Czy któraś ma dziecko z ADHD? Podejrzewam, że moja Mała na to cierpi (wszystkie objawy mi się zgadzają). Mamy umówione wizyty u psychologa, ale jeśli diagnoza się potwierdzi, to będziemy musieli udać się do psychiatry. Boję się i nie chcę faszerować dziecko lekami. Czy możliwe są jakieś terapie niefarmakologiczne? Czy z tego można wyrosnąć lub wyleczyć się całkiem?
-- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
Jaca, moje dziecko nie ma ADHD, lecz autyzm, ale była ta sama obawa (ze względu na zaburzenia snu i bezsenność oraz nadpobudliwość psycho-ruchową i autoagresję podczas wybuchów histerii). Sporo rodziców decyduje się na farmakologię, a ja zdecydowałam się zacząć od terapii. Jeśli ona nie dawałaby rezultatów to wówczas rozważałabym farmakologię.
Moja znajoma ma dziecko z ADHD i dla własnego świetego spokoju podaje te leki... Terapii do dziś nie załatwiła... Fakt, że u nas łatwiej załatwić terapeutę dla autysty (my mamy suo) niz dla dziecka z adhd. Nie wiem czy tak jest wszędzie czy tylko u nas. Ale w takiej sytuacji chyba bym szukała prywatnie, szczególnie że oni pieniądze mają.
I dochodzę do sedna... My wiele negatywnych zachowań zniwelowaliśmy za pomocą terapii. Nawet te zaburzenia snu nie są tak drastyczne jak przed terapią.
Mam nadzieję, że "moje 5 groszy" nie będzie tutaj na wątku przeszkadzało. Jesli przeszkadza to usunę. Pozdrawiam
Jaca, ja bym jeszcze skonsultowala dziecko z kims od integracji sensorycznej. bo czesto z adhd sa powiazane zaburzenia sensoryczne, nadwrazliwosc na bodzce. to chyba tylko psychaitra nie diagnozuje. potrzebna jest opinia i psychologa i neurologa. najlepiej udac sie do poradni psychologiczno-pedagogicznej.
Dzięki za informacje. Wszystkie. Ja jeszcze nie mam diagnozy, ale obserwując moją córkę widzę, że coś z nią jest nie tak. Właściwie od urodzenia była strasznie nerwowa, ekspresyjna. W przedszkolu są wiecznie na nią skargi. Zaczepia, przeszkadza, bije dzieci. Najgorsze jest to, że nie widzi w tym niczego niestosownego. A tłumaczy się jej, czyta bajki, opowiada... Z uwagą jest nawet nie najgorzej. Jeśli coś ją wciągnie, to potrafi być bardzo zaangażowana i konsekwentna. Ale poza tym - wszystko - biega, nie chodzi, nigdy nie chodziła, biega głównie po trawnikach, słupkach, krawężnikach, wszędzie wejdzie, w domu tysiąc razy ściągałam ją z półek, odwrócę się, a ta już ściągnie coś, wczoraj zapaprała cały dom farbkami akrylowymi - schowane były na górnej półce w kuchni, ale co to dla niej... Gada cały czas, przerywa każdą rozmowę telefoniczną, ustala własne zasady każdej gry i nie znosi sprzeciwu. Nie słucha poleceń. Po tysiąc razy muszę powtarzać. Dopiero groźba kary skutkuje. Najbardziej jednak martwi mnie to niedostosowanie do rówieśników. To przesądziło, że zostawiam ją jeszcze na jeden rok w przedszkolu, ale bardzo chciałabym, żeby to się zmieniło. Tyle, że samo się nie zmieni. Dlatego konieczna jest pomoc specjalisty. Aha, wiem, że ma nieprawidłowy zapis EEG. Nie ma zdiagnozowanej żadnej choroby neurologicznej, tylko po prostu "drażliwy układ nerwowy" - może to skutkować w występowaniu migren (rzeczywiście, zdarzały się jej silne bóle głowy), charakter napadowy. Może to jest powodem.
-- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
Katka, sześciu jeszcze nie ma. 5.5. Niemal zawsze była taka... żywa. Zawsze reagowała bardzo na wszystko. Potrafiła dostać ataku histerii, jak zupka była za ciepła. A w wieku roczku po skończonym posiłku zrzucała jednym ruchem ze stołu wszystkie naczynia, sztućce i jedzenie.
-- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
Jaca, moj ma niecale 4 i jakbym o nim czytala. Nawet obcy ludzie mowia, ze "ten to na sekunde sie nie zatrzyma", ze "az buzuje caly". Deficyt uwagi tez ma ogromny i cierpliwosci mu brak. Teraz wudze dopiero, jak niestety porownuje z mlodszym. U nas bywa tak, ze starszak chce no ulozyc wieze z klockow. Postawi dwa na siebie i juz go to wkurza, juz kopnie, wscieka sie i prosi mlodszego, by tamten mu ulozyl a mlodszy uklada bez problemu. Potrafi sie tez sam bawic, a starszak jak tak obserwuje nawet podczas zabawy z dziecmi jakby wymysla (z usmiechem na twarzy) jak komus haka podstawic, sypnac piachem. Mowicie by sprawdzic ta integracje sensoryczna? Gdzie postawic pierwsze kroki?
Dziewczyny, a myślicie, że to ADHD to serio poważny problem? Czy po prostu dzieci potrzebują więcej uwagi, aktywności, są bardziej energiczne? Czy faktycznie konieczna jest jakaś terapia, czy leczenie by takie dziecko "opanować"? Bo mam wrażenie że dzisiaj wiele rzeczy podciąga się pod ADHD, a przecież to normalne, że dzieci szaleją? Więc po czym poznać, że mamy ten poważny problem?
Oj, to chyba zalezy od "stopnia zaawansowania". Pracujac jeszcze w szkole, kilka lat temu mialam "przyjemnosc" poznac chlopca ...nawet nie wiem jak to nazwac...hmmm...jak stal chwilke podczas apelu to bylow widac, ze nie daje rade. Normalnie go roznosilo, stale w ruchu, ciagle kogos zaczepial. Gdy mial okres, ze rodzice odstawiali mu leki to byla masakra! No nie szlo lekcji prowadzic, bo skakal po lawkach, rzucal krzeslami (5 klasa SP) itd i widac bylo wyraznie, ze on to nie robi "przemyslanie, na zlosc", no widac bylo, ze to zaburzenie.
Kiedyś Dorota Zawadzka powiedziała, ze dziecko z ADHD czuje sie tak, jakby człowiek na gole ciało założył wełniany gryzący sweter. Jak tu wystać spokojnie?
Też byłam takiego zdania, że teraz to wszystko podpina się pod ADHD, a to wina rodziców, bo dziecko potrzebuje uwagi, bo dzieci to żywe srebro, bo powinny się wyszaleć na świeżym powietrzu i tak dalej. Myślałam tak do czasu, aż mnie to spotkało. Mam dwie córki - obie żyją w tych samych warunkach, tyle samo czasu poświęcałam i pierwszej i drugiej (niestety, z niekorzyścią dla drugiej, bo jak się Mała urodziła, to zaabsorbowała rodziców tak strasznie, że starsza się wycofała w swój własny świat...), w każdym razie pierwsza też była żywym ruchliwym dzieckiem, ale nigdy, przenigdy nie miała satysfakcji z skrzywdzenia kogoś, świetnie znajdowała się w grupie, umiała się dopasować, a nie na siłę dopasowywać grupę do siebie, ciekawa świata, a nie ustawiająca świat względem własnego widzimisię. Nie twierdzę, że daję Młodszej 100% uwagi - to jest niemożliwe. Ale staram się z nią być, rozmawiać, pilnować. Tylko, że nie daję już rady. Po prostu nie mam tylu par rąk, oczu. Ona jest wszędzie. I robi się to coraz bardziej niebezpieczne dla niej i dla otoczenia. Myślałam, że może musi się wyszaleć, wybiegać - ale nie. Na zorganizowane zajęcia sportowe nie będzie chodzić, bo nie umie się podporządkować zasadom. Jak przegra, to strzela focha, roznosi ją, chce innym dokuczyć. Próbowałam z baletem - też musiałam ją wypisać, bo dezorganizuje zajęcia. Jedynie obecnie plastyka się sprawdza - potrafi przesiedzieć półtorej godziny i cierpliwie tworzyć. Tego się trzymamy. Jednak chyba będzie trzeba postawić na wyciszanie, nie na wyładowanie. Te integracje sensoryczne - jej wychowawczyni w przedszkolu też to zasugerowała (podziwiam jej wychowawczynie, te to mają tam z nią istny Sajgon!) - spróbujemy tędy. Bo inaczej będzie się to pogłębiać. W końcu kogoś poważnie skaleczy, albo jeszcze gorzej.
-- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
Jaca - wspolczuje. Moj tez z tych zywych. W miejscu nigdy nie usiedzial. Wszedzie w biegu. Wszystko sciagal i wszystkim sie interesowal. Zero posluchu itp. Na placu zabaw jak mial 20 miesiecy wiecznie za nim biegalamnanwolany uciekal jeszcze szybciej. Teraz jest troche lepiej bo juz mi nie sciaga i potrafi isc ze mna za reke ale w domu to tez na sekunde kazda zabawka sie interesuje... Zaraz drugi maluch i jestem pelna obaw..
Dziewczyny, a Wasze dzieciaki są w stanie na czymś dłużej się skupić? Bo u nas Krasnal z tych, co mają energię atomową w tyłku, ale z drugiej strony przy puzzlach czy samochodach potrafi się skupić i to tak, że godzinę go nie ma. Czy Wasze po prostu nie "przystaną" nawet na chwilę aż padają?
Swoją drogą Jaca, to bardzo odpowiedzialne z Twojej strony, chyba niewielu rodziców ma takie podejście. W żłobku mieliśmy chłopczyka, który tłukł inne dzieci i od rodziców słyszeliśmy "to wy macie problem, a nie nasze dziecko" Szkoda dzieciaka, bo może jakieś proste rzeczy mogłyby pomóc. Mam nadzieję, że u Was coś zadziała.
Nie, no moja potrafi pobawić się nawet piachem kinetycznym z dobre 3h. Puzzle spokojnie godzina. Ale ogólnie też mega żywa - w grupie ma ksywę atomówka, skoczek bądź iskiereczka ;)
Aha, czyli to, ze dziecko potrafi się skupić nie znaczy, że nie ma ADHD i w drugą stronę - jeśli nie potrafi się skupić to niekoniecznie ma? A jakie są takie podstawowe wyznaczniki?
A powiedzcie jak u Was z "wypadkami"? Bo mnie to chyba dzis dobilo (plus wpis jacy -wypisz wymaluj mpje dziecko). Moj syn ciagle cos...a to jezyk szyty, a to glowa rozwalona, dzis mial gwozdz w palcu, drzazgi non stop, pozdzierane kolana...on ma juz nawet takie powiedzenie na te wszystkie "wypadki" - "zdarza sie, dosc czesto". No ake to jest conajmniej pare rzeczy w ciagu dnia, przy okazji oczywiscie dostaje sie mlodszemu. No ja za nim bie nadazam po prosru. Strasznie mnie to doluje. Teraz tez leze kolo niego on zasypia i czuje jak tymi girami macha, lata po lozku...dzizas! Powtorze pytanie. Psychiatra? Psycholog? Jakie pierwsze kroki, by ocenic czy to juz adha czy jeszcze "zywe srebro"?
No moj najdluzej to sie na tablecie zatrzyma i ostatnio nawet bajke jakos obejrzy. Ciastolina to chwilami na dluzej zajela ale narazie minal szal. Puzli czy kolorowac nie lubi. Z klockow pobuduje max 10 minut. No i we wannie lubi ze 30 minut siedziec i sie bawic. Ale zasypia szybko i sam. Przeczytam bajke, buziaki i te sprawy i wychodze i on za chwile juz spi. A siniakow na nogach pelno i glowa wiecznie poobijana bo jak biegnie to sie zagapia i lezy czesto albo zarypie w sciane...
Ja zaczynam od psychologa. Potem się zobaczy. No dla mnie jest ważne, żeby nie miała problemów z innymi dziećmi. One się jej boją, bo ona nie przejdzie spokojnie, żeby kogoś nie zaczepić. W domu, starsza o 10 lat siostra zamyka się przed nią w pokoju, bo Mała żyć jej nie daje. Ja też jak byłam mała to łaziłam po murkach, krawężnikach, po drzewach, a później tylko boso. Nawet do szkoły parę razy poszłam bez butów. Zeszyt miałam jeden do wszystkiego. I też dzieci zaczepiałam. Jakoś wyrosłam z tego. Ale u mnie było tak, że wiedziałam, że robię źle i miałam z tego powodu poczucie winy (nawet do dzisiaj mam), a ona kompletnie tego nie czuje. To mi się nie podoba. Myślałam, że może jest za mała, żeby czuć empatię. Ale raz pokazałam jej filmik o Brzydkim Kaczątku, to popłakała się nad losem kaczątka. Dlaczego więc bez skrupułów bije dzieci? Prawie codziennie są jakieś uwagi Albo ją dają do innych grup. Tyle, że ona kompletnie nie widzi problemu. Ech...
-- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
wg mnie neurolog i rezonans czy tomograf, nie pamietam. jak bylismy na neurologii to byla z nami matka z dzieckiem z podejrzeniem nadpobudliwosci czy adhd, w kazdym razie maly faktycznie non stop sie ruszal. nawet jak stal to sie ruszal, podrygiwal, machal reka, noga, glowa. no ruszal sie non stop
No wlasnie mi sie tak dziecko z adhd kojarzy, taki byl wlasnie opisywany przeze mnie chlopiec, "ciagle w ruchu". Dlatego tak zdziwilam sie jak MyAngel i jaca opisywaly swoje dzieci no nic na razie.bede obserwowac, bo matczyna intuicja mowi mi, ze moj syn to "zywe srebro".potrafi usiedziec na dupie, np jak oglada bajki. On nie jest wobec brata wylewny, ale czesto mowi np jak mlodszy upadnie to podchpdzi o mowi "dawaj Misiek reke", jak go popchnie to tez wie ze zle zrobil. Tylko taki "nabuzowany" jest, energia go rozpiera, ale chyba bardziej obawiala bym sie, gdyby byl za spokojny
Anula36, ten pierwszy artykuł jest wstrząsający. Ja bym leki podała dziecku w ostatecznej ostateczności, gdyby jej zachowanie poważnie zagrażało bezpieczeństwu jej, lub osób z którymi ma styczność. W przeciwnym razie na pewno nie chciałabym jej otumaniać, tylko dlatego, żeby była "grzeczniejsza". To przecież od rodziców zależy, czy podadzą dziecku leki, czy nie. Ja o głupi antybiotyk się wykłócam. I nawet apap podaję w ostateczności, kiedy gorączka przekracza 38.5. Tym bardziej nie podałabym psychotropów. Ale wiem, że ona pomocy potrzebuje, że nie może zachowywać się tak, jak to ma miejsce. I wiem też, że wszelkie próby wychowawcze zawodzą. I nasze, rodzicielskie i pań z przedszkola. Po prostu - nic nie działa. Dlatego potrzebujemy pomocy specjalisty. I wyobrażam sobie, że są jakieś terapie bezlekowe, że to się da wypracować, żeby ona się zmieniła. Zwłaszcza na sercu leży mi jej agresywne zachowanie i krzywdzenie rówieśników. Bo na to nie mogę się zgodzić. To, że biega po trawie, czy że gada od rana do nocy nie jest szkodliwe. Najwyżej muszę zmywać kupy psie z butów. Ale bicie i zaczepki - o nie!
1. Maluch często biega. Rzadko się zdarza, by spokojnie chodził po mieszkaniu. Nawet gdy idzie z jednego do drugiego pokoju, ledwo za nim nadążacie.
2. Dziecko wciąż bardzo żywo gestykuluje. Bez przerwy macha rekami i nogami. Przy posiłku zwykle nie może się skupić na jedzeniu, bo wciąż coś je rozprasza. Sprawia wrażenie wiecznie pobudzonego.
3. Wasza pociecha jest bardzo gadatliwa. Bez przerwy zadaje mnóstwo pytań. Ledwo odpowiesz na jedno, a w kolejce już czeka na ciebie następne. Bez przerwy słyszysz: „dlaczego”, „kiedy” i „jak”.
4. Syn lub córka wciąż dokucza innym dzieciom: kolegom z podwórka, przedszkola lub nawet własnemu rodzeństwu. Wciąż je np. szturcha lub popycha. Zdarzały się skargi, że wasze dziecko czasami bije innych. Tymczasem malec wcale nie uważa, by robił coś złego.
5. Dziecko nie potrafi się skupić. Nawet gdy po twoich prośbach skoncentruje się na jakiejś czynności, trwa to zwykle krótką chwilę. Po chwili malec się rozprasza. Potem trudno jest mu powrócić do tego, co przed momentem zaczął. Nie potrafi na dłużej zebrać myśli.
6. Kiedy wasze dziecko siedzi na krześle, wciąż się wierci. Zdarza mu się często bujać na stołku. Nie raz z niego spadł, ale to go nie zniechęca...
7. Każdego wieczoru malec ma poważnie kłopoty z pójściem spać. W nocy zdarza mu się mieć koszmary lub leki nocne.
8. Wasze dziecko bardzo często wpada zupełnie przypadkowo na różne przeszkody. Zwykle jak bawi się z równolatkami, nieumyślnie psuje im zabawki. Odkręca kółka od samochodzików, a lalkom odrywa ręce.
9. Smyk ma poważnie kłopoty z zabawa w grupie. Zwykle jest bowiem bardzo zbuntowany. Nie można mu wytłumaczyć zasad danej gry. Nawet gdy uda się ustalić jakieś reguły, wasza pociecha i tak ich nie przestrzega. Robi wszystko po swojemu.
10. Zauważyliście, że dziecko często zachowuje się bardzo agresywnie. Ciska pluszowym misiem w kat, niszczy przedmioty i znacząco podnosi głos. Potrafi nawet podejść do ciebie i znienacka cię kopnąć lub uderzyć.
11. Próbujesz wyjaśnić dziecku, że potrzebujesz, by np. sprzątnęło swój pokoik. Mimo to ono nie reaguje na twoje prośby. Nigdy nie kończy rozpoczętych zadań.
12. Czasami wydaje wam się, że dziecko w ogóle was nie słucha. Jest nieobecne, tak jakby wciąż przebywało w zupełnie innym świecie.
13. Maluch nigdy nie czeka na swoja kolej. Wciąż wtrąca się do rozmów innych.
14. Wasze dziecko jest wyjątkowo nieprzewidywalne. Trudno dociec, co za chwile zrobi lub powie.
15. Smyk wciąż jest posiniaczony. Na ciele ma dużo zadrapań, otarć i strupów. Rzadko się zdarza, by jego skóra była bez skazy.
Mnie najbardziej niepokoją punkty: 4, 9, 10, 11, 12 i 13 - niestety, one dotyczą mojej córeczki. Inne też, ale to, że biega, czy dużo mówi nie jest takim wielkim problemem.
-- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.
Gdzieś jeszcze wyczytałam, że różnice między dzieckiem z ADHD, a żywym sreberkiem polegają na tym, że te z ADHD są nieprzewidywalne. Że np. podejdzie nagle i kopnie. Bo coś mu strzeli do głowy. W takim wypadku moja córa nie podpada pod ADHD. Ona zawsze ma ściśle określony powód.
-- Szczęście jest decyzją, którą podejmujemy każdego dnia.