Dziewczyny wczoraj jezdziłam za butami, to jest masakra jak dla mnie, 22 na styk a 23 za duze wg mnie, bo przeszło 1cm ma z przodu luzu, a moze tak powinno byc?spodobały mi się nike w deichamnie, ogólnie ciezko z butami bo jeszcze są letnie a takich przejsciowych nie ma.
myszorka radzę - weź te 23 za długie o centymetr, bo nawet się nie obejrzysz, a będą za małe! Ja też muszę wziąść chyba 22, bo 21 kupiłam sandałki w czerwcu dużo za duże, a teraz sa na styk! A w bucikach pełnych tych ciepłyk chodzi sie pare miesięcy przecież, obawiam się, że i tak będzie trzeba zakupił drugie w końcu roku!
ja co prawda bez doświadczenia w butach, ale radziłabym to samo co Iwa
Brawa dla Hani za odwagę i piesze wycieczki Brawa też dla Ali, czytałam że nieźle prze do przodu z rozwojem. Powiem ci Martunia, że Kamil zaczął się przekręcać na brzuch jak miał 3,5 miesiąca, ale to było dość wcześnie, a Ala jest w takim wieku kiedy właśnie zdrowe dzieci zaczynają się przekręcać, więc to naprawdę wielki wyczyn dla niej.
Kamil zaczął pełzać do przodu, podciąga się na rączkach, w środę pierwszy raz mu się udało, a wczoraj i przedwczoraj już parę razy na przemiennie mu wyszło. Pomimo, że umie się tak przemieszczać, to nadal wskakuje na czworaka i kombinuje, dopiero jak mu nic nie wyjdzie, to wraca na brzuch i się podciąga. I bardzo dobrze, z czasem pewnie ruszy na czworaka
A ja właśnie robię dla Kamila mus śliwkowy i mus jabłkowy z owoców od nas z działki - do zamrożenia na zimę :)) Ten śliwkowy to z renklod i poczeka, aż Kamil dorośnie, bo renklody jakoś później wchodzą do jadłospisu. No i właśnie próbuję to robić bez przerw, póki dziecko śpi, ale przecież poczytać net trzeba
Czesc dziewczyny od wczoraj juz mam w myslach tylko ortopede.Musze sie dzis dostac, bo mamy kontorle.i mam nadzieje ze dobre wiadomosci przyniose. Powiem Ci harpijko ze Ala daje rade,naprawde. Idzie wlasciwie ksiazkowo-mimo unieruchomienia przez blisko 5mscy. Juz zaczela przekladac zabawki z reki do reki, walic w stol,hehe, wszystko to co jest wymienione. no a w kwestaich ruchowych-dogania.
W ogole Ala od kilku dni sie zmienia.Pokazuje charakterek.Spi tez mniej spokojnie,ale to chyba zeby.Bo juz je widac i czuc.Budzi sie w nocy co godzine, i sie kreci niesamowicie.nie placze ale sie kreci,wypluwa butelke, smoczka tak samo,sama nie wiem czego chce-tak bym to okreslila. dzis sie wymeczylam.
Co do tego charakterku-to tak protestuje jak czegos nie chce. robi sie taka fajna dziewczyna:)fajniejsza hehe nic dotychczas mino ze dokazuje,ale wiadomo ze jest!
i jest poprawa z jedzeniem-wczoraj wieczorem i dzis rano zjadla cala salaterke kaszki zrobionej ze 100ml mojego mleka.ulubiona to malinowa.Kupuje takie gdzie moge dodac moje mleko a nie wode.
dziewczyny pomocy !! nie ma jakis dobrych rad czy ksiazki w stylu lekcje uspiania tyle ze cos o tematyce jak ujarzmic 15 miesieczniaka??:P w domu to jeszcze da sie jakos wytrzymac bo raczej to nie duze mieszkanie ;) Kacper jest strasznie zywym dzieckiem... zaraz po przebudzeniu złazi z łozka i zaczyna sie jazda ;) mam wrazenie czasem ze on nie slyszy ...włazi wszedzie zrzuca wszytsko roznosi po całym mieszkaniu .. w sumie z tym se jakos radze mam tylko ciutke wiecej sprzatania :D najgorzej jest jednak na dworze jak go wypuszczam z wozka... idze ładnie a nagle zachce mu sie isc w innym kierunki i sobie idzie.. jak go wołam nawet głowy nie odwroci.. chwytam za reke i chce go skierowac w swoja strone to sie wyrywa i ugina nogi i płacze... najczescie zostawiam go siedzacego na chodniku ale nie pozwalam mu isc tam gdzie chce bo najczesciej chce isc na ullice alo do kałuzy albo pomacac jakies zaparkowane auto:P ja wiem ze to normalne u dzieci ze chca poznawac swiat po swojemu ze nie rozumieja rozkazow jeszcze ale w sumie w jakim wieku to sie zmienia?? a moze jest jakas rada na to zeby był bardziej usłuchliwy?? wiem wiem najlepiej nie wypuszczac z wozka no ale czasem trzeba ;)
Kfiatuszku ja Ci nie doradzę, ja sama się obawiam jak to będzie, kiedy maluchy zasmakują spacerowania a nie siedzenia w wózku - moi chłopcy lubią pospać sobie w wózku nawet do 2h więc ja nie narzekam ... No i do tej pory tylko Filip podreptuje a Szymon na czworakach śmiga :P
no Kacper siedzi w wozku tak dlugo az go nie wypuszcze no chyba ze staniemy gdzies np.koło ławki se usiade to on odrazu chce wyscjc ;) no ale czasem najczesciej wieczorem wychodze bez wozka do piaskownicy przed blokiem wiec wozka nie biore ...siedzi ładnie w piaskwoncy jakies 15 minut a potem zaczynaja sie jego wedrowki:) opanował juz na tyle chodzenie ze czasem nada takiego tepa jakby biegł.. i nadaz potem za takim :P
Melduje się. Alicja ma szyne na kolejnych 6 tygodni.Brak punktow kostnych-tym samym czekamy i nosimy dalej.Ale juz jest dobrze .ma w obu nogach IIA. Kolejny stopien to I, a powiedzial ze kazda jedynka jest dobra. Alicja w ogolnie nie zaplakala podczas badania.tylko lezala w tej rynience i sie na niego patrzyla i myslala"co ty robisz facet?w koncu zlapala ten kabel od usg i go tak trzymala cale badanie:) wazniara moja. smiesznie to wygladalo. no to jutro odetchniemy a pojutrze znowu lekarze
Kfaituszku usmialam sie z twojego kacperka :)fajnie to opisalas "swoje wedrowki"najbardziej mi sie podoba.
Fmartunia kurcze a już się tak cieszyłam, że Ala pozbyła sie tej szyny ... No ale cóż dobrze, że jesteście pod kontrolą dobrych lekarzy i trzeba wierzyć, że będzie dobrze ! Ściskam Cię kochana :*
Kwiatuszku no cóż ja jestem mniej tolerancyjna na takie wybryki - Anka mając około 13 m-cy wyrwała mi się na ulicę (dzięki Bogu auto nie jechało) dostała mocniejszego klapsa w pupę ostre nie wolno i do wózka -> zrozumiała na tyle że na ulicę nie wyszła Do kiedy dziecko daje że nie słyszy zakazów? Całe życie wszelkie "nie" testowałam z całą 4 i najszybciej zaskoczyła Ania ale bylam naprawdę nieugięta. Kubie pozwalało sie już na ciut więcej i zaczęły się maleńkie schodki gdy miał jakieś 2 latka. Generalnie jak byli mali (tak właśnie okolice rok - półtora) nie to że byli zbójami ja sobie z nimi radziłam, ale wszędzie ich było pełno - ksiażki, płyty, kasety tv wszystko było na górnej półce albo zdewastowane (jak nie dało się zdjąć z podłogi można było podstawić krzesło!) jedyna rada jaka mi przychodzi do głowy to konsekwencja - Nie wolno! Gabi gdy zwiewała na ulice nie raz słyszała od nas - nie bo auto zrobi z ciebie placuszka Jejku sama widzę jak chaotycznie piszę - przepraszam ale zmęczenie daje znać o sobie.. Po prostu konsekwencja i tyle i cierpliwość, jak zwiewa to do wózka - szybko skojarzy że ucieczka = karne siedzenie będzie pewnie bunt płacz itd ale musisz przetrzymać - innej rady nie ma chyba niestety (w poradnikach jest pięknie napisane - wytłumacz dziecku itd za cholere sie nie da i to tylko strata czasu bo półtoraroczniak czy młodsze nie wytrzyma słuchania uważnie dłużej niż 3 minuty)
robie mniejwiecej to samo z tym ze daje jedno ostrzerzenie .. jak nie posłuchasz pojdziesz do wozka... klaps w pupe wywołuje usmiech na twarzy mojego łobuza tak samo jest z podniesieniem głosu ..usmicha sie łobuzersko i robi swoje.. dotrzymuje slowa i wsadzam do wozka choc jest płacz i histeria nie daje sie złamac... co z tego ze on nastepnym razem robi to samo i tak samo sie konczy... mysle ze on poprostu jeszcze nie jest na tym etapie rozowoju i nie potrafi zozumiec.. z rozowjem umysłowym było zawsze ciut do tyłu jak z ruchowym... chyba pozostaje mi tylko czekac i nie popuszczac :) mm nadzieje ze do zimy mu minie ;)
kwiatuszku, myślę że Kacperek doskonale rozumie, tylko taka natura malucha - PRZEWROTNA!!! Nie dawaj za wygraną i bądź konsekwentna, zobaczysz, że będa efekty! Moja Oliwka też jak tylko wchodzimy do parku, a mamy go pod blokiem to chce chodzić i ja ją wyciagam, a ona cały czas sobie spaceruje, ale jak ją wołam to do mnie idzie. Wiadomo, że czasami sobie przystanie to tu to tam, bo ją coś zaciekawi, ale wkońcu szuka oczkami gdzie mama, albo tata i idzie do nas. Na ulice wie że nie można , bo jeżdżą samochody i przejadą Oliwkę i wszyscy będziemy płakać! Chyba z 30 razy i 30 osób jej to tłumaczyło! Ale ja ma dzień niesłuchania, bo i takie są - udaje, że nie słyszy, to idzie od razu do wózka z tłumaczeniem, że to własnie kara za niesłuchanie! Chwilkę pomarudzi i jest ok. A następnym razem jak ją wyciągam to pokazuje nu - nu, że nie wolno być niegrzecznym! Także nie narzekam, ogólnie Oliwka jest raczej grzeczna i nie stwarza większych problemów wychowawczych - narazie!
No nie wiem dziewczyny jak to jest z tym "nie wolno" u nas to działa zupełnie odwrotnie jakbym mówiła "śmiało chłopaki wysypujcie ziemię z doniczek, mama sobie posprząta" ... I ktoś mógłby powiedzieć, że mam nie grzeczne dzieci - jednak chłopcy są grzeczni tylko właśnie ciekawość ich tak nakręca - to chyba by było dobre sformułowanie :P Co do stanowczości czasem nie mam już sił - ich jest po prostu dwóch a ja sama i nie daję rady - ale na głowę nie pozwolę sobie wejść !
a ja troche nawiążę do tematu: dajecie klapsy dzieciakom? wszystkie? bo ja jestem zdecydowaną przeciwniczką; na razie pozostaje mi "nie wolno" i odciąganie od zakazanych rzeczy ale to mało skuteczne
ja też jestem przeciwniczką, zobaczymy czy będę nią nadal, gdy dziecko dorośnie do zakazów. Iwa, myślę, że Oliwka to bardzo grzeczne dziecko, z tego co piszesz. Kfiatuszku, chyba faktycznie nie pozostaje ci nic innego jak stanowczość - w końcu zrozumie, nie ma co zwalać na to, że jest za mały i że ma czas żeby pojąć. A tak w ogóle to słyszałam, że dzieci na odwrót rozumieją słowo NIE i lepiej mówić do dziecka chodź tutaj, zamiast NIE idź tam. Nota bene podobna zasada funkcjonuje w samoleczeniu - nie mówimy sobie NIE boli, ale czuję się dobrze. Fmartunia, współczuję szyny na dalsze tygodnie, ale skoro trzeba to trzeba, nie ma co narzekać, szybko minie.
a ja się chwalę wyczynem Kamila - w zeszłą środę zaczął pełzać do przodu, a dziś już pokazał, że umie raczkować - pięknie na przemian przekłada rączki i jeszcze każdą tak wysoko podnosi jakby chciał powiedzieć: UMIEM!! pewnie sam jest w szoku, że się udało w końcu. Ze 3 tygodnie pupę w górę podnosił i się bujał
Gratulacje dla Kamilka, świetnie sobie radzi z rozwojem Cos jest w tym "nie", Maksiu od razu szczerzy zęby jak tak mówię, a potem jeszcze biega po pokoju i mnie naśladuje łobuz
Gratulacje dla naszych małych wyczynowców:) Idą jak burza:)
Jemma- ja nie daje klapsów- nawet takich o jakich piszą dziweczyny- w pampersa. Z doświadczenia wiem, że przynosza odwrotny skutek i później naprawdę trudno wytłumaczyc dziecku,że nie wolno podnosić ręki np na rodziców( a przeciez tez nieraz żle robią, prawda? No chyba,że np żadnej z Was nie zdarzyło się np przebiegac przez ulicę na czerwonym swietle). Staram się tak jak Harpi odwracac uwagę. Klepanie roczniaka w tyłek to dla mnie nieporozumienie- ale to moje subiektywne odczucie.
u nas wlasnie jest to ze jak zawolam to nie przychodzi.. tak jakby zył sam na tym swiecie :P za raczke nie pojdzie .. czasami wyglada to tak jakby mial jakis mechanizm w raczce zamontowany ze jak dotykam jego raczki to mu sie uginaja kolanka :D
a ja mam nieraz ochote...ale wiem ze byłabym póxniej zla na siebie i wogóle bezsensu przeciez on tak naprawde ma tylko mnie -jak mogłabym mu dac w tyłek skoro chyba najmocniej na swiecie kocha mnie. ale jak póxniej bedzie takim diabłem jak sie zapowiada-bez klapsa sie nie obedzie pewnie
Biedna Alunia. Ale 6 tygodni minie jak z bicza strzelił!
Ja też jestem przeciwniczką bicia, klapsów itd. Obym wytrwała.
Maja dziś po raz pierwszy sama przeszła z leżenia na brzuchu przez klęk do siadu :) No i w ogóle wszędzie jej pełno, nasz kojec jest jednak nieoceniony. Załatwianie się do toalety idzie fajnie, zwłaszcza kupki, najwyraźniej zauważyła, że wtedy jej łatwiej.
Jak ja wam zazdroszcze ze dzieciaczki moga swobodnie sie rozwijac. moja biedna Alunia ma takie ograniczenia przez te szyne.Zal mi jej. jutro neurolog,ciekawe co powie
Kfiatuszku nie jestes sama z tymi problemami jakie masz z Kacperkiem, ja mam to samo z Matem i powiem tak, że ja czasem jestem straszna i nie popuszczam, trudno popłacze i przestanie, ale w koncu pampka musze mu ubrać. Mąz już mu dal klapsa po pampku, byłam zła ale widze ze Mati i tak sobie nic z tego nie robi, tak samo jak ja mu mówię że nie wolno (np.wczoraj otweirał i zamykał drzwi z kabiny prysznicowej).Mysle ze konsekwencja i tyle, chociaz ja podejrzewam ze tesciowa mu na wiele rzeczy pozwala, ale muszę ją przyłapać.
Hmm dziewczyny ja również nie jestem za karaniem malucha klapsem - jednak mnie ostatnio wybitnie ręka swędzi, powstrzymuję nerwy i sama się łapię na tym, że zaczynam na maluchy krzyczeć - nie wiem może z jednym dzieckiem było by inaczej, ale dwóch łobuzów ... Proszę tego na górze aby wystarczyło mi sił i umiała zapanować nad emocjami, ale czasem po prostu się NIE DA ! Moim chłopcom spodobało się wysypywanie ziemi z kwiatków - niestety mam takie parapety wąskie, że nie wszystkie kwiatki mieszczą się na nim więc stały na podłodze - było ich chyba 4 szt. No i zarówno Szymon jak i Filip dosłownie uwzięli się na te biedne kwiatki - dziennie kilkaset razy zamiatałam i sprzątałam bo mieszkanie wyglądało jak wyglądało - tłumaczenie w ogóle nie pomogło, proszenie i odwracanie uwagi również - miałam dosyć i po prostu wywaliłam kwiatki - trudno. Teraz jest spokój. Ciekawe co teraz sobie upodobają aby mamę denerwować. Czasem myślę, że oni są cwani i dobrze wszystko rozumieją !
Izunia mój Matus jest cwaniak i to jaki, wczoraj mama dała mi kawałek karpatki, to Matus przyszedł bo tez chciał, krem dobry to jadł, a jak dostał ciasto z kremem, to tak to jadł w buzi ze krem zjadł a ciasto wypluł.
a mój myslicie ze lepszy? a ma dopiero skonczone 9 mcy.on uwielbia wszelkiego rodzaju sznurki na które sie wscieka wiec mu naprawde nie daje i z dala od sznurowadeł i takich innych wstazek bo porpstu cała moja ulica bedzie go słyszała.Piotrus jak jest wsciekły to sie naprezy tak ze nawet posadizc go nie moge a jak wezme na rece i widzi ze idziemy juz przewinac to potrafi mi tak zwiewaz ze zanim mu jakos załoze ta pieluche zasika mi wszystko dookoła...poza tym jak wychodzi z wanny to mnie kopie nogami ,tak wiec aniołem to on nie jest i ja nie wiem skad dzieci biora takie zachowania
No cóż chyba każda z nas ma czasamo juz dość i siadają jej nerwy i ma ochote krzyczeć, nawet ja z raczej grzeczną Oliwką. Ale ja jestem z tych niedobrych mam, bo jestem bardzo uparta (mąż mówi że jest mnie 2 , bo jestem bliźniak), i jak nie chcę żeby Oliwka coś robiła to ona może sobie płakaś, a ja i tak jej nie pozwolę. A ona nie należy do dzieci które histeryzują (narazie bynajmniej), najwyżej troszkę pomarudzi i popłacze. Ja się wtedy nie odzywam tylko cierpliwie czekam aż ona zdecyduje się przestać!Dziwnych rzeczy typu wysypywanie ziemi z dsoniczek, czy rozwalanie płyt nie robi , bo od malutkiego babcia ją tego nauczyła i to że stoi stojak z płytami, czy kwiaty na podłodze to dla niej nic nadzwyczajnego i godnego uwagi. Nie rusza tego i tyle. Niczego nie pochowałam w domu , wszystko sobie leży tak jak leżało kiedyś. Co najwyżej weźmie sobie gazetę, albo moja książke i sobie przegląda, śliniąc paluszek! Moja Oliwka chyba faktycznie z tych grzeczniejszych dzieci jak narazie!
fmartuniu doskonale cie rozumie....nawet nie wiesz jak bardzo....bardzo czesto zastanawiam sie co mlody by juz byc moze potrafil gdyby nie te cholerne szelki...znowu jestem pelna nadziei ze w piatek nas od nich uwolnia....a obiecywalam sobie ze nie bede sie na to nastawiac....uwielbiam moment kiedy po kapieli moge wziac go na rece bez tego calego oprzyzadowania...i tez czasami zazdroszcze innym mamom ale z drugiej strony wiem ze to kiedys minie....i wiem ze bede potrafila to naprawde docenic...famrtuniu mamy zdrowe dzieci ktore na poczatku swojego zycia maja troszeczke pod gorke...jak to mowia co nas nie zabije to nas wzmocni????
Fmartuniu Alicja to wspaniała dziewczynka - widać po zdjęciach jaka jest szczęśliwa i zadowolona - jedynie mogę sobie wyobrazić jakie te szelki muszą być krępujące i niewygodne ! Musisz na to patrzeć z tej strony, że robisz dla swojej córki wszystko aby prawidłowo się rozwijała - kiedy już Ala będzie duża to na pewno podziękuje Ci. Tak jak ja mojej mamie podziękowałam, że zadbała o to abym nie straciła wzroku i nie miała zeza - a wtedy o dobrego specjalistę było o wiele trudniej ... Do dzisiejszego dnia doceniam jej trud i cierpliwość bo nie byłam łatwym dzieckiem w wychowaniu. Ja jestem Alicją zachwycona mimo, że tyle czasu była unieruchomiona to i tak robi postępy :D
IWA co do kwiatów ... Wiesz do tej pory kwiatki stały na podłodze i nikomu nie przeszkadzały a zwłaszcza maluchom. Ale zauważyłam pewne zainteresowanie u teściowej - oczywiście ona pozwala chłopakom na wszystko !!! Kilka razy zwróciłam jej uwagę to niemalże się nie po płakała ... Nikt nie wie jaka jest codzienność u nas po weekendzie pełnym rozpieszczania i pozwalania na wszystko I podobnie jak Ty ja również jestem bardzo uparta i nie popuszczę ! Czasem nawet M zarzuci mi, że pastwię się nad chłopakami - ale jak mam ich nauczyć czegokolwiek jak nie mam poparcia w własnym M bo jemu serducho mięknie ...
Mój też jest małym terrorystą. Ostatnio u teściowej uwziął się na kurki przy kuchence i nic nie pomaga, żeby go odciągnąć. W domu to tylko komputer i komputer, już przewracamy krzesło, żeby przypadkiem się na nie nie wspinał, bo samo odsuwanie nie zdawało egzaminu - wspinał się i próbował sięgać do kompa, aż raz spadł, co oczywiście niczego go nie nauczyło. Jak on nie śpi, to bez wyraźnej potrzeby już się do kompa nie dotykam, bo i tak 90% czasu trzeba zdejmować jego łapki z newralgicznych klawiszy. A jaki zły jest wtedy... Ostatnio nauczył się kłaść i krzyczeć do podłogi, ale ja nauczyłam się już to ignorować. Mam nadzieję, że jak zobaczy, że nie działa na mnie jego zachowanie to się uspokoi...
Izunia to musisz poprosić męża o konsekwencje i popieranie twoich decyzji, bo to wazna sprawa. Jeżeli ty mówisz nie wolno to on musi przy chłopcach cię poprzeć, a ewentualnie bez ich obecności ,możecie rozmawiać o tym i mieć różne zdania, uzgadniać itd. Przy chłopcach musicie być jednym!
NR właśnie mi przypomniałaś o tych gałkach od kuchenki gazowej - horror !!! Nawet tam już dostaną tymi małymi łapkami wrrr ... IWA mój M może i ma takie zdanie jak ja, ale szybko wymięka - chłopcy robią z nim co chcą ! Ale ja cały dzień z nimi siedzę, to ja karmię i przewijam - no on jak przyjdzie z pracy również dba o nich nie mogę powiedzieć. Jednak odnoszę wrażenie, że oni tylko czekają tej 16:oo i wiedzą, że tatuś zadzwoni do drzwi ! Doskonale rozumieją, że TATA to swoboda i brojenie na max'a
NO nic - ja sobie poradzę ! Oczywiście nie będę biła moich dzieci bo to tak jakbym siebie biła - tak uważam, jednak z drugiej strony wiem jak nerwy potrafią puszczać ...
fmartuniu a w ogole to czy Ala daje ci jakos do zrozumienia ze szyna jej przeszkadza i ze sie meczy???? bo moj MInik to juz tak sie do szelek przyzwyczail ze czasami wydaje mi sie ze ich nawet nie zauwaza...tylko moment kiedy trzeba je nalozyc po chwili wolnosci (kapiel) znosi nienajlepiej...ale wtedy dostaje cyca i mocno sie przytulamy...:)
Też nie jestem za biciem ,ale czasem Julka w ostateczności dostanie klapsa, u nas sprawdza się inna metoda, jak coś naprawdę nabroi to ma zakaz jednodniowy oglądania bajek , działa super, w ciszy ma czas na przemyslenie swojego zachowania, a że bajki uwielbia odczuwa dotkliwie tą karę
dziewczyny chrzestna chce kupić Michałowi na chrzciny cos takiego