Ja raczej tez staram się nie zdrabniać, ale takie zwroty jak pa-pa, nu-nu, czy am to chyba kwestia przyzwyczajenia i nie uważam tego za typowe zdrobnienia, czy mówienie jak "sepleniace dziecko"!
u mnie mawiano nu-nu i nawet jak mówiłam do Ani czy kuby to "nie wolno nu-nu" Weronika rozumie już co to nie wolno ale z krzyżykami w oczkach robi to dalej - będzie z niej zbujeć oj będzie
U nas też nie używa się zdrobnień gdy mówimy do Zuźki i też nie lubię gdy ktos "dziubdziusia" A moja Zuzka leży teraz na macie na podłodze i wykombinowała jak dostać się do grającego lwa, którego nie widziała tylko słyszała - obróciła się na pupie o 180 stopni i juz go ma w rączkach i w buźce oczywiście
Cyryl płacze. Niedobra mama pozabierała wszystkie długopisy. Niemniej, mama woli płacz niż oglądać swoje dziecko w takiej postaci jak kiedyś się urządził atramentem - czarna buzia, czarne łapki I wstydziłam się takiego na dwór zabrać.
a moje dziecie w nocy budzi sie co godzine...nie wiem moze moj pokarm juz mniej wartosciowy???? :( i do tego wstal dzisiaj caly w czerwonych plamkach...pewnie jakas alergia...:( do lekarza nie mam juz co liczyc ze na dzis sie dostane...jutro sobota wiec przychodnia zamknieta...powinnam pojechac z nim do szpitala czy raczej poczekac i poobserwowac??? dzieczyny doradzcie...bo nie mam kogo zapytac...a ja straszna panikara jestem....
i ja jestem przeciwna zdrobnieniom, u nas jest no-no-no i to wchodzi w grę, ewentualnie jeszcze am, ale żadne ajciu, si, kompu-kompu, aaa, i nienawidzę zmiękczania wszystkiego, co moje teściowa robi namiętnie, a ja równie namiętnie zwracam jej uwagę
Harpijko ja moja tesciowa juz przestawilam przy Gabrysi mam za to sasiadke ktora jak wychodzimy to mowi do Krzysia w tym stylu "kochane dzieciatko pojdzie z mamunia dede... promyczkow zlapie, cwir cwir zobaczy..." albo teksty typu "o do domku malenstwo wraca? picku i amciu dostanie" probowalam jej delikatnie zwrocic uwage ale chyba jest niereformowalna...
Patrycja, jeśli to alergia, to żaden problem i generalnie może poczekać, ale takie plamy to może być też jakaś choroba zakaźna. Ale może niech się inne dziewczyny wypowiedzą
co do budzenia w nocy, to nie wydaje mi się, żeby to była wina pokarmu i on raczej nie może stać się mniej wartościowy, chyba, że zaczęłaś jakąś drakońską dietę. Być może Dominiczek więcej potrzebuje jeść, może wieczorem herbatki laktacyjne pij i pilnuj małego, żeby na pewno zjadł do końca - żeby nie zasnął nim się naje, a może z obu piersi go nakarm wieczorem i wtedy sprawdzisz czy to budzenie to wina pokarmu. Ja bym jeszcze zostawiła go przy sobie na spanie, może ma taki czas, że potrzebuje bliskości
a u nas w rodzinie mówi sie że nie wolno-"niu-niu" nie wiem dlaczego bo to mi pasuje raczej do spania...mi sie zdarza zdrobniac ale M nigdy-i zawsze mnie upomina ale ja takie niewinne uzywam-na kąpanie mówie idziemy sie pluskać:)Mnie raczej denerwuja niektórzyz rodziny którzy mówia:"jak tam PIOTR" a ja zawsze nie zakumam i pytam"Kto?"a potem mi sie skojaarzy ze to o nasze dziecie chodzi...ale taki malutki to mi az do niego nie pasuje
nie no zdrobnienie imienia to zupełnie inna sprawa, idziemy się pluskać też jest ok, czy zdrobninia typu piesek, misio, zabaweczki - to wszystko jest ok. Ale np. "śłonećko kochane, ti, ti, ti Kamińku" to mnie drażni na maxa. Ja też się miękko zwracam do dziecka, ale mówię: myszeczko, maleństwo, kochanie, itp. A co ciekawe, te zdrobnienia to takie same do męża używam i łapię się na tym, że chcę powiedzieć do małego Adam
Harpi a ile razy ja do Pietruszki powiedziałam Macius...wszyscy sie śmieja ze powinnismy tak dac na imie bo ja sie ciagle myle.ale tak juz mam.a jak mnie zdenerwuje to do porzadku go przywołuje po nazwisku:) a on i tak sie śmieje i szczerze mówiac nasz syn swojego nazwiska długo nie wypowie poprawnie hahahaa
No cóż ja wczoraj do Oliwki powiedziałam Andrzej chodź tutaj, nie ruszaj tego, nie wolno! Ale ubaw mieli dziadkowie, to chyba efekt tęsknoty, ale już dzisiaj M wraca do domku! Pozatym dziadek powiedział, że z chęcią pobawi się też z małym Andrzejkiem!
Ja tez nie znosze "dziubdziusiowania" w stylu "choć ciuleńko do mamusi to mamusia raczki pociałuje".
Mimo tego do swoich dzieci mówię pieszczotkiwie- misiu, robaczku, kochanie itp.
Ale najgorzej mnie wkurza to, jak ludzie sami siebie tytułują"mamusią i tatusiem". Nie wiem, czy mnie rozumiecie- ale chodzi mi o to, gdy facet zwraca się do swojej żony per " mamusiu", albo mówią " mamusia kupiła sobie sukienkę, a tatus poszedł do fryzjera" . Wrrr............
hehe w imionach dzieci szczególnie w Iśkach to mieszamy równo i nie tylko ja :D Aaaa papa amciu i nunu są u nas używane + normalne mówienie typu "nie wolno nunu" "dowidzenia papa" Ale nie ma seplenienia czy jakichś dziecinnych gadek
aga - no ale jak mówię do Oliwki to tak własnie się zwracam: mama kupiła sobie dzisiaj bluzkę itd. dlaczego nie...???? albo tatyś zaraz wróci, poszedł do fryzjera! Nie rozumiem za bardzo o co chodzi...????? nie mówię do M tatuś (no może czasami ), a on do mnie nie mówi mamusiu, chyba że jest z nami Oliwka i do niej się zwracamy!
Iwa, wiadomo, że jak do dziecka mówisz o jego tatusiu, to tak się zwracasz, czy mówisz do dziecka o sobie mamusia, ale Aga miała na myśli, to że np. mój teść do swojej żony mówi: matka, a ona do niego: ojciec, nie wiem, może zapomnieli swoich imion ciekawe ile czasu im zajmie przejście na: babcia-dziadek ja do męża mówię normalnie, tak jak wcześniej i on do mnie również, no chyba, że np. powiem: no tatuś, przewiń synka
W życiu by mi nie przyszło do głowy powiedzieć do męża coś w stylu "tatusku" ani on mnie w ten sposób nie nazywa... Za to mamy inne zboczenie - mówimy do siebie często per "mężu" i "żono", czasem pytam się małżonka, czy w ogóle pamięta, jak mam na imię ;) A do Cyryla nigdy się nie ciućkam. Jak jeszcze nie byłam matką, to wydawało mi się to strasznie głupie, takie memlanie każdego słowa, zdlabnianie kaźdego wylazu....
Właśnie się wyjaśniło wczorajsze tragiczne zachowanie Cyrylusa. Przed chwilą wymacałam siódmy ząbek - lewą dolną dwójkę Prawa się jeszcze nie przebiła, ale to pewnie na dniach.
November - migiem Cyrylowi te zeby poszly.. u nas na razie 4 ladnie na wierzchu 2 przebite i rosnace i cisza dalej...
dziewczyny czy wasze dzieci tez broja??? Krzys wlasnie sie przebudzil (wnioslam go i rozebralam na spiacego) i slysze cos posapuje a on.... z wielka frajda zrywa naklejke z kremu ktory lezal w koszyczku przyczepionym do lozeczka... zbaralam wiec krem poweidzialam ze nie wolno i wyszlam do kuchni podgrzewac zupe... wracam a Krzynio kosnumuje patyczki do uszu!!! no to ja mu zabieram a on z piskiem i radocha lapie za nastepny i chowa za siebie... zboj jakich malo z niego!!! (oczywiscie porownujac z Gabrysia ktora byla mega spokojnym dzieckiem!!!)
mój na swój sposób tez świruje dzisiaj.jak mnienie ma w pokoju to słyszez kuchni jak gada do zabawek na macie a jak wchodze to zaczyna breczec i miauczec,a to cwaniak! Tak chce mnie ustawiac,jak dobrze ze jeszcze półtorej godzinki i nasza ulubiona czesc dnia-kąpiel:)a po kąpieli przytulanko i spanie,dzisiaj nie siedze do 23 tak jak wczoraj bo rano byłam nieprzytomna
Ania moje chłopaki też broją - jednak w zasięgu swoich małych rączek jak na razie - i niech tak zostanie jak najdłużej - mają zabawki [choć i te potrafią być "niebezpieczne"] ... U nas jest nieco inny problem - jak Szymon zabiera Filipowi zabawkę to Filip wrzeszczy z niezadowolenia, a jak odwrotnie to Szymon podłapał, że może trochę brata wytarmosić za włosy - no szok Strasznie mi się to nie podoba i muszę te nawyki zdusić w zarodku Teraz jak się bawią to muszą być od siebie w pewnej odległości uniemożliwiającej tego typu praktyki no i aby nie uderzył jeden drugiego [nieumyślnie mam nadzieję] zabawką - ostatnia akcja zapamiętana przez nas to Filip kulką sensoryczną przywalił Szymonowi 3 razy w czoło - łoooooooo no zawsze coś ...
No u nas na razie spokój bo mały jeszcze pupy ruszyć nigdzie nie umie ale aż się trzęsie jak coś sobie upatrzy i robi tyle krzyku aby się do tego dostać, jak juz będzie potrafił to tylko patrzeć jak będzie psocił Jakub potrafił patrzeć się prosto w oczy , uśmiech na buzi a rączki broiły
Iwa- miałam na mysli to co powiedziała Harpijka. Po prostu nie lubię, gdy w sytuacjach nie związanych z dziećmi ktoś mówi o sobie lub innych "mamusia".
Amoze to jest zasada ze dziewczynki spokojne a chłopcy to łobuziaki :) Kacper jest starsznym łobuziakiem,wszedzie wlejzie wszystko powyciaga pogniecie obslini.. a jak mu cos zabiore to tak jak stał tak siada na tyłek i płacze jakbym go ze skory obdzierała... no ale nie zwracam na to uwagi i zaraz zajmuje sie czyms innym.. a co do zdrobnien to te typu nu nu nie podziałay by.. ja musze stanowczo mowic NIE WOLNO i czasem uderzyc reka w stoł zeby spojrzał sie na mnie i zostawił to czym sie bawil.. choc zazwyczaj posyła mi słodki usmiech i dalej robi co chce ;) oj łobuz z niego starszny :) cały czas za nim łajze :)
Izunia, u mnie w rodzinie brat mamy ma bliźniaki i brat taty ma bliźniaki - 2 chłopców i tu i tu. Z tymi od ojca nie mam kontaktu, ale z tymi od mamy dość duży, chłopaki mają teraz 23 lata, więc już zupełnie inaczej wszystko wygląda, ale jak byli młodsi to łobuzowali okropnie i bili się strasznie, ciągle i o wszystko były walki, ale jak któryś był w niebezpieczeństwie - np. ojciec na niego krzyczał to drugi natychmiast stawał przed nim broniąc własnym ciałem (nie żeby bici byli), normalnie łzy w oczach ze wzruszenia, jak się to widziało
Harpi ja sobie to wyobrażam No cóż wszystko przed nami !! Wyczuwam, że jeden za drugim jest bardzo bo nawet nie zdążę jednego położyć do łóżeczka to drugi już płacze za pierwszym - ehh
Izunia ja mowie o przyjeciu typu chrzestni i dziadkowie :) u nas w zwyczaju wlasnie tak sie zaprasza. i dla mnie juz to jest huczne bo caly dom ludzi :D
Aniu z odwiedzinami chrzestnych musimy to jakoś podzielić - w jednym dniu tylu ludzi toć to znowu chrzciny by były ;p Pewnie cały tydzień będziemy świętować
Ja jeszcze nie wiem ale chciałabym by ten lipiec był taki "inny" Bo to 3 dni pod rząd świętowania więc chyba coś wymyślimy :) 24 urodzinki Iśki 25 imieniny Kuby 26 Imieniny Ani - nie wiem czy Ania będzie w domu czy na wakacjach ale ... no zobaczymy jeszcze. Bo jak uda mi sie załatwić jakąś działkę i będzie pogoda to może byśmy zrobili jakiegoś miłego grila z najbliższymi (chrzestnymi i przyjaciółmi) - ehh nie mam pomysłu dobrze że jeszcze troszkę czasu jest
My nawet urodziny Gabrysi dzielimy na polowe - jednego dnia chrzestni i moi rodzice drugiego dnia rodzice i siostra z rodzina od strony meza... u Krzysia pewnie bedzie musialo byc podobnie bo w naszym najwiekszym pokoju wsyzscy sie nie pomieszcza
no a moje dziecie chyba jednak przechodzi ten skok rozwojowy...jest nie do wytrzymania...ostatnia nocke przespal przy cycu u mamy w lozku bo juz nie wiedzialam co z nim zrobic...dzis tez caly dzien marudny...nawet na spacer w deszczu wyszlismy zeby zasnal bo biedulek nie potrafil...jak tylko wrocilismy do domu to sie obudzil i dalej placz i marudzenie...po kapieli zasnal...po godzinie znow na jedzenie sie obudzil..:) jak na razie spi grzecznie u siebie w koszyczku...moze jutro bedzie lepiej...
aaa czerwone plamki tak szybko jak sie pojawily tak samo szybko zniknely...:) ja panikara jestem:))
Izunia faktycznie zleciało dopiero takie malutkie a to już rok będzie. Wiecie to z tymi różnicami między dziećmi , coś w tym jest. Jakub normalnie szogun jak mały był to trzeba było wszystko z segmentu na góre kłaść, telewizor tam gdzie jest programowanie zakleić a telefon do pufki . Spać nie chciał wiecznie się darł. Hubert w porównaniu oaza spokoju marudzi bardzo zadko spać uwielbia, nocki przesypia. Ciekawe jak to będzie dalej
Hoga, ponoć tak jest, że jak pierwsze daje czadu, to drugie wynagradza rodzicom trudy pierwszego macierzyństwa :)
Patrycja, myślę, że to może być skok, pod warunkiem, że nie ma gorączki i nie wykazuje objawów bólu ucha, ani innej choroby
u nas w kwestii przyjęć wszelkiej maści problemu nie ma i dla mnie mega ułatwienie, bo teściowie piętro wyżej mają 220m2 mieszkania i w tym kuchnię z jadalnią, które razem mają pewnie ze 40m2 i tam stół na jakieś 15 osób jak się uprzeć. I przy takiej powierzchni i możliwościach nawet 15 czy 20 osób nie sprawia wrażenia tłumu i nie trzeba się obijać o siebie. Aaaa i jeszcze 2 łazienki mają, więc i kolejek do wc da się uniknąć hehehe
harpi a ja mysle ze juz po skoku....:) dzisiaj byl grzeczny jak aniolek....:) i taki jak przed paroma dniami...wiec mysle ze to juz za nami...do nastepnego skoku oczywiscie...aaaa we wtorek lecimy do polski strasznie sie boje jak maluch zniesie podroz samolotem...ale jestem dobrej mysli...bac to sie bede w maju bo wtedy polece z malym sama...i nie mam pojecia jak sobie poradze...wozek, torba no i maluszek...mam nadzieje ze ktos mi pomoze....mam wielka nadzieje ze mi ktos pomoze...
Patrycja czekam na Ciebie Izunia te kłótnie muszą być "zabawne" A mój Matuś jak się złości to ucieka w druga strone i krzyczy, a wczoraj zaczął tupać nogami. Odnośnie spania to dwa dni super bo tylko raz o 5, a dziś znowu kilka razy.
Witam mamusie poniedziałkowo U nas ok - Filipowi przebiło się już ząbek po stronie lewej - chyba 3 Stąd to marudzenie ostatnimi czasy ... No i Filip sam siada - jestem z niego dumna Z Szymona też bo wiem, że on podgląda wyczyny brata i na dniach mu się uda. W tym tyg M ma zajęcia 3-dniowe i znowu sama - jejku Myszorka zabawnie to tylko wygląda - ja jednak zawsze to przeżywam jak podnosi się "alarm" w domu - No i sama nie wiem co z tymi pierwszymi urodzinami zrobić - mamy z M podzielone zdania - on wolałaby u swoich rodziców a ja u mojej babci wrrr ...
Izunia ja roczek robię w domu kultury ale płace tylko za salę, a resztę sama organizuje, koleżanka mi pomoże z jedzeniem, ja mam urodziny 1 maja i dwa razy bym nie zniosła takiego tabunu ludzi.