Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.
Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.
W sensie wydaje mi się, że z Lukiem braliście ślub normalnie kościelny (popraw mnie jeśli się mylę) czyli zakładam że jesteście katolikami.
Ale inaczej traktowana jest dziewczynka, która ma rodziców katolików, mieli oni ślub kościelny, ale potem się tak odwrócili od wiary że dziecko właśnie też na religię nie chodzi.Tu już komentarze są zupełnie inne.Że obłuda, że hipokryzja, że sami ślub wzięli a dziecko blokują itp itd
Trochę inaczej jednak na takie dziecko patrzą panie, rodzice, otoczenie.
Środa super podejście u Was jest. Ciekawa jestem jak to naszym przyszłym przedszkolu wygląda. A powiedz mi dzieci nic nie mówią że Twoje córki nie są na religii? Ja wiem ze to od samego dziecka nie wyjdzie ale powtarzają to co słysza od rodziców.
żyjąc z moim rozwodnikiem w świetle kościoła słabo to wychodzi
Wszystko zależy od ludzi i ich podejścia do prawa wyboru, moi teściowie mówią wprost, że to im się w głowie nie mieści- wyjść z religijnych rodzin i odrzucić "rodzimą" wiarę...
hipokryzją i robieniem pod innych, dla świetego spokoju się brzydzę.
moja mama powtarza "nie tak byłaś wychowana" i do kompletu uderza w płacz; pomijam już rzucanie słuchawką albo wcześniejsze teksty, że rozwód to przez to że Boga w domu nie było
moja mama powtarza "nie tak byłaś wychowana" i do kompletu uderza w płacz; pomijam już rzucanie słuchawką albo wcześniejsze teksty, że rozwód to przez to że Boga w domu nie było
Uważam za błąd przedszkola, że religia jest w środku dnia a nie na koniec lub początek
Ocenianie tego jest dla mnie po prostu słabe. Nazywanie hipokryzją czyjejś motywacji jest kiepskie.
rozwodnicy tworzący nowy związek i rodzinę są bleeee ale już jest ok jeśli żyjesz jako rozwodniczka i bzykasz się na lewo i prawo ale z żadnym nie zamieszkasz więc grunt że lecisz do spowiedzi
Każdy z nas ma prawo do wyrażenia swojego zdania i jeśli mi coś nie pasuje to o tym głośno mówię ale zauważ, że NIKOMU nie narzucam mojego poglądu, zdania, stylu życia czy wiary (a to próbuje zrobić moja mama, często szantażem emocjonalnym chociażby).
Ja, jako w uproszczeniu ta niewierząca nie mam prawa w ogóle wyrażać się o KK, ale na odwrót proszę bardzo. Przykre to trochę, ale ja sobie tym zwyczajnie głowy nie zaprzątam.
Ale nigdy, przenigdy nie odważyłabym się pójść w świat i przekonywać osoby wierzące, że to co robią jest głupie, bez sensu i "donikąd jej nie zaprowadzi". Ja wierzę w naukę, w medycynę, w potęgę ludzkiego umysłu. Dlaczego wierzący nie potrafią tego uszanować? I to jeszcze w takim momencie, jak dotąd absolutnie najgorszym momencie mojego życia? Nijak nie mogę sobie wyobrazić sytuacji odwrotnej, nie miałabym odwagi, czelności, żeby tak wciskać swoje poglądy. Brr. Aż mnie trzęsie na samą myśl.
Ja wierzę w naukę, w medycynę, w potęgę ludzkiego umysłu.
rsHyde, dla mnie nazwanie kogoś hipokrytą wykracza poza ramy normalnej dyskusji i jest obrażaniem kogoś.
Ale chyba w dobrej wierze chcieli pomoc, nie?