Zuza opieke m,oze wystawic lekarz rodzinny a moze ginekolog... przysluguje 14dni moj maz nie bral bo w starej firmie z L4 byl problem... mial tylko 2 dni z tyt. urodzenia dziecka wykorzystane...
Gabrysia uczyla wczoraj Krzysia robic tzw "pierdziochy" na moim brzuchu... dzisiaj mlody jak sie dorwal do mnie to bylam cala w potokach sliny ale on sie tak po kazdym "pfffff" smial ze az nie mialam sumienia mu zabronic :)
Zuza u mnie to M wziął cały tydzień - ale on pracownik MON'owski Jeśli się dobrze orientuję to 2 dni mu się należą. Moja znajoma miała cc i lekarz rodzinny wypisał jej M L-4 na tdzień jako opiekę nad nią i dzieckiem
Zuza no ale chyba pomoc meza jest warta nizszych poborow... mi bylo ciezko po powrocie ze szpitala przez pierwsze dni dac sobie rade z dwojka zwlaszcza ze sama bylam wykonczona i dopiero w domu adrenalina opadla
w starej firmie MM nie mogl wykorzystywac urlopu... no chyba ze 2 dni to jest urlop.. wiecej nie dostawal jak 3dni przez 7 lat malzenstwa... na szczescie w nowej zasady sa o niebo lepsze i 2tyg urlop w wakacje bedzie bez łaski mial przyznany
Ewa pochwal się kubkiem bo ja ostatnie nie mogę trafić na dobry kupiłam juz trzy i każdy do d... Aniam jak Tosia skończyła 6 miesięcy przyszła pierwsza @
Witam ;D Filip już na całego opanował technikę siadania z pozycji leżącej ... Przemieszcza się już raczkując do przodu i siada gdzie mu się żywnie podoba - nie nadążam za nim ... Co to będzie jak jego brat KSERO opanuje te umiejętności ?? Chyba faktycznie osiwieję
dziewczyny no to mnie cos bierze nie moge przełknąc śliny:(((((((nie chce byc chora kurde nie teraz jak sama jestem.O 8 lece do apteki a ajk ni epomoze do piatku-ide do lekarza.Ja sie rozłozyc nie moge bo co ten mój Bzik zrobi.a jak na zlosc jest teraz strasznie marudny. Izunia brawo dla Filipa:) Ty kobbieto dopiero masz oczy dookoła głowy:)
Oj Ciacho 3mam kciuki aby Cię jednak choróbsko ominęło - zdróweczka :D No fakt teraz to muszę ich bacznie obserwować, choć czasem brakuje mi już sił - zwłaszcza jak jestem sama Wiesz, ale nigdy nie jest tak źle ... Jakoś zleci czas bez M
Filip teraz tylko czekac kiedy Szymon postanowi go dogonic :)
a u nas wczoraj wieczor porazka... Krzysko pilnowany przeze mnie i meza i asekurowany przez nasza kolezanke tak fiuknal i jak padal zmienil tor 'lotu' ze przylozyl w dolna poleczke pod stolikie (do tej pory nie wiem jak to bylo mozliwe)... nawet strasznego placzu nie bylo i po chwili znwou sie wspinal i puszczal ale na czole siniak i guz jest... wlasciwie to 3 do kolekcji jeden obok drugiego... jeszcze ktos pomysli ze dziecko niedopilnowane albo bite pomijam juz nawet to ze mi wypadla miska z woda z rak i zalalam lazienke i przedpokoj, ze maz pobil 2 kieliszki do wina a Gabrysia potknela sie z jogurtem i zawartosc opakowania wyladowala na scianie w kuchni... tak atrakcyjnym wieczorom mowie stanowcze NIE
Izunia no wygladalo to nieciekawie... zwlaszcza ze kolezanka go lapala jak padal na twarz a on nie wiedziec jak odbil w bok... w sumie wiadomo ze musi teraz przejsc przez kolejny etap "puszczalstwa" ale z Gabrysia to byl znacznie mniej nerwowy okres... wieksza asekurantka z niej byla a teraz mam w domu malego kamikadze
Izunia ja juz to zrozumialam.... sis i kolezanki mi to powtarzaly... pamietam ze jak powiedzialam jednej ze bedzie synek to uslyszalam "no to zobaczysz co to znaczy miec dziecko w domu" a ja sie w glowe postukalam ze ona glupoty gada... heheheh no cooooz w praktyce sie przekonalam kto mial racje hehehehe
Izunia brawo dla Filipa AniaM ale masz wieczory pełne niespodzianek, ale dobrze że Krzyś wiecej krzywdy sobie nie zrobił. Mat tez szaleje i nie patrzy na to co robi, skacze po łożku i nie wie ze sie konczy i zaraz sciana jest, na głowie staje, no urwis jest bardzo. Ciacho wylecz się i dużo zdrówka
Hoguś ja również swego czasu byłam u wróżki - mi jednak wywróżyła dwie córeczki i syna - może u mnie to odwrotnie będzie Dwóch Łobuzów już mam na koncie ;p
U mnie dwie wrózki wywróżyły parkę , najpierw dziewczynka a po 3 latach chłopczyk, jedna dodała ze mam uważać bo mogę poronić , no i wychodzi na to że się sprawdzi, czekam teraz na druga przepowiednię że mam pracować na kierowniczym stanowisku
No tej mojej się sprawdza zobaczymy czy kiedyś będzie ten dziurawiec, a co do chowania synów to mój brat nigdy nie mógł zrozumiec jak ja mogę być przy Jakubie zmecozna , bo jego Wiktoria to normalnie jakby jej nie było, do czasu kiedy urodził się Kacper ten to dopiero dubelt był i dał popalic nawet dalej daje cała okolica wie który to taki łobuz Kiedyś kiedy brat chciał się rano ubierać do pracy otwiera szufladę a tam kupa, nie wiedział skąd sie wzięła, bluzka do prania i kupa wyrzucona, tak kilka dni z rzędu. Bratowa zaczęła się bawić w detektywa i jak sie okazało Kacper robił kupkę wkładał tacie do szuflady(po interwencji mamy przestał). Kiedyś znowu czyms bodajże masłem wysmarował im cały pokój, chcieli dłuzej poleżec i zostawili Kacpra żeby sie sam pobawił. O mój się obudził i krzyczy , znaczy koniec luzu
Zasnął dalej. Izunia moi znajomi po imprezie chcieli dłużej pospać tylko nie wzięli poprawki na córkę, Karolina wtedy lat 3 nudziła się jak wstała, rodzice nie wykazali chęci do zabawy więc co zrobiła. W dużym pokoju mieli wielką donicę a w niej taka palmę po sam sufit, dziecko wzięło swoje zabawki do piasku i na środku pokoju robiło sobie babki z ziemi, jaki był szok rodziców ze po imprezie posprzatane mieli a wstali , prawie nieprzytomni a tu trzeba znowu sprzątać. Do tej pory się z tego śmiejemy i po tym czasie nigdy juz nie śpia razem za długo zawsze jedno ma oko na dom
Hahahaaaa no ja z siostrą też wpadłyśmy na pomysł stawiać babki tyle, że nie z pasku a cukru, mąki i ryżu Mama wyskoczyła tylko do sklepu na przeciwko naszego bloku - i zastałam nas na środku pokoju z wysypanymi produktami - płakała biedna i sprzątała Siostra miała 2 latka a ja roczek - ale szybko raczkowałam i wlazłam w każdą dziurę - meble, pralka no wszędzie mnie było pełno :p
u nas w rodzinie to jest tylko jeden chłopczyk mały-nasz reszta to dziewczynki.I te ich mamy tez mówia ze one nie wiedziały ze maja dziecko,nie wiedza co to kolka co to wrzaski co to wychodzenie ząbków.No Anioły istne (cos mi tu śmierdzi).mój to napewno nie jest kłopotliwe dziecko bo bym zgrzeszyła takmówiac ale sa dni kiedy nie mam siły i mam ochote usiasc i ryczec...ale nie moge no!musze sie wziasc do kupy bo chyba ja tu rzadze a nie 5 miesieczne dziecko:)
a ja tam nawet nie próbuję się oszukiwać, że to ja rządzę
ja jako dziecko też grzeczna byłam, tylko uwielbiałam malować po ścianach, kartki mnie nie interesowały i ten problem ze mną był bardzo długo i nie tylko u siebie w domu hihihi.... no i w końcu mama mi zorganizowała kąt zasłonięty meblami, gdzie mogłam do woli mazać po ścianie :)) mój brat ogólnie też był grzeczny, mama mówi, że bardzo podobnie się rozwijaliśmy i on też mazał po ścianach
a moja Zuzia skonczyla 6 m-cy i 9 dni i zapiernicza po wszystkich podlogach i co mam ja zatrzymac???....a dzisiaj na domiar tego wszystkiego WSTALA NA NOGI!!!! choć sama jeszcze nie siedzi.....no ale wstawać to nie będę jej jeszcze pozwalała...i zabieram ją od każdej górki gdzie może się złapać...w łóżeczku łapała się ostatnio i klęczała na kolankach....oj będzie trzeba opuścić materacyk....
Harpijko no to niezla bylas z tymi malunkami... ja w dziecinstwie mialam jeden i to na szafie i ponoc kreda do tablic... Gabrysia dopiero pierwsyz wykonala jak sie urodzil Krzys i wlasciwie to nie rysunek tylko podpisala w swoim dawnym pokoju (ktory obecnie jest nasz) sciane GABA zebysmy wiedzieli ze nam pokoik tylko pozycza :D
Hoga no to twoi znajomi i rodzina maja extremalne przejscia z dzieciakami.... swoja droga to niezle zakapiory w domu sie przytrafiaja... u nas na szczescie ani w rodzinie ani wsrod znajomych dziwnych przypadkow nie bylo
Zuza co do wrozek to ja osobiscie nigdy nie bylam ale mojej sis wszystko sie sprawdzilo.. w naszej okolicy jest ponoc jakas babka ktora ma mega nosa i w 90% sie sprawdza i nie mowi tylko o takich rzeczach jak dzieci czy awans ale bardzo szczegolowo podaje. ja w sumie we wrozki nie wierze ale do niej mimo namow nie chcialam jechac - chyba brakuje mi odwagi zeby spojrzec przyszlosci w oczy :P
Przedwcześnie urodzone dzieci, które opuściły Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Rzeszowie, wkrótce mogą nie być konsultowane przez przyszpitalną Poradnię Patologii Noworodka. Przyczyna - brak kontraktu z NFZ. Czy zdezorientowani rodzice będą teraz zmuszeni korzystać z konsultacji w odległych przychodniach?
Rzeszowski szpital, w którym oddział położniczy i neonatologiczny mają III, najwyższy stopień referencyjności i gdzie przychodzą na świat dzieci z ciąż zagrożonych, wcześniaki, wieloraczki, jest jedynym na Podkarpaciu, gdzie mimo trzech konkursów w Poradni Patologii Noworodka nie doszło do uzgodnienia warunków kontraktu z NFZ. Jak powiedział nam Robert Bugaj, p.o. dyrektor podkarpackiego oddziału NFZ, proponowane przez Fundusz stawki są zbliżone do ubiegłorocznych, a podobną ofertę przyjęły inne placówki, które również wykonują specjalistyczne badania. - Mamy świadomość, że jest to poradnia przy oddziale o III poziomie referencyjności, która zajmuje się leczeniem wcześniaków z większymi patologiami czy wadami i diagnostyka wykonywana podczas porad kontrolnych być może jest nieco droższa. Stąd nie można wykluczyć, że byłoby zasadne, aby poradnia ta miała wyższą cenę świadczeń. Jednak obowiązujące przepisy nie pozwalają nam na różnicowanie cen między placówkami, które wykonują ten sam zakres świadczeń - wyjaśnia Robert Bugaj. Patowa sytuacja spędza sen z powiek rodzicom, którzy martwią się, że wraz z dziećmi będą zmuszeni korzystać z porad m.in. kardiologów, ortopedów czy neurologów w innych, często odległych przychodniach lub poradniach. Tam również w razie potrzeby będą przeprowadzane specjalistyczne badania. Dzieci często przemieszczające się po różnych placówkach bardziej narażone są na infekcje, wydłuża się też czas konsultacji, podczas gdy maluchy powinny być konsultowane "od ręki". Poradnia przy WSS w Rzeszowie konsultowała rocznie do ośmiuset dzieci. Z punktu widzenia szpitala wycena świadczeń jest zbyt niska. Jak powiedział nam dyrektor WSS w Rzeszowie Bernard Waśko - dzieciom będzie udzielana pomoc, ale poradnia nie będzie funkcjonować na zasadach zaproponowanych przez NFZ. - Wolę, aby poradnia leczyła dzieci za darmo, bo szpital na to stać, niż podpisywać fikcyjną umowę i udawać, że można coś zrobić za 28 zł, jakie zaproponował NFZ. Czas skończyć z obłudą, hipokryzją i przestać udawać, że wszystko jest w porządku. Podpisywanie umów na warunkach jednakowych dla wszystkich nie jest niczym innym jak tylko legalizowaniem chorego stanu rzeczy. Efektem źle pojmowanej sprawiedliwości jest to, że pacjenci leczeni np. w szpitalu specjalistycznym mają dostęp do usług na poziomie szpitali powiatowych - wyjaśnia dyrektor Waśko. Mariusz Kamieniecki
co to się teraz robi na tym świecie...a raczej w tej Polsce...strach się bać... AniuM nawet jak by się chodziło w krok za dzieckiem to nie da się jego upilnować...czasami musi sobie nabić guza żeby wiedziało....byle nie za często....;-) ....ja z chęcią poszłabym do wrózki....ale nie znam jakiejś normalnej....nigdy nie byłam ale chyba bałabym się trochę że usłyszę coś złego a znając siebie nie mogłabym przestać o tym myśleć...
ja nie wierze we wròzki...ale w sny to wierze..jak mi sie sni mòj tata zmarly,to wiem ze mam uwazac bo cos zlego wisi w powietrzu, jak mi sie snil to poronilam,innym razem mòwie mezowi badz ostrozny ,bo snil sie mòj tata, za 5 godz wraca i mòwi ze mial wypadek ,chlopak mu sie zucil pod ciezaròwke,na szczesci przezyl...
a ja też byłam u wróżki, takiej super hiper, co to wycieczki do niej ze znajomymi robiliśmy, bo to 100km trzeba było jechać :)) ale fakt, że babka świetnie wróżyła, przeszłość umiała zgadnąć rewelacyjnie, i nie rzucała banałów, ale np. powiedziała, że poroniłam i że ojciec dziecka nie był zmartwiony tym faktem (staaaaare dzieje) i dlaczego się rozstaliśmy z tamtym facetem i jeszcze sporo innych rzeczy. I powiedziała z dokładnością do roku kiedy wyjdę za mąż - sprawdziło się, powiedziała, że będę miała 2 mężów ups.... no i powiedziała też, że po ślubie będę bardzo bogata, bo ona wróżyła z kart i na różne rzeczy: zdrowie, pracę, miłość, finanse, itp. wyciągało się 3 karty, no i na finanse wyciągnęłam 3 asy, pomijając asa pikowego, który zwiastuje negatywne zdarzenia. Wróżka była w szoku, powiedziała, że tu wyciągnąć 3 asy, to jak w totka trafić. No i za chwilkę 2 lata od ślubu miną, a ja tego skarbca jakoś nie znalazłam i M się już upomina, bo przecież jakiś cel miał biorąc ze mną ślub Dzieci mam mieć 2 lub 4, mojej mamie wywróżyła 3(a mam tylko brata) i powiedziała, że poronienia się też liczą, więc wychodzi, że jeszcze 1 dziecko będę mieć ja tam traktuję wróżby z przymrużeniem oka, szybko zapominam i na pewno nie steruję swoim życiem mając na uwadze co usłyszałam. Choć ta wróżka co u niej byłam, to twierdziła, że jeśli chodzi o rzeczy negatywne, to ona przestrzega, i że to zawsze można zmienić, uważając na sibie
No mnie wójek koleżanki coś takiego powiedział, że to co on widzi jeśli jest negatywne to od nas samych zależy czy tak się skończy czy będzie zupełnie inaczej. Ania no na szczęście u mnie aż takich ciekawostek nie było, choć Jakub do spokojnie siedzących nie należał. Justa mój starszy syn też tak szybko wstał i zaraz potem chodzić zaczął więc wiem co to znaczy, i rada na temat obniżenia łóżeczka bardzo na czasieja mam na razie o ten jeden poziom obniżone, młody za wiele nie kombinuje ze wstawaniem ale u takich dzieciaczków to może być moment a ja wolę spać spokojnie
Skandal, mam nadzieję, że słowa dyrektora "Wolę, aby poradnia leczyła dzieci za darmo, bo szpital na to stać, niż podpisywać fikcyjną umowę i udawać, że można coś zrobić za 28 zł, jakie zaproponował NFZ" to nie tylko czcze gadanie i nie pozostawi dzieciaków na lodzie... Co do wróżek - mnie kiedyś wróżka powiedziała, że "mam szczęście do mężczyzn, ale w nie nie wierzę, mój mąż będzie nazywał się Andrzej lub Janusz, a pierwszego będę miała syna". Cóż. Z tego wszystkiego, to sprawdził się ten syn. Reszta... jest milczeniem. A moje dziecko z lubością obgryza puzzle. Nie da się go z oka spuścić, bo zaraz puzzel albo jego fragment w buzi (mówię o takich piankowych puzzlach z literkami). Próbuję mu zastępować puzzle chrupkami kukurydzianymi i na razie skutkuje.
co do obniżenia łóżeczka to jak zwykle powiedziałam nie w porę....bo przeżyłam to co AniaM ostatnio dramat tyle że Zuzce aż krew z nosa poleciała...uderzyła się w szczebelek ten poprzeczny od łóżeczka , więc ryczałyśmy w dwie...biedne dziecko aż zdziwione było tym co mamusia robi bo pierwszy raz widziała mój płacz...i łapała łzy....:-) HARPIJKO ale się uśmiałam z twoich opowieści a czytając to już myślałam że przeczytam że no....i jestem bogata.... hogatko pocieszające że niektóre brzdące mają tak samo...że tak wcześnie startują...
Justa wspolczuje przezyc. dla Zuzy.. najwazniejsze ze ona szybko o tym zapomniala, w sumie mowia ze dzieci krocej pamietaja niz rodzice i to jest pocieszajace
a ja mam dosc wszystkiego... najchetniej bym uciekla gdzies daleko poplakac Gabrysia ma znowu problem z uchem, mam nadziej eze uda mi sie do pediatry jakos dzisiaj dobic bo na laryngologa to nie mam co liczyc.. ma przerazliwy kaszel ze az wymiotowala i teraz bede sie musiala dwoic i troic zeby Krzysia jak najbardzije odizolowac... chociaz z drugiej strony jesli mial cos podlapac to juz podlapal...