Pozwoliłam sobie założyć ten temat, bo ostatnio z każdej strony zasypują mnie informacje o stosowaniu antykoncepcji awaryjnej. Mam wrażenie, że kobiety coraz częściej traktują tabletki "po" tak samo jak pierwszy lepszy lek na ból głowy... Wpisując w wyszukiwarce hasło "antykoncepcja po", czy "tabletka awaryjna" wyświetlają się w wynikach wyszukiwania bardzo dokładnie wskazówki co robić, gdzie i u kogo szukać takich tabletek itd. Mało jest natomiast informacji o ewentualnych powikłaniach, problemach z zajściem w ciążę w związku z zażyciem takiej tabletki itd. Może Wy znacie jakieś przykłady z życia wzięte, lub poparte fachową literaturą? Zależy mi na tym, bo naprawdę przeraża mnie to, co się wokół mnie dzieje... Już pomijam fakt nieodpowiedzialnej nastolatki, którą poniosły emocje, ale zaskakuje mnie to, że kobieta świadoma, trzydziestoletnia potrafi tak po prostu zażywać nawet raz w miesiącu tabletkę awaryjną, bo akurat zabrakło prezerwatyw... Jest to niestety przykład z życia wzięty, w dodatku ta kobieta planuje za około rok rozpocząć starania o dziecko... Do tej pory temat przewijał się w mediach, bądź docierały do mnie szczątkowe informacje o tym, że ktoś kiedyś zażył taką tabletkę. Niestety w przeciągu roku namnożyło się w moim otoczeniu sporo przykładów osób zażywających "raz na jakiś czas" tabletkę po... Dlatego też będę Wam wdzięczna za konkretne argumenty, które (mam nadzieję) spowodują chociaż chwilę zastanowienia przed kolejnym nieodpowiedzialnym seksem bez zabezpieczenia, którego konsekwencją mogłoby być zażycie tabletki po. Jeśli już pojawił się taki temat proszę o przeniesienie mojego posta w odpowiednie miejsce.
Przede wszystkim to jest ogromna dawka hormonów na raz. O ile biorąc zwykłą antykoncepcję hormonalną dawkujemy sobie hormony regularnie i chyba jednorazowo w mniejszym stężeniu, o tyle tabletka "po" to jedna, bardzo duża "porcja". I, jak się domyślam, spory szok dla organizmu. Zresztą - jak sama utarta nazwa wskazuje - antykoncepcja "awaryjna", czyli taka, którą stosuje się "nie mając innego wyjścia". Dlaczego kobiety, które stosują ją regularnie, bo zdarza im się zapomnieć o innym zabezpieczeniu, nie zdecydują się na normalną antykoncepcję hormonalną?
Niestety żadną dokładniejszą wiedzą nie mogę się podzielić, bo nie mam takich doświadczeń ani nikt z mojego najbliższego otoczenia nie ma.
Przyznam szczerze, że o ile rozumiem, co powoduje nastolatką sięgającą po takie środki, o tyle zupełnie nie jestem w stanie pojąć postawy dojrzałej kobiety, pozostającej w stałym związku, która jest skłonna stosować taki rodzaj zabezpieczenia. Dla mnie osobiście - mimo że dość daleko mi do postawy tzw. pro life w pełnym znaczeniu tego określenia - ciąża, nawet nieplanowana, to nie powód do lęku. Do obaw - z pewnością, ale paniczne uciekanie od niespodziewanego rodzicielstwa, kosztem zdrowia kobiety, wydaje mi się niepojęte.
Amazonka: Anty po używa się podczas stosowania regularnej anty.
Przy pominięciu dawki?
Amazonka: Samo stosowanie anty nie świadczy o odpowiedzialności.
No cóż, wybór odpowiedniej metody kontroli poczęć jest przejawem odpowiedzialności. Podkreślam - odpowiedniej, czyli takiej, która jest skuteczna i bezpieczna dla zdrowia. Co bardzo często wyklucza metody hormonalne, chociaż przypuszczam, że istnieją kobiety, które mają ważne powody, by jednak z tych metod korzystać.
Treść doklejona: 01.10.14 08:51 Przypomniałam sobie historię znajomej ze szkoły, którą tak paraliżował lęk przed ciążą, że oprócz prezerwatyw połączonych ze stosunkiem przerywanym stosowała antykoncepcję "awaryjną" (potem zdecydowała się na regularne przyjmowanie pigułek, nie rezygnując z anty barierowej). Dziewczyna miała wówczas 17 lat i obawy przed niepożądaną ciążą całkowicie zdominowały jej życie seksualne.
Pominięcie dawki, antybiotyki, dziurawiec, wymioty, biegunka - różne przypadki chodzą po ludziach. Lęk przed ciążą był jednak mniejszy niż konieczność współżycia?