonu nie mają. I teraz czytam ulotkę i jest na niej napisane, żeby w ciąży nie brać:shocked: I się z lekka zdziwiłam..
    --
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    U mnie przy pierwszym porodzie zaczęło się od skurczy, wody odeszły dopiero przy partych, czop na krótko przed.
    Przy drugim zaczęło się od wód i czopa, skurcze pół godziny później.
    Oba porody bolały i nie ma co tego ukrywać, ale oba były cudownymi przeżyciami.
    Niekoniecznie magicznymi, ale mimo wszystkich trudów, niezapomnianymi i bardzo pozytywnymi.
    Ja zaliczam się do opcji: mogę rodzić, ale chodzić w ciąży niekoniecznie. Pierwsza była bezproblemowa, w drugiej w kość dały mi żylaki.
    Ale kto wie, może kiedyś jednak najdzie mnie ochota na kolejną? :bigsmile:

    Wojtka rodziłam w szpitalu, w sali ze światłem, lekarzami, ale w spokojnej atmosferze.
    Chyba dzięki temu po narodzinach nie krzyczał, nie płakał, tylko wydawał ciche chrumknięcia, a kiedy wylądował na moim brzuchu wpatrywał się we mnie i męża swoimi wielkimi oczyma.
    I tak jak piszecie- to maleńkie cudowne ciałko na Tobie to wspaniałe uczucie.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Iltina ale po co na IP? To co się u mnie teraz dzieje trwa już trzeci dzień i jeszcze kilka może potrwać.
    Dzwoniłam do gina, powiedzialam co i jak a on na to, że bardzo dobrze się dzieje i mam czekać cierpliwie pod warunkiem, że dziecko czuję. A czuję.
    Pojechałabym na IP, zaczęli by nie daj Boże przy mnie majstrować i dopiero by było.
    Więc siedzę i cierpliwie czekam. Myślę, że poczuję kiedy będzie pora. Do szpitala mam 3 min samochodem, więc ten :tooth:
    Poza tym przy Nince popełnilam wszystkie możliwe błędy. Dałam sie nastraszyć lekarzowi, pojechałam za wcześnie, zgodziłam się na sztuczne wywoływanie etc
    Teraz sobie obiecałam, że do końca zachowam spokój, opanowanie i zdam się na kobiecą pierwotną intuicję. I póki co mi się udaje....

    A tej galarety to mi tyle leci, że już bym spokojnie pięć maseczek na twarz walnęła :rolling:
    --
    •  
      CommentAuthorCalypso77
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Teo, kciuki :)
    A u nas już dziś lepiej. Sr..czki już nie ma, tylko lekko jeszcze żołądek boli. Mam nadzieję, że już po wszystkim i nie wróci to świństwo więcej.
    --
    •  
      CommentAuthorKlNGA
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    No to kciuki Teo, abyś już niedługo przytuliła Hugonka :smile:
    U mnie mdłości od trzech dni, ledwo żyję :sad:
    --
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeJan 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Teo, fajnie sie dzieje. Kciuki zaciskam za Was!


    Fragile, pelna zgoda :) Pod każdym wpisem podpisuje sie. Chodziło mi tylko o to, by zostawić sobie furtkę w glowie i calym pozytywnym nastawieniu na inny scenariusz niz tylko sn. Czasem porod nie toczy się po naszej myśli i zafiksowawszy się, po rozwiązaniu zamiast radosci z narodzin pojawia sie zawód i myśli, ze nie dalam rady, nie tak mialo być itp. Wtedy boli nie ciało a dusza i ten bol dłużej mija niz bol rany po cc. Trzeba budować siebie jako matkę jakby na nowo, na sucho, mimo przejścia przez moment narodzin.
    Dopuszczając wizję inna od zakładanej i zastanowienie sie nad tym, jak mozna przejść porod cc ułatwia wiele spraw i sprawia, ze i taki porod mozna dobrze wspominac.
    Pisze z tel. i pewnie zbyt duzych skrótów myślowych dokonałam :P

    A Choluj jest 'niedzisiejsza', jak dla mnie bardzo pod prąd współczesnej modzie uzycia i posiadania. W 100% logiczna, ukazująca fenomen, jakim jest kobieta.
    To dla mnie jedna z tych książek, które wytracaja człowieka z pozornej rownowagi, z zabiegani, ze zbytniego skupienia sie na przyziemnych np. wyprawkowych sprawach i zmuszajaca do osobistej refleksji nad istotą przejścia z jednej roli w drugą.
    --
    • CommentAuthorigni
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    U mnie niestety poszedl w ruch antybiotyk. Od 8 dni mam wirusowe ostre zapalenie zatok. Nie wytrzymuje juz tego bolu i antybiotyk to moja ostatnia deska ratunku. Podejrzewam, że jakies nadkazenie bakteryjne sie wdalo.
    Strasznie to przeżywam bo jestem przeciwna antybiotykom, 4 lata nie brałam, no i mam nadzieje, ze dzidziusiowi nie zaszkodzi.

    Teo bardzo dobrze robisz, czekaj cierpliwie a moment nadejdzie:wink:
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    nana81: Chodziło mi tylko o to, by zostawić sobie furtkę w glowie i calym pozytywnym nastawieniu na inny scenariusz niz tylko sn. Czasem porod nie toczy się po naszej myśli i zafiksowawszy się, po rozwiązaniu zamiast radosci z narodzin pojawia sie zawód i myśli, ze nie dalam rady, nie tak mialo być itp. Wtedy boli nie ciało a dusza i ten bol dłużej mija niz bol rany po cc.


    Aaa, rozumiem. To się zgadzam jak najbardziej. Sama pisałam, że ja się tak nakręcałam przy Krasnalu na sn, że gdyby nie mój przytomny mąż i jego wywody, że może się różnie skończyć to bym sę tak nakręcała, ze w razie ewentualnej cc skończyłoby się pewnie depresją... Dzięki Bogu za tych facetów ;)

    Teo, no ładnie Ci idzie, ładnie :))))
    --
    •  
      CommentAuthorniunia32
    • CommentTimeJan 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Ja nie uważam, że poród cc jest gorszy. Czasami trzeba zrobić cc dla dobra dziecka albo matki i dziwię się, że panuje tu taki "strach" przed. Dla mnie najważniejsze jest zdrowie dziecka i nieważne w jaki sposób urodzone.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    niunia32: dziwię się, że panuje tu taki "strach" przed.


    Dlaczego? Ja się cc bałam, bo to jest normalna operacja i jak normalna operacja może się skończyć różnie. Bałam się też przecinania tylu powłok brzusznych, gojenia, bólu.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Biorąc pod uwagę, że cc to operacja ratująca zdrowie i życie (tak, wiem, na życzenie też się da, ale ja piszę o jej "pierwotnym" przeznaczeniu), to tak, ja bym się jej bała. Jak każdej innej operacji. I tyle. Oczywiście w obu ciążach starałam się zostawić sobie w głowie miejsce i na taką możliwość, jeśli będzie trzeba. Ale wcale się nie dziwię, jak ktoś pisze, że się bardziej boi cc.

    Treść doklejona: 10.01.15 16:27
    niunia32: Ja nie uważam, że poród cc jest gorszy.


    Może nie pamiętam, ale na tym forum chyba nigdy takie sformułowanie nie padło (?).
    •  
      CommentAuthorniunia32
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Jeżeli ktoś pisze, że może się czuć gorzej lub gorszą matką bo urodziła przez cc to rozumiem to jako poród gorszy.
    Ja wolę,żeby mi zrobili podczas złej akcji porodu cc niż żeby rodzić na siłę byle by urodzić naturalnie mimo, że grozi to niedotlenieniem dziecka. Wiem, że cc to operacja i mogą być komplikacje po i też się ich boję ale czasami trzeba wykonać cc.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 10th 2015 zmieniony
     permalink
    niunia32: Jeżeli ktoś pisze, że może się czuć gorzej lub gorszą matką bo urodziła przez cc to rozumiem to jako poród gorszy.


    Przecież to coś zupełnie innego - pisać o swoich osobistych odczuciach. Przecież "ja czuję się gorsza, bo miałam cc" nie znaczy to samo, co "cc to gorszy poród". Każdy ma prawo do swoich przeżyć i nie rozumiem, jak ktoś inny może się czuć tym urażony.
    •  
      CommentAuthorniunia32
    • CommentTimeJan 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Ale ja nie napisałam, że jestem urażona :)
    Rodziłam naturalnie bez znieczulenia, teraz też chciałabym,żeby tak było ale nie będę jakoś przeżywać jeżeli zakończy się to przez cc. Tak jak pisałam wyżej dla mnie jest najważniejsze zdrowie dziecka. Za dużo naoglądałam się dzieci po komplikacjach podczas porodu bo nie wykonano na czas albo w ogóle cc.
    Też piszę o moich uczuciach, odczuciach :)
    -- ,
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Niunia cc pozbawia dziecko pierwszej stymulacji. Przeciskanie sie przez kanal rodny matki jest bardzo ważne dla adaptacji dziecka po narodzinach do nowych warunków poza lonem matki, ale takze dla późniejszego funkcjonowania. Wyraźnie mowi sie juz dzisiaj o skutkach cc. Np.ankieta logopedyczna zaczyna sie informacją o przebiegu ciąży i sposobie przyjścia dziecka na świat. PPP pekaja w szwach, dzieci z adhd jest wysyp tez ze wzgledu na wzrost porodów przez cc, czedto zupełnie nieuzasadnionych.
    Cc to wyjscie awaryjne. Nie ma sensu traktować go w wartościujac.
    --
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Teo,trzymam kciuki,zeby potoczylo się po Twojej myśli.
    Malisiek,moje koleżanki w UK tez to braly. na duphastonie tez taki kiedyś chyba pisalo.
    Co do cesarek,to moim zdaniem gdyby nie przyspieszalo się na sile porodow,pozwolono by rodzic kobiecie zgodnie z rytmem swoim i dziecka przede wszystkim, bo to dziecko decyduje kiedy będzie gotowe do wyjścia i to dziecko inicjuje porod ,to duzej czesci z tych cesarek by nie było. Moje obie ciąży mimo naturalnego rozpoczęcia porodu, zostaly zakończone cc. Dzieki podaniu oxytocyny i innych lekow mających wpływ na przebieg porodu,aby go przyspieszyc -wbrew dziecku. pierwsza corka urodzona po ok. 17h wlewow z oksytocyny (od pojawienia się skurczy i saczenia się wod minelo 47h) w zielonych wodach,opita po uszy. Druga corka także z cc po ok. 7h podawania oksytocyny i nagłym zaniku tętna i z niedotlenieniem. i wiecie co, ja mam do dzisiaj zal do siebie, ze nie udało się naturalnie, ze pozwoliłam poloznym i lekarzowi decydować za mnie (bo zgodziłam się na oxy) i mam zal do lekarzy, ze przez to przypieszanie odebrali mi możliwość naturalnego porodu.
    •  
      CommentAuthorniunia32
    • CommentTimeJan 10th 2015 zmieniony
     permalink
    Nana, wszystko wiem. Czytałam i też chodziłam do szkoły rodzenia. Przecież nie napisałam: "rodźmy przez cc nie przez sn". I nie chcę tu poruszać tematu typu: "umówiłam się na 20stego na cc". Chodzi mi o to, że czasami jak są komplikacje to lepiej, żeby dziecko się urodzilo przez cc niż na siłę rodzić sn i dziecko miałoby być niedotlenione.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    niunia32: Chodzi mi o to, że czasami jak są komplikacje to lepiej, żeby dziecko się urodzilo przez cc niż na siłę rodzić sn i dziecko miałoby być niedotlenione.


    Niunia, ale czy ktokolwiek kiedykolwiek twierdził tu inaczej? :wink:
    •  
      CommentAuthorniunia32
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    No ale temat oxy to już inna sprawa. Teoretycznie i czasami praktycznie można go odmówić.

    Treść doklejona: 10.01.15 17:10
    hydrozagadka: Niunia, ale czy ktokolwiek kiedykolwiek twierdził tu inaczej?

    Ok.
    -- ,
    •  
      CommentAuthormontenia
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Niunia,teoretycznie można omowic,ale praktycznie jest ciężko:(
    •  
      CommentAuthorniunia32
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    montenia: Niunia,teoretycznie można omowic,ale praktycznie jest ciężko:(

    No wiem. Czasami matki w ogóle nie wiedzą co się im podaje podczas porodu albo są tak wymęczone, że godzą się na wszystko.
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    niunia32: eżeli ktoś pisze, że może się czuć gorzej lub gorszą matką bo urodziła przez cc to rozumiem to jako poród gorszy


    Ej, ale kto tak napisał? Ja po prostu sobie wymarzyłam sn i jakby się skończyło cc to bym się czuła rozczarowana i tak, pewnie bym wpadła w dołek. Ale nie dlatego, ze jestem gorsza matką, ale dlatego, że moje plany nie potoczyły jak chciałam.

    Nie dość tego - ja pójdę o krok dalej. Nie raz i nie dwa na forum mówiłam, że jeśli kobieta jest zestresowana i zeschizowana jak nawet pomyśli o porodzie naturalnym to nie ma co się męczyć - cc jest lepszym wyjściem. Mam przyjaciółkę, która od pierwszych dni ciąży mówiła, że nie ma opcji, że będzie rodzić, że nie może, że będzie się zapierać nogami i rękami, ale nie urodzi ;)

    I cały czas jej myśli zaprzątał ten nieszczęsny poród. W końcu lekarka jej powiedziała, że cc będzie lepszym wyjściem i nagle, magicznie wszystko odpuściło i zajęła się celebrowaniem ciąży. Moim zdaniem to było lepsze wyjście, bo na końcu pewnie i tak byłaby tak zestresowana, że skończyłoby się cc, ale po jej ogromnym strachu. No i tak stresująca ciąża to chyba też niefajnie dla dziecka. A tak ona spokojna, miała cc, nie ma traumy związanej z porodem (ale co ciekawe powiedziała, ze nigdy więcej cc ;)).
    --
    •  
      CommentAuthorniunia32
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    _Fragile_: Ej, ale kto tak napisał? Ja po prostu sobie wymarzyłam sn i jakby się skończyło cc to bym się czuła rozczarowana i tak, pewnie bym wpadła w dołek. Ale nie dlatego, ze jestem gorsza matką, ale dlatego, że moje plany nie potoczyły jak chciałam.

    Rozumiem. Źle to odczytałam :)
    -- ,
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Niunia, nie sądzę, żeby którakolwiek z nas (przynajmniej tak mi się wydaje) uznawała mamy rodzące tak czy siak za gorsze lub lepsze ;) Po prostu dużo też to nastawienie robi. To tak jakbyś się cały rok nastawiała na to, że na urodziny dostaniesz od męża pierścionek z brylantem, a on daje Ci torebkę/szpilki. Też piękne, ale po prostu nastawiłaś się na coś innego... I ja popełniałam ten błąd, że miałam widzenie tunelowe - tylko sn, tylko sn. Za to mąż mi dał kopa w tyłek i powiedział, że co z tego jak się skończy cc? Ma mieć żonę zdrową i całą i dziecko również ;) U mnie dochodziło to, że ja się panicznie bałam tego bólu po cc.
    --
    •  
      CommentAuthorniunia32
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    _Fragile_: nie sądzę, żeby którakolwiek z nas (przynajmniej tak mi się wydaje) uznawała mamy rodzące tak czy siak za gorsze lub lepsze ;)

    To dobrze :)
    -- ,
    •  
      CommentAuthornana81
    • CommentTimeJan 10th 2015
     permalink
    Mając doświadczenie porodów sn i cc, powiedziałabym, ze w inny sposób stajesz sie matką. Przy porodzie sn masz na to czas, stajesz się. Kazdy skurcz przybliza Cię do spotkania z dzieckiem. Pierwszy raz o nie walczysz, namacalnie, bezpośrednio troszczysz sie o nie. Czujesz strach, smutek, ból, radość, euforię. W koncu tulisz dziecię, ktoremu dalas zycie - nie masz co do tego wątpliwości, czujesz to caly czas. W końcu pekasz z dumy, ze dalas rade i masz swoj skarb.
    Przy cc jest strach-zaczęło się, potem strach i ból, kiedy cos idzie nie tak. Twoje dziecko jest zagrożone, a Ty nie mozesz nic zrobić. Musisz oddać Twoje dziecko w rece innych ludzi, często widzisz ich pierwszy raz w zyciu. Caly czas towarzyszy ci strach..., ogromny i nagle cisza. Juz nie nosisz pod sercem maluszka. Masz go przy sobie. Ludzie sie cieszą, a Tu ukladasz sobie w sercu swoje emocje. Mija czas i zaczynasz byc dumna z kolejnych sukcesów Twojego okruszka. Ileż on potrafi! Jest przy Tobie, pije z piersi, glosno sygnalizuje swoje potrzeby, chce byc z tobą. Tak, tak...to Twoje dziecię, dalas mu zycie, dzieki Twojej sile i odwadze jest. Jesteś dumna.
    Tak ja czułam.
    Co tu w ogóle robię?! Czas uciekac!!!
    Az mi zapachnialo noworodkiem :) ide sie przytulić do Mikołajka.

    Treść doklejona: 10.01.15 17:51
    Montenia, ważne rzeczy piszesz. Nie mozesz siebie winić za to, ze komuś sie spieszylo. Jest wspaniałą mamą i dajesz siłę innym matkom! Moze gdyby nie te wszy trudnosci, ktorych doswiadczylas, nie byłoby wspaniałego promotora karmienia piersią. Pomyśl, ile mam nie karmiłoby swoich dzieciaczkow, gdyby nie Twoje trudy? Sama znam przynajmniej dwie :)
    Nie myśl o sobie źle. Przytulam Cię mocno!
    --
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.