Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 29th 2019
     permalink
    Madzia a mogę spytać, jeśli to nie jest zbyt intymne i wścibskie, dlaczego dziewczyny nie chodzą i nie pójdą do komunii?
    W sensie wydaje mi się, że z Lukiem braliście ślub normalnie kościelny (popraw mnie jeśli się mylę) czyli zakładam że jesteście katolikami.
    No bo np moja Nina ma w klasie dwoje dzieci, też na religię nieuczęszczających, które do komunii nie pójdą.
    Ale jedno dziecko jest zielonoświątkowcem, drugie świadkiem Jehowy.
    Trochę inaczej jednak na takie dziecko patrzą panie, rodzice, otoczenie.
    No bo rozumieją, że inne wyznanie więc ok

    Ale inaczej traktowana jest dziewczynka, która ma rodziców katolików, mieli oni ślub kościelny, ale potem się tak odwrócili od wiary że dziecko właśnie też na religię nie chodzi.
    Tu już komentarze są zupełnie inne.
    Że obłuda, że hipokryzja, że sami ślub wzięli a dziecko blokują itp itd

    Wiecie o co mi chodzi ?
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 29th 2019
     permalink
    dla mnie hipokryzją jest chrzczenie dziecka czy prowadzenie do komunii jeśli się nie żyje zgodnie z założeniami kościoła
    próbowałam to mojej rodzinie tłumaczyć jak pojawiła się kwestia chrztu małego (my obydwoje po rozwodzie i ślubu nawet cywilnego nie planujący, do kościoła chodzący tylko na okazje rodzinne czyli chrzty śluby czy ewentualnie rocznica śmierci taty i babci) ale co słyszałam? że taka tradycja więc trzeba
    to dopiero jest obłuda :(
  1.  permalink
    Zgadzam się z MrsHyde. Dlatego mój nie będzie wychowywany w wierze katolickiej. Mój mąż jest ateistą z wychowania. Rodzice go ochrzcili pod wpływem rodziny bo tak wypada i potem tego żałowali. Kolejnych sakramentów nie uzyskał. Ja jestem wychowana w wierze katolickiej. Ale po śmierci syna nie umiem się modlić i mam w sobie wiele żalu do tego na górze. I wiem, że nawet jeśli udzieliła bym sakramentów bo moja rodzina naciskała to była by hipokryzja. Bo do kościoła nie chodzę, nie modlę się i nie przekazała bym podstaw tej wiary własnemu dziecku.
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 29th 2019
     permalink
    moje dzieci chodzą do kościoła z moją mamą; młoda była u bierzmowania ale sama chciała bo ja dałam jej wybór i mimo że w kościele dzieci rzadko to na religię chodzą i jeszcze mówią, że lubią ale jednemu i drugiemu się super nauczyciele (świeccy) trafili i sporo mają o życiu, pomaganiu innym czy jakieś filmy a potem dyskusje o wyborach.
    Teraz z chrztem nie wiem co zrobimy, ja to mówiąc szczerze bym nie chrzciła bo mi zwyczajnie nie zależy żeby się dostosowywać ale pod wpływem mamy widzę, że mój chłop wymięka - on chyba jednak zaczyna już myśleć na zasadzie ochrzcijmy dla świętego spokoju bo taki zwyczaj i tradycja.
    •  
      CommentAuthor°Agata°
    • CommentTimeJan 29th 2019
     permalink
    Środa super podejście u Was jest. Ciekawa jestem jak to naszym przyszłym przedszkolu wygląda. A powiedz mi dzieci nic nie mówią że Twoje córki nie są na religii? Ja wiem ze to od samego dziecka nie wyjdzie ale powtarzają to co słysza od rodziców.
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][
    •  
      CommentAuthorŚroda
    • CommentTimeJan 29th 2019 zmieniony
     permalink
    TEORKA: W sensie wydaje mi się, że z Lukiem braliście ślub normalnie kościelny (popraw mnie jeśli się mylę) czyli zakładam że jesteście katolikami.


    TEORKA: Ale inaczej traktowana jest dziewczynka, która ma rodziców katolików, mieli oni ślub kościelny, ale potem się tak odwrócili od wiary że dziecko właśnie też na religię nie chodzi.Tu już komentarze są zupełnie inne.Że obłuda, że hipokryzja, że sami ślub wzięli a dziecko blokują itp itd


    Braliśmy kościelny ślub, ale... 10 lat temu, jak zapewne pamiętasz :wink:

    Przez ten czas wiele rzeczy się zmieniło w naszych poglądach na temat wiatry katolickiej, na temat kościoła, na temat całego chrześcijaństwa.
    Decyzja o zmianie wiary, a może bardziej o odrzuceniu wiary chrześcijańskiej dojrzewała w nas od mniej więcej 2015 roku i teraz jesteśmy już niewierzący w wiarę chrześcijańską/katolicyzm.

    TEORKA: Trochę inaczej jednak na takie dziecko patrzą panie, rodzice, otoczenie.


    Nas nikt nigdy nie zapytał, dlaczego jedna czy druga na religie nie chodzą, nikt nie pytał, czy mamy ślub kościelny czy nie.
    Po prostu przyjęli to do wiadomości, tj. nasze oświadczenie o braku woli uczęszczania dziecka na zajęcia katechetyczne/religię.


    °Agata°: Środa super podejście u Was jest. Ciekawa jestem jak to naszym przyszłym przedszkolu wygląda. A powiedz mi dzieci nic nie mówią że Twoje córki nie są na religii? Ja wiem ze to od samego dziecka nie wyjdzie ale powtarzają to co słysza od rodziców.


    Szczerze?
    Ja sama jestem bardzo pozytywnie zaskoczona podejściem i w szkole i w przedszkolu do tej poniekąd specyficznej sytuacji dla "cioć" i Pań w szkole.

    Kalina poszła do zerówki z prywatnego przedszkola i od razu na religie jej nie puściliśmy, w trakcie tych zajęć ona szła na zajęcia do innej grupy - nigdy się nie skarżyła, żeby dzieci ją wyśmiewały czy coś. Jak pytały dlaczego nie chodzi na religię, to odpowiadała zgodnie z prawdą, że nie wierzymy w "tego Boga".

    A Jaśmina? Myślę, że dzięki temu, że jej też od razu na religię nie daliśmy, to dla innych dzieci będzie to całkiem normalne, że Ona akurat nie chodzi na religię.
    --
  2.  permalink
    My jesteśmy po kościelnym, trzy córki chodzą na religię , syn też pójdzie, wszyscy ochrzczeni, najstarsza po komunii przystępuję w tym roku do bierzmowania.My i cała rodzina wierzący z obu stron.
    -- ❤️Martusia2004 Aniulka2011 Dorotka2013 Marcinek2017❤️
    •  
      CommentAuthor°Agata°
    • CommentTimeJan 29th 2019
     permalink
    My oboje z mężem też mamy wszystkie sakramenty ale już jako dorośli ludzie mamy jednak inne zdanie na temat wiary i kościoła (któremu daleko teraz do samej religii). Kościół stał się polityczny i bardzo konserwatywny jak na te czasy. Kiedyś u mnie na religii uczylismy się o religii, o Bogu o Jezusie a teraz lekcje te maja całkiem inne nastawienie.
    Nie chciałabym właśnie żeby moje dziecko na religii dowiedziało się że in vitro to grzech, że pójdzie do piekła, a jak zje w piątek mięso to będzie grzech (ja byłam w szkole przez to prześladowana przez takie rodziny które "sponsorowal ksiadz").
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 29th 2019
     permalink
    Madzia nie no spoko, rozumiem że się pozmieniało :wink:
    I powiem że pełen szacunek i podziw dla Was
    Serio.
    Chciałabym mieć tyle odwagi, bo ja jednak w dużej mierze to, o czym pisała Hydzia.
    Tzn jestem hipokrytką, robię pewne rzeczy absolutnie nie dlatego, że tak czuję i mam taką potrzebę, a dlatego że nie chce mi się walczyć z teściami.
    Pochodzą ze wsi, mega przejmują się gadaniem ludzi i do dzisiaj przy każdej okazji wypominają (zwłaszcza teść) , że Hugo nieochrzczony.
    Tak pierze mózgi, że ja serio, coraz częściej chce to zrobić, żeby on w końcu przestał pierd#&#-#ć bo żadne prośby, groźby jak o ścianę.
    --
    •  
      CommentAuthor°Agata°
    • CommentTimeJan 29th 2019
     permalink
    U nas też są problemy z rodzicami..Bo jak to tak, taka tradycja, że chcą zobaczyć dzieci w białych sukienkach. Tylko co mi z tego że dziecko pójdzie do komuni jak ja później nie bede z nią chodziła na msze.
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][
    • CommentAuthorGabcia_I
    • CommentTimeJan 29th 2019
     permalink
    A myślałam, że tylko mój tutaj nieochrzczony...tylko ja mam w sobie żal, że żyjąc z moim rozwodnikiem w świetle kościoła słabo to wychodzi. Przez endimetrioze In vitro to moja deska ratunku czyli znowu jestem skreslalna z kościoła więc o kant d... z taką religia, która mnie wyklucza chociaż wcale nic złego w życiu nie zrobiłam. Zostaje mi tylko modlitwa po cichu w myślach i tego mi nie zabronią.
    --
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 29th 2019
     permalink
    No właśnie Gaba, dotykasz chyba sedna sprawy
    Wg kościoła większość rzeczy to zło, większość rzeczy wyklucza ludzi naprawdę wierzących, z życia we wspólnocie.
    Dla mnie to chory system.
    --
    •  
      CommentAuthor°Agata°
    • CommentTimeJan 29th 2019
     permalink
    Ale te zasady ustalają księża, nie biblia, Bóg. W Biblii jest ze mamy się miłować a my jesteśmy na wielu płaszczyznach życia dyskryminowani i wytykani palcami.
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][
    •  
      CommentAuthorŚroda
    • CommentTimeJan 29th 2019 zmieniony
     permalink
    Asia.... moja mama jest bardzo religijną osobą, co tydzień w kościele, na wszystkoch waznych i mniej waznych mszach bywa i modli sie gorliwie.
    I ona, taka wiejska kobita nas zrozumiała, aczkolwiek niełatwo jej się z tym pogodzić, natomiast moi teściowie twierdzą, że nasze dzieci "Nie mają przykladu", bo nie chodzą na religię, bo do komunii ich nie opuszczamy etc. - zaściankowość bije po oczach. Teść to nas już tylko toleruje, nasze dzieci również, my jesteśmy Ci źli.
    A jaki był foch, kiedy ksiądz przyszedł po kolędzie, a my nie zeszliśmy na dół...:devil:
    Wszystko zależy od ludzi i ich podejścia do prawa wyboru, moi teściowie mówią wprost, że to im się w głowie nie mieści- wyjść z religijnych rodzin i odrzucić "rodzimą" wiarę...
    Rodzimą nie bez powodu napisałam w cudzysłowie...

    A my, napiszę wprost odkąd zerwalismy z wiarą chrześcijańską, czujemy się wolni- po prostu i absolutnie nie czujemy się gorsi, czy inni.
    --
    •  
      CommentAuthor°Agata°
    • CommentTimeJan 29th 2019
     permalink
    Jedni będą szczęśliwi chodząc do kościoła a inni będą się męczyć i czuć że to nie ich miejsce. Szkoda że nasi rodzice tego nie rozumieją. Tradycja i już..
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 29th 2019
     permalink
    Gabcia_I: żyjąc z moim rozwodnikiem w świetle kościoła słabo to wychodzi

    mina księdza jak się dowiedział, że nam się "skład" rodzinny zmienił i że po rozwodzie jesteśmy więc nam się kartek nie zostawia


    Środa: Wszystko zależy od ludzi i ich podejścia do prawa wyboru, moi teściowie mówią wprost, że to im się w głowie nie mieści- wyjść z religijnych rodzin i odrzucić "rodzimą" wiarę...

    moja mama powtarza "nie tak byłaś wychowana" i do kompletu uderza w płacz; pomijam już rzucanie słuchawką albo wcześniejsze teksty, że rozwód to przez to że Boga w domu nie było
    •  
      CommentAuthorelfika
    • CommentTimeJan 29th 2019
     permalink
    ja tam mam wywalone na to co myślą wszyscy na około. a najlepsze jest to, że stryj mojego męża jest księdzem 🤪i tak na prawdę z jego powodu Bianka chrzczona. a i tak cham się nie pojawił mimo zaproszenia. to ja pieprzę taką imprezę. mi z kościołem jest bardzo nie po drodze. a już w ogóle w polskiej wersji. szczególnie w kontekście traktowania kobiet a jakby nie patrzeć mam dwie. hipokryzją i robieniem pod innych, dla świetego spokoju się brzydzę.
    Środa, ogromne brawa :)
    •  
      CommentAuthorŚroda
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    elfika: hipokryzją i robieniem pod innych, dla świetego spokoju się brzydzę.


    elfika, to wszystko, według mnie wynika z niewiedzy, z tradycji w jakich zostaliśmy wychowani, z wartości, które nam wpajano od najmłodszych lat.
    Jak mój teść kiedyś powiedział, że on by się wstydził do kościoła w niedzielę nie jechać i że pojąć nie może, jak mogliśmy porzucić wiarę chrześcijańską po wyjściu z takich religijnych domów, to mu odpowiedziałam, że tylko krowa zdania nie zmienia i to był gwóźdź do przysłowiowej trumny, ale przynajmniej od tamtej pory temat kościoła i wiary nie jest przez niego z nami poruszany.


    MrsHyde: moja mama powtarza "nie tak byłaś wychowana" i do kompletu uderza w płacz; pomijam już rzucanie słuchawką albo wcześniejsze teksty, że rozwód to przez to że Boga w domu nie było


    To moja mama, jak wyżej napisałam bardzo religijna osoba zaakceptowała nasz wybór i mimo, iż ciężko jej się z tym pogodzić, w żaden sposób nie dała nam odczuć, że jesteśmy źli/niedobrzy/niegodni etc.
    Kocham ją za to, bo traktuje nas tak samo jak wcześniej, a naprawdę jest kobitą prostą i wychowywaną w bardzo religijnej rodzinie.


    Ja mam cztery siostry i brata i jedna siostra pozostała mocno w tej wierze (najstarsza), reszta ma z kościołem nie po drodze, ale niestety żyją w hipokryzji - mój brat i bratowa powiedzieli wprost, że dadzą chłopaków (swoich synów) do komunii, ale tylko dlatego, że tak wypada. Nas "podziwiają", ale sami nie potrafią wyzbyć się tego, w co sami tak naprawdę nie wierzą... Przykre to, ale ja nie neguje, robią co chcą, nie mnie to oceniać.
    --
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJan 30th 2019 zmieniony
     permalink
    MrsHyde: moja mama powtarza "nie tak byłaś wychowana" i do kompletu uderza w płacz; pomijam już rzucanie słuchawką albo wcześniejsze teksty, że rozwód to przez to że Boga w domu nie było

    Moja mama, mieszkanka podkarpacia (od niedawna bastion PiSu), 'gorliwa' katoliczka (a za skórą diabeł) powiedziała mi kiedyś, że nie liczy się nic - ani dobra praca, ani własny dom/mieszkanie, dwa samochody, ani dzieci i ich zdrowie, ani dobry mąż, a tylko ślub kościelny. Bo jak ślubu nie będzie, to nic nie jest ważne, nic nie będzie się układało.

    Widziałam ją i rozmawiałam ostatnio 1,5 roku temu (dzieli nas 650 km). Ma do mnie żal, że wyjechałam do pracy na drugi koniec Polski i związałam się 'obcym' (czyt. nie z podkarpacia) - z którym nie mam ślubu kościelnego. Moi synowie to jej jedyne wnuki - ale nie tęskni za nimi, nie dzwoni do nich, nawet na urodziny. Powiedziała, że jak weźmiemy ślub kościelny, to zacznie się nimi interesować, będzie dzwonić i ogólnie będzie super-babcią. Brak mi słów, jak to nazwać...

    Mam rodzinę - mąż i dzieci. Mamy pracę, własne mieszkanie, samochody itp. Żyjemy normalnie.
    Mój brat ma 37 lat - bez pracy i rodziny. Kuzynostwo - jeden kuzyn pijący, żyje z jakąś rozwódką, drugi wziął sobie kobietę z dzieckiem (drugie dziecko mają wspólne), trzeci ma dziecko z rozwódką z dwójką dzieci z poprzedniego związku. Jest jeszcze kuzynka - nieżyciowa stara panna w wieku 43 lat, która całe życie szukała ideału (rycerza na białym koniu). Przekrój więc spory. I nie mam tu absolutnie nic do kuzynów żyjących z rozwódkami. Niech im się wiedzie, bo tacy też mają prawo do szczęścia - popieram IVF, więc i pary rozwiedzione nie stanowią dla mnie żadnego 'problemu'. Ale mimo, iż na tle kuzynostwa opisanego powyżej, moja rodzina wygląda 'normalnie', to i tak jestem najgorszym wyrodnym dzieckiem...
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    Ale wiecie co, każdy żyje jak chce. I uczestniczy w kościele bądź nie, tez jak chce, jak uważa. I to chyba jego sprawa co jest tutaj jego motywacją. Ocenianie tego jest dla mnie po prostu słabe. Nazywanie hipokryzją czyjejś motywacji jest kiepskie.
    Moje dziecko chodzi na religię choć akurat uważam, że może takie maluchy są jeszcze za małe na to bo to jednak jakaś abstrakcja dla nich. Uważam za błąd przedszkola, że religia jest w środku dnia a nie na koniec lub początek. Tak by było lepiej dla dzieciaków, które nie chodzą.
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    Cóż- dzieci mamy ochrzczone. Oboje jesteśmy katolikami, choć z wieloma momentami zwątpienia. Mój mąż sam powiedział, że przed ślubem na nowo "próbował wierzyć" starał się (mieliśmy super proboszcza i wikarych, naprawdę taki prawdziwy, ludzki kościół), ale nie dał rady. Stwierdził, ze nie potrafi...
    U mnie bywa różnie, ale, trzymając rękę na pulsie, pozwoliłam Krysi chodzić na religię. Zwłaszcza, że od 4 roku życia udziela się w kościelnej asyście, sypiąc kwiatki przy okazji świąt. Fakt, że chyba bardziej przemawiały do niej te kwiatki i strój ludowy niż wiara, ale kolejny rok chce to robić, a ja nie widzę powodów żeby jej zabraniać. A ze względu na to, że powiedziałam "A" chodzimy do kościoła na msze dla dzieci. I do komunii też raczej pójdzie, choć mąż ma wątpliwości.
    Ale nie ukrywam, że obecna postawa ludzi kościoła mnie mocno deprymuje (poza małymi wyjątkami).
    Moja siostra za to nie ochrzciła żadnej z córek, bo choć oboje z mężem z katolickich rodzin, to w żadnej z nich nie było jakiejś specjalnej celebracji. A i oni nie praktykują, w związku z czym uznali, że to hipokryzja chrzcić dzieci dla "babci".\Nie planują również komunii. Za to na religię się zgodziła, na zasadzie "zajęcia w przedszkolu" i teraz w szkole chyba też (choć pewności nie mam).
    Moja mama długo przeżyć nie mogła faktu, że dziewczynki nie chrzczone, że do komunii nie pójdą... Ale chyba w końcu się oswoiła z myślą.
    Same dziewczynki póki co nie mają z tym problemu (6 i 8 lat), a i moja Krysia przyjęła to jako coś normalnego.
    --
    •  
      CommentAuthorŚroda
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    Ja nikogo nie oceniam, absolutnie - każdy wierzy w to, w co chce i każdy żyje tak jak chce.

    _Isia_: Uważam za błąd przedszkola, że religia jest w środku dnia a nie na koniec lub początek


    Też myślę, że tak powinno być i nawet poruszyłam ten temat z panią dyrektor szkoły, ale mówi, że ciężko jest cos takiego praktykować i ustawić tak, żeby wszyscy byli zadowoleni.

    Miałam się zorientować, jak to prawnie wygląda, ale wiadomo, permanentny brak czasu spowodował, że do tej pory się z tym nie zaznajomiłam.
    --
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    U nas dzieciaki, które nie chodzą na religię, wychodzą do innej grupy na ten czas. No i to jest właśnie ta stygmatyzacja. Ale szczerze powiem, że nie wiem ile dzieci chodzi a ile nie. Dla mnie to bez znaczenia.
    •  
      CommentAuthorŚroda
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    U nas Kalina w zerówce szła do innej grupy, teraz w pierwszej klasie chodzi na świetlicę szkolną.

    A Jaśmin w przedszkolu do innej grupy, dlatego dla mnie póki co to też nie ma znaczenia, jak będą starsze, w sensie Kala to na pewno się tym zainteresuję dogłębniej.
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    _Isia_: Ocenianie tego jest dla mnie po prostu słabe. Nazywanie hipokryzją czyjejś motywacji jest kiepskie.

    Isia oczywiście, że każdy żyje jak uważa ale nazywajmy rzeczy po imieniu takie zachowanie nazywam hipokryzją bo tak po prostu uważam; mało tego nie wiem jak ostatecznie będzie u nas i czy sama dla świętego spokoju nie ochrzczę dziecka (bo ja nie potrzebuję, partner na odczepnego się skłania a wszyscy od rodziny przez znajomych w taki lub inny sposób naciskają); i to jest właśnie to co za hipokryzję uważam


    tak samo jak podejście KK do rozwodników chociażby to jest dopiero hipokryzja i księży i ludzi; bo nie widzicie tu dysonansu? rozwodnicy tworzący nowy związek i rodzinę są bleeee ale już jest ok jeśli żyjesz jako rozwodniczka i bzykasz się na lewo i prawo ale z żadnym nie zamieszkasz więc grunt że lecisz do spowiedzi z nieczystości się wyspowiadać to dostaniesz rozgrzeszenie i do komunii możesz przystępować; chore
    •  
      CommentAuthormarion
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    MrsHyde: rozwodnicy tworzący nowy związek i rodzinę są bleeee ale już jest ok jeśli żyjesz jako rozwodniczka i bzykasz się na lewo i prawo ale z żadnym nie zamieszkasz więc grunt że lecisz do spowiedzi

    Z ciekawości - czy księża robią problemy dzieciom, których rodzice są rozwiedzeni, a które to dzieci przystępują do I komunii czy bierzmowania?
    Bo mnie ksiądz powiedział, że z komunią starszaka "będzie problem" skoro nie mamy kościelnego ślubu.
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    Nie wiem Marion, komunia młodego była za 'normalnych' czasów, a bierzmowanie młodej dzień przed sprawą rozwodową
    jeśli idzie o chrzest to znajomi mający tylko cywilny ostatnio bez problemu ochrzcili ale to od wieeeelu miesięcy są białym małżeństwem więc to przeważyło
    u innych żyjących już lata w ogóle bez ślubu komunia starszego i chrzest małej nie odbył się w parafii tylko w klasztorze ojców kapucynów (ojcowie kapucyni nie mają problemu z nieślubnymi dziećmi czy 'kocią łapą' oraz nie mają cennika za udzielenie sakramentów)
    •  
      CommentAuthorEwasmerf
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    Zalezy od patafii.u nas ksiadz powiedzial ze moze udzielic chrztu na szybko na zachrystii z jednym swiadkiem.
    -- ;
    •  
      CommentAuthoralfaromeo
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    Wg mnie to zależy od parafii i księży, którzy robią problemy powinno się zgłaszać wyżej.

    Zresztą, teraz jest taka polityka biskupów żeby udzielać sakramentów każdemu, bez względu na wiarę.
    U bratanka na mszach przygotowujących do bierzmowania w czasie przeistoczenia chłopcy szczekają i wyją - ksiądz wyrzucił - następnego dnia miał wizytację i o mało nie stracił proboszczostwa. Dostał nakaz, aby wszystkich których rodzice wyrażają taką chęć wybierzmować - nie ma, że jakiś młody człowiek nie wierzy, nie chce, nie jest godzien.

    Mój brat z bratową nie mają żadnego ślubu, bratowa jest po rozwodzie. Są bardzo wierzący. Nie mieli problemu ze chrztem córki. Ale są regularnie w kościele, na raratach, na uroczystościach. Mój brat na komunii świętej pasierbicy siedział w miejscu ojca - ksiądz powiedział, że nie wyobraża sobie inaczej - a rodzony ojciec jeśli się pojawi - ma stać z tyłu. Brat nawet czytanie czytał na tej mszy komunijnej.

    Także podejścia są różne.
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    MrsHyde, to skoro chcesz nazywać rzeczy po imieniu i ktoś tam jest dla Ciebie hipokrytą to równie dobrze Ty dla kogoś jesteś kims kto żyje wbrew tradycji, bez Boga czy jak to tam Wasze mamy określają. Ani to miłe ani potrzebne takie gadanie.
    Ja się z takim podejściem jak Twoje nie zgadzam. Każdy robi jak uważa, ma swoje powody i nikt nie powinien określać czy sa wystarczająco dobre czy nie.
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 30th 2019 zmieniony
     permalink
    Isia, ja jestem czarną owcą w rodzinie więc spoko, tutaj też mogę być
    Każdy z nas ma prawo do wyrażenia swojego zdania i jeśli mi coś nie pasuje to o tym głośno mówię ale zauważ, że NIKOMU nie narzucam mojego poglądu, zdania, stylu życia czy wiary (a to próbuje zrobić moja mama, często szantażem emocjonalnym chociażby).
    Każda z nas żyje jak chce ale czy to w kwestii wiary czy wychowania dzieci czy ciuchów czy czegokolwiek innego się różnimy i dopóki kogoś palcem nie wytykasz i nie obrażasz to chyba masz prawo powiedzieć co myślisz (zwłaszcza, że wyraźnie zaznaczyłam w swoim wpisie że DLA MNIE to hipokryzja)
    •  
      CommentAuthorŚroda
    • CommentTimeJan 30th 2019 zmieniony
     permalink
    MrsHyde: Każdy z nas ma prawo do wyrażenia swojego zdania i jeśli mi coś nie pasuje to o tym głośno mówię ale zauważ, że NIKOMU nie narzucam mojego poglądu, zdania, stylu życia czy wiary (a to próbuje zrobić moja mama, często szantażem emocjonalnym chociażby).


    I według mnie tu jest pies pogrzebany...

    Ja, jako w uproszczeniu ta niewierząca nie mam prawa w ogóle wyrażać się o KK, ale na odwrót proszę bardzo. Przykre to trochę, ale ja sobie tym zwyczajnie głowy nie zaprzątam.

    KK jest nietolerancyjny, zawsze był i będzie - trzeba się z tym pogodzić po prostu :wink: i żyć dalej.
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    Środa: Ja, jako w uproszczeniu ta niewierząca nie mam prawa w ogóle wyrażać się o KK, ale na odwrót proszę bardzo. Przykre to trochę, ale ja sobie tym zwyczajnie głowy nie zaprzątam.


    Dokładnie tak. Nie planowałam udzielać się na forum, ale mam ochotę dorzucić garść swoich najnowszych doświadczeń w tym temacie.

    2018 skończył się dla mojej rodziny wyjątkowo kiepsko - u męża wykryto nowotwór, a u mnie zdiagnozowano depresję. Niemniej udało nam się zebrać w sobie i zacząć walkę (która jeszcze długo potrwa, ale już przynosi pozytywne efekty i wierzę, że 2019 zamkniemy w zupełnie innym nastroju). Co dla mnie ważne, to to, że otrzymaliśmy niesamowicie dużo wsparcia od bardzo wielu osób. Nie tylko najbliższych krewnych czy przyjaciół, ale też od bliższych i dalszych znajomych, i od całkiem obcych osób też. Nie sądziłam, że tyle dobra będzie wokół nas i że tak dużo będzie to dla nas znaczyło. Ale jest jeden zgrzyt. Część wierzących znajomych uznała, że "jest okazja" i zaczęli wywierać na nas presję. Nawracać. Wciskać różańce. Nachalnie przekonywać, że bez wiary nie damy rady. Nie macie pojęcia jakie to paskudne w tej całej sytuacji dla osoby takiej, jak ja. Ja nie wierzę od bardzo dawna, od dzieciństwa już czułam, że tak jest. Ale nigdy, przenigdy nie odważyłabym się pójść w świat i przekonywać osoby wierzące, że to co robią jest głupie, bez sensu i "donikąd jej nie zaprowadzi". Ja wierzę w naukę, w medycynę, w potęgę ludzkiego umysłu. Dlaczego wierzący nie potrafią tego uszanować? I to jeszcze w takim momencie, jak dotąd absolutnie najgorszym momencie mojego życia? Nijak nie mogę sobie wyobrazić sytuacji odwrotnej, nie miałabym odwagi, czelności, żeby tak wciskać swoje poglądy. Brr. Aż mnie trzęsie na samą myśl.
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    MrsHyde, dla mnie nazwanie kogoś hipokrytą wykracza poza ramy normalnej dyskusji i jest obrażaniem kogoś.

    Hydro, ale wszyscy wierzący znajomi się tak zachowywali? Może nie generalizujmy, że każdy katolik to taki oszołom. Te oszołomy rzucają sie w oczy najbardziej. Ja jestem wierząca a jestem w ogóle przeciwna religii w szkole, wieszaniu krzyża w szkole i miejscach publicznych, nawiązania do wiary katolickiej w preambule konstytucji, idei nawracania niewierzących itp.
    •  
      CommentAuthorŚroda
    • CommentTimeJan 30th 2019 zmieniony
     permalink
    _hydro_: Ale nigdy, przenigdy nie odważyłabym się pójść w świat i przekonywać osoby wierzące, że to co robią jest głupie, bez sensu i "donikąd jej nie zaprowadzi". Ja wierzę w naukę, w medycynę, w potęgę ludzkiego umysłu. Dlaczego wierzący nie potrafią tego uszanować? I to jeszcze w takim momencie, jak dotąd absolutnie najgorszym momencie mojego życia? Nijak nie mogę sobie wyobrazić sytuacji odwrotnej, nie miałabym odwagi, czelności, żeby tak wciskać swoje poglądy. Brr. Aż mnie trzęsie na samą myśl.



    Z ust mi to wyjęłaś - moje odczucia są identyczne.


    _hydro_: Ja wierzę w naukę, w medycynę, w potęgę ludzkiego umysłu.



    Mam identycznie, dlatego uważam siebie za ateistkę.


    _hydro_ , dużo siły!!!

    Treść doklejona: 30.01.19 13:53
    _Isia_: rsHyde, dla mnie nazwanie kogoś hipokrytą wykracza poza ramy normalnej dyskusji i jest obrażaniem kogoś.


    Absolutnie się z tym nie zgodzę, według mnie jest to nazywanie rzeczy po imieniu i dotyczy to tylko tych, którzy w takiej hipokryzji żyją, a nie wszystkich- nie generalizujmy.
    --
    •  
      CommentAuthorMrsHyde
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    Isia, czytaj ze zrozumieniem
    Nikogo nie nazwałam hipokryta Tylko stwiedzilam ze pewne zachowania sa hipokryzja (za wiki:
    Zachowanie lub sposób myślenia i działania charakteryzujący się niespójnością stosowanych zasad moralnych)
    Tyczy sie to przecież nie tylko kwestii kościelnych ale i ogólnie podejścia do zycia i tak jak sie wczytasz opisuje tu dość dokładnie moja syt i spostrzezenia
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    Isia, jeżeli piszę "cześć wierzących znajomych" to mam na myśli wszystkich?
    •  
      CommentAuthor_Isia_
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    A ja powiedziałam, że pewne zachowania są sprawą innych ludzi i widać im odpowiadają i są zgodne z ich zasadami i potrzebami i nie powinno się tego komentować czy szeregować jako hipokryzja czy szczerość. Tak? Nie mój biznes co kto robi w życiu i dlaczego, dopóki mnie nie krzywdzi.
    Nie pozwalam innym komentować swoich wyborów i swojego życia i tak samo nie pozwalam sobie na takie komentarze wobec ludzi.

    Hydro, nie doczytałam dokladnie, wybacz. Ale z czego te zachowania wynikały? Dla mnie takie nachalne pchanie się ze swoją wiarą może i jest próbą pomocy ale głupią i nieprzemyślaną. Nie każdy ma dość taktu i wyczucia. Czasem też nie dość rozumu. Ale chyba w dobrej wierze chcieli pomoc, nie?

    I może juz kończąc tę dyskusję z mojej strony, napisze tylko, że ja już dawno nie utożsamiam Boga z kościołem. To co powie ksiądz z ambony to nie jedenaste przykazanie. I już.
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    _Isia_: Ale chyba w dobrej wierze chcieli pomoc, nie?


    Szczerze? Nie wiem i nie mam ochoty się dowiadywać. Dotknęło mnie to bardzo. Czasem lepiej dziesięć razy pomyśleć, zanim się coś powie.
    •  
      CommentAuthorTEORKA
    • CommentTimeJan 30th 2019
     permalink
    A ja się absolutnie nie czuje urażona, obrażona ani pogniewana jeśli ktoś nazywa mnie hipokrytką oraz to co robię hipokryzją.
    Nie obrażam się, bo sama doskonale sobie zdaje sprawę że nią jestem :bigsmile:
    Trzeba nazywać rzeczy po imieniu.
    Natomiast uważam, że moja hipokryzja nikomu krzywdy nie robi więc czuje się jakby usprawiedliwiona delikatnie.
    --
    •  
      CommentAuthorŚroda
    • CommentTimeJan 31st 2019
     permalink
    Asia, a mogę spytać, czemu do tej pory Hugo nie ochrzczony?
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeJan 31st 2019
     permalink
    Hydro, dużo siły i życzę Ci/Wam, żebyście 2019 był dla Was mega dobrym rokiem <3
    --
    •  
      CommentAuthor_hydro_
    • CommentTimeJan 31st 2019
     permalink
    Dziękuję, Frag :-*
    •  
      CommentAuthorlalik
    • CommentTimeJan 31st 2019 zmieniony
     permalink
    Taka nieudzielajaca sie jestem, ale wrzuce swoj kamyczek do dyskusji.

    Kosciol katolicki jest mi coraz blizszy... Nieoczekiwanie dla mnie. Od dekady bycia na emigracji za oceanem - tak to sie wszystko transformowalo we mnie. Zanim wyjechalam bylam wlasciwie antyklerykalna, chociaz nie tak, zeby na kosciol bluznic (no moze byla krytyka i psioczenie...) - co to, to nie.

    To ma oczywiscie zwiazek z bardzo osbistymi wyborami i osobista droga. Moze jeden najwazniejszy wniosek i powod, ze tak powracam "na lono", to ten, ze skrajny indywidualizm, ktory wyznawalam wczesniej - nie zapewnil mi szczescia w zadnej mierze. Wrecz przeciwnie - spowodowal pogubienie, wewnetrzne konflikty i rozdarcia.
    Moze tez nie chcialam byc hipokrytka (czy czuc sie jak hipokrytka), bo dzieci ochrzilam, a na msze nie chodzilam. A teraz (chcac byc "correct") planujemy slub koscielny i wiem, ze mnie osobiscie (i malzonkowi) - przyniesie to ogromny dodatkowy spokoj. Te wszystkie sakramenty.
    I to bardzo piekne uczucie - powrocic do tego, co sie kochalo w dziecinstwie. Wybaczyc te smutne skojarzenia zwiazane z kosciolem (w pewnym momencie kk zaczal kojarzyc mi sie bardzo smutno), popatrzec na wszystko zupelnie na nowo.

    Treść doklejona: 01.02.19 06:54
    Odbieramy zwykle starszych, prostych ludzi, tych podazajacych za tradycja – jako malo odwaznych, zasciankowych, malostkowych. Tymczasem oni nie potrafia przekazac – jak bardzo mocno czuja ‘to cos’. Nie potrafia ubrac w slowa, jak bardzo mocno wierza, jak nie umieliby sobie poradzic bez ‘tego czegos’. Mam na mysli cala duchowosc, najrozniej wyrazana i odbierana. Prosty czlowiek nie umie o niej rozmawiac pieknie, natomiast bardzo gleboko ja czuje. I czesto ten prosty czlowiek wybiera forme najbrzydsza, niedopuszczalna;) – zeby cos przekazac. I konczy sie na rozlamach w rodzinie. Ale ten, kto jest choc troche bardziej swiadomy, powinien zawsze delikatnie do calej sytuacji podejsc. Wysluchac, usmiechnac sie, pokazac szacunek – ze ktos czuje wlasnie tak. W koncu nie forma jest najwazniejsza, tylko tresc.
    Czasami ci starsi wlasnie obieraja sobie za misje walke z mlodszymi, buntujacymi sie.. Chca nimi potrzasnac zdrowo, bo rzeczywiscie sobie pewnych rzeczy nie wyobrazaja… Bo gdyby im zabrac cala ‘transcendencje’ – czuliby sie jacys pusci lub okaleczeni.
    W sakramentach i rytualach tkwi wielka moc (oczywiscie nie kazdy musi to czuc) – dajaca pewnosc siebie, pozcucie godnosci i poczucie sensu.

    Dla mnie tez duchowosc (najszerzej rozumiana) jest najwazniejsza. Jest ponad tym, co mam, ponad tym, co sama stworzylam. Mam na mysli rodzine i wszystkie moje zwiazki z innymi. Zreszta to wszystko sie przenika, wiec nie sposob tego w jakis sposob porownywac, czy ustawiac w hierarchii.
    --
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeFeb 4th 2019 zmieniony
     permalink
    Jeszcze w kwestii lęków, śmierci....
    Fragile nie wiem czy oglądaliście bajkę COCO?
    Myślę, że jedna z fajniejszych, wlasnie poruszająca kwestie śmierci, pamięci o bliskich i ich obecności w Naszym zyciu nawet po odejściu.
    Moje dzieci oglądały ją w kinie (chyba to był koniec 2017 r..) i w tą sobote.
    Mają mega pozytywny odbiór, mega mądre i już nie tak emocjonalne podejście.
    Z czystym sumieniem polecam tą bajkę.
    • CommentAuthorkarolciat
    • CommentTimeFeb 4th 2019
     permalink
    Fakt, bajka jest bardzo dobra. Mówi o szacunku, o miłości, o śmierci. Jest pełna różnych uczuć. Wyłam jak bóbr. Mojemu mężowy też łezka spadła. A Krysia była zadowolona.
    --
    •  
      CommentAuthorIwonkaLA
    • CommentTimeFeb 4th 2019
     permalink
    Też wyłam. Na prawdę, uderzała w punkt.
    •  
      CommentAuthorŚroda
    • CommentTimeFeb 4th 2019
     permalink
    Ja też polecam, sama płakałam jak bóbr.
    Jak dla mnie świetnie przedstawia sprawy życia i śmierci oraz według mnie jest to jedna z najfajniejszych bajek, jakie powstały.
    --
    •  
      CommentAuthor_Fragile_
    • CommentTimeFeb 6th 2019
     permalink
    Iwonka, nie oglądałam, bałam się właśnie czy nie spoteguje tych uczuć... Obejrzę jak polecacie!
    --
    •  
      CommentAuthor°Agata°
    • CommentTimeFeb 6th 2019
     permalink
    Ja obejrzałam wczoraj, bajka jest na prawdę piękna. I myślę że małemu człowiekowi wyjaśni wszystko czego nie rozumie :)
    -- [url=https://www.suwaczki.com/][
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.