Zarejestruj się

Aby dyskutować we wszystkich kategoriach, wymagana jest rejestracja.

 

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    •  
      CommentAuthortiramisu
    • CommentTimeMar 3rd 2009
     permalink
    Dokladnie nibriana ja mam własnie tak , w drugiej fazie mnie roznosi, a w trzeciej prawie w ogole nie mam ochoty na seks...
    I tak jak pisała gdzies s_biela,tez jakos obecnie nie czuje zeby npr wzmacnialo moje malzenstwo (poprzez te abstynencje) wrecz przeciwnie...
    -- Powyższy post może zawierać śladowe ilości orzechów arachidowych.
    •  
      CommentAuthornibriana
    • CommentTimeMar 4th 2009
     permalink
    Ja myślę, ze ta abstynencja uczy nas wierności, zwłaszcza mojego męża. No a nowych gestów się trzeba nauczyć. Robimy to i myślę, że jest co raz lepiej:)
    --
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 4th 2009
     permalink
    W tym sęk, żeby nie traktować tego czasu jak zmarnowany, jak czas jakiejś męczarni, tylko go dobrze wykorzystać dla budowania więzi, a w okresie niepłodności zbierać i pogłębiać tego owoce :bigsmile:
    -- chętnie pomogę w interpretacji
  1.  permalink
    Mysle ze w kregu wartosci chrzescijanskich slabo po prostu mieszcza sie twierdzenia typu "ja mam prawo do...", "mnie sie nalezy ..." O spontanicznosci pisala wczesnie troche Dorota - w jakich to niby dziedzinach przyznajemy sobie prawo do spontanicznego zaspokajania potrzeb?
    W przypadku chrzescijanskiego systemu wartosci rzecz wydaje sie jasna -ani spontanicznosc, ani potocznie rozumiana sprawiedliwosc ani nawet zdrowy rozsadek nie sa filarami na ktorych opiera sie chrzescijanstwo.
    O niechrzescijanskich systemach wartosci, sposoboach postrzegania swiata, sposobach definiowania czlowieczenstwa wiem niewiele ale nie przypuszczam by jakis wzglednie sensowny swiatopoglad mogl bronic zasady ze moge robic wszystko co mi sie chce robic albo nawet wszystko do czego teoretycznie mam prawo. To zaspokajania potrzeb seksualnych dotyczy przeciez w rownym zakresie jak checi nie zwalniania przed pieszym ktory przebiega jezdnie w niedozwolonym miejscu :-)))
    Powiedzmy ze nawet gotow jestem sie zgodzic ze seks dzis nie jest spontaniczny i to nie tylko z powodu MRP, nie tylko z powodu kultury, zasad wsolzycia spolecznego, estetyki ale takze z powodu odpowiedzialnosci i ludzkiej dojrzalosci.
    Ok. Powiedzmy ze w naszej kulturze seks nie jest "spontaniczny" ale to chyba dobrze? A ze to nie jest latwe? No coz - wiekszosc wartosciowych rzeczy ktore tak na szybko na mysl mi przychodza nie jest ani latwa ani oczywista ani powszechnie dostepna ani bezproblemowa...
    Co do skutecznosci... Jestem juz nudny z tym swoim tekstem ale powtarzam jak mantre -zanim zaczniemy oceniac skutecznosc ustalmy o jaki skutku mowimy, jakiego skutku oczekujemy. MRP sa w 100% skuteczne ale jesli ktos oczekuje ze calkowicie obezplodnia akt seksualny to musi sie rozczarowac - MRP zupelnie sie do tego nie nadaja.
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 4th 2009
     permalink
    W książce "Akt małżeński" jest pięknie ujęty rys historyczny i kulturowy na temat podejścia do aktu seksualnego. I widać z niego, ze nie ma takiej kultury, w której by ten akt nie był uwarunkowany jakimiś zasadami i ograniczeniami.
    Natomiast doświadczenie historyczne pokazuje pewną zależność między dążeniem kultur do braku obwarowań w tym zakresie, a ich upadkiem.
    To może brzmi jakoś złowieszczo, ale warto znać historię. Zawsze to powtarzam.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeMar 4th 2009
     permalink
    Tomku ja osobiście uważam, ze w chrześcijaństwie jest wiele spontaniczności zaczynając od naglych nawróceń czasem tuż przed śmiercią a kończąc na działaniu Ducha Świętego.

    Jedni potrafią bez niej żyć, inni równie dobrze mogli by nie oddychać. Ja po całym zaplanowanym dniu pracy mam ochotę taczej rzucić się z nienacka na męża i robić najdziwniejsze rzeczy jakie mi wtedy przyjdą do głowy:swingin:
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthornibriana
    • CommentTimeMar 5th 2009
     permalink
    Nie ma sprawy, byle w III fazie :heartsabove:
    --
  2.  permalink
    Nie twierdzilem nigdy ze spontanicznosc jest nie do pogodzenia ze swiatem chrzecijanskich wartosci.
    Tu z reszta kluczowe wydaje sie byc zdefiniowanie owej spontanicznosci. Jesli rozumiec ja jako prawo do robienia tego co sie wlasnie chce, na co mam ochote, co mnie pociaga, fascynuje, porusza, intryguje tu i teraz to ocena bedzie inna niz jesli uzna sie ze sponanicznosc polega na wybiraniu dobra, opowiadaniu sie za dobrem, odpowiadaniu na tesknote za dobrem w kazdym czasie i miejscu.
    Dam przyklad. Mozesz twierdzic ze wymog by poruszac sie prawa strona drogi i zatrzymywac przed czerwonym swiatlem to wada polskiego prawa o ruchu drogowym bo dramatycznie ogranicza spontanicznosc kierowcow. Ktos zas inny rownie dobrze moze mowiec ze lubi spontaniczne wypady motocyklowe, kiedy pozwala sobie jechac gdzies w nieznane gdzie go oczy poniosa -czyli pelen spontan choc oczywiscie on rowniez trzyma sie prawej strony drogi i respektuje sygnalizacje swietlna na skrzyzowaniach i szlabany na przejazdach kolejowych.

    nibri nie ma sprawy i to niezaleznie od tego jaki numer nadamy aktualnej fazie cyklu byle tylko to wynikalo z tego ze tak rzeczywiscie chcemy a nie wylacznie z tego ze wlasnie tak nam sie zachcialo bo to prawie to samo :-)
    •  
      CommentAuthortiramisu
    • CommentTimeMar 5th 2009
     permalink
    O rany czlowiek nawet nie bardzo moze sie podzielic swoimi trudnosciami bo dostaje tyle tak wspaniale teoretyzujaco-moralizujacych wypowiedzi łacznie z odsyłaniem do nauki historii ze glowa boli:confused:
    -- Powyższy post może zawierać śladowe ilości orzechów arachidowych.
  3.  permalink
    tiramisu - sorry ale nie przewidzialem ze kogos od mojego "teoretyzujaco-moralizatorskiego" przykladu ze skrzyzowaniem i przejazdem kolejowym rozboli glowa. Powinienem to przewidziec w koncu poza teoretyzujacym moralizatorstwem mam tez pewna praktyke :-))))

    Dla jasnosci - stawiam te usmieszki zeby ci nawet przez mysl nie przeszlo zeby sie na mnie obrazic albo cos w tym stylu :-))
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 5th 2009
     permalink
    No cóż, otworzyłaś wątek. A to prowokuje do rozwijania wypowiedzi.
    może lepiej było napisać do jakiejś przyjaciółki, ze przezywa się trudności i tak w ogóle wygadać :wink:
    Forum ma to do siebie. Każdy może napisać co mu się akurat z tematem kojarzy, albo wyładować własne frustracje, albo minąć się z tematem....
    Możliwości są nieograniczona. A niestety nie zawsze trafiają w zamysł twórcy wątku.

    Myślę, że ta lawina została spowodowana dość radykalnym stwierdzeniem:
    nie ma czegoś takiego jak NPR i spontaniczność seksu

    Jak widać nie jest to takie oczywiste :tongue:

    Możesz się fochnąć jak masz ochotę. :neutral:

    Ale lepiej potraktuj to wszystko z przymrużeniem oka:wink:
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 5th 2009
     permalink
    Dlaczego nie można zacytować tekstu z poprzedniej strony???
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeMar 9th 2009 zmieniony
     permalink
    Tomku chciałeś to masz:
    "Nie twierdzilem nigdy ze spontanicznosc jest nie do pogodzenia ze swiatem chrzecijanskich wartosci"

    Ja Tomku nie wyobrażam sobie Kościoła Katolickiego bez spontaniczności!!! Dlaczego? Bo bez niej ludzie opierali by się Duchowi Świętemu (bo jest np. sprzeczny z jakimś tam ludzkim systemem wartości), ani by się nie nawracali.
    Przede wszystkim jeśli człowiek nie może być spontaniczny, to gdzie jest jego wolność?!? Jesli człowiek nie jest w stanie WYKARMIĆ kolejnego dziecka to gdzie jest jego wolność?!?

    Nie nie uważam, że problem tkwi w MRP!!! Uważam że problem tkwi w konieczności regulacji poczęć, a to ona jest przyczyną konieczności wstrzemięźliwości w małżeństwie!!! I nie mów mi proszę że to najlepsza droga na rozwoj takiej relacji, bo ja w Piśmie Świętym widzę inną, moim zdaniem dużo lepszą, i to do niej lgnie moje serce, i przez niemożność podążania tą drogą tak ciężko mi przetrwać ten czas potencjalnie płodny!!!

    I w żadnej książce do NPR-u nie znalazłam słowa na ten temat, że za trudnościami w odkladaniu decycji o dziecku może stać coś więcej niż tylko nieupożądkowane pożądanie.
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthorvicky80
    • CommentTimeMar 9th 2009 zmieniony
     permalink
    poza tym piszecie jak to wniosle i idealnie jest wytrwac i z jakimi wartosciami się to łączy. a co z tym jak sobie z tym poradzic? nie kazdy jest tak doskonaly jak Ty Tom czy Ty dorah:wink:

    myślę że to jest także sens wypowiedzi s_biela
    •  
      CommentAuthorRusalka
    • CommentTimeMar 10th 2009
     permalink
    Myślę, że miała to byc luźna rozmowa o seksie, a nie o Bogu, kościele i Duchu Św.
    Zresztą pamiętajcie o tym, że nie każdy jest katolikiem... Nie dziwie się, ze ludziom npr kojarzy się tylko z kościołem, wiarom i czymś tam jeszcze... tylko nie z tym co powinno i krytykują.
    Każdy jest inny, każdy inaczej traktuje seks, spontaniczność, więc na siłę nie udowadniajcie sobie nawzajem że TO WY MACIE RACJE.
    Spontanicznym można być, ale należy się liczyć z konsekwencjami.
    Pozdrawiam.
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeMar 10th 2009
     permalink
    wiesz Rusałka sęk chyba w tym że nikt tutaj raczej nie podzielił się jak poradził sobie z odkładaniem ciąży przy pomocy MRP i bez pomocy modlitwy/wiary...:confused:
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 10th 2009
     permalink
    ?
    Najlepiej służy w tym celu wspólny wybór.
    --
    •  
      CommentAuthorkkurka
    • CommentTimeMar 10th 2009
     permalink
    wydaje mi się, że to nie do końca tak, że NPR stosują tylko osoby wierzące/lub wyłącznie z pobudek religijnych.
    Pomijamy wtedy choćby ogromną grupę osób, które stosują NPR w konsekwencji zgody/poszanowania dezycji partnera, czy takich, które mają zwyczajnie przeciwwskazania zdrowotne do stosowania metod anty.
    Zresztą łączenie metody ze świątopoglądem promocji metody moim zdaniem nie służy. Zakłada niejako, że poza światopoglądem religijnym nie ma żadnych racjonalnych argumentów, żeby te metody stosować...
    --
    • CommentAuthors_biela
    • CommentTimeMar 10th 2009
     permalink
    kkurka ale my tu nie rozmawiamy stricte na temat "jak promować NPR" albo "dlaczego się na niego zdecydowaliśmy"

    Nie ma metody idealnej. i z NPR-em trzeba sobie jakoś radzić, a nie zawsze i nie dla wszystkich to takie łatwe. o tym właśnie jest ten wątek. A Ty jak sobie radzisz??
    -- "kicham na to, czy mój sąsiad czyta o moich cyklach" ngl
    •  
      CommentAuthoragigi
    • CommentTimeMar 10th 2009
     permalink
    Odrywając się na chwilę od kwestii religijnych i światopoglądowych, wydaje się, że każda metoda antykoncepcji, czy regulacji poczęć powoduje w jakimś stopniu rezygnację ze spontaniczności seksu rozumianej jako współżycie w każdym momencie, w którym parze przychodzi na to ochota.
    Dla przykładu:
    hormony - u niektórych obniżają libido, powodują, że seks nei sprawia wcale przyjemności i tej ochoty nie ma,
    gumki, żele i inne zabezpieczenia doraźne - trzeba je wcześniej mieć i pamiętać o zastosowanium (poszukiwanie zabezpieczenia po całym mieszkaniu, czy jego aplikowanie może skutecznie wszystko popsuć),
    npr - wiąże się z wyznaczaniem okresu płodnego i powstrzymywaniem od współzycia w tym czasie (przy odkładaniu).
    Spontaniczne może być jedynie nie odkładanie i nie korzystanie z żadnej z metod ;-)

    Każda z metod ma wady i zalety i tylko my jesteśmy w stanie je zaakceptować, bądź nie i na tej podstawie wybrać najodpowiedniejszą dla nas.
    Wydaje mi się, że klucz do sukcesu leży właśnie w świadomie podjętej decyzji.
    Jeżeli podejmujemy decyzję: "teraz nie chcemy dziecka i dlatego chcemy skutecznie odkładać z npr", to wydaje mi się, że jest łatwiej jej się trzymać niż przy zdecydowaniu, że "musimy zachować abstynencję w okresie płodnym, bo odkładamy poczęcie". Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie stwierdzenie "chcę" różni się od "muszę". I moim zdaniem nie ma znaczenia, czy to "chcę" jest motywowane względami religijnymi, czy innymi, chociaż twierdzę, że osobom wierzącym jest dużo łatwiej. Przy tym drugim podejściu od razu buntuję się i mam ochotę postępować zupełnie odwrotnie, bo przecież nic nie muszę i nikt nic mi nie będzie narzucał. Poza tym jeżeli nie pragnę dziecka, to łatwiej jest mi sobie wytłumaczyć sobie, że może nie jest najlepszym pomysłem rzucanie się na mężczyznę w kuchni ;-), bo nie osiągnę tego, czego chcę, czyli nie poczęcia dziecka.

    A jak sobie radzimy z abstynencją? Są różne pieszczoty (przecież nikt nie zabrania przytulania np.), różne sposoby okazywania sobie bliskości, można w takim okresie bardziej skupiać się na innych aspektach związku, na rozmowie, czasami pomagają wspólne zajęcia, które prowadzą do fizycznego zmęczenia, a jednocześnie relaksują (np. meblowanie mieszkania, wspólne lub osobne uprawianie sportów, praca w ogródku ;-) )
    Wydaje mi się, że jednak sedno tkwi w uświadomieniu sobie, jaki jest nasz cel, a jeżeli czegoś rzeczywiście chcemy, to łatwiej jest nam to wykonać ;-) Ale tak jest chyba ze wszystkim w życiu. ;-)
    --
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 10th 2009
     permalink
    Agi_s wspaniałe podsumowanie. trafiłaś w sedno.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorkkurka
    • CommentTimeMar 10th 2009
     permalink
    s_biela, w mojej może ciut zagmatwanej wypowiedzi chodziło mi o to, że wiara nie jest jedyna możliwą pomocą w radzeniu sobie z czasem abstynecji. dla wielu (na przykład niewierzących partnerów) jest nią miłość do drugiej osoby chociażby...
    a o światopoglądzie to juz dygresja była;-)
    a ja jak sobie radzę? pisałam trochę wcześniej. mam chwilami trudności.
    co mi pomaga: z czasem coraz bardziej wewnętrznie się przekonuję, że to jest metoda dla mnie. im bardziej to jest mój całościowy (w sensie dotyczący mnie całej) wybór, tym mi łatwiej. tu ukłony dla agi_s: ładnie to ubrałaś w słowa:-). ale przeszłam taką drogę roztrząsania różnych wątpliwości i niezgody, szczególnie kiedy okresy "potencjalnie płodne" bywały stanowczo za długie jak na moje nerwy;-).
    --
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 10th 2009
     permalink
    kkurka: przeszłam taką drogę roztrząsania różnych wątpliwości i niezgody, szczególnie kiedy okresy "potencjalnie płodne" bywały stanowczo za długie jak na moje nerwy;-).


    Myslę, ze jest to udziałem wielu.
    Ja w takich chwilach robiłam pewien remanent tego co jest naprawdę ważne i o co mi chodzi w tym wszystkim.

    A reszta to juz nie nadaje się na forum.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthortiramisu
    • CommentTimeMar 13th 2009
     permalink
    Dorah, prosze nie pisz w ten sposob; gdzie mam pisac z moimi watpliwosciami, czy mam sie "fochnac" czy nie , nie mam 15 lat wiec nie rozmawiaj tak ze mną , myslałam ze jakis poziom dyskusji wszystkich obowiazuje... Tak, zrozumialam juz ze czesc z Was idealnie wpasowuje sie w npr i z niczym im nie jest trudno , wiec niewiele potrafi napisać konstruktywnego, ale takie teksty jak wyżej mozesz sobie darowac.
    -- Powyższy post może zawierać śladowe ilości orzechów arachidowych.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 13th 2009
     permalink
    Nie wiem, czy zauważyłaś, że nawet doświadczone użytkowniczki mają różne trudności, ale je pokonują.
    Nie są "idealnie wpasowane".
    --
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 13th 2009
     permalink
    No sorry Tiramisu, Nie miałam intencji Cię urazić, ani potraktować pretensjonalnie.

    Nic w życiu raczej nie jest "idealne" i nie idealizuj też NPRu w moim życiu.

    Ja nie mówię, ze to jest usłane różami. I zawsze to zaznaczam w kontaktach z narzeczonymi.
    Raczej mówię, ze to droga kształtująca pewien chart ducha. Pewną umiejętność wybierania tego co ważniejsze, nawet jest trudne.

    To droga, a nie jakieś trofeum, które się zdobędzie i już jest idealnie.

    Takie cykle jak teraz mam dopiero od kilku lat na przykład.

    Był czas poprodowy. (trzy razy) z odkładaniem zdecydowany, z mniej zdecydowanym, z następnym planowanie, które okazało się nie być takie proste i na zawołanie.
    Były okresy płodności wydłużające się.

    Ale chodzi o to, ze jest to pewna droga ćwiczenia umiejętności wyrażania miłości w sposób właściwy dla decyzji podejmowanych w danym momencie.

    Żeby osiągnąć w pewnym momencie poczucie, że rzeczywiście dokonujemy wolnego wyboru i ten wybór jest właściwy z wielu powodów, które są dla nas ważne.

    Mówiąc po ludzku:
    czuje poruszenia w sensie popędu seksualnego, ale ponieważ podjęłam raz decyzję co jest dobre, to ja podejmuję w każdej sytuacji jakby od nowa.
    I to jest właśnie wolność
    Wolność do
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorRusalka
    • CommentTimeMar 13th 2009
     permalink
    A z jakich przyczyn nie używacie prezerwatyw?
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 13th 2009
     permalink
    A do kogo to pytanie?
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthortiramisu
    • CommentTimeMar 14th 2009
     permalink
    O.K Dorah ja się "nie fochuję" na Ciebie :wink:
    Rusalka, jeśli do mnie to pytanie, to nie używamy prezerwatyw z różnych złożonych powodów :tongue:
    -- Powyższy post może zawierać śladowe ilości orzechów arachidowych.
    •  
      CommentAuthorRusalka
    • CommentTimeMar 14th 2009
     permalink
    do wszystkich:P
    zastanawiam się, po prostu... też sposób i można uprawiać seks w dni płodne;) (PAMIĘTAJĄC że one pękają;) )
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 14th 2009
     permalink
    Może to właśnie ten powód?
    --
    •  
      CommentAuthorRusalka
    • CommentTimeMar 14th 2009
     permalink
    Nie sądzę, że to jest jedyny powód...
    •  
      CommentAuthorluczynka
    • CommentTimeMar 14th 2009
     permalink
    Może niektórzy nie czują potrzeby współżycia za wszelką cenę?
    --
    •  
      CommentAuthorRusalka
    • CommentTimeMar 14th 2009
     permalink
    Uważasz, że używanie prezerwatyw to seks za wszelką cenę?!
    Prezerwatywa to antykoncepcja. Może być stosowana jako uzupełnienie innych metod antykoncepcyjnych. Skuteczność metody jest w dużej mierze zależna od staranności stosowania - wskaźnik Pearla od 2 do 15 (przy wybitnie starannym stosowaniu może być niższy od 1).
    A co do metod naturalnych Wskaźnik Pearla dla tej metody wynosi 0,5 - 40,0 w zależności od prawidłowego opanowania zasad, zrozumienia i sumienności stosowania metody.
    •  
      CommentAuthorluczynka
    • CommentTimeMar 14th 2009
     permalink
    Po pierwsze, metody objawowo-termiczne mają niższe PI od prezerwatywy.
    Po drugie, współżycie nie jest czymś bez czego nie mogę oddychać.
    --
    •  
      CommentAuthorRusalka
    • CommentTimeMar 14th 2009
     permalink
    Nie pytałam czy możesz żyć bez seksu, bo raczej nie interesuje mnie to... pytałam dlaczego nie używacie prezerwatyw (PYTANIE DO TYCH KTÓRE NIE UŻYWAJĄ!)? Jakie są powody? Bo może jest COŚ czego ja nie wiem, a czasami warto się powymieniać swoimi doświadczeniami... Jestem ciekawa.
    •  
      CommentAuthorluczynka
    • CommentTimeMar 14th 2009 zmieniony
     permalink
    Proszę czytać ze zrozumieniem.
    Nie używam prezerwatyw, ponieważ potrafię wstrzymać się od współżycia przez kilkanaście dni w cyklu, poczekać na czas, kiedy nie ma konieczności zabawy z dość obleśnym, jak dla mnie, kawałkiem gumy. Nie umrę, jak poczekam, a przynajmniej będzie później weselej.
    Pomijam już fakt, że użycie prezerwatywy kłóci się z moim pojmowaniem miłości. Z góry jednak uprzedzam, że wykładać go tutaj nie będę (tego pojmowania).
    --
    •  
      CommentAuthorvicky80
    • CommentTimeMar 14th 2009
     permalink
    był tu gdzies taki topik w ktorym dziewczyny opowiadały o swoich sposobach na 2ga faze.
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 14th 2009
     permalink
    Mam wymienić powody w punktach :tongue:?

    Nie stosuje ponieważ:
    - nie uznaję antykoncepcji w żadnej formie, dlatego, że płodność jest dla mnie fascynującym darem zasługującym na szacunek,
    - nie widzę takiej potrzeby, ponieważ ciało mojego męża to nie atakujący mnie wróg, przed którym miałabym się bronić, jak i ja nie jestem atakującym go wrogiem i on nie broni się przed moim ciałem,
    - ponieważ prezerwatywa uniemożliwiałaby spełnienie jednego z podstawowych celów współżycia, czyli doświadczenie całkowitego zespolenia, jedności ciał,
    - ponieważ nigdy nie pozwoliłabym na włożenie w głąb mojego ciała obcego przedmiotu, chyba, że byłby to np rozrusznik ratujący moje życie, choć i o tym nie mogę myśleć bez jakiejś odrazy,
    - ponieważ sama myśl o tym budzi we mnie odrazę,
    - ponieważ nasienie męża jest cennym darem dla mojego organizmu,mającym wpływ na moje zdrowie i samopoczucie,
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorRusalka
    • CommentTimeMar 14th 2009
     permalink
    :smile: Dziękuje. Ciekawiło mnie, bo ja mam inne podejście do pewnych spraw.
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 15th 2009
     permalink
    Teksty o PI 40 nie nadają się na 28dni. :-) Samoobserwatorek nie można tak łatwo naciągnąć na te bzdury. Użytkowniczki anty owszem łykną mit bez wahania.
    --
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 15th 2009
     permalink
    Nawet odnośnie kalendarzyka nie spotkałam się z PI 40. Skąd wzięłaś takie dane Rusałka?
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorAmazonka
    • CommentTimeMar 15th 2009 zmieniony
     permalink
    Może z wątku "Bzdury o NPR"? Źródeł wiarygodnych inaczej tam nie brakuje.
    --
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 15th 2009
     permalink
    :bigsmile:
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorKamyla
    • CommentTimeMar 16th 2009
     permalink
    PI 40 to chyba nawet nie jest mozliwy przy niestosowaniu niczego :D
    •  
      CommentAuthorRusalka
    • CommentTimeMar 17th 2009 zmieniony
     permalink
    Ze strony o antykoncepcji... pisali, że 0,5 gdy obserwacje są rzetelne.
    A co Amazonka sama taki wątek założyłaś:P
    •  
      CommentAuthordorah
    • CommentTimeMar 17th 2009
     permalink
    PI metod szuka się na stronach fachowych dotyczących metod. Strony o anty nie znają nawet nowoczesnych metod , tylko najczęściej biorą pod uwagę termiczną i Billingsa + kalendarzyk, a niektóre dodają jeszcze do tego stosunek przerywany.
    Jesteś tak długo na 28 dni, więc wypadałoby się zapoznać z wiarygodnymi źródłami.
    -- chętnie pomogę w interpretacji
    •  
      CommentAuthorjem
    • CommentTimeMar 17th 2009
     permalink
    dorah: PI metod szuka się na stronach fachowych dotyczących metod

    To trochę tak, jakby szukać stopnia skuteczności tabletek antykoncepcyjnych na stronie producenta... A gdzie można znaleźć jakieś zupełnie niezalezne statystyki w porównaniu do skuteczności antykoncepcji? Pytam bez podtekstów...
    •  
      CommentAuthornibriana
    • CommentTimeMar 17th 2009
     permalink
    Nie no to chyba jednak nie tak samo, bo na npr się nie zarabia :wink:
    --
    •  
      CommentAuthorRusalka
    • CommentTimeMar 17th 2009
     permalink
    Jestem tak długo na 28 by wiedzieć, że wszystko może mnie zawieść...
    Łącznie z tym forum. Bo nawet jeżeli napisałam dane z jakiejś strony, to waszym obowiązkiem jako starsze, które dłużej ufają nprowi uświadomić mnie a nie tylko najeżdżać, cały czas to robicie. Nie tylko pod tym wątkiem, ale pod każdym innym. Sarkazm, złośliwości i która ma większą wiedzę to wasze specjalności... żadnej pomocy.
    Podałabyś mi takową stronę, a ja ją chętnie przejrzę... czy to trudne?
Chcesz dodać komentarz? Zarejestruj się lub zaloguj.
Nie chcesz rejestrować konta? Dyskutuj w kategoriach Pytanie / Odpowiedź i Dział dla początkujących.