Zaczynam nową dyskusję, bo właśnie mnie to spotkało. Przez ostatni tydzień przegrzebałam pół internetu za informacjami, kiedy się je diagnozuje, przy jakim pęcherzyku widać zarodek i szukałam informacji, kto miał jaki pęcherzyk, kiedy zarodek i czy była diagnoza, której się bałam. NA naszym forum takich informacji trzeba szukać w ogólnych watkach, co nie jest łatwe.
U mnie nie skończyło się dobrze i diagnoza się potwierdziła, ale znalazłam wiele informacji o tym, że czasami brak zarodka nawet w 6/7 tygodniu niczego nie przesądza. Jeśli możecie, wpiszcie tutaj kiedy u Was był zarodek, czy podejrzewano u Was ciążę bezzarodkową a potem maluch się pokazał, albo tak jak moja historie bez happy endu... Może komuś ułatwimy te trudne często chwile.
U mnie było puste jajo płodowe do 9t.c. Beta rosła książkowo potem przestała. Zarodek się nie pojawił wiec skierowali do szpitala. Po roku byłam w kolejnej ciąży i zarodek z bijącym sercem pojawił się w 5 tyg i 4 dniu wiec bardzo wcześnie.
Dziewczyny, czasami przy pustym jaju plodowym lekarze sami tak mowia:) ze cos tam widac, ale nie do konca wiadomo czy tak , bo nic nie pika... Ale to moja internetowa wiedza z ostatnich dni;) moze dlatego skapula tak napisala.
Lekarze może i używają skrótów myślowych, ale z medycznego i papierologicznego punktu widzenia, puste jajo płodowe to pęcherzyk rosnący bez zarodka w środku.
Z tego co ja szukałam, to nie ma sensu zupełnie oceniać pustego jaja płodowego przed osiągnięciem przez pęcherzyk 15 mm, powinien mieć więcej. Zarodek standardowo jest ok 1 cm mniejszy niż pęcherzyk, oczywiście marginesy są spore, dokładność sprzętu USG też jest różna, więc nie ma co panikować wcześniej. Zarodek ma prawo nie być widoczny do skończenia 6 tygodni ciąży (i to pod warunkiem poznania dokładnej daty poczęcia),a i tutaj bywają spore odchyły.
Pamiętam dobrze ten strach. U mnie na szczęście wszystko dobrze się skończyło. A było tak : 16 dfl - bêta 1890,8 22dfl 5t1d – pecherzyk ciazowy bez zarodka16,8mm 31 dfl 6t3d – uwidoczniono zarodek i akcję serca
Witajcie, u mnie zdarzyło sie puste jajo płodowe. Na to wyglada.
W 6tc i 4dn - pęcherzyk wielkości 12 mm odpowiadającej 5tc (pusty) 7 tc - pęcherzyk 20 mm nadal pusty, lekko spłaszczony, brak echa zarodka
W miedzy czasie objawy ciążowe zmalały, ale zmęczenie i mdłości sa nadal dokuczliwe...
Szkoda, ze ten wątek nie jest rozwinięty. Moze mało tego typu przypadków...? Tymczasem ja mam mnóstwo pytań, np. jak długo moze trwać taki stan, zanim macica sie nie oczyści? Od lekarza wykonującego drugie usg usłyszałam, ze jajo jest na tyle małe, ze nie ma wskazań do zabiegu. Mozna poczekać na samoistne poronienie, a nawet moze sie zdarzyć, ze samo sie wchłonie! Dla mnie najgorsze jest chyba wlasnie trwanie w tej "ciazy" i oczekiwanie na dalszy rozwój wydarzeń... Typowe objawy ciążowe niczego nie ułatwiają...
U mnie w jakoś w 5 tyg. ciazy bylo widoczne tylko jajo z cialkiem zoltym, ale bez zarodka, lekarz kazal sie wstrzymac z radoscia, ale tydzien pozniej juz zarodek z bijacym sercem był. Dlatego naprawde lepiej isc na 1sze usg w min. 7 tygodniu, nie wczesniej. Oszczedzic sobie nerwów.
Emmsiku, przede wszystkim strasznie mi przykro... Może jeszcze uwidoczni się serduszko. Na forum było nas dużo niestety z pustym jajem płodowym, wątek nie jest bardzo rozwinięty, ale więcej chyba pisałyśmy na wątku o poronieniu.
U mnie w 8 tygodniu przy pierwszym USG nie było widać zarodka, w kolejnym tygodniu dostałam skierowanie do szpitala na zabieg, bo nie chciałam czekać na samoistne oczyszczenie. Na USG w szpitalu lekarka dostrzegła echo zarodka, więc czasem to jest też kwestia sprzętu, ale akcji serca niestety nie było.
Dziękuje Wam za odzew. Zajrzę zatem na drugi wątek. Ps. Byłoby mi cieżko, gdybym zobaczyła zarodek bez akcji "serduszka", ale tam jest tylko czarna dziura, pustka... Nie mam nadziei na tą ciążę, wiem kiedy była owulacja i wydaje mi sie, ze echo zarodka powinno byc zarejestrowane. Zasugerowano mi powtórzenie badania usg w 9 tc, na ktore pójdę, ale jesli nic sie nie zmieni, poproszę o terminowanie tego stanu, bo chyba nie ma sensu robić organizmowi takiego hormonalnego zamieszania i trwac w nim niewiadomo ile... fizycznie mecze się okrutnie...
Kazde czyszczenie to poważna ingerencja w endometrium. Jesli zamierzacie sie jeszcze starac, odradzalabym lyzeczkowanie, jeśli nie ma takiej absolutnej koniecznosci. Trzymaj sie!
-- Aniołek Antoś 18tc [*] Kochamy Cię :* (ur. 22.05.2014).
emmsik, bardzo mi przykro, też mam za sobą takie przykre doświadczenie, serduszko się nie pojawiło, choć przyrost bety w pierwszych tygodniach był prawidłowy. W 8tc pojawiło się minimalne plamienie, lekarz kazał zrobić betę w odstępie 48h, i niestety już nie przyrastała tak jak powinna. Zabieg miałam w skończonym 9tc, bardzo chciałam czekać na samoistne poronienie, niestety mój prowadzący gin, nie zgodził się wypuścić mnie ze szpitala bez zabiegu łyżeczkowania. zabka25 ma rację pisząc o inwazyjności zabiegu łyżeczkowania, choć wiem, że nie jest łatwo czekać...
Dziekuje dziewczyny. Zgadza sie, łyżeczkowanie to ogromna ingerencja. Narazie jednak i tak muszę czekać na wizyte u lekarza prowadzacego, ktora mam dopiero za jakies 2 tyg. Chciałabym i liczę na to, ze do tego czasu wszystko rozwiąże sie samo. Najchętniej wybrałabym opcje naturalna, stad byłam ciekawa innych przypadków, ile taki stan moze w ogole trwać... Czytałam, ze nawet do 12 tc... Fizycznie tez sie tak męczyłyście? To ssanie w żołądku, mdłości, bol głowy, zmęczenie... Nie jest tak zle, jak na poczatku, ale wciaz doskwiera. Nie będziemy sie juz starać, wiec głownie zależy mi na powrocie do normalności. Poprzednie ciąże narobiły mi niesamowitego zamieszania jesli chodzi o hormony i sporo czasu zajęło mi przywrócenie organizmu do równowagi. Yvoonne, tchnelas we mnie troche nadziei, obserwuje szyjkę i mam wrazenie, ze zaczyna sie powoli otwierac... Jest wiec szansa, na naturalne rozwiazanie... Oby jak najszybsze...
Emmsik, dużo siły... ja nie miałam żadnych objawów typowo ciążowych, fakt, że sama świadomość, że "noszę w sobie coś", co przestało się rozwijać i nie będzie upragnionego dziecka była okropna i też szybko chciałam mieć to za sobą...jednak myślałam też już o kolejnych staraniach, w przypadku których samoporonienie jest zdecydowanie lepsze.
Skapula, jestem wdzięczna za te słowa wsparcia. Bardzo mi tej siły brakuje. Cieżko jest mi znieść te mdłości... Dzisiejszy dzien cały przeleżałam... Gdybym chociaz wiedziała, ze męczę sie w jakiejś intencji, a tak czuje tylko wielka niesprawiedliwość...
U mnie w 8 tc pusty pęcherzyk 11 mm;/ przez 3 tygodnie urósł zaledwie 6 cm więc dostałam skierowanie do szpitala na łyżeczkowanie. Minął już miesiąc, wciąż czekam na @
-- 8tc puste jajo płodowe :( choć nawet Cię nie widziałam, nie usłyszałam bicia serduszka to i tak tęsknię mój Aniołku [*]
Czy u was przy pustym jaju plodowym tez nie było ciałka żółtego? Pęcherzyk mam splaszczony bez zarodka i bez ciałka żółtego. To już trzecia taka ciąża. 2 między pomiędzy zdrowymi ciazami a teraz kolejna. Echhh
Drogie panie z podobnym problemem... jak "zachowywała się" beta? Ponoć spadek jej poziomu to ostateczne potwierdzenie diagnozy. A jeśli poziom HCG jest prawidłowy? Pęcherzyk duży, dwa dni temu 22,4 mm; wczoraj pęcherzyk żółtkowy 6,8 mm i "minimalne szanse, przygotować się na poronienie". A beta, jak na złość, niemal 48000, więc poziom prawidłowy dla takiej wielkości pęcherzyka i wieku ciąży (7-8 tyg)... To też już nie jest poziom bety, który się podwaja po 48 godzinach... Nie wiem jak to wszystko interpretować, czy beta może wciąż całkowicie prawidłowo rosnąć?
Mrscreme ja przy pierwszym pustym jaju miałam różnie z beta. Udostępnienie cykl to zobacz. Był moment ze rosła źle a później dobrze. Ale u ciebie jest ciałko żółte wiec jest nadzieja
Patrzylas u mnie? Przez to ze jestem dociekliwa i robiłam non stop betę byłam w stanie wyłapać kiedy był zły przyrost a następnie dobry. I pomimo że później był dobry ja juz wiedziałam że ten zły przyrost to nie pomyłka w lab.
u mnie lekarz bety nie kazał robić, pęcherzyk w ogóle przestał rosnąć, na takim etapie którym byłam już dawno serduszko powinno być..po za tym z wykresu wiedziałam kiedy owu i jak więc nie było mowy o pomyłce
-- 8tc puste jajo płodowe :( choć nawet Cię nie widziałam, nie usłyszałam bicia serduszka to i tak tęsknię mój Aniołku [*]
Z tym pustym jajem, to lepiej sie nie wyrywać, gdy jest ciałko zółte, beta okay i kształt pęcherzyka prawidłowy. 4 lata temu posałam Wam ku przestrodze sytuacje mojej koleżanki. Była w ciąży. Beta ładna, pęcherzyk ładny, ciałko zółte było. Nie było zarodka. Lekarze zdecydowali o łyżeczkowaniu. Jeszcze w szpitalu wszystko posprawdzano, potwierdzono diagnozę, mimo wysokiej, ładnej bety brak zarodka. Wykonano łyżeczkowanie po uprzednim podaniu tabletki wspomagającej poronienie.... No i ona wyszła ze szpitala, po 12 tygodniach od zabiegu poszła na kontrolę. Lekarz mówi, że macica powiększona, że guz.... Wysłał na USG, a na USG 20tc... Na szczęscie robiąc łyżeczkowanie ominieto zarodek. Potem stres, bo badania, czy nie uszkodzono płodu. Podród nastapił szybko, bo w 29 tc. Na to wpływ miały rózne sytuacje, ale też po łyzeczkowaniu tam było średnio z endometrium chyba... Także czekać na spokojnie, milion razy sie upwenić...
Dokładnie else. Jak pecherzyk ładny i ciałko żółte obecne to trzeba czekać i się upewnić. Ale mój pecherzyk jak widać nie wygląda obiecująco. A brak ciałka żółtego to już chyba gwarancja niepowodzenia
No brak ciałka żółtego to licho, bo jednak to ciałko służy do rozwoju zarodka własnie. Jeśli go nie ma, to i zarodka nie będzie ;(. Z reszta u Ciebie i ten pęcherzyk juz jakby "ginie". Traci swoja formę.
Katka, zawinił pospech lekarzy. Owszem na pojawienie sie zarodka nic nie wskazywało (poza betą, ciałkiem zółtym i ładnym pęcherzyku), ale wg roziamru pęcherzyka, wieku ciąży i beta hcg zarodek juz powinien byc i to nie taki mały... Najwyraźniej rzadko, bo rzadko zdarzają się odchylenia od normy spore i dlatego trzeba dać sobie czas. Ale akurat jak ją spotkałam (te moja koleżankę) ona siedziała w busie i wracała do domu z tego USG. Normalnie ciąża z zaskoczenia. Była w takim szoku, że aż plątały jej sie słowa ;). Ni to szczęsliwa, ni to ogłupiała... Jakby dzwonem w głowę oberwała ;).
Adda78 dzięki. .. strasznie mi smutno wchodzić w nowy rok z oczekiwaniem na poronienie... to nie miało być tak... nie mogę uwierzyć że kolejny raz mnie to spotyka...echhh Mimo wszystko życzę wszystkim szczęśliwego i owocnego nowego roku
Else, to ja mam o tyle szczęście, że ani lekarz z nfz, ani lekarka z prywatnej opieki nie ganiają do szpitala. Po pierwsze, zaprosili na kontrolę, po drugie była mowa o ronieniu w domu. Że do szpitala tylko wtedy gdy będzie bardzo silne krwawienie. Chyba zmienia się podejście lekarzy, także dlatego, że łyżeczkowanie umie wyrządzić straszne szkody w macicy.
Ja też mam słaby ten Sylwester, jeszcze mdłości mam... nie tak to miało wyglądać...
Mrs, i własnie o to chodzi... Lepiej poczekać niż sie wyrywać. Trzymam kciuki za Was! Żeby tec cud kiedys do Was wrócił i trwał do samiuskiego terminu porodu ;)
Ja dwukrotnie roniłam w domu i mam nadzieje, że tym razem obejdzie się bez szpitala. Lekarz powiedział czego się mogę spodziewać a kiedy mam się udać do szpitala. . Bogu dzięki obyło się bez zabiegu
MrsCreme jak coś, czego oczywiście Ci nie życzę nie daj się namówić na zabieg. Trzymam kciuki by się db skończyło. Else to nieprawdopodobne, aż nie do pomyślenia.
-- <a href="https://www.suwaczki.com/"><img src="https://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kdwlz516v.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>
Edit robię: po kolejnych kilku wizytach i badaniach, wczoraj zgłosiłam się na zabieg. 29.12 było pierwsze podejrzenie pustego jaja, więc minęły ponad 3 tygodnie a kompletnie nic się nie działo. Ostatni raz robiłam wyniki bety 7.01 i wtedy jej poziom wynosił niemal 70 tysięcy! A jednak zarodka nie było. Może na potrzeby własne powinnam jeszcze sprawdzić betę, ale chyba szkoda mi kasy- i tak zainwestowaliśmy w badania genetyczne kosmówki.
Tak czy inaczej, ponoć poronienie tego typu w większości zdarza się tylko raz w życiu kobiety- i tego nam życzę.
Ja napisałam w wątku o poronieniach- u nas z kosmówki udało się pozyskać DNA i o tym naszym "pustym jaju" czyli naszym maciupeńkim dzieciątku wiemy, że to był chłopczyk z trisomią 16 chromosomu.