Środa- witam w klubie żylaków; ) ja też nie wiedziałam ze takie coś istnieje, ale gdzieś po połowie ciąży doszłam do tego, że to nie boli mnie blizna po pęknięciu, ale właśnie żylak. Ginka moja potwierdziła. Pytałam o poród SN i moja gin mówi, że to nie jest żadne przeciwskazanie do porodu SN. Wręcz nie zaleca się cc, bo przy żylakach jest większe prawdopodobieństwo wystąpienia zakrzepicy. Daj znać po porodzie czy szybko Ci zeszły, bo ja mężowi już kazałam zbierać na operacje plastyczne całego podwozia po tej ciąży; )
Ale sie tu dzisiaj wieści nazbierało. Żylaki to nic fajnego, a jeszcze w kroczu i na wargach sromowych to musi buc nieciekawie. Ja ze swoim tez juz rozmawiałam, ze jak za bardzo sie poluzuje po porodzie to pójdziemy laserem podziałać, podobno pomaga... Ja nareszcie miałam dobry dzień. Przygotowałam nam kilka obiadów do zamrażalnika, zrobiłam sos pomidorowy do słoików, także szybkich obiadów mamy na tydzień albo i dłużej. Zadowolona jestem, chociaż kręgosłup dokucza. Skurczy dzisiaj brak.
Motylica, u nas pod tym względem było lepiej niż przed porodem;) także nadzieja jest, że teraz też mnie na miejscu naprawią;) Teraz to się z tego śmieję, ale jak skojarzyłam, że to co mi wylazło to żylaki, to miałam doła przez tydzień, a mężowi do tej pory za jasnego się nie pokazałam.
misinko powodzenia! ja po wizycie, przezierność karkowa w porządku, kości nosowe też, przepływy ok, wszystko na swoim miejscu ogólnie :) mam już pod sercem 7cm szczęścia..jedyny powód do zmartwienia to nisko osadzona kosmówka na ujściu szyjki...i teraz co to oznacza? gin się zmartwił, kazał nadal brać Duphaston i w razie co zwiększyć dawkę, mam się oszczędzać i nie współżyć...a ja planuje pojechać na weekend w Tatry, wiadomo nic forsującego , jakaś dolinka czy coś tak dla nacieszenia się górami po prostu..miała któraś z Was takie coś? martwić się bardzo? po dwóch cc jestem, czy to może przejść w jakieś przodujące łożysko z tego powodu?
Dziewczyny, z żylakami SN jak najbardziej Przerabiałam w obu ciążach, choć w Wojtkowej to nie tylko srom miałam fioletowy, ale i nogi mi zaatakowało. Nawet u naczyniowca z tym byłam. Jedyne co, to większe ryzyko nacięcia krocza, w obawie przed ich pęknięciem. Ale i to nie jest mus (jak mi się wydawało) bo lekarka przyjmująca Wojtka do ostatniego skurczu walczyła jak lwica, żeby mnie przed cięciem ochronić. A po samym porodzie dostałam 10 zastrzyków z fragminu przeciwzakrzepowo, profilaktycznie. Ja pół ciąży przechodziłam w pończochach przeciwżylakowych i w takich też rodziłam zgodnie z zaleceniem położnej. A co do cc w podobnym przypadku, faktycznie jeden z lekarzy do którego chodziłam byłby skłonny ciąć, za to mój prowadzący mówił, ze by się cc obawiał, bo skoro żylaki wywaliło na zewnątrz, to mogą być też na macicy, a taką się kiepsko operuje. Ale gdyby były w pochwie, to wtedy byłoby wskazanie (zależnie od ilości i rozmiarów). Także konsultujcie z lekarzami, ale nie ma powodów do zmartwień za bardzo. Zwłaszcza u środy, skoro wyskoczyły tak późno. Ja w ciąży z Krysią miałam gdzieś od 25? tygodnia, z Wojtkiem od 16 już byłam na lekach. W pierwszym przypadku zniknęły w mniej niż tydzień po porodzie, w drugim potrzebowałam ponad 3.
Hej, ja też melduję się ze szpitala. Podejrzenie.cholestazy, sprawdzamy parametry, jeśli będą się utrzymywać to będę miała wywolywany poród ale to jeszcze pewnie kilka dni i się okaże.
misinko, kciuki! Może już dzisiaj przywitasz Frania
figowa_mama, trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze
mońka: to nisko osadzona kosmówka na ujściu szyjki
Ja bym sobie darowała jakiekolwiek wędrówki po górach, nawet spacery, grozi to niestety odklejeniem się kosmówki, a to już nie są żarty. Jest ogromna szansa i wierzę, że tak właśnie będzie, że Ci się ta kosmówka (a potem łożysko) podniesie do góry i będzie już wszystko ok, ale na tę chwilę bym leżała w miarę możliwości odpoczywała, dla własnego i dziecka dobra
Mońka, ja też bym odpuściła te góry. W obu ciążach miałam problemy z kosmówką na początku i to nie jest takie hop siup, że leki wystarczą... Naprawdę trzeba uważać i się oszczędzać. Za pierwszym razem leżałam plackiem 2,5 tygodnia, za drugim plackiem przy niespełna 1,5 roczniaku się nie dało, ale leżałam jak tylko mogłam przez 3 tygodnie.
Dziewczyny czy mialyscie problem z nietrzymaniem moczu ? Bo ja zaczynam się martwić czy to mocz czy wody. Ponad miesiąc temu miałam podobną sutuacje w nocy po dosyć syresujacym dniu z tą wariatka co mi na sale wpadła obudziłam się z zalanym łóżkiem. Zbadali mnie ranno zrobili usg i wszystko ok. To było 10.06. Prawie dwa tyg temu podobna sytuacja ale podczas drzemki w dzień ale tylko troszkę poleciało zbadali mnie i ok. Wczoraj w nocy łóżko mokre dzisiaj powtórka z rozrywki. W dzień mi sie nie zdarza a też przecież leżę cały dzień więc to raczej nie wody bo pewnie saczyło by się dalej. Chyba nie będę tego zgłaszać bo już mi wstyd. Może przez to że ciąża blizniacza i jest mocniejszy ucisk na pęcherz i przez sen podczas skurczy tego nie kontroluje.
Cytrynko, ja pod koniec ciąży miałam tak, że "coś" mi wylatywało w większej ilości, podczas skurczy. Majtki po mocy mokrusieńkie. Nie wiem, co to było, ale wody na pewno nie, bo miałam sprawdzane. Nie wiem, jakaś wydzielina?
Powiedz lekarzowi, to raczej na pewno nie są wody, bo by się sączyły non stop prawdopodobnie, a nie tylko jak śpisz i nie kontrolujesz.
No i śpij w podkładach już może, żeby sobie zaoszczędzić stresu z tym związanego. A dobrych wieści to to, że już niedługo nacisk się skończy i jest duża szansa, że problem nietrzymania moczu też
Ja podejrzewam bardziej mocz. Bo zapach taki podobny. Tylko nie zostawia to plam a mocz jest żółty i tu mam wątpliwości. Sluz to mam tylko rano i wieczorem. Ordynator na obchodzie powiedział że już niedługo ;) jutro będę miała usg. A chcialam dzisiaj no ale trudno. Ktg dzisiaj wyszlo super
Lekarz nie zaobserwował żadnych żylaków i powiedział, że jeśli coś sie pojawia, a potem coś znika to nie może być to groźne. Powiedział, że mam bardzo ukrwione okolice intymne, ale zmacał i nic niepokojącego nie zaobserwował. Poza tym powiedział, że żylaki sromu absolutnie nie są wskazaniem do CC, a że ja mu ufam bardzo, bardzo to jestem spokojna.
Przed badaniem zapytał mnie, czy w razie co życzę sobie podmasowanie szyjki, ale się nie zgodziłam (tak jak przy Kali) i okazało się podczas badania, że nie bardzo byłoby co masować, bo szyjka mięciutka, skrócona, przepuszczająca palec- przygotowana i porodowa, główka Młodej wciśnięta juz mocno w szyjkę, lekarz wyczuł ja palcem bez problemu- teraz tylko czekać na ciąg dalszy- według lekarza w ciągu najbliższych dwóch tygodni
Podczas USG zbadał przepływy, wszystko w idealnym porządku, tylko przy tętnicy pępowinowej musiał sie nagimnastykować dobrych kilka razy, bo Młoda akurat miała czas wzmożonej aktywności - już za młodu robi problemy
Łożysko trochę lekarza zaskoczyło, bo stwierdził, że to dopiero II/III stopień dojrzałości, w dodatku podobno ładne i zdrowo wyglądające- ja się tam nie znam - dla mnie to placek na ekranie monitora
Młoda nie za wielka, bo waży ok 3350g, więc raczej drobna, ale wydaje się być okazem zdrowia i to najwazniejsze i cieszy najbardziej
Cytrynko, cały czas śledzę, co tam u ciebie. Jesteś wyjątkowo dzielna i świetnie dajesz sobie radę z zastana sytuacją. Trzymam kciuki z ciebie, maluchy i sprawny poród.
dzięki dziewczyny za odpowiedzi, od rana jeszcze gin molestowałam telefonami na ten temat, i powiedział mi że mogę pojechać, tylko mam się ograniczyć do jednej doliny i spacerów po mieście, i kategoryczny zakaz dźwigania, powiedział że jak mam cięższy portfel od drobnych to też mąż ma za mnie nosić... -------------- figowa_mama, misinka, cytrynko i środa trzymam kciuki za Was!
Środa super wieści, to tez lada chwila będziesz już mieć malucha przy sobie ;-) _ mońka ja tez bym nie ryzykowała takim wyjazdem, nawet gdyby lekarz pozwolił na małe spacery itp w pierwszej ciazy wybrałam się też w góry(byłam w 5 miesiącu) i zaraz po tych niby małych spacerach pojawiły sie skurcze, szyjka zaczęła się skracać, dostałam leki na podtrzymanie, zakaz współżycia i nakaz leżenia No ale decyzja należy do ciebie Ty wiesz co dla was najlepsze
daga, ja w kółko myślę czy aby na pewno jechać..zobaczę jak mnie będzie pobolewać brzuch to po prostu nie pojedziemy, nie m co ryzykować z drugiej strony gorzej niż z dwójką maluchów samej w domu siedzieć to chyba nie będzie, na spacery i tak chodzimy, wózek pcham przed sobą z dzieckiem i zakupami, a czasami obie w wózek wsiadają...i tez spacery trwają ze 3h...oby do września to już trochę odpocznę bo pójdą do przedszkola... no nic, do piątku jeszcze czas, mam o czym myśleć, na siłę na pewno się nie wybiorę jeśli będę czuła że coś może być nie tak...
Skoro i tak nie unikniesz ruchu to jedź,przynajmniej się dotlenicie, środa to może już urodz,może po tobie u mnie się ruszy bo jak dotąd same przepowiadajace-nic konkretnego właśnie wciagnelam właśnie kg bobu hehe może mnie przeczysci bo 3 x s Noe działa:|
Skoro i tak nie unikniesz ruchu to jedź,przynajmniej się dotlenicie, środa to może już urodz,może po tobie u mnie się ruszy bo jak dotąd same przepowiadajace-nic konkretnego właśnie wciagnelam właśnie kg bobu hehe może mnie przeczysci bo 3 x s Noe działa:|
mońka, ja bym mimo wszystko nie ryzykowała. Nie wiem, inne ciśnienie, inny klimat, inny rodzaj spacerów... To dopiero 12 tc, więc wczesna ciąża, o którą bardzo trzeba dbać i uważać. Wiem, że odpoczynek jest potrzebny, zmiana klimatu itp., ale czy warto ryzykować?
rybcia82, ja nawet przepowiadających nie mam..., więc może Ty będziesz pierwsza Mnie od wczoraj trzyma syndrom wicia gniazdka- poprzestawiałam meble, poukładałam już sobie wszystko, teraz siedzę, zajadam domowej roboty ciasto i popijam kawusię- błogo mi
A tak nawiasem mówiąc to ja się w ogóle porodowo nie czuję, boli mnie tylko spojenie , ale to od łażenia, sprzątania, noszenia itp. i nota bene boli mnie ono od kilku tygodni, więc tego... nie nastawiam się na poród przed terminem, Kala urodzona 41tc 1 d , więc myślę, że Młoda też wyjdzie dzień lub dwa po terminie, w sumie mogłabym ten weekend jeszcze spędzić jakoś miło w dwupaku.
Moje spojenie i pachwiny też naparzaja od dawna -w sumie nie lezymy lubię być w ciąży zwłaszcza że wiem że z planowanych to ostatnie jak na razie dziecko, ale jakoś sporo wg usg urosło dlatego mógł by już mi wypaść hehe 2 lipca wychodził przeszło 3700 a ostatnio wolałam nie wiedzieć ehh no corcie też mak z 41 tyg,cóż pożyjemy zobaczymy
<span style="font-size:11px;color#333;">Treść doklejona: 14.07.15 16:08</span> i znow zeszlo mi ze 2-3 cm czopa bez krwi...a mały dzis bardzo malo sie rusza,jak go szturcham to sie wierzgnie a tak ma lenia;-/
A czy są wśród nas (lub znacie takie) mamusie, które miały wywoływany pierwszy poród i drugi również? Albo pierwszy wywoływany, a drugi samoistnie rozpoczęty? Pytam, bo z Jasiem miałam żelazną szyjkę i wywoływanie tydzień po terminie i się zastanawiam jakie mam "szanse" na powtórkę z rozrywki... Wiem, że organizm organizmowi nierówny, ale statystyka to zawsze coś
A ja miałam pierwszy wywoływany w 42 tc (sn), a drugi poszedł sam, też sn :) Ale nie szyjka była problemem (nie wiem co, w sumie), bo przy pierwszym porodzie szyjki już nie było dawno (jakoś od 37 tc) i rozwarcie było, a poród ani ani nie chciał się rozpocząć i tyle.
U mnie oba indukowane, i oba zakończone cc. Przy pierwszym miałam straszne skoki ciśnienia, Przed terminem oxy ale szyjka doszła do 4cm i ni huhu dalej. Drugi poród indukowany dzień po terminie, że względu na malowodzie, tachykardie dziecka i słabe przepływy, szyjka nawet nie drgnela, a teraz już nie mam wyboru. Będzie trzecie cc.
Ja przy pierwszym miałam podaną oxy bo rozwarcie było prawie 5cm (którego w ogóle nie czułam kiedy się zrobiło :P) wody się zaczęły sączyć..ale skurczy nie czułam w ogóle,po oxy poczułam ..całość trwała 5h, jak będzie teraz..mam nadzieję że zacznie się w domu bez żadnych wspomagaczy
ja pierwszy poród też miałam wywoływany, męczyłam się 3 dni ehhh zakończony sn mam nadzieje, ze teraz zacznie się samo i szybciej pójdzie
Treść doklejona: 14.07.15 20:14 potrzebuje porady, moje dziecko dostało jakiś krostek na brzuchu, plecach, nogach i tyłku wygląda to jak ospa grrrr jutro pójde z nią do lekarza ale czy wie któraś z Was czy jest jakieś ryzyko dla mnie i małej w brzuchu? są różne opinie i różne zdania na ten temat i sama nie wiem co robić jeśli faktycznie okaże się ze to ospa
Daga, w którym trymestrze jesteś? i czy chorowalas na ospe? Wirus ospy jest nakbardziej niebzepieczny w 1 trymestrze i 2 tygodnie przed porodem i po porodzie. Ale Teo Ninka miała bodajże jak Hugus był w brzuszku i to chyba jakos na koncowce i nic ani Teor,ani Hugowi nie było. Możesz sobie zbadac poziom przeciwciał przeciwko ospie.jesli masz przeciwciała to raczej nic Tobie an dziecku nie grozi.
Dokładnie Daga jak Montenia pisze. Widzę po suwaku, że jesteś w 6 mscu, więc II trymestr więc ten "najbezpieczniejszy". Dodatkowo, jesli miałaś ospę to luz. Nic się nie powinno zadziać. Złapanie półpaśca to ryzyko jakieś 0,6 % z tego co mi lekarka mówiła. A nawet gdyby to nic się stać nie powinno. Ale strach wiadomka będzie, sama przeżyłam w 7 mscu no to wiem.
A skoro już jestem to wezmę udział w "nieformalnej" ankiecie [] i napiszę, że u mnie I poród wywoływany skończył się CC, a drugi zaczęty samoistnie skończył się SN
Daga, lekarz powinien Ci powiedzieć czy jest ryzyko. Ja niestety mam koleżankę, której synek chorował na ospę, ona się zaraziła prawdopodobnie tym wirusem i w 20 tyg. poroniła. Trzeba mocno uważać ze wszystkimi wirusówkami, a szczególnie tymi, które przebiegają z gorączką.
My też dzisiaj po wizycie - Malutka waży 900g, szyjka długa 4,2cm wyniki jak na mój nietypowy stan są do przyjęcia. Na 400% dziewczynka więc też można mi dopisać płeć :) Chłopcy tak samo jak 3 tyg temu niestety nie chcą się wchłonąć ale Alicja zepchnęła ich na boki i walczy o miejscówkę wiec lekarz powiedział że nawet gdybym miała urodzić te ciałka to nie są przeciwwskazaniem do SN z czego niesamowicie się cieszę :) Dostałyśmy skierowanie na krzywą cukrową bleeh
Cytrynko ja mam problem z nietrzymaniem moczu jak wymiotuję czyli przy napinaniu się, może u Ciebie też jest to związane z jakimiś skurczami które występują akurat w nocy... Już nie długo :) Trzymam kciuki!
Ja podobnie jak Agnike pierwszy wywoływany w 39 (4 dni przed terminem) bo rozwarcie 4 cm i żadnych bóli ani skórczy a drugi sam się zaczął w 39 (4 dni przed terminem) i ledwo do szpitala dojechałam teraz czekam jaki będzie trzeci ;)
-- <a href="http://www.suwaczki.com/"><img src="http://www.suwaczki.com/tickers/relgi09k6vei2y2o.png" a
Ja jeszcze nie rodziłam to nie wiem ale moja mama miała kłopoty z rozwieraniem sie szyjki przy pierwszym porodzie, dopiero po kilkunastu godzinach porodu i po przebiciu pęcherza jakoś sie ruszyło, a drugi poród juz miała od początku na oxy i szybki. Oba SN.
Ogólnie sytuacja wygląda tak, że mam cały czas podwyższone parametry wątrobowe, czekamy na wyniki badań jakiś tam parametrów żółciowych, które robi laboratorium zewnętrzne i trochę trzeba na nie czekać, wynik może będzie jutro. Od tych parametrów zależą dalsze decyzje a są trzy opcje, wszystko się normuje (w sensie wątroby), czekamy na akcję porodową/wywołujemy w terminie mniej więcej, jeśli parametry będą szły w górę to po prostu wywołujemy poród SN, bo ja tak sobie życzę - w sensie unikania CC, albo trzecia opcja, coś się zacznie dziać niedobrego, bardzo złe ktg albo parametry szybujące na złamanie karku, to wtedy bez gadania CC. A tak to siedzę / leżę i czekam....a jak bardzo swędzą nogi to.dostaję kroplówkę z glukozą i wit. C.
Ja w obu ciazach mialam problem z szyjka....pierwsze bylo cc ale z innych powodow...drugi sn i wiecie gdyby nie polozna poszlabym na cc bo lekarz sie juz sklanial do tego. ale polozna sugerowala lekarzowi by podac podwojna dawke czegos tam jeszcze i skutecznie ruszylo...nawet gdy mowilam juz ze musze przec polozna twierdzila ze sprawdzi rozwarcie o 6 dopiero bo niemozliwe jest bym tak sie ruszyla...a ja o 6:05 mialam niunie przy sobie chwala poloznej normalnie za sugestie i moglam urodzic sn
Dzięki Dziewczyny za wszystkie wpisy Czyli raczej rzadko po pierwszym zakończonym powodzeniem wywołaniu, przy drugiej ciąży historia się powtarza. Oby tak było i u mnie
Ja juz po:) O 8 44 urodziła się Karolinka 2550 i 52 cm a o 8 45 Piotruś 2400 i 47 cm :) Zaskoczyli mnie z tym cięciem rano. I dobrze bo się nie denerwowałam wcale. O dzieciach wiem na razie tyle że się grzeja oddychają same . Mąż zrobił zdjęcia i nagrał filmik. Ja czuję się dobrze. Szczęśliwa
CYTRYNKO GRATULACJE!!!! Ale wielkie dzieciaki :) Tak coś czułam jak wczoraj pisałaś o tym ciągnącym w dół brzuchu, że to już już będzie. Cudnych chwil we troje teraz i w 5 już za chwilę jak wyjdziesz ze szpitala.
Cytrynko, mega gratulacje, zycze Twoim maluszkom zeby rosly silne, zdrowe i mialy pocieche z rodzicow i starszej siostry :))))) Jak bedziesz miala szanse to sie pochwal maluchami :))))
Treść doklejona: 15.07.15 10:29 No i wrocisz do swojej corci :)))